Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nowy Papież wybrany....


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Abromba, zgadzam się z Tobą w stu procentach.

Przeczytałam Twoją wypowiedź raz jeszcze i znalazłam sformułowanie, z którym się jednak nie zgadzam.

Mianowicie, absolutnie nie uważam, że Kościół się chwieje. Historia przynosiła już wiele zawirowań, nie mniejszych niż w tej chwili i pomimo wszystko Kościół trwa (i mocno wierzę w to, że będzie trwał do końca świata). Kościół tworzą ludzie i ludzie oczywiście się chwieją, co wynika z ich natury. Ale Bóg, budując na ludzkiej naturze, prowadzi Kościół powiewem Ducha Świętego - i dlatego ja jestem spokojna o przyszłość Kościoła.

 

Tylko rzecz w tym, że perspektywa, z której moje słowa wynikają, jest perspektywą wiary, a nie polityki .

Kilka osób w tym wątku po prostu politykuje, co poniekąd jest dla mnie socjologicznie zrozumiałe - zazwyczaj jest to perspektywa osób przyglądających się Kościołowi od zewnątrz.

Ja jestem częścią tego Kościoła, dlatego patrzę na nowego Papieża oczyma wiary i nadziei.

 

A tak całkiem prywatnie - oczywiście modląc się za Konklawe, starałam się wzbudzić w sobie postawę bezwarunkowego zaufania do powiewów Ducha Świętego, cokolwiek miałoby z tego wyniknąć, ale równocześnie w głębi duszy trzymałam mocno kciuki za Ratzingera i bardzo cieszę się z tego wyboru :) .

 

_________________

"Non abbiate paura!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można być "liberalnym katolikiem", nie można być "wierzącym niepraktykującym", nie można mówić "jestem wierzący, ale...". Albo wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego i dalej zgodnie z formułą powtarzaną podczas każdej mszy świętej, albo nie wierzę. Koniec kropka.

Co nie znaczy, że trzeba ślepo wierzyć, zdać się na ustalony z góry porządek świata, samemu głuszyć w sobie wątpliwości i nie mieć obaw, nie myśleć, nie rozważać, ufać że będzie dobrze, gdy rozum mówi, że wcale nie tak na pewno.

Świętość nie jest dla każdego, tylko dla wybranych - reszta wątpi i szuka. Może znajdzie...

 

Wątpliwości oznaczają refleksję, to dobrze jeżeli są. Jednak musimy pamiętać o słowach Chrystusa, który powiedział trwajcie we mnie, a Ja w was trwać będę. Mamy trwać pomimo wątpliwości, czyli odrzucić je jeżeli nie są zgodne w Ewangelią, a jeżeli nie potrafimy odrzucić ich samodzielnie, to powinniśmy prosić Pana o pomoc. Jest to w jakimś sensie ślepe zawierzenie. Siostra Faustyna stale uczy nas mówić Jezu, ufam Tobie.

 

Świętość jest dla każdego! Każdy jest do niej powołany, kwestią jest jedynie czy na to powołanie odpowie. Przymusu nie ma. Aby podkreślić "powszechną dostępność świętości" (może nie najlepsze określenie, ale wierzę, że jestem zrozumiany) Jan Paweł II tak wielu wiernych wyniósł na ołtarze, a Kościół w wielu miejscach potwierdza ten fakt.

 

Pozdrowienia. Maciek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to obaj wiemy mało o Afryce, o tradycjach itd. Jedno jest pewne - tam tez są katolicy. I oni mają stosować sie do słowa Papieża.

I to zarowno w kwestii antykoncepcji jak i w kwestii rozwiazlosci seksualnej.

 

Wogole to nie rozumiem o co ten krzyk. Dlaczego pewna grupa ludzi koniecznie chce zmieniac to co innej grupie podoba sie ? Kochani. Powiem brutalnie. Nie podoba wam sie katolicyzm w obecnym ksztzlcie ? Nie zmieniajcie katolicyzmu. zmiencie wyznanie lub religie na taka, ktorej dogmaty bardziej wam odpowiadaja. Znajdzie sobie religie, gdzie kobiety moga byc kaplanakimi i jeszcze w dodatku moga miec zony z ktorymi. Znajdzie sobie wyznanie popierajace antykoncepcje aborcje i kare smierci a katolicyzm zostawcie w spokoju. Calej rzeszy osob on sie podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Benedykt XVI

 

:( Niedobrze.... bardzo niedobrze.......

 

Miałam nie pisać, bo po moim poddawaniu pod rozwagę blokowania postów w tym dziale nie wiedziałam za bardzo, czy mam prawo moralne.

