Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak sprzedac cholerny dom


Recommended Posts

Bylo tak: Jako mlode malzenstwo, z ambicjami, 5 lat ostro oszczedzalismy, ja awansowalem, byla kasa od rodzicow i kredyt - i stalo sie: Miotani chorymi ambicjami wystawilismy chalupe za 500.000. Potem okazalo sie, że trzeba jeszcze 100.000 dolozyc. Rodzice dolozyli. Dom ma 360 mkw i na oko 120 mkw nigdy nie jest uzywane. Mieszkamy od roku i jest bez sensu. Ja w poszukiwaniu lepszych pieniedzy pracuje w Wa-wie, i tylko na week-endy wracam do domu (Slask).

Mowie o sprzedazy tego domu od roku (praktycznie od przeprowadzki), ale dla żony to nie do pomyslenia. Mamy plany aby otworzyc sklep (rodzice budują w okolicy sklep z mieszkaniem nad nim, na poddaszu). Oni nie za bardzo chcą mieszkac nad sklepem. Dla mnie - nie ma problemu. Ale żona ma blokade - dla niej ten obecny 360 mkw gigant jest spelnieniem marzen i ambicji i absolutnie nie chce "się zredukować" z tym apetytem na życie. Ja uwazam, że to był wielki błąd i czas go naprawić. Jestem gotów złożyć do sądu wniosek o ustalenie rozdzielnosci majątkowej, a dalej, to nie wiem, co.

Nie mam zamiaru splacac 1800,- Pln miesiecznie kredytu przez 15 lat i dodatkowo 1400,- Pln za wynajęcie mieszkania w Wa-wie. Wole sprzedac dom i kupic/wybudowac mniejszy, lub zamieszkac nad sklepem. Dodatkowo, taka transakcja by umozliwila nam zakup mieszkania w Wa-wie, zamiast je drogo wynajmować.

Jak babe przekonać, że nie jestem wołem roboczym i nie mam zamiaru się zajeżdzać, żeby ona miala 360 mkw wybiegu? Ja chce życ normalnie i uwazam, że nad sklepem jest 130 mkw mieszkanie, do tego ogród - czyli wszystko, co potrzeba. Po cholere tak się zarzynać? Czemu ona nie potrafi uznac argumentow ekonomicznych, tylko placze, że ten dom to dzielo jej zycia i spelnienie? Gdzie tu sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 97
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

zanim sie zastanowie nad odpowiedzia mam pytanie , czy Twoja zona pracuje? Jesli tak to czy zarabia wystarczajaco na splaty?

 

W mojej ocenie masz powazny problem , ale nie podejmuj pochopnie decyzji z podzialem majatku i innych tego typu , jezeli na zonie Ci zalezy.Jezeli z kolei Jej zalezy na Tobie to chyba oczywiste , ze bedzie chciala widziec Cie czesciej niz raz w tygodniu. Taka to i porada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zona pracuje, ale: 75% przychodu pochodzi ode mnie, ponadto ona wkrotce przestanie pracowac, bo bedzie prowadzic sklep. Moim zdaniem sklep jeszcze dlugo nie wyjdzie na prosta, bo to ciężki kawalek chleba i trzeba się przygotowac na zaciskanie pasa. Po prostu nie mam zamiaru spędzac wakacji pod namiotem jak za czasow wczesno-studenckich i zastanawiac nad kupowaniem dzieciom komputera na 12 rat. Nie ma ani grama oszczedności na emeryture. Ona kompletnie o tym nie mysli - pewnie sądzi, że jak przez najbliższe 30 lat będę coraz więcej zarabiać i "się odłoży". Może sklep wypali jej fantastycznie i będziemy spać na pieniądzach? Może, ale mi to wali. Ja chcę trochę wyluzować.

Dość sprężania się, czas naprawić błędy młodości i wycofać kapital z miejsca, gdzie jest on umieszczony bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli Ona na perfumy , a Ty na reszte.Przekorek Ty jestes myslacy facet , masz racje w tym co mowisz , zdanie czasem trzeba zmienic. No nie masz wyboru , musisz tlumaczyc jak dzieciakowi. Sklep to Cie moze , ale na dol pociagnac. Z tego wzgledu to radze te rozdzielnosc majatkowa zrobic .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak u mnie bylo kiedys opowiadalem - ale my rozwodzilismy sie wiec niby piesn z inneh bajki i "nadmiarowa" chalupa jakby zaleta byla. Ale u Ciebie to klopot. Mam rodzine w Bielsku gdzie chalupa po dzis dzien nie zamieszkala powyzej parteru, nie psrzedana gdyz prestiz i tym podobne banialluki, kase zzeraja kredyty i odsetki od nich jak i koszta eksploatacyjne i zastanawiam sie po jaka cholere zyc tylko by chalupe dla chwaly i zazdrosci bliznich miec? Co innego jak kasy mamy jak lodu ale zarzynac sie tak?

