Gerion 31.08.2005 13:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2005 Mam wolną chwilkę, to podzielę się swoimi projektami - jak tu uratować sfuszerowany garaż. Wedle oryginalnego projektu, Plejada prezentuje się nastepująco: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/plejada-garaz.jpg Jak widzicie nawet ślepy zauważy, jak idzie linia zadaszenia garażu. Co było robić, zacząlem się zastanawiać, jak by to wyglądało obecnie, bez żadnych zmian i kombinowania. I wyszło mi coś takiego: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/plejada-garaz1.jpg Mało tego, przecież zrobiona adaptacja likwidowała wnękę w przedwejściu, ocieniając przedsionek daszkiem wspartym na dwóch podporach. Trochę było mi trudno wykombinować grafikę zadaszenie z wizualizacji Plejady, dlatego posłużyłem się projektem Marsa jako wzorem. Nie dziwcie się więc innemu kolorowi dachówki, czy wykończeń drewna. Po prostu chciałem sobie wyobrazić, jak wygladałby efekt finalny tego naciąganego kombinowania. A wyglądałby prawdopodobnie tak: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/plejada-garaz2.jpg No i nie wiem. Wydaje mi się, że wyrównanie linii wszystkich daszków (dachu budynku, zadaszenia przedwejścia i dachu garażu - nie robi wcale jakiegoś okropnego gargamela z Plejady. Co ? Oczywiście trudno oczekiwać, że końcowo będzie wyglądać to identycznie jak na mojej przeróbce, ale chciałbym osiągnąć zbliżony efekt. Być może więc obejdzie się bez kucia, burzenia i ponoszenia kosztów? Być może gdyby pozostało tak jak w oryginale i gdyby wyrównać dolny poziom zadaszenia przedwejścia z dachem garażu, wyglądałoby to bardziej przysadziście i bunkrowato? Teraz to trudno ocenić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 05.09.2005 10:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 No dobra. Obejdzie się bez kucia i burzenia. Zostaje tak jak jest zrobione. Ale nie znoszę być królikiem doświadczalnym, zwłaszcza dla błędów kierownika budowy. Tydzień upłynął mi intensywnie. Tzn na budowie nie działo się nic, poza polewaniem stropu (120 km dziennie podróży.... ) i rozgwoździowywaniem/czyszczeniem desek po szalowaniu wieńca. Już połowa roboty za mną, odzyskam więc półtora kubika calowych desek. Będzie na strop nad garażem jak znalazł. W międzyczasie szukałem rozwiązania na komin. Może wpierw słów kilka o kominie i wentylacji. Jak pisałem wyżej, projekt dość nieszczęśliwie zakłada, że kratka wentylacyjna w pomieszczeniu gospodarczym wyjdzie sobie akurat tam, gdzie będzie futryna drzwi (no albo ciut wyżej, w każdym razie albo w ścianie albo w futrynie). Poglądowo kawałek projektu: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/kominy_s.jpg Zamiast więc stosować rozwiązanie: przewód kominowy+wentylacja+przewód wentylacyjny dwukanałowy, wybieram opcję kominowy+przewód wentylacyjny dwukanałowy+anemostat w pom. gosp. Nieco inaczej jest z kominem do kominka: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/kominy2_s.jpg Oczywiście mistrzowscy murarze ścianę działową garderoby (pom. 1/5) połączyli mi ze ścianką konstrukcyjną. I wątpię, by zmieścił mi się na wymurowanym wcześniej fundamencie komin i kanały wentylacyjne. Ale i tak się tym nie martwię, bo przecież wszystkie działówki rozbierają i stawiają na nowo po wylewce chudziaka (więc też po wymurowaniu kominów). W sumie więc potrzebuję 7mb Rondo i 7 mb Rondo plus. Do tego 2 x 7m dwukanałowy system wentylacji grawitacyjnej. Naszukałem się trochę po Poznaniu. Jasne, że chciałem "przyoszczędzić" i wybrać jakiś zamieniik Schiedla... Wiecie jak trudno coś znaleść?! Trafiłem na Lutycką do Euro-Matu. Nie dość, że na Bolesławiec trzeba czekać 3 (!) tygodnie, to cena którą mi zaproponował Pan hurtownik była taka sobie. Za ww komplet, coś w granicach 4 tys. Poza tym koszt transportu bla bla bla i wogóle fochy stroił jak panna na weselu. Za to zaproponował mi systemy PLEWA. Coś pośredeniego między Bolesławcem a Scheiedlem (wedle niego). Obejrzałem na wystawce (stało to to obok Bolesławca) i różnicę w jakości wykonania widać faktycznie gołym okiem. Słowa nie napiszę o drzwiczkach wyczystkowych z Bolesławca, bo albo w Euro-Macie sami to sfuszerowali, albo faktycznie wygląda to dość amatorsko. PLEWĘ gość wycenił mi na 5800 brutto. Tjaa... coś pośredniego. Pokazałem mu wycenę firmy Wena (z Dąbrowskiego) na identyczny system Schiedla. 4,9 tys brutto, transport i wyładunek gratis, 3 dni oczekiwania na realizację. Gość wymiękł. Kolejna hurtownia co szuka frajerów? Tak więc wezmę pewnie Schiedla. Myślałem jeszcze o takim manewrze, by wyciąg kuchenny połączyć z kanałem wentylacyjnym (wszystko w jednym), ale raz - kominiarz może grymasić przy odbiorze, dwa - oszczędność mizerna (około 200 zł netto). I teraz tak, majstry miały się zjawić dziś. Ale wczoraj zadzwoniły, że będą dopiero 13 września... I wcale mi to z terminaminie pasi, bo tak - więźba już jest. Nie mogą zacząć jej robić, bo nie ma wymurowanych słupków pod dach nad tarsem (ba nie ma w ogóle tarasu) i nie ma wymurowanego przedwejścia. Pewnie więc więźbiarze pojawią się dopiero po 26 września, oby im terminy pasowały (ponoć w 4 dni machną wszystko), ale znając życie terminy im pasować nie będą. Już obmyślam zemstę na murarzach za pokrzyżowanie mi planów i myślę, że wpadłem na wystarczająco paskudne rozwiązanie. No ale nie będę uprzedzał faktów. Dzięki temu, że strop jest regularnie polewany, setki litrów wody dostają się do środka przez właz schodowy i dziury na kominy. Teraz widać wyraźnie fuszerkę majstrów, miejsca dobrze zawibrowane (a więc te, gdzie mieli jeszcze sprawną żabę do wibrowania) nic się z nimi nie dzieje. Miejsca, gdzie żaba się już popsuła i ponoć majstry polewały wodą piasek ... bez komentarza, musiałem podbijać od spodu stemple - tak pospółka usiadła. Szczęściem nie ma tam wielu stempli i nie grozi mi ugięcie się stropu Ale to co zrobiło się z odpękniętymi ściankami działowymi woła o pomstę do nieba. Kiedyś szczelina była 1,5 cm. Teraz spokojnie tam wchodzi moje przedramie. Z premedytacją leję wodę po jedyną ściankę działową która nie usiadł. Niech se spokojnie odpęknie i usiądzie. Będą mieli Bartki rozbierania i kucia "fundamencików" na parę dni. A ja będę stał nad nimi z batem i łoił po tyłku. Tak sobie myślę, że po częściowym rozstemplowaniu w piątek (2 tydzień), raz jeszcze porządnie zleję wodą pospółkę, żeby usiadło ostatecznie to co jeszcze nie usiadło (zasypwanie fundamentów było 8 lipca, a więc to drugi miesiąc). Nie chciałbym się zdziwić potem, jak wyleją mi chudziak, że chudziak nagle miejscami osiada i pęka... Widzicie inne wyjście? Mechanicznie nie będę wibrował, no bo jak - są już mury i strop. A wylana płyta też inaczej rozkłada swój ciężar, niż betonowe fundamenciki, głębokie na 50 cm, pod którymi jest jeszcze metr piachu... Dostałem już ofertę na wykonanie instalacji sanitaro-kanalizacyjnej. Cosik koło 1600 zł za wszystko i gość możepodejść z marszu (bo z Kostrzyna). Dzięki Pati za namiar ! Chyba skorzystam, bo jak z marszu, to dobrze- też nie potafię dziś zaplanować konkretnej daty kiedy co i gdzie... Wcześniej myślałem, że zdążę w tym roku zrobić jeszcez instalacje. ALe wygląda na to, że nie bardzo. Nawet jakby udało mi się do połowy września wylać chudy beton, to i tak sama elektryka zajmie ze 2 tygodnie, podobnie jak instalacja wody i C.O. Czyli połowa października. A potem musiałby otynkować, żeby złodzieje nie powyrywali miedzi ze ścian, ocieplić podposadzkę i wylać jastrych... Robi się przełom października/listopada. Nikt mi nie zagwarantuje, że nie będzie przymrozków. A w takiej pogodzie to tynki szlag trafi. Chyba więc nie będę się gorączkował i poczekamy z tym do wiosny. Ze spokojem planując sobie kolejny etap i goniąc za zimowymi promocjami na stolarkę, płytki i inne cuda niezbędne do kolejnych etapów budowania. Właśnie. Dachówka O dachówcę napiszę w kolejnym poście, bo muszę dziś wieczorem podliczyć i porównać ofertę Jungmeiera i Nelskampa. Acha, zobaczyłem i dotknąłem rynny Lindab i oszalałem Czemu to musi być takie drogie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 07.09.2005 08:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2005 Jako, że na budowie cały czas postój, dziś będzie post z cyklu dylematy Pierwsza rzecz która zachwiała moją pewnością - był wybór komina. Pisałem wczesniej, że zdecydowałem się na Schiedla. Ale mój znajomy instalator stwierdził - kupisz i tak piec z zamkniętą komorą spalania sprawdź więc jak to jest z tym kominem. I sprawdzałem. 