Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kogo wybierzesz na prezydenta??


Senser

Kogo najprawdopodobniej wybierzesz/wybrałbyś na Prezydenta RP??  

319 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kogo najprawdopodobniej wybierzesz/wybrałbyś na Prezydenta RP??



Recommended Posts

...nieco o polityce Jarka...

 

...przeczołgać PO i Tuska, obrobić termicznie, poboksować, zlać zimną wodą i... wyciągnąć rączkę do zgody !

 

...no, ale tu Jarek się przeliczył !

 

Nie ma żadnej mowy o rozłamie wewnątrz klubu PO, wiem co mówię bo mam info z pierwszej ręki

( za to zresztą ad :evil: mnie zbanował :roll: , ale niech mu tam już się nie gniewam :D )

 

Pozdrawiam zwolenników PiS

J

 

PS

...a wiecie, że teraz nastąpi zmiana nazwy partii :wink: ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jerzysiu, zaskakujesz mnie. :D Dawaj na priwa by Cię znów nie zb...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.....cos wq ponizszej analizie jest (pozwolilem sobie zaznaczyc to co podobnie odbieram)

 

"......Ich zdaniem, PiS to prawdziwy mistrz w partyjnych rozgrywkach: ma zaplanowane różne scenariusze.

 

Pierwszy: koalicja z PO, ale pod warunkiem, że Platforma, choć przegrała wybory zaledwie 3 pkt, wystąpi w roli pajacyka, którym będzie można dowolnie kierować.

 

Drugi: przyspieszone wybory, w których bracia Kaczyńscy liczą na o wiele lepszy wynik swojej partii, bo PiS jest na fali wznoszącej.

 

Testem na "pajacykowatość" miał być wybór marszałka Sejmu. Partia braci Kaczyńskich zaczęła wystawiać politykom PO świadectwa moralności: ten jest dobry, a ten jest "be".

 

Najpierw okazało się, że Bronisław Komorowski jest dla PiS zbyt agresywny. W podobny sposób PiS utrącił kandydata PO na wicemarszałka Senatu Stefana Niesiołowskiego. Wedle Ludwika Dorna "reprezentuje on stanowisko skrajnie wrogie PiS".

 

Kierując się tę samą logiką, PO mogłaby powiedzieć, że Dorn w żadnym razie nie może wejść do wspólnego rządu, bo nazwał Tuska "psujem".

 

W czwartkowej "Gazecie" Adam Bielan (PiS) ujawnił prawdziwe powody, dla których jego partia chciała, by to Tusk był marszałkiem: "Chcieliśmy, aby Tusk był osobiście zaangażowany w koalicję (...). Baliśmy się, że pozostając poza koalicją, zajmie się budową opozycji".

 

Platforma widzi to inaczej: Tusk zostaje marszałkiem i staje się zakładnikiem PiS. Bo marszałka Sejmu można odwołać w pięć minut. Gdy tylko Tusk "podskoczy" braciom, PiS bez problemu zmontuje wrogą PO koalicję, która pozbawi go funkcji. To byłby prawdziwy cios w autorytet Tuska i trzecia już porażka.

 

Dlatego Tusk woli ustawić się w takiej samej pozycji jak Jarosław Kaczyński: kierować wszystkim z tylnego siedzenia.

 

Politycy Platformy przewidują, że PiS, mając pełną władzę na resortami siłowymi (służby specjalne, policja, prokuratura), będzie chciał ludzi Platformy trzymać za gardło.

 

I nie jest to trudne. W sprawach gospodarczych prokuratura niejednokrotnie wykazała się dyspozycyjnością: patrz losy b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.

 

A przy oskarżeniach o nadużycia bardzo trudno od razu wyrokować, czy sprawa jest dęta (jak w przypadku Romana Kluski), czy rzeczywiście ktoś coś ukradł.

 

Ponadto Zbigniew Wasserman, Ludwik Dorn czy sam Jarosław Kaczyński sugerują, że PO boi się ich pełnej władzy w resortach siłowych, bo ludzie Platformy mają sporo za uszami.

