Gość res 12.12.2003 11:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Pozwólcie, że jeszcze raz przedstawię sprawę:Mieszkaliśmy w domu pod Warszawą, pies - mądry i czujny - biegał po obejściu. Sytuacja rodzinna zmusiła nas do sprzedaży domu i kupna mieszkania (z przeprowadzką dopiero za 3 miesiące). I co zrobić z psem? On nigdy nie był w mieście, w mieszkaniu. Znawca psów powiedział mi, że 6-letni pies zdechnie z tęsknoty, jeśliby go oddać. Od wielu osób usłyszałem, że taki pies nie przyzwyczai się do bloku, no i jest za agresywny do miasta. Miejscowi mówią: uśpić, co będziecie sobie życie komplikować. Na razie my się wyprowadziliśmy do kawalerki, a pies jest uwiązany przy budzie u sąsiadki na wsi. Męczy się, a ja nie wiem, co zrobić. Co jest najlepsze dla naszego Kleksa. DoradźcieRes Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 12.12.2003 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Kleks zdechnie z tęsknoty za Wami. Nie wiem, jak bardzo jest z Wami związany, ale pies ZAWSZE przywiązuje się do swojego pana, kocha go bezinteresownie i na pewno nie zrozumie, dlaczego go zostawiliście. No bo jak niby mu to wytłumaczyć. Psa nie wolno zostawiać! Z agresją może być problem. Res, to Ty musisz rozwiązać ten problem. Ostrożność, ponowne wychowywanie psa tak, by nauczył się żyć w mieście - to musisz zrobić i już. Nie ma rady. Ja bym nigdy psiaka nie zostawiła. On za Wami tęskni starsznie Biegnij po psiaka i przytul go mocno! I przeproś, że go zostawiłeś... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jprzedworski 12.12.2003 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 A on jest agresywny? Skąd te przypuszczenia? Ja bym radził jednak spróbować w mieście. Wydaje mi się, że pies woli być ze swym panem, nawet jeśli warunki są dla niego trudne. A nie jest jeszcze taki stary, żeby się nie udała adaptacja. Środowisko nowe dla niego, ale to zależy od ciebie. Moja rada jest taka: wziąć go do miasta i być dla niego przywódcą stada. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Każde jego działanie nieporządane natychmiast karcić (co nie musi znaczyć "karać"), a za to, co dobre chwalić, nagradzać - nawet do przesady. Poruszanie się po mieście na krótkiej smyczy, możliwei blisko przy nodze. Każdy objaw agresji - mocne szarpnięcie w bok i komenda "nie". A potem pochwalić. I zachowywać przy tym spokój pokerzysty.Spróbuję wyjaśnić, dlaczego tak. Pies w nowym otoczeniu czuje się jak szczeniak. Po prostu zagrożony. Może sobie z tym problemem poradzić na dwa sposoby. Albo poczuje, że ma pana, któremu trzeba być uległym, ale który wie, co robić i przy którym można się czuć pewnie, albo będzie musiał bronić się sam, a to oznacza agresję wobec otoczenia. Oczywiście łatwo dawać rady - w praktyce może być różnie, bo każdy pies ma swoją osobowość. Ale spójrzmy na siebie - jak często nam brakuje takiej sytuacji, że ktoś za nas jest "szefem" zapewniającym bezpieczeństwo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 12.12.2003 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Res napisał, że jest agresywny (a dokładnie "za agresywny do miasta"). Res, jako właściciel psa na pewno sobie poradzisz. W końcu masz go już 6 lat. Odpowiednie przeszkolenie (jeśli sam sobie nie dasz rady, możesz spróbować profesjonalnego szkolenia - naprawdę polecam w przypadku psów przestrasznonych, agresywnych itp. Szkoleniowiec pomoże Ci ułożyć psa. Widziałam już roztrzęsione, agresywne (ze strachu) psy, które po szkoleniu były zupełnie innymi zwierzakami). Potrzeba konsekwencji i dużo serca. Jprzedworski ma rację. Pies musi Ci ufać i czuć się przy Tobie bezpiecznie. Na pewno się uda. Pisałeś, że to mądry pies. Zabieraj psa bo jego miejsce jest przy Was! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jprzedworski 12.12.2003 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Res napisał dokładnie: "Od wielu osób usłyszałem, że taki pies nie przyzwyczai się do bloku, no i jest za agresywny do miasta."Czyli to ludzie mówią, a to nie to samo. Chyba, że to zdanie można różnie interpretować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 12.12.2003 15:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Jaki by nie był, będzie trzeba mu poświęcić dużo czasu. Ale przecież jak ma się psa, trzeba się z tym liczyć. Czy się mieszka w domu na wsi, czy w bloku, nie wolno psa traktować jak rzecz, którą można zostawić. Owsze, Pies przyzwyczaja się do miejsca, ale tylko trochę. Szybko adaptuje się do nowych warunków i zapomina o starych śmieciach. A o ludziach, o swoim panu, nigdy nie zapomni. I będzie tęsknił. Niewiele jest bardziej przykrych obrazków niż tęskniący i