Gość M@riusz_Radom 01.06.2005 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 To nie ja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 01.06.2005 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 G2 - Ty się nie łam Wiesz jak ostatnio zakwalifikowano kobiety ? Otóż według najnowszego artykułu w Cosmopolitan, kobiety można osądzić, bądź opisać wedle sposobu ich spania. I tak, kobiety śpiące na boku - uznawane są za praktyczne, śpiące na brzuchu uznawane są za intelektualistki, natomiast śpiące na plecach z nogami zadartymi za głowę są najbardziej uznawane .. Kobietki - nie zabijajcie mnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.06.2005 12:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 Paprotka czuje sie zawiedziony ...ide se!...iii jaka tam z Ciebie jędza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
patunia 01.06.2005 12:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 paprotka napisał: tak - G2, czka, bełkocze, a to się wzruszy, a to pięścią w stół walnie ( moje!), a to winy wyznaje, a to wyzywa, modli , a to cudzą myśl podchwyci i przyklasnie, by potem zapomniec że przyklasnął - jednym słowem spróbuj tu gadać z pijanym paprotka, ale jak człowieka rzuca żona/mąż i znika z dzieciakiem to huśtawki nastrojów i emocjonalny mętlik jest chyba uzasadniony i zrozumiały?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.06.2005 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 a może Paprotka to tesciowa G2 ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 01.06.2005 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 sprawdziłam : "szowiniści " padli spod klawiatury Baby Budowniczegogębę "świni" dorobił Luc tak to wygłąda w moim odczuciu sąd się odbył tylko w jednej kwestii : G2 jako ojca, który nie szuka swego dziecka, czerwone kartki wystawawiali i panowie, i panie z loży sędziowskiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 01.06.2005 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 witam wszystkich w dzien dziecka Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G2 01.06.2005 19:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 witam wszystkich w dzien dziecka Ty sie tu paprotka produkujesz, a..... powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe Nie jest to zadna podpucha. Ja tu siedze i umieram z tesknoty za moim synkiem a ty podpuchy wietrzysz. Mowi mi to ze chlopie jeszcze dzieci nie masz i nie znasz tego uczucia gdy twego syna nie ma przy tobie. Powinienem napisac ze za zona tez tesknie co po czesci jest prawda ale narazie to niesmak do niej mnei zzera ze okazala sia tak tepa baba. Moze dobrze nie przemyslala konsekwencji tego co robi, co zreszta jest domena kobiet najpierw robia pozniej mysla. Amoze to faceci? Sam juz nie wiem, wszystkie reguly poszly w las i rozterka wziela gore nademna. Rodzina....czy ktos zna formulke na to slowo co to znacyz dokladnie bo cyba nie znaczy to co ja myslalem ze znaczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.06.2005 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 Małe sprostowanie - szowinista poleciał w ramach droczenia się O temacie ogólnym sama nie wiem, co myśleć. Żona z godziny na godzinę robi się coraz gorsza i bardziej literacka - wysyła zdjęcia do netu, jest tajemnicza, nieprzenikniona, ma depresję, halluksy i traumę z dzieciństwa, w ramach nielubienia zajęć domowych podejmuje się pracy opiekunki , pakuje się pół roku a mąż nic a nic nie spostrzegł... Nieomal "Obcy" pod własnym dachem A coś mało piszesz o Małym Brzdącu jak dla mnie... Daruj G2 jesli się mylę, ale tyle tu podpuch już było ( w tym jedna o higienie, od której mało