Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy sa budujęcy tylko z kredytem bez oszczędności?


K.alina

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 78
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Różni ludzie opisują, więc i ja napiszę jakie są moje plany/marzenia, mam nadzieję, że będzie to troszkę na temat.

 

W tym momencie na koncie kwota w okolicach 1/2 do 3/4 wartości działki. Rozglądamy się jednak za działeczką w okolicach. Chcemy kupić jakąś w okolicach 1000-1500 m2. Jednak oczywiście za najlepszą (najniższą) cenę. Oszczędności bowiem niewiele. Licząc wszelkie koszty związane z kredytem, a raczej jego późniejszą spłatą można zwariować. Dlatego założeniem jest budowanie domu etapami - by nie dać zarobić darmozjadom w bankach - a jednocześnie zrobić to tak, by w tym wcieleniu zamieszkać w swoim domku. Na pewno stan zerowy musi być za nasze. Później kredyt, chyba że będzie jakaś zmiana na lepsze :) i uda się coś odłożyć. W związku z pewnymi okolicznościami założenie jest takie, że stan 0 powinien zaistnieć za około 1,5-2 lata. Miejmy nadzieję, że domek powstanie w ciągu kolejnego roku. Nie nastawiamy się na kompletne wykończenie zaraz po wybudowaniu, jednak trzeba walczyć by coś osiągnąć. Chcemy spróbować, a może ja bardziej chcę (?), powody zawsze te same...

 

Paweł

 

Chcieć to chceMY, tylko co niektórzy z nas się boją

:wink:

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K.alinko

 

my zrobiliśmy tak jak opisuje Rytunia - bo kompletnie nie umiemy oszczędzać.

 

Tj. Wszystko na kredyt.

W 2003 r. działka na kredyt.

Jak tylko ją spłaciliśmi wzięliśmy hipoteczny na budowę.

 

Co nam wyszło - możesz zobaczyc sama w moim dzienniku.

 

I teraz widzę, że to było dobre posunięcie.

 

Dodam jeszcze, ze czasami ten kredyt i rata 1200 zł miesięcznie spać mi nie daje - ale na razie myślę, że było warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeszcze ta perspektywa, że jestem bankowi winien ponad 600 000 zł dom został sprzedany za powiedzmy 300 000 zł (optymistyczne) i do spłaty z renty ZUS lub każdego innego legalnego źródła pozostaje mi jeszcze ponad 300 000 zł + odsetki od niespłaconych odsetek i odsetki od tych kolejnych odsetek itd. itd.

 

UFFF ... bardziej przystępnie to już nie potrafię :cry:

 

Oj, Rysiu, wytykasz innym braki, a sam takie byki sadzisz. Te 360 tys. zł to suma odsetek z całego okresu kredytowania. W Twoim przykładzie w jednym miesiącu nie jesteś bankowi winien więcej niż 1750 zł odsetek. Pomnóż to przez kilka miesięcy, a nawet zastosuj podwyższoną stopę (odsetki karne), to i tak nie będzie więcej niż kilka-kilkanaście tysięcy zł.

Nie powinieneś pisać o kredytach - widać, że nie znasz się na tym, przecież Ty budujesz ze swoich pieniędzy. Przepraszam, będziesz budował.

Gdybym był w takiej sytuacji jak Ty - z perspektywami zgromadzenia kapitału na budowę domu, ale w krótkim czasie - budowałbym bez kredytu. Na pewno jednak okazałbym zrozumienie ludziom zadłużającym się na całe życie. Spełnianie marzeń kosztuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze ta perspektywa, że jestem bankowi winien ponad 600 000 zł dom został sprzedany za powiedzmy 300 000 zł (optymistyczne) i do spłaty z renty ZUS lub każdego innego legalnego źródła pozostaje mi jeszcze ponad 300 000 zł + odsetki od niespłaconych odsetek i odsetki od tych kolejnych odsetek itd. itd.

 

UFFF ... bardziej przystępnie to już nie potrafię :cry:

 

Oj, Rysiu, wytykasz innym braki, a sam takie byki sadzisz. Te 360 tys. zł to suma odsetek z całego okresu kredytowania. W Twoim przykładzie w jednym miesiącu nie jesteś bankowi winien więcej niż 1750 zł odsetek. Pomnóż to przez kilka miesięcy, a nawet zastosuj podwyższoną stopę (odsetki karne), to i tak nie będzie więcej niż kilka-kilkanaście tysięcy zł.

