Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wolna amerykanka, czyli lazenie po cudzych podworkach


JoShi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 86
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ztym gonieniem to tak , ale przypominam sobie teraz z wlasnego podworka: podjezdzamy zza zakretu , przyciskam pilot od bramy , brama sie otwiera , a tu nasz sasiad chodzi po naszym podworku. Licze do 10 , uspokajam meza , zatrzymujemy sie wysiadamy . Jeszcze kulturalnie pytam , a czego to tak sasiad szuka u nas na podworku? A na to slysze , a co ?nie moge ?Wtedy nie dzialalo juz liczenie do 10. Maz zamknal brame . Ten stary cap nie wiedzial co ma zrobic i zazyczyl sobie zeby ja otworzyc . na cale osiedle zaczal sie drzec zeby dzwonic po policje . chcialam nawet sama zadzwonic , ale jaki to ma sens . Zaczal nas wyzywac od gowniarzy i inne juz nie do powtarzania w tym miejscu . Uslyszal bardziej nowoczesne , jako , ze od nowoczesnych i gowniarzy. Przeskoczyl ogrodzenie , czyli wyszedl jak i przyszedl. O kurcze jeszcze jak mi sie to przypomni to mnie trafia. A i mial tez golebie. Czy pisac dalej? Pewnie nie . A i snieg nam przerzucal zima. No ale jak dyskutowac z kims kto jest dziesiat nie wiem ile lat starszy , ktorego i polcja do niczego nie zmusi. Taka rzeczywistosc. Ale sie zdenerwowalam. Zycze wszystkim , zeby nie mieli takich sasiadow. Ja tam nerwowa nie jestem , cicho mieszkam , ale jak juz mi ktos nadepnie...ale to pewnie kazdy z nas tak ma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że JoShi miała prawo się zdenerwować.

 

Ja mam sąsiadów, z którymi bez pytania mogę pożyczać rzeczy, które są na wierzchu (taczki td), ale i tak, o ile to możliwe zawsze się pytamy...czy można.

No chyba, że mam ich o 9tej rano po imprezie obudzić :) Wtedy wchodzę, biorę, a potem przy oddaniu grzecznie dziękuję :)

 

Ale to nie ze wszystkimi sąsiadami :)

 

Pozdrawiam

 

T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieseczka sobie sprawcie, takiego milusińkiego...............potwora :D

Skończą się niezapowiedziane "sasiedzkie" wizyty.

Pieseczek może zostać otruty,

niestety mam za soba takie przeżycia, jedno skonczyło się okrutną śmiercią ukochanej suki ON,

wiele wskazywało na robotę "życzliwego" sąsiada.

Drugie, miesiąc temu, trutka na szczury, psiak był trzema łapami na tamtym świecie... ale przeżył...

Podejrzenia też biegna w stronę sąsiada, między innymi...

 

A wracając do tematu, to według mnie mój dom-moją twierdzą i nie wyobrażam sobie spacerujacych bez mojej akceptacji po mojej działce sąsiadów, czy innych ludków, do tego zaglądających do skrzynek, czy innych kątów,

tak jak ja nie chodzę po cudzych podwórkach bez wiedzy i zgody właściciela.

 

Ale myslę, mam nadzieję, że problem ten nie będzie mnie dotyczył,

do najbliższego sąsiada mam 250 m, nie bedzie mu sie chciało leźć,

może...

 

Pozdr. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieseczek może zostać otruty,

niestety mam za soba takie przeżycia, jedno skonczyło się okrutną śmiercią ukochanej suki ON,

wiele wskazywało na robotę "życzliwego" sąsiada.

Drugie, miesiąc temu, trutka na szczury, psiak był trzema łapami na tamtym świecie... ale przeżył...

Podejrzenia też biegna w stronę sąsiada, między innymi...

Straszne... :cry: :cry: :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieseczek może zostać otruty,

niestety mam za soba takie przeżycia, jedno skonczyło się okrutną śmiercią ukochanej suki ON,

wiele wskazywało na robotę "życzliwego" sąsiada.

Drugie, miesiąc temu, trutka na szczury, psiak był trzema łapami na tamtym świecie... ale przeżył...

Podejrzenia też biegna w stronę sąsiada, między innymi...

