rrmi 19.06.2005 15:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 aggi przyjmuje Twoja krytyke , choc nie uwazam , ze taka znowu ostra jestem . , nie zmieniam tez zdania w tym temacie, ocenic po czyjej stronie lezy wina nie mozemy , bo nie mamy kompletu, nie wiemy co maz by powiedzial Skonczmy jednak nasza partyjke , bo moze ktos zechce cos od siebie dodac dodam od siebie tylko , ze skontaktowalysmy sie z malchu i troche pogadalysmy ,mam nadzieje, ze choc troche pomoglo ok, ja sie skontaktowalam , bo mialam jednak moralniaka za ten 1 post i nie mnie oceniac, mam te swiadomosc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 19.06.2005 16:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 To co mnie uderzyło - to ton wypowiedzi rrmi. Ktoś napisał pierwszego w życiu posta, na dodatek o sprawach bardzo przykrych i trudnych, a dostał "fangę w nos". rrmi to samo mogła powiedzieć w mniej napastliwy sposób. aggi, no tak jej się trochę,( bezgłośnie) wyrwało... Trzeba brać poprawkę na niedostatki tej naszej jak- gdyby rozmowy. Niczego nie można tu przecież dopowiedzieć gestem. Zatuszować mimiką. Podkreślić tonem głosu. Załagodzić uśmiechem. Dużo trudniej wycofać swoje zdanie. Ten typ komunikatu ( przy wszystkich swoich blaskach) tak ma - jest siłą rzeczy kulawy. Prawda? Więc nie bądźmy tu, chociaż my, baby, może takie ultraczułe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 19.06.2005 16:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 Ok! - składam swoja halabardę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.06.2005 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2005 my sie tu juz poklocilysmy i pogodzilysmy po 3 razy kazdy z kazdym , a malchu zniknelaodezwij sie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 20.06.2005 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2005 Co to za żona , która nie wie o kłopotach męża? Co to za małżeństwo? Nie zorientować się że ma się problemy finansowe. Coś mi tu nie gra. Kij zawsze ma dwa końce. paty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malchu 20.06.2005 13:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2005 Witam!Dziękuję wszystkim za dobre słowa.Problem mam nadal i długo jeszcze nie będzie spokoju w moim życiu.Mam jednak nadzieję, że przyjdzie jeszcze taki czas , że będę spokojna i szczęśliwa, choć dziś trudno mi w to uwierzyć.Sądząc po zachowaniu mojego męża to tak naprawdę jemu na mnie nie zależy, bo gdyby było inaczej, to walczyłby o nas.I co z tego, że ja nadal go kocham? Jak widać to za mało, by mogło być dobrze.Może mój post będzie dla kogoś przestrogą. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 20.06.2005 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2005 Malchu kochana jako prawnik powiem tak:zrobilście najmądrzejszą rzecz jaką można było zrobić.Wprawdzie straciliście dom (czego naprawde szczerze współczuję), jednak zrobiliście to sami. I to oszczędziło Wam mnóstwo dalszych stresów, kłopotów, a przy tym pieniędzy.Pomyśl, że gdyby wierzyciele poszli do Sądu, to do kwoty zadłuzenia doszły by naprawdę spore koszty sądowe (8% wartosci sporu, a do tego jeszcze koszty adwokackie). Potem łapę przyłożyłby komornik (dla niego opłata stosunkowa 15%). Gdyby doszło do egzekucji z nieruchomości, nie wylkuczone, ze Wasz dom zostałby sprzedany na 3/4, a nawet 2/3 ceny. Jeszcze koszty opisu, oszacowania, wpisu egzekucji do KW - wszytsko w ostatecznym rozrachunku z Waszej kieszeni. To sceniariusz pesymistyczny, ale niestety bardzo częsty. Wam udało się tych wszystkich problemów uniknąć. Lekko nie jest, ale naprawdę postąpiliście mądrze. Ja z całego serca życzę Ci, żebyście szybko stanęli na nogi i postawili nowy dom - jeszcze lepszy od tego, który musieliście sprzedać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.06.2005 18:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2005 no tak Funiu, masz rację, ja też się cieszę, bo autorka postu ma kłopoty nie z własnej winy.Ale ja też to znam z drugiej strony, a raczej mój mąż - jeśli jeden cwaniak z drugim cwaniakiem zakupią towar, nie zapłacą, nie ma z czego ściagnąć, majątek na żonę albo sprzedany, po sprawie. Jeśli dotyka to tak bogatą i potężną firmę, jak ta, w której pracuje mój mąż, to pól biedy, ale dla małego dostawcy, zakładu produkcyjnego czy usługodawcy to może oznaczać klęskę - upadek firmy i nieszczęście po tej drugiej stronie.Bo w jaki sposób taki mały i słaby ściągnie należności?A cwaniak z cwaniakiem bezczelnie się śmieją zza przyciemnianej szyby swojego merola i maja to w de... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
