jprzedworski 01.01.2004 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2004 Z tą psią odwagą bywa bardzo różnie. Po pierwsze, niestety, przechodzi zwykle z wiekiem. Im starszy pies, tym bardziej się huku boi. Po drugie, to potrafi zależeć od "kontekstu". Nasi znajomi mieli psa myśliwskiego, z którym chodzili na polowania - tam było wszystko w porządku. A na Sylwestra - paniczny strach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wlowik 03.01.2004 23:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2004 ... Moja Gera, owczarek niemiecki, nigdy nie okazywała strachu przy strzałach, grzmotach czy wybuchach. Na tresurze (miała 9 mies.), kiedy pozorant strzelał ze straszaka stając za plecami siedzącego psa, Gera po wystrzale tylko odwróciła łeb, więc pomyśleli, że głucha, ale po drugim strzale zerwała się i ... chwyciła pozoranta za jajka... Podobnie zachowuje się, gdy odpalamy rakiety, zawsze chce złapać taką ... Jak się rozbawi, to wystarczy zrobić : WSZSZSZSZttt... , i już szczeka i skacze.Kiedyś w Bieszczadach byliśmy nocą w górach i dopadła nas (mnie i Gerę) potworna burza. Ja siedziałem pod parasolem w trawie, w koło grzmoty jak na froncie w czasie nawały artyleryjskiej, ulewa, ciemności rozświetlane błyskami jak w dyskotece, a Gera zwiedza okolice... Przyszła do mnie pod parasol, dopiero jak jej grad powbijał się w sierść...Dzisiaj ma siedem lat, i grzmoty czy petardy nawet jej nie budzą. Oby tak zawsze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wlowik 04.01.2004 00:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2004 ... Co do historii Kleksa, to nie mialbym sumienia zostawić Gery uwiązanej do jakiejś cudzej budy... Dla psa czas nie ma konkretnego wymiaru, on nie rozumie, że za trzy dni (Cryste, to kupa czasu!) przyjdziesz do niego, on tak samo będzie czekał z sikaniem na spacer, tak samo jak wtedy, gdy zostaje na godzinę czy dwie... Pęcherz mu pęknie, albo się zesika i będzie się czuł winny... Katorga... On nic innego nie robi, tylko CZEKA... Dla psa nie ma znaczenia gdzie mieszka, ważne jest tylko by w swoim stadzie.Mieszkałem w wynajętej kawalerce (26m2 na ósmym piętrze), w trójkę plus Gera (owczarek niemiecki) przez 8 miesięcy, i sąsiedzi nawet o tym nie wiedzieli... Ale Gera jeździła ze mną do pracy codziennie o 5.30 i wracaliśmy koło 20.30 . W jej oczach widziałem, że woli siedzieć w samochodzie przez 3 godziny, niż w obcych zapachach choćby przez chwilę...... jprzedworski napisał już w tej materii jak to zrobić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luśka 04.01.2004 00:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2004 Res problem Kleksa poruszal też w innym wątku. Ja mam jednak nadzieję, że go nie zostawi. To byłoby straszne. Popieram Cię, Wlowik - psu wszystko jedno gdzie, ważne z kim. A do marca pies w tej kawalerce spokojnie wytrzyma - byle z własnym stadem. Pozdrowienia dla Gery od mojej dziś kończącej 9 m-cy Oxuni, też owczarka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość res 04.01.2004 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2004 Dziękuję za pamięć. No więc Kleks jest u sąsiadów na wsi. Po kilku dniach opiekun zaczął go wieczorem spuszczać - wracał pod dawny dom, teraz jednak idzie do sąsiada. To jest naprawdę wiejski pies, musi pobiegać. Generalnie mam nadzieję, że albo zaklimatyzuje się do nowych warunków, albo go po 3 meisącach weźmiemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jprzedworski 04.01.2004 16:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2004 ... Pęcherz mu pęknie, albo się zesika i będzie się czuł winny... Katorga... On nic innego nie robi, tylko CZEKA... Oj tak! Kiedyś nad morzem poznałem załogę statku ratowniczego. Mieli psa i zabierali go na akcje, które trwały czasem 2-3 dni. Pies nigdy nie załatwiał się na pokładzie, dopiero po powrocie, na brzegu. Jakim cudem, nikt nie wiedział. