Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pod lasem


am

Recommended Posts

"Elektryzująca opowieść"

Nasz elektryk stwierdził na początku: na taki domek to jakiś tydzień - góra półtora. W miarę naszych kolejnych spotkań coraz bardziej wydłużał termin realizacji :smile: Wcale nie dlatego, że był niesolidny. Ilość kabli wszelkiej maści przekroczyła "średnią".

Ale zacznijmy od początku.

Pierwsze planowanie elektryczne odbyło się na sucho. Wziąłem projekt i zaznaczyłem gdzie co ma być. Później, jeszcze bez elektryka biegaliśmy z żoną po mieszkaniu i malowaliśmy na ścianach lokalizację gniazdek, wyłączników, kinkietów itp. Nie zapomnieliśmy o doprowadzeniu prądu trójfazowego do kuchenki elektrycznej w kuchni, garażu, na zewnątrz do pompy (wodociągu ni ma :sad:).

Następny etap to konfrontacja naszych pomysłów z elektrykiem. To właśnie wtedy zaczęły mu się trochę oczy rozszerzać jak nas słuchał :smile: Na końcu wydukał : trochę dużo tego :grin:.

Nasz elektryk rozciągnął nam oczywiście różne inne kabelki, a więc:

    • antenowe

    • do termostatów pokojowych

    • głośnikowe (zrobiliśmy fajną pajęczynkę, nie dość że w salonie ma być pełen efekt 5.1, to oczywiście żona bez głośników w kuchni nie wejdzie do niej :grin:) Na koniec jeszcze małe kabelki na taras - na pogodne, nastrojowe wieczory.

    • alarmowe. Tu chwila refleksji. Zastanawialiśmy się, czy na pewno robić przewody alarmowe inaczej niż przez agencję ochrony. Słyszeliśmy różne historie na ten temat. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jednak na naszego elektryka. Zadecydował głównie argument cenowy: koszt wykonania (600PLN za kabelki do wszystkich pomieszczeń + dodatkowo wszystkie okna i drzwi)

    • komputerowe. To mój :smile: temat. Praktycznie w każdym (z wyjątkiem łazieniek) pomieszczeniu dałem przynajmniej dwa kable typu skrętka kat 5+. Wszystko to schodzi się razem w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie w ścianie umieściłem (własnoręcznie) szafkę krosowniczą. Okablowanie strukturalne poza siecią komputerową załatwia oczywiście dowolność lokalizacji telefonów/domofonów

    • kilka kabli "specjalistycznych" czyli S-Video, dobrej jakości audio, 2x przewód sygnału wizyjnego z komputera a wszysto przez planowany w przyszłości projektor do kina domowego (tylko kiedy to będzie :sad:).

    Poszło trochę kabla w ziemię pod przyszłe oświetlenie ogrodowe, kabelki do oświetlenia okapu dachu, jeszcze pewnie coś było ale już nie pamiętam.

    Efekt końcowy był zbliżony do naszych początkowych zamierzeń. W sumie kilka kilometrów przewodów i około 300 punktów elektrycznych (nie liczę innych). Po doświadczeniach w naszym mieszkaniu w bloku wolimy mieć trochę kabli na zapas :wink:

    No i znowu nasz salon wygląda jak jedno wielkie pobojowisko. Elektryk bezlitośnie psuł nasze ściany.

    W załączeniu kolejna dokumentacja:

     

     

    http://www.republika.pl/am2am/TN_92.JPG http://www.republika.pl/am2am/TN_92a.JPG

     

     

    [ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-11-01 00:09 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 101
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

W tak zwanym międzyczasie szukamy tynkarzy. Już wcześniej zdecydowaliśmy się na tynki gipsowe nakładane maszynowo.

 

Zacząłem od telefonów do producenta. Od producenta dostaliśmy namiary na hurtownie a od hurtowni na wykonawców. No i znowu rozmowy przez telefon i poszukiwanie najtańszych ekip. Okazuje się, że ceny są zblizone. Znalazłem jednak jednego tynkarza, który był skonny negocjować. Spotkaliśmy się na budowie - obejrzałem jego pracę - wyglądało OK. Jeszcze trochę negocjacji i umówiliśmy się.

Lubię planować sobie prace. Ustaliliśmy więc bezpieczny termin rozpoczęcia prac przez ekipę tynkarzy.

 

Tynkarze mieli przyjechać w poniedziałek.

Nie zapomnę soboty przed planowanym wejściem tynkarzy. Tak dużo ludzi nie pracowało jeszcze jednocześnie w naszym domku. Trzech hydraulików+dwóch pomocników, jeden elektryk, dwóch monterów od odkurzania podłogowego no i ja - próbujący to wszystko opanować. A wszystko po to, żeby jak najwięcej prac wykonać bezpośrednio przed tynkarzami i zostawić niezabezpieczone instalacje na jak najkrótsze "pokuszenie" nieproszonych gości wszelkiej maści.