 

Wygląda na to, że jedynym zainteresowanym wspólnym rządem jest teraz premier Kazimierz Marcinkiewicz, który z determinacją powtarza, że wyciąga do PO "kolejny element ręki".

 

Powróciły wszystkie zmory kłótni solidarnościowych elit z początku lat. 90. Piętnaście lat to za mało, aby pójść po rozum do głowy ...."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i z racji zmiany czasu nadzac sie wieczorem natrafilem na taka analize powstala tuz po wyborach. Hmmm......daje do myslenia - oczywiscie po dokladnym jej przeczytaniu i pominieciu ekstremalnych emocji :)))) Podobnie zaznaczylem zgodne z moim odczuciem

Lech Kaczyński wygrał, ale przegrał. Przegrał, bo rząd PO-PiS może nie powstać. Chyba że platforma chce popełnić spektakularne samobójstwo. Politycy PiS i sam Lech Kaczyński naobiecywali wyborcom złotych gór i teraz - na co zwrócili uwagę m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz i Bronisław Komorowski - będą się chcieli podzielić z platformą odpowiedzialnością. Jeśli platforma wejdzie do koalicji, straci wiarygodność. Jan Rokita łudzi się, że - jak mówił po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów - "platforma zadba o większy realizm gospodarczy gabinetu Marcinkiewicza". Nie zadba, bo nie da się wymieszać jej programu z programem PiS. A kłótnie w przyszłym rządzie byłyby powtórką z AWS do sześcianu. I byłyby to kłótnie o wszystko.

 

Platforma na koalicji może tylko stracić. Za cztery lata PO może już nie istnieć. Realizacja programu PiS to przecież wypięcie się na elektorat PO z wielkich miast, na młodych, dynamicznych i dobrze wykształconych, na otwartą na świat zachodnią Polskę. Oni zdrady platformie nie wybaczą. Poza tym platforma poza rządem jest alternatywą dla PiS. Jeśli wejdzie do rządu, alternatywą będzie Samoobrona oraz LPR. A przy okazji odbuduje się SLD, i to niekoniecznie w wersji jego obecnych liderów.

 

Jarosław Kaczyński po ogłoszeniu sondażowych wyników nieprzypadkowo dziękował Radiu Maryja i ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, "Solidarności", Ryszardowi Bugajowi oraz... Adamowi Gierkowi. Zabrakło Andrzeja Leppera, ale tylko w wersji transmitowanej przez telewizje. Bo to Andrzej Lepper był w wielkim stopniu odpowiedzialny za zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego. Na jego wezwanie duża część mieszkańców wsi i małych miasteczek przeniosła głosy z Leppera na Kaczyńskiego (około 80 proc.). To wystarczyło. I tak zamiast pierwszego prezydenta IV Rzeczypospolitej mamy po prostu IV prezydenta pospolitej.

 

Przedwczesny triumfalizm

 

Przedwczesny był triumfalizm Michała Kamińskiego, jednego z najważniejszych polityków PiS. Tuż przed 20.00 w niedzielę powiedział on: "Gdyby nie trwająca cisza wyborcza, tobym państwu powiedział, żebyście poszli do bufetu i zjedli ostatnie kanapki w III RP. Za pół godziny na tej sali wystąpi prezydent IV RP". Owszem, Lech Kaczyński wygrał, ale IV RP może po prostu nie być, co oznacza, że jednak przegrał. Ani Lech Kaczyński, ani samo Prawo i Sprawiedliwość nie stworzą IV RP, jeśli ma się ona czymkolwiek - poza powołaniem wielkiej Komisji Prawdy i Sprawiedliwości - różnić na korzyść od III RP. Nie stworzą też państwa opiekuńczego, tak jak nie spełnią wyborczych obietnic, bo nie da się ich spełnić, nie wysadzając w powietrze budżetu państwa.

