Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Chc? dom! Czy mam szans??


Agatka

Recommended Posts

Mordko,

Nie lam sie. My od roku szukamy dzialki i chyba znalezlismy te jedyna. Ok 20 km do centrum Warszawy (okolice Pruszkowa). Nie tania(110tys za 840m2) ale w koncu to na cale zycie. Na sama dzialke musimy sie zapozyczyc ok 50tys (u rodziny cale szczescie). Moim zdaniem najwazniejsza jest dzialka. Jak juz ja bedziesz miala to powoli wczesniej czy pozniej sie pobudujesz. Ale z kupnem dzialki badz bardzo ostrozna. Nie ufaj nikomu i kazdego sprzedawce traktuj jak potencjalnego oszusta. Przykro mi to stwierdzic ale tego nauczylo mnie zycie ( raz malo nie kupilem pieknej dzialki z planowana trasa szybkiego ruchu po sasiedzku, dwa razy okazalo sie ze zatwierdzony podzial zostal zaskarzony do sadu, raz dzialka budowlana nie byla tak do konca budowlana... itp). Zycze Ci duzo wytrwalosci!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 114
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Agatka mogę Ci trochę pomóc. W ogłoszeniach dałem namiary na ładną działkę budowlaną za ok 30 tys. PLN. Ja osobiście sprzedałem mieszkanie, przeprowadziłem siędo rodziców, ale na jesieni wprowadzam się do własnego domu. Może uda mi się bez kredytów. Spłacałem przez 6 lat i powiedzałem sobie nigdy więcej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jubba.To prawda, nigdy więcej!

Mieliśmy 50 000 PLN na 25 lat.

W 2002 miesięczna rata kredytu ~500PLN w tym 480 odsetki!!!!!!!! i 20PLN spłata kapitału, nie mówiąc o innych kłopotach z przyznaniem, rozliczaniem itp na szczęście sprzedalimy mieszkanie i mamy kredyt z głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agatko, pamiętaj abyś przy wyborze działki oprócz ceny brała pod uwagę atrakcyjność okolicy. Ja tego nie wzięłam pod uwagę. Wybudowaliśmy z mężem dom naszych marzeń, ale przewrotny los nie dał nam nacieszyć się nim ( na dwa tygodnie przed wprowadzeniem zmarł mój mąż) i teraz kiedy chcę sprzedać dom okazuje się że nie mogę znaleźć amatora ze wzgledu na miejsce. Przepraszam, za smędzenie ale różne są koleje losu i choć tego nie chcemy, trzeba brać je pod uwagę przypodejmowaniu takich długoplanwach decyzji.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Witajcie

dziś po dość długiej przerwie zajrzałam na forum, odszukałam moje stare wątki i bardzo mi miło, że tak wiele osób zainteresowało się moim problemem. Nawet nie spodziewałam się, że tak długo będą pojawiały się odpowiedzi.

Kochani, bardzo Wam wszystkim dziękuję za słowa otuchy, zachęty a czasem przestrogi. Widać po tym jednym wątku, że podejście do budowania i finansowania budowy może być bardzo różne. Także rady, jakie otrzymałam są przeróżne. Większość z Was odradza branie dużych kredytów, ale są tacy, którzy zachęcają do brania spraw w swoje ręce i korzystania z kredytów.

Teraz parę słów o tym, co się u mnie dzieje. Nadal mieszkamy w swoim mieszkaniu, nie kupiliśmy działki, nie zbliżyliśmy się w żaden sposób do swojego domu. Postanowiłam na razie nieco się uspokoić, nie porywać się z motyką na słońce. Jednak mój mąż coraz częściej nawiązuje do mojego pomysłu, mam wrażenie, że nie widzi już tego jako niespełnialnej mrzonki, tylko raczej jako dość realny, acz dość odległy w czasie plan. Chcę go namówić na parę wycieczek w kierunku południowym w celu obejrzenia okolicy, może gdzieś nam się spodoba. Stwiedziłam, że musimy zaczekać, aż zbierzemy chociaż pieniądze na kupno ziemi, a potem możemy się zastanawiać, co dalej. Mamy pieniądze w mieszkaniu, mamy też w dalszej perspektywie inne mieszkanie (niezręcznie mi mówić i spadku). Trzeba więc zaczekać i wykorzystać to, co będzie można i co pomoże nam samym sfinansować budowę (pomniejszając kwotę kredytu).