2 dni, ale z pozytywnym skutkiem. Dzięki forum i namiarom na przedstawiciela Schiedla. Chodziło o to, że ponoć Rondo Plus nie jest dedykowany do tego rodzaju pieców, tylko nowy system Avant. Za 7 m Avanta (bez płyty przykrywającej) miałbym dać 3100 netto. Ale nie dam bo rozwiązania są następujące: - Rondo PLus, a w środek stalowa rura kwasoodporna, zdylatowana jakimiś pierścieniami od wkładu ceramicznego. Szczeliną między rurą, a wkładem idzie powietrze do turbo, a rurą wydmuchiwane są spaliny. Acha trzeba odpowiednio uszczelnić zbiornik kondensatu - Rondo Plus, i rozdzielenie dopływu powietrza (osobny kanał, podprowadzeni itp), standdardowe rozwiązanie które podsuwają monterzy Vieśmana i Junkersa. Ponoć taki rozdzielacz to koszt 150-200 zł. -Kanał wentylacyjny Schiedla 12x17 i kwasówka fi 80 mm. w środek. Do takiego rozwiązania jest przewidziana odpowiednia końcówka pozwalająca wykorzystać pustkę wokół kwasówki jako kanał nawiewny do kotła - jego przekrój jest większy od przekroju standardowej rury zewnętrznej fi 125. Zaś Rondo plus można 1. zamontować by mieć możliwość wstawienia w kryzysowej przyszłości kotła na pellets 2. zrezygnować z niego (copyright by Neuron) Ja wybiorę wersję 2 (Rondo PLus i osobne doprowadzenie powietrza - które zrobi mi gość od kanalizy - i tak będzie rył w fundamencie pod napowietrzenie kominka). Cała przyjemność mnie wyniesie 4800, chyba, że coś jeszcze wytarguję albo znajdę tańśzego dostawcę. Kolejny dylemat wiąże się właśnie z napowietrzeniem kominka. Wyczytałem, że wystarczy zwykła rura pcv fi 110. Ale dobrze jest wstawić sobie przepustnicę, żeby można było ją zamknąć gdy nie korzysta się z kominka (ponoć może troszkę wychłodzić pokój z kominkiem). Nie wiem co o tym myśleć, bo w życiu nie miałem kominka Czy tę przepustnice montuje się na kolanku rury (nie wyobrażam sobie wajhy wystającej gdzieś przy podłodze ), czy też na wylocie bezpośrednio pod paleniskiem (chyba logiczniej w tym miejscu). No i kiedy się to robi - zaraz po zakopaniu rury i wylaniu chudziaka, czy dopiero po zamontowaniu kominka i obudowaniu wkładu? Może ktoś mi podpowie mający już to za sobą ? Taras. Problem z tarasem jest taki: zbrojenie ławy budynku połączone jest ze zbrojeniem dwóch słupków, które mają podtrzymywać zadaszenie nad tarasem. słupki zostały zalane betonem i czekają na lepsze czasy (oczywiście między słupkami a fundamentem jest dylatacja/ociepenie 6 cm styropianu). I teraz tak - taras będzie miał wymiar 5m x 3,7m Poza tymi dwoma słupkami przy ścianie budynku, muszą być kolejne dwa, które podtrzymają drewniane słupy 14/14... Zresztą wkleję Wam rzut projektu tarasu. Czerwoną linią zaznaczyłem zmiany adaptacyjne. http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/taras1.jpg Tam gdzie pójdą murki fundamentowe tarasu, dokopię się do gliny i wyleję normalne ławy. Poziom tarasu musi być na wysokości poziomu progu drzwi tarasowych (żeby można je było otworzyć). Za bardzo nie wie jak to wyliczyć na dziś, ale się tym nie martwię bo to kwestia przyszłości. Wnętrze tarasu chcę zasypać żwirem i ubić/zalać wodą i zostawić tak do wiosny. Mam nadzieję, że mi mróz nie rozsadzi ścian fundamentowych tarasu (jak zmarznie wypełnienie piachem, namoknięte przez topniejący śnieg/opady). Problem mam z tymi zewnętrznymi stopami pod słupki 14/14. One przecież w żaden sposób nie są połączone z fundamentem budynku. Co się stanie, jeśli te stopy bliższe ścianie budynku (połączone zbrojeniem) zaczną osiadać razem z budynkiem, a stopy dalsze - osiąda inaczej.albo w ogóle? Z całą pewnością będzie to miało wpływ na konstrukcję więźby zadaszenia tarasu. Muszę to koniecznie przekonsultowac, tylko z kim? Kierownik w ogóle tego nie zauwazył, ekipa zrobiła to co zrobiła, może ekipa od więźby? A może Wy wiecie co z tym zrobić? Może przejmuję się na zapas i tak właśnie się robi? Kolejna rzecz to wykończenie tarasu. Na dziś, sądzę, że jak się do wiosny osiądzie wypełnienie, to potem wykończę taras jakś odmianą pozbruku (albo nostalit, albo starobruk melanż). Nie wiem tylko, czy robić teraz już na gotowo (tzn. tak sobie ułożyć warstwy wypełnienia (grunt rodzimy, pospólka, tłuczeń, żwir), tak by wiosną/latem przyszłego roku ułożyć kostkę i szlus; czy też zasypać tylko pospółką i resztę odłożyć na później? Schody. Tak - to kolejny dylemat. Zostało mi bloczków m5 od fundamentów i chętnie bym je wykorzystał do wymurowania schodów. ZArówno wejśiowych jak i do tarasu. Schody chciałem obłożyć płytami posadzkowymi pozbruku. Mają one 4 cm grubości i juz przy murowaniu schodów musiałbym wyliczyć ile pozostawić miejsca pod płyty, żeby nie trzeba było potem niepotrzebnie ciąć. Efekt końcowy musiały mieć ok 30 cm głębokość stopnia, około 16 cm wysokość stopnia. Ciekawe czy uda się to zrobić? Ech, żeby to były tylko jedyne dylematy. A tu tak: jaką dachówkę wybrać? Wygląda na to że odejdziemy od pierwotnego zamiaru udekorowania falą naszego kolubryniastego dachu, bo Jungmeier Cosmo nie dość, że ma dobrą cenę, to wygląda przepięknie. Tylko trzeba pojechać do Kamionek, gdzie ponoć stoi dom przykryty antracytowym Cosmo. Kąt nachylenia połaci daszku nad przedwejściem - to mnie już przerasta. Nie potrafię sobie wyobrazić różnicy 5 stopni, nawet rysunki poglądowe nie pomagają. Liczę więc na wyobraźnię żonki i speców od więźby. Choć życie uczy, by na żadnych speców nie liczyć (umiesz liczyć, licz na siebie ). Wielkość łuku nad przedsionkiem. Majstry wyrysowały mi strzelisty gotyk jak w Kościele Mariackim, a mnie się bardziej podoba mocno spłaszczony, ot wycinek koła o średnicy 3 m... Może tym razem nie spieprzą i przygotują odpowiedni szablon? Jakby co to miarę i projekt zawsze noszę przy sobie. No i najważniejsza rzecz - jak z termninami, co zdążymy zrobić w tym roku a czego nie, czy już załatwiać kredyt na resztę budowy, czy poczekać do wiosny, bo wykorzystamu 10 tysięcy z pierwszej transzy i będziemy się bujać od listopada do kwietnia z odsetkami? No nic, pażiwiom uwidim, jak mawiali starożytni szwedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 16.09.2005 11:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2005 Ponad tydzień upłynął, a ja nie miałem czasu usiąść i napisać czegokolwiek. A sporo się wydarzyło, choć na budowie widać niewiele Generalnie problemy opisane powyżej, albo jakoś rozwiązałem sam, albo poczekają sobie do przyszłego roku. Wpierw opiszę perypetie dachówkowe. Od początku naszym faworytem była dachówka Nelskamp, esówka ceramiczna, H13. Dostaliśmy wycenę i po targowaniu się wyceniono nam pokrycie na 29 tys brutto (z 22%VAT). W cenie poza dachówką ceramiczną były rynny Wavina Kanion i blacha na obróbki. Jednocześnie zaproponowali nam esówkę cementową, całość za ..... 