 

Donald Tusk popełnił błąd, gdy po ogłoszeniu wyników mówił: Dziś mogę sobie powiedzieć: nie dałem rady Prawdziwy lider powinien powiedzieć: "Dziś nie dałem rady, ale platforma da radę za cztery lata, a ja za pięć lat. Wtedy zwyciężymy". To realne, bo wbrew pozorom antyliberalna retoryka i filozofia Lecha Kaczyńskiego oraz PiS to pułapka. Kaczyński straszył państwem liberalnym, które ma być zbudowane na ekonomicznym apartheidzie: luksusowe oazy dla bogatych i fawele dla reszty społeczeństwa. Podczas kampanii i Lech Kaczyński, i PiS słowo "liberalny" tłumaczyli tak, jakby znaczyło ono wręcz "libertyński". Epitet "liberalny eksperyment" rzucany w twarz Tuskowi i Platformie Obywatelskiej ewidentnie nawiązywał do marksistowskiego "eksperymentu socjalistycznego", z tym że miał to być eksperyment w sztafażu dzikiego kapitalizmu. Tymczasem nie ma liberalnych eksperymentów, bo to socjalizm jest eksperymentem. Liberalna gospodarka jest stanem normalnym.

 

Istnieje jakaś szansa, że projekt IV RP nie okaże się kompletną katastrofą. Przecież rządy muszą się kierować, i w III RP dotychczasowe się kierowały, logiką konieczności, takich jak poziom dochodów państwa, poziom deficytu, inflacji czy wysokość podatków. Wbrew pozorom w kraju na dorobku podatków nie da się windować, bo hamuje to wzrost, czyli zmniejsza dochody budżetu, a poziomu deficytu strzeże konstytucja. Ryzyko popsucia państwa zgodnie ze scenariuszem powszechnej szczęśliwości z kampanii jest jednak całkiem realne i poważne.

 

Państwo opiekuńcze kontra liberalne

 

Niezależnie od tego, jak się potoczą losy koalicji PO-PiS oraz jakim prezydentem będzie Lech Kaczyński, obie kampanie pokazały, że polska demokracja dojrzała. - Mało istotny jest już w Polsce spór o dziedzictwo komunizmu. Mało ważny jest również spór o Kościół katolicki i tożsamość narodową. Pozostaje kwestia podziału na rzeczników aktywnej polityki redystrybucyjnej i tych, którzy nie tak chętnie występują za zwiększaniem podatków. Opowiadają się natomiast za większą konkurencyjnością gospodarki i wzmocnieniem pozycji przedsiębiorców.

 

Włodzimierz Cimoszewicz, wycofując się z walki o prezydenturę, zrobił polskiej demokracji wielką przysługę. Pierwszy raz w kampanii, czyli wielkiej publicznej debacie o Polsce, wznieśliśmy się ponad postkomunistyczny paradygmat. Gdy zabrakło Cimoszewicza, okazało się, że obowiązujące przez ostatnie 15 lat podziały trafiły na śmietnik historii. Pozostał typowy dla przeważającej części współczesnej Europy podział na zwolenników państwa opiekuńczego i samoograniczającego się państwa liberalnego. Ostatnia kampania wyborcza w Hiszpanii, niedawna kampania w Niemczech oraz toczące się już kampanie we Francji czy Włoszech ogniskują się wokół tego samego problemu. Lewica socjaldemokratyczna i chrześcijańscy socjaliści (typowym przykładem takiego socjalisty był Helmut Kohl, a dziś jest Edmund Stoiber, przyszły minister gospodarki Niemiec, przewodniczący CSU) chcą jak najwięcej z państwa opiekuńczego zostawić. Prorynkowi socjaldemokraci (jak Tony Blair) czy konserwatywni liberałowie (jak premier Holandii Jan Peter Balkenende) chcą zaś jak najwięcej z państwa opiekuńczego zlikwidować. Polskie kampanie wyborcze (zarówno prezydencka, jak i parlamentarna) dotyczyły więc samej istoty problemów współczesnej Europy.

 

Grzegorz Indulski

Rafał Pleśniak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.....w moim odczuciu to co dzis sie dzieje w Gdansku zapowiada niestety powstanie koalicji POPiS

Dlaczego niestety?