W ostatnich miesiącach okazało się, że nasz synek ma skłonności alergiczne, jest na przykład uczulony na roztocza oraz na różne pyłki. Ubiegły rok przechorował dość ciężko i wtedy zaczęło się częściej pojawiać w naszych rozmowach słowo "przeprowadzka". Nasze mieszkanie jest położone przy ulicy osiedlowej, bardzo się w nim kurzy. Także rośliny w okolicy są z tych, na które Szymek jest uczulony. Poza tym córeczka rośnie (ma już rok i 4 miesiące) i obydwoje są bardzo ruchliwi no i jednak mają trochę tego swojego "majątku", potrzebują miejsca. Wiem, że ludzie mieszkają w znacznie gorszych warunkach niż my, ale ostatnio zaczęło mi doskwierać to, że nie mają swoich pokoików. Mamy trochę problemów z wieczornym zasypianiem małej i w takich przypadkach cała organizacja usypiania obojga w tym samym pokoju staje się uciążliwa. Wczoraj wzdychaliśmy zmężem, o ile prościej byłoby, gdyby mieli swoje pokoje. Nie trzeba byłoby kombinować aby Szymek czekał, aż zaśnie Jagoda i dopiero sie kładł. Teraz tak jest. Jeszcze nie próbowałam kłaść ich razem i wychodzić. Obawiam się, że zajęliby się zabawą, a nie spaniem.

Tak to wygląda. Trochę Was pozanudzałam, ale taki już mam charakter :)

Aha, być może w perspektywie kilku miesięcy poprawi się nieco nasza sytuacja finansowa (ew. moja podwyżka), więc wszystko znowu się troszkę zmieni na lepsze. I tak krok po kroczku ...

Serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie rady. Nie porzucajcie mnie, piszcie nadal.

Mordka

 

P.S. Szczególnie dziękuję Tobie Darth Maul za tak zdecydowane podniesienie mnie na duchu.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordko jestem mieszkanka Mysiadla pod Piasecznem. W prawo przy Auchanie :D Codziennie odwozilam syna do liceum na Hirszfelda Wyjezdzalismy o 7,30 rano i na 2 min. przed 8,00 bylismy na miejscu. Korki sa nie ma co ukrywac na wyjazd z Labedziej w Pulawska ustawia sie srednio 20 samochodow i akurat w tym miejscu dwupasmowa Pulawska zamienia siew w trzypasmowke. Takze samochody rozpraszaja sie i jazda jest nawet do strawienia. Nie proponuje ci dzialek w mojej okolicy bo sa po 50-60 USD za metr (z mediami). I jeszcze jedno jak przeprowadzilismy sie z Kabat do Mysiadla musielismy kupic drugi samochod, gdyz maz uzywa swoj przy prowadzeniu swojej firmy. A ja sluze za woznice :evil: I do tego dorosla corka caly czas mi go podbiera.

Proponowany wyzej Gloskow jest oferta b. ciekawa i naprawde jak wracam do domu i stoje w korku, jak pomysle o tym ze wlasnie opuszczam maisto i blokowiska to az cos mnie sciska za gardlo ze szczescia. Mam wlasny dom i jade na swoje. A kredyty w PLN sa nawet teraz niezle oprocentowane. Trzymaj sie i jak juz Twoj maz cos o tym mysli to podtrzymuj go na duchu. Nie kupuj nowego wiekszego mieszkania. Moj dom jest wart tyle co 107 m2 mieszkanie na Kabatach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

Czytam i czytam - wiecie co gdym nie wzięła z mężem kredytu to do dzisiaj mieszkała bym u mamy a tak mam tam te swoje 41,5 m ,dwoje dzieci trochę jeszcze kredytu do splacenia,kupioną działkę na kredyt i za rok półtora mam zamiar zacząć budowę sprzedam mieszkanie,trochę zaoszczedzimy,weźmiemy kredyt na budowę i jakos będzie.Jakbym nie ryzykowała to nigdybym nie miala własnego kąta. Ryzyko się opłca trzeba rozpatrzyc za i przeciw. Powiem Ci mordka że mój mąż to też taki pesemista ale jak ja mu drąże dziurę w brzuchu to się zgadza na wszystko

