Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Gerionowy


Recommended Posts

No i co się okazało? Opis księgi wieczystej poszedł pocztą 4 kwietnia. Do dziś nic nie dostałem. Może wieczorkiem?

 

Na razie wysłałem rzut budynku do zaprojektowania odkurzacza centralnego. Firma niemiecka Fawas. ZObaczymy na ile się cenią. Jakby co to jeszcze zostaje Husky i Beam.

 

Ach, najważniejsze - kuchnia ;-)

 

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/kuchnia1_s.jpg

 

Projekt (rysunek) kuchni. Szkoda, że nie kolor, ale daje pojęcie o kształcie, formie, rozmieszczeniu. To na środku to miniwyspa 80 x 100, wokół której zaproektowany jest półokrągły stół. Wszystko wymierzone, więc nie ma strachu,że będzie sie kolanami w szafkę walić ;-)

 

Tak jak wpierw myśleliśmy poważnie o kuchniach prowansalskich, potem o wszelkim rustykalnym szaleństwie, tak nas odeszło dokumentnie i jednak kierunek nowoczesnego stylu bedzie zachowany. A to się wiąże i z projektem kominka (bez łapek, słupków, pilastrów i cudaków) i z nadaniem podobnego charakteru wszystkim wnętrznom.

 

Nie, nie bierzemy projektanta. Moja żona ma gust i pomyślunek za trzech ;-) A ja jestem najlepszym konsultantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 126
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Bark se nadwyrężyłem ;-) Teraz w nocy budzi mnie rwanie i latam smarować staw barkowy jakimś przeciwbolowo-rozgrzewającym shitem. No ale w sobotę przewaliłem ze 4 tony.

 

Wpierw poszły bloczki M5 sprzed garażu (prawie 3 palety), potem pół palety namokniętego siporeksu, a potem zrobilem dwie wieże z palet pozostałych po dachówkach. Fakt, wciaganie dachówki na strop, samojeden po drabinie trochę mnie dobiło, no ale w końcu jest na działce w miarę czysto, a środek przygotowany pod chudziak.

 

Ile syfu pozostało po dekarzach to głowa boli. Nawet o flaszkach czy puszkach po piwie nie wspomnę. Za to dach chyba wygląda porządnie. Bo w niedzielę spotkałem się z dwoma niespodziewanymi, za to miłymi wizytami.

 

Wpierw napadło na mnie pewne małżeństwo, które również ma zamiar się budować, no i zwrócili uwagę na dachówkę. Dość rzadką w tej okolic (króluje falista). Dopytywali się głównie o dekarzy, czy byłem zadowolony itd itp ;-) Nie czytali dziennika, więc powiedzialem im to i owo. Generalnie pochwaliłem moich capów, z uwagą, żeby im na ręce patrzeć i o terminy dbać. A za podsyłanie klientów do pewnej hurtowni dachówek to chyba prowizję będę brał ;-)

 

A potem zjawiła się w przelocie przemiła para. Co prawda nie zdążyli wysiąść z auta, tylko tak przez otwartą szybę (prawie jak Kargul z Pawlakiem), ale ja też w ferworze walki z taczką byłem i kawą raczej nie dysponowałem. Nasłuchałem się za to miłych rzeczy o moim dachu. Para ponoć śledzi forum muratora, lecz Nicków zdradzić nie chciała ;-)

Jeśli więc czytają ten wpis, to pozdrawiam serdecznie, może się ujawnią? ;-)

 

Tak więc podbudowany komplementami, dokończyłem porządki i nadwyrężyłem bark. Ech gdzie te czasy studenckie jak się było młodym i trzy razy w tygodniu siedziało na siłowni :cry:

Moja obecna siłownia leży zakurzona w piwnicy, ale zrobiłem sobie postanowienie, że po przeprowadzce, o ile nie nadwyrężę się za bardzo przy wykończeniówce, to zadbam o to by kurz nie osiadł na kawałku gryfa ;-) Może jakiegoś sąsiada namówię, samemu nudno się ćwiczy.

 

Forumowa Iga trochę mnie zbiła z tropu wątkiem o podłogówce i znów zacząłem drążyć temat. Może na wyrost i niepotzrebnie, ale póki nie ma betonu na fest to zawsze mogę jeszcze zakombinować z poziomami. Ale na dziś dość liczenia, juz mi się nie chce.

Najważniejsze, że w środę rano mam wreszcie wcenę rzeczoznawcy, ostatni papier potrzebny do kredytu. Oby tylko w czwartek pracowała pani w banku, żebym rzutem na taśmę zdąrzył przed Wielkanocą wniosek złożyć. W czwartek niestety, bo w środe żonka ma wizytę w stolycy u pana od stawów biodrowych. Oby zakończyło się na rehabilitacji ruchowej, bo wizja operacji zupełnie, ale to zupełnie mi się nie podoba. :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rehabilitacji ruchowej nici. Opinia ortopedy jest jedna - operacja. Wierzę tylko, że jest tak jak mówi, że takie operacje to na 99% pomagają i są udane. Nie może być inaczej.

 

Dziś umawiamy się na złożenie wniosku kredytowego. Fajnie, że teść przyjechał, możemy oboje iść do pracy, wiedząc, że ktoś przypilnuje chorego dziecka. A kredyt będzie nam potrzebny na pewno za te 2-3 tygodnie, więc im wcześniej ruszy procedura, tym lepiej.

 

Był facet od okien. Obmierzył wszystko. Porównałem se wzorniki kolorów na budowie. No i ciekawie wyglądał odcień jasnej sosny. Tylko trzeba się do Śremu udać na wizję lokalną (mają tam okleinowane okno i jedną inwestycję już wykonaną).

 

Obmierzył też bramy garażowe. Ciekawostka, jedna jest niższa o 1 cm od drugiej. Zobaczę co ciekawego zaproponuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczyło parę dni wielkanocnego lenistwa...

 

I znów jest tak, że na raz trzeba myśleć o kilku sprawach. Wiem, że to facetom sprawia ogromne problemy ;-) Odmiennie niż kobietom.

 

Od początku zimy nosiłem się z planem dokopania się do zaworu na wcince w rurę z wodą, którym można odciąć wodę od budynku. ZImą troszkę się obawiałem o stan licznika i zaworów po tych 25 stopniowych mrozach. No ale ostatecznie odgrzebałem wełnę mineralną i pod 50cm styropianu wszystko przetrwało w najlepszym porządeczku.

Po odnalezieniu mapy z inwentaryzacją geodezyjną w 10 minut odnalazłem zawór po warstwą kilku centymetrów błota. Chyba tylko cudem nie zostało to naruszone jak w zeszłym tygodniu wjechała równiara i odpowiednio potraktowała całą ulicę. A po niej walec ;-)

 

W każdym razie odnalezienie zaworu 2,1 m od granicy działki dało mi do myślenia - gdzie będzie ulica, jaki będzie jej poziom i poziom chodnika. Z pomocą naszego zmyślnego teścia doszliśmy do wniosku, że będą trzymać poziom chodnika (w planach zagospodarowania jakieś 2,5m) równo z poziomem studzienki telefonicznej. Bo inaczej się nie da.

 

Tak więc uwaga do wszystkich co mają drogę gruntową przed budową, i problem z zachowaniem poziomu działki względem drogi - szukajcie najbliższej studzienki ;-)

 

Wychodzi więc, że i tak muszę nieco nadsypać od frontu przy garażu (po z drugiej strony sądzę, że te 10m3 gliny wystarczy, jak wjedzie szambo, na to trochę piasku i na końcu 10 cm ziemi urodzajnej, co czeka na małej hałdzie za domem).

 

Powoli zaprojektowaliśmy sobie ogrodzenie. Mamy więc wyliczoną ilość klinkieru, obliczone miejsca pod słupki, wyznaczoną furtkę i bramę wjazdową. Z bramą o tyle było niedogodnie, że mamy garaż szeroki na 7m i w nim dwie bramy po 2,5 szerokości. Wycelowaliśmy więc bramę wjazdową na posesję szerokośc 4,8. ALe był problem taki, że przy dwóch skrzydłach rozwieranych (kazde na 2,4m) należałoby zachować poziom kostki brukowej taki jak pod bramą. A do garażu mam tylko 5 metrów, więc na kolejnych 2,5m musielibyśmy zrobić osttry podjazd.

