Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

komentarze do dziennika Zeljka


Recommended Posts

Ty z tą opieka nie przesadzaj tylko, dobra?

A zdjęcie na blogu piękne, a Ty własnie tak wyglądasz, bo ja wiem na pewno! :p

Nie przyzwyczajaj małej aż tak bardzo do długiego przebywania u Was, bo potem będziesz chciała spokoju chwilkę albo miała ważne sprawy, a mała będzie płakać wniebogłosy i krzywdować sobie, że nie może do Was.

Ze zbyt ścisłych związków sąsiedzkich to na końcu zawsze kłopoty są.

A ja dalej nijak nie moge komentować na blogu. :(

No to napiszę tutaj: piekną masę solną zrobiłaś, a nakleiłaś też na nią serwetki?

Tak czy siak, jak zwykle dusza artysty z Ciebie wyłazi. Pięknie!!! :D

Aha - myślicie o przyjeździe? :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 8,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Żelko ... nie jestem psychologiem ... ale wyobraźnia mi podpowiada coś ...

 

Czy Stefek ...jak każde dziecko ... nie poczuje sie odtrącony albo gorszy widząc, że mama bawi się z tym innym dzieckiem ?

 

Jeśli żyje w swoim świecie to pewnie mu to nie przeszkadza ... bo nie zdaje sobie sprawy, że ktos mu mamę podkrada ... i to by było najlepsze.

 

A z drugiej strony takie małe dziecko to doskonała terapia bo jest spontaniczne, szczere i naturalne...

 

Tak sobie tylko rozmyślam. Nie znam Stefka to różności mi po głowie chodzą ... sorki ...

 

 

 

 

A fotka ładna ;) ...przez trzy lata zmarszczki nikogo jeszcze nie przeorały :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jajcare. ;-)

Będę dbać aby nam sie krzywda nie stała. :-)

A Malutka grzeczna jest bardzo. Stefek chyba Ją lubi. Jak ma za dużo lub jest zazdrosny to daje mi o tym znać.., a ja wtedy robie tak aby każde dziecko było zadowolone.

A faktycznie, czasami dla zasady bedę musiała Malutkiej odmówic, tak aby wiedziała, że czasami tez nie mozna do cioci, bo ciocia nie ma czasu... Choc mi żal tak zrobić, haha, muszę się nauczyć, musimy obie sie nauczyć.

Depeś, a Ty wiesz ile ten aniołek wysychał? Tydzień chyba. A kwiatki, faktycznie ma naklejone ze serwetek. Masz Ty oko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu gdzie Ty byłaś jak Cię nie było? Mam dobre ciacho. Wpadniesz na kawę jutro? :-)

 

Na kawę to ja nawet już bym chciała, tylko z pracy mnie nie chcą puścić.:yes:

Strasznie długo się nie odzywałam, bo w pracy jeszcze nie miałam dostępu do internetu, a w domu generalnie nie mogłam się dopchać do komputera. Synuś pisał pracę licencjacką i trząsł się, żeby mu nic się z nią nie stało. Aż w końcu sobie wykrakał i padła płyta główna komputera. W związku z tym przez jakiś czas w ogóle nie miałam dostępu do internetu. Teraz komputer naprawiony, praca już napisana, pozostanie mu już tylko obrona. A ja się w pracy również dorobiłam internetu, więc mam nadzieję, że częściej będę do ciebie zaglądać.

 

Fajnie, że masz miłą malutką sąsiadkę, która Was tak często odwiedza, tylko tak sobie myślę czy nie za często. Ale ty już sama najlepiej wiesz. Dobre jest też to, że dziewczynka chce spędzać czas ze Stefkiem. Mam nadzieję, że jemu też podoba się Wasza nowa znajoma i nie jest o nią zazdrosny.

Pozdrawiam cieplutko, mam nadzieję, że w końcu uda nam się razem tej kawy napić.:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosiek pewnie dlatego, że tutaj jest wszystko nowe, nowe, inne zabawki i w ogóle. A Jej mama przychodzi po nia kilka razy ale Ta nie chce iść.

Ale dzisiaj jak przyszła nie miałam dla niej czasu, bo Stefka pokój malowałam, więc szybko sama do domu wróciła. :-) Jak to dziecko, nudzić sie nie lubi.

Asiu, a jak domek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja sie cieszę , że znalazłaś sobie nową koleżankę :)

jeśli dziewczynka jest miła i dobrze wychowana jak piszesz nie bedzie dla ciebie balastem

i Stefciu na tym skorzysta :)

 

a dziewczyny tak piszą , bo boja sie ,że Mała zabierze Cie z forum hahaha

zazdrosne zwyczajnie są :p ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Frosia, że też musiałaś nas tak od razu rozszyfrować.