się serwer w M nie spalił...) Skołowana BabaB Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 01.06.2005 19:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 powiem Ci G2 troche inaczej , jestem kobieta , to po pierwsze mam przekonanie , ze staram sie byc obiektywna (?)po Twoim 1 poscie , jak widac napisalam , ze ma faceta .tak mi sie skojarzylo , bo gdyby bylo inaczej to staralby sie rozmawiac , no nie wiem ?mowisz , ze malomowna , ok!po kilku innych postach twierdze dalej , ze ma faceta , tylko , ze teraz ja sie Jej nie dziwie a moze jestescie lub byliscie dwojgiem ludzi , ktorzy nie maja sobie nic do powiedzenia ? ja jestem juz prawie 18 lat po slubie , czegos takiego bym nie zrobila , rozmawiamy , klocimy sie , ale taki numer ?zastanow sie dobrze , Ty chyba Wiesz najlepiej jak bylo i dodam jeszcze , ze gdybym taki numer zrobila , to juz za chwile moj Starszy , by mnie znalazl i.. albo gadal , albo zabil lub usilowal ale by cos zrobil , a nie siedzial i nie p....yl 3 po 3 no takie mam przekonanie popatrz w lustro , kogo widzisz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 01.06.2005 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 Dzieki Paprotka za tego Lucjana.Do mnie mozna mowic nawet per c...uju.Mnie to nie rusza.Najpierw atak na ciemna-meska strone konfliktu w rodzinie G2 przypuscila Osowa.Ty bylas nastepna.Nie to jest jednak sednem sprawy.Ciagle mowimy o jego zyciu.Nie o rozprawie z mezczyznami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 01.06.2005 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 jesli ma faceta to mozesz : 1. strzel jej ostro z banki niech jedzie do faceta z krzywym nosem , a pózniej wraca do nikąd ....oczywiscie Ty sie w tym momencie baw dobrze Żebym zaraz ja Ci z bańki nie strzelił Kobieta, pomimo wszystkich swoich słabości, nie powinna być bita przez mężczyznę. A już na bank nie z bańki nigdy Żony nie uderzyłem, ale znam parę małżeństw gdzie to pomogło, na zasadzie Ona się "puściła", On jej "wpier..." i jakoś się ułożyło i nadal razem żyją........... Niektórzy twierdzą iż "wina jest zawsze po środku" a jacy są faceci ? - za mało walczymy o nasze kobiety z początku owszem jestemy koguty, "Braveheart" a potem podaj kapcie i gazetę. a efekty tego jak widać, a facet powinien być zawsze za swoją Żoną, nawet przeciwko własnej mamusi. Priorytet: 1)Żona 2)Żona 3)Żona 4)Dzieci 5)Rodzice 6)Rodzeństwo 7)Teściowa lub zwierzak (jak kto woli) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 01.06.2005 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 Dzieki Paprotka za tego Lucjana.Do mnie mozna mowic nawet per c...uju. Mnie to nie rusza. no coś sie tak nadął ?? nie jesteś wcale taki malutki krzyżuję swój światlisty miecz przeciwko Twemu, że Luc`owi bliżej do Lucjana niż do Dicka - ale wola Twoja - mów mi rosiczka - też mnie nie rusza Najpierw atak na ciemna-meska strone konfliktu w rodzinie G2 przypuscila Osowa.Ty bylas nastepna.Nie to jest jednak sednem sprawy. a dlaczego Tobie tak zależy żeby sprowadzic wszystko do walki płci ?? pech sprawił, że Rodzicem o mrocznym wnętrzu jest tutaj podający- sie -za- faceta, ale zaręczm Ci, że gdyby to była kobieta w analogicznej sytuacji, trzymająca sie płota, dostałaby ode mnie taka samą odpowiedź - z innej flanki li tylko zaserwowaną (zresztą, niebawem powstanie w podobie wątek o ciemnej - damskiej stronie konfliktu - jestem tego pewna, kwestia czasu ) Ciagle mowimy o jego zyciu.Nie o rozprawie z mezczyznami. no i świetnie, że to zauważyłeś skoro o życiu mowa, to zaprawde nie toczy się ono na forum dyskusyjnym skoro o życie chodzi to nie jest to kreacja na potrzeby wirtualnego