Powoli, cierpliwie tlumaczyc...tlumaczyc.....moze podstepem "dotowanie" domu ograniczyc by argumenty ekonomiczne do glowy przemowily?

Ja jako raptus zrobilbym podzial majatku - by obie strony po rowno obciazenie chalupa ponosily. A moze sama sugestia takiego kroku rozsadek przywroci?

Masz klopot chlopie i powiem szczerze - ciezko bedzie go rozwiazac zwlaszcza ze jesli Twoja polowka wyrosla na tradycji Slaskiej moze okazac sie odporna na wszelkie argumenty - wybaczcie - nie zamierzam tymi slowy nikogo urazic ale widze po odlamie swojej rodziny z Bielska B. jak trudno jakiekolwiek dysputy o kasie prowadzic. Choc moze oni sa inni i niereprezentatywni dla ogolu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekorek, wydaje mi się że różnica poglądów między Wami wynika z różnie pojmowanych i schierarchizowanych aspektów:

1. emocjonalnego - jeśli ten dom stanowi rzeczywiście spełnienie jej marzeń, jeśli brała udział w jego projektowaniu, to jest to coś w rodzaju jej "dziecka"

2. etetycznego - zakładam, że dom jest zapewne ładny. Dlatego mieszkanie nad sklepem niekoniecznie musi mu pod tym względem dorównywać.

 

Dla Ciebie z kolei, najistotniejsza jest strona

3. ekonomiczna, która w hierarchii Twojej żony znajduje się dużo niżej.

 

Z emocjami bardzo trudno jest walczyć przy pomocy racjonalanych argumentów. Nie wściekaj się jednak na żonę, bo na pewno nie robi ci na złość i na pewno nie jest głupia. Spytaj ją jak musiałby wyglądać nowy dom i jakie spełniać warunki, aby mogła sprzedać ten stary. Może cos z tego ciekawego wyniknie...

 

Wiesz - ja też nie dałabym się przeprowadzić do mieszkania nad sklepem.

Za nic w świecie. :(

Nie wykluczam natomiast, że pozwoliłabym się przekonać do budowy mniejszego domu - bo kolejne wyzwanie, bo możliwośc skorygowania wszystkich, dostrzeżonych już, wad w istniejącym domu. I to jest szansa na to, że się dogadacie!

Życzę powodzenia, bez szkody dla związku i dla każdego z Was

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Szczerze współczuję. Dlatego ze wszystkich sił będę się starał dobrać rozmiar domu do naszych potrzeb.

 

Nie wiem co Ci poradzić - jeśli nie dogadasz się z żoną to te wszystkie nasze rady o kant .. potłuc będzie można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekorek

 

 

a ja Tobie współczuję.....nie bede radzic, bo to sam musisz sobie z tym poradzic.Z opisu twoja żona przypomina mi zone przyjaciela mego męza...

 

a tak ogólnie dziwne...jej ambicja jest mieć taką chate , a zupełnie nie pomysli ze lepiej miec mniejszą, na moment zamieszkac nad sklepem,wybudowac mniejszy dom....i co najwazniejsze mieć męża obok siebie codziennie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Aggi w 100% :) Nad sklepem zamieszkałabym tylko z perspektywą szybkiej budowy mniejszego sympatycznego domu.

Ja w całej kwestii widzę jednego potencjalnego "zonka" - jak długo te 360m będziecie sprzedawać :roll: ? Chyba, że znajdą się inni żądni "prestiżu".

Jako szczepionkę na "prestiż" również polecam solidarnie pokrywanie połowy kosztów kredytu przez żonę. Może za dwa miesiące będziecie siedzieli nad nowym projektem ;) i szukali "jelenia". Życzę powodzenia.

P.s. Nie zgodziłabym się, żeby "ku chwale domu i poprawie samopoczucia" mój mąż czy ja musielibyśmy się na długo rozdzielać. To dom jest dla nas, a nie odwrotnie :evil: .

P.s.2 - jak dom stanowi jedyne uwieńczenie życia, to cos kiepsko z jego resztą :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z emocjami bardzo trudno jest walczyć przy pomocy racjonalanych argumentów. Nie wściekaj się jednak na żonę, bo na pewno nie robi ci na złość i na pewno nie jest głupia. Spytaj ją jak musiałby wyglądać nowy dom i jakie spełniać warunki, aby mogła sprzedać ten stary. Może cos z tego ciekawego wyniknie...

 

Wiesz - ja też nie dałabym się przeprowadzić do mieszkania nad sklepem.

Za nic w świecie. :(

Ostatnie zdanie to czyste emocje :)

Ale pozostałe wywody sa bardzo słuszne. Nowy domek może być lepszy - mniejszy , ale z wiekszym ogrodem.