18 tys brutto. Dało nam to sporo do myślenia, bo różnica znaczna. Oglądaliśmy długo różne dachy, rozmawialiśmy z właścicielami. W końcu trafiiliśmy do firmy JR. No i trafiła się niezła promocja na niemiecką dachówkę Jungmeier. Nie wiem jak to się stało, ale coraz bardziej odchodziliśmy od dachu przykrytego falą. Marsylka Jungmeiera - COSMO, okazała się nie tylko piękna na wielkiej połaci dachu, ale bardzo atrakcyjna cenowo. Za całość, wraz z rynnami Galeco i blachą wyceniono nam 23,5 tys zł brutto (7% VAT). Dodam tylko, że Creaton Balance (wręcz identyczna) to koszt rzędu 29 tys brutto za samo pokrycie bez blach i rynien. Wybraliśmy kolor czerwonej angoby, jak się prezentuje na dachu - pokażę, bo obfotografowałem jeden domek pokryty COSMO. Teraz więc czekamy, aż nasi murarze doleją stopy pod słupy podtrzymujące więźbę zadaszenia nad tarasem i wyleją wieniec przedwejścia na którym oprze się jego zadaszenie.A od przyszłego tygodnia mogliby już wejść więźbiarze. Kominy Schiedla szczęśliwie i bez uszczerbku dojechały. Dziś-jutro zacznie się ich ustawianie. Takie fajne klocki. Gorzej, że wyczystki od komina dymowego nie mogę ustawić inaczej jak w jednej z sypialni. Ot, taki chory pomysł projektanta, ale nie da się tego zrobić inaczej. Nawet gdybym chciał przekuwać się do salonu, to miejsce wyczystki zasoniłaby zabudowa kominka. Na szczęście wyczystkę i odprowadzenie kondensatu z komina od pieca gazowego mogę obrócić "na kotłownię". Wściekłem się znów na kierownika budowy. Rozpisałem sobie listę stu pytań do... umówiłem się na konkretną godzinę, a ten drań nie dość, że nie przyjechał w jeden dzień, to w dzień następny (termin przełożyliśmy) nie tylko nie raczył zajrzeć, ale nawet odebrać komórki. Ale czego mogę oczekiwać od gościa który przód budynku myli z tyłem? W sumie to potrzebne mi są tylko jego pieczątki i podpis pod odbiorem, natomiast z szeregiem wątpliwości będę musiał radzić sobie sam. Chyba cała pula nerwów i złości przeznaczona na - już mi się wyczerpała. Acha, ścianki działowe mi pięknie rozebrali, zastanawiam się, czy nie zażądać zwrotu 1500 zł, które im wypłaciłem za zrobienie ścianek, bo przecież ich nie ma? Dziś pogadamy o forsie, więc będą wiedzieli na czym stoją, a i ja ustalę już konkrety. Tak sobie podliczałem koszty i powolutku zbiżamy się do cyfry z pięcioma zerami. W tym zapłacona jest tylko więźba, więc pewnie stan surowy otwarty zamknie się na 140 tys. Za sobą mamy prawie całość dokumentacji i uzgodnień. KOszty, jak ja to nazywam pozostałe to domek drewniany, wynajem lokum dla murarzy, koszt wody i prądu budowlanego. Stan zerowy - całość fundamentów, drenaż, ogrodzenie, prace wyrównawcze, no i ściany, strop, taras. A i jeszcze zapłacona więźba. A czeka mnie kupienie dachówki, kupienie betonu na chudziak i zapłacenie za robociznę (dach, wylewki, kominy, tarasy i kanaliza). Przestałem się martwić tym ile dać styropianu na ocieplenie jastrychu i ile cm samej podposadzki. WYchodzi mi około 12-13 cm bez kucia w nadprożach. Myślę, że wystarczy. Ale to i tak będę przerabiał w przyszłym roku. W tym, niech tylko przykryją dachem i obym nie doświadczył wielu przykrych niespodzianek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 20.09.2005 10:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2005 Obiecałem zdjęcia prezentujące dachówkę COSMO Jungmeier na dachu. A oto i one. Dokładnie taką dachówkę będziemy mieli. Kolor - czerwona angoba. Dach znaleźliśmy w Kościanie Połać dachowa, fotka nieco z bocznego ujęcia: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/150905a_s.jpg A tutaj macie zbliżenie na samą dachówkę: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/150905b_s.jpg A tak swoją drogą nie uważacie że coś jest nie tak z wykończeniem? NIe podoba mi się to połączenie gąsior - dachówka skrajna (a raczej brak połączenia). Teraz tylko czekam na moce przerobowe ekipy od dachu, oczywiście że zaczynają ściemniać, ale chyba już się do tego przyzwyczaiłem. Tyle rzeczy dobrych. A teraz back to reality. Po dwutygodniowej nieobecności powróciła moja ekipa, w stanie 2/3. Od razu zajęli się rozbiórką spieprzonych działówek. Efekt wygląda jak niezła demolka: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/150905c_s.jpg W międzyczasie zajęłi się robieniem tarasu i ganku. Miałem problem z ustaleniem poziomu chudego betonu. Zgodnie z projektem i sztuką budowlaną powinien być na poziomie ścian fundamentowych by połączyć izolację poziomą fundamentu z izolacją poziomą chudego betonu. Potem miało być 6 cm styropianu i na to 4 cm jastrychu. Wyedukowany na naukach Janzara i forum muratora wpadłem na myśl, by zrobić 8 cm styropianu i 5 cm jastrychu. Niestety nadproża drzwi wejściowych i tarasowych zostały osadzone z zapasem właśnie 12 cm (6 styropian, 4 jastrych. 2 podłoga). Jako, że mój kierownik uciekł na kolejne 2 tygodne nieobecności (w sumie to do niczego jest mi niepotzrebny i tak nie pomaga....szkoda, że jest tyle problemów ze zmianą kierownika budowy, a on zrobił adaptacje, inaczej już dawno bym go pogonił), musiałem radzić sobie sam. Wpadlem na pomysł, żeby wylewkę chudego betonu nie robić na równi z górą ściany fundamentowej, tylko o 3 cm niżej. A papę przy ścianie wywinąłbym tak by zgrzać z papą izolacji poziomej. W ten sposób, miałbym 3 cm więcej na zrobienie grubszego styropiany i grubszej wylewki no i nie musiałbym kuć nadproży, żeby potem wymieścić drzwi. Pytałem na forum, czy tak można zrobić, ale nikt mi nie odpowiedział ;-( Żeby było weselej, to mi murarze postawili ultimatum, albo w piątek, sobotę robią wylewkę chudego, albo nie postawią mi ścianek działowych, bo od października mają inne budowy i nie będą dojeżdzać 270 km. Wpierw się we mnie zagotowało, ale po 3 sekundach przyszło opanowanie. Na spokojnie się więc dogadałem, że: zrobią tak, by było dobrze. Jak nie zrobią działówek, to im odliczę koszt całkowity od wypłaty za to co robią teraz, czyli kominy, taras, przedwejście. I się pożegnamy w pokoju. Oczywiście miałem się dziś o 12 spotkać z wykonawcą inst. sanitarnej...ale nie odbiera telefonów W ostatniej chwili żonka mi podrzuciła pomysł. Zadzwoniłem do polecanego inspektora nadzoru. Będzie dziś-jutro na budowie. Tak sobie myślę, że przecież mogę zostawić na całą zimę ten piach w fundamentach bez robienia kanalizy i bez zalewania chudym betonem. Niech sobie ze spokojem osiada (acha, przez weekend zalewałem wodą, osiadło tak z 4-5 cm). A dopiero wiosną zrobię to wszystko, kiedy będę miał pewność, że zagęściło się ostatecznie. No ale do tego potrzebuję opinii fachowca, stąd zamówiona wizyta inspektora nadzoru. Powiem Wam, że mam wielkiego doła psychicznego po tym wszystkim. Staram się być spokojny i opanowany, rzeczowo argumentować pewne kwestie, ale najchętniej obił bym komuś ryja... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 21.09.2005 08:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2005 Everybody be cool this is a robbery! Any of you fuckin' pricks move and I'll execute every one of you motherfuckers! Got that? eee.. nie ta scena Było inaczej, około 18.30 przyjechał na działkę wspomniany wczoraj inspektor nadzoru "- Wolf, rozwiązuję problemy" - się przedstawił. "Akurat taki tu mamy" - odpowiedziałem. "Wiem. Mogę wejść?" Co było robić opowiedziałem mu całą historię przygód ze ściankami, ze "znikającym" kierownikiem i całym tym bajzlem. I wpuściłem na teren budowy. - "Przejdźmy do konkretów. Zegar tyka, zgadza się?" rzucił inspektor nadzoru. Pooglądał wszystko, zajrzał nawet tam gdzie ne powinien i po drodze roztaczając opowieść o prowadzonych przez siebie budowach i o błędach wykonawców (i inwestorów) obejrzał całą budowę. "W garażu macie wóz i trupa,minus głowa. Idziemy." - ...e tego już nie powiedział W garażu za to obejrzał sobie wykonanie izolacji." Tu skuć, tu dać jedną warstwę bloczka więcej. Nadproże nad drzwiamy wykuć, przesunąć wyżej". Byłem w szoku, szczęka mi opadła. No ale tak jest jak się porówna profesjonalistę z migaczem. "Musicie uprzątnąć to, co się może potem rozbabrać" - dodał. Zwyrokował - w tym roku żadnej kanalizy i wylewania chudego betonu, i tak przez zimę by stało. Zrobi się to na wiosnę, a przez ten czas, raz w tygodniu zlać wodą piasek, niech sobie wolno i spokojnie osiada tam gdzie został źle (czytaj: wcale) zagęszczony. Tam gdzie został dobrze zagęszczony (jedna połowa domu - póki się nie zepsuła żaba), podlać cement pod narożniki fundamentów działówek, aż do poziomu gliny. Słuchajcie tylu cennych uwag które wygłosił w ciągu pół godziny to ja się nie nasłuchałem przez pół roku od mojego obecnego kierownika. "To przyjemność oglądać pana w akcji. Dziękujemy, panie Wolf" - wykrztusiliśmy z żoną. "Mówcie mi Winston" - powiedział na odchodne. Zaraz po tym przyjechał na działkę Szczepan. Instalator znaczysię. Miał od dziś robic sanitraną, ale nadział się na końcówkę rozmowy z Wolfem i zorientował co w trawie piszczy. Nawet był zadowolony, bo coś mu chyba ten termin nie pasił (do czego przyznał mi się później). Ustaliłem początek stycznia na spotkanie, na zrobienie projektu instalacji wod-C.O. i podłogówki. Dodał parę uwag i się rozstaliśmy. No a potem pogadałem se z Bartkami. Nie dostaną kasy za działówki (których nie ma), za wylewkę chudego betonu (którego nie ma) i za schody na taras i na ganek (których nie ma). Razem minus 2 tys. Chyba obie strony są zadowolone. Czy dokończą mi to na wiosnę, czy też inna ekipa - zobaczymy. W każdym razie z serca spadł mi duży ciężar, teraz tylko trzeba się przyłożyć do dachu. Na razie tyle z doniesień z budowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 22.09.2005 13:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2005 Dziś pożegnałem ekipę murarzy. Zgodnie z zaleceniami Wolfa, podnieśli naproże drzwi do garażu. I dokończyli ogrodzenie z przodu (na razie autostradówka, pewnie postoi do jesieni 2006 ). Rozebrali ostatecznie ścianki działowe, i podlali fundamenty pod te, gdzie piach został dobrze zagęszczony. Skończyli kominy... i pojechali. Oczywiście że chcieli całą kasę Dałem im pół, drugie pół, jak za tydzień wpadną na jeden dzień, by zalać płytę na kominie pod cegły klinkierowe. Przy okazji, tak się zastanawiam jak to jest? Moduły Schiedla się obmurowuje klinkierem, czy też wyciąga się sam wkład ceramiczny i wokół niego muruje klinkier? Zanim się dopytam fachowców, może ktoś z Was mi podpowie? Jako, że zakończyli prace nad przedwejściem, zamieszczę parę obrazków: Na tym obrazku widać ostatecznie jak przerobiliśmy naszą Plejadę. Zamiast wnęki - prosta ściana i dwa słupy podtrzymujące łukowe zwięczenie. WIdoczek od frontu: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/220905c_s.jpg i widoczek z boku http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/220905d_s.jpg W oknie zauwazycie pewnie siporeks z rozebranych ścianek działowych Ze spokojem sobie go posortuję, ułożę na paletki i przykryję folią, niech czeka do wiosny. Ostatecznie też umówiłem się z wykonawcą dachu. Majster prezes cieśla po raz kolejny obejrzał projekt więźby, powiedział mi co jest nie tak i co jego fachowe oko wyłapało, i ustaliliśmy, że wchodzą we wtorek 27. Materiały (papa pod murłaty, nakrętki i podkładki na kotwy oraz gwoździe i śruby) mam w części kupione, resztę dają oni a ja im zwracam po okazaniu faktury. Robocizna za całość (więźba+pokrycie dachówką) 35 zł +VAT. W sumie to dwa miesiące temu umawiałem się na 35 zł i nie dyskutowaliśy, czy to brutto, czy netto. Wychodzi 2,45 zł na metrze więcej (czyli ponad 700zł), więc przy najbliższej okazji (tj podpisania umowy) wypomnę to. Pewnie nie zmięknie, ale - mam podstawę do marudzenia. Moja więźba leży na placyku, byłem pod wrażeniem tych 15 m. belek na murłaty (to te na samym spodzie): http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/220905a_s.jpg Tu widać wyraźniej jakiej grubości jest ta więźba... aż dziw, że "za chuda" pod karpiówkę http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/220905b_s.jpg W weekend więc czeka mnie posprzątanie działki i utylizacja worków, wiaderek i folii po murarzach, tudzież dokończenie czyszczenia desek od szalowania stropu. Zostało mi z 70 stempli 2.80... tanio odstąpie, chce ktoś? Klinkier na komin już wybraliśmy, odcien prawie identyczny jak dachówka, nie chcę by się jakoś wyróżniał, tym bardziej, że oba kominy podniosę. W projekcie są zbyt nisko. Sądzę, że ciemna fuga dostatecznie "wyróżni" wielkie kominisko, zresztą i tak ostateczny efekt będzie widać po położeniu dachówki. A propos dachówki, to wstępny termin pokrycia całości dachu, to 15 X - 15 XI. Żeby tylko w listopadzie śnieg nie spadł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 26.09.2005 08:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2005 Weekend upłynął mi pracowicie. Wielkie sprzątanie z polewaniem. Całość ścianek działowych wywiozłem i ustawiełem na paletę obok drewnianego domku, niech czekają na lepsze czasy, to jest do wiosny, do wylewek chudego betonu. A potem musiałem się wziąć za wyrzucanie ziemi z tarasu. Te moje mądrale oczywiście nawrzucali czarnej ziemi (humusu) jako wypełnienie tarasu. Nawet nie wiecie jak kląłem, znów musiałem sobie zrobić sztafetę parunastu taczek. No ale za to wyrównałem ładnie "dziurę" przed domek, a rozgarnięty piasek na tarasie tradycyjnie zagęściłem wodą Moja kontrola na budowie wykryła kolejne niedoróbki. Otóż moduł wyczystki (Schiedel) w kominie kominkowym nie jest idealnie połączony z modułem komina. Wkład ceramiczny (mimo, że to są idealnie pasujące klocki) jest o 2-3 mm przesunięty i tworzy się mała szczelinka (zapaćkana silikonem) między obiema modułami. Boję się, żeby mi za jakiś czas nie zaciągało tamtędy powietrza. Przecież to trzeba być kompletnym jełopem, żeby nie umieć dobrze złożyć modułów Schiedla. Teraz już za późno na poprawki, bo mi cały komin stoi wymurowany. Nic tylko lać żelaznym drągiem i patrzeć czy równo puchnie. Drugi komin wydaje się OK, ale wyrównanie różnicy między kanałęm wentylacyjnym, a kominem (płytką siporeksu 6 cm) już takie idealne nie jest. Nie miałem poziomicy pod ręką, ale gołym okiem widać, że jest nie tak. Niech no się tylko zjawią "majstry" ... a może odpuszczą sobie kasę i nie przyjadą? Pies ich trącał, sezon pomału się kończy i sporo ekip szuka "fuchy". Udało mi się sprzedać 3 palety Solbetu 24 (które mi zostały) ...sąsiadowi WIęc w niedzielę przerzucaliśmy przez płot jedną paletę... Ciężkie te pustaki jak smoki, owinięte folią nie zdąrzyły oddać wilgoci po deszczu. A żeby było weselej, przy czyszczeniu desek, jakoś tak mi się