paprotka 05.05.2005 07:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Dajecie ??? Przyznam, że miewam z tym kłopot Kelnerowi - 10 % i z głowy ( no chyba że jest wyjątkowo uroczy ...w obsłudze ) Ale z paniami fruzjerkami, kosmetyczkami, taksówkarzami i pozostałym sektorem usług - na czuja z tendencją do popełniania faux - paux , tzn. nie wpuszczania dyskretnie piątaka do kieszeni fartucha Bagażowemu w Amsterdamie jak miałam wcisnąc kilka guldenów to krążyłam z pół godziny czułam się okropnie, on bardzo ciemnoskóry z garniturem białych zebów w uśmiechu, a ja jakiś piiiiiii burżuj smarkaty Moja babcia uważała takie napiwki za coś naturalnego : a to listonoszowi, a to chłopcu, który jej poniósł zakupy, taksówkarzowi ze dobrze dowiózł ... każdemu w łapkę i czy napiwek to wyraz wdzięczności i zadowolenia z usługi czy też obowiązek i standard ? a kiedy nie dawać ??? jakies kryteria ? zapraszam do dyskusji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 05.05.2005 08:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Są kraje, gdzie napiwek /bakszysz/ jest jakby częścią zapłaty. Dzięki niemu pokazujesz, że znasz zwyczaj i go respektujesz, a "miejscowi" odwdzięczają Ci się milszą obsługą i kwiatkami rozsypanymi na łóżku hotelowym . W większości krajów wynagrodzenie zasadnicze /oficjalne/ jest na poziomie głodowym, usługodawcy zarabiają własnie na napiwkach. Reasumując, ja napiwki zawsze daję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 05.05.2005 11:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Ja nie daje.Na duze mnie nie stac a groszowe napiwki dawac to wstyd, to juz wole wogole nie dawac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 05.05.2005 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 A ja daje. Z wyjatkiem mojej fryzjerki, ktora pracuje na wlasny rachunek i nie jest tania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 05.05.2005 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 A mnie wkurza jak kielnerzy wydajac reszte sami sobie napiwek doliczaja. Skandal. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 05.05.2005 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 A mnie wkurza jak kielnerzy wydajac reszte sami sobie napiwek doliczaja. Skandal. heh ciekawe na ile sie cenia i ile sobie odciagaja ........ No a aytobusiarze? nie wiem jak teraz ale kiedys jak kupowalo sie bilet u kierowcy to trzebabylo 20 gr doliczyc - normalnie wymuszony napiwek A po mojej ulicy chodzi jeden chlopak ktory chodzi po sklepach zbiera ulotki, pozniej "rozdaje" na ulicach za 50 gr mowiac ze 50gr napiwku prosi ludzie zazwyczaj oddaja mu te ulotke bo nbie chca dawac "napiwku" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 05.05.2005 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Sam kiedyś prowadziłem usługi i czasem dostawałem drobne napiwki np końcówka rachunku.Taki napiwek świadczył o przychylności klienta i następna usługa dla niego była z mojej strony bardziej rzetelna i punktualna. Daje napiwki np fryzjerce (bo chodzę do niej co miesiąc)Nie daje napiwku kelnerowi (bo chodzę co rok i kelner pewnie mnie nie pamięta) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jaśka 05.05.2005 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Daję napiwki za dobra usługę kelnerom, taksówkarzom. Fryzjerowi nie, bo to jego zakład, na siebie pracuje i drogi jest. Ale jak taksowkarz bezczelny, to nie dam grosza. 