 

Jakież było moje rozczarowanie, kiedy w niedzielę dzwoni do mnie tynkarz i tłumacząc się awarią maszyny odkłada przyjazd o jeden dzień. Miałem nadzieję na krótki wypad na Mazury z rodziną - chciałem trochę odpocząć po "urlopie na budowie". Planowałem wyjazd w poniedziałek w południe. Co tu zrobić?Ryzykuję - umówiłem się z tynkarzem w poniedziałek rano. Przekazałem klucze i "zatrudniłem" teścia do pilnowania ekipy. Pełen dobrych myśly wyjeżdżam na kilkudniowe wakacje.

 

W wtorek po południu dzwonię do teścia - "no i jak" - "nie przyjechali" http://www.afternight.com/smiles/angryfire.gif Telefon do tynkarza - "jutro na pewno będziemy".

W środę sytuacja się powtarza. Zaczynam reagować nerwowo. W czwartek rano dzwonię do teścia - "tynkarzy ni ma"http://www.afternight.com/smiles/splat.gif . Dzwonię do tynkarzy - "już jesteśmy w drodze, za godzinę rozkładamy maszynę", Za dwie godziny tynkarzy dalej nie ma. Tego było dosyć. Zadzwoniłem po raz kolejny do tynkarza - nie odpowiada - zostawiłem wiadomość: "PROSZĘ O TELEFON W CIĄGU GODZINY albo PROSZĘ JUŻ WCALE NIE DZWONIĆ i NIE PRZYJEŻDŻAĆ" ....

Telefonu nie było....

Rozpocząłem nerwowe poszukiwania inych ekip. I tu znowu okazało się, że jestem dzieckiem szczęścia w czepku urodzonym http://www.afternight.com/smiles/jestera.gif. Rozmawiam z innym wykonawcą - "właśnie dzisiaj skończyłem tynki - mogę przyjechać za kilka godzin". Jest jeszcze krótka rozmowa o cenach - wychodzi trochę drożej .Jestem jednak tak zdesperowany, że podejmuję kolejne ryzyko - biorę ekipę w ciemno :eek: - bez sprawdzenia ich pracy - dobrze mi się rozmawia z tym nowym wykonawcą.

Pakuję się w samochód i jadę 300 kilometrów, żeby ustawić wszystko na miejscu.

A tu nagle ..... no TAK !!! Dzwoni http://www.afternight.com/smiles/phone.gif mój poprzedni "słowny tynkarz" - właśnie przyjechał do mnie na budowę. Oj - ZEMSTA jest rozkoszą Bogów.

Dawno sobie na kimś tak nie pojeździłem http://www.afternight.com/smiles/gore.gif !

Pogoniłem mojego tynkarza gdzie pieprz rośnie - i tak mniał szczęście, że przez telefon :wink:.

Facet naprawdę zdziwił się, że jednak zrezygnowałem.

 

Po kilku godzinach jestem z powrotem na budowie. Nowa ekipa już przyjechała. I tu naprawdę miłe zaskoczenie - wszyscy panowie w ładnych białych uniformach. Właśnie przyjechała ciężarówka z materiałem. Szef firmy czeka na mnie cierpliwie w samochodzie. Pierwsze wrażenie bardzo dobre (zresztą kolejne tak samo dobre). Już wiem, że udało mi się - cieszę się, że poprzedni wykonawca był tak niesolidny.

 

Po dwóch tygodniach tynki są gotowe. Miałem kilka zastrzeżeń ale generalnie jestem bardzo zadowolony. Gładko jak lustro - dom wygląda zupełnie inaczej. Znowu się udało - uff.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-11-04 21:40 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Kolejny etap to podłogi.

 

Od zawsze planowaliśmy ogrzewanie podłogowe. Po iluś-tam rozmowach spotkaliśmy się z tyloma opiniami, że nawet nie będę próbował ich przytaczać. Istotne dla nas okazały się doświadczenia naszych sąsiadów - mieszkają już w kolejnym domu w którym mają tylko ogrzewanie podłogowe. Są bardzo zadowoleni - byłem u nich kilka razy w zimę - naprawdę super uczucie stanąć zmarzniętą nogą na ich podłodze. Drugi argument - tym razem mojej żony :grin: - nie chcę żadnych grzejników. Po co mają mi szpecić mieszkanie.

Mamy tylko jedną wątpliwość - sypialnie. Sąsiad śpi i mówi, że jest OK - ale jednak sporo opinii odradza.