noga złożył, że klapnąłem na glębę jak długi. Parę minut byłem nie tomny z bólu, w końcu jakoś walnąłem w kolano i wszystko wróciło do normy. Ale kuleję do dziś ;-( Tydzień zapowiada się pracowicie, zobaczymy jak poradzą sobie więźbiarze. Jak już coś będzie, to ofotkuję i wrzucę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 27.09.2005 11:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2005 No i jak to zwykle bywa, zamiast dzisiejszego ruchu od rana na budowie (więźba), był zastój. To znaczy po dobiciu się na telefon do prezesa, okazało się, że chłopaki wejdą, ale dopiero jutro od rana. Niech no tylko wejdą jutro. ZObaczymy ile warte jest ich słowo? Wczoraj po omacku podpisywałem umowę wykonania więźby, ale w świetle latarki umowa okazała się nie zawierać żadnych drobnych druków WIęc ją zamaszyście podpisałem. Nocką wybrałem się do Pana Wolfa, żeby obgadać kwestię ewentualnego przejęcie budowy. Siedzieliśmy chyba ze 3 godziny nad dyskusjami co gdzie kiedy i czemu tak. W końcu coś tam policzył na kalkulatorze i zaoferował, że za taką a taką kwotęmoże poprowadzić budowę do końca. Wedle jego wliczeń stan obecny to 25% zaawansowania. Kwota nie była mała, więc poprosiłem o czas do namysłu. Choć przy więźbie i tak będzie on (oczywiście odpłatnie) gdyż mój kierownik chyba na marsa wyjechał na wczasy, bo całkowity z nim brak kontaktu. Namiar na Wolfa miałem od Olkalybowa. Ale z drugiej strony ktoś taki jest mi niezmiernie pomocny i potrzebny, pewnych rzeczy nie da się przeliczyć na kasę, tym bardziej po moich dość przykrych doświadczeniach z obecnym-nieobecnym kierownikiem. To aż dziwne, umówiłem się z gościem na płacenie "za wizytę", bo wydawało mi się, że będzie miał motywację do "pilnowania" dzwonienia i przyjeżdzania. Ale widzę, że to nie jest tak jak sobie myślałem. Za to teraz mamy ładnie wysprzątane od frontu budowy, aż się chce utrwalić ten chwilowy stan na zdjęciach Pewnie dziś znów zajrzymy na godzinkę-dwie i coś porobimy (a może przy okazji lookniemy u sąsiadów na instalację odkurzacza?) oby tylko pogoda się utrzymała. A tak wygląda ładne wysprzątanie http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/260905a_s.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 28.09.2005 11:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2005 Po dobiciu się na telefon do prezesa, okazało się, że chłopaki wejdą, ale dopiero jutro od rana. Niech no tylko wejdą jutro. Zobaczymy ile warte jest ich słowo? No i się doczekałem. Od 9 rano warowałem na budowie, sprzątając to i owo i robiąc miejsce na więźbę. PO kwadransie nie wytrzymałem i dryndam do prezesa. Echo. Wsiadam więc w auto i jadę "na hurtownie", żeby oblukać co się z tym moim drewnem dzieje. No ale nawet z auta nie musiałem wysiadać, bo z daleka widzę - łądują. Dobry znak. Wróciłem na działkę i czekam dalej. O dziwo, podjechał ogromny tir Izolbetu. Za to w środku miał paręnaście 12metrowych murłat. MOICH murałat Majstry nie miały tak długiego transportu i zbiegiem okoliczności tafił się pusty Izolbet. Szczęście, co? Ale żeby nie było tak słodko, jak ładowali ostatnią murłatę, to do hurtowni przyjechało 2 przedstawicieli handlowych z kierownikiem... właśnie z Izolbetu. Kierowca tira lekko zbladł, a potem na działce przy wyładunku klął jak szewc. No ale koniec końców murłaty żeśmy złożyli, a potem podjechały majstry i ostro się wzięły do roboty. Wpierw zjedli śniadanie a potem zaczęli ciąć papę na izolację murłat. Pogadałem z głównym bossem, ustaliliśmy, że damy 85 cm okapu od surowego muru (jak przyjdzie 12cm ocieplenia i tynk, to na gotowo okap dachu będzie około 70 cm - czyli tak jak w projekcie). POnoć mają siedzieć do 18.00 więc zaraz po pracy jadziem na budowę kontrolnie (no i żeby obfotografować). Jak będę miał zdjątka, to się pochwalę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 30.09.2005 11:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2005 I jak napisałem, majstry siedzieli do bitej 18.00 Niestety teraz się robi już tak wcześnie ciemno, że nie mam szans popracować na działce "po pracy". Tego dnia było bardzo przekropnie (podobnie jak wczoraj i dziś) i trochę im ten deszcz utrudniał. Ale jak zobaczyłem z jakim spokojem chodzą sobie po 14 cm murłacie, to wymiękłem. Z moim lękiem wysokości, to ja się muszę kotwy trzymać, zeby spojrzeć ze stropu na dół. W życiu więc nie zostałbym cielą, na 200%. A oni? Proszę bardzo, spacer po krawędzi: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/280905a_s.jpg Fotke robiłem w trakcie nakładania murłaty na kotwy. Ten stojący cień, to główny majster-prezes. http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/280905b_s.jpg Chwila moment i później murłata siedziała już pięknie na ścianie garażowej. Oczywiście dali wszędzie jedną warstwę papy pod murłatę. Namarudziłem im, żeby nie oszczędzali i na garażu dali już po dwie. Niestety, murłata nie jest zlicowana z krawędzią muru i podczas ocieplania trzeba będzie dać tam powkładać styropian, chyba...(właśnie mi teraz do łba przyszło), że obłożyłbym sytropkiem murłaty zanim mi położą folię i dachówkę? Co Wy na to? Na cienkim kleju, tylko tyle by zlicować z murem? Kurde, tylko ja nie mogę patrzeć w dół bo zlecę Wczoraj b.późno zajechałem na działkę, troszkę w nerwach, czy mi majstry w ciągu dnia nie uciekły gdzieś na inną budowę (tyle się o nich nasłuchałem od inwestorów , że fachowcy zarombiści, ale w ciągu godziny potrafią 3 budowy oblecieć, byle tylko belkę przybić i odfajkoać "tu byliśmy, halikowie"). No ale już z daleka widzę - coś jest nad garażem. No i nad stropem. To coś wyglądało mniej więcej tak (sorry za jakość, ale było naprawdę ciemno). http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/290905a_s.jpg Jako, że adaptacja więźby nad garażem była spieprzona (a jakże by inaczej), to dałem wolną rękę cieślom. Bazuję na ich wieloletnim doświadczeniu, zresztą majster próbował mi objaśniać co i jak mówiąc coś o jakichś gradach i zaciosach, ale nie zrozumiałem z jego wywodu ni w ząb. Coś jakby po węgiersku do mnie mówił (e po węgiersku to bym zrozumiał, w końcu tam mieszkałem ). Dzwoniłem dziś kontrolnie. Są i robią, ale jakaś belka okazała się za krótka parę centymetrów i mieli mały postój. W międzyczasie machnęli konstrukcję nad tarasem. Tak mi przynajmniej powiedzieli. Jutro od rańca przyjeźdzają Bartki kończyć kominy i wylewać płytę pod klinkier. Umówiłem się też z Wolfem, by kontrolnie rzucił okiem ma więźbę, na kominy i inne szczegóły. Więc jutrzejszy dzień upłynie owocnie. Tak przyt okazji dostałem fajne namiary na ekipę od ociepleń i tynków zewnętrznych, myślę więc o tym by sobie zrobić harmonogram prac na przyszły rok i już ustalać z ekipami daty wchodzenia. Wiem, że to będzie trudno, bo jak uczy doświadczenie poślizgi są nagminną sprawą, ale myślę, że te plus minu 2 tygodnie da się jakoś dograć. Dzięki wszystkim za komentarze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 03.10.2005 21:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2005 Po kolei. Sobota 8 rano, telefon. Bartki dzwonią wku@#$one. Miały być krokwie przy kominach? Nie ma. Jedziemy do domu i już NIE WRÓCIMY. Zaraz - se pomyślałem, miała być do wytyczenia połać dachu, jak będzie przecinać kominy, żebyście tak mogli podmurować płytę pod klinkier... Guzik, nie prawda, miały być krokwie, żeby jakiś szalunek zatracony na nich zamocować. Mówiłem im, że za godzinkę będą cieśle i im to zrobią, ale się unieśli