świata skoro jest takie ważne - to podnieś zad, wstań i idź rób z nim porządek , a nie pajacuj ku uciesze gawiedzi chyba troche przeceniasz, Luc, psychologa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 01.06.2005 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 paprotka, ale jak człowieka rzuca żona/mąż i znika z dzieciakiem to huśtawki nastrojów i emocjonalny mętlik jest chyba uzasadniony i zrozumiały?! patunia, nie twierdzę że realnie tak nie jest ( szczegółów nie mogę podać bo mnie osobiście nikt nie rzucał i dziecka nie odbierał ) oprócz tego jest całe spektrum działań i miotań zapewne G2 pokazuje ( mnie) tylko, że jest nawalony* nie będę pisać jakich - bo niby dlaczego mam podrzucać G2 pomysły na rozwijanie wątku ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 01.06.2005 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 Paprotka czuje sie zawiedziony ...ide se!...iii jaka tam z Ciebie jędza no selimku - postaraj się - jak znajdziesz odpowiedż na moja zagadkę - zaręczam - będziesz usatysfakcjonowany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 01.06.2005 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 Ty sie tu paprotka produkujesz, a..... powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe rrimi - optymistka z Ciebie a wiesz, że na drugiej stronie chciałam ogłosić konkurs kto najtrafniej wceluje wiek bohatera ??? - stawiam bilet do kina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
filemon 01.06.2005 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę. Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić... Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej. No nie wytrzymałem do ostatniej strony przy tym poście. G2 - naprawdę Ci współczuję, bo mi Cię żal. Chciałeś zrobić z kobiety służącą, to odeszła. I dobrze zrobiła - z Twoich postów wynika tylko Twoja wizja Waszej rodziny, o jej potrzebach ani widu ani słychu. To pięknie, że mówisz, że rodzina była u Ciebie na pierwszym miejscu, ale za tymi zakamuflowanymi słowami kryje się po prostu potrzeba "obsłużenia". Wiem o czym mówię, bo sam jestem facetem i dokładnie takie potrzeby we mnie tkwią. Ale mimo, że fajnie jest mieć wszystko wyprane, posprzątane i podane do stołu, to zawsze, jak już przesadzę z "rozkazami" zastanawiam się, czy moim celem jest życie ze służącą w fartuszku kuchennym. Zdecydowanie nie. Ale obiady jemy codziennie domowe, mimo że oboje pracujemy. Powiem Ci i Wam wszystkim niedorzecznym doradcom, dlaczego tak się dzieje. Dlatego, że w związku każdy musi sobie dać coś w zamian. Kobieta żeby mieć radość z gotowania obiadów (a nie jest to czynność tak zajmująca, jak oglądanie meczu) musi mieć radość z męża. Zapomnijmy na chwilę o uczuciach. Nie będzie jej się chciało gotować i sprzątać, nawet w domu z basenem, jak musi się prosić o kasę na podpaski. I tyle. Co się zaś tyczy tego, co mnie zmusiło do odpowiedzi tak naprawdę - mylicie się wszyscy mówiąc o tym, że kobiety odchodzące zawsze trafiają na gorszych i żyją z nimi nie pragnąc niczego tak bardzo, tylko by ten od którego odeszła zechciał ją przyjąć. Nic bardziej błędnego a wasz bład polega na naszym męskim myśleniu. Tak bowiem jest, to prawda, ale tylko w odniesieniu do nas, facetów. To my odchodzimy do innej, z reguły młodszej, by po pewnym czasie skomląc, wrócić do byłej. Jak odchodzi kobieta, to już nie wróci. Nie masz na co liczyć. Na pewno znalazła kogoś, kto się jej naprawdę spodobał. Moja obecna żona, z którą wziąłem niedawno ślub (w zeszłym roku), jest ze mną już 7 lat - tyle mieszkamy razem. Jestem ojczymem jej 15 letniego syna, który oczywiście jest moim kochanym, najwspanialszym synem - mimo, że nie biologicznym. Oczywiście mówi mi po imieniu, ale łączy nas więź ojcowsko-synowska. Znam go od piątego roku życia a wychowuję już 7 lat. Jak zaczęliśmy być razem, moja żona jeszcze była żoną innego, a pozew o rozwód pisałem sam. Nikt nie ma mi prawa powiedzieć jednak, że rozbiłem jej małżeństwo, bo ono leżało w gruzach już zanim ją spotkałem. Ja to gruzowisko tylko posprzątałem. Temu, kto tak twierdzi, powiem krótko: idź i rozbij sobie jakieś małżeństwo, zobaczymy czy się uda. Ojciec Maćka, to dopiero skur....yn. Ale na początku było tak pięknie: jak się rozwodzili, to zabierał go ze sobą do wszystkich sąsiadów, pokazywał się na ulicy, itp. Teraz ma go gdzieś i mówi, że to nie jego syn. My faceci, tacy jesteśmy. Ale takie zachowanie to zachowanie prawdziwego chu..a a nie mężczyzny. Od dwóch lat nawet się do niego nie odezwał; bo teraz jest naprawdę trudno, jak dziecko dojrzewa i nagle nie możesz się już z nim bawić, tylko musisz rozwiązywać jego problemy. To bardzo łatwo powiedzieć, że się bardzo kocha dziecko w wieku 1,5 roku. Łatwo powiedzieć, że się kocha 7 latka. Łatwo powiedzieć, że się kocha 9 latka. Ale jak naprawdę kochasz swojego syna, to powiesz to również za 15 lat, kiedy trzeba będzie płacić alimenty i kiedy przyjdzie czas na prawdziwe obowiązki a nie na zabawę. Próby szukania żony nie mają sensu, a co więcej nie masz prawa jej mówić z kim ma być i gdzie. Syn natomiast to już zupełnie inna sprawa. Nie ma prawa bezkarnie go sobie zabierać bez Twojej zgody. Cóż mogę Ci jako prawnik powiedzieć? Sam pomagam kobietom, które nie moga wyegzekwować alimentów od wykręcających się od płacenia ojców. Z drugiej strony wiem, jak cięzko jest ojcu, który naprawdę kocha swoje dziecko. Po tylu latach i świetnym kontakcie z synem, walczyłbym o niego do końca. Nie wierzę jednak, by sąd przyznał Ci dziecko. Musiałbyś wykazać jej zdradę, niedojrzałość albo coś w tym stylu. Każdy specjalista powie Ci jednak, że dziecko w tym wieku jest w tzw. fazie matki i ojca w zasadzie nie potrzebuje aż do 3 roku życia. Uważam jednak, iż masz pełne prawo do wspólnego wychowywania i decydowania o losach syna, nawet jeśli to matka będzie go wychowywać. Tylko, że z mojego doświadczenia wiem, że zapał ojców kończy się bardzo szybko - najlepszą próbą jest wyobrażenie sobie, że masz nie prawo, ale obowiązek np. raz w tygodniu zabrać syna na weekend. Uwierzcie mi, że większość ojców po pewnym czasie już nie ma na to ochoty, co jest dowodem, że dziecko stanowi tylko w pewnym okresie przedmiot rozgrywek małżeńskich. Zawsze radzę kobietom tak: "w sądzie nie walczcie o to, by ojciec nie mógł widywać się z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, poproście sąd, aby zobligował gościa do obowiązkowych, regularnych wizyt". Nawet nie wiecie, jaki strach w oczach mają "prawdziwi" ojcowie. Oczywiście takiego typa bardzo łatwo wcześniej rozgryźć. Radzę również tak (choć większość się boi): "oddaj dziecko ojcu przed sądem. Niech je wychowuje pracując, niech mu gotuje i sprząta, niech z nim odrabia lekcje i niech będzie z nim całą dobę, zmęczony, niewyspany i wściekły na całą sytuację. Ty płać alimenty i przyjeżdżaj raz w tygodniu wypicowana, uśmiechnięta, z torbą słodyczy i bietami do kina. Weź dziecko, rozerwijcie się a potem oddaj go "prawdziwemu" ojcu. Niech Ciebie pamięta jako tę dobrą mamę a jego jako zrzędliwego zgreda. Sam przyjdzie do Ciebie błagać na kolanach o zabranie dziecka". I wiecie co, żadna się nie zgodziła na ten pomysł. Dobrze się panowie zastanówcie, dlaczego. Powiem krótko: jeśli kochasz żonę (a nie, że mówisz, że ją kochasz, bo boisz się odrzucenia, co jest bardziej