Agnieszka1 18.04.2005 11:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Alez Jareko ja w tym watku dopatrzylam sie tylko rozmowy o tym czy zdradzic czy nie a nie co zrobic gdy maz/zona mnie zdradzi . Chociaz malo uwaznie watek czytalam. Dlatego odebralam post smartcat jako w temacie - zdradzac czy nie zdradzac. zal mi ze atmosfera watku to - a bzykaj sie , przeciez to takie fajne, bedziesz na starosc zalowac ze nie sprobowalas. Nagle gdzies tam posty Mariusza i inne pojedyncze glosy przebijaja sie mowiac - zastanow sie , kochasz meza przeciez, nie niszcz malzenstwa. Ale znow pojawiaja sie glosy - e tam, w wiekszosci zwiazkow zdrada fizyczna nie ma wplywu na zwiazek ( moj komentarz ) , czlowiek slaby jest ulega pokusom, ale lepiej sprobowac i wiedziec jak to jest niz nie sprobowac i zalowac. No i tak, masz racje Jareko szatan czycha.... Tylko ja juz nie wiem jak jest wg ciebie - zdrada to cos normalnego ( tak wywnioskowalam z twoich wczesniejszych postow) czy szatan czycha? ja sie sklaniam do drugiej opcji. Co do tematu co bysmy zrobili ze zdrada wspolmalzonka teraz a co po 20 latach to juz inna sprawa. Swoja droga ciekawa jestem jakie zdanie na ten temat ma Mariusz. wiem ze czlowiek slaby jest a donna zrobi i tak jak sama uwaza a mi pozostaje miec tylko nadzieje ze ten szatan w jej sprawie nie wygra. A donnie zycze rozwaznych i dobrych decyzji i duzo , duzo milosci we wlasnym zwiazku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 18.04.2005 11:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Dla mnie zdradzenie męża wiąże się z odwagą. Z odwagą podjęcia decyzji że niszcze coś długo wypracowanego w co włożyłam np. 6 , 10 , 15 lat wysiłków , docierania sie, kompromisów itp. I skoro odważyam sie zdradzic to powinnam też mieć odwagę się do tego przyznać. Ponieść wszelkie konsekwencje zdrady. Ale to juz nie jest takie proste.........Jak widać wskoczyć facetwi do łóżka jest o wiele łatwiej niż powstrzymać ochotę do " niezobowiązującego sexu". Paty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 18.04.2005 11:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Dla mnie zdradzenie męża wiąże się z odwagą. Z odwagą podjęcia decyzji że niszcze coś długo wypracowanego w co włożyłam np. 6 , 10 , 15 lat wysiłków , docierania sie, kompromisów itp. I skoro odważyam sie zdradzic to powinnam też mieć odwagę się do tego przyznać. Ponieść wszelkie konsekwencje zdrady. Ale to juz nie jest takie proste......... Jak widać wskoczyć facetwi do łóżka jest o wiele łatwiej niż powstrzymać ochotę do " niezobowiązującego sexu". Paty. A no wlasnie .............. i wielka szkoda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 18.04.2005 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Co do tematu co bysmy zrobili ze zdrada wspolmalzonka teraz a co po 20 latach to juz inna sprawa. Swoja droga ciekawa jestem jakie zdanie na ten temat ma Mariusz. Przypomiał mi się kawał : Je babka z dziadkiem obiad i w pewnej chwili dziadek ryp babkę łyżką w łeb. Babka na to: - Stary za co?! - A bo jak se przypomnę, żeś ty cnoty nie miała! Ja wychodze z założenia, że związek, oprócz miłości, powinien opierać się na bezgranicznym zaufaniu do drugiej osoby. Teoretycznie łatwiej byłoby przyjąć "na klatę" zdradę o której dowiemy się dość szybko. Później, po XX latach, ma się jeszcze żal do żony/męża, że przez te wszystkie lata byliśmy przez nią/niego oszukiwani. I tak źle i tak niedobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