honoremi pojechali. Jak przybyłem na miejsce - pusto. Ani murarzy ani cieśli. Telefon do kierownika (pierwotnego) głuchy. Nie dość, że nie mam płyty pod klinkier, to nie mam tez wykonawcy i w ogóle wszystko do D. Byłem wściekły i przybity. Jechaliśmy z żonką autem w całkowitym milczeniu. Trochę się pokręciłem na budowie, wyżyłem ręcznie ubijając piach na tarasie, ale humory mieliśmy wisielcze, powietrze iskrzyło, a nasze spojrzenia się krzyżowały z dźwiękiem mieczy świetlnych w "Zemście Sithów". Wiecie czasem jak to jest, że człowiek sam siebie zapędzi w kozi róg i się pyta po co ci to było? Potem przyjechały cieśle i wprowadzili trochę zamieszania i humoru. Odnalazłem parę "bombek" skrycie zagrzebanych w piachu na tarasie. Myśleli pewnie że ukryją a tu im inwestor dywersje zrobił i rozsypał górkę po całym tarasie Kurde niektórzy z nich mają głos jakby wiecznie anginę mieli, no ale cóż, "zdrowie na budowie". W każdym razie nigdy ich na piciu nie przyłapałem, a czego oczy nie widzą.... W sumie o dwie puszki po piwie na stropie nie będę się gniewał. No ale wróciliśmy skwaszeni do domu. I jak Ewcia zakupowała co nieco w chacie polskiej, dryndnąłem do Bartków. Tak sobie pomyślałem, że przez jedną pierdołę mogę się bujać do grudnia z całym dachem, a nikt nie chce poprawiać jednego elementu po kimś innym. Jakoś doszliśmy do porozumienia. parę rzeczy im na spokojnie wytłumaczyłem, obiecałem pokryć koszt paliwa (w końcu wycieczka 270km) i umówiłem się na kolejną sobotę. A potem o dziwo, udało mi się umówić ze słynnym panem michałem (Wierzyce rulez! ), i poczułem że znalazłem wykonawce kominów! Niezła huśtawka jak na jedno przedpołudnie. Jak wróciliśmy do mieszkania to szafka z Ibupromem była okupowana... W niedzielę robiliśmy większe sprzątanie, w postaci zamiecenia trocin ze stropu. Dużo ich było. Poza tym sprzątaliśmy. A potem posprzątaliśmy raz jeszcze i niedziela się skończyła. Więźba wyglądała coraz ładniej. Aż przyjemnie było patrzeć na zarys połaci. A dziś od rana dzień pracowity. Rano spotkanie z panem Wolfem. Zaskoczył mnie. Przywiózł swój projekt więźby, to czego mi adaptator niedoprojektował. Potem spędzilśmy godzinę na stropie i znów się dowiedziałem mnóstwa rzeczy. Pogonił cieślów, żeby zostawili po 80 cm między krokwiami na południe i północ, bo a nuż za 10 lat inwestor zechce zagospodarować sobie strych i okna połaciowe wstawić? Potem ochrzanił ich, że mieli robić krowkie co 70, a miejscami jest co 66 (dwoma miejscami dokładniej). A potem pochwali, że generalnie jest dobrze Chłopaki stwierdzili, że jutro odbiór?! A rano była tylko konstrukcja nad garażem i część wschodnia połaci dachowej...Cóż, było ich czterech, a miało trzech jeszcze dojechać... Podjechaliśmy dziś nocą. Kontrolnie. W światłach samochodu, więźba na CAŁYM DOMU prezentowała się wspaniale (pewnie w dzień będzie gorzej, bo parę krokwi od leżenia na ziemi i moczenia tym paskudnym deszczem nieco się skrzywiło). No ale dach domu i garażau są już skończone. Został tylko dach nad tarasem i daszek przedwejścia, który mają zrobić jutro. Zobaczymy, w umowie mają odbiór wtorek i chyba te diabły dotrzymają terminu... Ale ale, czemu to w nocy łaziliśmy po działce? SKąd wracali Litwini? Z nocnej wracali wycieczki do swojego kierownika budowy... A kierownik był w Chinach. Jak na wejście powiedziałem, że mam do niego pretensje to zaczął coś klepać na kompie. Krótko wyłuszczliśmy co i jak, i na jego piąte, czy szóste pytanie "no i ...?" powiedziałem, że taka współpraca mnie nie interesuje. Wiecie co on klepał w międzyczasie? Zrzeczenie się obowiązków kierownika budowy na naszej budowie ( i kopię do inspektoratu). Zero chęci jakiejś rozmowy, tłumaczenia, czy czegokolwiek. "No dobrze, ma pan uzasadnione pretensje, tu jest pismo, dziennik budowy jutro do odbioru." I tym sposobem zmieniliśmy kierownika budowy. Nawet żeśmy nie wyliczali, że pomylił przód z tyłem budynku, że nie sprawdził projektu, że kazał stawiać przy tarasowej stronie ścianę kolankową (która była pierwotnie od frontu, ale tylko pierwotnie - nad wnęką, której ... nie było po JEGO adaptacji), że nie zwrócił uwagi na wysokość wieńca garażu, że nie sprawdził, czy jest zawibrowana pospółka, że nie sprawdził jak głęboko są fundamenty pod działówkę, że źle zaprojektował więźbę na garazu, że nas mówiąc krótko olał... Szkoda nerwów. Ewa potem w domu stwierdziła, że jakiś etap budowy mamy za sobą. Miała rację. Idę spać. Acha, fotki więźby jutro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 04.10.2005 13:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2005 Obiecałem fotki, to słowa dotrzymuję: Tak się prezentuje więźba (stan na niedzielę) od strony drogi. Dziś zapewne wygląda to lepiej.http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/021005a_s.jpg A tu silny skład sprzątający strop, sztuk jeden:http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/021005b_s.jpg Ostatnie zdjęcie to pstrykniete wykończenie komina, jakie chcielibyśmy zobaczyć u siebie. Dużo kominów w klinkierze oglądałem, ale to szczególnie przypadło nam do gustu:http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/021005c_s.jpg Dziś koniec etapu więźby, jutro odbiór i obmiar pod dachówkę. Sam jestem ciekaw właściwie jaką powierzchnię dachu ma nasza zmodyfikowana PLEJADA? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 10.10.2005 13:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2005 Tydzień minał, pracowicie. Więźba skończona, odebrana. Można powiedzieć, że wszystko OK, tylko 2 krokwie z lekka odstawały, ale wyrównają to przy nabijaniu łat (ta sama ekipa). Całe 3 dni zeszły mi na impregnowaniu więźby. Mimo mojego lęku wysokości jakoś sobie poradziłem, no może poza wspinaczką na konstrukcje dachu nad garażem. W sumie wyszło mi ponad 7 l. Boramonu C30, ale myślę, że wszystko zrobiłem bardzo starannie. Kierownik stwierdził, że lepiej drugi raz przelecieć impregnatem tak koło czerwca-maja, jak już więźba odpowiednio doschnie pod dachem. Czeka mnie jeszcze wyskrobanie resztek słabo okorowanych, ale to godzinka, dwie roboty. Dachówka już zamówiona będzie koło czwartku na budowie. Ale keidy wejdą dekarze nie wiem, ponoć po 20 paźzdiernika. Trochę obawiam się o pogodę. Acha, najważniejsze - obmiar. Ostatecznie okazało się, że mamy 338 m2 dachu. Straszne daszysko, liczyłem, że będzie w granicach 300, ale aż tyle? Cóż naze zmiany adaptacyjne kosztuję (głównie poszerzenie garażu na 2 stanowiska). Jako, że nieco przedłużyliśmy sobie okap, dłuższe grady dały w efekcie więcej gąsiorów. Z pierwotnych 78 zrobiło się 98... Boleśnie dla kieszeni. W sobotę przyjechały Bartasy i dokończyły kominy, poprawili okładzinę komina wentylacyjnego w salonie i zazbroili podcięta belkę stropową (dopiero nowy kierownik zauważył, że w miejscu kanału wentylacyjnego, po prostu odcięli belkę stropową - wcześniej tego nie widziałem bo było podstemplowane, a na etapie wylanego stropu oczywiście belka była w całości). Kierownik przygnał też z rańca, obejrzał dokładnie co i jak i wytłumaczył murarzom. Skończyli późnym wieczorem i rozstaliśmy się w pokoju, myślę, że teraz to już aż do wiosny. Przy kominach Schiedla nie wylewali jednak płyty pod obmurówkę klinkierową. Dali na strop cegły dookoła kominów, na to Solbet 12 na sztorc i pod linią krokwi kolejna warstwa cegły. Na strychu to w ogóle nie przeszkadza, a dla klinkieru będzie solidna podstawa. Oba kominy od linii krokwi wyciągnięte