Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KOMENTARZE do dziennika ŻABY


Recommended Posts

Żabciu fajne te twoje chłopaki :D taka pomoc to skarb.

Wiecie co dziewczyny tak sobie czytam o waszych dzieciach i dochodzę do wniosku że z mojej córy wcale nie jest taki ancymon jak myślałam :roll: chociaż ma parę numerów na koncie :wink:

 

a młodsza wcielony diabeł, jak to mówi taka się już urodziła i nic na to nie poradzi

Aga tekst niezły :lol: moja mając 5 lat na delikatne sugestie z mojej strony powiedziała: a może tak każdy żyłby swoim życiem a nie tak jak ty chcesz :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Do poczytania w przerwie budowlanej:

 

"Nikt w lesie nie lubił żaby. Żaba był zielona, miała pryszcze na plecach i wyłupiaste oczy. Lubiła mowić o sobie i ciągle się chwaliła. Ale najgorsze było to, że nikt nie chciał się z nią ożenić. Żaba była starą panną.

Tylko smoki czasami z nią rozmawiały i zabierały z sobą na wycieczki albo zapraszały na obiad.

- Ty jesteś takim niewyrośniętym smokiem - mówił Wincenty Smok.

- Gdybyś była większa... No, ale cóż... Nie można mieć wszystkiego."

 

======================

 

"Szli gęsiego - Antoni, Wincenty, a potem Smok Zygmunta. Żaba siedziała na głowie Wincentego i wytrzeszczała oczy. Smok Zygmunta grał cicho na saksofonie. Łysy Pies się nie pojawiał, za to co chwila z saksofonu wysuwał łeb ogromny, fioletowy kocur. Miał żółty brzuch, paznokcie pomalowane na czarno, a na głowie włóczkowy beret w kolorowe paski. Żaba oglądała się co chwila, żeby mu się dobrze przyjrzeć. Jak tylko przestanę obgryzać paznokcie, to pomaluję je sobie na czarno - pomyślała. Potem zapytała:

- Czy ty potrafisz zagrać żabę?

- Potrafię - odparł Smok Zygmunta. - Ale po co? To nie byłaby ładna melodia.

Żaba się obraziła.

Nagle na ścieżce pojawiła się kura. Smoki zatrzymały się, a żaba pomyślała, że kura ma jeszcze brzydsze oczy od niej. Kura miała pochylony łeb i wpatrywała się w piasek pod swoimi kurzymi łapami. Smok Antoni chrząknął głośno, kura nic. Więc zakaszlał delikatnie, opalając kurze koniec ogona ogniem z pyska. Kura obejrzała się za siebie i zdziwiła się bardzo, zobaczywszy żałosne resztki piór na swoim kuprze. Ale kurze zdziwienie nie trwa długo. Kura znów pochyliła łeb, ale coś ją tknęło i stwierdziła, że powinna porozglądać się dookoła. Spojrzała na ścieżkę i z jej gardła wydobył się przeraźliwy dźwięk.

- Co jej jest?! - zaniepokoił się Smok Zygmunta.

- Chyba się boi - powiedział Wincenty.

- Nie bój Żaby - zaskrzeczała łagodnie Żaba.

- Nie bój smoka - podchwyciły smoki.

- O rety! - krzyczała kura. - O rety, rety, rety!!! Smok! Dużo smoków! I smocza żaba! O rety!!!

- Nie histeryzuj, bo cię nikt nie będzie lubił - powiedziała zimno Żaba."

 

=========================

 

"

- To ja! Ale nie nadepnęłam! Ja się potknęłam i upadłam, a twoja noga znalazła się akurat pod moim brzuchem. To twoja wina.

Wincenty popatrzył na nią zimnym wzrokiem.

- Jesteś jednak bardzo niesympatycznym stworzeniem - powiedział spokojnie. Żaba zdenerwowała się jeszcze bardziej.

- Nieprawda! Nieprawda! Tak wszyscy mówią, bo mam wyłupiaste oczy i pryszcze na plecach. Ale ja mam bardzo dobre serce. Duże i dobre. I to nieprawda, że nikt mnie nie lubi. Moja mama mnie lubi. I mój tata też, czasami.

Smoki wpatrywały się w Żabę w milczeniu.

- No, cóż - powiedział po chwili Smok Zygmunta - zjemy chyba tę zupę. Żaba się nie zmieni. Jest na to za stara.