donna 18.04.2005 12:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 A ja może z innej strony................. donna jeżeli bedziesz miała odwagę zdradzić mężą to może miej też odwagę przyznać mu się do tego zaraz po przyjeździe z delegacji do domu. Paty. Nigdy bym tego nie zrobiła,nie przyznała się.I gdyby mojemu mężowi przytrafiła się podobna sytuacja też nie chciałabym wiedzieć.Przez kilka lat byłam w związku z kim kto zdradzał mnie notorycznie,ale jako osoba najbardziej zaintertesowana dowiedziałam się o tym ostatnia,pamiętam co wtedy przeżyłam.Runął mój cały świat.Dlatego moje podejście do zdrady było takie jak Wasze,nigdy i nigdzie.Tylko co z tego,jak przytrafiła mi się taka sytuacja.A jest dla mnie naprawdę nietypowa.I nie chodzi tu o to że poznałam kogoś,i zachowałam się jak pies spuszczony z łańcucha.Jestem atrakcyjną kobietą i często mam do czynienia z mężczyznami którzy chcą mnie" poderwać" i jestem zupełnie obojętna na takie zachowania.Prowadzę firmę ,są więc wyjazdy służbowe i kolacje które są pełne takich okazji.Zawsze wieczorem był czuły telefon do męża.Więc może ktoś mi wytłumaczy skąd taka reakcja w takim przypadku.Po prostu przestraszyłm się samej siebie,że jestem jednak zdolna do skoku w bok[/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.04.2005 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Agnieszka1 - przeczytaj uwaznie prosze - postaram ci sie wyluszczyc to co po czesci juz tu napisalem.Moje podejscie do zdrady jakze zbllizone bylo do tego jakie masz Ty, Mariusz i zapewne wiele osob odwiedzajacych ten watek ktory z racji swego tytulu taka popularnoscia sie cieszyl na samym pczatku. Zakochalem sie bezgranicznie jakis czas temu bedac jeszcze mlodym i pieknym , bezgranicznie ufalem oj co tu gadac - kazdy z Was marzyl o idealnej milosci i takim samym idealem staral sie byc. Okazalo siel ze moja byla zdradzila mnie i to dosc wczesnie gdyz 5 lat po poznaniu sie a w trzy miesiace po slubie. Miala okazje - podobna do tej jaka miala teraz donna. I powiem szczerze - gdyby szla w zaparte jak donnie proponuje (gdyby ulegla nastrojowi chwili a w jakis sposob maz by sie dowiedzial) ja i smartcat - wszystko byloby OK. Wszak przyslowia ludowe madroscia narodu sa a jedno mowi "czego oczy nie widza tego sercu nie zal" Niestety obrala inna droge zamieniajac podejrzenia w fakty. To z lekka zmienilo moje podejscie do zdrady fizycznej jako takiej jak i do zwiazku miedzy dwojgiem ludzi. Juz opisywalem jak to z nami bylo i po 22 latach rozstalem sie ale powodem nie byly jej czy moje zdrady - tego akurat wyjasniac nie bede gdyz jest to ta czesc mej prywatnosci ktora ma pozostac tylko dla mnie - ale nie jest tak jak zasugerowal M@riusz. Od tamtego czasu mam swoj poglad na zdrade jako taka i dopuszczam ja nie traktujac jej jako zlo. Dlaczego? Roznie reaguja zdradzajacy - czasem zdrada powoduje cementowanie wiezi ze stalym partnerem, wiekszy do niego szacunek (wszak ja jestem ta kanalia co w innym lozku seksi do woli a ona/on taka czysta, wierna itp). Powodow dla ktorych zdrada nastepuje wyjasniac nie bede gdyz sa inne u innych. Chemi? Nowe i swierze cialo? temperament? Chec udowodnienia sobie roznych rzeczy? Roznie to z tym bywa. Ale jedno jest pewne - po pewnej dozie doswiadczen zyciowych uwazam ze nikt nie moze byc siebie pewnym a co dopiero partnera Zaufanie bezgraniczne - wybaczcie - mozna miedzy bajki wlozyc. Moze i zgorzknialy i rozpasany i niemoralny w waszej ocenie facet ze mnie ale takie wnioski wysnulem po obserwacji swego zycia jak i innych znanych mi ludzi. Znam przyklady gdzie on wierzy jej bezgranicznie a ona hmmm.... wykorzystuje motylki - ale czy od razu mozna ja nazwac k....? I odwrotnie gdzie on co delegacja bzyka na boku wszystko co na drzewo nie ucieka a ona dalaby za niego glowe sobie odciac. Lub jeszcze jedna gdy ona zatruwa mu zycie ciaglymi podejrzeniami ze ja zdradza a facet akurat wierny jak pies i zapatrzony w nia jak w obrazek a sama co i raz korzysta z chwili. Zdrade fizyczna pojmuje jako dopuszczalna i nie uwazam za cos co caly swiat burzy. Do takiej opini mam prawo . Czy donne namawiam do zdrady? Czescia swioich wypowiedzi faktycznie. Moze datego by pozniej patrzac wstecz nie zalowala? Moze datego ze przy takiej jej reakcji ma szanse przezyc cos wyuzdanego i rozkosznego? Pozniej wspomnialem o niebezpieczenstwach jakie moga grozic To wszystko i tak bez znaczenia gdyz ani ja ani Wy nie wymusimy na niej takiego a nie innego postepowania. Poddaismy jej