są około 1,90. Łączna powierzchnia do obmurowania klinkierem to 12 m2. Na razie to chciałem kupić pełną cegłę klinkierową firmy Penter, bo jest w promocji w Budmarze po 2,49 brutto. Wyjdzie mi 600 cegieł, albo ciut więcej. Do tego zaprawa quick-mix (na forum zyskała lepsze notowania od Sopro). Z transportem więc materiał mnie wyniesie ponad 2 tys, a robocizna jakieś 1,2 tys A propos robocizny, właśnie rano mi zadzwonił pan Michał, że nie wyrobi się z czasem...Wielka szkoda, bo miał niezłe rekomendacje. Zacząłem szukać i dopiero przy 5 próbie znalazłem wykonawcę, który ma wolny termin po 17 października. Spotkam się z nim w środę na budowie i poproszę o jakieś namiary na wykonane obiekty. Nic w ciemno. Ach, czemu w środę? Biorę znów 2 dni urlopu (to za te niewykorzystane 2 tygodnie letnich wakacji ), żeby uprzątnąć resztki więźby, uporać się z korą, ale głównie po to, żeby zrobić drewnany kibelek... Od czasu ogrodzenia działki i zagrodzenia drogi przez sąsiada, straciliśmy dojście do jego kibelka, z którego moje ekipy nagminnie korzystały. A wiecie co może się stać, jak przez 3 tygodnie siedzi na budowie ekipa, która pod ręką nie ma wygodnego wychodka? Cóż, dzień roboty, póki jest jeszcze piękna pogoda. Cały czas się zastanawiam nad wykończeniem nasady komina. Kominiarz radził mi obrotowego "strażaka". Szukałem w internecie i dość renomowane sa produkty DARCO, na łożyskach ślizgowych. Z wiatrem nie ma jakiś problemów w Wielkopolsce, ale głownie mi chodzi o to, żeby śnieg i deszcz nie leciał do przewodu kominowego. Oby przełom października i listopada nie był deszczowy, bo wtedy będzie kiepsko z naszym dachem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 19.10.2005 13:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2005 No więc tak, dachówka przyjechała w całości. 21 palet, ponad 3700 sztuk. Leży sobie i czeka na placu w hurtowni, ale trójniki i kominki went. wziąłem do siebie... zawsze to komuś może sie przykleić do łapy, nie? Dziś rozmawiałem z szifem dekarzy i weszliby od poniedziłku-wtorku (24-25), oby tylko się nie rozpadało. ZObaczymy. Jak pisałem miałem stres z ekipą do wymurowania kominów, a raczej jej brakiem. Ten gość, co sie ze nmą umawiał jakoś zamilkł. Znaczy pewnie nie zalezało mu na robocie. Ale na szczęście przyuważyłem majstrów jak murowali klinkierowe kominy trzy działki dalej. Kominy mówię Wam wymurowane na cycuś. POgadałem, i się okazało, że mogą. Weszli wczoraj, dziś mieli jeden komin mieć fertig, podjadę wieczorkiem to będę widział jak wygląda. Nie chwiliłem się więźbą, no ale w końcu wrzucę parę zdjątek: Tak się prezentuje wiecha Artystyczne połączenie piły i dwóch toporków. Cieśla przy mnie rzezał to w zwykłej deskce piłą łańcuchową...szacuneczek, a ile trocin! http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/061005a_s.jpg Dalej, fotka nieco z boku, na pierwszym planie niewidoczne ogrodzenie z siatki leśnej i rzadkich stempli, no a w tle PLEJADA z więźbą http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/061005b_s.jpg A tutaj fotka od tylca. Tak się prezentuje zadaszenie tarasu. Powiem Wam, że wygląda ciekawie. Chcemy zostawić naturalne drewno, mam nadzieję przed zimą zdążyć ze szlifowaniem i impregnację, oby. http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/061005c_s.jpg No i ostatecznie jak to wszystko wygląda w całości. Żonka udała się między róże sąsiada i objęła obiektywem całość. Jakość jest taka sobie, ale stawiam piwo temu, kto odnajdzie mnie na zdjęciu http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/061005d_s.jpg Weekend zszedł mi na konstruowaniu sławojki, tudzież sraczyka Na konstrukcję zużyłem resztki krokwi, więc kibelek jest odporny na wichurę klasy Katrina. Całość połączona płytkami ciesielskimi. Trochę chyba przesadziłem z grubością belek,no ale nie miałem wyboru, poszło wszystko to co nadawało się do użytku i pozostało z przycinania więźby. A obiłem to dechami które zostały po szalowaniu wieńców, nawet gwoździe z nich wyciągałem, prostowałem i de novo Pełna ekologia. Jakimś cudem znalazłem klapę za 17 zeta, więc najdroższym elementem kibelka są zawiasy, reszta z odzysku. A tutaj Gerion w stroju wyjściowym podziwia połowę odwalonej roboty: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/161005a_s.jpg Jak już skończą kominy, to nic, tylko kupuję membranę (jednak Tyvek Solid, porzuciłem Dorkena na rzecz Tyveka) i czekam na dekarzy. Musze jeszcze wykombinować rozwiązanie deski czołowej. Chciałem coś szerszego nabić na czoło krokwi i do tego mocować rynnę. W VOXie mają albo deskę czołową 20mm, szeroka na 11cm , albo deskę podłogową pióro-wpust na 12 cm i 28mm grubości. Różnica w cenie jest 17 zł na metrze2 a ja będę potrzebował z 10 tych metrów... chyba, że połączę na pióro wpust dwie dechy podłogowe i nabiję coś takiego szerokiego na 20 cm? Ale wtedy samo drewno wyjdzie z tysiąc złotych ;( Po drodze koszt impregnatu i lakierobejcy (właśnie... decha musi mieć kolor okien, a jak tu dobrać ten kolor, skoro my nie wiemy nawet czy drewniane czy PCVki? pewnie jakiś uniwersalny kolor jasnego dębu damy, i tak na to przyjdzie miedziana rynna ...). Muszę jeszcze podpatrzeć na forum jak to inni rozwiązali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 21.10.2005 11:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2005 I news z dziś rana, mianowicie skończone kominy. Jak podjechałem, żeby uregulować finanse, to akuratnio sprzątali. Zostawili mi strop taki, jaki zastali, nie licząc pyłu po ciętych cegłach klinkierowych. Resztę wyciepli na gruz, puste worki złożyli we folii, palety pościągali, oddali młotek i podziękowali. W sumie zachowanie OK. A teraz kominy. Powiem, że nie miałem zastrzeżeń co do wykonania. Zresztą zobaczcie sami jak się prezentują: Z daleka: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/211005a_s.jpg Z nieco bliższej perspektywy: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/211005b_s.jpg A tutaj na zbliżeniu więcej szczegółów wykonania: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/211005c_s.jpg Klinkier firmy Penter, klasyczna czerwień (chciałem zgrać kolorystycznie z dachówką, jak mi już położą, to zobaczycie efekt, musi być ładnie ), zaprawa Quick-Mix brązowa, do klinkieru. Nadal nie wiem, czy bawić się w impregnowanie klinkieru, czy nie. I kierownik i majstry mówią, że to zbędny wydatek i szkoda zachodu, a ja jakoś do nie jestem ostatecznie przekonany. Okaże się pewnie za czas jakiś. Na razie więc przedostatni etap w tym roku zakończony, i czekamy na pokrycie dachu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 26.10.2005 14:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2005 Już chyba tradycjnie, raz w tygodniu update dziennika. Przez te deszcze i w ogóle dziwną pogodę obsunęło się krycie dachu (tak naprawdę się obsunęło, przez zawalenie terminów dekarzy, ale se muszę jakoś to wytłumaczyć, nie?). No ale dziś podpisałem umowę, wchodzą 2-3 listopada i mają 3 tygodnie na realizację. W tzw międzyczasie załatwiam materiały. Dachóweczka Jungmeiera stoi już od 2 tygodni. Dzięki kursowi Euro zaoszczędziłem troszkę - piszę troszkę, bo dach z planowanych 300m zrobił się prawie 340 metrowy. No ale sami powiedzcie: 2,77 zł brutto za podstawową dachówkę tej klasy i ja miałbym z niej zrezygnować? Toć grzech byłby to ciężki. Dziś dostałem fakturki za gwoździe do więźby i muszę powiedzieć, że całość (robocizna z materiałem) zamknęła mi się na 13 200 brutto. Pokrycie (bez rynien) liczę nba 34 tys, no a rynny to się chyba na Lindaba skuszę. WPierw byłem napalony na Galeco, ale dostałem interesujący rabat (14%) i myślę intensywnie. Mam czas do piątku. Jak je wezmę, to niestety nie zamknę dachu w 50 tysiącach, no ale pierwotnie dla 300m liczyłem 54 tys...Nic, zobaczymy jak to wyjdzie ostatecznie. Szukałem deskę czołową i w końcu ją dorwałem. 