 

Ostatecznie podejmujemy decyzję - wszędzie podłogówka a dodatkowo w sypialniach i łazienkach rurki do grzejników. Koszt rurek do grzejników niewielki, a w najgorszym przypadku, jak się podłogówka w sypialni nie sprawdzi, to zakręcimy obwód podłogowy i będzie wisiał grzejnik. W pierwszym roku będziemy testować podłogowe - grzejników nie kupimy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłogi c.d.

 

Na forum znalazłem informację o bezpłatnym projekcie co dla instalacji robionych w KAN. Wcześniej słyszałem o nich - ale Purmo brzmiało jakoś lepiej. Teraz jednak podchodzę do tematu bardziej pragmatycznie. Jadę do KAN i rzeczywiście. Pan robi xero projektu i obiecuje projekt. Po tygodniu telefon - projekt jest gotowy. Jadę obejrzeć - jestem zachwycony. Dwadzieścia stron porządnej dokumentacji technicznej. Wreszcie dowiedziałem się, jakie mam zapotrzebowanie na ciepło mojego domku, jaka będzie pojemność instalacji i mnóstwo inych (nie)przydatnych :wink: informacji. Najważniejsze oczywiście obliczenia ilości obwodów, przekrojów i rozstawów rurek i nastawów na kolektorach, żeby toto działało. Nie zastanawiałem się długo - wybrałem KAN (przy okazji trochę (niewiele) taniej niż Purmo).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłoga c.d - czyli epizod z ... kominkiem

 

Okazało się nagle, że na tym etapie muszę podjąć decyzję o rozprowadzeniu ciepłego powietrza z kominka. Jeżeli chcę mieć ciepłe powietrze w sypialni na parterze, to muszę pod posadzką na poddaszu ukryć rurę. Dodatkowo dalej nie wiem, czy moja rura doprowadzająca świerze powietrze do kominka jest dobra (fi75). Po wizycie kilku kominkarzy mam mętlik w głowie - jedni mówią - jest OK, drudzy kręcą nosem i mówią - powinna być fi 100. Przychodzi jeszcze jeden i mówi - nie ma sensu dawać mniej niż fi 150. No i co tu począć? Profilaktycznie dajemy jeszcze jedną rurę w wylewce - tym razem fi 100. Jak fi 75 nie będzie potrzebna to się zatka - a może jednak będzie potrzebna?

 

Zabrałem się dzielnie za rozkuwanie dziur do rozprowadzenia ciepłego powietrza. Doprowadziłem rurę spiro do sypialni na dole:

i tu miał się pojawić następny obrazek - ale nie udało się ...

....Sprawdziłem - redakcja zablokowała html. Nie mogę wstawić obrazka :sad:

..i do łazienki na parterze. Jak już zrobiłem dziurę do łazienki na parterze, to pomyślałem o konsekwencjach. Łazienka na dole jest dokładnie pod łazienką na górze. Jak ja teraz zaizoluję przeciwilgociowo taką górną łazienkę z dziurą w podłodze :smile:

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-11-28 12:05 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłoga c.d. - izolacje

 

Zaczęliśmy od położenia 1x papy na lepiku na parterze. Papę dokładnie połączyłem z izolacją przeciwilgociową pomiędzy fundamentem a ścianami parteru. Ten etap zamknęliśmy jeszcze przed tynkarzami. Wszyscy mi mówili, że kolejność powina być inna, że to nie ma sensu, tynkarze zniszczą wszystko.

Dalej uważam, że zrobiłem dobrze. Tynkarzy miałem porządnych - dobrze sprzątneli po sobie - co z tego, że papa była biała a nie czarna. Nie została zniszczona. Gdybym kładł papę po tynkarzach, miałbym problem ze szczelnym połączeniem izolacji przeciwilgociowej ścian z papą na podłogach - no bo przecież ta pierwsza (papa na fundamentach, na której stawiano ściany) byłaby zachlapana tynkiem.

 

Przystąpiłem do zasadniczych izolacji po tynkach. Na papę poszłą dodatkowo folia (czarna budowlana), a na folię styropian. Na parterze dałem 5cm+3cm styropianu bez frezu(obowiązkowo FS20). Na poddaszu 4cm+2cm. Miałem głównie styropian Termo Organiki, trochę Austrotermu. Subiektywne odczucia - Termoorganika jakoś lepiej wyglądała (twardsza czy co?)

 

Niestety zdjęć dalej nie mogę umieszczać w normalny sposób (może jednak da się odblokować ten html szanowna redakcjo?). Jak ktoś ma ochotę coś obejrzeć należy kliknąć pod małym obrazkiem:

http://www.republika.pl/am2am/TN_93.JPG

http://www.republika.pl/am2am/93.JPG

http://www.republika.pl/am2am/TN_93a.JPG

http://www.republika.pl/am2am/93a.JPG

 

Na zdjęciach widać kanał (o którym pisałem wcześniej) doprowadzający świeże powietrze do kominka.

