Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A jednak słoneczko ...dziennik Sylvii


Recommended Posts

więc tak umowa dla wykonawcy przyłącza prądu czeka od 17 listopada u dyrektora na Marsa do podpisania... :evil: :evil: :evil: :evil:

już pomijam fakt, że przetarg był rozstrzygnięty w lipcu :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

 

chciałabym przynajmniej wiedzieć kiedy ten prąd będzie coby móc ekipy umawiać

 

druga informacja: w lipcu sąsiedzi meni namawiali na złożenie wniosku o gaz sprawę odpuściłam z powodu domniemanych wysokich kosztów. Ostatnio sąsiad nas poinformował, że dostał warunki przyłącza koszt podłączenia ok 1000 zł... więc szybciutki kontakt z osobą zarządzająca tym nieformalnym komitetem gazowym i wniosek złożony 8) 8) 8) 8)

jak już otrzymam warunki to dam znać co i jak. na razie w domu wielka rewolucja bo zamiast prądem jeśli ten gaz będzie to przerzucamy się na grzanie ziemnym. wiem, że instalacja wychodzi drożej ale za to rachunki mniejsze. musimy jeszcze oszacować o ile mniejsze i za ile lat się zwróci.

Z rekuperatora nie rezygnujemy za to częściowo z DGP tak...

potrzymajcie kciuki za ten nasz prąd...proszę 8) 8) 8) 8) bo bez niego zero wykończeniówki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • Odpowiedzi 221
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

sąsiedzi nie są zgodni co do gazu tzn jedni twierdzą, że już mają warunki drudzy że jeszcze nie... jakoś przestajemy powoli liczyć na ten gaz.

Dzięki intensywnemu dzwonieniu do ZEWT-Warszawa centrala w końcu umowa z wykonawcą jest podpisana i pani projektant zaczęła projektować nasze przyłącze, są spore szanse ze na wiosnę w końcu będzie prąd ale uwierzę jak zobaczę skrzynkę. no i mam pytanko co od skrzynki do domu? czy to musi być uzgodnione w ZUDzie? musi być jakiś projekt?

 

a na okna już podpisaliśmy umowę...i czekamy na wycenę rekuperatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

oj dawno nie pisałam :oops:

ale święta wizyty itd

przed swiętami załatwialiśmy III transzę kredytu ech długo by pisac okazało się że w dwóch miejscach nie dopisaliśmy czegoś (co wynikało z innych dokumentów dołączonych) i musieliśmy ponownie po świętach oddawać nowy wniosek.. na szczęście transza doszła zaraz na drugi dzień dzięki czemu zapłaciliśmy za okna...

 

w tzw międzyczasie podpisaliśmy umowę z wykonawcą wykończeniówki...

 

ustaliliśmy również szczegóły alarmu oraz rekuperacji :D w sobotę podpisujemy umowy z wykonawcami tychże :D :D

 

energetyka się robi - pani projektantka czeka na ZUD

 

mamy malutki dylemacik czy tynki zaczynać już na początku lutego czy poczekać do połowy lutego lub nawet początku marca? nie ma okien dom byłby w trakcie wykonywania tynków ogrzewany kozą... a potem wylewki i tu kolejny dylemat tradycyjne czy z miksokreta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ponieważ ostatnio mocno wieje a jedna osłona okna ma tendencje do osuwania się (choćby nie wiem jak ja umocować to i tak się osunie) pojechaliśmy wczoraj po południu na działkę. Ciemno było jak... :lol: :lol: :lol: [podjeżdżamy i co widzimy? gmina nam pięknie drogę kamyczkami wysypała ... :lol: :lol: :lol: :lol: super tylko mogli panowie pomysleć i wysypać ciutkę szerzej bo tak ledwo na osobówkę a na pewno nie na szerokość drogi ale zawsze to coś... i to sami bez naszego proszenia się... :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

na początku lutego zaczynamy elektrykę i tynki

 

w sobotę spotkanie ze Zbychem i Witkiem (alarm i reku) :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a chwilkę powrzucam zdjątka a na razie:

prosze o pomoc w dobraniu kolorystyk itp itd... gdize co postawić coby nie mieć efektu domu poblokowego.. ja zawsze w blokach mieszkałam i wasze cenne rady są dla mnie bardzo przydatne.

