Patsi 07.05.2005 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Czytam sobie różne wasze posty, oglądam zdjęcia ogrodów - i właśnie mam dość.... Dziś rano pies zeżarł mi piękną jukę, hodowaną przez kilka lat . Na tym nie koniec, dwie - na szczęćie tylko dwie - spośród wielu tui obsychaja od jego siurów... Pożyczyłam od rodziców kosiarkę, bo mnie serwis od tygodnia nie może sprowadzić wybranego modelu, zaczęłam kosić i wpadłam w jeden z wielu dołów porośniętych skrzętnie trawskiem jakoś wyjechałam dalej połykając słowa uznawane za niecenzuralne, jeszcze jeden dół, o mało nie przecięłam kabla, koszę chwilę, patrzę - a tu zluzowało się mocowanie przy prawej kosiarkowej rączce, takie co ją pcha do przodu, także co chwila wypada i trzeba to wkładać na powrót Żeby było bardziej tragicznie, oderwało mi sie dwa razy przednie lewe koło, stawałam aby przykręcać na nowo W międzyczasie córcia wyskakuje na balkon golutka, jak ją Pan Bóg stworzył i pokazuje, że na bluzeczce ma całą zawartość śniadanka - jajko z bułką i kakao Na to wszystko spadł ogromny deszcz, prawie taki drobny grad, nie wiedziałam, kogo czy co najpierw ratować Siedzę i myślę, po co mi to bylo??? czyż nie lepiej było w bloku, gdzie ciepło i sucho??? No, na pewno nie, bo bym się jednak nie wróciła....ale może by tak uciec gdzie pieprz rośnie, bo mi wstyd za własną nieudolność?! za to, że wszyscy mają cudne otoczenie wokół domu, a ja ściernisko i gruzowisko .....To wszystko zdarzyło się naprawdę dzisiaj Jedyna pociecha to fakt, że ten mój bajzelek nareszcie jest ogrodzony . Tylko nie chcę dawać satysfakcji mężowi, co by nie powiedział: A NIE MÓWIŁEM...?! Piszcie szczerze co o tym myslicie, jestem przygotowana na najgorsze... A tak w ogóle, to jestem uznawana za życiową optymistkę.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 07.05.2005 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Zyciowa optymistka Jest jedno wyjście, musisz się smiać z takich przygód. Bez poczucia humoru daleko nie zajedziesz po wądołach z oberwaną rączką i bez kółka . Pozdrawia Cię wyjatkowo nędzna ogrodniczka z olbrzymim ogrodem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NatkaB 07.05.2005 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Czytam sobie różne wasze posty, oglądam zdjęcia ogrodów - i właśnie mam dość.... ech i ja mam kryzys. Przez tuje i trawę. A właściwie tylko przez trawę. Dosiewam, zasilam, koszę i nadal nie widzę pięknego dywanu Po wczorajszym koszeniu w miejscach, gdzie mam stary trawnik - zamiast zieleni mam żółtawe ściernisko (bo źdźbła są grubsze, a moja kosiarka chyba zbyt nisko kosi). Chwasty (potraktowane w zeszłym tygodniu Targetem) nie chcą znikać, a pojawiają się nowe. Tam, gdzie miałam puste placki i dosiewałam - narazie nic się nie pokazuje. Wrrrr chwilami mam ochotę zalać to wszystko kwasem, przekopać i posiać nową trawę. Albo położyć trawnik z rolki. Ale szkoda mi mam tego ok. 400 metrów kwadratowych. Łączę się w bólu (może to przez ten cholerny deszcz który ciągle pada?) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NatkaB 07.05.2005 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Jedyna pociecha to fakt, że ten mój bajzelek nareszcie jest ogrodzony a ja będę miała ogrodzenie dopiero za miesiąc P.S. Moja 3-letnia córcia też uwielbia wybiegać mi na golasa przed dom. I to najchętniej wtedy gdy jest zimno (na szczęście nie choruje! a może właśnie dlatego nie choruje ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 07.05.2005 12:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Uffff, jak to dobrze, że ktokolwiek na świecie mnie rozumie... Znowu przeszła burza, w niektórych miejscach bajorko po pas Swoją drogą ciekawe, czy odezwie się ktoś, komu udało się (może nie po dłuuuugich i cięęęężkich) doprowadzić swoje rancho do porządku? Na obecną chwilę, taki wyczyn graniczy u mnie z cudem Zgłodniała Wsparcia Niedoświadczona Ogrodniczka Z Blisko Pół Hektarowym Rancho. P.S. Moja pociecha też ma 3 lata, w ogródku zrobiła więcej szkody niż pies, ale o tym juz nie wspomnę.