Jeden dzień wytrzymałam Dłużej nie potrafię nie pisać.

Każdy ma prawo pisać, i chyba każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Byłem pewien, że wyrażam jedynie swoje zdanie, że mam do tego prawo, że nikt nie poczuje się dotknięty - w końcu to moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać.

Nie miałem na myśli tego, że wybór imienia Benedykt [wraz z tym, co ze sobą niesie] jest "bardzo niedobry". To chyba było jasno domówione w moich postach.

 

 

Bo jakże wygodnie jest byc katolikiem, który nie chadza do kościoła w niedzielę (po co? nie chce się, wygodniej skoczyć na zakupy), rozwodzi się, gdy małżonek znuży, kradnie to i owo w pracy. No ale jest się katolikiem tylko nie spętanym nieżyciowymi dogmatami, prawda?

Mam nadzieję, że to nie było ad personam ?

Zresztą - od lat nie jestem katolikiem. Musiałbym bardzo ważyć słowa, by móc o sobie powiedzieć, żem bliski chrześcijaństwu. Może to mnie różni od byłych współwyznawców ? Zwłaszcza tych opisanych powyżej przez Ciebie ?

 

 

Wątpliwości oznaczają refleksję, to dobrze jeżeli są. [...] Mamy trwać pomimo wątpliwości, czyli odrzucić je jeżeli nie są zgodne w Ewangelią, a jeżeli nie potrafimy odrzucić ich samodzielnie, to powinniśmy prosić Pana o pomoc. Jest to w jakimś sensie ślepe zawierzenie.

Tak już mam, że przedkładam chłodny umysł nad gorącą wiarę, może to jakaś moja niedoskonałość. Nie boję się słowa pisanego, nie boję się odbrązawiania, nie lękam się czytać słów krytycznych i polemicznych, będę czytał to co chcę i myślał jak chcę, a nie tak jak każe najwyższy nawet autorytet.

Czasem też zechce mi się wyrazić swoje własne zdanie, chociaż ostatnio coraz rzadziej, bo nie lubię porównań do polityków.

 

 

Świętość jest dla każdego! Każdy jest do niej powołany, kwestią jest jedynie czy na to powołanie odpowie. Przymusu nie ma.

Chodziło mi raczej o to, że jeden tę świętość czuje, ba, nawet jest przekonany, że ku niej dąży - słowem i czynami, a drugi wcale nie ma tej pewności, szuka, bada, pyta, wątpi, nie wierzy...

 

Martwiło mnie i nadal martwi [ewentualne] usztywnienie stanowiska Watykanu, bo będzie skutkować odchodzeniem ludzi od Kościoła Katolickiego. Islam u bram, możliwość schizmy nie taka nieprawdopodobna [Schizma po polsku], wybory wkrótce - i to są największe obecne zagrożenia.

Wszystko wymaga zmian, bo wszystko dookoła nas się zmienia. Ktoś, kto w dobie globalizacji zakłada, że trzeba bronić się przed grzesznym światem, skazuje się na swoisty ostracyzm tego świata. Ale to tylko moje zdanie, być może oparte na złych przesłankach.

 

 

Powiem brutalnie. Nie podoba wam sie katolicyzm w obecnym ksztzlcie ? Nie zmieniajcie katolicyzmu. zmiencie wyznanie lub religie na taka, ktorej dogmaty bardziej wam odpowiadaja. Znajdzie sobie religie, gdzie kobiety moga byc kaplanakimi i jeszcze w dodatku moga miec zony z ktorymi. Znajdzie sobie wyznanie popierajace antykoncepcje aborcje i kare smierci a katolicyzm zostawcie w spokoju.

To słuszna koncepcja.

Bye.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą - od lat nie jestem katolikiem. Musiałbym bardzo ważyć słowa, by móc o sobie powiedzieć, żem bliski chrześcijaństwu. Może to mnie różni od byłych współwyznawców ? Zwłaszcza tych opisanych powyżej przez Ciebie ?

Tak to juz jest ze najwiecej krytyki pojawia sie wsrod tych co stoja najdalej i w zasadzie sa najmniej zainteresowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wogole to nie rozumiem o co ten krzyk. Dlaczego pewna grupa ludzi koniecznie chce zmieniac to co innej grupie podoba sie ? Kochani. Powiem brutalnie. Nie podoba wam sie katolicyzm w obecnym ksztzlcie ? Nie zmieniajcie katolicyzmu. zmiencie wyznanie lub religie na taka, ktorej dogmaty bardziej wam odpowiadaja. Znajdzie sobie religie, gdzie kobiety moga byc kaplanakimi i jeszcze w dodatku moga miec zony z ktorymi. Znajdzie sobie wyznanie popierajace antykoncepcje aborcje i kare smierci a katolicyzm zostawcie w spokoju. Calej rzeszy osob on sie podoba.

