Gerion 10.11.2005 13:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2005 Wymarzłem dziś nieziemsko. Przez te cholerne mgły, rano to ledwo 2 stopnie dziś było. Jechałem na działkę tak jakoś dziwnie, odkrywałem drogę na nowo. Widać było góra na 15 m wkoło.... No i z racji tej mgły, zamiast o 9.00 dekarze przyjechali mocno po 10.00 (mają ponad 120 km do pokonania). Czekaliśmy z kierownikiem szczękając zebami, az w końcu poddaliśy się i ugrzaliśmy w aucie. CHłopaki przyjechały i zaczęły wysłuchiwać naszych uwag. Wpierw kręcili nosem, że muszą robierać podopry zadaszenia tarasu (żeby osadzić w słupach stalowe kotwy wspierające). No ale musieli się poddać. Potem długo wybieraliśmy najlepsze rozwiązanie okapu. Pierwotnie wedle niemieckiego pomysłu miała być blacha okapowa, wywijana na deskę czołową. Na to nabita kontrłata z deską poprzeczną, na której wspierałby się kolejny pas blachy (z zachodzącą mambraną) tym razem jako nadrynnowy. Po głębszym przestudiowaniu projektu, wydało nam się, że jednak niemcy coś przekombinowali. Ustawiliśmy 8 cm wróblówki (taśmy perforowanej, stalowej) i wymierzyliśmy kontrłatami. Ostatecznie pójdzie tak, że będzie tylko jeden pas obróbki blacharskiej, wszystko podniesione na kontrłacie na sztorc. Szczelina między tą kontrłatą, a deską czołową będzie zamaskowana wróblówką. Zawiłe, ale jak będzie to pstryknę fotkę. Takie rozwiązanie mnie satysfakcjonuje. Tym bardziej, że do haków nakrokwiowych (haki do rynny), trzeba dodatkowe mocowanie zamontować (bo grad narożny od krokwi jest odsunięty sporo więcej niż 80cm). Teraz troszkę zdjęć, co dziś we mgle udało mi się zobaczyć: Połać południowa pokryta w całości http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/101105a_s.jpg Połać zachodnia, jeszcze tylko jeden pas. http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/101105b_s.jpg A to widok od środka http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/101105c_s.jpg W sumie dziś powinni skończyć krycie membraną i zacząć obróbki blacharskie. Nic, trochę będzie wolnego, więc pojedziemy pooglądać. MOże i słonko jakieś wyjrzy. Gorzej, że coś mi się z kolanami złego dzieje i mam problemy z chodzeniem, ale może to nic wielkiego? Tak jak żonka sobie wymyśla różne opcje wykończenia wnętrzna, tak jak coraz intensywniej myślę o ogrodzie. Raczej niechciałbym, by mój ogród stanowił kolejne rzędy ciasno sklepanych tuj. Stąd myślałem o pewnym urozmaiceniu. Z całą pewnością przy urądzaniu ogrodu pójdę w trawy ozdobne. Pewnie nie tylko mi się podobają Miskanty. Od strony północnej chciałbym zrobić osłonę właśnie z Miskanta Olbrzymiego (Miscanthus giganteus), dorasta do 3,5 metra i świetnie się prezentuje zimą. Odmiany Silberfeder i Rotsilber są mniejsze, ale bardzo piękne. W ogrodzie botanicznym znalazłem też Rozplenicę Japońską. Wygląda bardzo przyzwoicie. Myślałem o czymś co się zwie Mozga Trzcinowata, ale nie wiem, czy uzykałbym odpowiednie warunki wodne? ZObaczymy. A na skalniaczek Seslerie. Sa naprawdę urocze. Generalnie to ogród chciałbym mieć taki w "japońskich" klimatach, ale nie wiem na ile potrafię samemu coś takiego zaprojektować. Nic, mam przed sobą zimę przy komputerze Z iglaczków bardzo mi się spodobał Cis "Fastigiata", Cyprysik tępołuskowy i Jałowiec Chiński Curivao (Złoty). Kompozycje z tych krzaczków na pewno nadadzą odpowiedniego klimatu. Aczkolwiek płożący się jałowiec sabiński też mi się podoba. Z liściastych na pewno szarpniemy się na wyrośnięte magnolie, tawuły i krzaczek trzmieliny (Emerlad Gold). Teraz tylko wszystko odpowiednio rozmieścić na naszym niewielkim ogrodzie (projekt) no i na przyszłą jesień zająć się sadzeniem. Mam rok, więc zdążę się odpowiednio wyedukować, tym bardziej, że i tak lubię rośliny i troszkę się na nich znam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 14.11.2005 12:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2005 No ale jaja. Tak sobie w sobotę brodzimy we mgle z żonką, brodzimy i nagły zonk. Nieopodal naszej działki (jakieś 100m), właśnie deskują więźbę (zgranąłem gości od klinkieru z tamtej budowy). I wiecie co? Patrzymy na tę wieźbę, patrzymy, patrzymy na nasz domek... I co? Ano ni mniej ni więcej, a druga Plejada wyrosła nam pod bokiem, tylko parę kroków dalej! Normalnie czad. Ale różnica jet już teraz na etapie surowego zamkniętego. My mamy parter, garaż dwustanowiskowy i zadaszony przedsionek. Tamta Plejada jest kanoniczna, ale z poddaszem i garażem jednostanowiskowym. Okna z tyłu mają rozwiązane identycznie jak my, ale taras gibnięty po całości w betonie no i słupy podpierające zadaszenie tarasu są dwa i to betonowe (my mamy 4, drewniane). Będzie frajda oglądać jak inni tworzą własną wersję identycznego projektu Niby to samo, ale jakie inne! A co z dachem? Hmm W sobotę nie wyglądał za ciekawie. CHłopaki mają żółwie tempo i nawet nie skończyli membranować całości. Nie chcąc psuć sobie całego tygodnia, dziś nawet nie dzwoniłem na budowę. Niech będzie, że są i coś robią. Jak im łąpki przymarzną do dachówki potem, a łepki śnieżek przypruszy, to już nie moja sprawa. Dach ma byc przykryty. Tytułem przygotowań do zimy, odłączyłem wodę i obwinąłem wodomierz w 30 cm wełny mineralnej (ale to cholerstwo pyli... ) Od góry dałem 10 cm przykryłem folią i przysypałem piachem. Niech se zimuje do wiosny. Mam nadzieję, że nie będzie mrozów po 30 stopni, które by ten wodomierz rozsadziły? Teraz słów kilka (i liczb) o okienkach. Wcześniej pisałem, że wymyśliliśmy sobie drewniane okna. Oczywiście, Urzędowski galuxy, szmery bajery. I co? Ano mają terminy na maj Półroczne. Przynajmniej w Poznaniu. Wcale się tym jednak nie przejąłem. Przejąłem się za to rachunkiem ekonomicznym. Idąc po rozum do głowy, zgarnąłem ofertę na PCVki MSa na profilach Brugmanna z okuciami Siegenia. I teraz porównanie. Jakie mamy okna? Ano(w świetle muru): 150x150 4 sztuki 200x140 2 sztuki 90x140 1 sztuka 60x60 2 sztuki 270x230(taras) 1 sztuka Cena za same okna w Urzędowskim nas wyniosła: 15 210 brutto. Same okna, bez montażu i rolet. Dla porównania (też same okna) PCVki MSa, w wersjach od najdroższych do najtańszych: - 5 komorowe, okleina dwustronna, kolor nietypowy 11 177,59 - 5 komorowe, okleina dwustronna, kolor standard 10 059,83 - 5 komorowe, okleina jednostronna, kolor nietypowy 9 687,27 - 5 komorowe, okleina jednostronna, kolor standard 8 942,10 - 5 komorowe, białe 7 451,74 - 3 komorowe, białe (poza tarasowymi, te 5 komorowe) 6 185,38 Rozważaliśy różne wersje z