prawdopodobne), będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Wina ZAWSZE jest po obu stronach, a z Twoich postów wynika, że tylko ona jest winna (co pewnie oznacza, że Twoja wina może być większa). Jeśli kochasz synka, to nic nie stanie na przeszkodzie, by z nim być. To tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 01.06.2005 23:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2005 wiesz co, filemon - dawno nie czytałam czegos tak prawdziwego chyba napisałes wszystko co tak naprawdę mieści się w tym temacie - dziekuję, bo to mądre, wyważone słowa. i ciesze się, ze tacy faceci chodzą po ziemi - kilku takich znam - Ty jesteś forumowy to pewnie wielkie szczęscie być taką bonifacową Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G2 02.06.2005 01:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2005 To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę. Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić... Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej. No nie wytrzymałem do ostatniej strony przy tym poście. G2 - naprawdę Ci współczuję, bo mi Cię żal. Chciałeś zrobić z kobiety służącą, to odeszła. I dobrze zrobiła - z Twoich postów wynika tylko Twoja wizja Waszej rodziny, o jej potrzebach ani widu ani słychu. To pięknie, że mówisz, że rodzina była u Ciebie na pierwszym miejscu, ale za tymi zakamuflowanymi słowami kryje się po prostu potrzeba "obsłużenia". Wiem o czym mówię, bo sam jestem facetem i dokładnie takie potrzeby we mnie tkwią. Ale mimo, że fajnie jest mieć wszystko wyprane, posprzątane i podane do stołu, to zawsze, jak już przesadzę z "rozkazami" zastanawiam się, czy moim celem jest życie ze służącą w fartuszku kuchennym. Zdecydowanie nie. Ale obiady jemy codziennie domowe, mimo że oboje pracujemy. Powiem Ci i Wam wszystkim niedorzecznym doradcom, dlaczego tak się dzieje. Dlatego, że w związku każdy musi sobie dać coś w zamian. Kobieta żeby mieć radość z gotowania obiadów (a nie jest to czynność tak zajmująca, jak oglądanie meczu) musi mieć radość z męża. Zapomnijmy na chwilę o uczuciach. Nie będzie jej się chciało gotować i sprzątać, nawet w domu z basenem, jak musi się prosić o kasę na podpaski. I tyle. Co się zaś tyczy tego, co mnie zmusiło do odpowiedzi tak naprawdę - mylicie się wszyscy mówiąc o tym, że kobiety odchodzące zawsze trafiają na gorszych i żyją z nimi nie pragnąc niczego tak bardzo, tylko by ten od którego odeszła zechciał ją przyjąć. Nic bardziej błędnego a wasz bład polega na naszym męskim myśleniu. Tak bowiem jest, to prawda, ale tylko w odniesieniu do nas, facetów. To my odchodzimy do innej, z reguły młodszej, by po pewnym czasie skomląc, wrócić do byłej. Jak odchodzi kobieta, to już nie wróci. Nie masz na co liczyć. Na pewno znalazła kogoś, kto się jej naprawdę spodobał. Moja obecna żona, z którą wziąłem niedawno ślub (w zeszłym roku), jest ze mną już 7 lat - tyle mieszkamy razem. Jestem ojczymem jej 15 letniego syna, który oczywiście jest moim kochanym, najwspanialszym synem - mimo, że nie biologicznym. Oczywiście mówi mi po imieniu, ale łączy nas więź ojcowsko-synowska. Znam go od piątego roku życia a wychowuję już 7 lat. Jak zaczęliśmy być razem, moja żona jeszcze była żoną innego, a pozew o rozwód pisałem sam. Nikt nie ma mi prawa powiedzieć jednak, że rozbiłem jej małżeństwo, bo ono leżało w gruzach już zanim ją spotkałem. Ja to gruzowisko tylko posprzątałem. Temu, kto tak twierdzi, powiem krótko: idź i rozbij sobie jakieś małżeństwo, zobaczymy czy się uda. Ojciec Maćka, to dopiero skur....yn. Ale na początku było tak pięknie: jak się rozwodzili, to zabierał go ze sobą do wszystkich sąsiadów, pokazywał