 

Na to wszystko poszedł jeszcze jeden styropian!!! - tym razem systemowy KAN - 3cm z naklejoną folią. Tak więc miałem trzy warstwy styropianu - w środkowej poszły w peszlach rurki do grzejników.

 

Styropian systemowy zdecydowanie usztywnił całą powierzchnię podłogi - można było chodzić bez obawy o ukruszenie styropianu (co miało miejsce przed połóżeniem styropianu systemowego). Ten styropian miał jeszcze jedną zaletę (no bo poza tym to tylko duża wada - cena) - na foli miał nadrukowany raster do 5cm. Układanie rurek od podłogówki okazało się dziecinnie proste.

Ale o tym w następnym odcinku ...

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-11-18 18:08 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłoga c.d. - instalacja podłogówki

 

Z gotowym projektem c.o. okazało sie to dziecinnie proste. Najtrudniejsze (z mojego punktu widzenia) były wszystkie instalacje w kotłowni i wokół rozdzielaczy do ogrzewania. Te prace zajeły moim wykonawcom 2 dni. Rozłożenie rurek od podłogówki (~1000mb) to kolejne 2 dni.

Wcześniej wszystkie pomieszczenia opasałem taśmą dylatacyjną. Na początku zastanawiałem się, jak ją przymocować. Po krótkiej konsultacji wybrałem klej w sztyfcie (taki do rozgrzewania pistoletem podłączonym do prądu). Rozgrzany klej należy nałożyć na taśmę a później taśmę przykleja się do ścian. Zadziałało świetnie i trzymało się bardzo dobrze. Do dylatacji w przejściach pomiędzy pokojami wykorzystałem ta samą taśmę co do ścian.

Rurki w przejściach przez dylatacje oczywiście zostały osloniete peszlem.

Dla zobrazowania załączam kolejne zdjęcia:

http://www.republika.pl/am2am/TN_94.JPG

http://www.republika.pl/am2am/94.JPG

 

Taśma dylatacyjna to ta niebieska na zdjęciach. Po lewej stronie widać miejsce pod przyszły kominek - tam nie dawałem styropianu tylko oddzielilem dylatacją od części grzejnej podłogi w salonie.

 

http://www.republika.pl/am2am/TN_94a.JPG

http://www.republika.pl/am2am/94a.JPG

Przy samych schodach (w oddali na zdjęciu) wszystkie rurki zbiegały się do wejścia do pomieszczenia gospodarczego. Odległości pomiędzy rurkami nie przekraczały 5cm. Co drugą rurkę (zasilającą) zaizolowałem pianką izolacyjną, żeby w tym miejscu nie mieć za ciepłej podłogi.

 

Dla wnikliwych załączam krótki kosztorys. Zestawienie obejmuje również instalacje grzejnikową, którą dałem wcześniej w zwykłym styropianie.

Powierzchnia podłogówki: 230m2

rurki: 1050mb

styropian systemowy z folią 240m2

taśma dylatacyjna: 275mb

peszel :50mb

rozdzielacze (8 i 5 obwodów do podłogówki, 4 obwody do grzejników)

plastyfikator do betonu 45l

rurka pex do grzejników 150mb

kilkanaście metrów rurki miedzianej od pieca do rozdzielaczy

 

W sumie za w/w materiał zapłaciłem ok 9000PLN

robocizna to ok 5000PLN (tylko hydraulika, bez wylewek i układania folii/styropianu)

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-11-18 22:15 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Podłoga - finał

 

Po zakończeniu wszelkich instalacji zaczynamy właściwą posadzkę.

Zaczynamy od składników szlichty. Fachowcy kazali mi zamówić piasek przesiewany - 4-kę (cokolwiek to oznacza) do tego beton 1-kę, bezpopiołowy, bez dodatków. Dodatkowo siatka zgrzewana (drut fi 3, oczko 10 cm - może być 15cm)

 

Nastepny krok - pomiary - moi wykonawcy biegali po całym domu z rurką napełnioną wodą i wyznaczali punkty o jednakowej wysokości (twierdzą, że poziomica laserowa to tylko do dużych hal). Następnie znaleźli najwyższe miejsca na podłodze i wyznaczyli poziom posadzki (tak, żeby szlichta wystarczająco przykrywała rury od podłogówki). Tym oto prostym sposobem mam wyznaczony poziom szlichty. Niestety wyszło wyżej niż planowałem (jakieś 2-3 cm - chyba jeszcze nie tragedia)

 

Przywieżli ze sobą maszynę spalinową.

http://www.republika.pl/am2am/TN_95.JPG

http://www.republika.pl/am2am/95.JPG

 

Ładują do tego piasek (odmierzoną liczbę łopat), później dwa worki cementu (50kg), wlewają wiadro wody (wcześniej wymieszanej z plastyfikatorem - mam podłogówkę - UWAGA WAŻNE: plastyfikator trzeba rozmieszac z wodą przed dodaniem do mieszanki - inaczej nie będzie równomiernie wymieszany), następnie dosypują piasek do pełna (jest tam taki zbiornik), dolewają jeszcze trochę wody i gotowe. Następnie powietrze pod ciśnieniem wypycha toto rurą do budynku. Idzie to niesamowicie szybko.

