Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Chc? dom! Czy mam szans??


Agatka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 114
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kochani, jest postęp! Wczoraj zarządziłam poważną rozmowę z moim mężem. Powiedziałam mu, że na razie chcę tylko jednego: żeby nie patrzył na mnie, jak na czubka, kiedy przeglądam projekty, kiedy szukam w internecie albo w gazecie działek, kiedy chcę się z nim podzielić swoimi odkryciami, spostrzeżeniami. Przekonywałam go, że ludzie, którzy obecnie budują swoje domy (czyli WY) przygotowywali się do tego latami, aby nie popełnić błędu i mieć dom taki, jaki sobie wymarzyli. Że trzeba pojeździć po okolicy i poglądać działki, żeby wiedzieć, gdzie chcemy mieszkać. I tak dalej i tak dalej. Mąż nawet zapytał mnie, czy widzę jakieś możliwości sfinansowania tego pomysłu w czasie krótszym, niż pięć lat. Ja na to, że jasne, że mam. Ale nic na siłę, wszystko w swoim czasie. najważniejsze, że złapaliśmy kontakt w tej sprawie. Będzie dobrze!

Pozdrawiam

Mordka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze,aby sie budować w ogóle trzeba być ryzykantem.Ja na ten przykład postawiłam wszystko na jedną kartę.Wprawdzie dysponowałam gotówką ale to za sprawa sprzedazy nieruchomości w której dotychczas mieszkałam.Musiałam się wyprowadzić do mieszkania w bloku na czas budowy ,płacić za wynajem (choć moi rodzice mają duży dom i mieszkają sami - ja nie chciałam z nimi mieszkać ,wolałam się przemęczyć w bloku na walizkach) Z tymże od razu załozyłam iż budowa ma trwac nie dłużej niz rok ,miałam na to gotówkę i mogłam sobie pozwolić na takie decyzje,ale rzeczywistość koryguje nasze postrzeganie ,zakładany wcześniej koszt budowy jest faktycznie o dużo wyższy i tej gotówki nie starczyło .Trudno zmuszona jestem choć na same ostateczne sprawy zaciagnąć kredyt.Ale jestem zadowolona z podjętej przeze mnie decyzji /bo to ja nadałam bieg całej tej sprwie,mąż jest głównie wykonawcą a ja pomysłodawcą -po prostu mam duszę ryzykanta i jestem w gorącej wodzie kapana/Ale nie chcę tu zanudzać o sobie,te sytuację przedstawiłam dlatego ,że ryzyko jednak popłaca,optymizm również ,wiadomo bywaja b. ciężkie chwile związane z budową ale wszystko jest do przeskoczenia/każdy kij ma dwa końce/ więc Ci,którzy mają jakiekolwiek wątpliwości,niech je porzucą i zaczną się budować bez przeciagania w czasie bo nie wiadomo jakie warunki będą po wejściu do Unii ,to wg mnie są ostatnie chwile na podjecie tak ważnej decyzji i nieważne czy to ma być inwestycja finansowana ze 100 % kredytu czy nie.Potem może byc za późno a żal pozostanie z nami do końca życia.Taka jes moja refleksja.Tylko determinacją,uporem i konsekwencja można budowę doprowadzić do końca.Fakt kto tych cech nie posiada może mu byc trudno...:smile::smile::smile:Życzę więc powodzenia niezdecydowanym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy uwierzycie, że moja działka, 1000 m kw (tysiąc metrów) kosztowała mnie 5 tys zł (pięć tysięcy), kupowana w grudniu 2001 roku, ze wszystkimi mediami przy działeczce (woda, gaz prąd).

W dodatku piękny widok na dolinę a dalej pasmo gór i Śnieżka.

To jak znak z nieba :smile:

Czasami mieszkanie daleko od stolicy ma swoje zalety.

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Agucha dnia 2002-10-26 15:51 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Uwaga będzie dołująco ... w razie czego nie czytać dalej ...

