Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Leonberger - jaki jest?


ada24

Recommended Posts

Może nie jestem Jeje :D ale odpowiem. Owszem, leonbergery świetnie czują się na dworze pod jednym warunkiem. Że jest tam jego właściciel :lol: To nie chodzi o to, gdzie pies przebywa, ale z kim przebywa. Leony muszą mieć stały kontakt z człowiekiem.

Przez dwa lata miałam tylko sunię i mieszkała w bloku. Zero problemu. Sunia o charakterze wybitnie domowo-kanapowym. Wszystko zależy od charakteru psa i wybieganiu go codziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dla ada 24

Ostatnio wiele informacji od osób hodujących Leony znalazłam na stronie http://www.molosy.pl Na formu w zakładce "Nasze molosy" jest sporo interesujących wskazówek na temat tej rasy. Polecam

 

Tą stronę już wcześniej znalazłam i wyczytałam wszystko co możliwe na temat tej rasy. Ostatnio nawet poznałam jednego leosia na żywo ... i to była miłość od pierwszego wejrzenia... :lol: :lol: :lol:

Może jeszcze w tym miesiącu będę takiego mieć, muszę tylko wszystko przygotować na jego przybycie i zorganizować coś na czas naszego pobytu w pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months później...

Witam

Od niedzieli w naszym domu mieszka Lonia. 30 kwietnia skończy 4 miesiące. Jest przepięknym szczeniaczkiem, lubi się bawić. Na sąsiadów psy i koty szczeka. Na siebie również. Dziś wieczorem zobaczyła swoje odbicie w szybie drzwi tarasowych. Zaczęła szczekać i warczeć. Zasunęłam firankę, aby nie trzeba było szklarza wzywać. :wink:

Wczoraj byłam z nią u weterynarza. Była bardzo grzeczna. Pan doktor powiedział co powinnam jej dawać do jedzenia, jakie witaminki, jak czyścić uszka itd. Maleńka była tak zestresowana, że nie chiała sama iść, więc wzięłam ja na ręce i wniosłam do gabinetu a po wizycie również na moich rękach opuściła gabinet. Pan doktor powiedział, że przy następnej wizycie to już nie dam rady tak nosić. Maleńka teraz waży 18 kg.

 

Pozdrawiam wszystkich miłośników leonbergerów.

Aneta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam w 100% to, co napisała LeoAureus! Moja Emi (właśnie wczoraj skończyła rok) lubi być w ogrodzie, ale tylko wtedy, gdy jest tam ktoś z nas. Teraz latem, kiedy ma możliwość swobodnie się przemieszczać, bo drzwi są otwarte, zawsze jest tam, gdzie my. Rozbestwiła się teraz, bo zimą przymusowo spędzała trochę czasu w ogrodzie i nie protestowała (kiedy siadała pod drzwiami, wpuszczałam ją). Teraz zaczyna piszczeć pod drzwiami, gdy tylko je zamknę! Wtedy moja najmłodsza córcia woła "puścimy pieska, puścimy!" i Emi zadowolona ląduje w domu.

Emi jest jeszcze szczeniaczkiem (przynajmiej ona tak uważa, bo ludzie widzący 40 kg psa, mają inne zdanie) i zachowuje się, jak szczeniak. Wciąż próbujemy ją oduczać od skakania na nas podczas serdeczych powitań, ale efekty są różne - czasem pamięta, czasem zapomina się. Niewątpliwie jest jednak pojętnym psem, bo nawet nasze niefachowe poczynania doprowadziły do tego, że zna swoje miejsce w domu i nie próbuje dominować. Pamiętaliśmy o podstawowych zasadach i stosowaliśmy je konsekwentnie. Niestety brakuje jej kindersztuby i na spacery w ruchliwych i ludnych miejscach się jeszcze nie nadaje. Wiem, że sama nie zdołam jej tego nauczyć, więc szukam fachowca (na dojazdy do szkoły w Krakowie nie bardzo mam teraz czas, więc skończy się zapewne na szkoleniu indywidualnym, chociaż bardzo przydałoby się jej obycie z innymi psami i ludźmi).

Jeżeli chodzi o dzieci, to kocha wszystkie, ale nasze najbardziej. Dwulatka ostatnio zagustowała w "tuleniu się" do Emi. Polega to na kładzeniu się na niej i turlaniu. Emi leży spokojnie z godnością znosząc te przejawy miłości. Każde z nas (dzieci i dorosłych) może włożyć rękę do miski Emi, zabrać jej jedzenie (nawet kość), a Emi co najwyżej niecierpliwie czeka na zwrot (z dokładką).

