Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

komentarze do dziennika Zeljka


Recommended Posts

Arniko we Warszawie nie ma lekarza które by się zajał skoliozą i ew. operacją u dziecka z neurologicznym obciążeniem. Podobno w całej Polsce jest ich tylko kilka. We Warszawie jest jeden, dobry specjalista, ale tylko prywatnie leczy. Wizyta 500zł a operacja 50.000.zl. Dlatego do Zakopanego, bo tam są lekarze którzy mają takie przypadki, no i z NFZ-tu idzie wszystko. Ostatnio lekarz nie wiział nawet za wizytę, bo była w szpitalu. W ogóle ten lekarz wydaje nam się w porządku, bo on też nie chcę operować jeżeli nie będzie konieczności. Ostatnio mówił że na Stefka sprawność i potrzeby mozna to tak zostawić, jeśli się nie będzie pogarszało. Zobaczymy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 8,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Tak Ewuś klima była warunkiem jechania tam. W ogóle Stefek nie lubi mocnego słońca. Tylko jak jest we wodzie to znosi i na krótkich spacerach, a tak ucieka w cień. Tam dom jest przy samej plaży. O tutaj można zobaczyć

http://www.apartmanija.hr/apartmani/drasnice/apartmani-davorka/7759

I mają ten tarasik gdzie jest troszkę cienia, więc jak nie będziemy we wodzie to bedziemy uciekać w cień albo do domu. Niestety na 2 pietro, ale już inaczej nie dało rady znaleźć bysmy wszyscy razem byli w jednym domu (12 ludzi).

Przyznam, że ja sie też boję.., wszystkiego. Samej jazdy tam też, bo to kurka sto lat świetlnych stąd jest. Wiem, że dla normalnych to pestka ale z naszymi kręgosłupami, to na prawdę wyczyn!

W czerwcu jadę do naszej Dr. od reh, to poproszę o wskazówki co robić w tej wodzie i jak leżeć, siedzieć na plaży. bo jak w domku, tutaj sie moczy w baseniku, to ja caly czas za nim siedzę i plecy koryguję.

Ewuś od dwoch dni nic nie robię, wczoraj bo kosci mnie tak bolały, że plakac mi się chciało, a dzis, bo leniwa jestem. Ale pogoniłaś mnie i idę zaraz choć 10 min cos robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa, pewnie między innymi dlatego o naszym Młodym pomyślałaś, bidulo... :(

Ja tam wierzę w Was, jak Ty we Franka, dacie radę, bo świat nie jest taki straszny! :hug:

Nie jest to może bardzo łatwe, ale ludzie w gorszym stanie jeżdżą i dają radę, a udane wakacje wynagrodzą Ci wszystkie trudy, zobaczysz, Żelciu! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aguś tutaj jest o miodzie, jak można taniej o tych 30% kupić.

http://dzieciom.pl/ogloszenie/miody-manuka

My mamy jeszcze troszkę ponad 0,5l. Stefek pije codziennie rano na czczo. Ktoś mężowi powiedział, że jak miód postoi przez noc we wodzie, to więcej wartości jakiś tam ma. Ja nie wiem, ale dla Stefka dobrze tak, bo przynajmniej więcej pije wtedy.

Co do wyjazdu, musimy dać rady, musimy! Bo ja mamę muszę jeszcze zobaczyć póki jest tutaj na tym świecie i proszę Boga całym sercem by mi na to pozwolił.

Buziole!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teresko kochana była już aukcja dla Stefcia. To dla mnie już jest duża pomoc. Ja już pisałam, że dla mnie ja się na aukcję nie zgodzę. To nie było by w porządku, naprawdę. Jestem Wam i tak bardzo wdzięczna, że Stefciowi pomagacie, że przekazujecie nam swój 1%, niektórzy z Was co roku, uparcie o nas pamiętacie. To dla nas duża pomoc. No i jak Stefciowi pomagacie, to automatycznie ja też mam lepiej i lżej, więc jest to także pomoc dla mnie.