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 09.01.2004 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2004 Dziękuję za pamięć. No więc Kleks jest u sąsiadów na wsi. Po kilku dniach opiekun zaczął go wieczorem spuszczać - wracał pod dawny dom, teraz jednak idzie do sąsiada. To jest naprawdę wiejski pies, musi pobiegać. Generalnie mam nadzieję, że albo zaklimatyzuje się do nowych warunków, albo go po 3 meisącach weźmiemy. Weszłam , bo w bliżej nieokreślonej przyszłości mam zamiar kupić sobie psa. Ale Res ja czytam o Twoim psie i związanych z tą sytuacją kłopotach to żal mi i Ciebie i psa. Boję się takich sytuacji i teraz już sama nie wiem czy zdecyduję się na kupienie psa pozdrawiam Ewa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maluszek 12.01.2004 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2004 Edziu nie zniechęcaj się. Psa można mieć wszędzie w domu, w mieszkaniu - byle jeżeli kiedykolwiek coś się stanie, nie zostawiać go tak jak to zrobił Res. Wiem, że ma problemy ale .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 14.01.2004 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2004 Współczuję psu RESa, ale muszę się przyznać, że sami oddajemy psa na 3 miesięczne szkolenie psa. Przez trzy miesiące pies mieszka u innych ludzi i w dodatku musi przyswoić sobie określone zasady działania. Jest to bolesne, ale w przypadku takich szkoleń nie ma się wyboru - chyba że samemu jest się szkoleniowcem. Zgdzam się, że dla psa to ogrom czasu. Nasza Nora po dwóch miesiącach, kiedy mąż pojechał ją odwiedzić dopiero po dłuższym czasie przypomniała sobie kto zacz. Po powrocie - pierwszy dzień spędziła na przypomnieniu innym psom o swojej pozycji w stadzie. Dlatego faktycznie okres aklimatyzacji do nowych warunków jest baaaardzo długi w przypadku nowego miejsca, niż w przypadku powrotu. Przypdku Resa nie demonizujmy - lepiej poszukać jakiś tymczasowych opiekunów niż oddawać do schroniska, albo się pozbyć kłopotu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanka77 14.01.2004 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2004 Moira jakie to jest szkolenie na które wysyłasz swoje pieski ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 15.01.2004 07:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2004 Joanka - jest to szkolenie dla wyżłów jako psów myśliwskich. Wyżły stosowane są w plowaniach na ptactwo i podobno to szkolenie jest jakieś skomplikowane dlatego mąż sam nie szkolił tylko odwiózł psa do szkoły z internatem. Jamniki - szkoli sam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanka77 15.01.2004 19:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2004 aha czyli Twoje pieski są użytkowe ... A tak przy okazji to co jedzą wasze psy ? Nasz dostaje suchą karme Chicopee Maintenance. Zjada jej niecałe 3 kubki dzienie, a sam waży 25 kilo. Ciekawe jakie apetyty mają wasze psy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 16.01.2004 08:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2004 Głównie Eukanuba. Ale też bardzo dużo gotujemy, zwłasza w zimie kiedy przy suchej karmie muszą dużo pić, a tu miska tylko z lodem. Poza tym ciepłe jedzonko dodaje animuszu. Gotujemy ryż z warzywami potem mieszamy z mięskiem mielonym (takim w kostkach masłowych) do tego witaminki. I tak na zmianę rano suche, wieczorem ciepła miska. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wiola 20.01.2004 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2004 Witam Poradźcie mi proszę.Ok. 20 grudnia przywieźliśmy - od ludzi, którzy oddawali psa przez ogłoszenie - roczną sunię owczarka niemieckiego. Sunia jest śliczna, mądra. Była trochę zabiedzona, ale już się odpasła, przyzwyczaiła i chyba czuje się już jak u siebie. A co najważniejsze polubiła się z naszą 18 miesięczną sunią - wyżełkiem niemieckim. Pięknie się bawią, obawiam się co prawda o stan trawy i wszelkich roślinek małych i dużych, bo te galopady, wyścigi i tarmoszenia dobrze im nie zrobią, oczywiście roślinom. Ale jest jedno ale. Problem polega na tym, że nie wchodzi do budy. Początkowo myśleliśmy, że dlatego, że czuje tam innego psa. Zamówiliśmy jej więc budę u stolarza, nowa, piękna i efekt ten sam. Śpi na zewnątrz, a do budy nie wchodzi. Staramy się żeby zawsze miała suche i ciepłe posłanie i była osłonięta od wiatru i opadów bo uparcie śpi nie w budzie tylko na zewnątrz. Ktoś mi podpowiedział, że to charakter wilków, ale ja jakoś tego nie rozumiem, bo nasza dotychczas jedyna suczka, to piecuch i najlepiej jej w łóżku, oczywiście naszym. Czy tak jest naprawdę, czy popełniam gdzieś jakiś błąd? Nie