Zjedli zupę. Żaba także. Wprawdzie wyławiała z zupy marchewkę i wyrzucała chyłkiem w trawę, ale resztę zjadła grzecznie. Szczególnie smakowały jej ogórki, bo były takie zielone jak ona.

Po obiedzie smoki zdecydowały, że pójdą na zwiady.

- A co będziemy zwiedzać? - zainteresowała się Żaba.

- Cicho, ty żabia prostoto! - ryknął Antoni. - Nie będziemy nic zwiedzać. Będziemy badać teren. Może

znajdziemy jeszcze jakieś smoki.

- Albo żaby... - rozmarzyła się Żaba.

- Niedoczekanie... - szepnął Wincenty Smok. - Jedna gadzina wystarczy - i wyruszyli."

 

=======================

 

"Następnego dnia z samego rana smoki poszły nad urwisko. Poszły same, ponieważ Żaba zachorowała na świnkę i pójść nie mogła. Płakała głośno, ale nic jej to nie pomogło. Smoki kazały jej leżeć na kupie suchych liści i chorować. Więc Żaba leżała i chorowała, a smoki poszły.

Urwisko było wysokie, strome i bardzo straszne. Na brzegu rósł krzak głogu, który miał mało liści, a dużo kolców i poza tym nic nie rosło. Smoki sposępniały i spojrzały w dół, marszcząc brwi.

- Słabo dzisiaj wieje - zachrypiał Smok Zygmunta.

- Wieje tak jak potrafi, czego się czepiasz? - warknął Wincenty Smok.

Smok Antoni bał się najbardziej, więc postanowił mieć to już za sobą, jak najprędzej.

...

Kiedy smoki wróciły na polanę, Żaba udawała, że nic nie zauważyła. Przyznacie chyba, że nie jest łatwo przeoczyć trzy dorodne smoki na małej polanie, ale Żaba była zdolna. Pod wieczór zwróciła w stronę smoków żabie oczy i zaskrzeczała łaskawie:

- O, jesteście? Jak było?

Smok Wincenty już otworzył pysk, żeby jej odpowiedzieć, gdy nagle Antoni zawołał:

- Jedno słowo z pyska, a stanie się coś strasznego!!!

Smoki zamarły w bezruchu, nawet Żaba siedziała cicho. Nikt nie miał odwagi sprawdzić, co takiego strasznego by się stało, gdyby jedno słowo wydobyło się ze smoczego pyska. Smoki nigdy więcej nie próbowały latać, a Żaba nigdy nie dowiedziała się jak było, ale za to miała świnkę."

 

=====================

 

"Żaba miała straszny sen. Śniło jej się, że jest cebulą, rośnie w ziemi po samą szyję, a na głowie ma szczypior. Ale zacznijmy od początku.

W małym ogrodzie, otoczonym przez stare krzewy bzu, rosły najróżniejsze warzywa. Na grządce z cebulą, w samym środku, rosła Żaba. Sen był naprawdę straszny. Żaba nie miała nóg ani rąk i było jej z tym bardzo niewygodnie. Popiskiwała cienko wiercąc się w ziemi w nadziei, że uda jej się wygrzebać na powierzchnię. Inne cebule patrzyły na to niechętnym okiem. Jedna z nich powiedziała nawet:

- Ta cebula jest niewychowana. Rozpycha się."

 

======================

 

A jak się Wam podoba to tu jest więcej i w całości.

http://www.mhkm.mud.pl/ksiega/ulubione/proza/sceny_smokow.html

Polecam jednak gorąco zakup książki w wersji drukowanej. Super ilostracje. Lektura dla dzieci i rodziców.

 

 

Pozdrowienia dla Żaby i całej reszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup książkę warto. Smoki z termosami na szyjach są super, a kura jak ucieka...

 

Jeden z moich ulubionych tekstów z tej książki to:

"- Ty, on leci - stwierdził z zainteresowaniem Smok Zygmunta.

- Ale pionowo - zauważył ponuro Wincenty.

W tym samym momencie Antoni rąbnął z hukiem o ziemię, wznosząc tumany kurzu. Potem rozcapierzył ogon i legł bez ruchu.

- Co on robi? - chrypnął Smok Zygmunta.

- Leży.

- Co ty robisz? - zawołał Smok Zygmunta do Antoniego.

- Leżę - odparł Antoni krztusząc się piachem.