 

Nie radzę podejmować ryzyka mając na głowie rodzinę z dwojgiem dzieci. Fortuna kołem się toczy, dziś jest dobrze, jutro może być źle, albo odwrotnie. Na ryzyko można sobie pozwolić jeśli nie jest się odpowiedzialnym za innych. Trzeba wziąć pod uwagę wydarzenia nieprzewidywalne. Z własnego doświadczenia dam przykład. Na początku lat dziewięćdziesiątych interesy szły tak dobrze, że w ciągu jednego roku kupiłem mieszkanie i niezły samochód. Nie wiedziałem co robić z pieniędzmi. W roku następnym włamali mi się do mieszkania, a dwa tygodnie później ukradli samochód. Wyskrobałem ostatnie zaskórniaki i kupiłem następny. Firma jest sezonowa, więc przez jakieś cztery miesiące żyłem "za stawkę dzienną" czyli wszystkie pieniądze które miałem podzieliłem na przewidywaną ilość dni. Kostka masła wystarczała mi chyba na miesiąc. Byłem sam więc nie było problemu. Dzisiaj mając rodzinę za nic nie pozwolił bym sobie na takie ryzyko. Proponuję takie rozwiązanie. Po pierwsze: nigdy nie sprzedawał bym mieszkania przed przeprowadzką do nowego domu. Nigdy bym go nie zastawiał aby uzyskać kredyt. Mieszkanie i praca to podstawa bytu rodziny. To daje spokój, to daje pewność, że gdy wszystko zawali ci się na głowę, będzie gdzie mieszkać i za co dzieciom dać jeść. Po drugie: masz czas ... spróbuj załatwić kredyt, nie musisz go brać, znajdź banki gdzie nie biorą opłat za rozpatrzenie wniosków. Niech to będzie nie jeden bank, ale kilka. Zobaczysz sama jak to jest ... W międzyczasie zacznij oszczędzać, sprawdź jaką kwotę jesteś w stanie odłożyć miesięcznie. Nie jeden miesiąc, bo to by było zbyt łatwo. Mnie też się wydaje ze dużo zarabiam, tylko ze jakoś tych pieniędzy nie widać. I jeszcze jedno - czy kiedykolwiek poznałaś co to stres - ten prawdziwy który dopada człowieka i pomimo że jesteś luzak, że wszystko idzie idealnie, on jest i bez prochów nie możesz sobie dać z nim rady. Czy budziłaś się kiedyś rano i nagle bez powodu tętno skacze ci do 150 i tak przez cały dzień ? Irracjonalny niekontrolowany strach, Świadomość mówi: co się dzieje ? przecież wszystko jest ok, a organizm się buntuje, bo podświadomość wie, że za dużo wzięłaś sobie na barki ? Pomyśl o tym.

 

Koniec dołowania, czasem trzeba trochę postraszyć, żeby coś uświadomić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie branie tak dużego kredytu posiadając rodzinę jest mało rozsądne. Przyznam szczerze, że mnie również kusi, żeby zaciągnąć kredyt na 100 000 i wykończyć sobie wszystko na cacy. Ale szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej nie odważę się tego zrobić. Co z tego, że w tej chwili stać mnie na spłacanie nawet kredytu 200 000 jak za chwilę mogę stracić pracę a dostać nową jest trudno. Zrobiłem ostatnio test i zacząłem rozglądać się za pracą - efekt był opłakany ewentualne propozycje opiewały na (+/-) 4000 brutto. Z tego może da się żyć (przeżyć), ale nie płacić kredyty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwazam że ludzie przesadzają z cena za budowe domu. W moim przypadku będzie to około 130 tys. Bez działki. Za te pieniądze mozna postawic dom czesciowo wykonczony tzn.parter 75 m2, (i tak wiecej niz mieszkanie 45. A reszta później. Oczywiscie ceny kieleckie, wiec troche nizsze za wykonawnie niz w Warszawie.Służe pomocą.Właśnie skończyłem stan surowy otwarty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie !!

No to fajnie. Niektórzy z was mnie podłamali, a niektórzy dodali otuchy. Na razie nie wiem, czy jestem ,,szaleńcem,,, ale może wy mi powiecie. Nie mam żadnych oszczędności.Zona nie ma pracy. Ale samo wyprowadzenie się z mieszkania da mi oszczędność 600 zl miesięcznie (czynsz). Za sprzedaz mieszkania we Wrocławiu będę miał 80000 zł. I za te pieniądze chcę się wybudować i kupić działkę !!!