Tak długo go przekonuje pokazuje tylko optymistyczne strony i jakos dziala. Zyczę Ci powodzenia. Pozdrawiam Aga. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordka - jak masz mieszkanie to masz bardzo dużo. Znam takich co budowali nie mając mieszkania. Warto zaryzykować. My mieliśmy małe mieszkanie 33m2 i juz mieszkamy na swoim. A też nie mieliśmy grosza przy duszy. Mała działka kupiona za niewielki kredyt, do tego jakaś pracownicza pożyczka, odliczenia z pitów, mieszkanie + własna praca i chałupa stoi. Gdybym nie zaryzykował i nie miał głębokiego przekonania że się uda w najlepszym wypadku kupił bym sobie 3 pokoju w bloku z wielkiej płyty.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega-lekarz kupił na krechę mieszkanie w starym budownictwie w dobrej dzielnicy, wyremontował je wraz z poddaszem (ma teraz dwupoziomowe), wyposażył, zmienił samochód i... ma teraz gruby kredyt do spłacenia. Jak się go spytałem, czy go to nie przeraża to odpowiedział tak:

 

Mógłbym oszcządzać całe życie i kupić sobie to wszystko jak już nie będzie mi potrzebne i nie będę miał sił się z tego cieszyć, a tak mam to wszystko już, a teraz banki będą mnie pilnowały żebym na to zapracował :)

 

Najważniejsze to odpowiednio sobie wszystko wytłumaczyć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Cześć,

 

a propos kredytów - biorę je nałogowo i spłącam. Inaczej nie miałabym ni. Do odważnych świat należy. W trydnych sytuacjach bankui sa gotowe do rozmów, można zawiesić spłaty, można wydłużyc okres spłacania. W GE mieszkaniowym dają ubezpieczenie od bezrobocia - trzeba płacić 30 - 40 zł składki na ratę, ale w razie utraty pracy jest zawieszenie spłaty na 12 miesięcy.

 

Pzdrw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Też nie mam odłożonych oszczędności. Jesteśmy na etapie kupna działki. Żeby było taniej będziemy budować bliźniaka. Wiem, że niektórym nie podobałoaby się perspektywa domu na wspólnej działce, ale projekt, który wybraliśmy w zasadzie oddziela dom na dwie części i mi się podoba. Planujemy wspólnie partycypować w niektórych kosztach np.przyłączy. Nie mam własnego mieszkania. W perspektywie maiłam albo kupić mieszkanie albo trochę dołożyć i wybudować dom na wsi. Też oczywiście chcemy wziąść kredyt, długo się nad tym zastanawialiśmy, ale jeżeli nie podejmiemy ryzyka nie będziemy mieli nic. Mam znajomych którzy boją się zaryzykować, mieszkają kątem u rodziców i nie widzą perspektywy na zmianę, ale ja się czasami zastanawiam czy to też nie jest po części wygodnictwo, bo wiadomo takie zobowiązania wymagają ciągłej pracy nad swoim życiem. Od ślubu ciągle zaciągamy jakieś kredyty i nie powiem marzy mi się, że pewnego dnia się ich pozbędę, ale z drugiej strony gdybym ich nie brała to też niewiele bym się dorobiła. Jestem optymistką i mam nadzieję, że się nie przeliczę zaciągając kredyt na 20 lat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas Robert jest całą siłą napędową i niesamowitym optymistą :D, a dzięki niemu i jam mam niespożyte siły :lol: Też postanowiliśmy iść na całość, w styczniu postarać się o kredyt i zamieszkać jeszcze w tym samym roku! Chcemy cieszyć się tym wszystkim teraz, jak jesteśmy młodzi i mamy wiele sił witalnych :lol:

Nie należy się bać i trzeba zaryzykować, żyje się tylko raz i nie chciałbym na starość gdybać, że trzeba było próbować!

Justa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Dzień dobry wszystkim! (czy ktoś to jeszcze przeczyta?)

Już kilka lat temu chciałam wziąć kredyt i kupić mieszkanie / działkę, ale mój mąż bał się JUTRA. Przez ten czas nic złego się nie wydarzyło, nadal mamy pracę (odpukać!) i z perspektywy tych lat myślę, że mnóstwo pieniędzy wydaliśmy na drobiazgi, o których już nikt nie pamięta... a tak spłacilibyśmy 1/4 kredytu...

Kredyt jest często jedynym rozwiązaniem, gdy chce się budować rzeczy wielkie. Jestem jednak przeciwniczką kupowania na kredyt rzeczy, na które można zaoszczędzić w ciągu roku. A odsetki w kieszeni!

Pozdrawiam - Nesztka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...