Gdyz tak jak kiedys UW tak dzis - no moze jutro ta koalicja PO wyjdzie bokiem i obarczona wina za nie zrealizowanie obietnic wyborczych koalicjanta i spadnie na margines

Dlaczego to dla mnie wazne by wciaz istniala PO?

Gdyz chyba nadszedl najwyzszy czas by spolaryzowac nasza scene polityczna i jasno ja okreslic stabilnymi ugrupowaniami. PO okresla kierunek z lekka na prawo. PiS hmmm...na lewo a reszta populistami bedac zwsze w ogonie ale jednak na scenie pozostanie.

A taka koalicja opozni ta krystalizacje pozycji na scenie jak i jej efektem bedzie nastepnie zwyciesto populistow spod znaku Samoobrony i LPR w kolejnych wyborach. Choc biorac pod uwage przekroj wiekowy jak i hmmm....sorki...wyksztalcenia za 4 lata spoleczenstwo powinno byc juz hmmm....dojrzalsze i mniej podatne na sama kielbase wyborcza czy tez poparcie Radia MaRyja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.....w moim odczuciu to co dzis sie dzieje w Gdansku zapowiada niestety powstanie koalicji POPiS

Dlaczego niestety?

Gdyz tak jak kiedys UW tak dzis - no moze jutro ta koalicja PO wyjdzie bokiem i obarczona wina za nie zrealizowanie obietnic wyborczych koalicjanta i spadnie na margines

 

Na margines to PO spadła właśnie teraz - stała się jedną z 5 partii opozycyjnych. A tak, robiąc z grubsza to samo, byłaby przynajmniej jedną z dwu rządzących. Ciekaw jestem, jak Platforma zamierza teraz wyróżnić się z jakże "barwnej" opozycyji, skoro PiS tworzy ewidentnie liberalny gospodarczo rząd. Platforma chcąc być wierna swoim ideałom będzie musiała popierać mniejszościowy rząd PiS-u. Inaczej będzie zaprzeczała sama sobie. A zradykalizować się przecież też nei może. To koniec Platformy, ale sami tego chcieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego to dla mnie wazne by wciaz istniala PO?

Gdyz chyba nadszedl najwyzszy czas by spolaryzowac nasza scene polityczna i jasno ja okreslic stabilnymi ugrupowaniami. PO okresla kierunek z lekka na prawo. PiS hmmm...na lewo a reszta populistami bedac zwsze w ogonie ale jednak na scenie pozostanie. A taka koalicja opozni ta krystalizacje pozycji na scenie jak i jej efektem bedzie nastepnie zwyciesto populistow spod znaku Samoobrony i LPR w kolejnych wyborach.

 

Też tak przez moment myślałem, ale po składzie osobowym rządu Marcinkiewicza ewidentnie widać, ze PiS zajmuje pozycje Platformy(!), biorąc nawet 2 osoby z jej bardzo bliskiego kręgu eksperckiego. Zresztą już dawno mówiłem, że gospodarczo PiS-wi i PO bardzo blisko, tylko musieli się jakoś w kampanii rozróżnić. Powtórzę więc, ze wróży to koniec PO ale niestety, jeśli PiS-wi nie wyjdzie, nie wyklucza niestety kojelnych rządów już SO/LPR/SLD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... Platforma chcąc być wierna swoim ideałom będzie musiała popierać mniejszościowy rząd PiS-u. .....