Nie powinieneś pisać o kredytach - widać, że nie znasz się na tym, przecież Ty budujesz ze swoich pieniędzy. Przepraszam, będziesz budował.

Gdybym był w takiej sytuacji jak Ty - z perspektywami zgromadzenia kapitału na budowę domu, ale w krótkim czasie - budowałbym bez kredytu. Na pewno jednak okazałbym zrozumienie ludziom zadłużającym się na całe życie. Spełnianie marzeń kosztuje.

 

Oj crizz, crizz widać, że dokładność czytania tekstów nie jest Twoją mocną stroną.

Piszę przecież o sytuacji w przypadku długotrwałegoi załamania stanu finansów rodziny.

a opisałem to tymi słowami w tym samym poscie z którego wyciągnąłeś mój wyrwany z kontekstu cytat:

Roczna przerwa w spłacie kredytu spowoduje najprawdopodobniej to, że bank zacznie domagać się natychmiastowej spłaty całości kredytu. Skąd weźmiesz na to pieniądze?

A sytuacja taka mogła być spowodowana np. utratą pracy czy tez dłuższą chorobą - o tym było w poprzednich postach.

 

W tym samym poscie napisałem:

Jest to rzecz jasna przykładowa sytuacja. W zadłużenie możesz wpaść niekoniecznie w pierwszym roku spłacania kredytu. Może to nastąpić w roku 2, 5, 7, 10, 25... wtedy to zadłużenie jest niższe.

Ale gilotyna nad karkiem jest przez całe 30 lat.

 

Czyli Twój zarzut, że jako wymagalną kwotę natychmiastowego spłatu kredytu wyraziłem w pełnej kwocie kredytu jest z gruntu fałszywy.

Napisałem wyraźnie, że bank będzie wymagał spłaty całej dotąd niespłaconej kwoty kredytu. I nie będzie to w żadnym wypadku kilkadziesiąt złotych lecz znacznie więcej. No, chyba, ze załamanie finansów nastąpi po 26-29 latach rzetelnego spłacania kredytu.

 

Okazuję zrozumienie osobom finansującym budowę z kredytu.

Lecz trzeba być rozważnym w jego pobieraniu. Trzeba wiedzieć jakie są tego konsekwencje. Trzeba wiedzieć, że finansowanie budowy w 100% z kredytu spowoduje to, że na cegły w swoim domu wydasz 300 000 zł a a na marmury w banku kolejne 336 000. Musisz wiedzieć, że być może nawet rzetelnie spłacając kredyt ostatnie raty będziesz zmuszony spłacać z renty inwalidzkiej lub emerytury. A te świadczenia ZUS nie są i nie będą w rewelacyjnej wysokości.

 

Piszesz - Spełnianie marzeń kosztuje

Tak, kosztuje - niekiedy kosztuje utratę wszystkiego co się posiada.

Mam tego przykład w rodzinie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie odzywać - Panie Ryszardzie - masz Pan 100% racji. .....

 

Panie Mariuszu - nawet Pan nie wiesz jak tym swoim rzetelnym, odrzucającym narosłe w poprzedniej wymianie zdań osobiste animozje poscie zapunktował Pan u mnie ....

 

Masz Pan u mnie wiele (jak mawiał były prezydent Lech Wałęsa) plusów dodatnich :wink: :p

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli Twój zarzut, że jako wymagalną kwotę natychmiastowego spłatu kredytu wyraziłem w pełnej kwocie kredytu jest z gruntu fałszywy.

Ha, zatem podkreślam i pogrubiam to miejsce - piszesz tak dużo, że mogło Ci to umknąć: ;)

Jeszcze ta perspektywa, że jestem bankowi winien ponad 600 000 zł dom został sprzedany za powiedzmy 300 000 zł (optymistyczne) i do spłaty z renty ZUS lub każdego innego legalnego źródła pozostaje mi jeszcze ponad 300 000 zł [...]

Otóż w podanym przykładzie nigdy nie jesteś bankowi winien 600 tys. zł. Chyba że po 14 latach niespłacania kredytu, do czego oczywiście żaden bank nie dopuści.