 

Acha - w międzyczasie ułożyli siatki z drutu - i tu niespodzianka (przynajmniej dla mnie) - poszczególne siatki nachodzą na siebie (to rozumiem) również tam, gdzie dałem dylatacje (w przejściach pomiędzy pokojami). Panowie wbijają te siatki w taśmę dylatacyjną, w taki sposób, że z obu stron taśmy dylatacyjnej jest dociśnięta inna siatka. Podobno tak trzeba, żeby szlichta nie klawiszowała na dylatacjach.

 

W budynku jest ta zwana mieszanka półsucha - i rzeczywiście nie jest to żaden płyny beton. Konsystencja (i właściwości) trochę podobne do plasteliny.

http://www.republika.pl/am2am/TN_96.JPG

http://www.republika.pl/am2am/96.JPG

 

Panowie żmudnie zacierają toto łatami o długości 2m wyposażonymi w poziomicę. Efekt - niesamowity.

Nasz domek zaczyna przypominać pomieszczenie mieszkalne. Pojawiły sie schodki do naszego obniżonego salonu. Jest jakoś czyściej.

 

http://www.republika.pl/am2am/TN_97.JPG

http://www.republika.pl/am2am/97.JPG

http://www.republika.pl/am2am/TN_97a.JPG

http://www.republika.pl/am2am/97a.JPG

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłoga - epilog

 

Zawsze myslałem, że wiecha jest nieodłącznym elementem więźby dachowej ... i tylko więźby dachowej...

Myliłem się.

Moi wykonawcy posadzki też sie poczuli prawdziwymi budowlańcami i zrobili na zakończenie ... - tak, właśnie wiechę :grin:

 

http://www.republika.pl/am2am/TN_98.JPG

http://www.republika.pl/am2am/98.JPG

 

Do kawałka pręta zbrojeniowego przyczepili trochę zielska, całość postawili w pustaku przed wejściem. Nie było siły - byłem zadowolony z pracy ekipy - pod "drzewkiem" wyrosły pieniądze. :smile:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Am czy mozesz mi dac namiary kto Ci robil podlogowke mi powiedzieli cene okolo 100zl za 1m/2 bez steropianu ich robocizna + wszystkie przewody i mieszacze i.t.p mam taka sama powierzchnie co Ty 230m/2 to wychodzi 23000tys zl za podlogowke + za steropian i folie dalem juz okolo 5000 tys to jest razem 28000 tys czyli co robia mnie w balona Dzieki ryszardj.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym to sposobem w niecałe dwa miesiące opisałem kilkuletnią historię naszego budowania. Od teraz będę prowadził wpisy w miarę rozwoju sytuacji :wink:

Po zakończonych wylewkach pozostało zabezpieczenie budynku na zimę:

- Naprawiłem niektóre "okna" (do znajomych mówie, ze mam plastiki - na drewnianej ramce rozciągnięta plastikowa folia koloru żółtego :grin:) - pozaklejałem rozdarcia.

- Sprzątnąłem trochę na działce

- Podsumowałem budget :sad: - zaraz zacząłem się rozglądać za kredytem

 

Przez kilka tygodni nie myslałem o budowie i nie jeździłem na budowę - odpoczywałem. eraz powoli wracam myslami do kolejnych kroków.

Wstepnie umawiam sie z fachowcami do wyceny prac wykończeniowych, chciałbym wszystko zaplanować najpóźniej do końca lutego.

 

Rozpoznałem temat okien - będzie Gebauer (jeszcze raz dzięki Alicjantka :smile:). Prawie zdecydowałem się na kocioł Viessmana Vitola 200. Te zakupy zostawiam na wiosnę.

 

Przy okazji dygresja - po co kupować samemu, jak można z innymi . Do takiego wniosku doszedłem po dyskusji na forum. Rezultat - mam nadzieję dogadać się przynajmniej z jednym forumowiczem o podobnych gustach (czyli kupującym ten same towary) i wspólnie iść do producenta z naszymi zamówieniami. Jestem przekonany, że tym sposobem uda się wynegocjować wiekszy rabat :smile:.