Co innego popierac przy okreslonych ustawach a co innego brac na siebie cala odpowiedzialnosc i wscieklosc narodu ktoremu to PiS wlasnie zlote gruszki na wierzbie obiecywal

Coz.....mamy takich wyborcow jakich mamy i wystarczy im 100 tys obiecac (juz kiedys to bylo i g..... z tego wyszlo). A jak sie nie wywiazesz z obietnicy - przepadasz

Co do wybranych osob - mam nadzieje ze ostudza socjalne zapedy PiS w tym biednym kraju chyba ze potrzebni sa by tylko firmowac to swoim nazwiskiem lub hmmm...... ciagle toczy sie gra o uwiedzenie PO

 

Pozyjemy - zobaczymy

Nowy Rzad teoretycznie niebawem zacznie dzialac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co innego popierac przy okreslonych ustawach a co innego brac na siebie cala odpowiedzialnosc i wscieklosc narodu ktoremu to PiS wlasnie zlote gruszki na wierzbie obiecywal

 

Na szczęście za wiele chyba nie obiecał. Nie zwracam na takie rzeczy uwagi.

 

Co do wybranych osob - mam nadzieje ze ostudza socjalne zapedy PiS w tym biednym kraju chyba ze potrzebni sa by tylko firmowac to swoim nazwiskiem

 

No nie, Jareko, to już teoria spiskowa! Dzyń, dzyń, obudź się, to już nie koalicja, tylko rząd PiS, więc o żadnym "firmowaniu" nie może być (a według mnie nigdy nie było) mowy.

 

lub hmmm...... ciagle toczy sie gra o uwiedzenie PO

Tak też mi się wydaje, ale tylko biorac pod uwagę 2 ministrów a nie wszystkich liberałów w obecnym rządzie.

 

Nowy Rzad teoretycznie niebawem zacznie dzialac

Działa bodajże od chwili zaprzysiężenia, czyli od dziś. I będzie chyba działał nawet jeśli nie otrzyma wotum zaufania, czyli w najgorszym wypadku co najmniej do momentu zaprzysiężenia następnego rządu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj c2

kazdy z nas ma swoje obawy i odbior tego co wokolo sie dzieje

Dzieki wymianie pogladow mozna takze z innej perspektywy na to spojrzec

Pal szecs PiS :lol:

Pal szesc PO :lol:

Pal szesc cala reszte :lol:

jesli tylko zacznie sie w tym kraju dziac coraz lepiej :)

I by do kolejnych wyborow wykrystalizowaly sie partie gloszace faktyczne programy wyborcze a nie ogrzyska dla gawiedzi

 

A pospiskowac czasem warto - jakos tak lzej na duszy hehehehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spoko Panowie i Panie

Narod cierpliwy :)

Przyjal bez zmrozenia okiem 100 milionow dla kazdego

Przyjal 3 miliony meiszkan w 8 lat

Ciekawe co jeszcze przyjmie i zaglosuje slepo?

Oby tylko nie sp.... tak jak w Warszawie gdzie srodki unijne przechodza nam kolo nosa a to metro a o trasa polnocna itd. By nie okazalo sie ze

zamiast wykorzystac szanse wejscia do Unii i to sp....my.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na margines to PO spadła właśnie teraz - stała się jedną z 5 partii opozycyjnych.

twoim zdaniem parlamentarna opozycja jest równoznaczna z politycznym marginesem ? bardzo ciekawe podejscie...

 

A tak, robiąc z grubsza to samo, byłaby przynajmniej jedną z dwu rządzących. Ciekaw jestem, jak Platforma zamierza teraz wyróżnić się z jakże "barwnej" opozycyji, skoro PiS tworzy ewidentnie liberalny gospodarczo rząd. Platforma chcąc być wierna swoim ideałom będzie musiała popierać mniejszościowy rząd PiS-u.

 

A kto powiedział, że nie będzie popierać ?! Chyba inaczej rozumiemy cele i zadania polskiego parlamentaryzmu. Nie rządzi się po to aby sobie porządzić, dla poważnych partii nie jest najwazniejszym celem "wyróznienie" sie na tle innych tylko robienie tego co do nich nalezy czyli realizacja postawionych sobie zadań i celów. Mozna to robic bedąc w rzadzie (jest łatwiej) i w opozycji (trudniej ale nie jest to niemozliwe)

Jestem przekonany że PO dość często bedzie wspierać podczas głosowania PiS bo nie jest ważne KTO zgłasza tylko CO jest poddawane pod głosowanie.