długi 21.06.2005 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Co to za żona , która nie wie o kłopotach męża? Co to za małżeństwo? Nie zorientować się że ma się problemy finansowe. Coś mi tu nie gra. Kij zawsze ma dwa końce. paty. Zawsze jeste najspokojniejszym czlowiekiem w towarzystwie ale zaczynają puszczać mi nerwy. A CO ma go śledzić sama czy wynając detektywa. Zastanów się zanim cos powiesz. Skoro facet nic nie mówił TO SKĄD miala się o tym dowiedzieć. A mówi Ci przecież , że nawet teraz gośc idzie w zaparte i w żywe oczy kłamie. Dziewczyna potrzebuje kilku słów otuchy a wy ją jeszcze glebicie - najpier rrmi a teraz ty. Myślisz ,że po co Ona napisala tego posta.Prawdopodobnie nie ma sie przed kim wygadać a wy znalazłyscie okazję żeby komuś dokopać . A jak coś ci nie gra to pytaj i próbuj sie dowiedzieć a nie zamieszczasz jakieś komentarze . Do tego nikt nie dał ani tobie ani rrmi prawa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 21.06.2005 09:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Proponuje się przestać rzucać drogi długi, bo do wyrażania opini ma każdy prawo i to nie zawsze musi brzmieć tak jakby chcieli tego inni. Jeżeli się nie mylę to malchu nie od wczoraj jest żoną swojego męża i zna go też nie od dziś. Dziwi mnie Twoj podejście do sprawy, jeżeli mąż nie mówił to ona jest usprawiedliwiona? Jeżeli ktoś ma kłopoty i o nich nie chce mówić to samo jego zachowanie może wskazywać na to że ma problem i sam się z nim boryka. Tylko trzeba chcieć to zauważyć. Nie wiem czy jesteś w jesteś żonaty, ale sądząc po tym co piszesz to raczej nie. I nikt nikomu nie chce dokopać ani robić przykrośći. Nie znamy relacji drugiej strony . A do obiektywnej oceny ona jest niezbędna. Jeżeli w małżeństwie z jednym z małżonków coś dzieje się coś niedobrego a drugi tego nie zauważy to niestety żyją nie razem ale obok siebie a to duża różnica. Paty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.06.2005 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Wszystko to jednak nie zmienia faktu,że zdarza się,iż żona nie ma bladego pojęcia o tym co robi jej mąż.Może być też odwrotnie.Do tego stopnia,że ludzkość już dość wcześnie musiała znaleźć rozwiązania prawne ochrony oszukiwanego małżonka.Nikt nie wie jak jest w tym przypadku i chyba nie ma potrzeby,aby drążyć jak jest naprawdę i czy w ogóle tak jest (jesteśmy w internecie)Ale nie można też z góry zakładać,że autorka nie miała dobrej woli,aby znać intencje męża.I obarczać ją odpowiedzialnością za brak tej wiedzy.Gdyby tak było,nie istniałoby coś takiego jak oszustwo.A ono chyba polega na tym,że strona oszukiwana nie wie o tym?Gdyby wiedziała,to nie byłoby oszustwa prawda?Oprócz obych czasem oszukiwana jest bliska osoba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 21.06.2005 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 amenOpal slusznie prawi, wiec nic nie dopisuje i podpisuje sie pod jego wypowiedzia. Pozdrawiam Cie Malchu i zycze duzo sily. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 21.06.2005 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Malchu, strasznie mi przykro. Ja bym się zgodziła z opinią psychologów. To zaburzenia osobowości, Twój mąż stracił kontrolę nad sobą, nad swoimi czynami. To choroba. To przypadek wręcz identyczny do znanego mi. Nie ma tu Twojej winy. Ani odrobiny! Paty jakże się mylisz... Ja nie wiem, czy w takim przypadku jest sens walczyć o małżeństwo. Każdy przypadek jest inny, ale jestem raczej na "nie", tymbardziej, że tak naprawdę to dopiero początek ich wspólnego życia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 21.06.2005 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Być może że macie rację , byc możę się mylę. Jeżeli zaistniały stan jest wynikiem jakiejś choroby psychicznej to faktycznie malchu nie jest niczemu winna. Ale pisze równiez że maja sporo długów z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej, jak się domyślam chodzi o ZUS, Urząd śkarbowy. Za nieurgulowane należności wzgledem tych dwóch firm przychodzą listem poleconym wezwania do zapłaty, stawienia sie do wyjaśnienia itp. Mieszkając pod jednym dachem nie trudno chyba taka korespondencje zauwazyć, listonosz, awizo ? Nie myślcie że ja nie wierzę