Oj, tak... Zgadzam się. Zresztą już o tym pisałam.

Łatwo o rzesze "neutralnych światopoglądowo" doradców, uważających się za mędrców, spoglądających protekcjonalnie z góry i łaskawie obdarzających maluczkich swymi światłymi uwagami w imię jedynie słusznego kierunku postępu ludzkości.

Tylko później w efekcie rodzą się takie totalitarne koszmarki, jak Sartrowskie: "Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji"... A stąd krok do świata rodem z Orwella...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to juz jest ze najwiecej krytyki pojawia sie wsrod tych co stoja najdalej i w zasadzie sa najmniej zainteresowani.

 

no właśnie, chcą tak zmienić dogmaty wiary aby była lepsza dla nich, i tak na koniec nie będą bardziej wierzący.

 

Na ustępsta poszli Ewangeliści, jak myliscie ?, ilu nowych wyznawców przyciągneli po zmianach ?

 

tak, tak - liczba wiernych uległa zmiejszeniu

 

Można zmieniać, "unowocześniać", ale tylko rzeczy mniej istotne,podstawowe przykazania muszą być uniwersalne i niezmienne

 

- nie zabijaj, a to aborcia, a to autanazja, skoro nie czuje, to nie można było zostawić w hospicjum tej kobiety w USA, do czasu aż sama by zeszła, komu to przeszkadzało

 

- nie cudzołóż, ten grzech pociągna następne, antykocepcja, aborcja

- itd....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ośmielę się nie zgodzić w jednym z przedmówcą.

 

Antykoncepcja nie dotyczy tylko i wyłącznie códzołożenia.

Antykoncepcja jest jednym ze sposobów na świadome planowanie rodziny, a w tym nie ma nic złego. Antykoncepcja daje poczucie bezpieczeństwa i służy unikaniu niechcianych niespodzianek.

 

Ale to tylko czubeczek góry lodowej, jakim jest ten temat.

Nie chciałabym go tu nadmiernie rozwijać, nie w tym wątku na pewno.

Tylko sygnalizuję pewien zgrzyt, jaki we mnie nastąpił, gdy przeczytałam powyższy post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Antykoncepcja nie dotyczy tylko i wyłącznie códzołożenia.

gdzieś tak napisałem ?, że wyłącznie :o

 

Antykoncepcja jest jednym ze sposobów na świadome planowanie rodziny, a w tym nie ma nic złego.

masz prawo tak uważać, rozumiem że Ty nie jesteś katoliczką w pełnym tego słowa znaczeniu albo wcale, ja jestem praktykujący/wierzący dlatego mamy innne spojrzenie na te sprawy. Papież Jan Paweł II (nie wiem czy go uznajesz (różne od szanujesz)), bardzo dużo wydał publikacji na temat rodziny i jej planowania. Tam jest wszystko, nie mogę Cię zachęcać do czytania tego.

 

Szanuję Twoje zdanie, akurat we mnie rzadnego zgrzytu nie ma.

 

Sam jestem grzesznikiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo pisać, i chyba każdy ma prawo wyrazić swoją opinię.

Zdecydowanie tak :) .

 

Byłem pewien, że wyrażam jedynie swoje zdanie, że mam do tego prawo, że nikt nie poczuje się dotknięty - w końcu to moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać.

Ponurku, wszystko się zgadza, ale nieporozumienia mogą wynikać z zastosowanej formy. Dla mnie osobiście Twój pierwszy post w tym wątku zabrzmiał wyjątkowo arbitralnie - nie jako wyrażenie opinii, ale prawdy absolutnej (co może podziałać drażniąco na adwersarzy, uwierz).

 

 

A wymieniać opinie możemy zawsze - od tego świat staje się ciekawszy :) .

Spróbujmy:

 

Martwiło mnie i nadal martwi [ewentualne] usztywnienie stanowiska Watykanu, bo będzie skutkować odchodzeniem ludzi od Kościoła Katolickiego.

Ciekawa jestem, na czym opierasz tę swoją pewność? Ja osobiście tak nie uważam, a wręcz zaryzykowałabym przypuszczenie co do odwrotnej zależności. Według mnie, w dobie wszechogarniającego relatywizmu i chaosu, stabilność etycznej wykładni Kościoła może pomagać w autoidentyfikacji i dawać poczucie bezpieczeństwa.