 

 

Trzeba wiedzieć, że finansowanie budowy w 100% z kredytu spowoduje to, że na cegły w swoim domu wydasz 300 000 zł a a na marmury w banku kolejne 336 000.

Obrazowe porównanie. Ja traktuję to inaczej - po prostu moje cegły będą dwa razy droższe, niżby wynikało z cennika.

 

 

Musisz wiedzieć, że być może nawet rzetelnie spłacając kredyt ostatnie raty będziesz zmuszony spłacać z renty inwalidzkiej lub emerytury. A te świadczenia ZUS nie są i nie będą w rewelacyjnej wysokości.

Po pierwsze - ja jeszcze nie będę na emeryturze. Po drugie, zakładam, że moje zarobki będą rosły, i to nie tylko z powodu inflacji. Rata kredytu natomiast będzie stała lub malejąca.

 

 

Piszesz - Spełnianie marzeń kosztuje

Tak, kosztuje - niekiedy kosztuje utratę wszystkiego co się posiada.

Mam tego przykład w rodzinie.

Zaryzykuję. Rozumiem teraz, skąd Twoje obiekcje.

 

Pozdrawiam

 

I vice versa! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba wziąć inne rzeczy też pod uwagę. ja obecnie mam do pracy 2 km. jak sie przeprowadzę do nowego domu to będę miał 50km w jedną stronę. jak policzyłem koszt paliwa to mi wyszedł porównywalny z czynszem jaki płacę. :( Ale mam nadzieję że znajdę gdzieś bliżej pracę. Na razie wylałem ławę fundamentową i zabieram sie za ściany. :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wlasnie wzialem z moja zonka 250tys kredytu. i wszystko bedziemy robic na 100% kredyt. Dzisiaj dopiero wytyczaja mi budynek, wiec...to dopiero poczatek :lol:

Rata bedzie wynosic ciutke wiecej niz place za czynsz w mieszkaniu.

A oplaty typu gaz i prad...no coz ja w mieszkaniu mam gazowe ogrzewanie i place na dwa miesiace w zime okolo 550-650 :o (52 m kwadratowe mieszkania w starej kamienicy) plus 180-230 za prad (bo to mieszkanie w oficynie na parterze i jest strasznie ciemno)

Wiec .... musialbym byc chyba chory mieszkajac nadal w tym mieszkaniu kiedy te same pieniadze moge wydac na wlasny domek.

Ja wierze ze sie uda... hmmm :-? raz sie zyje

Powodzenia dla wszystkich ktorzy zrobili i zrobia podobnie jak ja z moja rodzinka. W koncu... bedziemy placic za swoje marzenia a nie za czyjes....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1. przechodzi im koło nosa ulga budowlana -

2. łapią się na podwyższony VAT

3. ich oszczędności zostają opodatkowane

4. ceny ziemi rosną jak szalone

 

ja wolę zaryzykować kredyt, nawet 100%

 

ad.1 -Już było I SE NE VRATI

ad.2 - Od roku jest 22 i nie ma odwrotu ( a raczej są nikłe nadzieje na zmniejszenie)

ad.3 - opodatkowane sa podatkiem Belki od kliku ładnych lat

ad.4 - owszem rosną co do szaleństwa to bym polemizował.

 

Reasumując: Twoje argument (1-3) są historyczne i były dobre przed kilkoma laty.

Obecny mój post jest pisany w maju 2005 r. i odnosi się do obecnej rzeczywistości

 

Jakoś niezupełnie obecnej... bo:

ad.1 ulgi budowlanej nie będzie ale jest możliwość odliczenia odsetek od kredytu, też nie wiadomo jak długo, ale teraz jest.

ad.2 nadziei bym nie miał, ale jeszcze przez ok. 1,5 roku można mieć 7%

ad.3 podatek Belki zjada część oszczędności, od kilku lat ale ciągle więc argument jest OK

ad. 4 szaleństwo ciągle sie może zacząć.

 

Dlatego tez wolę kredyt, wprawdzie nie na 100 a na ok. 60% inwestycji i mieszkać juz zaraz niz oszczędzać nie wiadomo jak długo i ciągle tylko marzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

crizz - swoim kolejnym postem potwierdziłeś ponownie, że dokładność czytania tekstów nie jest Twoją mocną stroną.