a tu wstępne 3 wersje ustawienia mebli kuchennych : prosze nie zwracać uwagi na szczególki typu taborety zamiast porządnej ławy itp itd.. a i uwaga nie ma ściany takiej barkowej bo nie bardzo program z ikei pozwala na takie ścianki ( zresztą nie mam pomysłu na ten barek może mi coś podpowiecie?)

wersja 1:

http://img406.imageshack.us/img406/2617/tnwersja2fb9.jpg

wersja2:

http://img49.imageshack.us/img49/3093/tnwersja1zq0.jpg

wersja3:

http://img369.imageshack.us/img369/7740/tnwersja3qe9.jpg

będę wdzięczna za pomoc bo do wersji zalezy elektryka w tym pomieszczeniu... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na działkę jechaliśmy na zasadze swieca latarnie nie świecą latarnie. cali w strachu dojechaliśmy po ciemku na działkę zauważając ze w tych egipskich ciemnościach pięknie gwiazdy widać... dach cały ( przynajmneij w świetle latarki) jedynym na dzis poważnym uszkodzeniem to zsunięta osłona ramy dachowego okna. Za to u sąsiada się świeciło... dzwonię do niego na komórke: słuchaj u ciebie się świeci tak ma być? odpowiedź tak bo malujemy.. już wiem po co mam agregat - właśnie na takie chwile musze tylko przemyśleć jak odprowadzić spaliny z agregatu poza dom... :roll: :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

byliśmy wczoraj na działce niestety zapomnieliśmy aparatu

komin wysechł :lol: :roll:

 

był wykonawca nawet na działkę podjechał autem bo były ślady kół

generalnie dojazd okazał się nie aż tak tragiczny jak się spodziewaliśmy :wink:

 

kłódkę mamy do wymiany klucz wszedł złamał się i odmówił dalszej współpracy :-? i jedna folie do naprawienia bo się porwała i nam śniegu napadało... byle do wiosny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyna zmiana:

piekarnik wylądował pod płytą a płyta w miejscu poprzedniego piekarnika :roll:

 

http://img474.imageshack.us/img474/8126/kuchnia4ane0.th.png

 

http://img123.imageshack.us/img123/2937/kuchnia4bqt6.th.png

 

http://img240.imageshack.us/img240/4950/kuchnia4cbp2.th.png

 

to czekam na wasze opinie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z rzeczy budowlanych:

czekamy na okna. w tzw międzyczasie ustaliliśmy termin wstawienia tychże...

zaraz po oknach ustaliliśmy termin wejścia hydraulika do wod-kan'u i pana od rekuperatora oraz terminy kolejnych panów: -elektryka, alarmiarza (dodzwonić się nie mogę...) i tynkarzy.

dziś produkuję szybciutko pismo do mBanku z prośbą o zmianę transz i aneks do umowy.

potrzymajcie kciuki za nasz prąd ponoć sprawa utknęła w archeologii

:o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

byliśmy dziś na działce troszkę pozamiataliśmy został do zamiatania jeszcze tylko salon. Mąż wyniósł 7 - 10 litrowych wiaderek pełnych pyłu cementowego... :o a dalej leży cieniutka warstwa tego świństwa na podłogach :evil:

 

Spotkałam wczoraj naszą panią sąsiadkę. była w ZEWT poproszono ja o dodpisanie zgody na inny termin przyłącza prąd wg tego co podpisała ma byc 15 kwietnia a ja tak liczyłam, że będzie w marcu :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przedtstawiam Wykończeniówka – dramat w n-aktach pióra męża

 

Osoby:

Sylwia, Tomek – inwestor,

Krzyś, Asia – dzieci inwestora.