 

Przy bramie przesuwnej (tylko na lewo, bo na prawo mamy 3m do granicy działki), brama będzie zachodziła na furtkę wejściową. No ale to kompromis, dzięki któremu podjazd do garażu będzie łagodny. Coś za coś.

 

Ogrodzenie zrobimy zapewne z tego samego klinkieru co kominy (także fugi), żeby to wizualnie miało ręce i nogi. Przęsła planujemy w postaci drewnianych sztachetek na spawanej z płaskowników ramie (tak na 3.5m przesło). Sztachety w kolorze deski czołowej. Lubię jak wszystko się kolorystycznie zgrywa ;-)

Sztachetki pewnie zamówię za jakiś czas w tartaku, który da najlepsze warunki. Cena będzie pewnie z 50% tego co chcą markety budowlane.

 

No ale ogrodzenie to za jakiś czas. Wcześniej robimy w końću te chude betony. Mój sąsiad-wykonawca uwinął się wzoraj z ekipą i zebrali ze środka prawie tatrę piasku ;-) Przewalili to wszystko do garażu (gdzie znów piasku było za mało).

 

Dziś liczę na wizytę kierownika, żeby rzucił fachowym okiem, czy nie za mało wybrane (no i czy dobrze zagęsczczone, choć i tak miejcami chłopcy się musili napracować...te 40 kubików wody wylane w piasek swoje zrobiło no i czas).

 

Przeliczyłem się z ceną betonu. Cały czas żyłem w błogim przekonaniu że 140zł za kubik B10 to koszt ostateczny, no może jeszcze te 7% VAT jak udało mi się w zeszłym roku.

Niestety inwestor jak to zwykle bywa się przeliczył. Mimo mojego osobistego uroku, pani pozostała niewzruszona, dodała 10 zł za transport do kubika i do tego 22% VATu. Przy takim działaniu przypomniałem ile zostawiłem u nich kasy w roku zeszłym, no i upomniałem się o moją nadpłatę ;-)

 

Zeszło na tym, że połowa betonu za 180 brutto druga połowa za 160 brutto. No i zaczęli szukać mojej nadpłaty. A ja miałem zapisane 350zł . Podałem więc dokładne terminy i ilości i ponoć już dziś coś znaleźli. Piszę ponoć, bo sąsiad-wykonawca podjechał do betoniarni, załatwił wszędzie po 5 zł rabatu (czyli 175/155) no i przy nim doszukali się 250 zł nadpłaty. Szukają dalej...

 

Stanęło na tym, że jutro przyjedzie wywrotka z 7m3 betonu i wyrzuci towar na działce, a ekipa rozwiezie go po domu i wygładzi. Wyszło 130m2 powierzchni użytkowej. Robocizna za wywiezienie piasku, wyrównanie i wylanie płyty to równo 1,5 tys. Jak porównywałem ceny, to liczyli sobie wykonawcy od 10 do 12 zł za metr. U mnie wychodzi bliżej górnej ceny, ale piasku do wywiezienia było parędziesiąt taczek. Zobaczymy potem jak dalej.

 

Do piątku mają skończyć, a potem 2 tygodnie na związanie. Kolejnym etapem mają być ścianki działowe razem z ...rozprowadzeniem elektryki. Trochę mnie sąsiad zaskoczył, bo myślałem o tym jak o kolejnym etapie, no ale on uważa, że działówki i tak należy stawiać stopniowo (1/3 wysokości na dzień, bo to na zaprawie nie na kleju, więc żby pod ciężarem się nie rozjechały piony).

Jeśli więc planuje elektrykę na za 3 tygodnie to dobrze byłoby zamknąć do tego czasu budynek. A terminy z oknami to od 3 do 8 tygodni. Zresztą w sobotę jedziemy na ogląd, żeby ostatecznie wybrać.

 

Drzwi wejściowe mamy wstępnie wybrane. Wypada na Portę, chyba Gdynia. Ale nie mam pewności ;-) To działka mojej żonki. I znów mnie sąsiad zaskoczył, bo jest w stanie nawet zejść do 15-18% rabatu od cen Progressowych. I tak jemu zleciłbym montaż. Jak robi kompleksowo to niech robi wszystko.

 

Czasami gryzę się jeszcze, czy takie zlecenie wykonania całości wykończeniówki jednej firmie jest dobre? Myślę, że może znalazłbym gdzieś kogoś taniej o parę złotych... Z drugiej strony ciągłe szukanie, latanie za wiadrem gwoździ - jest strasznie czasochłonne. I często suma sumarum wcale się nie zaoszczędzi.

 

No ale wiecie jak to jest. Zawsze mam wrażenie, że coś mogłem załatwić lepiej, wybrać inną opcję, zaoszczędzić parę złotych to tu to tam.

 

Pomyślałem więc, o ociepleniu stropu. Za wczasu, żeby nie latać jak już na dole zaczną się roboty z płytkami.

 

Miałem mały zgryz z wyborem metody. Myślałem początkowo o kratownicy z legarów (strop jest teriva, ale to będzie strych, a nie poddasze użytkowe) w srodek styropian i na to płyty OSB. Ale mój kierownik odwodził mnie od tego proponując normalnie styropian na strop i na niego wylewkę.

 

Pytałem na forum D'arka, który również wybudował Plejadę, o jego rozwiązanie. Otóż ocieplił połać dachową wełną i obił płytami GK. Czyli zrobił se ciepły strych...

Koszt ocieplenia jednak 240m2 wełną jest dla mnie zbyt duży. WOlę te 130m stropu ocieplić styropianem. A strych zimą będzie po prostu zimny.

 

W projekcie mam docieplenie stropu 18cm wełny min. Myślałem by dać 20cm styropianu FS 20, kierownk uważa, że 18cm by wystarczyło, a sąsiad mówi, że 15cm to jego zdaniem maks. No i bądź tu mądry człowieku...? Muszę jeszcze skonsultować z Wolfem, no i zamówić, bo już pszedł w górę o 10zł na kubiku.

 

Jak widzicie jakoś tak wszystko z kopyta ruszyło, że już już trzeba się na to albo tamto decydować. A tu mi jeszcze strop nad garażem został do zrobienia. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już mi się wydawało, że tyle opisałem....

No cóż, znów się sporo działo, ale pogoda pasuje i jakoś tak wszytko leci swoim biegiem.

 

Jak już w komentarzach pisałem, z sąsiada-wykonawcy jestem bardzo zadowolony. Jeśli pójdzie tym samym kierunkiem jak zaczął - to nic tylko go polecać. Generalnie całe kładzenie chudziaka skończyło się po dwóch dniach (wcześniej wybrali dobrą tatrę piachu, zlali wodą i zawibrowali). Zgodnie z życzeniem wykonawcy, przyjechał półsuchy beton i z wywrotki poszedł na folię przed domem. Łącznie chude betony na 130m2 mnie wyszły 2740. No ale miałem nadpłacone 6 stówek z zeszłego roku ;-) Jednak się doszukali, a ja nie odpuściłem. Betonik B10 poszedł w części bez papierów, więc i cena ostateczne wporzo.

 

Sobota i niedziela pracowicie zeszły. Przewaliłem parę ton kamyszka z jednej strony działki na drugą (jeszcze ciut zostało), żeby zrobić miejsce pod szambo (jeszcze trochę zasu zostało). No i przygotowałem stemple, jakiś odzew z forum poszedł i pewnie komuś jeszcze posłużą.

 

Niestety. Umawiałem się w zeszłym tygodniu z gosciem od okien (Defor). Miał pracować w sobotę na 100%. Nie dość, że teść został dłużej, bo chciał z nami jechać, to i my żeśmy se plany porobili, że od rana do śremu jedziemy. W piątek deforowiec nie odbierał komórek. W sobotę echo. Żadne biuro handlowe nie działało.

 

Wściekłem się, bo przynajmniej mógł ktoś do mnie zadzwonić 1-2 dni wcześniej. Ja sam pracuję w handlu i tak klientów nie olewam, a jakby mieli u mnie wydać paręnaście tysiączków, to bym latał jak z pieprzem wkoło takiego. Cóż, w takim razie ja też nie będę odbierał komórek i w tym tygodniu idę do konkurencji. A co.