rozne scfenariusze co - czym grozi i teraz wszystko w jej rekach (motylkach ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.04.2005 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 ....Więc może ktoś mi wytłumaczy skąd taka reakcja w takim przypadku.Po prostu przestraszyłm się samej siebie,że jestem jednak zdolna do skoku w bok[/b] Widzisz - tego sie nie da dokladnie wytlumaczyc i wskazac jedyny sluszny i prawdziwy powod dla ktorego o maly wlos.... i mialabys okazje pozniej przyjaciolkom opowiadac szczegoly. Czesto jest tak ze dzieje sie cos z nami niewytlumaczalnego Sadze ze pozostalo cos ze zwierzecia w kazdym z nas (O ile wierzymy w teorie Darwina). Moze to zapach spowodowal reakcje twych ledzwi. Moze oddalenie os slubnego i potrzeba przytulenia, czulosci i ciepla? Moze gdzie gleboko w Tobie jest pragnienie przezycia czegos innego? Jakis szybki numerek z nieznajomym? Zdrada? Moze lekkie rozluznienia po lampce wina? Moze.............. itd. Powodow dla reakcji Twej moze byc wiele i nie sadze bys kiedykolwiek poznala prawdziwa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 18.04.2005 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 smartcat, jakże dużo prawdy jest w Twoim poście. to nie sztuka skrzywdzić drugą z założenia bliską osobę zdradzając. ale niedopuszczalne jest powiedzenie tej osobie ja Cię zdradziłam(em) jest to moim zdaniem szczyt głupoty i chamstwa. jeśli byłym skłonny wybaczyć zdradę mojej lepszej połowie, to nigdy bym jej nie wybaczył gdyby mi to sama zakomunikowała. to co napisałeś o wzroście toleracji w miarę upływu lat to też prawda, ale ten wzrost tolerancji przynajmniej w moim przypadku wynika z "wyrachowania" , dorosłem już do tego, że staram się zanalizować sytuację i ocenić co da mój sprzeciw czy denerwowanie się. jeżeli nic to po co ta para ma iśc w gwizdek, bezproduktywnie. po co jak to i tak nic nie zmieni. tego typu tematy z regułu budzą emocje, bo są to sprawy w których większość piszących, jak sobie wyobrazi siebie w tej jak narazie hipotetycznej sytuacji, momentalnie wzrasta im ciśnienie i zaczyna się emocjonalne podejście do zagadnienia. a tu potrzeba się podeprzeć zaufaniem do swojego partnera i albo się je ma albo go się nie ma i wtedy o d..ę rozbić całe małżeństwo. wiem jedno z własnego doświadczenia, jadąć do sanatorium nawet przez myśl by mi nie przeszło że mogę zdradzić, co jednakże nie znaczyło że byłęm odludkiem i płeć piękna była be. nie korzystałem z tego że mogę zmienić otoczenie i towarzystwo, włócząc się po lokalach, chodząc z Panią do towarzystwa na balety czy spacery i powiem jedno po tygodniu zaczynałem już tęsknić do domu. chociaż czasami też miałem pokusy którym starałem się mężnie nie ulec . moja szanowna małżonka opowiadała mi po przyjeździe, że się jej w pracy pytali, czy się nie boi puszczać męża samego do sanatorium. odpowiadała zgodnie z prawdą że nie bo ma do mnie zaufanie. dlatego dajmy Donnie podjąć samej decyzję, gdyby nie była w rozterce to by nie zasięgała opinii na forum. nie odsądzajmy jej od czci i wiary za to że nie wie co zrobić. a ton moralizatorski na pewno jej nie pomoże podjąć decyzji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 18.04.2005 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Donna i co zrobisz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 18.04.2005 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Przeanalizowalam sobie, oczywiscie teoretycznie i na zimno peewna sytuacje: maz zdradza, dalej zyjemy razem, kiedys prawda wychodzi na jaw i co ja robie. Hmm, ja go tak kocham, ze ze nie bylabym w stanie go wyrzucic czy sama odejsc... no ale jestem mloda , moze za 20 lat bede inaczej spiewac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 18.04.2005 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 i dobrze agniesiu. pozdrów kota Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 18.04.2005 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 a dziekuje, pozdrowie, tak sobie