malchu, zastanawiam się głosno czy tą sytuację mozna było wcześniej zauważyc czy dopiero teraz jak są już takie ogromne kłopoty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 21.06.2005 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Paty, może to głupio zabrzmi, ale to dobrze, że się mylisz, że nie masz takich doświadczeń, że wierzysz w małżeństwo, partnerstwo, w ogromny wpływ współmałżonków na siebie. Ja też wierzę, bo też mam wspaniałego męża Ale wiem, że bywa inaczej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 21.06.2005 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 *marta* dokładnie tak jak piszesz. To nasze udane małżeństwa niepozwalają mysleć że może być inacze, że można oszukiwać, okłamywać. Widać nie każdy ma takie szczęście. Malchu nie pozostaje nic innegio jak rozstac się z mężem i układać sobie życie na nowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doty 21.06.2005 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 .. jeżeli mąż nie mówił to ona jest usprawiedliwiona? Jeżeli ktoś ma kłopoty i o nich nie chce mówić to samo jego zachowanie może wskazywać na to że ma problem i sam się z nim boryka. Tylko trzeba chcieć to zauważyć. (..) Nie znamy relacji drugiej strony . A do obiektywnej oceny ona jest niezbędna. Paty, a Ty oczywiscie dokonalas obiektywnej oceny?! Brawo! A przyszlo Ci do glowy, ze jesli najblizsza osoba zechce Cie oszukac, to z duzym prawdopodobienstwem bedzie jej sie to przez pewien czas udawalo? Idac Twoim tokiem myslenia, ktos kto jest oszukiwany jest sam sobie winien, bo nie sledzil drugiej osoby, nie naruszal tajemnicy korespondencji, nie rozpytywal znajomych, nie grzebal w rzeczach, nie przegladal kieszeni...? A w kolejnym poscie, zeby bylo smieszniej, doradzasz, ze powinni sie rozstac... Co za konsekwencja w tych radykalnych pogladach ! Najwiekszymi mizoginami na swiecie sa same kobiety i mysle, ze to jest Twoj problem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
długi 21.06.2005 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Proponuje się przestać rzucać drogi długi, bo do wyrażania opini ma każdy prawo i to nie zawsze musi brzmieć tak jakby chcieli tego inni. Nie wiem czy jesteś w jesteś żonaty, ale sądząc po tym co piszesz to raczej nie. I nikt nikomu nie chce dokopać ani robić przykrośći. Paty. Po 1. Będę się " RZUCAŁ" póki takie moralizatorki jak ty czy rrmi będą się na ten temat wypowiadać 2. Nie neguję twojego prawa do wyrażania opinii ale dalej uważam , że NIE MASZ PRAWA OCENIAĆ INNYCH LUDZI 3. Jestem żonaty i moje małżeństwo jest szczęśliwe 4. Prowadzę własną firmę i wiem co to są kłopoty z niesolidnymi platnikami czy wręcz oszustami 5. Nienawidzę przenosić codziennych problemów z firmy na żonę i dom 6. Moja żona ma swoją bardzo absorbującą pracę w związku z tym praktycznie nie ma pojęci co w firmie się dzieje 7. Zaciagając jakiekolwiek zobowiązania finansowe informuję żonę o takiej potrzebie i razem dyskutujemy nad zasadnością 8. Listy polecone przychodzą na adres firmowy wię MOJA żona równiż nie widzi korenspondencji - mimo ,że mieszkamy pod jednym dachem 9. Jesteś jak Wałęsa : mowisz ,że nie chcesz a jednocześnie kopiesz 10. Nie znasz relacji drugiej strony " potrzebnej do obiektywnej oceny" a jednocześnie bez żadych zachamowań oceniasz malchu - masz jakieś kompleksy czy co ?? 11. Nie zuważasz , że to ON - pożyczył pieniądze bez wiedzy i zgody żony - stracił te pieniądze ( okoliczności nie znam) - nie uregulował długów mimo , że sprzedali ICH WSPÓLNY DOROBEK - kłamie i oszukuje mimo oczywistych faktów TY i rrmi ustawiłyście stos i sądzicie tą biedną ( dosłownie i w przenośni) dziewczyne za to ,że tak późno dowiedziała sie o wszystkim. A chyba nie o to chodzi. Bardziej zasadna była by dyskusja nad zachowaniem jej męża.Który nie koniecznie musi być chory. I znowu mnie osłabiłaś : Jak chory to nie jej wina a jak zdrowy skurwiel TO CO ???? TO JEJ ??!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
długi 21.06.2005 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Doty coto są mizoginy ????? czy to to oczym myślę a nie mogę powiedzieć bo to brzydkie słowo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 21.06.2005 13:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 I znowu mnie osłabiłaś : Jak chory to nie jej wina a jak zdrowy skurwiel TO CO ???? TO JEJ ??!! Brawo Dlugi! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.