 

Zamiast więc na okna, padło na drzwi. Pojechaliśmy i ....wybraliśmy. Pisałem wcześniej, że wybór padł na Gdynię (Porta), ale myliłem się ;-)

Gust żony chodzi swoimi ścieżkami, ale za to udało mi się znaleźć coś co przypasuje.

 

W czym problem? Otóż jak na fotkach zauważycie pod zadaszeniem wejscia mamy na wprost drzwi 100, ale zaraz na prawo, na ścianie garażu drzwi 80 właśnie do niego prowadzące.

 

Nie każda firma produkująca drzwi wejściowe, produkuje również w wymiarze 80. Stąd problem w doborze. No ale poza Portą podobały nam się również drzwi CAL i K&P.

No i wybraliśmy sobie K&P, ale cholera widzę w internecie, że ten typ (Solina), co nam się podoba, wyszedł z produkcji (nie mają w ofercie). Ciekaw jestem czy dystrybutor w Poznaniu jeszcze byłby w stanie je załatwić. Sa one b.podobne fasonem do tego typu, ale nie mają takich głębokich frezów. Są wręcz b.delikatne. A kolor forniru (teak) jest identyczny jak okleina Gerdy złotydąb (drzwi do garażu). Tylko, że jak widzę na stronie producenta, zamiast kolory teak jest już "złoty dąb". Ten pierwszy widziałem w naturze i porównałem z okleina gerdy. Tego obecnego - nigdzie nie widziałem.

 

No szkoda. Już byłem zadowolony, że wybraliśmy dobrze. A tu zonk - w internecie nie ma tych drzwi. No w każdym razie idealnie pasowały do nich Gerda WX20.

 

Ech do bani takie zakończenie niedzieli :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że z drzwiami nam się posypalo (znaczy de novo zaczynamy wybierać), to nie tracąc czasu wróciliśmy do okien.

Pan z Defora się wypiął i ani nie oddzwonił ani nie odbierał komórek (już pomyślałem, że może coś mu się przytrafiło...). Postanowiłem się też na nich wypiąć (może mają za dużo kasy?) i poszukać jeszcze u konkurencji.

Padło na Oknoplast Kraków.

 

W Swarzędzu w kwietniu otworzył się nowy salon Oknoplastu. Salonik prowadzi gość z żoną, który ma inne salony w Ostrowie i Ostrzeszowie. Po dwóch dniach bytności u niego i setkach pytań, właściwie wczoraj podjęliśmy decyzję.

 

Wycenił nam ze standardowo-promocyjnym rabatem (35%) i w sumie wraz z roletami cena wyszła podobna jak w Deforze (około 16 tys). Natomiast samo organoleptyczne badanie okien i profili mnie zaskoczyło. Bo jakość wykonania i estetyka subiektywnie wydała mi się o niebo lepsza (mimo, że tu i tam jest Veca i Maco...)

 

Problem się pojawił jak pan przypomniał, że nalezy się zdecydować i wpłacić najpóźniej do soboty. Dopiero jak usiadłem z wrażenia przypomniałem sobie, że promocja jest nominalnie do końća kwietnia...A my kasę z kredytu będziemy mieć dopiero około 11-12 maja.

 

Na szczęście teść (który jest u nas od Wielkanocy i już mocno się przysłużył budowie ;-) ), stwierdził, że stwarzam sztuczne problemy ;-)

Zapytał tylko gdzie po drodze jest jakiś bank...

 

Tak więc podejrzewam, że nam zasponsoruje w sobotę te okna i zoszczędzimy w ten sposób parę stówek na promocji.

 

O ostatecznym wyborze profila i listew przyokiennych, a także wykończenia tarasowych nie powiem ;-) Niech to będzie okryte tajemnicą do czasu wrzucenia fotek po montażu. Bo moja Ewcia wybrała bardzo fajne wykończenie... No i przymierzyliśmy parapety z pcv w okleinie złoty dąb (jak okna). Wyglądają hmm.. oryginalnie. Nie widziałem wcześniej takiego rozwiązania (parę razy tańsze niż konglomerat za którym się początkowo rozglądaliśmy). Całość z profilem okiennym tworzy z daleka dość fajną kompozycję, ale musiałbym to widzieć w gotowym domu..

 

Pewnie się gdzieś przejadę, żeby poszukać i obejrzeć "naocznie".

 

Na razie się zastanawiam (z innych rzeczy) w kwestii proponowanego ynku cienkowarstwowego. Mój sąsiad właśnie to porponuje, bo to umie robić (tradycyjnych nie robi). Twierdzi, że ściany są na tyle proste, by to wykonać, ale musze poprosić o konkretną wycenę, żeby nie było przegięcia o parę tysięcy... Jednocześnie kombinuję nad konkurencyjną ekipą od tynków maszynowych, żeby nie zostać na lodzie jakby co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długi majowy weekend przydał się bardzo.

 

W sobotę, rzutem na taśmę podpisaliśmy umowę na okna. Ciekaw jestem jak się sprawdzi ten salon Oknoplastu. W sumie okna z Krakowa od niedawna są na rynku w Poznaniu (ogromna konkurencja), ale Murator "zrobił dobrze" oknoplastowi i zainteresowanie jest spore. Mam tylko nadzieję, że firma Gemi, będąca "na rozkręceniu" przyłoży się z terminami, zobowiązaniami i montażem. W sumie, każda fama o ewentualnej "kusze" może sporo zaszkodzić (tak się podświadomie umacniam, ale kto tam wie....).

 

Pamiętam jak się bujałem z drzwiami Gerdy w mieszkaniu. Kupiłem je z montażem u niejakiego pana Kozłowskiego. Dwa lata nie mogłem się doprosić interwencji (drzwi źle zamontowane, pianki sam musiałem obicnać, po pół roku zaczęły wyskakiwać z zawiasów), dopiero interwencja u producenta coś poprawiła (koleś miał parę spraw w sądzie konsumenckim i wszystkich w poważaniu). No ale to historia...

 

Wracając do okien, przy zamówieniu troszkę pozmienialiśmy. Głównie drzwi tarasowe (nie wzięliśmy pełnych przeszkleń, od dołu na około 40 cm będą miały wypełnienie PCV - dość praktyczne, przy małym dziecku które będzie się kręcić tam i spowrotem - nie obkopie szyby ;-) ).

Drzwi tarasowe trójdzielne (90+90+90) zrobiliśmy jednak otwieralne wszystkie części. Koszt okuć nie jest bardzo znaczący, a roletę od środka, trzeba będzie raz na jakiś czas wyczyścić ;-)

W garażu mieliśmy dwa okienka 60 x 60. Powiem tyle, raczej ich znaczenie jest symboliczne, bo wpuszczają tyle światła co kot napłakał (garaż 40m2). Tak więc zmieniłem je na jedno okno 60x90 fix (nieotwieralne, sam profil bez skrzydła).

Od wewnątrz białe, listwę przyszybową wzięliśmy prostokątną. Taka jest najbardziej praktyczna, jeśli od wewnatrz mają być roletki rzymskie (inne, wymyślne listyw przeszkadzałyby w dobrym przyleganiu roletki do skrzydła).

Zamówiłem część okien z nawiewnikami Aereco, ale jeszcze muszę sprawdzić jak to wygląda w połączeniu z roletami. Gdzieś widziałem "płąskie" nawiewniki, nie przeszkadzające w swobodnym opuszczaniu rolet (i takie zamówiłem), ale muszę to dokładniej sprawdzić.

 

Okienka wyszły nas 9,5 tys.

Jak tylko dostaniemy pierwszą transzę, domówię rolety.

 

Weekend zszedł nam również na szukaniu rozwiązania pod drzwi. I chyba doszlismy do konsensusu ;-) Drzwi wejściowe dębowe, w kolorze złoty dąb (K&P), drzwi do garażu gerda WX 20, gładkie, w okleinie złoty dąb (porównywałem je razem i tylko nieznacznie różnią się odcieniem i fakturą). Łącznie powinno wyjść poniżej 5 tys z montażem za wszystko.