mam doświadczenia z owczarkami niemieckimi i boję się, że ona marznie. Podpowiedzcie mi co zrobić z tym problemem, czy może nie przejmować się tym, bo tak musi być. Pozdrawiam Wiola Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 21.01.2004 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2004 Ja mając taki problem z psem już dorosłym, który się przybłąkał (owczarek niemiecki właśnie), postawiłam miskę z jedzeniem w budzie i długo mu tłumaczyłam (pokazując jak się wchodzi do budy ) W końcu dopiero przy większych opadach śniegu skusił się na budę. Więc może cierpliwość i łagodne triki (ulubiony kocyk, miska, zabawka ) do budy i z czasem przestanie wyciągać z budy, a sama się tam ulokuje. Poza tym nie martw się psy to mądre zwierzęta i potrafią myśleć o sobie, więc jak będzie jej niewygodnie i zimno to w końcu skusi się na budę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wlowik 21.01.2004 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2004 Poradźcie mi proszę. . Śpi na zewnątrz, a do budy nie wchodzi. ... i boję się, że ona marznie. Podpowiedzcie mi co zrobić z tym problemem, czy może nie przejmować się tym, bo tak musi być. Wiola ... Nie przejmować się... Jeśli buda nie śmierdzi, nie jest za mala, jest z niej odpowiedni widok na "pilnowane" stado, to prędzej, czy później przekona się do niej... Przez kilka dni lub tygodni obserwuje teren, gości proszonych i nie, zapachy, odgłosy otoczenia... Zmęczy się tym, pozna i zechce odpocząć tam, gdzie będzie najspokojniej. Owczarki Niemieckie tak mają... Nie potrafią spać pod namiotem przez dwa tygodnie, ale w pociągu, na stopach "przewodnika" chrapią snem sprawiedliwego. Moja Gera, gdy nocowaliśmy pod gołym niebem w górach, mimo ulewnej burzy z piorunami nie chciała siedzieć pod parasolem. Przyszła się do mnie ogrzać dopiero, gdy sypnęło gradem. I wtedy rzeczywiście było jej zimno, bo drżała, ale w sierści grad miała aż do skóry... Jak tylko przestało lać, wyniosła się kilka kroków w bok... ... Dobre są też wskazówki Moiry. Pies powinien wiedzieć, że to jego miejsce odpoczynku. ( Gera ma swój materac obok łóżeczka Wiktora, wystarczy jej powiedzieć "idź spać" i tam się kładzie. Choć najchętniej wyleguje się w przejściu). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wiola 22.01.2004 07:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2004 Witam Dziękuję za podpowiedzi. Ona do tej budy zagląda, ja wstawiałam jej tam jedzenie i ona, czyli Aza, po nie wchodziła. Kiedyś na nią nakrzyczałam, to się schowała do budy, ale tylko na chwilę, bo potem przybiegła, żeby ją pogłaskać. Czyli ta budy to nie jest wróg, poza tym jest przestronna, ma podwójne ściany, podłogę, dach i między tym steropian, czyli napewno jest ciepła. Napewno trochę śmierdzi nowością, ale po miesiącu to już nie powinno to przeszkadzać. Zresztą nasza wyżlica, która ma węch tysiące razy lepszy niż każdy inny pies, jest to pies myśliwego czyli użytkowy, chętnie do tej budy zagląda i w czasie zabaw tam się chowa.Z tymi ulubionymi kocykami próbowałam, wszystko wyciąga i rozrzuca po działce. Obecnie przeniosła się ze spaniem pod drzwi domu, zaszyła się w załamaniu ścian i początkowo kładła się tam na gołej posadzce, a teraz zrobiłam jej tam posłanie i nawet jak ja chcę je wytrzepać i poprawić to muszę stoczyć z nią wojnę bo nie da ruszyć. Wydaje mi się, że te jej przenosiny spod garażu pod dom to oznaka tego, że potraktowała nasz dom jak swój, przecież jest u nas dopiero od miesiąca, to krótki czas, szczególnie dla psa, który nie jest już szczeniaczkiem, ona ma rok. Jest posłuszna, bardzo lubi być przytulana, przeżywa jak wyjeżdżamy do pracy i bardzo się ciesz jak wracamy. Z nieufnością podchodzi do mężczyzn, do mojego męża cały czas ma jakiś dystans, mimo, że on stara się jej okazać dużo czułości. Natomiast mnie zaakceptowała od początku. Ufamy jej już na tyle, że od Nowego Roku chodzi z nami na spacery i wszystko jest w porządku. Może Wlowik ma rację, nie przejmować się, ona myśli więc jak jej będzie źle to może wejdzie do tej budy. Ma taką możliwość, biega luzem, nie jest nigdzie zamknięta, uwiązana, ma wybór. Jeszcze raz dziękuję bardzo. Moiro:Jak tam szkolenie waszego wyżła? My też mamy Norę. Ale naszą mąż szkolił