żoną. Kolory nietypowe raczej odrzucamy, no chyba że. Ale tak rysujemy sobie wygląd elewacji i myślimy o wnętrzach, no i musze wam powiedziec, że białe całkiem całkiem by pasowały. Jeszcze będziemy szukać, ale gdyby się decydowac na białe 5 komorowe, to ich koszt plus montaż plus rolety wyniósłby taniej niż sama stolarka w Urzędowskim. No i nie czekalibyśmy 6 miesięcy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 15.11.2005 13:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2005 No nie jest tak źle, ponoć trwa łacenie. Choinka nie mam czasu (ani pretekstu ), żeby się urwać z pracy i obejrzeć efekt tego ich łacenia. Obawiam się, że jak pojadę w piątek, to zobaczę na dachu tylko dwa-trzy przymarznięte bałwanki Ale pewnie chłopaki się od wewnątrz rozgrzewają, więc śniegi, mrozy im niestraszne. No ale ja nie o tym. Zbiegów okoliczności nie dość. Otóż mój miły sąsiad, ma firmę, która zajmuje się wykonastwem pod klucz Znaczy się cała wykończeniówka, od ścian gk, przez płytki i podłogi, po malowanie, ocieplanie i podbitki. Z związku z tym, że dobrze nam się rozmawia, i w ogóle jakoś tak sympatycznie, ponadto widziałem parę zdjęć z jego wykonań i widzę, jak pracuje na swojej budowie (obok), zacząłem konkretniej myśleć o tym, czy by go tak nie "zatrudnić" u siebie. Normalnie tak, legalnie z umową. No i zacząłem sobie wyliczać co i jak, wyszło mi mniej więcej tyle: Mała łazienka 2,3 x 1,1 Powierzchnia do opłytkowania (drzwi nie odliczam) 17,6m2 Duża łazienka 2,8 x 2,5 Powierzchnia do opłytkowania (drzwi, okna nie odliczam) 28,6m2 Kuchnia 4x5 do opłytkowania 20m podłogi + część ścian, blatu i szafek Przedsionek 3 x 2,3 do opłytkowania 7m2 i zabudowa szafką Hol 12,5m do opłytkowania Salon - tu byloby połączenie płytek i drewna. Płytki robiły opaskę około 60 cm wokół salonu. Do opłytkowania jakieś 13,5m2 Łącznie do opłytkowania: 100m2 Teraz podłoga drewniana: Salon (jak pisałem na razie myślimy albo o parkiecie przemysłowym, albo finishparkiecie, w ostateczności deska barlinecka) około 20m (Salon ma 33,5m ale jak się odejmie te płytki dookoła i powierzchnię kominka to zostaje 18m2) Pokoje (albo panele, w ostateczności korek) 43,5 m2 do położenia Malowanie ścian. Salon: 44,5 ściany 33,5 sufit pom.gosp: 34 ściany, 5,2 sufit kuchnia: 47,5 ściany, 20 sufit pokój1: 35,8 ściany, 12,8 sufit pokój2:35 ściany, 15,5 sufit pokój3: 35 ściany, 15 sufit łazienki sufity: 9m garderoba (gipskarton) 19m sufit 3,8m hol i przedsionek ściany 12m, sufit 16,5m Łącznie do malowania 394 m2 Tynkowanie trochę mniej (- gk) 375m2 Ocieplenie - wychodzi około 230 m2 No i w ten sposób mam przybliżone zestawienie materiałów do wykończenia. Teraz tylko podstawić metry do cen dodać robociznę i detale...hmm. No to mam zajęcie na weekend, dokończę sobie kosztorys po stanie surowym zamkniętym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 17.11.2005 11:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2005 Nie ma to jak szał zimowych opon. Wczoraj do 21.30 czekałem na swoja kolejkę w Noraucie (od 18.00) więc przy okazji dokładnie zwiedzilem Liroja Merlina I nic mnie nie zachwyciło, żadne płytki, żadne parkiety, no od biedy znalazłbym może jakieś łądne panele Classena (Dąb Górksi się to zwie), ale poza tym nic ciekawego. Trzeba szukać w Cremagach i Giantach. Wysłałem w południe kierownika by looknał co słychać na budowie i obejrzał śniegowe bałwanki na dachu. Bałwanków nie zobaczył, no bo nie spadł śnieg, ale przedzwonił i co i jak, i obiecał zdjątka z budowy wysłać (nie ma to jak Wolf mulitmedialny). Przez te zdjątka to mało co zawalu nie dostałem. Wróciwszy późną nocka do domu (jeszcze po drodze prace garażowe były), zastałem dom ciemny i uśpiony Włączam kompa, ściągam pocztę i przeglądam zdjęcia. No i proszę fotka pierwsza zasługuje na tytuł zdjęcia roku. Ogolony krasnolud Gimli, wsparty na łacie: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/161105a_s.jpg Im się dłużej przygladałem temu zdjęciu tym czułem coraz większy niepokój. No spójrzcie na lewą krawędź dachu, tam gdzie jest okap. Ja sobie myślę, co jest #$@ skąd tam do #@$% podbitka się wziełą, kto im kazał i z czego!?!? I czemu taka #$#@?! Normalnie wparowałem do sypialni (na paluszkach ) i dawaj budzić żonkę... Ona bidula się zerwała, myślac że pali się, albo atak jądrowy, no ale nie, to tylko był nasz dach. I ja nie wiem, czy przez te kilometry za kółkiem oślepłem czy co. No bo to nie była żadna podbitka, tylko złudzenie takie. Tak się po prostu krokwie ustawiły pod kątem jak kierownik fotkę trzaskał... Tym bardziej, że na kolejnym zdjęciu podbitka mi jakoś dziwnie wyparowała: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/161105b_s.jpg Jeszcze ku udokumentowaniu, ołacona tylna połać dachu: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/161105c_s.jpg I na koniec nieśmiała próba przymierzenia dachóweczki nad garażem: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/161105d_s.jpg Cóż próba bardzo nieśmiała No ale ja liczę jeszcze ze dwa tygodnie robót, aczkolwiek kiero twierdził, że dziś grupa ma dostać silne wsparcie w postci 3 dodatkówych ludków (capów, jak ich nazywa moja żonka, i to nie przez kozy, a przez wielkie dyskusje nad filarami tarasu...capować, czy nie capować ;-D ). Co jeszcze? Ach z tym moim kolanem to się okazało, że miałem po prostu wybite. I dlatego nie mogłem chodzić. Ale jak se pomyślę, jak ja z wybitym kolanem skakałem po drabinie, żeby końcówki krokwi zaimpregnować, to sam nie wiem? Człowiek chyba wiele może wytrzymać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 22.11.2005 10:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2005 Pisałem, że będą się kisić jeszcze z dwa tygodnie na budowie...Cóż jak mówi moja znajoma, tkwiłem w mylnym błędzie Sądzę, że do czwartku będę miał dach fertig. W zeszły piątek faktycznie wkroczyła silna ekipa pod wezwaniem pana Witka. Siedem chłopa. Jak stałem na budowie i z nimi gadałem (znaczy się darłem się w stronę dachu, na którego połaci uwijało się 14 rąk) to w ciągu prawie godzinnej wymiany poglądów, na moich oczach ułożli jedną połać dachu ! (jakieś 70m2). W sobotę z rańca podjechałem kontrolnie (miałem poumawiane spotkania z kierownikiem, z potencjalnym wykonawcą wnętrz i z mechanikiem od autka ), i co, ano mieli pomontować rynny, zrobić obróbki i zamocować deskę czołową....Mieli ale nie zrobili, bo wszystkie materiały leżały w hurtowni, zamkniętej ze względu na pogrzeb jednego z pracowników, który