malchu 18.06.2005 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Kilka dni temu sprzedaliśmy dom. Nie tak miało być. Budowaliśmy ten dom dla nas i dla naszych przyszłych dzieci. Nie spodziewałam się , że mój mąż tak bardzo skomplikuje swoje a przy okazji moje życie, że sprzedaż domu stanie się koniecznością. Całe moje życie i mój cały świat zawalił się. Mąż zabrnął w duże kłopoty finansowe, pożyczył bez mojej zgody i wiedzy mnóstwo pieniędzy, nie regulował zobowiązań z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. O wszystkim dowiedziałam się, jak to zwykle bywa, ostatnia. Znalazłam przedsądowe wezwania do zapłaty, odezwali się wierzyciele. Nie było innego wyjscia. Trzeba było sprzedać prawie wykończony dom. Na szczęście nie zdązyliśmy się jeszcze przeprowadzić. Myślę, że wtedy byłoby mi jeszcze trudniej, choc i tak jest mi cholernie ciężko. Mieszkam teraz z 3letnim synkiem u mamy i czekam na rozprawę, na której mam nadzieję uda mi się uzyskać rozdzielność majątkową z data wsteczną. Wiem że trudno będzie mi to udowodnić przed sądem, ale muszę to zrobić. Wierzę w sprawiedliwość. Myślałam, ze po sprzedaży domu mąż spłaci swoje długi, okazuje się, że nie. Tak naprawdę to ja nawet dokładnie nie wiem jak zła jest moja sytuacja, bo mąż cały czas kłamie i oszukuje i wypiera się oczywistych faktów. Jestem lekarzem , pracuję ,próbuję być dzielna i silna i myśleć przede wszystkim o synku i o sobie, ale często łzy same napływają mi do oczu. Zmarnowałam sobie życie. Miał być raj, a jest piekło.Po rozmowie z psychiatrą i psychologiem jestem juz pewna, że mój mąż ma poważne zaburzenia osobowości i że te kłamstwa to patologia. On nadal uważa, że wszystko jest OK.Wiem że on się nie zmieni. Nie mogę dalej być z człowiekiem, który mnie niszczy. Wiem, że jeszcze długo będę cierpieć i trudno mi uwierzyć, że jeszcze kiedyś mogłabym być szczęśliwa.Pierwszy raz piszę na forum,choć często korzystałam z budowlanych porad forumowiczów.A domu już nie mam.Miło mi będzie gdy ktoś mi odpisze.Pozdrawim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 18.06.2005 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Cóż można odpisać.. Trzymaj sie .. Pewnie jesteś dość młodą osobą. Zawsze można wybudować drugi dom.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 18.06.2005 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Dasz rade,ulozysz sobie jeszcze zycie i bedzie dobrze.A jezeli chodzi o dom to wiadomo szkoda strasznie ,ale pamietaj to tylko rzecz materialna zawsze bedziesz mogla kiedys zbudowac drugi.Glowa do gory Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anam 18.06.2005 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Trzymaj się, co nas nie zabiję to nas wzmocni, i nie myśl ze łatwo mi pisać bo nie mnie to spotkało. Mimo swojch 35 lat mam duży bagaż doświadczeń a w życiu kilkanaście lat temu przeszłam coś co niewiele osób wogóle przeżywa nie mówiąc że w tak w młodym wieku. Jedyne co sobie obiecałam to to, że nigdy nie będe zależna ( głównie materialnie) od zadnego faceta i dopiełam swego. Pozdrawiam Ania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 18.06.2005 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Spadnie niekiedy w życiu taka kłoda pod nogi ale trzeba się podnieść i iść dalej. Nie rezygnuj nigdy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.06.2005 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 malchu załatwiaj wszystko szybciutko i oby Ci się udało - trzymam kciuki.masz dobry zawód, zdrowego synka, pomoc rodziców - pordzisz sobie świetnie - jestem tego pewna! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 18.06.2005 13:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Raczej smutne jest to, ze trzeba sprzedac dom. Ale ja mam to samo - w innym poscie na tym forum masz cala dyskusje o tym - generalnie konkluzja wiekszosci osob byla, ze trzeba to zrobic. Dom - rzecz nabyta. Raz jest, raz go nie ma. Bardziej trzymam kciuki za Ciebie i dzieciaczka - wazniejsze od domu jest szczescie osobiste. Dom to w koncu tylko sterta cegiel, tym sie kompletnie nie przejmuj, buduj rodzine - z kims nowym, albo sama. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 18.06.2005 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Bardzo zaskoczona jestem Twoja reakcja na klopoty finansowe WASZE jedyna konkluzje jaka mi sie nasuwa to kiedy bylo dobrze z finansami , byly one wspolne kiedy 'poplynal" zrobily sie Jego wlasnymi bylas w domu z dzieckiem , zylas pewnie na dobrym poziomie, czy nie tak bylo? czy Ty kochalas meza , czy biznesmena ? prawdopodobnie nie ma On zadnych zaburzen , tylko zwyczajnie sie mota , bo ciezko sie w Polsce robi interesy Przemysl to co napisalam i wyciagnij wnioski jestem przerazona , ze tak wogole mozna myslec czy teraz poszukasz kolejnego biznesmena? czlowieka? meza?przyjaciela? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malchu 18.06.2005 13:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Nie wolno kłamać.Po prostu nie wolno. Miałam prawo wiedzieć o kłopotach finansowych mojego męża a nie być obok. Przecież to wszystko dotyczyło i mnie. Kłamstwa nic nie usprawiedliwia. To był jego wybór, że mnie oszukiwał. Każdy może popełnić błąd.Nie mam pretensji do męża, że się zamotał. Tylko, że w pewnym momencie trzeba stanąć w prawdzie. Gdyby był normalny to w pewnym momencie sam powiedziałby mi wszystko. Można było temu zaradzić.Tylko, ze on nadal nie widzi problemu.Tak naprawdę ani pieniądze , ani dom-budynek nie były tu najważniejsze. Ważniejsze było nasze małżeństwo. To prawda, że dom można zbudować drugi a nawet trzeci. Ale gdy nie ma zaufania i szczerości w małżeństwie, to jakie mogą być wspólne perspektywy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 18.06.2005 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 dobrze , ze w ten sposob odpowiedzialas , ale ...nic nie dzieje sie bez przyczyny , bez powodu... jezeli naprawde nie mowil Ci o problemach , to moim zdaniem jakis powod mialcoz to za zwiazek kiedy sie nie rozmawia??? ja nawet widze juz jak to wygladalo znam wiele takich historii, ale nie chce tu o tym pisac sama Wiesz najlepiej o co chodzi , prawda? Jezeli zalezy Ci na mezu wyciagnij teraz reke do Niego teraz kiedy tego najbardziej potrzebuje A problemy finansowe zawsze rozwiazac mozna nie ma sytuacji bez wyjscia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 18.06.2005 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Po rozmowie z psychiatrą i psychologiem jestem juz pewna, że mój mąż ma poważne zaburzenia osobowości i że te kłamstwa to patologia. On nadal uważa, że wszystko jest OK. Obwiniasz męża za "całokształt, czy tylko za to, że okłamywał cię przy okazji budowy domu? Jaki był wcześniej? Kombinował, grał role, tłamsił w sobie problemy?? Tyle niewiadomych! Jak możemy ci z tym nikłym portretem waszej rodziny pomóc? O czym rozsądzić?? Jeśli rzeczywiście mąż ma odchyłki osobowościowe, to nie jestem pewna, czy tak do końca można go potępiać. W końcu chyba jest to niezależne od jego woli. Miałaś po prostu pecha. Najważniejsze, że dysponujesz wyrazistym oglądem rzeczy na teraz. Rozstajesz się i budujesz życie od nowa. Wszystko można zacząć od początku. Trudne?? Ale do zniesienia! I to z podniesioną głową - pamiętaj pozdrawiam.ara. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 18.06.2005 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 ...nie ma tego złego... jeśli ten dom jest ceną za uzyskanie poczucia bezpieczeństwa i uniknięcie poważniejszych kłopotów, to nie żałuj. rrmi włos mi się zjeżył po przeczytaniu Twojego pierwszego postu w tym wątku, dobrze ze nie miałaś halabardy, bo pewnie przebiłaby u malchu ekran monitora Życzę Ci abyś nigdy nie dostała od losu nauczki, która zweryfikuje Twoje jedynie słuszne i kardynalne poglądy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 18.06.2005 22:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 Aggirrmi włos mi się zjeżył po przeczytaniu Twojego pierwszego postu w tym wątku, dobrze ze nie miałaś halabardy, bo pewnie przebiłaby u malchu ekran monitora Życzę Ci abyś nigdy nie dostała od losu nauczki, która zweryfikuje Twoje jedynie słuszne i kardynalne poglądy... Moja Droga Aggi-na zyczenia juz za pozno gdyby bylo o czasie to tez poglaskalabym po glowie kolezanke w nieszczesciu czasem moj ton przynosi wiele korzysci pamietaj , ze kiedy dajesz komus kontrargumenty , powoduje to w czlowieku chwile zadumy ,pobudza do myslenia i mysle , ze o to chodzi i raczej cyniczna , niz jedynie sluszna potrafie sie do bledow przyznawac , i wcale nie uwazam , ze kazdy musi sie ze mna zgadzac a jezeli chcesz pomoc zalozycielce watku , to prosze zajmij sie tym mnie mozesz odpuscic poza tym dobrze by bylo uslyszec co ten maz kretacz ma do powiedzenia , czy nie tak? wcale nie mowie , ze zalozycielka watku nie ma racji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 18.06.2005 23:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2005 jedyna konkluzje jaka mi sie nasuwa to kiedy bylo dobrze z finansami , byly one wspolne kiedy 'poplynal" zrobily sie Jego wlasnymi bylas w domu z dzieckiem , zylas pewnie na dobrym poziomie, czy nie tak bylo? czy Ty kochalas meza , czy biznesmena ? prawdopodobnie nie ma On zadnych zaburzen (...) wyciagnij wnioski jestem przerazona , ze tak wogole mozna myslec czy teraz poszukasz kolejnego biznesmena? czlowieka? meza?przyjaciela? tak, rrmi przeczytałam to jeszcze raz - masz rację, istotnie są to rzeczowe, obiektywnie podane kontrargumenty. Z pewnością pobudzą wszystkich do zadumy i myślenia. Wyważone, pozbawione jadu i moralno-dydaktycznego smrodku, przyniosą wiele korzyści. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 19.06.2005 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 nie lubię doradzać w takich sprawach, bo potem przyszłowia tworzą "iż Polak mądry po szkodzie" napiszę coś o mojej rodzinie, odkąd Żona bardziej jest zainteresowana sprawami finansowymi (kiedyś tylko ja), to wychodzi nam to na dobre i popłeniam dużo mniej błędów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 19.06.2005 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 Prawda jest najcześciej po środku .Problemy najlepiej rozwiazuje się wspólnie .Pewnie było mu wstyd, że tak zabrną.i że nie może zapewnić tego co obiecał przed ślubem. Albo ma taki sposób na życie kombinowaniem .Znam takiego .postawił dom za cudze pieniądze na ,,żonę "i jest boski ,a dom ma :evil:i mieszka , ale znajomych też już nie ma.Szuka nowych Samo życie .Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 19.06.2005 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 no własnie....samo życie i tak naprawde nikt nie jest w stanie dac jakiejs dobrej rady....bo tak naprawde to Ty sama musisz to przemyslec... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 19.06.2005 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 rrmi włos mi się zjeżył po przeczytaniu Twojego pierwszego postu w tym wątku, dobrze ze nie miałaś halabardy, bo pewnie przebiłaby u malchu ekran monitora Życzę Ci abyś nigdy nie dostała od losu nauczki, która zweryfikuje Twoje jedynie słuszne i kardynalne poglądy... Aggi, nie rozumiem, czemu się tak zaperzyłaś na rrmi... Malchu wyraźnie potrzebuje wsparcia i my tu wszyscy jesteśmy sercem z nią!! To, że rrmi patrzy łagodniejszym okiem na męża -winowajcę, wcale nie oznacza, że rrmi ma rację. Ale tak naprawdę nie oznacza, że jej choć trochę nie ma. Inne zdanie gwarantuje inną, szerszą optykę! Jest z korzyścią dla poszkodowanej. I to- w takiej dyskusji, gdzie wypowiadającą się jest tylko jedna ze stron, ma kapitalne znaczenie. (Aggi, dobrze,że jesteś cięta na faceta, ale czy musisz być koniecznie na rrmi?? ) pozdrawiam serdecznie wszystkie występujące tu PANIE. ara Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.06.2005 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 ara ja nawet nie patrze lagodniejszym okiem na tego meza, tylko czasem agresywne uwagi maja wiekszy wplyw na podudzenie mysli .Od glaskania po lepetynie to sie tylko lezki pojawiaja. Przy okazji powiem , ze mam przyjaciol , ktorzy sie prawie rozwiedli .Kilkanascie miesiecy nie mieszkali razem.Ona twierdzila , ze On ma zaburzenia psychiczne , mysle , ze kazdej rozgoryczonej osobie tak sie wydaje.On twierdzil podobnie .Troche tylko inaczej o tym mowil.Trzymalam Jego strone , uparcie namawiajac Ja do zgody .Dawalam tysiace argumentow, przekonalam Ja.Teraz widze , ze nie mialam racji.On zwyczajnie wrocil do pieniedzy ., nie do Niej.I bardzo mnie to boli.Niemniej w zyciu nauczylam sie , ze nalezy sie starac byc obiektywnym i krytycznym ,( zaczynajac od siebie )..I to czy jestesm zajadla feministka czy kims innym nie ma tu nic do rzeczy.Najlepiej jak w dyskusji , kazdej dyskusji , ktora ma byc pomocna komus i sluzyc czemus jest:1 aggi -do glaskania2 rrmi - do krytyki3 ara - do rzeczowej oceny TAK NA MARGINESIE TO SZKODA MI BARDZO MALCHU i trzeba pomoc Jej wyjsc z tego mozliwie z twarza i bez dlugow Milej Niedzieli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 19.06.2005 15:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 nie rozumiem, czemu się tak zaperzyłaś na rrmi... Aggi, dobrze,że jesteś cięta na faceta, ale czy musisz być koniecznie na rrmi?? Nie jestem cięta na rrmi, przeciwnie nader dobrze mi się kojarzy z innych wątków Nie jest też moim zamiarem dyskusja po czyjej stronie leży wina i racja, nie podważam słuszności innej optyki. I generalnie - nie o stronę merytoryczna mi chodzi. To co mnie uderzyło - to ton wypowiedzi rrmi. Ktoś napisał pierwszego w życiu posta, na dodatek o sprawach bardzo przykrych i trudnych, a dostał "fangę w nos". rrmi to samo mogła powiedzieć w mniej napastliwy sposób. I o to cały był ambaras. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.