sam, napewno popełnił sporo błędów, ale jest mimo wszystko z niej zadowolony. A jest to pies ze wspaniałym instynktem i pasją. I najbardziej kochany, bo pierwszy nasz od malutkiego szczeniaczka. PozdrawiamWiola Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 22.01.2004 07:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2004 Wiola nasza Nora ma naprawdę na imię Fuzja, ale był to nie do przełknięcia dla mnie a ja musiałam się zgodzić na kolejnego psa. Wybierałam imie długo tak aby zadowolić męża myśliwego, siebie i dziecko. W końcu dokonałam jedynego słusznego wyboru - Szkolenie Nory ocenił mój mąż i jest podobno bardzo dobrze wyszkolona tylko niestety jak się jej tylko poluzuje to zaczyna kombinować jak tu zrobić żeby się nie narobić. W każdym razie bażanty ostatnio rozdajemy. Dla mnie szkolenie było i jest straszną przeszkodą. Nora to był jedyny pies z którym chodziłam na spacer do lasu z poczuciem bezpieczeństwa. Jamniki za małe by wzbudzić strach w zboczeńcach, kundle za groźnie i strasznie ciągną smycz. Więc dopóki nie była szkolona to była moim pupilem spacerowym. W tej chwili muszę powiedzieć, że każdy spacer to najpierw krótkie szkolenie mnie przez męża jak się zachować i ile razy gwizdać, a potem ..... dużo smiechu Ostatnio gdy byłam na spacerze spotkałam w lesie trójkę młodych ludzi. widząc ich z daleka zawołałam Norę, aby zapiąć ją na smycz. I konsternacja. Stoję w lesie w pozycji a la Adolf Hitler i krzyczę męskim głosem "WAAAAARUJ" Towarzystwo zamarło i przyglądało się z lekkim postrachem. Potem pewnie we wsi będą chodziły opowieści o takiej jednej co sfiksowała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wiola 22.01.2004 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2004 Witam. Moiro, my też nie narzekamy na brak trofeów. Nasza bardzo lubi polowania na kaczki, bo woda to jej żywioł. Mieszkamy nad rzeką, więc od małego szczeniaczka była uczona kąpieli w rzece, początkowo musieliśmy wejść my a za nami taka mała kulka się wtaczała, miała wtedy 6 tygodni. Później już nie trzeba było zachęcać, a raczej zniechęcać. Ciekawe czy ta nasza wilczyca, Aza, będzie też wchodzić do wody, ale jedna przy drugiej będzie lepiej się uczyć. Nora nie jest psem z rodowodem, brana jest od myśliwego, jeździliśmy po nią do Grudziądza. Jest stosunkowo duża jak na wyżła, jej matka była szorstkowłosa, ojcec krótkowłosy i duży, stąd też pewnie Nora jest duża i krótkowłosa. Ale czytałam kiedyś, że takie krzyżówki są bardzo korzystne. Chorowała nam ciężko, w lipcu podejrzewał weterynarz nowotwór sutka, okazało się jednak, na szczęście, że był to silny stan zapalny gruczołu mlekowego, prawdopodobnie coś ją ugryzło. Długo nie było wiadomo czy przeżyje, ale wszystko jest dobrze. Siedzieliśmy przy niej całe noce, jak przy dziecku, robiliśmy okłady, miała skrajnie wysoką temperaturę. Ale to przeszłość i teraz jest ok. Tylko przez tą chorobę strasznie ją rozpieściliśmy i to niestety już zostało. Ale takie są wyżły, pełne pasji i gotowe do ciężkiej pracy, a w domu kanapcowce i przytulanki. Jak teraz chodzę na spacery z nimi obiema, mieszkamy w dość odludnym miejscu i psy mają bardzo dużo przestrzeni i biegają luzem, to chyba nie znalazłby się taki odważny, który podszedłby do mnie.Na szczęście są posłuszne i reagują na "wróć" więc nie mam większych kłopotów. Możnaby tak o nich pisać w nieskończoność, ale to taka wada tych co kochają psy. PozdrawiamWiola Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wlowik 22.01.2004 22:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2004 ... Oj można by...Co do wilczycy w nowym domu od miesiąca, to ona jest przecież "nowa". Instynkt jej mówi, że jest w hierarchii na samym dole. Buda, do której wchodzi wyżełka, nie jest jej budą, chyba, że jest jej naprawdę zimno. Poza tym buda najwyraźniej stoi nie tam, gdzie czuje swoje miejsce owczarek. Przed drzwiami... Ale w sumie to nieistotne, najpierw musi się na dobre zadomowić, wywalczyć sobie poważanie wyżełki i zrozumienie stada . Roczny owczarek, to takie 6-letnie dziecko... Głośno szczeka, ale siano w głowie...Jak piszesz, że nie jest uwiązana i ma wybór, to mnie cieszy... Poradzi sobie, w końcu to Owczarek Niemiecki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.