miał nieszczęśliwy wypadek. Położyli wiec resztę dachówek (którą przygotowali do cięcia) i pewnie pojechali w długą. Kilka fotek, ze stanu piątkowego: Właśnie ta połać została ułożona na moich oczach: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/181105a_s.jpg Tutaj ciut bliżej: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/181105b_s.jpg A tak się prezentuje dachówka Jungmeier COSMO czerwona angoba: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/181105d_s.jpg I na zbliżeniu: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/181105e_s.jpg W niedzielę ostro sypnęło i zacząłem się obawiać, czy w poniedziałek na dachu faktyczne nie zastanę bałwanków Chciałem pokazać żonce jak nam ładnie dach wyszedł, ale przyjechawszy na budowę mogliśmy podziwiać tylko białą, dwucentymetrową kołderkę na dachu. Po dokładnych oględzinach miejsca pracy odkryłem ślady wskazujące na cięcie dachówek na placu (kupa czeronego pyłu i puszka po śledziach z ceglastą wodą i pędzlem do obmywania pyłu po cięciu), a potem pięknie ułożone na piasku, wytrymowane do drucika, dachówki - gotowe do ułożenia przy łacie gradowej. Dziś jest wtorek wiec pewnie zbliżają się do końca, jak uda mi się jutro za dnia dojechać na budowę, to wrzucę zdjątka. Jeśli nie - to w sobotę będą widoczki z ostatecznego stanu surowego - przedzimowego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 14.12.2005 15:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2005 Pisałem, że będą się kisić jeszcze z dwa tygodnie na budowie...Cóż jak mówi moja znajoma, tkwiłem w mylnym błędzie Sądzę, że do czwartku będę miał dach fertig. Taaak, Ja to jednak jestem kur#@ optymista nie ma co. Dziś mija prawie miesiąc od ostatniego wpisu i co? I dach jeszcze się robi. Po tym jak silna ekipa wkroczyła i położyła prawie wszystkie podstawowe dachóweczki, przez 3 tygodnie dwóch bałwanków rzeźbiło docinając resztą i bawiąc sie z deską czołową i innymi pierdołami. Ileż to już razy było "pojutrze odbiór, na pewno". Tak z pięć? I żeby było śmieszniej, po ich przekonstruowaniu więżby a garażu okazało się, że mam za mało jeden gąsior trójnikowy. I co? Ano czekam już 3 tydzień, ponoć ma być w poniedziałek (podobnie jak w poniedziałek w zeszłym tygodniu). Ba, parę elementów rynny też zabrakło (łączników i haków) aż dziwne. Za całe 300 złotych. Z fanaberii albo z nudów dokupiłem też okienko nad garaż. A co. SKoro będę miał stryszek, to niech mam psychologiczne poczucie światła wpadające przez otworek 0,5 x0,5 metra. Pomału bawi mnie to, nie powiem. Na szczęście nie mam ciśnienia, że musze coś skończyć na wczoraj..byle mi oddali dach przed marcem i nie przyrośli do kalenicy. Jestem wręcz po rozmowach finalnych o kasę. Z racji sporego poślizgu parę stów w kieszeni. Ja zresztą też nie będę się spieszył z płatnością, w końcu zaraz święta. Może też ich przeciągnę o miesiąc? W końcu wyjeżdzam i mogę wyłączyć telefon komórkowy Niby piątek to dzień odbioru, ale ponoć nie ma na działkach prądu do jutra. Ciekawe który to zasabotował. Jeśli wiec się omsknie (a czuję to na 80%) do przyszłego tygodnie, to wrobię kierownika w odbiór bo ja będę 700km stąd. Pewnie by się jakieś zdjęcia zdały. Ale wpierw była mgła, a potem kupa śniegu na dachu. Jak znajdę jakieś w miare aktualne to wkleje. Znalazłem z 10 grudnia: Ti chyba najlepsze ujęcie na jakie mnie stać http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/101205a_s.jpg Tu widok na niewielki garażyk: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/101205b_s.jpg Gerion, zblazowany budową. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 27.12.2005 07:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2005 Wpierw podziękuję wszystkim dobrym duszom za życzenia. Przedświąteczny tydzień spędziłem urlopując się z dala od komputera, więc dopiero dziś mam ku temu okazję. Wpis dzisiejszy jest wpisem bulwersującym. I nawet nie to, ze dach jest nieskończony (wczoraj byłem, własnoocznie obadałem). Najgorsze jest to, że WSZYSTKIE gąsiory krańcowe - sztuk 8, mają całkowicie inny odcień niż reszta dachu. Są po prostu ciemniejsze! Nie wiem jak to jest możliwe przy dachówce tej klasy? NO ale fakt faktem. Własnie dzwoniłem do hurtownika i potwierdził, że coś takiego zdarza mu się pierwszy raz. Muszę więc jak najszybciej obfotografować wszystkie 8 narożników i wysłać emailem, wraz z pismem reklamacyjnym (ciekawe kiedy, jak po powrocie z urlopu mam urwanie głowy ). Normalnie załamka, wiecie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 29.12.2005 13:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2005 Zaległości w pisaniu mam ogromne. I nie przez to, że nie mam o czym pisać, ale przez to, że dzieje sie tyle, że na pisanie nie mam czasu. Ale spróbuję to pokolei jakoś składnie zebrać. Wpierw dach. Obfotografowane gąsiory poszły do reklamacji. Mam być ponoć dobrej myśli, bo różnica kolorów jest ewidentna i niemcy powinni je wymienić. Dla pewności pan z JRa (hurtownia dachówek) ponoć miał zabrać gąsior podstawowy z mojej budowy i wysłać go niemiaszkom na wzór. Cóż wypada mi wierzyć na słowo, sam nie znalazłem czasu by jeździć i przywozić kawałki dachówek. Przyczynę tłumaczył dwojako, że najprawdopodobnie elementy dodatkowe (ładne mi kurka wodna elementy... drogie jak pies te gąsiory krańcowe) robi podwykonawca Jungmeiera i moga być odstępstwa w wybarwieniu angoby, z powodu różnej temperatury wypalenia. Bla bla se myślę, mają pewnie jeden wzornik barw iprzy różnych dostawach zdarzają się minimalne odstępstwa. I całość dachówki mam powiedzmy +3% od wzornika, a te chrzanione gąsiory -3%. I zrobiła się różnica w odcieniach. CO dalej. Acha, swego czasu kupiłem wełnę, poobwijałem wodomierz, poprzykrywałem folią i zasypałem piachem całą studzienkę (w pom. gosp.). Jak we wtorek odweidziłem budowę to mnie jasny szlag za przeproszeniem trafił, jak zobaczyłem wszystko rozgrzebane. Oczywiście te debile (bo inaczej ich nie mogę nazwać) dekarze sobie przed wigilią kawę robili. I pewnie na karpia im się spieszyło tak, że "zapomnieli" wodomierz zabezpieczyć. Przez świeta więc przeleżakował na wolnym powietrzu. WYobrażacie sobie jakim miechęm obrzuciłem majstra i ekipę... No jasne, że potrącę im z wypłaty (jak do tej pory nie dałem im ani złotówki, choć termin umowy upłynął pod koniec listopada...a co, nie ma odbioru, nie ma kasy). No i przy okazji opirdolu goście mnie zaskoczyli...brakuje szefie 200 dachówek. Wyszedłem z siebie. Oczywiście nie dość, że debile to jeszcze głąby, jakby nie mogli mi tego powiedzieć przed świętami! Już chciałem robić wielką awanturę, że marnotrawią dachówki, że im nic nie zapłacę za robotę, a dachówka przyjedzie na ich koszt, no ale zacząłem liczyć. WYliczyli mi powierzchnię 338m2 dachu. Pytałem czy na tyle mam zamówić, to mi potwierdzili (oj było to w październiku o ile mnie pamięć nie myli). Dachówki przyszło 3720 sztuk. Czyli dokładnie na 338m2. Po konsultacji z JRem okazało się, że na straty przy gradach (a mam ich aż 8, bo również garaż to koperta), trzeba doliczyć 5%. A to mniej więcej 190 sztuk. Dałem wiec już im spokój. NIech się wypchają, zejdą mi z oczu do stycznia i skończą wreszcie ten cholerny dach. I małe fotki poglądowe tych gąsiorów: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/271205a_s.jpg http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/271205b_s.