 

Inaczej będzie zaprzeczała sama sobie. A zradykalizować się przecież też nei może. To koniec Platformy, ale sami tego chcieli

tak jak twoje wcześniejsze przewidywania się nie ziściły tak i to nie bedzie miało miejsca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Też tak przez moment myślałem, ale po składzie osobowym rządu Marcinkiewicza ewidentnie widać, ze PiS zajmuje pozycje Platformy(!), biorąc nawet 2 osoby z jej bardzo bliskiego kręgu eksperckiego.

Nie uważasz że to troche nie fair względem swoich wlasnych wyborców ? Gdyby oni oczekiwali takiego zwrotu w polityce PIS to by nie głosowali na PIS tylko PO :)

 

Zresztą już dawno mówiłem, że gospodarczo PiS-wi i PO bardzo blisko, tylko musieli się jakoś w kampanii rozróżnić.

Jaki eufemizm, a nie jest to zwykłe zrobienie wyborców w balona ?!

 

 

Powtórzę więc, ze wróży to koniec PO ale niestety, jeśli PiS-wi nie wyjdzie, nie wyklucza niestety kojelnych rządów już SO/LPR/SLD.

Twoje czarnowidztwo zrzucam na garb jesiennej depresji :) Głowa do góry

w następnych wyborach PO bedzie miała jeszcze lepszy wynik :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

twoim zdaniem parlamentarna opozycja jest równoznaczna z politycznym marginesem ? bardzo ciekawe podejscie...

 

Z grubsza tak, bo celem partii politycznej jest rządzenie a nie opozycja. Ale oczywiście nie twierdzę, że to jakiś grzech PO, tylko raczej, że sami sobie ten margines niepotrzebnie fundują i że nie jest to raczej korzystniejsze dla nich niż bycie w koalicji z PiS. Tym bardziej, biorąc pod uwagę, że "prawdziwa" opozycja jest już w sejmie obecna i to dość silna.

 

A kto powiedział, że nie będzie popierać ?! Chyba inaczej rozumiemy cele i zadania polskiego parlamentaryzmu. Nie rządzi się po to aby sobie porządzić, dla poważnych partii nie jest najwazniejszym celem "wyróznienie" sie na tle innych tylko robienie tego co do nich nalezy czyli realizacja postawionych sobie zadań i celów. Mozna to robic bedąc w rzadzie (jest łatwiej) i w opozycji (trudniej ale nie jest to niemozliwe)

Jestem przekonany że PO dość często bedzie wspierać podczas głosowania PiS bo nie jest ważne KTO zgłasza tylko CO jest poddawane pod głosowanie.

 

Obyś miał rację, że ich intencje są tak czyste. Jednak sądząc z wczorajszych wypowiedzi Tuska, nie dadzą PiS-wi nawet spróbować rządzić, a co dopiero go programowo popierać. Jak dla mnie stało się już jasne, że od samego początku celem PO, która nie może pogodzić się z tym, że nie ma najwięcej posłów, były przedterminowe wybory. Problem dla nich jednak jest w tym, że jeśli rząd mniejszościwy PiS uzyska wotum zaufania, to przy obecnym rozkładzie mandatów będzie praktycznie nieodwoływalny (konstruktywne wotum nieufności). Przecież oni to wiedzą i zdecydowali się albo na przedterminwoe wybory albo na pozostawanie przez 4 lata w opozycji. Ani jedno ani drugie rozwiązanie nie jest dobre zarówno dla nich, jak i szerzej - dla kraju. Nowe wybory to przecież loteria - mogą przynieść podobny wynik lub gorszy dla PO lub gorszy dla PO i PiS razem wziętych. Zresztą niedługo zobaczymy, jak wygląda konstruktywna (oby) opozycja PO. To będzie ostatczny sprawdzian ich intencji

 

To koniec Platformy, ale sami tego chcieli

tak jak twoje wcześniejsze przewidywania się nie ziściły tak i to nie bedzie miało miejsca