 

Na działce miałem też odwiedziny forumowiczów, którzy odkupili ode mnie stemple. Jakoś mi się wydawało, że miałem ich kolo 80, ale jak to w praniu, wyszło 4 mniej ;-) więc poznańskim targiem, w rozliczeniu za te "nadpłacone" 10 złotych, dałem kotwy do wieńca. Dopiero w domu liczyłem ile kotwy są warte ;-) Co tam, niech będzie prezent z mojej strony, ja bym się o 10 złotych nie targował ;-)

 

Ech, reset komputera może zdenerwować, zwłaszcza jak się nie zapisuje edycji wiadomości ;-/

 

No to raz jeszcze...

Ogródek warzywny na działce mamy w pełnym rozkwicie. Kapusta, sałata, truskawki, bazylia, oregano :-) Pogoda była idealna (najpierw 2 dni deszczu, potem słonko i ciepło).

 

Odchwaściliśmy część działki i w sumie chceliśy obsadzić tujami ogrodzenie (żywopłot z odmiany Brabant). Wyszłoby jakieś 50 sztuk drzewek (takich po 60-80 cm). Już wyznaczyliśy sobie palikami miejsce, nawiozłem też mieszankę ziemi, piasku i wapna ogrodowego...Ale się w ostatniej chwili rozmyśliliśy.

 

Działki nikt nie pilnuje, piewwszy lepszy cieć może nocą podjechać i wszystko wykopać, a wtedy tysiąc złotych i nasza robota poszłyby na marne. Taki lajf, sąsiadowi ktoś już proponował okazyjnie tuje po 10 zł/sztuka, dowóz....rowerem. Więc wiadomo skąd takie okazje :evil:

 

Dziś (albo jutro) podpisujemy umowę kredytową. W końcu. Poem tylko muszę dopilnować, by bank raczył się wybrać do sądu celem wpisania nieruchomości na hipotekę. I to im prędzej tym lepiej (krótszy czas płacenia "ubezpieczenia pomostowego".)

 

Jeszcze parę spraw na głowie. Przede wszystki zamówienie styropianu na ocieplenie stropu, no i w końcu niech mi jasno określą, co z tym drewnem na strop w garażu. Już nawet nie liczę ile czekam ;-) Z pół roku?

 

A po niedzielu ruszają ścianki działowe, papa i elektryka. Czyli co? Pierwsze instalacje? Tak by wypadło, coś czuję więc, że weekend spędzimy rozkładając wycinanki łóżek, stołów i foteli na papierze milimetrowym, żeby zdecydować, jak rozłożymy instalację.

 

Bym zapomniał - tynki. Sąsiad mnie namawia na cienkowarstwowe. Ale obawiam się kosztów. Więc po wczorajszej rozmowie zaoferował się załatwić dobrego tynkarza. Tynkarz faktycznie ma niezłą opinię tylko terminy z kosmosu (tynk ręczny, tradycyjny), ale ponoć przez jakieś długi wdzięczności może udałoby mu się coś załatwić. Liczę na to. Nie chcę mieć tynków maszynowych, gipsowych. Po prostu nie chcę.

 

Trzy tygodnie do montażu szamba ;-)

A potem będę mógł wreszcie pociągnąć instalację gazową do domu i zaktywizować gazownię, żeby wywiązała się z terminów (przy kopaniu szamba mogliby coś rozwalić więc wolę to zrobić po).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, cisza na budowie, bo termin się przesunął o tydzień. Jak zresztą zazwyczaj.

Umowa kredytowa podpisana (ile papierów! a zabezpiecznie banku na dwukrotność kwoty pozyczonej to lichwiarstwo). WIęc lada chwila na koncie powinna się znaleźć pierwsza transza. Mamy też konto walutowe, na które mogę bezpośrenio wpłacać CHFy. Ale porównywałem kursy kantorowe i sprzedażowy banku i przy róznicy 1 grosz zaoszczędzam w ten sposób jedynie 80-120 zł rocznie. Tak więc na latanie po kantorach i zakup waluty się będę decydował przy większych róznicach.

 

Ściany miały się robić w tym tygodniu, ale sąsiad kończy tynki na innej budowie, więc zacznie mi robić w przyszłym. Żeby nie marudzić, zabrałem się centralny odkurzacz. Ofertę dostałem na sprzęt FAWAS (bo blisko). Instalacja (materiał i montaż) 1,1 tys (3 gniazda+szufelka). Gniazda z szufelką w garnicach 300-400zł (zależy od modelu). Zestaw do sprzątania (11 części) 700 zł. Jednostka centralna 2,5 tys prostsza (Symfonia) lub 3,2 z bogatszą elektroniką (Silentium). Da się jakoś to przełknąć.

 

Gość może mi wejśc z instalacją równo z elektrykiem, jak tylko papę położą na chudziak. Acha, ceny brutto z 7% VAT.

Wreszcie się doprosiłem o drewno na strop w garażu. Ale nie poganiam. Bez stropu jest przynajmniej miejsce gdzie można swobodnie wciągnać na strych styropian, a potem beton w wiadrach na wylewkę.

 

Jakoś tak podskórnie obawiam się o tynkarza. Ten "załatwiany" przez Sławka (wykonwcę-sąsiada) podpisał umowę na zrobienie łazienek w nowym hotelu budowanym na miejscu dawnego kina Bałtyk w Poznaniu. Jak policze ile tam jest pięter i wyobrażę sobie ile pokoi ... No ale niby na lipca miałby mieć czas na tynki u mnie. Zobaczymy. Jeśli nie - to albo czekają mnie tynki cienkowarstwowe, albo pogoń za jakimś tynkarzem maszynowym. Oby nie.

 

Wybraliśmy drzwi. Jednak nie gerda, jednak da się zrobić na zamówieni 80. A więc wybór to K&P.

Drzwi wejściowe:

http://www.fabryka-drzwi.com/zewnbeskidy/b9s.jpg

 

I drzwi do garażu:

http://www.fabryka-drzwi.com/zewnbeskidy/b9.jpg

 

I to tyle na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogłupieć można.

Wiecie, wszystko jest pięknie i ładnie póki się czlowiek nie zacznie zastanawiać. Dziś byliśmy u naszych znajomych sąsiadów, rzutem na taśmę wykończyli dom przed komunią (czyli wczoraj).

Tak się składa, że nasz sasiad wykonawca równiez im robił drobne rzeczy (wciskane na siłę między inne roboty, bo ich goniły terminy, a jemu było głupio odmówić). I jakoś tak nie bardzo to wszystko wygląda.

Robił szpachlowanie i wieczorem jak się zapali światło to widać cienie nierówności. Fuszernie to wygląda. Podobnie płytki, a raczej drobne detale świadczące o jakości uslugi (wyfugowanie, obrobienia silikonowe, miejsca gdzie brak idealnej równości fug)...

Owszem, będę mu patrzył na ręcę jakkażdej innej ekipie. Zastanawiam się, czy dlatego sąsiad nie postarał się na maksa u nszych znajomych, że był zapchajdziurą i musiał rzucać pare innych robót, żeby im zrobić kawałki (płytki w kuchni i łazience+hol, szpachlowanie fragmentów parteru i wyprawki okien)? Czy też jest to jego standard?

Dodam, że większość jego wykonań widziałem na zdjęciach a nie w realu.

Natomiast opinie o nim krążą dość dobre.

 

No i jakoś tak zdołowałem się straszliwie, że nie upilnuję, albo zostanę z ręką w nocniku, bo nie znajdę innych wykonawców. Sam już nie wiem, same czarne myśli po łbie latają, choć żonka twierdzi, że u nas będzie dobrze. Ale ja po doświadczeniach z wszelkiej masci budowlańcami czuję, że optymizm nie jest tu na miejscu.

 

Co gorsza musimy na tydzien wyjechać, bo chrześniak żony ma komunię (a to 700km od nas), a w tym czasie będą nam robić ścianki działowe, no i początek elektryki. Obawiam się najgorszego, że znów coś zostanie schrzanione podczas mojej nieobecności. Będę musiał uaktywnić kierownika budowy, żeby niespodziewanie wjechał zobaczyć z poziomicą. Z przezorności.

 

Z elektryką to też do końca nie jestem pewien. Sławek robił juz nie jedno mieszkanie (a to akurat sam widziałem) i twierdzi, że się zna i potrafi. Natomiast co do papierów to ma "elektryka dchodzącego", który pieczętuje uprawnieniami. Jutro przygotuję umowę i ostatecznie niech się określi, bo zatrzymaliśmy się na etapie 25zł za punkt. Co i tak nic dla mnie nie znaczy.