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 29.12.2005 14:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2005 Skoro już się wypisałem na temat dachu, to zacznę o grzejnikach i kotle. NIby temat był odległy, bo to dopiero na kwiecień, niby coś tam szukałem i miałem średnie rozeznanie, aż tu nagle bach! Ze względu na wiadomy wzgląd (ulga remontowa) gdzieś tak od 15 grudnia stanąłemprzed widmem zakupu elementów instalacji C.O. (a więc to co najdroższe - kocioł i grzejniki). Złapałem instalatora od sąsiadów z działki i ciach, niech robi ofertę. Chłopak poważnie wziął się do rzeczy i wsymażył faks (na podstawie projektu instalacji z oficjalnego projektu i moich wskazówek). W zakupionym projekcie dedykowanym kotłem był atmosferyk Junkersa, bodajże Euroline. Jak zobaczyłem kaloryfery (V33) to mnie zatkało, bo takie grubasy to chyba do hal się daje. Z racji, że chcemy mieć podłogówkę, na 50m2 trzeba było trochę pokombinować. Z grzejników szukałem szeroko. Oczywiście jako niepoprawny internauta wpierw przeryłem forum, choć pewnie każdy zauważył, że z forum żadnych sensownych wniosków człowiek nie wyciągnie. I pewnie, że obejrzałem Regulusy, którym Bogusław zrobił taki "PiAr" jak co najmniej "zawsze Cocacola". Na szczęście konwektorowe grzejniki szybko sam sobie z głowy wybiłem i poszedłem po całości, od Radsonów (5300 brutto za 8 szt), przez Stelrady (5 100 brutto za 8 szt), Purmo (3100 brutto za 7 szt z 28% rabatu) Kermi (4000 brutto za 8 szt) i tak dalej. Ofkors wszystko typu V i rzecz jasna nie V33 Po ciężkim wywiadzie który mi sporo zajął miałem już faworytów: Kermi, Cosmonova i Logatrend Buderusa (ze względu na grubość ścianek i przekrój kanałów, a także na cenę). Co do kociołka to od początku myślałem o kotle kondensacyjnym. Stawiałem na wieśmanowego Vitodensa 200, tym bardziej, że sąsiadowi postawili taki w pakiecie za 8500 brutto (z zasobnikiem i sterownikiem). Ale co kolejny instalator jak widział, że mam 127m do ogrzania to się ciężko zastanawiał na ekonomicznym sensem tej inwestycji. Przy chyba 6, czy 7 próbie dałem sobie spokój z kondensatem. I tak mój koszt poniesiony na Schiedla Rondo plus można se było wsadzić w cztery litery, bo większość instalatorów zalecała wsadzanie w niego kwasiaka.... Sugerując się zarówno forum, jak i opinią kilku znajomych instalatorów celowałem w produkty niemieckie, czyli Viessmana (a potem Buderusa). Przy okazji niejako sprawdzając polskiego Termeta, którego tak agresywnie atakują na forum instalatorzy robiący kasę na Viessmanie. Jednakże zaproponowana mi cena Termeta kondensata (+zasobnik, przyłącza i sterownik) 8300 brutto zaowocowała moim machnięciem ręki. Atmosferyk w powyższym zestawie kosztowałby mnie około 5000tys. Ciekawe były argumenty termeciaków, że Vidopend 100 to nie ma modulacji, że płacę za opakowanie, że każda pierdoła kosztuje majątek, a podzespołoy do termeta to znajdę w pierwszym lepszym sklepie za dobrą cenę. Serwis jednego i drugiego mam w Kostrzynie pod nosem, więc mi bez różnicy. A Vitopenda w zestawie miałbym za 5300... Przez ostatnie 3 dni chodziłem więc do tyłu, czytałem tony tekstów i godzinami wisiałem na telefonie konsultując się różnych znajomych instalatorów. Ciekawe, że Termeta chwalili użytkownicy (tak, są tacy ), natomiast osoby "z branży" miały o nim odmienne zdanie. I wiecie co, ostatecznie wybiorę Buderusa. Dostałem konkurencyjne ceny (np. 2500 za komplet grzejników Logatrend) i dwie propozycje kotłów: stojący żeliwniak G124 (który, jak mu zajrzałem w bebechy strasznie mi się spodobał, ale raczej nie wejdzie mi do kotłowni) i jako alternatywę, wiszący jednofunkcyjny U 054 (spróujcie poszukać w necie informacji na jego temat sam się zdziwiłem). W powyższy sposób za 8 tys miałbym kocioł z zasobnikiem, grzejniki, pompy, głowice i multifleksy... Jeszcze tylko dziś wieczorkiem podpytam "mojego" instalatora co faktycznie będzie mu potrzebne i jutro zamówię wszystko co trzeba. Już mnie głowa boli od tych wszystkich wyborów, które tak naprawdę wydają mi się brodzeniem we mgle. A tu nawet nie 1/3 drogi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 09.01.2006 14:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2006 No i dobrze. Kociołek i grzejniki zafakturowane, do tego osprzęt do podłogówki, pompka cyrkulacyjna, termostaty i inne klunkry. Więc byle do wiosny. Trochę mam zakwasów po łikendzie, ale udało mi się "zafoliować" połowę okien w domu i zauważalnie zredykował się wydmuch. Brak przeciągów to podstawa A żółta folia w oknach (najtańsza z Leroya) dość wesoło wygląda. Ramki porobiłem z łat których mi parę sztuk zostało (nieco namokły, więc taka ramka na okno 130x200 ważyła parę ładnych kilo) no i najgorzej mi było wciągnąć i spasować zafoliowaną ramkę na okno wystawione na "wiatr czołowy". Co podniosłem dziadostwo, to wiatr "wwiewał" mi do środka, tak więc limit przeklinania na ten rok chyba wyczerpałem. Po kilku próbach się udało, jedyne straty to zesmyknięcie się toporka na dłoń Na szczęście była w rękawicy i skóra ostała się w całości, ozdobiona solidnym krwiakiem. W niedzielę wziąłem już rodzinkę do pomocy i kolejne okna poszły i szybciej i łatwiej. Czekam na dachówkę, ale po 16 stycznia ma przyjść odwilż, więc nawet lepiej jakby dojechała w późniejszym terminie. Teraz jak śnieg stopniał to dach widać w pełnej krasie, więc sobie poobchodziłem i zapisałem rzeczy "donosy do kierownika". Nie podobają mi się linie gradów na garażu (gąsiory nie są w prostej linii, tylko przy końcu wyglądają jak niewielka skocznia narciarska). Nie podoba mi się nierówność położenia dachówki