Domek np. parterowy aby nie chodzić po schodach itp.

Budowałeś kilka lat - do nowego podejścia trzeba na spokojnie ją przekonać.

 

Ja swoją połówke do domku przekonywałem w Egipcie na wakacjach - UDAŁO się !!! Plan się powiódł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Aggi w 100% Nad sklepem zamieszkałabym tylko z perspektywą szybkiej budowy mniejszego sympatycznego domu
Nie przesadzajcie przecież sklep nie będzie "całodobowy". Praca w domu ma swoje plusy.

Przekorek najpierw rozeznaj się ile mógłbyć dostać za dom a dopiero później martw się jak przekonać żonę.

Jeżeli ja bym kupował dom to fakt, że już był zamieszkiwany obniżyłby cenę domu o jakieś 30%.

Najwięksżą cenę byłbym zdolny zapłaćić za stan "pod klucz"

 

(ps temat mnie interesuje i dotyczy bo ja też wziąłem lekko za duży zamach :( )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rodzice budują w okolicy sklep z mieszkaniem nad nim, na poddaszu. Oni nie za bardzo chcą mieszkac nad sklepem. Dla mnie - nie ma problemu. Ale żona ma blokade - dla niej ten obecny 360 mkw gigant jest spelnieniem marzen i ambicji i absolutnie nie chce "się zredukować" z tym apetytem na życie. (...)

Jak babe przekonać, że nie jestem wołem roboczym i nie mam zamiaru się zajeżdzać, żeby ona miala 360 mkw wybiegu?

 

Proszę wyjaśnij dlaczego rodzice "nie za bardzo chcą mieszkać nad sklepem"? I czy to nie jest trochę tak, że uzgodniłeś coś z rodzicami za jej plecami i jesteś zdziwiony, że nie klaska kopytami z zachwytu?

 

Jesteśmy rózni - jednym nie będzie przezkadzało mieszkanie nad sklepem, a nawet docenią walor pracy na miejscu, a inni będą wiać byle dalej, do cichego ogródka pod lasem. I dlatego nie da się narzucić nikomu swojego zdania bez dalszych konsekwencji, tylko trzeba wspólnie popracować nad kompromisem.

 

A "wybieg dla baby" wypracowany przez woła roboczego na pewno nie będzie dobrym poczatkiem rozmów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Aggi w 100% :) Nad sklepem zamieszkałabym tylko z perspektywą szybkiej budowy mniejszego sympatycznego domu.

Ja w całej kwestii widzę jednego potencjalnego "zonka" - jak długo te 360m będziecie sprzedawać :roll: ? Chyba, że znajdą się inni żądni "prestiżu".

Jako szczepionkę na "prestiż" również polecam solidarnie pokrywanie połowy kosztów kredytu przez żonę. Może za dwa miesiące będziecie siedzieli nad nowym projektem ;) i szukali "jelenia". Życzę powodzenia.

P.s. Nie zgodziłabym się, żeby "ku chwale domu i poprawie samopoczucia" mój mąż czy ja musielibyśmy się na długo rozdzielać. To dom jest dla nas, a nie odwrotnie :evil: .

P.s.2 - jak dom stanowi jedyne uwieńczenie życia, to cos kiepsko z jego resztą :roll:

popieram wypowiedz w 100 %

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnie to powiedziałaś, mama :) Po co komu dom za 500 czy więcej tysięcy, jeśli nie ma kto tego domu wypełnić emocjonalnie. Dom to przede wszystkiem wzajemne relacje jego mieszkańców, a dopiero potem cała reszta. Chyba najpierw trzeba by uporządkować sferę emocji, a potem rozważać, czy co dalej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może sklep wypali jej fantastycznie i będziemy spać na pieniądzach? Może, ale mi to wali.

 

Nie wiem jak może być ci obojętne czy żonie interes się uda :roll: :roll: :roll:

Cyżby nie chodzilo tylko o sam dom :roll:

Mam wrażenie, że często tak jest, że praca daleko od domu oddala ludzi od siebie :roll: Coraz mniej czasu mają dla siebie i powoli powoli coraz mniej ich lączy :roll:

Życzę ci abyście z żona doszli do porozumienia i wybrali najlepsze dla was dwojga wyjście 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę rozumiem Twoją żonę, bo przeprowadzka z dużego domu do mieszkania nad sklepem jest delkasacją w oczach lokalnej społeczności. I to nie Ty (bo cały tydzień jesteś w Warszawie) będziesz musiał znosić "współczujące" spojrzenia zazdrosnych sąsiadek.

Może żona da się namówić na domek mniejszy w innej części kraju (może pod Warszawą), gdzie nikt nie będzie wiedział, że wcześniej mieszkaliście w pałacu. Tylko co wtedy z jej marzeniami o sklepie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...