 

Pewnie mnie czeka jutro pracowity dzień na zbieranie danych o cenach usług za to i owo. Może na forum coś odnajde?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś chyba telepatycznie ściągnąłem myślami mojego kierownika, bo sam zadzwonił zaraz z rańca. Otóż twierdził radośnie, że za długo nie miał sygnałów ode mnie i sam podjechał na budowę by zobaczyć co sie dzieje...

 

Przez telefon słyszałem tylko szuranie butów, po czym stwierdził, że chudy beton był jego zdaniem za krótko podlewany (fakt, robiłem to przez 3 -4 dni, bo tak twierdził Sławek, że wystarczy) i trochę się kruszy jak przejedzie sie butem :o

Wedle niego trza było lać z tydzień. Cóż, czuję się tu trochę winny - mogłem go dopytać a nie bazować na słowie wykonawcy. To jeszcze bardziej mnie utwierdziło w zdecydowanym pilnowaniu sąsiada ;-)

 

Umówiłem się z kierownikiem, że dam mu znać kiedy startują ze ściankami działowymi, a potem z papą. Ma się zjawić i dokładnie rozmówić co i jak ma być zrobione. Szczególną uwagę chce zwrócić na papę, bo nie podoba mu się fakt, że chłopaki obcieli nadmiar papy wystający z ław fundamentowych. Kierownik twierdzi, że będą musieli podkuwać... Cóż nie wiem czy jest taki mus, ale... On jest wódz tej budowy, niech wszyscy robią jak on powie. Za to ma zapłacone.

 

Po rannym telefonie do Sławka - dobra wiadomość. Będzie tynkarz od tynków tradycyjnych, ręcznych. Nie muszę latać za ekipą od tynków maszynowych. Cieszę się podwójnie. Tynkarz ma b.dobrą opinię.

 

Cały czas biję się z myślami, czy instalacje elektryczne powierzać sąsiadowi. Ja jestem zdanie, że piekarz piecze chleb, a kierowca prowadzi auto, nie odwrotnie. Więc jak ktoś zna się na wykończeniówce, to nie musi równie dobrze znac się na elektryce.

Żonka miała argumenty, że sąsiad, to będzie wiedział co i jak i w razie jakiejś awarii pomoże. No ale ja chyba wolę nie mieć awarii, a instalację zrobioną przez elektryków z prawdziwego zdażenia...

 

Sławek dziś chciał się umawiać ze szczegółami elektryki, ale zrobię inaczej. Dam mu materiały z projektu, zaznaczymy zmiany i poproszę go o wycenę na przyszłą środę (wracamy z komunijnego urlopu). A jutro spotykam się z inną ekipą elektryków i dam im to samo. Potem porównam cenę robocizny.

 

Myślę, że robię dobrze. Póki nie ma konkretnych ustaleń nie chcę na gębę się umawiać, a potem zdziwić.

 

Zobaczymy. Napiszę jak było ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A było ciekawie ;-)

 

WPierw zagaiłem u Sławka na budowie o to i owo, a potem go wciągnąłem do siebie umowy podpisywać. W sprawach cen sąsiad stwierdził, że jest fajnie bo ceny za robociznę pomału rosną, na co ja od razu ściąłem, że własnie jak o cenach rozmawiamy, to 5zł za m2 papy to kategorycznie za dużo i czekam na rozsądną propozycję ;-) A co, sam się prosił zaczynając przyjemne negocjacje od sedna.

Oczywiście moim koronnym argumentem były średniorynkowe ceny w Poznaniu za zrobienie jastrychu (a więc od papy, przez sytropian do betonu) i fakt, że 5 zł owszem, to biorą za papę termozgrzewalną na dacha 1000 metrowych gdzie nic więcej się nie robi. Wytargowałem 20%.

 

Potem rozejrzeliśmy się po domu z projektem instalacji elektrycznej w ręku. Moim drugim argumentem było stwierdzenie, że nasza rozmowa w styczniu skończyła się na zawieszonej w próżni kwocie 2,5-3 tys robocizna elektryki. A ja potrzebuję konkret, a nie na gębę. Stąd i projekt i teraz łażenie. Dałem mu czas do wtorku. No i powiedziałem uczciwie, że jutro (czyli dziś) przychodzi inna ekipa i też będą robić wycenę. Ucieszył się ;-)

Ja to zrozumiałem tak, że ma pewność iż będzie tańszy.

 

No a potem troszkę się dopytaliśmy o tynki, o gładzie, o ewentualne możliwości zepsucia efektu itd itp. No ja rozumiem, że trudno jest idealnie, ręcznie pozacierać z dokładnością do dziesiątych milimetra. Ale zobaczymy. Na pewno nie odpuścimy łatwo i przypilnujemy sprawę, a cieszę się, że nasz wykonawca ma tego świadomość.

 

DOpiero będzie jak nasz kierownik się zjawi jutro na budowie ;-)

 

Acha, no i przyszli panowie od tynków. Wiecie, dwóch wieeeeelkich chłopów. Spokojnie mogliby stać na bramce. A łapy to mieli jak trzy moje. Jeśli tak można się wyrobić przez lata ręcznego tynkowania, to fiu fiu...

Stawka 12 zł/m2, oni załatwiają sobie piasek (jakies trzy gatunki z różnym ziarnem) i materiały. Wchodzą w drugiej połowie czerwca, więc termin na elektrykę jest do 15 czerwca.

 

W rozmowie z drugą ekipą elektryków wyszło, że są w stanie dotrzymać terminu. Dziś się spotkamy, we wtorek wycena. Będziemy mieć kilka dni w spokoju (urlopik i przyjęcie komunijne chrześniaka), żeby zastanowić się nad ostatecznym rozkładem gniazdek i włączników. I to przy współudziale nieocenionego teścia ;-)

 

No a jak wrócimy, to w weekend robią nam szambo, więc będę mógł zaraz tydzień później pociągnąć instalację gazu (tylko muszę pamiętać o dzienniku budowy przyłącza i wysłaniu zgłoszenia). No i odkurzacz centralny (chyba weźmiemy ten FAWAS Symfonia z ich instalacją, jak porównywałem instalację "domową" na rurach kanalizacyjnych z ich robotą na 7%Vat to nie wychodzi jakaś straszna różnica, a wolę mieć "oryginalne" rurki i nie kombinować z gniazdami). Szczegóły wyboru opiszę później, jak już będziemy po ostatecznej umowie.

 

Tak więc końcówka maja zapowiada się intensywnie, a czerwiec to już mam nadzieję będzie z dnia na dzień przynosił postępy na budowie. Kasa z transzy kredytu poleciała na razie na krótkoterminowe lokaty, bo nie ma jeszcze komu za co płacić, a co pieniądze mają się marnować. Zawsze to paredziesiąt złotych miesięcznie.

 

Wczoraj zapłaciłem za resztę styropianu (FS20 15m3 na ocieplenie stropu) 2 tysiączki. A więc mam już kupiony cały styropian na chatę (ocieplenie ścian, podłogi i stropu). Ten na ściany i podłogę "sezonuje się" na placu hurtowni, no ale pomału czas będzie zwozić go na budowę.

 

W garażu robimy eksperyment. Jako, że nie będzie ogrzewany (choć ocieplony), to nie robimy wylewki. Normalnie wibrujemy piasek, robimy podsypkę i na to najzwyklejsza kostka brukowa (taką zwykłą, szarą widziałem w hurtowni po 32zł/m2). NIe sądzę, żebym potem miał narzekać.

 

Płot. No ciekaw jestem czy znajdziemy identyczny klinkier jak w zeszłym roku kupowałem na kominy (niemiecki Penter). Był w niezłej promocji, a policzyłem, że będę trochę tych cegiełek potrzebował. ZAraz po powrocie uderzę do gościa co mi kominy robił (mucha nie siada) i pogadamy o jakimś przyzwoitym terminie. A, i znalazłem fajne sztachetki (a raczej starszego stolarza co może zrobić wzór taki jak nam się podoba), więc to też będzie do załatwienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

I znów brak czasu na aktualizowanie dziennika.

