Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Znajomi poza krajem


Recommended Posts

No coz - jak skonczylem liceum bylo nas 42 sztuki - teraz rozsiani po swiecie - raptem 10 pozostalo w kraju i jak sie czasem spotykamy zastanawiamy sie po jaka cholere.

Jak w programie Lisa - "Co z ta Polska?"

Ano co - wielkie nic - niestety

Kolejna emigracja i najbardziej przedsiebiorcze jednostki uciekaja - z tonacego okretu? Czy Polska tonie? Niestety sadze ze juz polowa jest pod woda

A dlaczego?

Wystarczy spojrzec przez okno lub TV wlaczyc

Powiem szczerze - sam zaluje ze w roku 1981 gdy Ciotka mnie do Kanady zapraszala jak ten glooopi pozostalem

Choc i tak chyba nie mam powodow do lamentu jak inni ale jednak.....

Najgorsze w tym wszystkim jest to ze juz nie wierze by kiedykolwiek w tym kraju moglo byc inaczej :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja moze napisze troche inaczej...

W wieku 18 lat wyjechalam do Anglii, byl to rok 1986. Ciezko pracowalam, ale mialam cel: studia. Udalo mi sie zalatwic stypendium, skonczylam stosunki europejskie na Uniwersytecie Londynskim. Pracowalam w firmie konsultingowej, z wypiekami na twarzy przygladalam sie zmianom zachodzacym w Polsce po 1989 roku.

 

Wyszlam za maz, potem urodzila sie dwojka dzieci. Przerwa w pracy i nauce. Kiedy synek mial roczek rozpoczelam studia podyplomowe na wydziale prawa, ktore skonczylam dwa lata temu. Maz pracowal w amerykanskiej firmie w Londynie, my mieszalismy w miasteczku oddalonym o 60 km od stolicy. Remontowalismy dom, ale codzienne dojazdy 3 srodkami transportu (samochod, kolejka podmiejska, a potem metro), po godzine w jedna strone zaczynaly byc po prostu wykanczajace. Dzieci praktycznie nie widzialy taty, ktory duzo podrozowal sluzbowo. W naszej miescinie nie mialam kontaktu z Polonia, ktorej praktycznie tam nie bylo, ale mielismy i nadal mamy oddanych znajomych wsrod Anglikow, Francuzow, oraz ludzi innych ras i narodowosci.

 