Jeżeli ktoś myśli o kupowaniu okien Gebauer lub pieca Viessmanna na wiosnę przyszłego roku, i dodatkowo buduje w okolicach Warszawy, proszę o wiadomość na priv lub w komentarzach do dziennika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Zimowe przygotowania trwają.

Na budowie nie byłem już chyba z miesiąc. Jakoś nie ma czasu, żeby wpadać. Mam nadzieję, że jeszcze wszystko stoi.

 

Dzisiaj dostałem ofertę promocyjną z Gebauera - jak zamówię okna do końca stycznia, to dają 13% upustu. Zaczyna to być interesujące. Poprzednia wycena robiona w październiku miała jakieś 3,5% upustu

Udało się już zebrac trzy chętne osoby na zakup okien. Następny krok to wysyłamy wspólne zapytanie ofertowe - ciekawe co zrobi Gebauer :grin:.

 

Po świetach planujemy z żoną wizyty w hurtowniach - będziemy oglądać/wybierać glazurę/terakotę.

 

Na początku stycznia spotykam się na budowie z fachowcami od ocieplania poddasza, gazury, terakoty i ogólnie wykończeń. Mam już ceny usług - po obejrzeniu budynku będziemy sobie ostatecznie negocjować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia pewnej choinki ...

Na budowie niewiele się dzieje - no to krótka historia z przeszłości - powiązana jednak z teraźniejszością.

 

Rok temu biegałem za jodłą w doniczce - wiadomo dlaczego w doniczce - jest przecież kawałek pola do obsadzenia :smile:.

Zgodnie z przepisami trzymaliśmy ją w domu krótko i szybko wywieźlismy na działkę, żeby zakopać. Po tygodniu aklimatyzacji (stała w doniczce w naszym nieogrzewanym domku) pojechałem na działkę.

Wykopałem dołek...

...jakież było moje rozczarowanie, kiedy po wyjęciu choinki z doniczki znalazłem goły, odrąbany badyl :eek: - korzenia ni ma :sad:.

Sprawdziłem - niestety bez korzenia nie rośnie. Uschła szybko.

 

W tym roku jest moje drugie podejście. Choinka (tym razem w większej donicy - prosto ze szkółki) stoi na balkonie i czeka.

Ciekawe czy się uda tym razem ....

 

Czyżby z synem i domem było łatwiej ...:wink: ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Swięta, Święta ....

Kopara mi opadła...

Dawno takiej ładnej zimy nie było. Byłem na działce. Słów brakuje - pozostają zdjęcia ...

 

Na przykład drzewko ...

http://www.republika.pl/am2am/zima11.jpg

Albo więcej drzewek ...

http://www.republika.pl/am2am/zima13.jpg

 

Biały daszek:

http://www.republika.pl/am2am/zima12.jpg

 

i bajkowa sceneria:

http://www.republika.pl/am2am/zima14.jpghttp://www.republika.pl/am2am/zima15.jpg

 

 

JA CHCĘ JUŻ TAM MIESZKAĆ !!!

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-12-26 23:31 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni dzień w roku i ostatni zapis w dzienniku...

 

Ostatnie dwa wolne dni poświęciliśmy z żoną na poszukiwaniach glazury i rozpoznanie wykończenia łazienek. Naprawdę jest w czym wybierać.

Postanowiliśy podejść do tematu glazury w sposób uporządkowany. Wybraliśmy na początek łazienkę na górze (dla dzieci).

Po pierwsze łatwiej szukać, jak skoncentrujemy się na jednej łazience (a w sumie będą trzy :smile:)

Po drugie łazienka ta nie musi "pasować" do części dziennej domu, więc bardziej niezależnie możemy planować jej wykończenie.

Po trzecie wreszcie - na łazienkę dla dzieci żona miała już jakiś pomysł.

 

Z radością donoszę, że pomysł został zrealizowany! Ale po kolei.

 

DZIEŃ PIERWSZY

Całodniowe gonitwy po sklepach. Oglądanie wystawek i katalogów. Po kilku godzinach mamy dosyć. Faworytem jest "beżowa tęcza" z Polcolorit. Spisujemy wymiary i jedziemy do domu.

 

Ja siadam do komputera, żona do projektowania.

Moje poszukiwania w Internecie nie są budujące - generalnie mało opinii na temat producenta - jedna pozytywna - kilka negatywnych. Strona www producenta też nie zachęca (ostatni raz odświeżana chyba w 2000 roku). Zaczynam się zastanawiać, czy na pewno te płytki.