Wyprawa na komunię i spowrotem zaoowocowała cieżkim, wirusowym przeziębiebiem całej rodziny. A więc chorujemy wszyscy. My chodzimy do pracy po pół dnia, zmieniając się przy naszym małym choruszku i jakoś jedziemy na antybiotykach (choć marzę już o spokojnym weekendzie, którego raczej nie będzie).

 

Wracając z Sanoka (700 km autem, wzięte na jeden skok) odwiedziliśmy budowę. Papa była prawie pokończona, ja nieopatrznie (po tylu godzinach jazdy nie kojarzyłem do końca) zacząłem paplać o tynkach elektryce. Chyba jakoś tak nieskładnie i niedorzecznie, bo Sławek się jakoś dziwnie zjeżył.. Potem dopiero wyszło o co chodzi, ale do rzeczy.

 

W czwartek kierownik budowy...nie odebrał papy. Była afera. Jemu nie pasiło rozwiązanie wykonawcy, a Sławek się biesił, że kiero nie objaśnił dokłądnie CO go satysfakjonuje. Ergo - zapłaciłem za ścianki (50 zł więcej, dlazcego - o tym później) i czekam na poprawkę papy...

 

Scysja była głownie o to, że: wykonawca sam znalazł nam i załatwił tynkarzy, zarezerwował termin a ja wyskakuję, że może znajdę inną ekipę. Że muszą poprawiać i tracić dwa dni na robotę małopłatną, a w tym czasie mogliby coś zrobić lepiej płatnego itd itp...

 

Jako, że byłemjuż bardziej przytomny, wziąłem wykonawcę pod włos. Znaczy się łagodnie. Absolutnie nie płacę za nic z góry bo sam nie dostaję w taki sposób. Zgoda. Bład i poprawki wynikły przy pierwszym odbiorze. Niech będzie ugoda i rezygnuję z udzielonego rabatu (z 5 zł na 4 zł za metr). W przyszłości wszystkie prace (ich ostateczny efekt i oczekiwania) ustaal kierownik budowy PRZED rozpoczęciem.

 

Dopłaciłem 50 zł więcej za podmurowanie wszystkich ścianek działowych do stropu (te co zostały nie były podmurowane). To tak tytułem dobrej współpracy na przyszłość. Nie chcę jakoś szczególnie walczyć o pierdołę, jeśli sąsiad będzie robił mi w przyszłości kolejne rzeczy. Ale też wymagam uczciowości i jasnego postawienia sprawy. Tym razem dokładnie tak się stało.

 

Sławek miał pewnie słuszny żal o te tynki, ale wyjaśniłem sprawę, konsultując się z niezależnymi ekipami w ciągu tych paru dni. Uspokoiłem go, potwierdzając, że wejda polecani przez niego fachowcy.

 

Teraz zapytacie czemu tak mu zależy. Nawet nie chodzi o kasę (nic mu nie odpalają, bo ja z nimi podpsuję umowę). Chodzi mu o to, że jak twierdzi wyprowadzają idealnie tynk na równo. A jemu to jak najbardzej pasuje do wykończeniówki (szpachlowanie, szlifowanie a potem malowanie) Twierdzi, że będzie miał pewnośc, że nie spieprzą i łatwiej będzie mu się pracować.

 

Jeśli taki jest jego motyw - nie mam nic przeciwko.

 

A z małopłatnymi pracami załatwiłem temat tak, że zatrudniam go na większość wykończeniówki. Z góry nie płacę. Więc żal, że teraz robi za małe pieniądze uważam za nie na miejscu. Porozumieliśmy się.

 

Z elektryką było tak, że zasadnicze moje pytanie o fakturę na 7%vat na materiały, gwarancje i uprawnienia miały jedną, przeczącą odpowiedź. W związku z tym temat elektryki zakończyłem z nim również polubownie ;-)

 

A inna ekipa (do której mam wewnętrzne, większe zaufanie i która wykonuje wyłącznie instalacje) wyceniła mi wedle moich propozycji całość na 6,5 tys. Robocizna 2,5 materiały 4 tys.

 

Ostateczne konsultacje ostatniego maja. A wchodzą 3 czerwca. Dałem im tylko zagwozdkę z umową. No ale ja musze mieć gwarancje na piśmie i potwierdzenie kto, co robił. W końcu za to płacę.

 

Jutro wjeżdza szambo. ZJeżył mnie gość, bo "zapomniał" o ustaleniach rabatowych. Jeszcze zobaczymy na budowie. Nie odpuszczę.

 

Instalator CO wchodzi również za tydzień. Będzie niezły galimatias razem z elektrykami. No ale mają się uwinąć do połowy czerwca, bo potem tynki.

Szkoda, że sobotę "tracę" na siedzenie na budowie, a niedziela upłynie mi na wywożeniu drewna do rodziców. Mało czasu zostanie na przemyślenie rozkładu elektryki.

 

Pewnie by się jakaś fota przydała. Pewnie jutro porobię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś niewielka fotorelacja.

W sobotę szambo zaryło się głęboko w moją działkę. Muszę Wam powiedzieć, że to jest chyba najdroższa stawka za godzinę pracy koparki na świecie ...2400 zł ;-)

W sumie zapłaciłem za robociznę 1200zł a wykopali i osadzili całość w pół godziny. No dobra, ze wszystkimi pierdołami zajęlo to ponad 2 godziny, ale i tak wynagrodzenie wydaje mi się okropnym zdzierstwem. Ja muszę cały miesiąc zasuwać, na ich dwie godziny roboty...Nic tylko robić szamba i osadzać.

 

Najpierw podjechał ciężki sprzęt. Jak zobaczyłem jak to jest cholernie wielkie to zwątpiłem. Cóż 8 ton żywej wagi...

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-05-27a_s.jpg

 

Po wykopaniu dziury, dość delikatnie i ostrożnie udało się osadzić zbiornik w wykopie. Mniej więcej po 10 minutach zobaczyłem jak wokół zbiornika zaczyna robić się wir wody...Tak, to wysoki poziom wód gruntowych robił swoje. Wyglądało tak, jakby kto stał z boku i lał wężem.

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-05-27b_s.jpg

 

Potem ekipa osadziła studzienkę, wywierciła dziurę na kabel czujnika elektrycznego i osadzili rurę, żeby podłączyć wyjście ze złączką do płotu (na razie wirtualnego).

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-05-27c_s.jpg

 

W ramach rabatu podłączono mi szambo do domowej instalacji sanitarnej. Ale wykopu nie kazałem zasypywać, bo jutro i tak elektrycy pociągną tam w peszlu kabelek od czujnika przepełnienia.

 

A w środku skończone zgrzewanie papy. Muszę powiedzić, że całość wygląda bardzo estetycznie. Żadnego wypływu smoły, powiedziałbym, że wręcz elegancko. Na focie kawałek salonu z napowietrzniem kominka.

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-05-27d_s.jpg

 

Potem strych. Jak widać na zdjęciu ocieplanie trwa w najlepsze. Widać rozłożony styropian i folię. Dziś pewnie skończą nakładać beton.

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-05-28a_s.jpg

 

W sumie to mam wszędzie 10 cm styropianu. Na powierzchni 68m2 dodatkowe 5 cm i na to 6cm betonu (zbrojonego siatką i zdylatowanego).

Tam gdzie jest tylko 5 cm (a więc na szerokości około 1,2 m od murłaty będzie wełna mineralna. Natomiast tak sobie teraz myślę, że pewnie i tak trzeba by przykryć tę piątkę styropianu jakąś warstwą betonu. Obawiam się upierdliwych gryzoni. A nie mam innego pomysłu, jak tanio i skutecznie schować styropian izolujący strop...

 

Dziś spotykamy się na budowie z elektrykami. Jak znajdę czas to wieczorem napiszę wrażenia. Chcą zrobić instalacje przez dwa weekendy. Zobaczymy jak to im wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektrycy wporzo.

Połowa z nich jeszcze studiuje więc zarzucili mnie nowościami. Niby siedzę w branży komputerowej, ale to nie to samo ;-) Przez dwie godziny skrupulatnie ustaliliśmy rozmieszczenie wszystkich gniazdek, włączników i oświetlenia. Łącznie z zasilaniem silniczków wentylacji i dgp, no i całym mnóstwem drobiazgów. Liczyłem na cenne podpowiedzi i sie nie przeliczyłem.

