mww 10.06.2005 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2005 ...wciągnie pełną michę jadła, popije wodą i zasiada przed kuchnią z miną "jestem głodna". Dopiero jak ją "zrypię na funty" i wygonię na miejsce odchodzi z cięzkm westchnieniem, by na pierwszy odgłos otwieranej lodówki zameldować się ponownie Mam to samo z moim labkiem, z tą różnicą, że wygoniony i tak nie odchodzi z kuchni...Ostatnio, po udanym polowaniu na mysz, serwowałam mu parzone siemie lniane na polepszenie wydalenia, i wcinał ten jałowy kleik tak, że mu się uszy trzęsły - trzy razy dostał dokładkę!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nowwi 11.06.2005 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2005 Nauczyłam dalmatynkę (łakomą jak rzadko) niezbierania niczego z ziemi, także żadnych poczęstunków od obcych. Wymagało to ok. trzymiesięcznego kursu PT I stopnia. Kiedyś zrobiłam jej test. Zostawiłam ją w jednym pomieszczeniu z ulubionym smakołykiem na podłodze. Podglądałam cichcem, , czy się skusi. Siedziała twardo, obok niej dwie kałuże śliny. Przerwałam próbę po pewnym czasie, bo bałam się, że soki trawienne wypalą jej dziurę. No i żal mi jej było, nie lubię dręczyć zwierząt. Ale miałam pewność, że jest bezpieczna.Poprzedni dalmatyńczyk zakończył żywot po połknięciu zabawki. Nie był uczony, łykał wszystko, co się dało, nawet szyszki (najlepiej w pełnym biegu). To były dawne czasy, nie było jeszcze literatury fachowej, ani kursów PT w okolicach.Bardzo polecam takie szkolenia. Właściciel może się tam wiele nauczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mamona Lisa 26.07.2005 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2005 Ja swoje psy trenowałam w ten sposób, że w ogrodzie zostawiałam (tzn. prosiłam moje koleżanki i ich znajome by wrzucały) większe (tak, by musiały rozgryźć) kawałki kiełbasy z napchanym do środka pieprzem. Co jakiś czas zostawiały w różnych miejscach takie mięcha, psy po kilku próbach zjedzenia takiego paskudztwa, nauczyły się ignorować każde "bezpańskie" mięso, które leży w ogrodzie. Taką akcję dobrze jest powtórzyć co njamniej raz na pół roku, dla utrwalenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marek30022 06.09.2005 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2005 odgłos otwieranej lodówki zameldować się ponownie Robiłem różne próby z b. cichym otwieraniem lodówki, niestety moja sunia zawsze stawiała się w pełnej gotowości do zjedzenia tego dobrego ludzkiego żarcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gabi 7 09.09.2005 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2005 Witam wszystkich Jeszcze niedawno czytałam ten post i pomyślałam sobie o moim psie. Dzisiaj niestety muszę się podzielić tą przykrą dla mnie i mojej rodziny wiadomością, że wczoraj została otruta moja psinka. Jak wychodziłam do pracy tryskała życiem i jeszcze się z nią pobawiłam a później dostałam informacje, że coś się dzieje z psem. Jak najszybciej zjawiłam się w domu, żyła jeszcze godzine... Tak jak by chciała się ze mną pożegnać. Weterynarz stwierdził że mogło to być otrucie psa i ja też tak twierdze. To była przemiła suczka lat 9 rasy rotweiller i po ostatnich nagonkach w mediach znów zaczeliśmy słyszeć opinie od przechodniów jak możemy trzymać tkiego morderce. I w końcu jakiś skurwiel postanowił załatwić psa. Niech się smarzy w piekle za to co zrobił nam i mojej psince. Ona tak wczoraj cierpiała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 09.09.2005 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2005 O rany, gabi....Strasznie mi przykro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 12.09.2005 23:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Gabi7 - strasznie mi przykro ludzie jednak potrafia byc okrutni , nie wiem jak mozna zrobic cos takiego Kiedys facet potracil w lesie moja suczke , odjechal jak gdyby nigdy nic . Zapakowalismy sie szybko , zeby do lekarza po pomoc jechac , ale przy okazji dogonilismy faceta .Maz zajechal mu droge jak na filmach sie to widzi , wyciagnelismy go z samochodu , obilismy morde (nie duzo , a szkoda) i pojechalismy do lekarza . Potem po numerach auta , namierzony rozpoznany i napotkany , nieprzypadkiem , powiedzial , ze on sie za jakiegos gownianego psa nie bedzie tu tlumaczyl .Myslalm ze go zabije Nie moglam tego zrobic , bo jak isc za takiego siedziec , wiec go oplulam Sama siebie bym o taka agresje nie posadzala. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 13.09.2005 07:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 pytałam swoich szkoleniowców z tym nie braniem jedzenia. niestety, twierdzą, że rokowania są słabe. mówią, że owszem, szybko się nauczy, żeby nie brać od innych, czy nie zbierać z ziemi, ale taki mocarny będzie przy właścicielu. marne szanse na nie podjęcie jedzenia gdy będzie sam np. w ogrodzie. oczywiście, jak wszędzie, trafiają się wyjątki. bardzo się tym zmartwiłam, bo właśnie u mnie pojawił się problem, że istnieje ryzyko otrucia mojego onka. właśnie zostałam poinformowana przez nie mieszkającego w bezpośrednim sąsiedztwie faceta, że: - mój pies biega wzdłuż ogrodzenia, (a gdzie ma biegać?) - rzuca się na siatkę (naprawdę plecie bzdury, szczeka owszem jak ktoś idzie, ale się nie rzuca) - powinien mieszkać w kojcu - (niby dlaczego? mój mieszka w domu, a na ogrodzie jak chce jest od 7.00 do 22.00) - siatka 1,5 nie jest żadnym zabezpieczeniem, bo psy je przeskakują (jak na razie mojego nie zamierzam tego uczyć i nie wykazuje takich cech) przyznam, że mnie zatkało, więc wysłuchałam i tyle. potem dowiedziałam się, że facio ma również alergię na koty. widocznie taki typ. tylko zasiał mi ziarenko niepokoju.... mimo wszystko spróbuję poduczyć na tej kiełbasie z pieprzem. a nuż widelec..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tczarek 13.09.2005 07:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 Myślę, że nie ma złotego środka na to aby nie otruto psa. Niebranie pożywienia od obcych jest jakąś metodą ale nie zawsze skuteczną. Psa nie można w tych czasach traktować jako obrońcę podwórka. Raczej to jest nasz przyjaciel i trzeba wyeliminować możliwość kontaktu z obcymi do minimum. Utrata psa to bardzo bolesne doświadczenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gabi 7 13.09.2005 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 Witam W momencie kiedy pisałam o otruciu mojego psa byłam pod wpływem silnych emocji. Moja suczka była oznaką zdrowia i nadle w ciągu godziny odeszła. Byłam pewna że to otrucie. Jednak po zasięgnięciu opini innych weterynarzy otrucie w tym przypadku było mało prawdopodobne, raczej było to serce i wiek. I powiem wam, że ból i pustka jest nadal, ale trochę mi ulżyło że to nie jakiś człowiek przyczynił sie do jej śmierci. Jak to jest, że mając świadomość że rottweilery żyją średnio 9-10 lat, wogóle nie odniosłam tego do mojego psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Puppy_Slaughter 13.09.2005 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 Widać tylko mają szansę przeżycia same sieroty, co to każdego wpuszczą do domu i pozwolą wynieść co się da. Zawsze uwazalam, ze pies to nie jest dobra metoda ochrony mienia. Też tak uważam. . . Przykro mi, że temat u wielu z Was wywołuje smutne wspomnienia. nie ma sparwy, fajny avatar to masz luzy u mnie lol Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 14.09.2005 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2005 Puppy_Slaughterczy moge zapytac dlaczego masz taki nick? czy nie lubisz szczeniaczkow? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rzyraf 15.09.2005 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 W zasadzie niemożliwe. pewna treserka z trasy z okolic Góraszki twierdzi, że jej psy nie wezmą nic, żadnego jedzenia. Ale tylko wtedy kiedy jest ona w pobliżu. Daje sobie uciąć obie ręce, że wezmą, gdy tylko nikogo nie ma w domu. A psy tresuje dobrze (co widać po stadzie ułożonych rottwailerów i pieknym fila).Niestety tez jest to mój kłopot - mam fila, które są żarłokami strasznymi, będą na stałe żyły na polskiej wsi, która jest siedliskiem (niestety) zła wszelkiego (najbliższy sąsiad ukradł mi papugi hodowlane za 3000) i boję się że też kiedyś mi będą próbowali otruć. PozdrawiamPaweł Adamski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 03.10.2005 17:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2005 Wiecie co? Zatkało mnie przy tym wątku. Jak dotąd nie uświadamiałam sobie wogóle, że zwierzak na terenie posesji może być zagrożony. Tak zagrożony. Ogromnie współczuję tym z Was, których to spotkało. Współczuję nam wszystkim, że trzeba coś takiego brać pod uwagę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 03.10.2005 20:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2005 Wiecie co? Zatkało mnie przy tym wątku. Jak dotąd nie uświadamiałam sobie wogóle, że zwierzak na terenie posesji może być zagrożony. Tak zagrożony. Ogromnie współczuję tym z Was, których to spotkało. Współczuję nam wszystkim, że trzeba coś takiego brać pod uwagę. Moje przemyslenia skłoniły mnie do wnioskow, że otruć psa może sąsiad, częsty przechodzeń ...... a na końcu,,,, złodziej. Może tez tak się zdażyć, że ci wszyscy razem wymienieni w jednej osobie. Dążył będę aby mój pies był możliwie odizolowany od takowych niebezpieczeństw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 05.10.2005 12:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2005 No to będziecie musieli psiaki pilnować. Wystarczył drobny kawałek przerzucony przez płot i wilczurka była do dobicia. Że barbarzyńskwo zaraz ktoś kliknie. To odklikuję. A co miałem pozwolić by psiak się męczył kika tygodni,miesięcy lub lat. Dostała taką dawkę, że krew poszła przodem i tyłem. Wg. weta, któremu ufam obrwała silnie wątroba i nerki, nie od odwrócenia z radosnego jeszcze szczeniaka została skóra i kości. Co było robić, dostała zastrzyk. Takie gnoje potrafią otruć nawet młodego psiaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.