Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wyżywienie robotników


anpi

Recommended Posts

U mnie ekipy zawsze były na własnym wikcie. Nawet teraz jak do wykończeniówki mam wschodnią ekipę to jedzenie robią sobie sami ja tylko im dowożę prowiant, jaki na własny koszt sobie zażyczą. Natomiast wody mineralnej mieli zawsze ile chcieli na mój koszt. Uwagi, że z wyżywieniem mogą dłużej robić nie maja chyba sensu. Przecież zawieramy umowę o dzieło z określeniem początku i końca pracy a płacimy na końcu lub etapami. Natomiast gdyby ekipy zamiast pracować spędzały czas na piwku to natychmiast mieliby cały czas wolny na piwkowanie, a ja szukałbym innych fachowców. Na szczęście obecnie jest rynek inwestora i fachowcy musza szanować pracę albo zmienić pracodawcą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rany, to ja chyba jakaś dziwna jestem, bo mi nawet do głowy nie przyszło, że ekipę można żywić.

 

Moi budowlańcy od początku zaopatrzyli się w grill (własny), czajnik elektryczny i radio :)

My kupiliśmy tylko piwo (duuużo piwa) na wiechę, no i ponieważ ich lubiliśmy, a na Święta była na budowie "budowlana" choinka, to i dla każdego coś pod choinką się znalazło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam Was, że ludzie wolą sami się żywić (lub nie) a ewentualnie więcej zarobić. Co innego gdy się zatrudnia formalnie czlowieka do pracy (umowa zlecenie lub inna forma), ale nie wiem czy to u nas popularne :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyżej pisałem, ekipe nieco rozpieszczałem, gdyz ich polubiłem, widziałem jak sie starają i jak są zaangazowani. Moja zona nic im nie gotowała, a te kilkaset złotych, ktore wydałem na ich utrzymanie były wyrazem mojego szacunku dla nich.

 

W umowie z nimi nie było uzgodnien o jakichkolwiek dodatkowych sprawach - wyżywieniu itp.

 

Sam tez jestem zapraszany i goszczony, dlatego tez lubie goscic innych. To jest jednak bardzo osobista sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months później...

Kiedy się mieszka blisko budowy, przy remontach nawet na miejscu, i ma się jednego robotnika i oczywiście czas, to nie widzę przeszkód, żeby ten jeden talerz więcej przygotować. W końcu też się człowiekowi coś ciepłego należy...

Ale gdybym miała urywać się z pracy (co w moim przypadku jest niemożliwe) lub angażować pół rodziny, żeby panowie mieli dwudaniowy obiad - odpada...

Jeszcze co innego, kiedy w budowie pomaga rodzinka, i to za friko. Wtedy obiad (i nie tylko) musi być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...