- Miałeś latać - obraził się Wincenty."

 

Żaba coś się nie odzywa... czyżby się gniewała za te pryszcze na plecach? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaba miałaby się pogniewać???

Dopiero teraz przeczytałam.....Aggi się śmiała, a mi bardzo zrobiło sie szkoda tej żaby..... :( Jakas taka biedna i brzydka....i te wyłupiaste oczy i pryszcze....Ale za to bardzo dobra!!!!

Dzięki Rafałku!

Poczytam sobie w wolnych chwilach...

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko na zdjęciach, a szkoda :)

Starsza już pkazuje rogi związane z dorastaniem a młodsza wcielony diabeł, jak to mówi taka się już urodziła i nic na to nie poradzi :o :roll:

Ostatni numer plastelina na ścianie :evil:

 

Na scianie, to jeszcze nic! A próbowałaś ściągnąć ją z dywanu! (rozdeptaną oczywiście :lol: )

Nie wspomnę o wizytach na pogotowiu...Ostatnio haczyk wbity w palec, wcześniej złamana ręka, wybite zęby (stałe siekacze przednie), gwóźdż w stopie itd........

 

Na dywanei też już była, były również malunki na szczęscie dały się umyć.

Mamy na koncie pobyt w szpitalu z podejrzeniem wstrząsnienia mózgu po lądowaniu z werslaki w poszwie, mało nie umarłam na zawał serca bo nie mogłam jej znaleźć :o :roll:

I duże można wymieniać zęby na szczęscie jeszcze mleczne ale troszkę nadłamane :o :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że Twoje dzieci też nieźle dokazują!

Wiele razy umierałam ze strachu.... Do tej pory nie mogę patrzeć, jak jeżdżą rowerami po ulicy. Instyktownie krzyczę, żeby uważali, a oni na to, żebym nie robiła im siary na ulicy..... :oops:

Żaba to szczeególnie młodsza starsza jest raczej rozsądna i ostrożna nie ma głupich pomysłów za to młodsza nadrabia zaległości jeśli chodzi o słowo UWAŻAJ to mój mąz się śmieje że mam jej przyklejone do buzi jak tylko gdzieś wychodzimy 8)

A z drugiej strony można ją samą zostawić w domu i wtedy żadne głupie pomysły nei strzelają jej do głowy jest grzeczna jak anioł :o :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez mam dwójke syn ma 7,5 córka rok mniej.. kiedys mnie wyjątkowo wkurzyli oj zaleźli mi za skórę- więc wchodze wściekła do ich pokoiku prawie że tocząc piane z ust i mój syn na to: sam z siebie: "chciałaś mieć dzieci? no chciałas! to teraz masz!" :o :lol: łobuzują umiarkowanie choć czasem mają okresy wzmożonej aktywności... za to fresk córki na ścianie wejściowej do pokoju pięknie sie prezentuje ( dodam czerwonym długopisem na białej scianie)... :wink: ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aktywności... za to fresk córki na ścianie wejściowej do pokoju pięknie sie prezentuje ( dodam czerwonym długopisem na białej scianie)... :wink: ...

 

U nas Córka wyrosła z okresu fresków, jednak w tym czasie bardzo praktyczne są ściany w białym kolorze - łatwość dobrania koloru do zamalowywania :wink: Syn jak na razie nie wykazuje skłonności artystycznych.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafałku, dzięki za smoki. Taka chwila bajkowości w ten poranek...Mmmm, a żaba jest przedstawiona cudnie, nasza Żaba na pewno się nie mogła obrazić. Tym bardziej, jak się wygląda na siostrę swoich dzieci... :D

Ja też mam dwóch synów. Ale wyglądam na ich mamę :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypiłam kawę, posprzątałam, ugotowałam zupę ......Co tu robić??? Może umyję okna! Po co! Przecież wkrótce (za 2 lata ) się wyprowadzamy! Niech nowy właściciel sobie pomyje.....zresztą zaczęło padać. Poprasuję koszule.....O! Wyszło słońce! Prasowanie nie ucieknie....Muszę jechac na budowę!! Tylko po co???? Sprawdzę, czy nic nie zginęło....

 

Żabciu - Ty już jesteś uzależniona od tego budowania, co będzie jak się wprowadzisz i dom będzie zbudowany?... A może następny? :wink:

 

Pozdrawiam i trzymam kciuki za poniedziałek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...