przy jednym narożniku i generalne niechlujstwo z membraną przy drugim (fruwa se kawałek na wietrze, bo to wnęka między tarasem a krawędzią dachu). W ogóle jak śnieg zniknął to widać burdel jaki po sobie zostawili dekarze. Jasne, że nie będę czekał aż łaskawie posprzątają. Wszystkie papiery, taśmy i folie poszły do pieca. Pomału przechodzi mi świąteczne zniechęcenie tematem budowlanym, wraca natomiast power do działania Prawdę mówiąc nie mogę doczekać się oznak końca zimy. Ups. to pierwszy wpis w tym roku do dziennika. Mam nadzieję, że to ostatni rok budowy ;-D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 13.02.2006 12:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2006 Krótko o wszystkim. Zima zmroziła na kość. Fuksem zdążyłem okryś półmetrową warstwą styropianu studzienkę z dojściem wodą i licznikiem. Całość zawinięta w półmetra wełny mineralnej. Na wszelki wypadek nie zaglądam do środka (od 3 tygodni nie byłem na działce) ale sądzę, że przez to -25 i tak przemarzło. Nic, zobaczymy jak trochę odpuści zima, czy będzie do wymiany, czy wytrzymał? Dach stoi jak stał, bo kto wejdzie przy takim mrozie i będzie robił? Fakt, że teraz już odpuszcza, bo jest nawet w plusie w dzień. Niestety, dachówka z Niemiec jedzie 4 tydzień i dojechać nie może - chyba przez to, że nie ma wielkich zamówien, a z jedna paleta nie opyla im się jechać. Na szczęście reklamację uwzględnili i przysłano mi osiem nowych gąsiorów. Musze tylko podstkoczyć z jakimś podstawowym, żeby porównać, czy i tym razem czegoś nie zepsuto Tylko kiedy ja to zrobię ... Jak już pisałem w komentarzach, mam wykonawcę wnętrz. Sąsiad. Znaczy się przyszły sąsiad, który od 14 lat ma firmę budowlaną Patrząc na inne jego wykonawstwa mam nadzieję, że u mnie gorzej nie zrobi. Mam też wykonawców na resztę instalacji - teraz tylko myśleć co gdzie i jak. Skoro już myślimy o rozmieszczeniu elektryki - obskoczyliśmy z żoną parę firm robiących kuchnie. Na razie mamy kilka projektów i chyba doszliśmy do konsensusu, jaki ostateczny rozkład jest najbardziej ergonomiczny. Co do samego wyglądu kuchni - mamy już kolor (to połowa sukcesu). Ale nie mamy konretnie obranego stylu. Podobają się nam zarówno stylowe Provence, jak również dość nowoczesne, ale proste wręcz minimalistyczne. Teraz wieczorami żonka okupuje internet i ryje forum muratora szukając inspiracji i fotek. Tak więc nie mam czasu by pisać dziennik Jak na razie to czekam do poważniejszych roztopów, by zrobić kanalizę i potem szambo, a w międzyczasie weszliby mi ludki by wybrać trochę piasku (wyrównać pod chudziak) i zrobić wylewkę. Myślę, że po pół roku leżenia i wylania 40 kupibków wody, to wypełnienie fundamentów "trochę" osiadło i s8ę ubiło. A pamiętam jak się cieszyłem, że mi "zawibrowali" ławy ... Taaa, apeluję do wszystkich nowo-budujących się - osobistnie dopilnować zawibrowania piachu w fundamentach. Można się potem przejachać, jak ja się przejechałem. Do zrobienia jeszcze jest mnóstwo rzeczy, ale się cieszę, że mam gaz popchnięty (do maja muszą mi podłączyć, więc zdążę dosuszyć jastrych przed położeniem płytek). Aż się boje sporządzić listę spraw do załatwienia i usiąść do kosztorysu wykończeniówki. No ale ktoś musi to zrobić. No i sprawa kredytu. Nawet jak sprzedamy garaż, to styknie na początek prac (kanaliza, szambo, chudziak, kupno styropianu w dobrej cenie, wpłata na okna)... a potem kasa się skończy. Trzeba więc uderzyć po prośbie do jakiegoś mniej kanciarskiego banku i zadłużyć się na pewien czas (oj jak ja tego nie lubię). Nie mam czasu biegać po bankach, może zlecę jakiemuś Expanderowi wyszukanie mi konkretu? Sam nie wiem. Rzecz techniczna - mnóstwo zdjęć okropnie spowalnia stronę. Mam nadzieję, że dobiję szybko do 51 wpisów i zacznie się wszystko otwierać na nowej stronie. Tymczasem w wolnej chwili pozmniejszam maksymalnie fotki, linkując tylko je do większych oryginałów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 27.02.2006 23:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2006 Dziś będzie o kredytach i generalnie o pieniądzach. Ale zacznę od czego innego. Cały weekend przesiedziałem nad kosztorysem, żeby wiedzieć ile jeszcze wydamy no i o ile kasy uderzać do banków. Powiem Wam, że trochę mie wgniotło w fotel jak zliczyłem (chyba wszystko)... Oceniałem wcześniej, że zmieścimy się w 240 tys (wariat, wiem - ale to było PRZED wkopaniem szpadla w działkę). Potem w chwili rozpoczęcia budowy liczyłem 270... Przy stanie surowym z grubsza kosztorysowałem całość na 300 tys. No ale w weekend przysiadłem i stało się Przy spełnieniu naszych oczekiwań, całość mialaby się zamknąć w 370 tys. Gdybym chciał obniżyć standard to zaoszczędzę około 25 tys. Powiem Wam, że zwątpiłem, nie liczyłem na zamknięcie całości taką kwotą. Dla porządku zapiszę (zbiorczo) przyjęte koszty, a nuż gdzię walnąłem się o jedno zero? Chudy beton i dokończenie działówek: 4,8 tys Strop nad garażem: 3,6 tys Bramy garażowe: 5,6tys Ogrodzenie front: 8,5 tys Stolarka okienna/montaż: 15,8 Stolarka drzwiowa/montaż: 14,6 (razem drzwi zewn. i wewn.) Czyli do stanu surowego zamkniętego brak: 53 tys (można se darować ogrodzenie teraz, ale i tak przyjdzie mi za to zapłącić później) Instalacje Sanitarna: 1,5 Wodna: 1,6 Grzewcza: 9,3 Elektryczna: 5 Wentylacyjna: 0,8 gazowa+przyłącze: 2,8 podłogówka 2,4 kominkowa 5,5 Szambo 3,6 alarmowa 2 Łącznie: 34,5 tys (z czego 7,5 zapłacone za część grzewczej) Wykonczenie Posadzki 9,2 Posadzki garaż 4,2 Tynki wew 7,4 malowanie 5,5 odkurzacz centr 4,8 Płytki w całości: 9,4 armatura, ceramika 15,4 podlogi 5,9 oświetlenie, gniazdka 5,6 garederoba i inne GK 3 meble kuchenne+AGD 20 parapety zewn i wewn 3,5 elewacja przedwejścia 2,2 ocieplenie tynkowanie 15,2 podbitka 4 schody i taras 4,7 reszta rynien 2,5 pozbruk: 8,5 Łącznie: 130 tys Jakbym nie liczył, wychodzi mi brak 210 tys. Czyli całość ponad trzy i pół setki Cóż, kosztorys jest, teraz wiemy że musimy zacząć podejmować trudne wybory, z czego zrezygnować, a z czego nie. A zaoszczędzić musimy tak z 10-15% Teraz o kredytach. Nauczony doświadczeniem, "troszkę" wgryzłem się w forum. Na celownik wziąłem 4 banki: Fortis, Nordea, BPH i Deutsche Bank. Żeby nie zanudzać, oferty dość podobne, ale diabeł tkwi w szczegółach. Zacznijmy od prowizji. Fortis 0%, BPH 1%, DB 1,2%, Nordea 1,5%. Marża banku: Fortis 3.26%, BPH 2.76% Nordea 2.56% i DB 2.2% Tylko DB do stałej marży dolicza Libor 3M, reszta banków Libor 6M (obecnie wyższy o 0,26%). Ubezpiecznie kredytu