 

Żelko, z domkiem bez zmian, bo przez męża chorobę nie mieliśmy serca ani głowy do budowy. Od jakiegoś czasu jest troszkę lepiej, ale czy na tyle żeby się zająć budową - nie wiem. Jak jest ładna pogoda to na działeczkę oczywiście jeździmy, żeby odpocząć od zgiełku miasta i podziwiać jakie piękne chwasty u nas rosną. Jesienią to córka nawet z nich swój ogródek zakładała, a płotek z papy uczyniła. Jak pojechaliśmy na wiosnę to się ucieszyła, że kwiatki w jej ogródku rosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frosia, ja Ci chyba po doopie natrzaskam! :p

Ty jej tak nie gadaj, bo ona za dobra jest i jeszcze całkiem z tą malutką sie zakoleguje i zaciotkuje!

Na naszą szkodę oczywiście. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co za dzień dzisiaj. Nawet mi sie mówić nie chce.

 

 

 

Prądu od samego rana do teraz nie było. Ja musiałam po zakupy pojechać (mąż wyjechał) a weź tu garaż otwórz bez prądu. Brama ciężka 5-metrowa, ani ruszyć nie mogłam. Dobrze, że potem Sąsiad (tata Malutkiej) był u siebie na działce, to Go poprosiłam o pomoc.

 

 

 

Normalnie cyrk.

 

 

 

Teraz juz widzę wadę takiej dużej bramy. Trzeba było robić dwie mniejsze, bo to wieś i co rusz prądu nie ma.

 

 

 

No i w ogóle tutaj na wsi zaczyna mi sie nie podobać. Za duży dom, wciąż tylko sprzątać trzeba, droga polna, jak dobrze napada to wyjechać nie można.., do autobusu 2km..., a w mieście z kolei nie ma czym oddychać. No i gdzie sie tutaj podziać, jak tak źle a tak nie dobrze?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha, zaczynasz na własnej skórze odczuwać niewygody życia na wsi...

Wyobraź sobie teraz , że Stefek chodzi do gminnej podstawówki, autobus szkolny zabiera go z tego przystanku co to 2 km, podjeżdża tam o godzinie 6.45 rano, a jest zima i trzaskający mróz, jak w tym roku.

I potem Stefek trafia do szkoły, gdzie wypasione miejskie dzieciaki od wsiura go wyzywają i za głupka mają. :(

Wiejskie dzieci często taki los spotyka.

 

A jak miastowi chcą powiedzieć, że coś jest beznadziejne, to mówią: ale wiooocha!!!!

Bardzo nie lubię, jak tak mówią, bo to głupie i niesprawiedliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aj, bo ja marudna ostatnio jestem. Sama sie sobie dziwie, bo wiem, że trzeba skupiać sie na rzeczach pozytywnych, a ja ostatnio wszystko czarno widzę. Staram sie z tym walczyć, ale coś mi nie wychodzi. Jakaś be jestem, be sie czuje i be reaguje na wszystko... Zastanwaiam sie czy to juz nie trzeba leczyć, czy wystarczy tylko kopa w dupę sobie dać...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jednak uważam, że życie na wsi nie jest aż takie złe.

Depsia mówisz, że miejskie dzieci wyzywają dzieci ze wsi od wsiurów. Moi znajomi, którzy przeprowadzili się z miasta na wieś i do "wiejskiej" szkoły przepisali dzieci spotkali się z innym problemem. Ich dzieci były bowiem wyzywane są od miastowych, oczywiście w jak najgorszym tego słowa znaczeniu.

Żelko, a myśleliście o zakupieniu agregatu? Wiem, że można go wpiąć w instalację elektryczną i jak wyłączają prąd to agregat się sam załącza.

 

Odnośnie samopoczucia to w internecie znalazłam taki oto wierszyk:

 

Jak się czuję

 

Kiedy ktoś zapyta, jak ja się dziś czuję,

grzecznie mu odpowiadam, że "dobrze, dziękuję".

To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko,

astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką,

puls słaby, krew w cholesterol bogata...

lecz dobrze się czuję, jak na moje lata.

 

Bez laseczki chodzić teraz już nie mogę,

choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.

W nocy przez bezsenność bardzo się morduję,

ale przyjdzie ranek... i znów dobrze się czuję.

Mam zawroty głowy, pamięć "figle" płata

lecz dobrze się czuję jak na swoje lata.

 

Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi,

że kiedy starość i niemoc nareszcie przychodzi,

to lepiej się zgodzić ze strzykaniem kości

i nie opowiadać o swojej starości.

Zaciskając zęby z tym losem się pogódź

i wszystkich dookoła chorobami nie nudź!

 

Powiadają, że starość okresem jest złotym,

i kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym...

"Uszy" mam w pudełku, "zęby" w wodzie studzę,

"oczy" na stoliku zanim się obudzę...

Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje:

Czy to wszystkie są części, które się wyjmuje?"

 

Za czasów młodości (mówię bez przesady)

łatwe były biegi, skłony i przysiady.

W średnim wieku jeszcze tyle sił mi pozostało,

żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą...

A teraz na starość czasy się zmieniły,

spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły...

 

Dobra rada dla tych, którzy się starzeją

Niech zacisną zęby i z życia się śmieją.