 

Tymczasem żona nie próżnuje - najpierw w skali rzut łazienki z armaturą i mebelkami, później każda ściana oddzielnie z wyrysowanymi płytkami i wzorkami (taki głupi nawyk jej pozostał z pracy w biurze projektowym). Jak zobaczyłem te rysunki (w kolorze, z bajerami :smile:) to mniej więcej zorientowałem się w tym, co wymyśliła moja żona (mój ciasny rozumek nie jest w stanie ogarnąć takich spraw jak wykończeniówka - dopiero jak zobaczę, to wiem o co chodzi :smile:)

 

Praca jednak nie poszła na marne. Wiemy dosyć dokładnie ile jakich płytek potrzebujemy (i tak zaplanowaliśmy sporo zapasu). Po drugie nasz glazurnik będzie miał dosyć precyzyjny plan działania (i biada mu, jeżeli moja małżonka znajdzie jakieś odstępstwo !!!)

 

DZIEŃ DRUGI

Najpierw telefon z samochodu - rozmowa ze sprzedawcą: "a ta glazura to ma taką złą opinię, itd". Następnie podaję ilośći jakie chcemy kupić i czekam na RABAT. Udało się wyciągnąć 10% od cen na półce. Jestem zadowolony

 

Jedziemy z żoną na Bartycką, żeby w praktyce obejrzeć glazurę (nie taką z wystawki ale z pudełka). Przy okazji trafiamy do innego sprzedawcy. Ma większy wybór - ceny podobne. Ostatecznie po oględzinach decydujemy się na zakup wcześniej wybranej glazury tylko w nowym miejscu. Zapłaciliśmy wprawdzie trochę drożej, ale za to karta a nie gotówka (czyli z konta zejdzie 15 lutego - to LUBIĘ :smile:); no i nie musimy jechać na drugi koniec Warszawy (Modlińska), żeby kupić glazurę. Wszystko załatwiamy na miejscu.

 

Przy okazji dygresja.

Warto pojeździć i porównać ceny. Ten sam towar (płytka podłogowa) w Ożarowie Mazowieckim kosztuje 36PLN/m2, na Modlińskiej 41PLN/m2, na Bartyckiej 37pln/m2. Na elementach dekoracyjnych rozrzut nawet większy do 20%

 

Wcześniej postanowiliśmy, że w starym roku kupimy jeszcze kibelek - to zadanie również zostało zrealizowane - wygrał ROCA Meridian wiszący.

 

Większy kłopot będzie z zakupem kibelka i bidetu do drugiej łazienki. Bardzo się zdziwiliśmy, że większość bidetów wiszących nie ma na wyposażeniu (nawet jako opcja) żadnej deski do siedzenia. Sprzedawcy tłumaczą, że to przecież taka umywalka. No tak ale na umywalce się nie siada... Jakoś mi nie pasuje taki bidet bez deski. Oczywiście z deskami też są wybrane modele ale ceny od... 1300PLN!

 

Może ktoś doświadczony jest w stanie stwierdzić jak się sprawuje taki bidet bez deski. Może to jednak lepiej, łatwiej w utrzymaniu czystości - sam już nie wiem :sad:.

Jak ktoś coś może podpowiedzieć proszę o info na priv lub w komentarzach do mojego dziennika.

 

Dokupiliśmy jeszcze przycisk do naszej spłuczki (stelaż kupiony już wcześniej). Wracając do domu ...szampana :wink:

 

Kończę rok w dobrym humorze. Kolejne decyzje za nami. Będzie łatwiej na finiszu.

A ten się zbliża... :smile:

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: am dnia 2002-12-31 17:52 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Sylwester był upojny....... no nie dosłownie :grin:.

 

Większość czasu spędziłem na......obliczaniu zapotrzebowania mojego domku na ciepło (to już chyba zboczenie).

Oczywiście była przerwa na szampana, petardy z dziećmi i parę szalonych figur tanecznych z rodzinką....

Generalnie jednak temat zapotrzebowania na ciepło nie dawał mi spokoju.

 

Na forum podałem wyliczenia projektanta dla naszego siedliska pod lasem no i zaczęło się. Okazało się, że coś duże to zapotrzebowanie.

Ocho - moje nieliczne już włosy znowu zaczynają wychodzić.

 

Sciągnąłem program OZC - przez kilka dni uczyłem się obsługi no i wreszcie udało się wszystko wklepać.

 

Teoretycznie wiem bardzo dużo.

Projektant z KAN policzył projekt sporo na wyrost - prawie 15kW zapotrzebowania na ciepło. Po uwzględnieniu rzeczywistych planowanych elementów ocieplenia wychodzi mi 13kW. Przy dodatkowym ograniczeniu strat na wentylację spada do 10kW.