Straszne... :cry: :cry: :cry:

 

No właśnie... :cry: nasza Kieta – też została otruta przez „życzliwych” trutką na szczury....bo podobno im kury goniła.... a jak miała nie gonić skoro po naszym terenie chodziły :o ? Oj, ludzie, ludzie.... pies odratowany w ostatnim momencie – praktycznie przestał chodzić... mąż musiał go na rękach do samochodu wnosić- a było co, bo to rottwailer... Szczęśliwie przeżyła, ale i ile się nacierpiała... szkoda słów na to, jakimi potworami potrafią być ludzie ....

Pieska sprzedaliśmy, mąż kupił go bez mojej zgody - miał pilnować działki , ale ja się go bałam- dzieci zresztą też. To wyjątkowo cicha rasa, Kieta nigdy nie szczekała i to jak dla mnie- było złym znakiem - psy te podobno nigdy nie ostrzegają, tylko od razu atakują naskakując na człowieka od tyłu. Nie wiem, czy to prawda :roll: ...ale pomimo, że znałam ją od szczeniaka - wzbudzała we mnie strach ... i cieszę się, że zmieniła właściciela . Mi wystarczy nasza maskotka shit- tzu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Osowa sluchasz popularnych opini, zastanoe sie jak pies czy kot czy cokolwiek zywego i myslacego , ktos kim sie zajmujesz moze Ci zrobic krzywde?Pomysl chwile . Dzieci baly sie psa , bo Ty sie Go balas . To niezdrowe. Nigdy pies czy to taki czy inny , rasowy czy mieszaniec nie prowokowany nie skrzywdzi czlowieka . Kiedy czytam te tytuly , ze pies zagryzl dziecko itd. ...owszem szkoda mi dziecka , ale pies nie zaczepiany nie atakuje . A czasem jest lub byl zwyczajnie przez dlugi czas przez kogos dreczony. Pamietaj , ze czasem wiekszego przyjaciela masz w zwierzeciu niz w czlowieku. Nie zebym nie szanowala ludzi , ale dziw mnie czasem ich zachowanie, bez urazy pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... jeśli jest coś wbrew tobie- czegoś się boisz , nie czujesz się bezpiecznie – to chyba lepsze rozwiązanie? Nieprawdaż? Dlaczego miałbym być zmuszana do obcowania z psem, który jest prawie większy ode mnie ? Hmm.. ? A jego przybycie było wbrew naszej woli - czyli nastoletniego syna , który czuł przed nim paniczny strach ... oraz córeczki, która widząc psa w samochodzie taty -rzucała mi się na szyję i nawet nie było mowy o wyjściu na dwór? Nie bardzo rozumiem, dlaczego w ten sposób to skwitowałaś – przecież napisałam jasno- pies był zakupiony bez naszej zgody i aprobaty . Mieliśmy już innego pieska w domu . A decyzja męża była nieprzemyślana i podjęta pod wpływem impulsu. Przecież myśmy go nie skrzywdzili. Troszczyliśmy się o niego i dbaliśmy – kochamy wszystkie zwierzęta.

 

Przykro mi ,że tego nie dostrzegłaś

 

P.s. Córcia została dwa lata temu pogryziona przez dalmateńczyka- zupełnie bez powodu, ja trzymałam ją idąc za rączkę- a pies zatakował nas z doskoku – pozostał w nas uraz do dużych psów do dziś, i pewnie nigdy nie przeminie...

 

I jeszcze jedno – uważam, że takie psy mogą mieć tylko ludzie konsekwentni- trzeba też przyłożyć się solidnie do ich tresury.. . Mąż nie miał na to czasu – pies go w ogólnie nie słuchał ... a co by było gdyby kogoś zaatakował? Skoro nie reagował na nakaz powrotu itd... nie sądzę, by mąż mógł sobie poradzić z nim w drastycznej sytuacji. Jeszcze raz podkreślam- małżonek podjął nieodpowiedzialną decyzję ... nie przemyślał konsekwencji , a myśmy nie czuli się przygotowani na przybycie jeszcze jednego członka rodziny o tak poważnej posturze- i to było, w tej sytuacji - jedyne słuszne wyjście nie krzywdzące nikogo .

To tyle w tym temacie.