 

Wyrywasz jedno zdanie z treści a nie dostrzegasz innego zdania korespondującego z nim pomimo, ze prztoczyłem je specjalnie.

 

Chcesz kupowac cegły w cenie cennik X 2 ??? Nie ma sprawy - kupuj. Na jedno wychodzi z tymi marmurami. Ty płacisz 2 razy drożej.

 

Piszę o rencie lub emeryturze - powtarzam - czytaj dokładnie . Na rentę możesz przejść w wieku już 60 lat a Twoja żona 55 (ustawa o powszechnym zabezpieczeniu emerytalnym) ze względu na stan zdrowia.

Co do renty to nie życzę Tobie tego ale to jest możliwe w każdej chwili.

 

Ryzykuj - Twoje zmartwienie - Twoja radość.

Życzę szczerze tego drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.......

Obecny mój post jest pisany w maju 2005 r. i odnosi się do obecnej rzeczywistości

 

Jakoś niezupełnie obecnej... bo:

ad.1 ulgi budowlanej nie będzie ale jest możliwość odliczenia odsetek od kredytu, też nie wiadomo jak długo, ale teraz jest.

ad.2 nadziei bym nie miał, ale jeszcze przez ok. 1,5 roku można mieć 7%

ad.3 podatek Belki zjada część oszczędności, od kilku lat ale ciągle więc argument jest OK

ad. 4 szaleństwo ciągle sie może zacząć.

 

Dlatego tez wolę kredyt, wprawdzie nie na 100 a na ok. 60% inwestycji i mieszkać juz zaraz niz oszczędzać nie wiadomo jak długo i ciągle tylko marzyć.

 

Goto- rodzice żony budowali swój dom w końcowych latach 80-tych gdy cement i cegły były na talony. Dachówki wcale nie było a na żeliwne kaloryfery i byle jakie płytki ceramiczne trzeba było czekać na przydział z gminy 3/4 roku. O jakiejkolwiek uldze nie było mowy. A mogli poczekać do lat 90-tych gdy na rynku pojawiło się wszystko i była ulga nie tylko na mat. bud ale nawet i na okulary i ubezpieczenie OC samochodu.

Nigdy nie wiadomo kiedy będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale pogadanka....

Funia.... nie uwierzysz ale to moje rodzinne strony pochodze z Przytocznej koło Skiwerzyny....hihi :D

no a teraz wylądowałam na południu Polski...

 

co do wszytskich postów to musz esie zebrac w sobie i wieczorem odpowiedziec! teraz dziecko mi nie daje...

 

ale za wszytkie uwagi dziękuję już teraz! mówiąc szczerze ja sie wcale a wcale nie znam na kredytach....jeszcze...!

wszytsko przede mną! przed nami!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast chciałabym 100 tys w banku na zakup działki i stan surowy, reszta ze sprzedazy mieszkania- jakieś 120 tys. Domek ma być mały ok 100m.

Czyli odwrotnie niż wiekszość inwestorów. Ciekawe czy banki dają takie kredyty?

Teoretycznie moglibyśmy sprzedać mieszkanie,mieszkać u teściów a w tym czasie kupić działkę, postawić stan surowy i dopiero wziąść kredyt, cóż wolałabym jednak mieszkać u siebie. Co sądzicie o takim rozwiązaniu.

Są tu może takie osobniki jak ja ?

Pozdrawiam wszystkich obecnych i przyszłych inwestorów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy post....moje najwięsze marzenie....dom,

 

Mam dosc wynajmowanie mieszkania i sponsorowania czyiś marzeń! :( wysłuchiwania wiercecnia sasiadów w wielkiej płycie udarem, nie 3 min! jak dziecko właśnie zasnęło.... syfu na klatkach schoodwych, osiedla....

Zaczynam mieć depresję....

 

czy mozna zaczać i realnie skończyć budowę domu....biorac tylko kredyt?

Nie mając nawet działki.....

Czy ktoś porwał sie tak z motyką na słońce?

Poradźcie!!!!

 

Witam.

Popatrz na to optymistycznie. Przynajmniej nie masz problemu (dla wielu forumowiczów bardzo istotnego) na jakim etapie budowy sprzedać mieszkanie! :wink:

A tak na poważnie. My z żoną posiadamy aktualnie lokal w domku dwurodzinnym, cokolwiek starym ale jarym. :) Po drodze mieliśmy małe mieszkanko w zapyziałym wieżowcu, więc rozumiem Twój ból. Teraz jesteśmy w trakcie budowy, wkładu własnego "trochę" mamy, ale kredyt bierzemy taki, że ulala!!!