W czasie wizyty szybko pojmuje zasady panujące w nowym miejscu - wie, gdzie jest "miejsce" i do których pomieszczeń nie wolno jej wchodzić.

W domu pamięta, że nie wolno jej wchodzić do kuchni, ale, niestety, wchodzi tam pod naszą nieobecność. Zastanawiamy się nad jakąś pułapką odstraszającą. (Właśnie podeszła i swoim zwyczajem wpakowała mi łeb pod pachę.)

Na początku, kiedy zostawała sama w domu, gryzła drzwi. To był poważny problem, bo drzwi, jak i cały dom, nie są nasze! Próbowaliśmy odstraszaczy zapachowych (ze sklepu), papryki (bardzo ostrej), juz myślałam o jakimś urządzeniu elektronicznym, aż wpadłam na genialny pomysł i posmarowałam drzwi mydłem w płynie. Nie wierzyłam, że to pomoże, a tu niespodzianka - Emi już drzwi nie ruszyła od tego czasu! Pełny sukces.

Niestety, ogród przekopuje jak buldożer. Okopuje się fachowo, ryjąc długie rowy. Najgorsze, że jeszcze nie wie, że tego robić nie powinna, bo nigdy nie przyłapałam jej na gorącym uczynku.

Również niestety, nauczyła się od sąsiedzkich psów obszczekiwać wszystko, co rusza się za płotem :evil: Baaardzo mi się to nie podoba. Nie pomaga ganienie jej po każdym szczekaniu, jakby to było silniejsze od niej. O ile pieszym może ewentualnie odpuścić albo obdarzyć jednym szczeknięciem, o tyle psy i rowerzyści są odprowadzani z jazgotem wzdłuż całego płotu. Potem przybiega "przeprosić".

Nie zamieniłabym jej na psa żadnej innej rasy! Jest wspaniała! Mam nadzieję, że po szkoleniu i po osiągnięciu dojrzałości psychicznej, miną nawet te drobne problemy, które nam sprawia.

I jeszcze rada - NIE KUPUJ PSA BEZ RODOWODU, chyba, że jest to jakaś wyjątkowa sytuacja (była taka - hodowczyni dowiedziała się, że ktoś, kto kupił od niej suczkę, nie zadbał o uzyskanie statusu "suki hodowlanej" i pokrył ją rasowym - rodowodowym psem, zajęła się poszukiwaniem domów dla szczeniąt). Ja sama miałam zamiar tak zrobić, ale na szczęście poczytałam wcześniej i tego nie zrobiłam. A teraz słucham od znajomej, która kupiła "rasowego" bernardyna o jej problemach. Już wydała na jego leczenie duuużo więcej niż by wydała na rasowego psa. Czeka ją jeszcze operacja dysplazji (różni weci różnie jej radzą, co do sensu tego zabiegu) i nie wiadomo, co dalej. Pies cierpi, ona cierpi i cierpią dzieci, które psa kochają, widzą jak się męczy. Starszy syn był z nią u weta podczas badania, kiedy poradził jej, żeby uśpiła psa. Dzieciak prawie stracił przytomność. Teraz baaardzo żałuje, że "zaoszczędziła" kupując psa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt.

Dzisiaj Emi znowu mnie zaskoczyła. Bylismy u znajomych. Większość czasu spędziła z dziećmi przed domem, ale, gdy dzieci weszły do domu, kazaliśmy jej zostac na schodach koło drzwi wejściowych. Parę razy zaglądnęła na górę (wystawiając tylko głowę), ale na hasło "na miejsce" wracała na dół. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że była wabiona do pokoju kiełbaską, ale posłuchała nas i została na schodach! Mądra dziewczynka! Urośliśmy z dumy, kiedy znajomi chwalili jej dobre wychowanie! A co to dopiero będzie po szkoleniu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam problem z moją Lonieczką.

Nie wiem co sobie dziś Lonia ubzdurała, ale była rano na spacerze i chciała do domu. Wróciła, nie minęło pół godziny zrobiła kupę na środku kuchni. :o

Mama ją skrzyczała, posprzątała to. A ta jakby na złość przyszła i w tym samym miejscu siku zrobiła.

Poradźcie mi, jak w takich sytuacjach postąpić.

I czy są jakieś mądre książki opisujące jak postępować z takimi pieskami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...