Pozdrawiam bardzo serdecznie wesołym merdaniem psiego ogonka. :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem, dlaczego w ten sposób to skwitowałaś – przecież napisałam jasno- pies był zakupiony bez naszej zgody i aprobaty . Mieliśmy już innego pieska w domu .

Rozumiem, ze zostałaś postawiona przed faktem dokonanym, ale mozna było zareagowac od razu,

postawić sprawe jasno, taki pies NIE MOŻE mieszkać z Wami pod jednym dachem.

I w tym samym dniu w którym się pojawił, najpóźniej kilka dni po tym, powinien Wasz dom opuścić.

W przeciwnym razie psie serce bardzo krwawi...

 

A decyzja męża była nieprzemyślana i podjęta pod wpływem impulsu.

I to jest kwintesencja większości psich cierpień,

ludzki impuls: ach jaki ładny!... duży!... słodki!...groźny!... malutki!... puchaty!... (niepotrzebne skreślić),

przekłada się na tysiące psich cierpień, i fizycznych i psychicznych,

które bardzo trudno złagodzić, zabliźnić,

trudno też przywrócić potem psim sercom wiarę w człowieka.

Wiem coś na ten temat.

Nie będę się więcej rozpisywać, nie ten dział forum,

życzę Ci tylko tego, żebyś miała większy wpływ na decyzje męża dotyczące całej Waszej rodziny, i nie tylko...

 

Pozdrawiam. :)

 

 

P.S.

A tak na marginesie, pies to nie maskotka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem Osowę...

Po pierwsze widać, że bardzo dobrze go traktowała. Jak został otruty, to ratowała.

 

Pies został sprzedany, a więc nie oddany do schroniska, ani nie wyrzucony z samochodu, czy przywiązany do drzewa.

 

Myślę, że jeśli z dziećmi się go bała, to była to słuszna decyzja.

 

Poza tym, może mi się dostanie, słyszałem, że rotweilery są ostatnio często skrzywione. Przynajmniej nie te rodowodowe. Jakś czas temu była na te psy wielka moda i hodowcy rozmnażali je bez pamięci...nie biorąc poduwagę agresji poszczególnych osobników, czy też koligacji "rodzinnych". Słyszałem, że przez to wiele psów tej rasy jest niezrównoważonych.

 

Pozdrawiam,

 

Tommco

 

PS. Ja bardzo chciałem kiedyś mieć bullteriera - przynajmniej bym się bezpiecznie czuł wychodząc na spacer.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osowa , nie mi jest dane Ciebie oceniac . Ja tylko fakty stwierdzam . Jak to sie mowi Twoj cyrk Twoje malpy . Tommco no jasne , ze troche przesadzasz . Pies jest taki jaka jest Jego rodzina . Bullterier ze spokojnego domu bedzie spokojny, tresura mu nie pomoze . Psy wychowuje sie jak dzieci. Takie jest moje zdanie . Moze zacznij na karate chodzic? Bo pies u Ciebie bedzie jak widze takim bultrrierem lezacym na pleckach na kanapie. zalozysz sie? I bedzie tak pomrukiwal we snie . No ale ja jestem psia mama , wiec moze troche przeinaczam , nie wiem. dzieki Verunia za instruktaz, bede pracowac, za chwile
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rrmi Jasne, że bardzo ważne jest to w jakiej rodzinie jest pies i jakiego ma właściciela...jednak jest coś takiego jak niezrównoważenie niektórych osobników...które nie jest spowodowane wychowaniem.

 

Bullteiera mieć już raczej nie będę. Nie chodziło mi nawet o to, żeby był agresywny, ale o to, żeby wyglądał...taki pies budzi respekt...ja póki co mieszkam na Bałutach...i w sumie nigdy mi się nic nie stało...ale o różnyh rzeczach się słyszy.

 

Po przeprowadzce do domu pewnie będę miał standardowo owczarka niemieckiego...jeśli nie, to jakiegoś psa, dla którego mieszkanie w budzie nie jest karą, a nagrodą. Oczywiście nie będzie to wiejski pies łańcuchowy...ale taki podmiejski pies stróżujący.

 

Jeśli to nie będzie owczarek niemiecki, to możeci mi poradzić jakie rasy są do tego dobre....

 

Kiedyś bardzo też chciałem labladora albo goldena, ale ta rasa nie nadaje się na podwórko...

 

Pozdrawiam

 

Tommco

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...