Roczne zapotrzebowanie na ciepło (uwzględniając cwu) z początkowych 44kWh (przy oleju = ~7000PLN rocznie :eek:) spada do ok. 30kWh (ok. 5000PLN rocznie). To i tak baardzo dużo. Pocieszam się, że znajomy płaci za mieszkanie 80m2 czynsz 600PLN miesięcznie. Dochodzę do wniosku, że decyzja o kominku i rozprowadzeniu ciepłego powietrza do pokoi + wkład do ciągłego grzania to dobra decyzja - zakładam, że koszty spadną dalej.

Bilans strat cieplnych dla budynku to:

wentylacja 35%

okna 21%

ściany zewnętrzne 18%

dach 8,5%

podłogi na gruncie 8%

+inne pozostałe

 

Opłaciło się policzyć po swojemu również z innych powodów.

Miałem wątpliwości, czy mam wziąć kocioł 18kW, czy jednak 22-24kW. Teraz już wiem, że nie ma sensu dawać więcej niż 18kW. Tak naprawdę na upartego mógłbym wstawić 15kW ale wolę mieć zapas na ewentualne "zbyt optymistyczne" wyliczenia.

Zastanawiałem się również nad wielkością zbiornika do oleju. Teraz już wiem, że kupię 3000l - tak, żeby tankować raz na rok.

Wiem również, że nie opłaca mi się zwiększanie warstwy styropianu na ścianie zewnętrznej - zostanie tak jak w projekcie 12cm.

 

Teoretycznie ...hhmmmm... ciekawa jak ta moja teoria sprawdzi się w praktyce.

Może za rok napiszę o tym (jak rachunki za ogrzewanie nie zmuszą mnie do rezygnacji z dostępu do Internetu :wink:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Byłem niedawno na budowie. Wchodzę na poddasze, a tam ... woda płynie po kominie :wink: - ale komin w jednym miejscu jest wigotny i na podłodze mała mokra plamka. Co się dzieje? Dach już 18 miesięcy przykryty dachówką. Przetrwał wichury, niejedną ulewę i nawet kropla się nie pojawiła na poddaszu a tu taki numer? Dobrze, że jeszcze nie mam ocieplenia z wełny...

Doszedłem do wniosku, że sprawcą jest ..śnieg. Było go sporo - pewnie nawiało przez otwory między obróbką komina a dachówką i po roztopach coś spłynęło.

Dzwonię do dekarza i zgłaszam problem. Po raz kolejny przekonuję się, że dobry fachowiec to jest to. Nie robi problemów, nie szuka wymówek tylko proponuje, że przyjedzie w ciągu tygodnia. Dla mnie to za szybko - nic strasznego się nie dzieje - ustalamy późniejszy termin. Dekarz prosi mnie tylko o zaznaczenie, w którym miejscu pojawił się przeciek.

Fajnie - dał mi 5 lat gwarancji na dach i jak na razie wywiązuje się :smile:....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu murarz ?!

Ano tak. Niby jestem na etapie wykończeniówki a tu przyszło szukać fachowca. Sprawa niby drobna, ale jak policzylem, to pół palety pustaka pójdzie...I to w styczniu muszę murować!

Wszystko przez ...okna i brak wyobraźni/wiedzy na etapie budowania murów.

Okazuje się, że kilka okien musimy podwyższyć - a to szafka w jadalni nie zmieści się pod oknem (a miało być takie duże :grin:; drzwi balkonowe wyszły poza wszelkie normy i tak wysokiego to nikt mi nie zrobi..

Tym to sposobem mając gotowe tynki będę podmurowywał otwory okienne...W lutym przyjeżdżają panowie od okien - będą mierzyć. Wszystkie poprawki muszę więc zrobić w styczniu.

Jedyna pociecha to zmniejszenie strat ciepła (teraz już wiem, bo przecież mam taki mądry program komputerowy, który mi to wszystko liczy...)

Ach życie .... http://www.afternight.com/smiles/upsidedowna.gif

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro spotykam się z murarzem - będzie podwyższanie okien. Dzisiaj ustalaliśmy z żoną strategię na wysokość okien.

Stwierdziłem, że napiszę kilka słów o naszych (am i am-ka) przemyśleniach - może komuś się to przyda.

    [*]okno w kuchni (zlew przy oknie) - dajemy ok. 115 cm wysokości (sprawdziłem - kran mi się kończy na wysokości 110 cm) - dzięki temu okno bez problemu się otworzy

    [*]okno w jadalni ok. 91 cm - dzięki temu większość kredensów można wstawić pod okno (wysokość kredensu ok 90cm)

    [*]okno w pokoju dziecka min. ok 75 cm (większość biurek, które oglądaliśmy ma ok 75 cm)

Jak już podmuruję to pokażę kilka zdjęć jak to ładnie wytynkowane mieszkanie znowu przypomina stan surowy :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...