Wybrałem projekt budowy etapowej. Docelowo 156 m. a na początek 40 m, ewentualnie 60 m. Te 40 metrów to niepodpiwniczony budyneczek bez użytkowego poddasza.

Wstępne wyliczenia:

fundamenty 7000 ( min.5000)

ściany 7000 (Thermomur własna robota 5000)

dach 6000 (min 4000) papa

nadzor 2000 (min 1000)

instalacje 3000 (może 1500)

szambo 5000 (min 2000 )

podłączenia 4000 (min 2000)

okna. drzwi 2000 (z montażem, używane)

SUMA 29000 22500

 

Zostaje powiedzmy 50000

 

Działka, powiedzmy 800 m X 30zł = 24000

Może będzie tańsza siedliskowa, ale to inny temat.

 

Zostaje 26000 na inne rzeczy, takie, jak kominek itp.

I zamieszkam w niewykończonych( a może i wykończonych) 40 m !!

Podstawowe urządzenia (zlewozmywak itp.) kupię nawet używane, a ściany i inne wykończenia będę robił sam już mieszkając.

Ewentualnie biorę pod uwagę kredyt hipoteczny.

W optymistycznej wersji te koszty będa niższe. Poszukam znajomych znajomych, którzy są tańsi. Poza tym planuję namówić znajomych, do podobnego działania, co również obniży koszty, jeśli jedna ekipa będzie robić np. 2, albo 3 fundamenty.

Po wyprowadzeniu się zaoszczędze na opłatach, a przynajmniej będę je mógł regulować. W bloku nie mam takiej możliwości.

Co wy na to ?

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemek

a gdzie sa koszty:

- projektu budowlanego,

- dokumentacji i zezwoleń,

- narzędzi budowlanych (jeżeli planujesz sam budowac), itp..

Oczywiscie nie oznacza to, że próbuję Cię zniechecić, czy podwazyc Twoje kalkulacje.

Wiem po sobie, że szczegółowe plany na papierze biora w łeb w rzeczywistości. Ja wyjatkowo źle zaplanowałem fundamenty (zero doświadczeń budowlanych wczesniej) - no i wyszły 100% więcej niz zakładałem.

POzostałe etapy planuję już z górką a i tak koszty mam wyższe jakieś 10%. Trzeba mieć rezerwę i trzeba ją kalkulować w budżecie budowy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei przeliczyłem się na plus. I to też jest źle! Bo pewnych rzeczy nie zrobiłem na samym początku myśląc, że jak je zrobię to już nie starczy na papę na dachu... Starczyło, a to czego nie zrobiem na początku robiłem za 3 razy więcej kasy i 5 razy więcej roboty (chodzi mi p.w. o usuwanie humusu jak stoją mury). Dokładne zaplanowanie wydatków pozwala na pewno na oszczędności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki am !

Na pomysł domu wpadłem dopiero jakieś dwa tygodnie temu.

To są oczywiście wyliczenia orientacyjne. Np. dzisiaj znalazłem znajomego, który mi zrobi fundament o jakies 1500 - 2000 zł taniej. Nad narzędziami faktycznie jeszcze poważnie się nie zastanawiałem. Również liczę na znajomych. No może oprócz betoniarki.

Projekt 1600 zł

Dokumentacja, zezwolenia - konkretnie nie wiem.

Jeżeli mógłbyś mi pomóc i podać przybliżone kwoty, to byłbym bardzo wdzięczny.

Jeżeli coś waznego opuściłem, to jeśli możesz również napisz.

Z góry dziękuję

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemek

Obawiam się, że nie jestem w stanie podać kompletnej listy niezbędnych wydatków przy budowie.

Być może jakiś wprawny kosztorysant jest w stanie to przekalkulować - ale to dodatkowy wydatek.

Zwracam uwagę na drobiazgi typu:

gwoździe, śruby, itp - zwykle się tego nie kalkuluje, a każdy zakup kosztuje.

Ja sobie wymyśliłem cegłę klinkierową na komin - ale o fudze już nie pomyślałem itd.

Trochę nie pasują mi proporcje w Twoim kosztorysie tj. szambo 5000PLN a intaslacje tylko 1500PLN - trochę dziwne. Nie znam Twojego projektu, ale sam materiał na hydraulikę i elektrykę pewnie będzie kosztował więcej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...