Ponadto występują - kuzyn , pan od hydrauliki (PoH), pan od okien(PoO), pan od rekuperacji (PoReku), szef tynkarzy (PoT).

 

10 marca

10:00 – odbieramy agregat od znajomych, agregat ma urwaną linkę szarpaka (to wiemy, zauważyliśmy jesienią przy odbiorze od wykonawcy).

12:00 – przywozimy agregat na działkę. Okazuje się, że dodatkowo złamany jest kluczyk startera. Agregat nie startuje. Moja irytacja rośnie wykładniczo.

12:15 – agregat ruszył na złamanym kluczyku, chociaż nie wiadomo jak długo tak może funkcjonować; pewnie nie za długo. Podłączamy pompę do studni.

12:25 – pompa nie działa. Oj, nie jestem zadowolony.

 

12 marca

19:30 – zawozimy agregat do naprawy stacyjki i zostawiamy go w serwisie. Jest dobrze.

 

13 marca

12:00 - dzwoni szef tynkarzy. Miał nam załatwić kozę do grzania domu, ale niestety nie załatwił. Czeka nas niezły survival (jeździłem do jaskiń, wiem co mówię). Nie jest dobrze.

19:00 - odbieramy agregat z naprawy i zawozimy do PoO. Pokazujemy na mapie lokalizację działki i proponujemy, że tam zajedziemy, żeby pokazać drogę. Propozycja zostaje grzecznie odrzucona. Pokazujemy sposób uruchamiania agregatu. Okna mają być jutro o 10:00

 

14 marca

10:30 – dzwoni PoO. Zgubili drogę. Opisuję jak dojechać.

10:40 – dzwoni PoO. Zgubili drogę. Opisuję jak dojechać.

10:55 – dzwoni PoO. Zakopali się z oknami przed wjazdem na działkę. Pytają o traktor.

10:56 – dzwonię do Sylwii. Wspólnie ustalamy, że nie mamy traktora.

11:40 – dzwoni PoO. Udało im się wykopać. Zaczynają pracę.

15:00 – dzwoni PoO. Agregat padł. To chyba akumulator.

17:15 – wracam z pracy, po drodze kupuję akumulator suchoładowany i elektrolit do niego.

17:20 – przyjeżdża kuzyn . Zawozimy akumulator na działkę. Elektrolit wylewa się z otworu odpowietrzającego i parzy mi palce.

17:50 – ekipa od okien już pojechała. Poradzili sobie podłączając samochodowy akumulator na czas rozruchu agregatu.

18:00 – podłączam nowy akumulator. Nie działa. Jestem niezadowolony. Poprawiam styki, dokręcam, działa. Jestem zadowolony.

20:00 – robimy grilla. Nie ma na czym usiąść, bo stary materac pogryzły w garażu myszy i nie bardzo daje się napompować. Pozostaje nam szwedzki stół, tzn. kolacja przy świecach i czołówkach. Kiełbaski z grilla jako pierwszy posiłek tego dnia smakują wyśmienicie.

22:00 – zawożę Sylwię na noc do mieszkania i podłączam rozładowany akumulator z agregatu do prostownika. Wracam na działkę.

23:00-4:00 – ogrzewamy się grillem i rozmawiamy z kuzynem o życiu. Jest zimno. Zamarzamy. Na zewnątrz widać szron.

 

15 marca

7:00 – jest potwornie zimno. Buty przemokły mi już poprzedniego dnia i w nocy nie wyschły. Czuję się źle i jestem generalnie bardzo niezadowolony. Okazuje się, że wybór t shirta i polaru jako jedynej odzieży na minioną noc był złym pomysłem. Trzęsąc się z zimna zdrapujemy razem z kuzynem lód z szyb w aucie i wracamy do mieszkania. Jemy śniadanie, kuzyn idzie spać, a ja wracam na działkę z podładowanym przez noc akumulatorem do agregatu.