Potem tylko ustaliliśmy gdzie będzie baza telefonu i sieci komp. i obgadaliśmy instalacje alarmową...Aż się mile zdziwiłem. 300 zł za robociznę alarmówki.

 

Wieczorkiem jednak kierownik budowy nieco zbił mnie z tropu. Stwierdził, że woli jednak, by tynkarze weszli po elektryce, i żeby wcześniej nie wpuszczać instalatora wody czy odkurzacza centr. Ot tak dla bezpieczeństwa.

Z odkurzaczem się nie martwiłem, bo zawsze można przełożyć. Gorzej z instalatorem.

 

Ale na szczęscie się udało. Stwierdził, że i tak ma 7 budów do zrobienia, więc gdzieś coś przełoży i do mnie wejdzie. Stwierdził że i tak nie uniknie opóźnień, a druga połowa lipca (liczę koniec tynków) będzie mu na rękę.

 

Hmm.. Może bym miał już drzwi wejściowe do tego czasu? Wypadałoby zamknąć chatę jak miedziane rurki położą na podłogę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę trochę porobiliśmy na działce. Przyszli też elektrycy i zamontowali wszystkie puszki. Powycinali także bruzdy pod kable.

W tygodniu jeszcze raz przeszliśmy cały dom, zastanawiając się czy wszystko jest w swoim miejscu.

 

Jasne, że z tym prądem to zawsze jest spory problem. Nigdy do końca nie jest się pewnym, czy aby tu na pewno winno być gniazdo? No ale cóż, klamka zapadła ;-) W ten weekend powinni nam skończyć elektrykę.

 

Muszę się pochwalić ogródkiem. Nawet się nie spodziewałem że nam tak ładnie warzywa wyrosną. Na fotkach smaczne rzodkiewki i sałata.

 

A tak wygląda już strych. Wylewka fertig, wentylacja rozprowadzona:

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-06-03a_s.jpg

 

To wcześniej wspomniany ogródek:

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-06-03b_s.jpg

 

A to pierwszy, ogródkowy zbiór:

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-06-03c_s.jpg

 

I ostatnia fotka, kawałek instalacji elektrycznej, a konkretnie pod multimedia w salonie:

http://www.gerion.perfekt.pl/budowa/2006-06-03d_s.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę chłopcy skończyli podstawowe prace przy elektryce. ZOstało tylko osadzić rozdzielnie (ale to po tynkach) przeciągnąc przewód czujnika od szamba i przewód zasilający domofon i silnik bramy, a także rozprowadzenie elektryki po ogrodzie. No ale to są rzeczy kosmetyczne, na później (w 2 połowie lipca). Teraz czekam na zestawienie kosztów za materiały i robociznę, zobaczymy ile mnie to będzie kosztować ;-)

 

Wczoraj ambitnie obmalowałem deskę czołową. Tę niepomalowaną, co dekarze ją zamontowali (pomalowana była niby wyszczerbiona więc wzięli ratunkowo zapasową). O wiele gorzej się maluje z drabiny. Czuję dziś wszystkie mięśnie ;-)

 

Pora się zastanowić czy aby podbitka ma być też z desek... Może jednak PCV? Na pomalowanie konserwacyjne całej podbitki za parę lat będę potrzebował pewnie z tydzień ;-) Wolę wtedy obejrzeć chyba kolejny mundial.

 

Pasco pytał o skrzyneczkę w salonie przy gniazdach multimediów.

W środku będzie całe zaplecze do anten, wzmacniacz antenowy i rozdzielacz na pozostałe pokoje. Zaproponowali to elektrycy, bo jest i wygodniej i dyskretniej. Mniej kabli na wierzchu i mniej problemów przy odkurzaniu ;-)

 

Na wtorek umówiłem się z koparkowym od uprzątnięcia gliny po szambie, ale wpadłemna to, że lepiej przesunę termin, załatwię kręgi do studni i ekipę, która mi osadzi 2 studnie po 2m głębokie jako zbiorniki na spływ deszczówki. Wodę mam (obecnie) na 1,4m więc zawsze tam trochę będzie, żeby podpompować i ogródek podlać. A gniazdko do pompy już zrobione ;-) Teraz tylko poszukać wykonawcy.

 

BYłem wczoraj u tynkarzy. Pomyślałem,że może wcześniej by weszli do mnie, skoro elektrycy się uwinęli w 4 dni. Niestety, mają robotę. I wejdą jak pierwotnie ustaliliśy, od 26 czerwca.

 

Nic to, w międzyczasie trzeba zrobić garaż. Zarówno posadzkę, jak i strop drewniany, więc próżnować nie będziemy ;-)

 

A. I dzisiaj moja żonka pierwszy dzień w nowej pracy. SIę nadenerwowała mocna (wiadomo stres) i w nocy spać nie mogła. Ja jestem dobrej myśli, nu ale ja zawsze taki ostrożny optymista ;-)

 

 

Edit:

Auła ;(

Cholera nie zdążyłem się dogadać z koparkowym i wjechał już dziś. Ba, i ziemi już nawiózł. Szybki chłopak jak nie wiem co, psia mać. Trzeba będzie ręcznie tę cholerną glinę wozić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znam już koszty elektryków.

Robocizna 2300, materiały 3600. Zrobili instalację elektryczną, radiowo-telewizyjną i antenową, komputerową, telefoniczną i alarmówkę w chacie i w garażu (bez czujek ofkors).

Przyjdzie mi jeszcze dopłacić za rozdzielnię i podłączenie całości (w sumie 900zł łącznie).

Do tego rozprowadzenie elektryki na ogród, podciągnięcie domofonu i zasilania napędu bramy wjazdowej, acha i podłączenie czujnika napełnienia szamba (8m).

Wszystko szybko, sprawnie i czysto. Przy okazji skorzystałem z wielu rad praktycznych. Mogę więc powiedzieć, że z elektryków jestem zadowolony. Jak do końca sprawią się jak należy to będę ich polecał na forum.

 

Szkoda, że odmówił mi gość od klinkieru. Chciałem się na termin zrobienia płotu frontowego umówić, bo lada chwila, jak przywiozą belki na strop w garażu, to już nic ciężkiego na działkę wjeżdżać mi nie będzie. Z kominów jestem mega zadowolony, więc bez mrugnięcia okiem wziąłbym tę samą ekipę. Niestety, w tym roku nie ma szans. A ja nie mam zamiaru czekać do wiosny 2007. Może ktoś na forum podzieli się dobrym namiarem? Albo poproszę kierownika budowy, na pewno kogoś zna.

 

Zniknła mi góra gliny przed chatą. Ale za to pojawiła się jeszcze większa góra ziemi ;-) Ponoć spod pola pszenicy. Płaciłem 150zł za przyczepę. Dziś ma wjechać katerpilar i z grubsza rozplanować mi humus od frontu. Potem i tak ręcznie będę musiał równać. Ciekaw jestem ile chwastu siedzi w środku? ;-)

 

Ach, bym zapomniał. Dzisiaj lecimy domówić rolety. W sumie to wszystko mamy dograne, pozostała tylko kwestia najważniejsza ;-) Kolor. Niby okna złoty dąb, to rolety wypadałoby takoż. Ale bardziej nam się podobają rolety w odceniach ekri, albo jasny beż. Na pewno lepiej będą się komponować z elewacją o jakiej myślimy. Poza tym dom inaczej by się prezentował z odsłoniętymi roletkami, a inaczej z zasłoniętymi. Do zastanowienia.

 

 

Do dziś 185 965,94 ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ziemia nie znikła. Odmówiłem koparkę, bo wcześniej chciałbym zrobić dwie studzienki chłonne na deszczówkę.

 

Mam dach 340m2 więc trochę wody z niego spływa. Można przyjąć, że każdy milimetr opadu to litr wody na metrze. Jeśli więc spadnie centymetr deszczu, to mam 3,4 tys litrów.