cierpiący pies. Te jego oczęta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanka77 12.12.2003 17:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Witam wszystkich miłośników psów Ja mam 4-letniego pieska stafika no i jak co roku o tej porze mamy ten sam problem: PETARDY ! Cały okres przedsylwestrowy, czyli praktycznie cały grudzień mój pies jest w ciągłym stresie. Po prostu bardzo boi się tych wszystkich wybuchów za oknem. Siedzi w kuchni ( w najdalszym miejscu od okna) z podkulonym ogonkiem, uszkami do tyłu i trzesię się Nic nie pomaga ani piłeczka ani głaskanie go ... Jak jesteśmy na spacerze to ciągnie na smyczy do najbliższego budynku. To samo dzieje się podczas burzy. Czy Wy też macie taki problem ze swoimi psami ? a moze wie ktoś jak sobie z tym poradzić ? Pozdrawiam Asia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mag 12.12.2003 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Witam wszystkich miłośników psów Ja mam 4-letniego pieska stafika no i jak co roku o tej porze mamy ten sam problem: PETARDY ! Cały okres przedsylwestrowy, czyli praktycznie cały grudzień mój pies jest w ciągłym stresie. Po prostu bardzo boi się tych wszystkich wybuchów za oknem. Siedzi w kuchni ( w najdalszym miejscu od okna) z podkulonym ogonkiem, uszkami do tyłu i trzesię się Nic nie pomaga ani piłeczka ani głaskanie go ... Jak jesteśmy na spacerze to ciągnie na smyczy do najbliższego budynku. To samo dzieje się podczas burzy. Czy Wy też macie taki problem ze swoimi psami ? a moze wie ktoś jak sobie z tym poradzić ? Pozdrawiam Asia Przestac glaskac i zabawiac. Skoro cala rodzina sie nad nim trzesie to znaczy, ze musza byc powody i huk jest naprawde grozny, albo wykombinowal sobie, ze jest to dobry sposob na sciagniecie na siebie uwagi wszystkich dookola. Teraz bedzie trudno juz cos zrobic, bo chociaz te rasy pozno dojrzewaja to 4letni pies jest dorosly. Trzesacy sie stafik przynosi wstyd swojej rasie. To nie sa takie wrazliwce jak np sheltie. Wygonic stanowczo z kuchni, przestac zwracac uwage na fochy a na spacerze karcic za ciagniecie. Nie zmuszac na sile do podchodzenia do petard, ale dac JASNO do zrozumienia, ze takie zachowanie nikomu sie nie podoba i od teraz juz nie bedzie za nie nagradzany, a glaskanie i zabawianie to jest nagroda dla psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jprzedworski 12.12.2003 21:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 A nie ma jakiegoś ustronnego miejsca dla niego. Nasz jest mniejszy, wchodzi sobie do szafy w przedpokoju. Tam wiszą ubrania, jest ciszej i mamy spokój. Stafik wymaga więcej miejsca, ale może coś by udawało budę / norę. Też uważam, że nadmiar zainteresowania psem szkodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Osówka 12.12.2003 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Res! Sam musisz podjąć decyzję, ale może daj Kleksowi szansę na adaptację do miasta? (Rady jprzedworskiego nieocenione )Pewnie pies był bardzo samodzielny i spędzał sporo czasu sam na podwórku traktując je jak swoje. Ale teraz nie ma ani podwórka, ani wolności, ani Ciebie.... Dla zachęty: piesek, który mieszkał 1,5 roku na wolności u gospodarza ( generalnie bez dozoru, konkretnego wyżywienia i szczepień) i zaprzyjaźnił się ze wszystkimi działkowiczami osiedla trafił niedawno do miasta. Jeden z sąsiadów "za flaszkę" go wykupił i zabrał do mieszkania, gdzie miał już dwa psy i kota. Dał mu nowe imię, obrożę i serce. I psiak z małego włóczęgi w ciągu tygodnia stał się komfortowym "kanapowcem", który jeździ windą. Może Kleks też jakoś się przyzwyczai. Dużo zależy od Was. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanka77 12.12.2003 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Mam nadzieje, ze nie przesadzamy z tym zainteresowaniem psem, po prostu probowalismy odwrocic jego uwage od tego strachu zabawą ... Metode zeby stanowczo dac psu do zrozumienia ze nie ma sie czego bac tez stosujemy ale tez z marnym skutkiem. To wyglada mniej wiecej tak ze: idziemy sobie na spacerku, nagle slychac huk pies siada i nie ma zamiaru isc dalej.. no to wtedy jest komenda wstawaj - idziemy, na to pies wstaje i idzie i ciagnie do najblizszego budynku. Stafiki faktycznie nie sa moze typem wrazliwcow ale nasz "egzemplarz" jest ! Takze co bysmy nie robili to pies i tak sie boi, dodam ze nie ma zadnych negatywnych doswiadczen, nigdy nic kolo niego nie wybuchlo a mamy go odkad mial 3 miesiace. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanka77 12.12.2003 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Dodam jeszcze ze na codzien jest bardzo wesolym i kontaktowym (az za bardzo ) pieskiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Osówka 12.12.2003 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2003 Joanko! W książce "Zapomniany język psów" podobny problem autorka radzi rozwiązać za pomocą ustalenia hierarchii w "Stadzie". Nie należy oczywiście popadać w przesadę, ale książka ta pomogła mi zrozumieć wiele dziwnych zachowań psów. Jeśli sprawisz ją sobie na gwiazdkę, to do Sylwestra może się Wam uda "Uspokoić" psa. Nie polecam absolutnie żadnych środków uspokajających i obezwładniających na wieczór sylwestrowy. Ja zastosowałam je tylko raz (kiedy nasza córka miała 3 tygodnie), bo pies zawsze strasznie szczeka na odgłos petard. Żałowałam okropnie - mój pies mimo, że półprzytomny , słaniał się i przewracał, a jednak skakał do okien i starał się nas bronić resztką sił. Koszmarne przeżycie dla niego i dla nas. Ciekawe jak te "przyjemności" przyjmie mój "mały" szczeniak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanka77 15.12.2003 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2003 Witaj Osówko 4-miesięczny szczeniaczek ważący 20 kg - jestem po wrażeniem Mój piesek waży 25 kg No, a z wychowaniem psa to właśnie jest tak, że teoria sobie a praktyka sobie My jak kupilśmy psa to też mieliśmy kilka założeń: żadnego spania w łóżku, żebrania o jedzenie i karmienia przy stole i żadnych oznak agresji. Taka była teoria... A praktyka jest taka, że pies nie spał w łózku dopóki nie był w stanie wejść na nie... Z jedzeniem sie udało, a co do agresji - ten problem nigdy na szczęście nie wystąpił (pies ma bardzo łagodny charakter). Ale chyba właśnie za to tak kochamy psy, że to są żywe istoty a nie maszyny, które można zaprogramować Pozdrowienia dla Wszystkich Miłośników piesków i dla piesków Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość res 15.12.2003 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2003 Dziękuję za wasze mądre rady. Może rzeczywiście warto spróbować wziąć Kleksa do miasta. Na razie sytuacja jest taka, że tydzień spędza przy budzie za stodołą u dawnych sąsiadów na wsi. Pojechałem do niego w niedzielę. Był na początku oszołomiony, a później z oczu patrzyło mu takie przywiązanie - taką minę miał zawsze jak coś zbroił i słuchał wymówek. Poszliśmy na bardzo długi spacer, a później zostawiłem go skomlącego przy budzie. Będę do niego jeździł 1-2 razy na tydzień, tak do połowy marca, do czasu przeprowadzki. Może lepiej znaleźć mu nowego pana niż tak więzić i skazywać na czekanie - to mnie trapi. Przecież sam go znalazłem i się przywiązał, więc może przywiąże się do nowych właścicieli? Takie myśli chodzą mi po głowie.Res Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maluszek 15.12.2003 12:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2003 Res a czy nie możesz zabrać go do mieszkania, w którym obecnie mieszkasz? Myślę, że to będzie lepsze rozwiązanie niż Twoje odwiedziny bo piask będzie z Wami a nie co kilka dni będziesz skazywał go na następne rozstanie, które dla niego to przecież ogromny stres. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość res 15.12.2003 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2003 Niestety nie. To kawalerka, kupiłem mieszkanie, ale z datą po 1 marca 2004. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maluszek 15.12.2003 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2003 Res przecież ludzie trzymają psy w kawalerkach. Spróbuj to Cię nic nie kosztuje a ile możesz sprawić psu radości, że w końcu jest w Wami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magi 15.12.2003 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2003 Ja też mieszkałam w kawalerce z owczarkiem niemieckim nie było tak źle. Może warto spróbować. Ty się męczysz i pies też.pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Osówka 30.12.2003 22:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2003 Tak dawno tu nikogo nie było... Napisz Res czy udało Ci się coś wymyślić dla Kleksa Ja w związku z petardami - mogłam zaobserwować zupełny brak reakcji na pierwsze huki u mojego młodego 5 miesięcznego pieska. Co prawda w mieście na spacery chodzi głównie na smyczy ( wybiegać się może codziennie na naszej działce przy domu na wsi), ale jakby ich nie słyszał. Może taki jest odważny? No z pewnością jest . Nawet się wziął za stróżowanie - kiedy coś robimy w domu a on buszuje na podwórku. Ostatnio na nadchodzącego sąsiada tak zaszczekał swoim subtelnym głosikiem (jak ze studni...), że ustawił go na baczność. A potem - dalej się witać, skakać... no bo się znają... A najlepiej to pilnuje kotów i ich misek. Nawet czasem wychodzi coś na kształt zabawy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.