Moim marzeniem bylo powrocic do Polski, wybudowac tu dom, wychowywac tu dzieci, aby mialy bliski kontakt z dziadkami, oraz reszty rodziny. Dwa lata temu firma meza zaoferowala mu prace w Polsce, sprzedalismy dom, spakowalismy graty i przyjechalismy. Dzieci najpierw nie mogly sie przyzwyczaic, ale teraz sa tu szczesliwe. Jezdzimy do UK, po gdy sie w pewnym miejscu spedzi rowno polowe swojego zycia, a do tego te "dorosla" polowe, to trudno nie nazywac tego miejsca swoim. I moze to wyda sie dziwne, ale my wrocilismy do Polski w momencie kiedy sporo Polakow wyjezdzala akurat w odwrotnym kierunku. Ciesze sie, ze dla tylu osob Europa stala sie blizsza i taka naprawde otwarta. W Polsce jest jeszcze wiele rzeczy, ktore mozna by "ulepszyc", ale ciesze sie, ze moge tu mieszkac. Mam teraz dwie ojczyzny i pewnie do konca zycia bede czula sie emigrantem/imigrantem, ale mi to w ogole nie przeszkadza :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moge dorzucic kilka slow od siebie . Na emigracji pare lat . Powrot czym predzej tym lepiej . Zaryzykuje stwierdzenie , ze wielu by wrocilo . Powodu glosno nie podaje , bo burzy nie chce wywolywac. Praca tu jest , jak chcesz umyslowa , fizyczna , biurowa , na swiezym powietrzu , jaka tam komu przyjdzie jeszcze do glowy w zaleznosci od potrzeby. Z mojej klasy z LO tak samo jak z klasy Jareko wyjechalo ponad 70% ludzi . Spotykam ich tu czasem . Obserwuje i dochodze do wniosku , ze ; jesli ktos wyjechal tuz po szkole , mam na mysli malolat to jescze sie przyzwyczail, zyje , ma te swoje kredyty , ma tez wszysto co mu sie zamarzy , bo niepodwazalnie tu kazdy moze miec wszystko. Chodzi mi oczywiscie o pieniadze , bo to zawsze o nie chodzi.Po to cale zycie zasuwamy. Zakochac sie mozna wszedzie .Kiedy my wyjezdzalismy to bylo juz duzooooo po szkole . Nie widze sie tu , moje dziecko tez mysle , ze jednak za duze tu przyjechalo. Trudno to wyjasnic jak sie tu ludzie ustawiaja , ale widze Polakow , jak zbieraja na lepsze szkoly dla dzieci , jak sie staraja . Widze tez tutejszych , jak dla nich (ZAZNACZAM , ZE MYSLACYCH) takie sprawy sa oczywiste jak to , ze dziecko uczy sie francuskiego , chodzi na balecik , na skrzypce , na co tam jeszcze mozliwe.Ciezko z nimi mierzyc . Mnie to nie zalamuje , bo niby kazdy ma tu szanse , ale czy warto?Tesknie za Polska , wiem co tam mnie czeka , ale to chyba bedzie moje miejsce do konca zycia .Dlatego z wielkim zapalem sledze to forum , szukam zawziecie dzialki w miejscu zupelnie mi nieznanym , bo okolicy stolicy. Nie boje sie , bo sobie poradze . Poradzilam sobie swietnie w obcym kraju uczac sie jezyka o ktorym nie mialam pojecia.Tego mnie emigracja nauczyla . Wszystko ma swoje wady i zalety. Wybor nalezy do nas . Moze jeszcze istotna sprawa , tu zawsze bedziemy 2 kategoria . Nikt tego nie daje do zrozumienia , ale to fakt i tylko slepy tego nie zauwazy. Kazdego jednak namawiam na taka przygode , na zlapanie swiezego spojrzenia , popatrzenia na innych kulturowo ludzi. Wiele sie mozna nauczyc , zlapac dystans , no i co najwazniejsze zarobic . W sprawie porad piszcie , zawsze i chetnie . Jezeli ktos sie namysli przezyc swoja emigracje oczywiscie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja tez jestem ta odwrotna emigracja! :wink: Wracam. Z mezem. Anglikiem. Nie mamy kokosow, ale mamy pomysly, checi, swiadomosc, ze dzieciom damy wiecej w Polsce niz w Anglii. Mozliwe, ze sprowokuje kontrowersje, ale wole, zeby moje dzieci wychowywaly sie w Polsce... Powiem tylko, ze w Anglii mieszkam od 16 lat, trzy lata temu w Polsce przemieszkalam rok, wiec troche te "nowsze" realia poznalam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieraz sklinam na naszą ojczyznę kochaną, wściekam się, odgrażam, że się spakuję i wyjadę, itd., ale tak naprawdę to nie wyjechałabym stąd na stałe. Tu jest moje miejsce na świecie i wiem, że w każdym innym będę się czuła obco. Lubię poznawać nowe rzeczy, zdobywać doświadczenie, zwiedzać, itd., ale raczej tylko ze świadomością, że zaraz wracam do siebie: bogatsza o wiedzę i doświadczenie, ale stęskniona za domem. Brakowało by mi wszystkiego: języka, tradycji, obyczajów, rodzimych krajobrazów, rodziny, przyjaciół. Wiem, że na dłuższą metę czułabym się w innym kraju po prostu źle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Heh, pracowałem za granicą, zarabiałem konkretne pieniążki ale się trochę tęskniło.

 

Jasne, fajnie jest zarabiac więcej niż się może wydać, ale z drugiej strony, jeśli zarabianie pieniędzy ma się stac celem w życiu to perspektyw ciekawych się raczej nie ma.

 

Na zachodzie wszystko wydaje się takie fajne, bogate, jeżdzi dużo nowych samochodów powstają nowe domy itp itd. Tymczasem trzeba sobie uzmysłowić, że 3/4 tego bogactwa jest wzięte na kredyt i nic nie stoi na przeszkodzie aby i u nas tak było.

 

No może poza pazernością odsetkowa w bankach i dzierstwem podatkowym zafundowanych nam przez naszych (p)Osłów.

 

Wybory tuż tuż, trzeba będzie dokonać dobrego wyboru ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...