 

Z tej racji, że wody gruntowe u mnie są dość wysoko (jak kopali szambo 3 tyg temu to woda podeszła do 1,6m) myślę o wkopaniu dwóch studni i podłączeniu do nich spustów rynien. Każda studnia zbierałaby z połowy domu. NIe będą głębsze niż 4 kręgi (2m), bo i tak głębiej podejdzie woda gruntowa. Taka dwumetrowa studnia pomieści ponad 1500 litrów, ale deszczówkę puszczę nie w rurach kanalizacyjnych, tylko ostatni odcinek pójdzie w sączku melioracyjnym, perforowanym. Obsypie to żwirkiem, a wpierw owinę geowłókniną. Rok temu robiłem obejście fundamentów, więc doświadczenie mam ;-)

 

Teraz tylko załatwić ekipę. Lokalny studniarz liczy sobie 220zł/krąg (70+150 materiał i robocizna). Więc obie razem, wyniosłyby mnie 1640 zł.

 

Obfotografowałem całą instalację elektryczną. W wolnej chwili zrzucę do kompa i zrobię archiwum. I poopisuję póki pamiętam.

 

Zapłaciłem za roletki. Równe 6 tys. KOlor jednak wzięliśmy pod elewację, czyli kremowy. W złotym dębie jedynie prowadnice i spodnia listwa (żeby głupio nie wyglądało jak się rolety podciągnie, bo listwę zawsze widać).

Za komplet okien i rolet z montażem zapłaciliśmy 16,7 tys. O tysiączek więcej niż średnio nam wyceniano w MS Oknach czy też w Deforze (Veka).

Ale dołożyliśy sobie parę bajerków i stąd zrobił się ten tysiąc.

 

Myślę intensywnie, czy nie zrobic jednak odkurzacza przed tynkami? Mam tydzień czasu bez robót na budowie, więc może by go jednak wykorzystać?

 

 

Do dziś 197 865,94

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

SIę opuściłem w pisaniu dziennika. Cóż, nie ma kiedy.

W każdym razie tynki lada dzień dobiegną końca. Zejdzie więc im niecałe 2 tygodnie. Był kierownik, pomierzył - gada że równo. A jak ona twierdzi, że równo i nie ma się do czego przyczepić - to znaczy że jest idealnie. Ale fakt, to para polecanych tynkarzy i widziałem po nich ściany już po szpachli i malarzach. Stół.

 

W pracy nowy projekt i nie mam czasu nawet dzwonić na hurtownię ile wiszę za materiały ;-) Trochę czas przecieka przez palce (w sensie - mógłbym zająć się pogonieniem budowy do przodu ale...), ale nie da się pogodzić intensywnej pracy zawodowej ze spokojnym budowaniem. Na przyszły tydzień więc umówię odkurzacz centralny i instalatora.

 

Ten ostatni trochę mnie zdenerwował, bo miał dokończyć zaślepioną w połowie sciany rurę odpowietrzenia kanalizy. No ale pojechał z dzieckiem do uzdrowiska. Sam dokonczyłem, ale nie przebijałem się przez strop. To juz jego robota.

 

Drzwi wejściowe. Daliśmy ciała.

Historia jest zbyt długa i skomplikowana żeby to pisać, ale w ostatniej chwili się zorientowaliśmy, że Gerda od dzis podnosi ceny. Czemu gerda a nie K&P jak nam się wydawało? Oj dużo rzeczy nam się wydawało. ;-)

A już nie wspomnę zarwanych nocy przed kompem, kiedy witrtualnie tynkowałem chatę w Photoshopie i dobierałem różniste drzwi...

 

Już już kupiliśmy Gerdę, kiedy nam autoryzowany sprzedawca oznajmił, ze nie bierze odpowiedzialności bez opinii montera za zakup GSXów setek, ważących ponad 130kg (cholerna szyba kuloodporna). Jakbyśmy budowali z maksa, albo porotermu - OK, ale z siporeksu....nie bałdzo. Ponoć coś tam specjalnie trzeba spawać, klinować, kotwić i zalewać betonem. A wiecie my już z lekkim sercem wydaliśmy te kase i chcieliśmy mieć te drzwi...

Cóż, poczekam na konsultacje. Jak nie to nie. Wezmę w takim razie drewniane (choć niechętnie). I do tej pory jesteśmy bez konkretnie wybranych drzwi. Okna czekają na montaż, instalator drepce pod progiem, a my jak te barany na łące raz w lewo raz w prawo. Aż mnie zęby bolą od zgrzytania.

 

Na osłodę.

Znaleźliśmy jeszcze fajniejszego stolarza. Ku pokrzepieniu serca, za naszą kuchnię w litym drewnie zawołał 11 tys. Z zawiasami, prowadnicami i osprzętem mieszanym (Hettich/blum). Ze stołem i blatem rzecz jasna. Cóż tyle chcieli w salonie za fornirowane fronty i korpusy z wiórówki.

 

Ha. Mieliśmy rocznicę ślubu. Poczatkowo nie miałem żadnej idei na prezent dla mojej kochanej, ale w końcu się udało. Znalazłem baaardzo fajny salon SPA. Z tydzień wcześniej, oczywiście w tajemnicy, pojechaliśy z synkiem do owego salonu, umówić mamę na serię zabiegów. Piękne panie oczywiście były oczarowane Adasiem i udało się mu wycyganić dwie garście cukierków ;-) W każdym razie tydzień później, Ewcia przeszła od hydrokapsuły, przez masać i zabiegi Thalgo na gębulkę ;-) Była rozanielona, znaczy się niespodzianka się udała.

Jako anegdotę opowiem, że w tym czasie byliśy z synkiem u mojego przyjaciela w pracy. Przy sobocie to nudził się okropnie (przyjaciel). Miał jakiś taki pistolet na strzałki i plastykowe kajdanki ;-) Oczywiście adaś się do nich dorwał i "pozyczył" sobie. Gdy odbieraliśmy mamę z salonu, jedna z dziewczyn się zaoferowała: "a może chcesz mnie skuć kajdankami?" A ja tak z głupia frant "za 14 lat to on bardzo chętnie skuje panią kajdankami, bez żadnej namowy" ;-)

 

Do dziś 199 865,94

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szybko.

 

Dziś spotykam się na budowie z montażystą Gerdy. Ma ocenić czy nasze ściany się nadają pod konkretne drzwi.

 

Na szczęśćie się doczekałem. Od 10 lipca w Gerdzie wchodzą nowe WX20 a właściwie już GWX - czyli WX z przeszkleniem. Dostalismy wczoraj od handlowca z Gerdy 10MB fot. Na 100% coś z tego wybierzemy, bo oferta obejmuje tylko okleinę...złoty dąb ;-). Cieszę się niezmiernie, bo czas realizacji Gerdowych drzwi to maks 4 tygodnie. Drewniane dwa albo trzy razy tyle.

 

Jak tylko skończą chłopaki tynkować wchodzi mi odkurzacz (już ugadany) i instalator (z deka później, ale to nic). Mam nadzieję do końcca sierpnia wyrobić się z wodą i C.O. (wedle planu powinienem), a sierpień zostawiam na podłogówkę i posadzki.

 

W międzyczasie chłopaki od elektryki się odezwałay, że ich wojsko ścignie na studenckie przeszkolenia ;-) A więc szybciutko alarm niech montuję i gniazdka. CO ciekawe dali im wybór taki: Berker, Ospel, Elda, ABB..

A przecież moja firma współpracuje z największą hurtownią osprzętu elektrzcznego w wielkopolsce... Tak więc weekend minie nam na oglądaniu Legranda, Berkera i Eldy. Pewnie kupię sam, bo nie dość, że mamy wysokie rabaty, to rozliczę sobie "wewnętrzfirmowo" ;-)

No i znów czas zaczął gonić.

 

Nie wiem kiedy okna wstawić, możnaby już za tydzień? Stoją i czekają w magazynie razem z roletami. A my jeszcze parapetów nie wybraliśmy.

Za dużo ich nie mamy (w sumie w salonie i trzech pokojach, razem 5). Na pewno jakiś konglomerat, co pasuje do białego profilu PCV. Znaleźliśmy Boticino za 488zł/m2 i parę innych w przyzwoitej cenie. Trza tylko pomierzyć głębokość po tynkowaniu (ale i tak widzę, że tynk nie robi więcej ni 1.5-1,8 cm... ponoć ściany były równiutkie).

 

Kurcze, po tych tynkach to tak widzę, że wszystko ruszy i to ostro. Aż się boję czy to ogarnę ;-) A to TAKA pogoda za oknem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...