Ale słuchajcie, mnie już od dłuższego czasu męczy pewna wiedza, zaraz Wam powiem o co chodzi.

Nauczycielka Stefka, która do nas przychodzi od tego roku szkolnego, bardzo miła, pracowita Dziewczyna, z podejściem i pomysłami i w ogóle, ma jeszcze jedną dziewczynkę pod swoją opieką. Mieszkają w mojej gminie. Ta dziewczyna jest głęboko upośledzona i jeszcze na wózku. Mieszkają w domu na piętrze. To dom wielorodzinny, oni tam mają malutki pokoik i jeszcze mniejszą kuchnię. Ojciec dziewczynki zmarł jakiś czas temu i jej matka została sama „z problemem.”

Wiadomo, tam mieszkają inny ludzie, rodzina, ale oni każdy własne życie ma, nie bardzo mogą albo też nie chcą, tego nie wiem, pomagać. Babcia dziewczynki pomaga ile może, ale to też starsza kobieta jest. Dziewczynka swoje waży, a trzeba wszędzie ją podnosić, do wanny, na łóżko, z łóżka na krzesło, lub wózek… I teraz problem. Ta dziewczynka nie wychodzi z domu!!!

Nie ma jak. Matka chory kręgosłup, babcia też, a tutaj do pokonania schody. Więc siedzi sobie dziecko, dziewczyna już, bo chyba 22 lata, ale wiadomo, umysłowo przecież dziecko, stale w domu.

Ja od kiedy wiem, że jest ktoś taki, to nie mam spokoju. Wciąż proszę by ta matka pozwoliła mi przyjechać bym z nią pogadała, bo coś trzeba zrobić itp. Ale, tam jest kolejny problem. Ja się tylko domyślam, że ta samotna matka po latach napotykania wszędzie odmów i tłumaczenia, że nie ma pieniędzy, że się nie należy itp. Po prostu się załamała. Od paru lat walczy z depresją. Więc teraz, to już dopiero to wszystko ją przeraża.

Jakby wiedziała, że ja tu piszę, bez jej zgody, to nie wiem jaka by była reakcja. Nawet powiem, że ze strachem o tym piszę, ale kurka, nie umiem przejść obok i nie zareagować. Z resztą, nie piszę kto to taki. Ale napisać musiałam, bo potrzebuję Waszej rady, pomocy.

Jak im pomóc? Z tego co wiem, gmina kiedyś była chętna coś pomóc ale oni musieli sami dać jakieś 9000zl, i zrezygnowali, bo dla nich to ogromna suma. Potem niby jakiś pan był i stwierdził, że tam nie ma możliwości technicznych by zrobić takie jeżdżące krzesełko.

Ale ja drążyłam w necie i znalazłam cos takiego

http://www.zdrowymbadz.pl/schodolaz-tk100-fvat-pod-odbior-budowlany-odbior-sanepidu-sklep-medyczny-poznan-p-4311.html

i coś takiego

http://www.zdrowymbadz.pl/bellavita-auto-bath-lifter-akumulatorowy-podnosnik-wannowy-do-120kg-nowy-sklep-medyczny-poznan-p-3005.html

To dużo pieniędzy wiem. Ale jak już to znalazłam pomyślałam o forum, może udałoby się zebrać, chociaż na taki schodołaz, by ten dzieciak nie był w domu uwiązany, jak we więzieniu. Przecież już i tak jest uwiązana we własnym ciele!

Czy dalibyśmy rady, jak myślicie? A może macie jeszcze inne propozycje, może ktoś zna coś tańszego. Ja nie uwierzę, że los kogoś takiego może być nam obojętny! Ja o tym wiem od września i nie daje mi to spokoju. Zawsze wracam myślami i czuję wstyd, że prawie obok mieszka ktoś taki, a nikt nic nie robi by im pomóc.