160 metrów bieżących zjedzie mi w piątek, a więc w łikend intensywne malowanie...(ach te opary już widzę, jak będziemy z żonką chodzić potem... ) Co ciekawe hurtownik od dachóweczki przez godzinę dał mi wykład jak zamontować poszczególne elementy okapu, żebym gwarancji na dachówkę nie stracił. Blachę na obróbki wzięliśmy z Lindaba, żeby się ładnie z kolorem dachówki i miedzią rynien komponowała. Co prawda sporo to kosztuje (1000 zł), ale będzie wyglądać i estetycznie i ładnie. Trudne są wybory - na czym zaoszczędzić, ale nie chcemy oszczędzać na estetyce. Czemu ja o tej blasze? Ano bo pan sprzedawca dał mi schematy i instrukcje jak co i kiedy montować. Dlatego wpierw pójdzie deska czołowa (ach to malowanie), potem obróbka z blachy - pas okapowy, a potem haki nakrokwiowe do rynien. Zaś potem dopiero membrana (w końcu zdecydowałem się na Solida i utargowałem cenę 4,33 brutto), tak by jej dolny pas nakładał się na blachę okapową i nie fruwał (znaczy doklejony taśmą). A potem łaty i kontrłaty i obróbka blacharska okapu... A ja myślałem naiwny, że od razu z dachówką pojadą. Ach, byłbym zapomniał, na okapową kontrłatę pójdzie perforowana taśma stalowa (siatka ochronna). No i wymogiem gwarancji dachówki jest szczelina wentylacyjna minimum 2,5 cm. Stąd też wpierw deska czołowa, żeby jej nie dosuwać do krawędzi dachówki. Pokomplikowane to, no ale majster dziś se obejrzał schematy, pomarudził pomarudził, że podwójna robota z tą blachą, no ale ich przypilnuję i uczulę kierownika. Pasy membrany mają być sklejone taśmą przynajmniej do 1 metra od murłaty, dachówki przybite (dolny pas, a potem co piąta) i obróbki wyłazów dachowych (żeby nie było widać tej brzydkiej czarno-brązowej taśy) też trzeba przypilnować. Niby kupa szczegółów i roboty, ale już się nie mogę doczekać Acha, wyłazy dachowe wziąłem Rooflite... Od Veluxa nie odróżnisz, a na portfelu tak nie zaciążyły. Jeszcze tylko Lindab czy Galeco...? Budowa to ciągłe dylematy EDIT po pół roku: Ten Rooflite to nie jest dobry pomysł. NIe dość, że otwiera się wyłącznie "do góry" to nie można go otworzyć pod kątem rozwartym. Żeby więc wyjść na dach samodzielnie, trzeba się ostro namęczyć i można sobie grzbiet odrzeć. Odradzam, choć już nie zmienię na Veluxa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 01.11.2005 19:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2005 No to materiały zakupione. Jutro z rańca zjeżdżają. Żeby tylko dekarze dopisali Jednak Lindab. Kupiłem to co najpotrzebniejsze, a rury spustowe, rurhaki i inne cuda - na wiosnę (bądź co bądź tysiąc w kieszeni). No chyba, że będę faktur na ten rok potrzebował... Dziś dzień mocno pracowity. Zakończyliśmy malowanie deski czołowej. Kolorek - jak się patrzy, sądzę, że po zamontowaniu na krokwiach i pokryciu dachóweczką, kolor piniowy (ciemna sosna) będzie ładnie współgrał z miedzią rynien i ciemną czerwienią dachówki Cosmo. Zamówiłem co prawda 160 mb a dowieźli mi 190 i z rozpędu prawie wszystko obmalowałem. Dopiero po chwili sobie uświadomiłem że coś dużo tych desek i zdążyłem odłozyć 20 mb. Świerkowe deski dostały jedną warstwe od środka i dwie na zewnątrz impregantu Sadolin Classic. Myślałem nad produktam Alltaxu (rodzimy wytwórca), ale w końcu wygrał Sadolin. Czemu impregnat a nie lakierobejca? Ano impregnat wnika troszkę wgłąb drewna i nie tworzy na powierzchni powłoczki. Lakierobejca zaczyna się złuszczać po 3-5 latach (zależnie od wystawienia na warunki pogodowe). A odnawianie drewna pokrytego impregnatem a nie bejcą, nie wymaga szlifowania przed malowaniem. Wiem, lenistwo przeze mnie przemawia Dla odmiany mamy domek drewniany pociagnięty 2 x Xyntilorem i na lakierobejcą Sadolinu (wszystko bezbarwne). ZObaczymy w praniu które dłużej wytrzyma. Oczywiscie deska czołowa po montażu przejdzie kolejne malowanie. Trzy warstwy powinny sytknąć (ale będę musiał zrobić nową drabinę, ta obecna to cholernie cieżka prowizorka ...) A propos drabiny. Ciężka, bo cieżko mi się ją dziś nosiło. Obleciałem wkoło domu wszystkie krokwie i zaimpregnowałem ucięte końcówki Boramonem. Po południu te wystawione na słonko były suche, ale te w cieniu...niestety. Mam nadzieję, że dzisiejszy nocny deszcz nie wypłucze mocno impregnatu? Tak więc wczoraj i dziś zajęci byliśmy pracą na działce. Cmentarze ze względu na korki omijaliśmy z daleka. Z resztą i tak mamy rodziny dość daleko stąd. Niech no tylko zaczną robić dach (i oby nie zaczęlo lać sakramencko), to powklejam jakieś fotki. Ach, jak chcialbym, żeby to był już stan surowy zamknięty... Czapki, czapki brakuje na dachu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 04.11.2005 08:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2005 I co mam napisać? Że zły jestem, bo znów jest obsuw z terminem? Prognozy pogody straszyły deszczem wczoraj i przedwczoraj. A tu nic, ani kropelka i możnaby nieźle nadgonić z tym dachem. Tymczasem ekipa dekarzo-cieśli nie może skończyć wieźby u sąsiada (też mieli obsuw) i jakoś zwlekają z moim dachem. Rozmawiałem wczoraj i jak majster zaczął się jąkać, że możeby dziś trochę i trochę w sobotę, na zasadnicze postawienie sprawy stwierdził, że najpewniej w poniedziałek. Ciekawe, umowę podpisywałem 26 października i roboty mieli rozpocząć 27-28. Ale że był długi weekend - wiadomo. Nie mam innego wyjścia tylko czekać, przecież sam się za to nie wezmę. Nie te kwalifikacje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 09.11.2005 08:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2005 Prowadzę budowę przez telefon. Strasznie frustrujące. Nie widzieć co się dzieje i tylko wierzyć na słowo, że jest dokładnie tak jak mówią. Ale z pracy wyrwać się nie mogę, a o 16.00 nie ma już nikogo na budowie. Z tego co wiem, to w poniedziałek udało się założyć membranę na dwie połacie dachu. Wczoraj kierownik zjawił się o 10, żeby ustalić warunki odbioru i obgadać szczegóły, ale nei zastał nikogo. Na moje interewencje okazało się, że zabrakło łat (które wykonawca wedle umowy miał zapewnić, a potem uwzględnić w rozliczeniu). No ale dziś od rana już byli i wedle zapowiedzi skończą dzisiaj zakładać membranę na całym dachu. Normalnie nie mogę wysiedzieć w pracy. Jutro z rańca lecę, muszę obejrzeć wszystkok dokładnie, jak membrana naciągnięta, czy pasy są dobrze sklejone, jak sobie poradzili z koszami itd itp. Niby kierownika chcieli na jutro, ale moj pan Wolf stwierdził, ze im nie daruje i zjawi sie dziś niespodziewanie również. Popieram Jutro chcę widzieć jak się do obróbek zabierają. A jak zepsują choćby centymetr blachy, to ... W ogóle się martwię, żeby paleta dachówek nie spadła przy transporcie, żeby pas nadrynnowy dobrze zrobili, żeby haki dokrokwiowe znalazły się na swoim miejscu, żeby do deski czołowej użyli właściwych gwoździ, żeby obróbki włazów dachowych nie spierdzielili, żeby trójniki gładko leżały i zgrywały się z linią gąsiorów, i generalnie żeby MYŚLELI przy robocie, bo z tym najorzej. A jak już będę miał dach odebrany.... to normalnie pełen reset. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.