do momentu wpisu w hipotekę: oscyluje w granicach 1% *DB 1,2 BPH 0,9), ale to znikome różnice więc nie ma co gadać. Wpis do hipoteki i podatek PCC1 wszędzie łącznie 350zł Rzeczoznawcy różnie. I tak, koszty uzyskania kredytu (czyli prowizje, weksle, podatki i inne dzikie węże): Nordea 3700zł, DB 3230zł, BPH 2550zł, Fortis 1400zł. Haczyki Karencja: DB maks to 9 miesięcy. BPH aż 24. Przewalutowania: pierwsze wszędzie za free, a potem różnie. Db umożliwia dopiero po 12 miesiacach. Spłaty wcześniejsze: Fortis i NOrdea owszem, bez kosztów byleby nie spłącić 100% kredytu. BPH - kiepsko, każda nadpłata (minimum 2000zł) to dodatkowy aneks za 150zł. DB - przez pierwsze 2 lata nie więcej niż 50% kredytu, 2% prowizji za każdą nadpłatę. Udokumentowanie wydatków: Fortis: 67% na fakturach, BPH 60%, Nordea 50%. DB 0% tylko zdjęcia wykonane prze ich pracownika. Dojazd i zdjęcia na ich koszt. Okres kredytowania: tylko DB ma ograniczenie do 15 lat, nam zrobili 20 lat (CHFy oczywiście) Pod uwagę bierzemy DB i BPH (w tym pierwszym żona ma konto od lat, więc podchodzę przyjaźnie, a drugim moi znajomi z pracy brali więc niejako z polecenia ). Teraz najważniejsze, bo koszty uzyskania kredytu to tylko wstęp. Koszty kredytu (160 tys): Fortis: 62 tys (25lat) BPH 58,8 (25 lat) i 47 tys (20 lat) DB: 35,5 (20 lat) Gdy więc podsumuję koszty uzyskania kredytu i nadpłątę, wygrywa DB i to sporo. Ale, negocjować nie zaszkodzi. I jeszcze podzielę się smutną wieścią, żonka była dziś u lekarza ortopedy z bolącym biodrem. Stwierdził jakieś zniekształcenia panewki (nie wyleczone coś z dzieciństwa) i zalecił operację do końca roku. Ponoć ma to odwlec o kilka-kilkanacie lat nieuchronną wymiane stawy biodrowego (czyli kolejną operację). Przybity jestem nie powiem, mamy przecieć po 34 lata... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 28.02.2006 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2006 Na razie nie mam pomysłu na obniżenie kosztów (znaczy mam, ale strasznie mi szkoda pewnych rozwiązań ). Ale dobry news na dziś, mogę odebrać pozwolenie na budowę przyłącza gazu. Tak więc niech idzie odwilż i się ociepla, projekcik klepnięty, Gazownia się zobowiązała do lipca podłączyć i uruchomić przesył gazu. Cieszę się, bo wedle słów osobnika z Pobiedzisk powinni mi podłączyć gaz już w maju. Będę więc mógł ze spokojem wygrzewać posadzkę nad podłogówką i nie martwić się potem układaniem płytek na niewygrzanej posadzce. Oczywiście o ile wszystko pójdzie bez obsuwy (w co wątpię). No ale trzeba jakoś pozytywniej patrzeć w przyszłość. (minęło poł dnia) No i jak tu patrzeć pozytywnie? Wchodzę na money.pl. ...sprawdzam dzisiejsze stawki, kursy, notowania i co? Ano dziś Libor (stopy procentowe kredytów dostępnych na rynku międzybankowym w Londynie) poszedł w górę. Tak więc wszystkie oferty do ponownego przeliczenia. Jak Libor 6M był 1,26 tak dziś mamy 1,34. Jak Libor 3M był 1,01 tak dziś 1,17.... Więc jak się cieszyłem wczoraj z 2,21 w DB to dziś wieczór mam 2,37% ... A rynek giełdowy? Ot dziś indeks poleciał strasznie na łeb, jak Orlen i KGHM opublikowały dane za ostatni kwartał zeszłego roku... I faktycznie sprawdziłaby sie opinia bankowca z BPHa, która twierdziła, że "ostatnia tendencja zwyzkowa powoduje ze cześciej będą dotyczyły zmiany oprocentowania a to nie zawsze działa na korzyść klienta" (chodziło o Libor 3M). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 02.03.2006 10:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2006 Popielec, popielec i po popielcu Wczoraj odebrałem gąsiory krańcowe. Sztuk 8 czyli tyle ile reklamowałem. Porównałem z gąsiorem podstawowym i teraz to faktycznie kolorek prawie identyczny. Ale wiecie co? Tak przewracając się w łóżku koło 2 w nocy olśniło mnie, że nie brałem pod uwage jednej rzeczy - mianowicie zwieńczenia na zadaszeniu przedwejścia. Po kolejnej próbie zliczenia ilości gąsiorów krańcowych wyszło jak w pysk - 9. Normalnie dostałem strzał adrenaliny. Dach od listopada prawie jest przykryty dachówką, a ja dopiero teraz doliczyłem się gąsiorów krańćowych? Trzeba być ślepym nie? Ech po prostu nie uświadomiłem sobie w jaki sposób będzie zakonczone zwieńczenie. Na szczęście mam 16 gąsiorów krańcowych (8 porządnych i 8 o "lewym" odcieniu), więc ratunkowo zostawię jeden "lewy" gdzieś w mniej widocznym narożniku. Mówi się trudno, przez resztę życia przechodząc pod nim będę robił kwaśny grymas Co do kredytów, to jestem po intensywnej wymianie mailowej i zawalony informacjami. Muszę więc poświęcić sobie kilka nocnych godzin na analizę. Mam też kilka cennych informacji od mojego kierownika budowy. Ocieplenie posadzek robię ostatecznie 8 cm (2 x styropian 4 cm) i jastrychgrubości 5-6cm. Chudy beton wystarczy do grubości 10 cm (czyli wyjdzie 16,5 kubika B10). W garażu chyba jednak zrobię najtańszą kostkę brukową. Wystarczy mi chudy beton, 4-5 cm podsypki piasku i na to kostka. Nie będę robił żadnych kratek ściekowych w związku z tym (garaż nieogrzewany). No ale i tak muszę się spotkać na budowie, żeby obgadać najważniejsze sprawy. Niech już ta wiosna przyjdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 07.03.2006 14:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2006 Łikendzik na budowie, w towarzystwie kierownika działa podbudowująco. Nie dość, że gmina utwardzi mi drogę (uff), to w piątek w dodatku przyjechało te 200 dachówek (2 miesiace czekania ). MOgą więc dach kończyć. Dziś odebrałem pozwolenie na budowę przyłącza gazowego, tylko dziennik budowy ostemplować i fertig - ostatni przyłącz zaliczony. Niech no tylko ta wiosna przyjdzie bo na razie to mi sie wydaje, że w Chinach zwiększyła się waga populacji i cały kontynent mocno na wschód pociągnęło. Nadal myślę nad kredytem aż mnie głowa boli. Dziś wszystko skoczyło w górę (współczuje spłacającym) i to sporo, bo CHF ponad 1% a dolar ponad 2%. Prognozują tendencje spadkową złotego, z licznych względów (znów bliźniaki straszą przedwczesnym rozwiązaniem). Mnie akurat to cieszy (znaczy osłabienie złotego, nie rozwiązanie), bo głupio tak brać kredyt w CHFach przy najniższym kursie, a potem spłacać jak z dnia na dzień będzie coraz droższy. Z papierów czeka mnie tylko wyprawa do sądu po wypis, no i troszkę trza przysiąść nad kosztorysem dla banku (znaczy się przepisać na czysto to co mam w plikach). Z rzeczy mniej przyjemnych i niebudowlanych. Dziecko mi w przeszkolu złapało jakieś wirusowe zapalenie spojówek. Więc po pracy pognaliśmy gdziekolwiek po poradę, bo