Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Żona przydatna na budowie


wojptak

Recommended Posts

Ostatnio instalowałem lampy halogenowe w kuchni w suficie podwieszanym. Po włączeniu okazało się że nie świecą. Pierwsze moje podejrzenie było, złe podłączenie w włączniku albo transformatora. Po sprawdzeniu wszystkiego nadal nie działało. Następne moje podejrzenie padło na puszkę rozgałęzieniową (instalację robiłem sam) ponieważ po położeniu tynku coś w niej przerabiałem. Aby puszki były niewidoczne wszystkie zagipsowałem i pomalowałem. Trzeba było rozkuć. Niestety okazało się, że i tam jest poprawnie. Teraz moje podejrzenie padło na przewód z puszki do transformatora. Stanęła mi wizja kucia sufitu świeżo pomalowanego. W tym momencie żona spytała się czy na pewno zamontowałem żarówki. Okazało się że nie!!!.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wojptak - gratuluję i żony i odwagi do opisania historii. Jak się domyślasz ubawiłem się nieźle (jeszcze raz podziwiam odwagę).

 

Teraz drobna dygresja dla Twoich następców. Jak najmniej puszek rozgałęźnych w pokojach. Jak muszą być, to pod planowanymi meblami, za zasłonami, itp. Jeszcze lepiej zrobić pogłębiane puszki pod wyłącznikami i gniazdkami i tam łączyć (było to opisywane na Forum). Jeżeli puszki mamy trwale zakryte, albo używamy "igielitu" (kabel pod tynk prowadzony bez rurki), to lepiej instalację sprawdzić przed tynkowaniem, a najpóźniej przed malowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona na budowie to SKARB. My z żoną podzieliliśmy sie rolami i (prawie :smile:. Żona jest od kolorów, aranżacji, wystroju itp. Ja jestem szczęśliwy, że nie muszę się zastanawiać, jaki kolor będzie miała ściana i jaki wzór terakoty wybrać. Myślę, że żona też jest zadowolona. Wydaje mi się to dosyć zdrowy układ. Mniej konfliktów, o które nie trudno przy budowaniu.

No i wspomnę oczywiście o możliwości "utulenia sie" w ciepłych ramionach żony po powrocie z zimnej (zwłaszcza ostatnio - brrr...) budowy :smile:. Niniejszym chylę czoło przed Wszystkimi naszymi dzielnymi Paniami wojującymi na placach budowy razem ze swoimi nie mniej dzielnymi mężami.

Acha - u mnie też parę razy tak było, że wymądrzałem się nawzajem z wykonawcami na jakiś temat, a żona niby naiwnie zadała jedno pytanie: "a nie mozna by tego zrobic w taki sposób?". Oczywiście można było i to było najlepsze rozwiązanie :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poza tym żony to przecież matki naszych obecnych (i przyszłych) dzieci. Dla mnie sprawą chyba najbardziej dopingującą do zbudowania i wykończenia domu była chęć zapewnienia moim najbliższym komfortu życia.

Bo znając siebie to pewnie przeżyłbym w 20-metrowej kawalerce gotując wszystko w jednym garnku (taki jestem minimalista).

A rodzina to - ho ho - wielka rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Moja żona załatwiła WSZYSTKIE sprawy w urzędach począwszy od pozwolenia na budowę poprzez wszystkie uzgodnienia, projekty mapy, zezwolenia, opłaty skarbowe i inne sprawy. Bez niej nie byłoby budowy.

Ponieważ ja jestem choleryk, to uratowała życie niejednemu urzędnikowi którego ja mógłbym po prostu zabić. :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • 2 weeks później...
Uwaga - jestem żoną i w naszej rodzinie to ja budowałam dom. Uważam, że kobiety lepiej się do tego nadają, bo spędzają w gotowym domu więcej czasu i wiedzą co im jest potrzebne, a poza tym lepiej działają na budowlańców - nie wstydzą się przyznać, że czegoś nie wiedzą, a jak fachowiec tłumaczy co i jak - można się zorientować, czy zrobione jest z sensem. Dodatkowo, jak żona miła to wszyscy fachowcy chcą okazać swą męskośc i lepiej sie starają - naprawdę (!!!) sprawdzone na przykładzie moim i kilku zaprzyjaźnionych rodzin. Chłopaki, jeżeli tylko żona chce zbudować Wam dom - pozwólcie jej na to. Pozdrawiam :smile:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje serduszko jest na budowie bardzo mile widziane ale mamy nie pisana umowe zewnatrz to moja dzialka a we wewnatrz to mojej zonki oczywiscie z moja pomoca ale nie wiem np. na ile moge pomoc przy urzadaniu kuchni lub jaki dac kolor kafelak do lazienki.role sie podzielily i kazdy ma swoja dzialeczke Pozdrawiam Ryszardj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

A moja mnie zmobilizowała żebym wylazł z bloku, poszedł kupić jakąś działkę i coś na niej zbudował, bo ma już "dosyć sąsiadów".

No i tak zrobiłem, tylko wykańczanie mi się jakoś spowolniło.

No to na pobudzenie , po 15 latach przerwy , urodziła mi 3 syna.

I znowu poszło.Tylko że teraz już nie zwalniam, bo mam lęki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...