 

Islam u bram

To fakt. Czy relatywizm i sekularyzacja go zatrzymają według Ciebie? Bo według mnie będą znakomitą pożywką dla fundamentalizmu islamskiego. Wystarczy spojrzeć, co dzieje się w "postępowej" Francji .

 

możliwość schizmy nie taka nieprawdopodobna

Dla mnie osobiście problem wyolbrzymiony - politycznie :wink: .

 

wybory wkrótce

A podobno nie politykujesz? :wink:

 

Wszystko wymaga zmian, bo wszystko dookoła nas się zmienia.

Dla mnie osobiście stabilność i stałość Kościoła są jego siłą .

 

Ktoś, kto w dobie globalizacji zakłada, że trzeba bronić się przed grzesznym światem, skazuje się na swoisty ostracyzm tego świata.

Raczej nie przed grzesznym światem, a przed grzechem tego świata - to zasadnicza różnica.

 

Ale to tylko moje zdanie, być może oparte na złych przesłankach.

Nasze przesłanki są odmienne z oczywistej przyczyny - Ty piszesz o czymś, co obserwujesz z zewnątrz, a ja o tym, co jest moim osobistym doświadczeniem.

 

Pozdrawiam serdecznie :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie będzie to trochę test - na ile kochaliśmy Jana Pawła za osobowość i podziwialiśmy wielką charyzmę i energię, a na ile ceniliśmy nauczanie. A w dużej mierze jego współautorem (i na pewno kontynuatorem) jest Benedykt XVI. Może teraz dopiero bardziej dotrze, co tak naprawdę mówił "nasz" Papież :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ośmielę się nie zgodzić w jednym z przedmówcą.

 

Antykoncepcja nie dotyczy tylko i wyłącznie códzołożenia.

Antykoncepcja jest jednym ze sposobów na świadome planowanie rodziny, a w tym nie ma nic złego. Antykoncepcja daje poczucie bezpieczeństwa i służy unikaniu niechcianych niespodzianek.

 

Ale to tylko czubeczek góry lodowej, jakim jest ten temat.

Nie chciałabym go tu nadmiernie rozwijać, nie w tym wątku na pewno.

Tylko sygnalizuję pewien zgrzyt, jaki we mnie nastąpił, gdy przeczytałam powyższy post.

 

Że tak powtórzę za tobą : ośmielę się niezgodzić z jednym z przedmówców - mianowicie z Tobą Aniu. Mianowicie antykoncepcja nie jest świadomym planowaniem rodziny. Raczej świadomym unikaniem odpowiedzialności! Powiedz odrazu wprost - daje komfort czucia się bezpiecznym wtedy kiedy przyjdzie mi ochota na coś przyjemnego (w tym przypadku - na sex)

Nigdy nie nazwałbym mojego dziecka (bez względu na to czy było planowane czy nie) - NIECHCIANĄ NIESPODZIANKĄ.

Jeśłi nie chcesz rozwijać tego tematu, to proponuję nie pisać na ten temat nic.

Świadomym planowaniem rodziny jest otwarcie na prokreację. Pragnę współżyć z moją małżonką - jestem otwarty na to co może ten fakt przynieść. Wystarczy odrobina znajomości swojego ciała, aby odróżnić okres płodny, a kiedy płodny nie jest! NIe jest to wielką sztuką. Kwestia tylko powstrzymania się od aktu przez kilka (kilkanaście) dni podczas cyklu. Podobno z tym mają największy problem mężczyźni - ale to nie jest prawda. Wystarczy myśłeć właściwą głową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abromba, Ella, Fizyk...Czytamy Wasze posty z duuużym uśmiechem na twarzy. Miło, że inne osoby myślą podobnie jak my. Jesteśmy katolikami i podpisujemy się pod tym co napisaliście. Za miłym uśmiechem i żartami Jana Pawła Wielkiego stały mocne i zadecydowane słowa, które nam przekazywał. Dzięki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam, że jest nas tu więcej. Może nie 90% (jak podają statystyki) ale jest nas dużo. Po prostu czasami nie mamy odwagi zaświadczyć. Łatwiej jest iść z prądem. My czasami musimy (zgodnie ze słowami JP2) - iść trudniejszymi drogami. Wziąłem sobie do serca słowa - Nie lękajcie się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialam Papieza Niemca,mialam bardzo mieszane uczucia po jego wyborze,ale teraz sobie mysle,ze przeciez byl najblizszym wspolpracownikiem naszego Papieza a Nasz Papiez nie wybral by na to stanowisko nikogo zlego.To juz jest staruszek,szanujmy go bo tego napewno chcialby JPII.Jak pprzyjedzie do Polski to przyjmijmy go milo,nie zrobmy wstydu naszemu JPII.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...