nasza pani pediatra stwierdziła, że być może ciało obce w oku (nie wiedzieliśmy jeszcze, że to zapalanie spojówek)... Objechaliśmy 3 szpitale gdzie nas całkowicie olano. Na Krysiewicza (szpital dziecięcy) przyjął nas jakiś patafian (nie było okulisty bo nadal nie ma porozumienia kto za to ma płacić), twierdząc, że jest lekarzem ogólnym...i z głupim uśmiechem zalecił zrobić prześwietlenie zatok, bo dziecko ma zatkany nos (chwilę wcześniej płakało). Dopiero na Kurlandzkiej znaleźliśmy pomoc. Po prostu Relidze gratulujemy publicznej służby zdrowia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 15.03.2006 15:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2006 Ale mamy fajną Kaczolandię, niech mnie... Zamiast dziennika budowy, wypadałoby dziennik wydarzeń politycznych aka "Sprawozdania z Cyrku" pisać. No, niech no się teraz do NBPu dobiorą, dopiero będzie się działo... A franek (CHF) jak to franek, umacniał się prez ostatni tydzień, żeby dzisiaj dupnąć do stanu sprzed tygodnia. I bądź tu mądry i celuj z datą umowy kredytowej W każdym razie tak - dziś chłopaki wzięły dachówkę i generalnie wzięły się za dach. Musiałem im przypomnić, w którym miejscu kominki wywiewne, gdzie wyłazy dachowe, a gdzie stopnie kominiarskie. Kręcili nosami na wymianę gąsiorów krańcowych, no ale ma być dobrze. Jak przyjechałem to robota szła całą parą (znów 8 chłopa) i mają skończyć w 2 dni. Zobaczymy jak to będzie naprawdę Im zależy, bo dachu zrobili 90% a kasy tylko 40%. Mi też zależy, żeby było dobrze zrobione, jutro kiero zaskoczy ich w południe i obada pewien newralgiczny kosz, a także moje zastrzeżenie co do "prostości" ułożenia gąsiorów na gradach. No a wieczorkiem się z nim spotykam, coby obgadać "kosztorys" dla banku. Ech, chciałbym mieć już ten dach za sobą, przecież to od połowy listopada się ciągnie. Mógłbym w weekend posprzątać i przygotować wszystko pod instalacje sanitarne. A potem tylko chudy betonik, ścianeczki działowe, szambeczko i ....taaa, wiele by pisać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 22.03.2006 11:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2006 Od 6 rana na trasie Załatwiłem wypis z księgi wieczystej (bank) i wyciąg z planu zagospodarowania przestrzennego (rzeczoznawca). Wczoraj byłem z rzeczonym rzeczoznawcą na budowie. Biedny chłopak się wybrał w czerwonych lakierkach Możecie sobie wyobrazić jak jego lakierki wyglądały w chwili wejścia na budowę... Błocko się zrobiło, a jeszcze dekarze rozdeptali do reszty. W każdym razie brakowało mi tylko odpisu księgi wieczystej do zrobienia wyceny, stąd moja poranna podróż. O 9 rano dach został już ostatecznie odebrany. No ale to dłuższa historia wymagająca opowieści Jak pojechałem oglądać finisz prac, to miałem uwagi względem dwóch gradów, gdzie gąsiory nie leżały w idealnej linii. Mój kierownik wynalazł oczywiście mnóstwo innych rzeczy no i się zaczęło... WPierw chłopaki w sobotę wydzwaniali, że już chcą odbiór, że czekają, że kasa itp... Ja im ze spokojem, że już, to ja mam inne plany, więc niech uderzą do kierownika. No to się rozsierdzili, że nie będą po "inszpektorach" wydzwaniać. Hmm... chcecie kasę, to się umawiajacie, nie chcecie - wasza sprawa No i wyszła historia, że z moim kierownikiem mieli jakiś zadawniony zatarg. Że ponoć odebrał źle położoną (przez kogo innego) więźbe i jak oni weszli kryć to się strasznie przyczepił (a dachu nie szło już wyprostować). Ponoć doszło do rękoczynów i ktoś kogoś deską po budowie ganiał Więc zaczęli mi wrzeszczeć, że wiedzieli iż się przyczepi, że specjalnie przykładali się jak nigdy (?), no i że krew ich zalewa, bo sobota i kasa i wogóle. Cóż, bez nerw olałem ich pretensje, bo raz - co mnie obchodzą ich historie, dwa - dach nie z mojej winy przeciągnął się do marca. Umówiłem się na poniedziałek. Przyjechaliśmy, kiero wskazał im rzeczy do poprawki (naprawdę drobiazgi) szlus. Wątrobowali się, a i owszem, że kto widział 8 cm szczelinę na koszu (tak z przesadą stwierdził kiero), więc załagodziłem - nie 8, tylko tak żeby było idealnie równo (czyli 4 c ). Niby na wtorek odbiór, ale boss ich olał (myślę, że celowo) no i dziś oba mi dryndali, że OK (znaczy dekarze, że OK, a kiero że nie jest zadowolony z estetki słupów i mieczy przy zadaszeniu tarasu, ale od biedy może to przełknąć). No więc cóż, robię przelewik na pozostałe 60% wynagrodzenia za dach (to dlatego im tak zależało...od grudnia nie dostawali kasy) i uważam dach za etap zamknięty. Wreszcie. Zostało mi z 15 dachówek i ponad 50 gąsiorów (te ostatnie zwracam). Dziś żonka jedzie spotkać sie z kuchniami. Znaczy chyba po raz 7. Tyle projektów, koncepcji zmian... Efekt? Hmm jak wydębi od nich projekt, to zdigitalizuje go i wkleję. Odeszliśmy mocno od wersji rustykalnej. Bardzo mocno W środeczku nie jest zamarznięte, więc za tydzień - dwa można rozłozyć sanitarną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 24.03.2006 19:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2006 Ha i mnie dopadły wredne wirusy. Przesiedziałem więc dzień w domu z gardłem owiniętym szalikiem. Dzień przyjemny bo spędzony na oglądaniu bajek z synkiem i rozdzielaniu wszystkim chorym (nam obu) lekarstw W każdym razie wczoraj wydębiłem wypis z rejestru grutnów i przy okazji mam juz ostemplowany dziennik budowy wewnętrznego przyłącza gazu. Do kompletu dokumentów (bank i rzeczoznawca) brakuje mi tylko wypisu z księgi wieczystej. Gdybym dostał do wtorku to może zdąże złożyć wniosek o kredyt jeszcze w marcu. Jeśli nie - trudno, nic się złego nie stanie. Oglądałem też niedawno mojego wykonawcę przy pracy (znaczy się sąsiada ). Ładnie, mam nadzieję, że u mnie zrobi równie dobrze jak na 2 obiektach, które ostatnio odwiedzałem. Pan od okien z Defora wreszcie poprawił swoją ofertę, ale coś mi nie sztimmel z roletami, muszę z nim obgadać bo sądzę, że w ofercie wsadził zewnętrzne. Tak dziwnie się złożyło, że nasz dobry znajomy jest dobrym znajomym osoby z Defora na dość konkretnym stanowisku (bez nazwisk i tytułów ), więc po dopieszczeniu oferty liczę na korzystny, dodatkowy rabat. Na razie z roletami i nawiewnikami wychodzi 13 600 z montażem. Okleinowane jednostronnie drożej o 1600, ale mi się podobają białe do koloru naszej elewacji. Tyle się naczytałem Jarekowych i Pchełkowych uwag o różnicy w rozszerzalności okleinowanej PCV, że tym bardziej jestem za białym. A na razie trza sie wykurować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 30.03.2006 13:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Marca 2006 Niby człowiek chory, ale przynajmniej jest czas, by pozałatwiać to i owo. Wreszcie pierwsze fotki od trzech miesięcy. Wpierw pochwalę się ukończonym daszkiem: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-03-30a_s.jpg To jest widoczek od frontu. Nawet chciało im się pomalować deskę czołową. SUma sumarum wizualnie jestem, z dachu zadowolony. Zobaczymy co będzie się działo przy jakichś ogromnych ulewach. Fotka kolejna: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-03-30b_s.jpg Tutaj pod kątem połączenie daszku przedwejścia i garażu. O to było największe halo, a w sumie o wykonanie kosza. Teraz wygląda porządnie (trzeba tylko wejść na drabinę i zobaczyć ). W międzyczasie byłem wreszcie podotykać okna, na które (prawie) się zdecydowaliśmy. Wyedukowany na Jareko i innych specach forumowych ponad godzinę spędziłem na rozmowach z Defor-owcami. Jestem zadowolony, jeśli tylko montaż by zrobili bez zarzutu, to same okna sa pierwsza klasa. Aczkolwiek po ostatnim artykule w Muratorze zastanawiam się nad "oszczędnościami" wiodących firm... Ciekawe któe to są te 7 co nie spełniło tych kilku wymagań? Cieszy mnie to, że można u nich zamówić równeż drzwi zewnętrzne pod wymiar. Mam mały problem z drzwiami do garażu(w świetle muru 90) bo trudno znalećź drzwi osiemdziesiątki zewnętrzne, które wyglądają nieco lepiej niż zwykłe garażowe blaszaki. A głupio mieć porządne drzwi wejściowe i obok nich obśrupanego kocmołucha. (wiem, przesadzam). Wczoraj machnęli mi instalacje sanitarne. Jak to dobrze mieć wszystko zaplanowane. Całą kuchnię i obie łazienki. Nie musiałem się zastanawiać w którym miejscu od ściany dać spust od umywalki, a gdzie wyjście od zmywarki. Mała fotka: http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-03-30c_s.jpg Te dwie rurki to pod obie umywalki w większej łazience, a długa rura na ścianie to odpowietrzenie kanalizacji. Ponoć dziś ma gmina utwardzić moją drogę. Gdyby tak zrobili jak na równoległej - byłbym b.zadowolony. Nie obawiałbym się jak wjedzie mi transport chudego betonu. Bo chudy to on tylko z nazwy. I tak swoje waży. Niech no tylko więcej obeschnie, to załatwiamy szambo. Już teraz widzę, że czeka mnie pracowity weekend, ale widać jest do 19.00 więc spokojnie można po pracy na 2 godzinki wjechać. (heh już mnie nosi, ale to chyba każdy tak ma na wiosnę). Kredyt stoi w miejscu przez odpis z księgi wieczystej. Może dziś przyjdzie pocztą? Kto wie? Jak na razie to nie mam od razu wysypu z kasy, ale za chudy i robociznę prędzej czy później trzeba będzie zapłacić (lepiej prędzej, bo bym szybciej instalacje zrobił). Powiem tyle, że wiosenna pogoda, nastraja optymistycznie. Z rzeczy bardziej prywatnych - mój przyjaciel znów wyjeżdża nad Amazonkę badać indian (4 sezon). Ciekawą ma pracę, ale tym razem pierwszy raz na dłużej rozstaje się z synkiem. A tam? Inny świat, żadne zdjęcia tego nie oddadzą, no chyba, że opowieści przy Yerba Mate Może kiedyś książkę napisze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gerion 05.04.2006 21:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2006 Dostałem emaila z Caracas Lądowanie udane. A co u mnie? Dwa ostatnie popołudnio-wieczory spędziłem na działce bawiąc się w ręczną kruszarkę gruzu. Tym samym pare metrów zabłoconej drogi zostalo pokryte drobno pokruszoną mieszanką dachówek (aż żal, za każdym rąbnięciem widziałem jak 2 złote się kruszy no ale cóż, przy dachu kopertoym jest sporo odpadów), gruzu klinkierowego, betonu i siporeksu. W kupie gruzu znalazłem parę flaszek Sobieskiego (pustych), czemu sie nie dziwię bo zimą ostra była a dekarze jednak nie przymarzli. Latam z tym gruzem, bo po Wielkanocy ma gmina wysypać tłuczeń. I gdzie ja wtedy mój gruz podzieję Wywozić bedę musiał za dopłatą. Czekam na ten cholerny odpis z księgi wieczystej, bo mądre baby z wrzesińskiego sądu wcisęły go w teczę - odbiór osobisty. A miały wysłać pocztą Dziś nie przyszedł...może jutro. Wizja kredytu przed Wielkanocą jest własciwie całkowicie nierealna. Bo jeszcze miś rzeczoznawca. W łikend chciałbym posprzątać środek domu co by go przygotować na zebranie piasku (trochę go za dużo miejscami) pod wylewkę podbetonu po Wielkanocy. Piasek pofrunie do garażu (tam znów za nisko), bo w garażu wylewek nie robię, tylko po zagęszczeniu najtańszy pozbruk. Bez podbetonu i izolacji. Co spłynie z auta zimą i po deszczu - wsiąknie przez pozbruk w piasek. A piasku mam do warstwy gliny 150 cm... W sobotę zresztą się umówiłem z gościem od szamba. Niech przyjedzie obada, czy wjadą dźwigiem (pewnie wjadą, zawsze wjeżdżają ) i poda konkretny termin. Po szambie mogę wewn. instalację gazu robić ( odwrotnie nie - bo mi koparka mogłaby rurki powyrywać). Szambo 8m3 za 2400 ze studzienką rewizyjną (VAT 7%). Ciekaw jestem ile za transport i osadzenie? Przyłącze do szambiarki i sygnalizator przepełnienia sam kupię. Wiem gdzie kosztuje połowe taniej Kuchnia. Właśnie dwie godziny temu żonka wróciła od pania Basi. Jest wycena. Same meble kuchenne kosztują tak: MDF coś koło 6 tys. Fornir 8 tys, lite drewno 10tys. Koszty dodatkowe (stół, wyspa, blaty, okucia Blum, prowadnice, kosze i cuda na kiju) to około 4,4 tys. I ponad tysiączek za montaż. Czyli rozstrzał od 10,5 do 15,5 tys. Pewnie weźmiemy to co pośrodku, chyba że wycena "od stolarza" okaże się atrakcyjniejsza. Ale specjalnie rozgraniczyliśmy sobie ceny za same meble i za "dodatki". I żeby tylko nie było ... Okna. Tak, byliśmy dwukrotnie w Deforze na Głogowskiej, pierwszy raz sam - spotkałem ludka wielce kompetentnego. ALe drugi raz w sobotę, to byl tam taki lamer, że głowa boli. Nic to, żonie się okleina Daglezja spodobała, ale czas oczekiwania (bo to z Rajchu ściągają) i dopłaty są wymiatające, więc coś czuje, ze zostanie ten Złoty dąb. Żeby tylko te nieszczęsne rolety mieli w sensownych kolorach. Cóż, na wtorek się umówiłem na pomiar. Mam parę pytań w zanadrzu, pewnie tez wycenę zrewidujemy, bo coś znó wymyśliłem i podrozy to pewnie o parę złotych całość. A ty inwestorze płać i płacz. Jak to mówili mi w hurtowni? Kto się buduje, tego się kasuje... Na razie więc czekamy na kase przez formalności papierowo-kredytowe. DO wielkanocy nic poważnego nie będzie, więc i wydatków również (chyba, że szambo?). Ale potem to wpierw chudy beton i od maja wszystkie instalacje, a w międzyczasie okna, bramy garażowe i drzwi zewnętrzne (oba). No i wtedy to się zrobią wydatki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.