Jak już wcześniej pisałem, 4 lata to polityczna wieczność. Wszystko jest możliwe - mniejsza lub większa utrata poparcia przez PO, jej rozpad, czy nawet wzrost poparcia (w co jednak najmniej wierzę). Jeśli na samym początku kadencji, PO odkłada rządzenie do następnej, to nie uważam tego za racjonalne posunięcie i myślę, że zemści się to na nich w ten czy inny sposób. Bo powodzenie na pstrym koniu jeździ - może się np. okazać, że Kwach założy "nowoczesną" partię liberalną..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z grubsza tak, bo celem partii politycznej jest rządzenie a nie opozycja. Ale oczywiście nie twierdzę, że to jakiś grzech PO, tylko raczej, że sami sobie ten margines niepotrzebnie fundują i że nie jest to raczej korzystniejsze dla nich niż bycie w koalicji z PiS. Tym bardziej, biorąc pod uwagę, że "prawdziwa" opozycja jest już w sejmie obecna i to dość silna.

 

Tak naprawdę w rządzeniu mają udział wszystkie partie które dostały się do parlamentu a napewno mają spory wpływ na polityke rządu. Szczególnie będzie to widać przy rządzie mniejszościowym. Muszę przyznać że ten cudzysłów mozna wielorako interpretować :)

 

 

Obyś miał rację, że ich intencje są tak czyste. Jednak sądząc z wczorajszych wypowiedzi Tuska, nie dadzą PiS-wi nawet spróbować rządzić, a co dopiero go programowo popierać. Jak dla mnie stało się już jasne, że od samego początku celem PO, która nie może pogodzić się z tym, że nie ma najwięcej posłów, były przedterminowe wybory. Problem dla nich jednak jest w tym, że jeśli rząd mniejszościwy PiS uzyska wotum zaufania, to przy obecnym rozkładzie mandatów będzie praktycznie nieodwoływalny (konstruktywne wotum nieufności). Przecież oni to wiedzą i zdecydowali się albo na przedterminwoe wybory albo na pozostawanie przez 4 lata w opozycji. Ani jedno ani drugie rozwiązanie nie jest dobre zarówno dla nich, jak i szerzej - dla kraju. Nowe wybory to przecież loteria - mogą przynieść podobny wynik lub gorszy dla PO lub gorszy dla PO i PiS razem wziętych. Zresztą niedługo zobaczymy, jak wygląda konstruktywna (oby) opozycja PO. To będzie ostatczny sprawdzian ich intencji

PO nie popiera tego rządu tak więc nie bedzie chyba zaskoczeniem jak powiedzą NIE ? Ale to wcale nie oznacza że w konretnych przypadkach podczas głosowania ten rząd nie uzyska poparcia PO ...jeżeli ten rząd oczywiście przetrwa

 

 

Jak już wcześniej pisałem, 4 lata to polityczna wieczność. Wszystko jest możliwe - mniejsza lub większa utrata poparcia przez PO, jej rozpad, czy nawet wzrost poparcia (w co jednak najmniej wierzę). Jeśli na samym początku kadencji, PO odkłada rządzenie do następnej, to nie uważam tego za racjonalne posunięcie i myślę, że zemści się to na nich w ten czy inny sposób. Bo powodzenie na pstrym koniu jeździ - może się np. okazać, że Kwach założy "nowoczesną" partię liberalną..

Wszystko się może zdarzyć, to prawda. Na razie nie pozostaje nam nic innego jak czekać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uważasz że to troche nie fair względem swoich wlasnych wyborców ? Gdyby oni oczekiwali takiego zwrotu w polityce PIS to by nie głosowali na PIS tylko PO :)

Zresztą już dawno mówiłem, że gospodarczo PiS-wi i PO bardzo blisko, tylko musieli się jakoś w kampanii rozróżnić.

Jaki eufemizm, a nie jest to zwykłe zrobienie wyborców w balona ?!