Wszystko jest kwestią Twoich priorytetów. Ty przecież, tak myślę, nie zamierzasz stawiać Bóg wie jakiego domu, Ty po prostu chcesz się wynieś z blokowiska i tu Cię świetnie rozumiem. Nikt Ci nie każe budować domu za 400.000,- Wasz domek może mieć spokojnie 80-100 m2 - co prawda nie piszes zjak liczną rodzinkę posiadasz... :-? Standard bardzo podstawowy i przy oszczędnej wersji budowania to +/- 1500/m2, amoże uda się nawet mniej. Czyli 120.000-150.000 + działka ok.20.000 Wszystko zakładam przy maksymalnych chęciach oszczędzania. 170.000 kredytu na 25-30 lat to ok.700,- raty (oczywiści CHF - 2-2,5%, a nie PLN za 6% jak wyliczają inni). za wynajem pewnie mniej nie płacisz. Ja bym się nie zastanawiał ani chwili. W ten sposób zakupiliśmy nasze dwa kolejne mieszkania, teraz się budujemy.

Najgorszy może być okres samej budowy - gdzieś musisz mieszkać (opłaty), a kredyt już będxzie trzeba spłacać, choć nie od razu w całości.

Argument o bankructwie rodziny, licytacji, itp. :o Ludzie! W końcu dla większości z nas najwyższym priorytetem jest rodzina, więc czy wynajmujesz czy spłacasz raty, to i tak w zębach musisz komuś te pieniądze zanieść i myślę że ostatnim długiem jaki sobie zrobisz to będzie ten za mieszkanie (czy to czynsz czy to rata). A argument o ochronie przed eksmisją?! przecież to są ostateczności! A kto Ci obieca, że prawo o eksmijach z adwa lata się nie zmieni? Czynsze już przecież są powoli uwalniane. Czy Cię zlicytują czy eksmitują co to ma za znaczenie i tak to znaczy, że jesteś już na dnie, a tego każdy z nas stara się uniknąć każdego dnia. Choroba, wypadek? Podstawa to polisa na życie - zwykła, zadna tam emerytalna - ma być jak najtańsza. Największy "burżuj" z dużymi dochodami może zginąć i co? Też go zlicytują! W ten sposób conajmniej połowa domów, które wyrastają jak grzyby po deszczu wogóle by nie powstała...

W sumie to widać, ze masz doła. :wink: A wtedy lepij nie podejmować wiekopomnych decyzji, to musi być bardzo "zimna" kalkulacja.

Pozdrawiam

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha! Jeszcze jedno.

Wszelkie dyskusje na temat wkładu własnego kontra kredyt są czysto akademickie, jeżeli operujemy tylko procentami. To jest tylkoczysta statystyka. K.alina, Twoje 100%, to dla kogoś może być właśnie brakujące 30% :o (ludzie różne domy stawiają - wystarczy zajrzeć sobie tu i ówdzie na forum), na które weźmie kredyt i też go będzie spłacać, z tą tylko różnicą , ze pewnie zajmie mu to 5-10lat. I też może mu się powinąć noga i też go zlicytują, z tą tylko różnicą że sprzedany zostanie gdzieś tam komuś jego dom, który prawie on sfinansował i marna pociecha, że mu pozostałość oddadzą :( , skoro sam dom pójdzie za bezcen :evil: .

W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam miec coraz większego stresa :wink:

nie chcemy budować rezydencji.... jak słusznie zauwazył amj2 najlepiej domek z poddaszem( do wykończenia póżniej jakby sie rodzina powiększała :wink: )narazie jest nas troje, wiec dól z dwoma pokojami wystarczy w zupełności + pokój dzienny....

 

wasze uwagi są tak rozbieżne... skrajne i dają do myślenie na chłodno... :wink:

KALKULACJA trzeba sie do niej zabrać!

 

ale bardzo dziękuję!!! za każda sugestię! dyskusję!

 

wszystkim wszystkiego naj: najniższych odsetek i najwyższych zarobków! a przede wszystkim najwięcej radości z własnego domu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...