Zamiast aukcji dla mnie, ja widziałabym bardziej aukcję dla tej dziewczynki. Z tego co wiem, ona nawet nie jest podopieczną żadnej fundacji, więc tutaj może być problem na jakie konto to dać, ale może nasza szkoła tutaj by zgodziła się pomóc, tego nie wiem, ale mogę zapytać, czy byłaby taka możliwość, by udostępnili swoje konto na taki cel. Nie wiem sama. Co Wy o tym wszystkim sądzicie? Doradźcie coś, proszę. To forum ma MOC. Może kolejne niemożliwe dla kogoś stanie się możliwe z naszą pomocą?

Tylko najpierw musimy się na coś zdecydować, co na te schody by bez wielkiego dźwigania można było tą dziewczynkę z domu na spacer zabierać? Czy to co ja podałam, czy cos innego, macie jakieś propozycje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogadałam z Nauczycielką. Ma porozmawiać z tą matką i mają dzwonic do pana z firmy schodołzy.pl. Pan przyjedzie, za darmo, obejrzy dom, warunki, czy taki schodołaz w ogóle jest tam do wykorzystania.

Bo jak pogadałam dziś z Nauczycielka, to się dowiedziałam, że tak jest taka ciasnota, że byc może będzie z tym problem. Ale zobaczymy.Wszystko powiem, jak sie dowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś zrobiłam rekonesans i z Panią Nuczycielką pogadałam troszkę dłużej. Okazuje się, że nie mają konta w fundacji, bo ktos im powiedział, ze będą zbierać a fundacja im z tego i tak dużo pozabiera. :mad: Normalnie się zagotowałam. proszę tą matkę o spotkanie juz od wrzesnia, ale ona wciaż nie chce. Wiem, depresja, trudno się jej pozbierać, więc siedziałam cierpliwie, ale teraz znowu "zaatakowałam", bo się dowiedziałam, że kobitka troszkę lepiej się czuje, wychodzi juz do ludzi, sprząta, dba o siebie bardziej i takie tam. Więc nagadałam o naszej fundacji Pani Nauczycielce, żeby powiedziała, że żadnego procenta nie biora ani nic dziecku nie zabierają.

Drugie, podalam kontakt do tego pana z firmy schodołazy, ale oni robią też te ruchome krzesełka na schodach, więc może coś będzie w stanie zaoferować.Pan będzie w przyszłym tygodniu, zobaczymy.

Troszkę się boję, bo jak Aguś mówisz, że to duże, to obawiam się, że nie wypali, bo tam jest ciasny korytarz, a z pokoju trzeba przejechać do korytarza po takich ostrych, ciasnych zakrętach. :-/

Ale może pan coś innego będzie w stanie zaoferować. Jeśli tak, to pierwsze będzie załatwianie dofinansowania i dopiero potem uzbierania brakującej kwoty.

No i dziś dostałam sms-a, że pani zgodziła się by załatwiać w fundacji dla córki. Uf!

Teraz trzeba poczekać na to co pan powie. Kurka aby coś z tym dało się zrobić, bo takie zycie to jest więzienie. Teraz to aż chce się wyjść, poczuć to słońce, wiaterek na twarzy, posłuchać ptaków. Mieszkają na wsi, a ta dziewczynka nie pamięta już tego wszystkiego. To straszne, że w naszym kraju nie pomaga się takim rodzinom. a podobno mops i pcpr znają sprawę. Znają sprawę? A od ilu lat ten dzieciak tak w domu siedzi? 2, 3, 5? Znają sprawę, ahaaa już ja to widzę co oni zrobili z tą wiedzą. :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli buy chcieli się zająć jak należy i jak byłoby w cywilizoweanych państwach, to po prostu załatwiliby nowe lokum, na parterze, dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych.

A w tym kraju... jest jak jest, szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelka, a kto jest właścicielem domu w którym ta mama z córka mieszkają?

To gminy budynek, czy jakaś wspólnota?

To dość istotne jest. Bo może (oby nie, ale może) się okazać,że schodołaz będzie, a właściciel powie veto -ja się nie zgadzam na montaż. I co wtedy ?