się na ulicy, itp. Teraz ma go gdzieś i mówi, że to nie jego syn. My faceci, tacy jesteśmy. Ale takie zachowanie to zachowanie prawdziwego chu..a a nie mężczyzny. Od dwóch lat nawet się do niego nie odezwał; bo teraz jest naprawdę trudno, jak dziecko dojrzewa i nagle nie możesz się już z nim bawić, tylko musisz rozwiązywać jego problemy. To bardzo łatwo powiedzieć, że się bardzo kocha dziecko w wieku 1,5 roku. Łatwo powiedzieć, że się kocha 7 latka. Łatwo powiedzieć, że się kocha 9 latka. Ale jak naprawdę kochasz swojego syna, to powiesz to również za 15 lat, kiedy trzeba będzie płacić alimenty i kiedy przyjdzie czas na prawdziwe obowiązki a nie na zabawę. Próby szukania żony nie mają sensu, a co więcej nie masz prawa jej mówić z kim ma być i gdzie. Syn natomiast to już zupełnie inna sprawa. Nie ma prawa bezkarnie go sobie zabierać bez Twojej zgody. Cóż mogę Ci jako prawnik powiedzieć? Sam pomagam kobietom, które nie moga wyegzekwować alimentów od wykręcających się od płacenia ojców. Z drugiej strony wiem, jak cięzko jest ojcu, który naprawdę kocha swoje dziecko. Po tylu latach i świetnym kontakcie z synem, walczyłbym o niego do końca. Nie wierzę jednak, by sąd przyznał Ci dziecko. Musiałbyś wykazać jej zdradę, niedojrzałość albo coś w tym stylu. Każdy specjalista powie Ci jednak, że dziecko w tym wieku jest w tzw. fazie matki i ojca w zasadzie nie potrzebuje aż do 3 roku życia. Uważam jednak, iż masz pełne prawo do wspólnego wychowywania i decydowania o losach syna, nawet jeśli to matka będzie go wychowywać. Tylko, że z mojego doświadczenia wiem, że zapał ojców kończy się bardzo szybko - najlepszą próbą jest wyobrażenie sobie, że masz nie prawo, ale obowiązek np. raz w tygodniu zabrać syna na weekend. Uwierzcie mi, że większość ojców po pewnym czasie już nie ma na to ochoty, co jest dowodem, że dziecko stanowi tylko w pewnym okresie przedmiot rozgrywek małżeńskich. Zawsze radzę kobietom tak: "w sądzie nie walczcie o to, by ojciec nie mógł widywać się z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, poproście sąd, aby zobligował gościa do obowiązkowych, regularnych wizyt". Nawet nie wiecie, jaki strach w oczach mają "prawdziwi" ojcowie. Oczywiście takiego typa bardzo łatwo wcześniej rozgryźć. Radzę również tak (choć większość się boi): "oddaj dziecko ojcu przed sądem. Niech je wychowuje pracując, niech mu gotuje i sprząta, niech z nim odrabia lekcje i niech będzie z nim całą dobę, zmęczony, niewyspany i wściekły na całą sytuację. Ty płać alimenty i przyjeżdżaj raz w tygodniu wypicowana, uśmiechnięta, z torbą słodyczy i bietami do kina. Weź dziecko, rozerwijcie się a potem oddaj go "prawdziwemu" ojcu. Niech Ciebie pamięta jako tę dobrą mamę a jego jako zrzędliwego zgreda. Sam przyjdzie do Ciebie błagać na kolanach o zabranie dziecka". I wiecie co, żadna się nie zgodziła na ten pomysł. Dobrze się panowie zastanówcie, dlaczego. Powiem krótko: jeśli kochasz żonę (a nie, że mówisz, że ją kochasz, bo boisz się odrzucenia, co jest bardziej prawdopodobne), będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Wina ZAWSZE jest po obu stronach, a z Twoich postów wynika, że tylko ona jest winna (co pewnie oznacza, że Twoja wina może być większa). Jeśli kochasz synka, to nic nie stanie na przeszkodzie, by z nim być. To tyle. W zupelnosci sie z toba zgadzam. Wielka jest w tym moja wina co sie stalo. Obym mogl to jakos naprawic. Dzieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 02.06.2005 06:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2005 G2 - wyślij żonie linka do tej dyskusji.Mimo wszystko wierzę że wam się uda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.