pomyslalam, moze jestem masochistka , z rodzaju kobiet drecz mnie, mecz mnie, i tak cie kocham jest jednak rzecz za ktora bym wywalila: bicie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.04.2005 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 ... moze za 20 lat bede inaczej spiewac Hmmm.....sadze ze za 20 lat jesli taka sytuacja by sie wydarzyla to inaczej spojrzalabys na zdarzenie. Jakze podobnie jak ty myslalem 30 lat temu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 18.04.2005 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 A ja i tak mowie donnie - nie zdradzaj! no chyba ze meza nie kochasz ....... i myslisz tylko jak by tu go sie pozbyc Wybacz Jareko ale zdradzic kochana osobe po to zeby przezyc cos wyuzdanego i miec o czym kolezankom opowiadac to dla mnie jak tekst z czasopisma dla nastolatek. Co ty bracie tej donnie do glowy wkladasz ............ eh Twoja historia to - "i leczylem sie tym od czego zachorowalem" tylko czy to ci szczescie przynioslo? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 18.04.2005 13:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Agnieszko, powiem jedno czy zdradzi czy nie zdradzi, jej sprawa i gdybym ją znał osobiście to nie straciła by mojego szacunku, natomiast to co sprawia że kogoś zaczynam nie szanować to to że dana osoba chwali się swoimi zdobyczami, podbojami, zdradą, zresztą nazwij to jak chcesz z innymi. dopuszczam natomiast to że każdy może mieć swojego powiernika któremu może powiedzieć wszystko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 18.04.2005 13:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 Wybacz Jareko ale zdradzic kochana osobe po to zeby przezyc cos wyuzdanego i miec o czym kolezankom opowiadac to dla mnie jak tekst z czasopisma dla nastolatek. slyszalam wypowiedzi mezczyzn ktorzy korzystali z domoch schadzek, dlaczego wola isc po jakies ekstra wrazenia do burdelu? to byl chyba raport durexa, wiekszosc z nich miala zony, mowili tez podobnie, nie chca kojarzyc zony z prostytutka, nie chca zeby ich ukochana zona, matka ich dzieci, delikatna, wrazliwa istota musiala sie zmieniac w jakiegos wampa, pania bicza, demona kajdanek, lub co gorsza zeby mieli od zony zazadac zachowan koprofilskich, jestem w stanie to zrozumiec i dlatego jestem za legalizacja takich przybytkow, ksiazeczki zdrowia, kontrola sanepidu, byloby to z korzyscia dla zdrowia nie tylko tych panow, ktorzy - nie ludzmy sie - nie zrezygnuja z tych uslug, ale z korzyscia dla zdrowia ich zon czekajacych w domu chyba cos w tym jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.04.2005 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 1950 - skoro tak odbierasz moje posty - szkoda. Nie taki mialem cel - wszak wszyscy zagladamy tutaj by wspomoc donne w podjeciu jakiegos postanowienia i szczerosc przedstawianych za i przeciw powinna jej pomoc. I nie mmowie wszystkiego bo wlasnie uwazam ze sa pewne granice dzielenia sie swoja prywata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 18.04.2005 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 jareko a ile masz lat???? bo napisałes agniesi...tak jakbys miał 100 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.04.2005 14:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 tego wieku nie osiagne niestety niewiele - raptem 48 w tym roku koncze - gowniarz ze mnie jeszcze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RysieK 18.04.2005 15:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2005 donnaWypij szklankę zimnej wody.Czy jesteś pewna, że wybaczysz sobie skrzywdzenie innej bliskiej ci osoby. Nazajutrz możesz czuć się tak samo jak wtedy, gdy dowiedziałaś się o zdradzie. Ten dreszczyk fascynacji to fajne uczucie, ale po to masz wolę, aby nad nim panować. Nie rób czegość co nie będzie akceptowane przez drugą połówkę. Już teraz w dość przywatnej sprawie "rozmawiasz" z nami, a nie z nim. A co będzie później. RysieK Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.