8:50 – podłączam akumulator. Tym razem agregat się uruchamia. Jest dobrze.

9:20 – przyjeżdża PoH.

9:30 – przyjeżdża ekipa PoReku.

9:50 – test bojowy - uruchamiamy agregat. Działa. Jest dobrze, ja jestem zadowolony, ekipy są zadowolone.

9:55 – Młot udarowy ekipy PoReku przeciąża agregat, muszą z niego zrezygnować i nie są z tego powodu zbyt zadowoleni, ale PoH pożycza im swój, mniejszej mocy. Prace trwają dalej.

11:00 – przyjeżdża PoReku. Spisujemy umowę.

12:00 – padam z nóg po 30 godzinach bez snu. Wracam do mieszkania, biorę kąpiel i idę spać.

16:00 – jedziemy na działkę z kuzynem. Agregat działa, ale akumulator znowu padł. Ekipy znowu uruchamiają agregat z akumulatorów samochodowych, bo to nowe przeze mnie kupione suchoładowane cudo też nie działa. Dobrze, że w ogóle udało się im coś zrobić.

17:00 – ekipy się zbierają. PoH przywiózł nam w tzw.międzyczasie swój nieużywany od lat promiennik i pustą butlę gazową. „Stary, ale jary” jest podobno ten promiennik. Jedziemy z kuzynem wymienić butlę na pełną, robimy zakupy i wracamy na działkę.

18:30 – jest już ciemno. Zawór butli jest zabezpieczony nakrętką z tworzywa, a my nie mamy klucza 27-ki. Próbujemy za pomocą różnych narzędzi odkręcić zabezpieczenie zaworu. „Może w złą stronę kręcicie?” – pyta mój syn, Krzyś, ale co takie małe dziecko może wiedzieć…

19:00 – nakrętka żadnym sposobem nie daje się zdjąć. Stoimy nad butlą jak konsylium lekarskie nad pacjentem i przy świetle czołówek za pomocą kombinerek, obcęgów, młotka i śrubokręta próbujemy pozbyć się tej cholernej nakrętki. Jestem bardzo, bardzo niezadowolony!

19:30 – rozdłubaliśmy nakrętkę. Gwint był lewy, zamiast prawego (podobno gazownicy tak mają, że stosują lewe gwinty. Z pewnością ten fakt zapamiętam do końca życia).

19:35 – podłączamy promiennik. Promiennik nie działa. Jestem taki, jak o 19:00, a nawet jeszcze bardziej.

19:40 – Sylwia wyjeżdża z działki i wraca z dziećmi do mieszkania. Zostaje kuzyn i ja. Jest zimno, ciemno i mam wszystkiego dość.

19:45 – próbujemy z kuzynem uruchomić promiennik. Trzeba trzymać przycisk, żeby działał. Normalnie wystarczy 20-30 sekund, ale akurat ten promiennik ma tak, że trzeba trzymać cały czas…

19:50 – dzwonię do PoH. Potwierdza magiczne zachowanie promiennika.

19:55 – dzwonię do Sylwii, ustalamy, że zajedziemy do Leroy-Merlin kupić zwykły, niemagiczny promiennik.

20:00 – czekając na Sylwię przygotowujmy sobie z pozostawionych na placu budowy palet i kawałków styropianu coś na kształt łóżka.

20:30 – przyjeżdża Sylwia. My wyjeżdżamy po nowy promiennik.

21:05 – Leroy-Merlin był czynny do 21:00, żadne prośby, ani groźby nie przekonują strażnika. Wracamy „na tarczy”.

21:40 – rozpoczynamy magiczną procedurę uruchamiania promiennika. Pomaga nam w tym długi śrubokręt, kilka zapałek i zapalniczki.

22:00 – promiennik działa; trochę kiepskawo, ale działa. Sylwia wraca do domu. Zostaję z kuzynem. Kładziemy się spać do przywiezionych śpiworów. Tym razem mam dwie koszule i polar (człowiek uczy się na błędach).