 

To kwestia, kto jak odebrał kampanię. Jako przeciwnik PiS za wszelką cenę przypinasz im łatkę socjalizmu, populizmu itd, których jak dla mnie nie było. Dla mnie ich hasło Polski solidarnej nie było wcale równoznaczne z takim rządzeniem (rozdawnictwem), które doprowadziłoby kraj do bankructwa, lecz zgrabny PR (ale nie pustosłowie), odwołujący się do idei wzajemnego wspierania, które warte jest przypomnienia i tym słabszym i tym mocnym, że żyją w jednym kraju i są od siebie zależni bardziej niż się niektórym wydaje. Dla mnie był sprzeciw dla "liberalnego eksperymentu 3x15", czy dobrowolności ubezpieczeń, których PO i tak by nie była w stanie wprowadzić. Więc gdyby to ona wygrała musiałyby skręcić nieco na lewo. Nie ma siły - w praktyce budżetowej jest naprawdę niewielkie pole manewru i nie można mówić o dużych różnicach w programach gospodarczych. To jest kolejna lekcja dla tych, którzy uważają inaczej. Choć podejrzewam, że nie jest to ostania lekcja - ostatnią będzie rząd Samoobrony, udowadaniający, że nawet oni nie będą rozdawać. Dlatego wcale nie boję się rządów SO/LPR :lol: choć oczywiście wolałbym żeby nie rządzili.

 

Powtórzę więc, ze wróży to koniec PO ale niestety, jeśli PiS-wi nie wyjdzie, nie wyklucza niestety kojelnych rządów już SO/LPR/SLD.

Twoje czarnowidztwo zrzucam na garb jesiennej depresji :) Głowa do góry

w następnych wyborach PO bedzie miała jeszcze lepszy wynik :D

 

Jak pisałem wyżej, wcale nie musi to być czarnowidztwo, tylko kolejna lekcja demokracji w wolnorynkowym systemie gospodarczym :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[To kwestia, kto jak odebrał kampanię. Jako przeciwnik PiS

nie jestem zagorzałym przeciwnikiem PiSu tak samo jak nie jestem fanatykiem PO. kieruję się przede wszystkim rozsądkiem i swoim dotychczasowym doświadczeniem. Mam wyrobione zdanie na pewne sprawy i aspekty naszego życia i do tego bardziej pasuje mi PO niz PiS, to wszystko.

 

za wszelką cenę przypinasz im łatkę socjalizmu, populizmu itd, których jak dla mnie nie było.

 

Ja im przypinam ? Sami się w te szatki ubierają. przykładów mam aż nadto.

 

Dla mnie ich hasło Polski solidarnej nie było wcale równoznaczne z takim rządzeniem (rozdawnictwem), które doprowadziłoby kraj do bankructwa, lecz zgrabny PR (ale nie pustosłowie), odwołujący się do idei wzajemnego wspierania, które warte jest przypomnienia i tym słabszym i tym mocnym, że żyją w jednym kraju i są od siebie zależni bardziej niż się niektórym wydaje.

"idea wzajemnego wspierania" , piękne słowa ale nie mające racji bytu w naszej rzeczywistości - wzorcowy przykład pustosłowia, hasła za którym nie ma kompletnie nic.

 

Dla mnie był sprzeciw dla "liberalnego eksperymentu 3x15",

 

Podatek liniowy nie jest eksperymentem, podać praktyczne przykłady ?

 

Nie ma siły - w praktyce budżetowej jest naprawdę niewielkie pole manewru i nie można mówić o dużych różnicach w programach gospodarczych. To jest kolejna lekcja dla tych, którzy uważają inaczej.

To jest bardzo ważne co mówisz i PiS powinien wziąć sobie twoje słowa do serca i nie szastać na prawo i lewo obietnicami dziwnych ulg, chociażby jak tak na dziecko - zupełne kuriozum

 

Choć podejrzewam, że nie jest to ostania lekcja - ostatnią będzie rząd Samoobrony, udowadaniający, że nawet oni nie będą rozdawać. Dlatego wcale nie boję się rządów SO/LPR :lol: choć oczywiście wolałbym żeby nie rządzili.

 

Wypluj to słowo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...