Niech wstaną rano, "części" pozbierają,

Niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają,

Jeśli ich nazwiska tam nie figurują,

To znaczy, że są ZDROWI I DOBRZE SIĘ CZUJĄ.

 

Niektórzy autorstwo wierszyka przypisują WisławieSzymborskiej, inni uważają, że to wiersz Józefy Juchy

 

Pozdrawiam i buziaki dla Stefka przesyłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu - życie na wsi jest wspaniałe, jeśli zajrzysz na mojego bloda, to przekonasz się, że często o tym piszę! :D

Tylko tak mi się przypomniało, jak te nasze dzieciaki czasem pod górkę mają... ;)

 

Zeljcia - nie marudzić, nie narzekać, walizki pakować i do Depsi jechać! :lol:

My tutaj znamy sposoby, żebyście zaraz lepiej się poczuli. :cool:

 

A wiersz - pewnie, że piękny!

Moja koleżanka mawia, że jeśli człowiek w naszym wieku budzi sie rano i nic go nie boli, to znaczy, że... na pewno umarł!!! :lol2:

Staram się więc też nie narzekać, choć nie zawsze sie udaje. :oops:

Najgorzej, jak kręgosłup strzeli tak, że nie mozna w ogóle sie poruszać.

Albo migrena żyć nie daje...

Poza tym - jest pięknie!

A dokoła fruwają motyle... Jak u Maryli Rodowicz. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeljko ja mam też dużą bramę, jeszcze wiekszą od Twojej. Jednak moją sie łatwo bez prądu podnosi. Z boku mam dwa sznureczki. Działają na zasadzie przeciwwagi. Jak nie ma prądu to pociągam za krótszy i zmieniam przekładnie na ręczną. To lekka czynność, zero problemu. Potem podnoszę bramę łańcuchem który wisi obok sznureczków. poprostu go pociągam....i pociągam.....i pociagam:D Troche z tym schodzi ale to też bardzo lekka czynnosć. Dziecko by sobie poraziło bez problemu.

U mnei tak jest to rozwiazane.

Ale żeby nie było znów tak kolorowo to.......jak juz wyjade z garażu to dojeżam do bramy i tu....zonk bo bramy otworzyć nie mogę bez prądu :D Trzeba wrócić do domu po kluczyk, odblokowac silnik i wtedy mogę sobie przepchać ręcznie bramę :D:D

Strasznei sie uzalezniamy od tej automatyki.... Aż strach pomysleć jak bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depesiu a ja ci powiem, że mnie te określenia wiocha itp nie ruszają. Poprostu mam porównanie i wiem, że życia na wsi mozna tylko zazdrościć. Dzieciństwo spędziłam miedzy łąkami i uważam, że najwspanialsze co mozna dziecku zafundować to dzieciństwo na wsi. Potem byly lata miasta i znów jest wieś.

Myślę, ze poczucia własnej wartości nie można zniszczyć jakimś rzuconym epitetem, że osoby które pewne są swego (jakich spraw by to nie dotyczylo) nie przejmą się takimi określeniami wogóle. Po mnie tak szczerze to spływa. Zresztą ja jestem z tych, co się cieszą z miejsca zamieszkania :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

matlandcia u mnie bramę trzeba od dołu podnieść i potem pchać do góry, nie mam żadnego sznurka za który mogłabym ją podnosić. Aby móc ja podnieść też muszę pociągnąć za sznureczek u góry, ale potem muszę od dołu po prostu podnieść i pchać a do tego trzeba siły. Sąsiad mi pomógł, ale Jemu też nie od razu poszło.

 

 

 

Z resztą u nas z ta brama to cyrki istne były, bo ten co nam montował wysłał na montaż ludzi dla których to był pierwszy montaż takiej bramy. montowali, montowali, poprawiali, poprawiali i nie mogli zamontować. Potem przyszli inny i zamontowali, a potem była naprawiana jeszcze ze 4 razy, bo sie wciąż cos psuło.

 

 

 

Na szczęście sprzedawca poczuwał sie do odpowiedzialności i te wszystkie naprawy robił nam za darmo.

 

 

Rolety u nas tez źle założyli (to już inna ekipa) bo trzeba strasznej siły aby ich podnieść. Ja to się normalnie wieszam na tym sznurku przy podnoszeniu. Jest kilka, te na małych oknach które lżej chodzą ale reszta to koszmar.

Ja w domu rodzinnym też miałam rolety zewnętrzne i nie było żadnego problemu. Podnosiłam ich sama nawet, jako dziecko, a tu takie coś.

Dobrze, że tarasowa jest elektryczna, choć to też ma swoje minusy bo teraz jak od 8 do 16 prądu nie było, to siedziałam z zamkniętym tarasem. Wtedy się cieszyłam, że reszta okien ma ręcznie podnoszone, haha.

No tak to jest jak się dom buduje. Ufasz, że wykonawca wie co robi, a czasami oni tylko chcą zarobić, nie koniecznie zrobić dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...