 

16 marca

6:00 – budzę się dość rześki, chociaż obolały. Spanie na styropianie nie jest wygodne. Przypomina spanie na betonie, nie można obrócić się na bok i pozostaje tylko pozycja „na Imhotepa”, tudzież „na baczność”. Wtedy jednak zimne powietrze owiewa twarz, a to powoduje znaczny dyskomfort.

6:05 – kuzyn też się budzi, obolały i zmarznięty – chyba jego śpiwór nie wytrzymał panujących w domu warunków.

7:00 – zdrapujemy lód z auta i wracamy z kuzynem do mieszkania. Na działkę przyjeżdża Sylwia.

8:15 – zawożę dzieci do szkoły. Po drodze łapię gumę w prawym tylnym kole („Tato, co tak terkocze?” „Nie wiem synu, może łożysko…”).

8:45 – przyjeżdża po mnie Sylwia zostawiając wykonawców samych na działce. Dowiaduję się, że agregat nie działa. Jadę z Sylwią na badania.

9:00 – dzwonimy do PoH; uruchomił agregat z własnego akumulatora. Jest dobrze.

10:00 – Sylwia kończy badania. Nie ma już kamieni w nerkach. Jest bardzo dobrze.

11:00 – kupujemy promiennik i wracamy do domu. W drodze umawiamy się z serwisem na 18:00 na naprawę szarpaka (tyle, że znowu trzeba do serwisu zawieźć agregat).

12:00 – Sylwia jedzie na działkę z nowym nabytkiem w postaci promiennika Camilla 4200, oraz akumulatora samochodowego. Ja wymieniam koło i jadę je naprawić do zakładu wulkanizacyjnego, a przy okazji wymienić opony na letnie.

12:30 – przy wymianie opon okazało się, że mam w aucie pękniętą gumową osłonę lewego przegubu. Dzwonię do Sylwii, żeby jej o tym powiedzieć. Sylwia nie jest zadowolona, co jednoznacznie wynika z przesłanego przez nią sms-a (w treści dominują kolokwializmy). Ja zresztą też optymizmem nie tryskam. Jadę do pobliskiego warsztatu samochodowego.

15:00 – kuzyn wraca do domu. Nie mam sumienia go zatrzymywać.

17:00 – Przyjeżdżamy na działkę, gdzie PoH podłączył nowy promiennik. Generalnie instalacja rekuperacyjna jest rozprowadzona, instalacja wodno-kanalizacyjna również, chociaż jeszcze nie cała.

17:45 – biorę syna i jedziemy do serwisu naprawić szarpak w agregacie.

18:15 – serwis zaczyna naprawę – „5 minut i po sprawie”.

20:00 – wyjeżdżamy z serwisu. Naprawa szarpaka wymagała rozkręcenia praktycznie całego agregatu i zajęła prawie 2 godziny. W drodze na działkę zatrzymujemy się pod sklepem, gdzie kupuję kilka użytecznych drobiazgów.

21:00 – na działce sprawdzam szarpak. Działa! Zapalamy sobie lampę 150W i gotujemy wodę. Nowy promiennik działa dość ładnie (w porównaniu z poprzednim). Jestem zadowolony.

21:30 – zabieram dzieci i zawożę je do mieszkania. Na działce zostaje Sylwia.

23:00 – zamykam mieszkanie i wracam na działkę. Dzieci dostają jeden z nieużywanych już przeze mnie telefonów komórkowych, do którego dokupiłem kartę. Proste objaśnienie zasad działania – „Używać tylko w stanie wyższej konieczności wybierając z książki telefonicznej jeden z dwóch umieszczonych w niej numerów – TATA lub MAMA”.

0:00 – idę spać. Mam nadzieję, że nic się już nie wydarzy.

 

17 marca

6:00 – pobudka. Nie było jakoś super ciepło, ale dało się wytrzymać.

 

c.d.n.

[/i]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...