Edytowane przez malka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kurka o schdołaz nie musi pytać reszty. Co? Na to krzesełko to wiem, że tak. Tam u góry z nimi mieszka druga corka tej pani z dzieckiem, na dole jakas ich rodzina, kiedyś nie zgodzili im się wlasnie na takie krzesełko. A to też rodzina z dziecmy. Tego zrozumieć nie mogę. A jakby ich tak ktoś we więzieniu zamknął?! :mad:

A jakby była taka sytuacja, że schodołaz nie da rady, na coś innego nie dają zgody ci inny mieszkancy, to co wtedy? Przecież to dziecko nie może życ we więzieniu!!! Gdzie z tym iść do kogo? Czy gimna im da jakieś mieszkanie? Powiedzą, że mają gdzie mieszkać i tyle.

Normalnie wiem skąd ta depresja się wzieła u tej matki.

Wiem, że tak jest jakiś budynek gospodarczy gdzieś obok, taki z cegły. Nauczycielka wpadła na pomysł jakby nic innego nie przeszło, że może ten budynek przystosować dla nich, to parter. Tylko gdzie z tym iśc, kto im pomoże? Przceiż oni żyją z dwóch rent, nie dadzą rady tego wyremontować. Jeśli to coś w ogłe nadaje się do remontu i jeśli dostaną pozwolenie na budowę tego, czy cuś, ja się nie znam na tym. Tylko mi się wierzyć nie chce, że one dwie muszą tak mieszkać. To oszaleć można wciaż być w zamknięciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytałam dlatego,że przypomniała mi się sytuacja z czasów mojej "kariery"zarządcy nieruchomości.

Tam chodziło o podjazd do klatki dla wózka inwalidzkiego. Rodzina zdobyła pieniądze, zrobiła projekt, który też nie mało kosztował, dokonali uzgodnień z architektem miejskim, a wspólnota powiedziała "nie". I wiesz jaki mieli argument ?? Że im się bryła budynku zmieni i brzydko będzie wyglądać :bash::bash::bash::bash:, że zapewne mieszkania stracą na wartości, jak "z ulicy" już będzie widać,ze w bloku kaleka mieszka" :mad::mad:

Żadne argumenty do tych ludzi nie przemawiały.

Na szczęście tu historia skończyła się dobrze, gmina stanęła na wysokości zadania i doszło do zamiany mieszkań (do bloku, gdzie parter był na poziomie zero) a sam wyjazd z klatki z niewielkim lanym podjazdem.

 

W pierwszej kolejności trzeba się dowiedzieć co to za mieszkanie, kto jest właścicielem.

Dopiero wtedy można myśleć co dalej, bo gdyby mieszkanie było gminne (socjalne), można próbować z zamianą.

Jeśli prywatne -też zależy czyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arniko to nie jest nawet mieszkanie. Oni mają w tym domu tylko pokoik, gdzieś może, a może nawet nie, nie wiem, 15m2 i kuchnie - parę mebli, kuchenka lodówka, ledwo się obrócić tam można (pisze z opowiadań bo ja tam nie byłam). Łazienka wspólna z tą drugą córką. To jest piętro domku jednorodzinnego. Na dole mieszka jakaś ich rodzina. dom jest chyba wspólny. Ale dowiem się jak jest na pewno. Na pewno ta matka bez zgody reszty nic nie zrobi.

Zobaczymy co powie ten pan, jaka jest tam w ogóle możliwość zrobienia czegokolwiek co umożliwiło by im wyjście z domu.

A nawet jakby góra domu była jej, to nie zamieni górę domu na mieszkanie, bo też im się nie zgodzą ci z dołu.

I co wtedy? Jaki one mają wybór?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelka jeśli są współwłaścicielami domu, to faktycznie niewiele mogą,choć chyba w takim przypadku klatka schodowa traktowana jest jak część wspólnai wtedy oficjalnie można wystąpić o zgodę na uzytkowanie sprzętu transportowego (na piśmie!!!!) ale jeśli są najemcami , to można wystąpić do gminy choćby o lokal socjalny.

Do Pefronu o likwidację barier.

Ale to jest takie gdybania,bo nie wiemy jaki jest stan prawny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...