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 07.05.2005 12:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Cieszę się Patrycjo , że Ci się udało odczytać pocztę - teraz naprawdę zmykamBuzial P.s.1 A co do poruszonego przez Ciebie tematu - głowa do góry !! P.s.2 Pogadamy wieczorem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 07.05.2005 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Patsi nie martw sie....ja ledwo zyję....cala prawa strone mam bolacą. od wkopywania roznych roslin ...dobrze ze mam maly ogrod Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Redwald 07.05.2005 13:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Dziewczyny uszy do góry. Nie od razu Kraków zbudowano, pomalutku do przodu. Są takie dni . . . Może lepiej dać sobie chwile luzu i od poniedziałku z nowym zapałem. Tak na doładowanie akumulatorów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominia 07.05.2005 13:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 A ja jestem na etapie kupowania działki i zazdroszczę Wam tego użerania... Choć pewnie przyjdzie kiedyś czas, że zapiszę się do tego Klubu Ubolewających Ogrodników. Trzymajcie się ciepło i kochajcie te swoje ogródki, jakie by one nie były. PA! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dop729 07.05.2005 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 I jest super .NARESZCIE COŚ SIE DZIEJE. doły z czasem wyrównasz,córka podrosnie,tylko ten pies będzie sikał na tuje.Taka jego natura,z suczką nie ma tego problemu. Sam to przeszedłem i wiem co czujesz .Nie dość ,że wszystko się wali to jeszcze trzeba pokazać mężowi ,ze wszystko gra. Ale ciesz się z tego co masz BO TO JEST ŻYCIE.Życie z naturą. NA WŁASNEJ DZIAŁCE i już ogrodzonej. POZDROWIENIA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 07.05.2005 20:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2005 Od razu mi lepiej, jak tu zaglądnęłam i zobaczyłam, że nie jestem sama w moim ubolewaniu Może trochę przesadziłam z tą rozpaczą, po kilku godzinach udało mi się uzyskać dystans do sytuacji i spojrzec na nią z humorem. To chyba już taka moja natura - chcę wszystko, szybko i wydaje mi się, że TYLKO JA sobie nie radzę, a wszyscy naokoło mają dobrze... Ciekawe jest to, że ja wychowana w bloku rwę się do pracy, a mąż z areałem rolnym w pochodzeniu stopuje mnie na każdym kroku, że nie trzeba aż tak równo, różnorodnie, tylu odmian roślinek. Jemu bardziej od bałaganu przeszkadza papierek na podjeździe! Oj, będę musiała sie wziąć za niego.... A do bloku nie wrócę, NIE! Przenigdy. Pomimo uciążliwego dojazdu do pracy i tych przeklętych dołów, gąszcza chwastów, pożyczanej kosiarki i sąsiadów kwitujących uśmieszkiem moje ogrodnicze "wypociny". Może mieszkam tam właśnie po to, by wszyscy zobaczyli, że Kobieta z Miasta, urzędnik z papierami - potrafi??? pozdrowionka dla wszystkich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Redwald 08.05.2005 04:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2005 Patsi aż milej czytać o tak "bojowym" nastawieniu do pracy na działce . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia385 08.05.2005 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2005 Patsi trzymaj się i pamiętaj, nie jesteś i nigdy nie będziesz sama w takich chwilach zwątpienia. U mnie było podobnie, kiedy posadziłam pierwszych kilka krzaczków pomidorów, zebrałam jeden pokrzywiony i najbardziej niewydarzony owoc jaki w życiu widziałam Ktoś mi wtedy powiedział: ty mieszczuchu to raczej nie dotykaj żadnych roślinek w tym ogrodzie. Ale jestem uparta i...... dotykam, stale......jest coraz lepiej , chyba mnie polubiły no, może nie wszystkie, ale i z tymi opornymi z biegiem czasu poradzę sobie! Byle do przodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NatkaB 09.05.2005 05:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2005 Patsi aż milej czytać o tak "bojowym" nastawieniu do pracy na działce . niech no tylko przestanie padać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rbit 09.05.2005 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2005 pamietam ze jak ja wprowadzalem sie do swojego domu to do drzwi wejsciowych musialem iśc po deskach zeby sie nie zapasc w bloto po pas. Na szczescie potem wyschło , dalo sie przekopać ,resztki po budowie wrzucić do kontenera i wywiezc, zatrzymac na drodze tatre wiozaca ziemie i skierowac ja na dzialke, rozplantowac posadzić itd . I tak trwa to juz od 6 lat ale warto sie było pomeczyć bo przyjemnie posiedzieć wsród zieleni przy wlasnym grilu. Teraz zeby sie nie nudzić mam wlasnie nastepna dzialke pod kolejna siedzibe gdzie bede mógł zaczać od poczatku . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Malinka_01 09.05.2005 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2005 Patsi - ciesz sie ze dzialke masz ogrodzona. Ja niestety tego nie mam i ogromnie ubolewam. Pochodze rowniez z blokowiska i marzeniem moim bylo miec dom z pieknym ogrodem, no i mam dom ale gdzie ten ogrod?? Ostatnimi dniami przez ten moj pseudo ogrod chcialo mi sie wyc. Dzialke mam nie ogrodzona, teren nie wyrownany, a po deszczu wielkie kaluze. W patek wracajac z pracy o 17-ej pozbieralam po drodze dzieci od nianki i dotarlam na miejsce o 18-ej. Wyszlismy z samochodu i od razu pytanie - mamusiu czy mozemy pobawic sie na podworku?? - jasne czemu nie, ale z dala od kaluzy ( czemu zawsze to wypowiadam w zla godzine ).nieswiadoma niczego poszlam do kuchni skleic pare rzeczy na kolacje, a dzieci jak to dzieci - starszy(8 lat) wzial rower i nie chodzil ale jezdzil po kaluzach - jego rower akurat nie ma tylnego blotnika, takze wyobraz sobie jego nie tylko kurtke ale jego calego w blocie. Coreczka(3 lata) poszla urzadzac przyjecie - a najlepsza kawa i ciastka wychodza z blota przy kaluzy. O JEZU ........ jak wrocili do domu to rozbierali sie przy drzwiach wejsciowych i na rekach zanosilam ich na gore do wanny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
opornik 09.05.2005 15:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2005 witam:) Patsi, dziewczyno, żebyś tylko takie problemy w życiu miała. Nie zachodź w głowę, z wolna i ostrożnie z dnia na dzień Twoja działka bedzie nabierała wyglądu a prace będą przyjemnością czego z całego serca Ci życzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.05.2005 15:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2005 Patsi, może twój sąsiad ma angielski trawniczek jak dywanik, tysiące gatunków roślinek, ale na pewno nie ma takiego kochanego dziecka i psa jak ty. Twój ogród nie musi być idealny, ale wszyscy pewnie będą się w nim dobrze czuli. Tego ci życzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 10.05.2005 05:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2005 No, teraz to mi juz całkiem ciepło na serduchu... Pomimo, że kałuże jakoś nie schną. A wracając do tematu błotka, to w erze wiosennych roztopów jeździałm do pracy z reklamówką, bo jedne buty -kalosze - przebierałam zaraz za ogrodzeniem tam zostawały ukryte skrzętnie pod sterta cegieł, druga para na nogi a przed przystankiem trzecia para z reklamówki na stópki, a druga do worka, bo droga gliniasta Pod przystankiem to sie bałam zostawiac "drugiej zmiany", żeby nawet jaki pijaczyna nie obsikał Prawdą jest, że ogrodzenie daje duży komfort psychiczny - taaak, jes burdelik ale mój prywatny, prosze mi tego nie ruszać! i nie odgapiać! Verunia, wielkie masz serce, wspierasz mnie po raz kolejny pozdrówka dla wszystkich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 10.05.2005 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2005 Patsi, u nas też było podobnie - ziemia nawieziona okazało się, że chyba z jakiegoś złomowiska, bo było tam wszystko, łącznie z drutami zbrojeniowymi, kamieniami, cegłami, nawet była rura od odkurzacza. Kosztowało nas wybranie tego wsztkiego masę pracy, w dodatku ziemia smierdziała szlamem jak z bagna... była szara i kamienista. Krajobraz księżycowy i ten smród... To było w sierpniu ubiegłego roku. A teraz - mamy trawniczek jak dywan, nawodnienie działeczki, całe ogrodzenie obsadzone tujami, masę innych drzewek, wszystko ładne i zadbane... Ale to wymaga czasu, pracy, pieniędzy i cierpliwości! nic od razu więc głowa do góry, córci kup plastokowe grabeczki niech pomaga mamusi I powodzenia w zakłądaniu ogrodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.