10% sie nie trzymam, raczej zaokraglam. Kelnerom daje czesciej i wiecej niz taksowkarzom, bo zazwyczaj sa bardziej uprzejmi. Pozdrawiam, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 05.05.2005 14:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 juz dwa razy odpowiadałam, ale coś sie zbiesił serwer albo serwerzysta napiwku nie dostał no ja daje chyba zawsze studentom - kelnerom- sezonowym, panom piccowym etc. - nie dużo, ale daję a i daję końcówkę listonoszowi, ale tylko w styczniu ( jak pierwszy przekaz przynosi) w domu uchodzę za dutkościska bo nie widzę potrzeby wręczenia dubeltowego dwudziestaka np. panom od przeprowadzki, którzy rzeczy wnieśli ( kasując odpowiednio za usługę i pomimo błagań - moje kwiatki pogniętli ), panu elektrykowi, który za pięc minut pracy( podłaczenie kuchenki) + pogawędka o napięciu i przyrodzie zainkasował 150 generalnie nie daje tam ( albo chociaż mam opory ) gdzie się wczesniej umówiłam na konkretną usługę za konkretną kwotę no chyba, że ktoś mocno ponad program się napracował i wykazł tzw. inicjatywę i nie bardzo znajduję się w takich przyczajonych sytuacjach, gdzie np. pani manicurzystce wypadałoby wrzucić do kieszeni jeszcze coś ekstra a własnie z tym polish bakszyszem to chyba babcia moja tak miała : zawsze jakiś napiwek po, bo a nuż widelec następnym razem trafi na usługodawcę i on to sobie zapamięta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 05.05.2005 14:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 a przypomniało mi się : są tacy co dają Na Nowy Rok jakąś sumkę blokowej dozorczyni niby nie mus i ogólnie to ładnie z ich strony, ale mnie to zdziwiło fakt, pokolenie starsze i więzy blokowe inne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
patunia 05.05.2005 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Do sknerusów nie należę, ale na szastanie pieniędzmi na prawo i lewo niestety mnie nie stać. Co do napiwków uważam, że w takich wypadkach jak fryzjer czy kosmetyczka to nieporozumienie - to jest konkretna usługa za konkretną cenę i nie widzę tu zupełnie powodu do dawania napiwków. Jeśli chodzi o kelnerów to zaokrąglam rachunek wówczas, kiedy obsługa jest miła, bo nie wyobrażam sobie dawać napiwku komuś, kto niezbyt dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. To samo dotyczy innych usług. Jeśli widzę, że ktoś naprawdę się stara i jest dla mnie miły to też jestem życzliwa i się nie sępię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maiko 05.05.2005 16:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Jeśli chodzi o kelnerów - daję prawie zawsze, chyba, że obsługa jest wyjątkowo niemiła lub niekompetentna. Nawet jako eks-kelnerka i eks-barmanka uważam, że doliczanie napiwku automatycznie do obsługi jest oburzającym zwyczajem - a co, jeśli jestem z obsługi niezadowolona? To wymuszanie jakiegoś nie wiem... podatku chyba, haraczu, bo czego innego? A poza tym uważam, że to rozleniwia kelnerów - nie muszą się już starać, napiwek jest. Inna strona medalu - czy taki "ściągnięty" 10% na pewno trafia do kieszeni kelnera?... Poza tym "nie dający", pamiętajcie, że wypłaty kelnerów są zazwyczaj bardzo niskie, właściciele uważają, że zarabiają oni na napiwkach. Jak się powie, że klienci nie dają dużo i prosi o podwyżkę, to nie wierzą, bo jak to udowodnić? Powiedzą, że schowałeś do kieszeni i teraz ściemniasz. Daję również taksówkarzom i kosmetyczce, tej ostatniej głównie z tego powodu, że musi, biedaczka, wysłuchiwać moich monologów na temat okropnej cery i takich tam to próbuję jej to jakoś zrekompensować. A poza tym ,nie oszukujmy się - wszyscy pracujemy dla pieniędzy i naturalne jest, że dla kogoś, kto nam daje zarabiać jesteśmy szczególnie mili. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 05.05.2005 16:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 A ja daje napiwki prawie zawsze chyba,ze obsluga jest wyjatkowo nie mila.Zawsze daje tez listonoszowi jak przynosi emeryture dla babci do domu i moj tata dawal tez dla dozorczyni w bloku. Napiwek to taki mily gest doceniajacy czyjas prace{moze raczej zaangazowanie w ta prace}. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 05.05.2005 17:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Owszem, zwykle dziękuję za wydanie reszty (do równego rachunku) np. uprzejmemu kelnerowi. Również chłopakowi, który świątek piatek jeździ po 10 godzin , żeby zarobić grosz i dostarcza mi zmachany ciepłą pizzę... (On się cieszy, ale i ja mam odrobinę przyjemności, gdy widzę zadowolenie). Na tej liście znajdzie się też utrudzony listonosz ( pukajacy z pieniążkami ). Ogólnie uważam, że ta drobna kwota właśnie na piwo (stąd :napiwek), nie zrujnuje mnie finansowo, ani nawet nie uszczupli mojego budżetu. Za to w pewnym sensie łagodzi obyczaje, sprawia że jest nam milej. A do tego ( na całe szczęście ! ) nie ma nic wspólnego z łapówką (to tak na marginesie). ara Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 05.05.2005 17:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Zawsze daje tez listonoszowi jak przynosi emeryture dla babci do domu... U nas to byli tak rozwydrzeni listonosze, ze do domu doktoranckiego to przychodzili raz w tygodniu i nawet nie chcialo im sie sprawdzac, czy jest ktos w domu tylko od razu wrzucali awizo do skrzynki i kazdy musial sie bujac potem na poczte osobiscie. Wszystko dlatego ze u nas nie bylo emerytow i nikt im nie zostawial obrywow w formie napiwku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 05.05.2005 17:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Ogólnie uważam, że ta drobna kwota właśnie na piwo (stąd :napiwek), nie zrujnuje mnie finansowo, ani nawet nie uszczupli mojego budżetu. Za to w pewnym sensie łagodzi obyczaje, sprawia że jest nam milej. A do tego ( na całe szczęście ! ) nie ma nic wspólnego z łapówką (to tak na marginesie). Inna sprawa, ze w pojeciu niektorych, zbyt czesto obdarowywanych ktos, kto im napiwku nie daje moze byc obsluzony ponizej normy, ze tak sie wyraze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 05.05.2005 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Zawsze daje tez listonoszowi jak przynosi emeryture dla babci do domu... U nas to byli tak rozwydrzeni listonosze, ze do domu doktoranckiego to przychodzili raz w tygodniu i nawet nie chcialo im sie sprawdzac, czy jest ktos w domu tylko od razu wrzucali awizo do skrzynki i kazdy musial sie bujac potem na poczte osobiscie. Wszystko dlatego ze u nas nie bylo emerytow i nikt im nie zostawial obrywow w formie napiwku. No niestety czasami i tak bywa,rozni sa ludzie.Nasz listonosz przychodzi do naszego bloku juz chyba ze 20 lat ,bardzo mily czlowiek i szkoda mi go ,ze tak po tych pietrach musi zasuwac{u nas nie ma windy}. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Redwald 05.05.2005 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Ja osobiście daję napiwki jak idziemy do jakiejś knajpy, ale dać fryzjerowi czy kosmetyczce to by mi było ciężko - jakoś tak.Ostatno dałem flaszkę panu, skąd bierzemy materiały na budowę i już widzę że się "opłaciło". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 05.05.2005 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2005 Ostatno dałem flaszkę panu, skąd bierzemy materiały na budowę i już widzę że się "opłaciło". Aaa, to już bliżej było chyba do przekupstwa, niż niewinnego bakszyszu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 06.05.2005 01:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Maja 2005 niedawno bylismy w restauracji , gdzie kelner powiedzial , ze u nich napiwki daje sie oddzielnie , bo wie , ze niektorzy doliczaja do rachunku, czym dal nam do zrozumienia , ze mamy dac . zwykle daje , bo i lubie dostawac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.