zuzka 06.07.2005 06:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 No właśnie - ciekawa jestem Waszych opinii ile razy mozna skrzywdzić rodzinę, a potem błagać o szansę na poprawę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 06.07.2005 06:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 jak znam życie to można robić prawie codziennie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jerzysio 06.07.2005 06:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 ..można podjąć dywagacje nt. rodzaju krzywdy, kto winien, a kto nie.. ale ..rodzina to rodzina i wiele trzeba UMIEĆ wybaczyć ! ....jeśli brak złej woli, a przyczyną bezmyślność lub niefrasobliwość to wybaczać, jeśli perfidia ( jak to ocenić ) to lagą ! Pozdro J Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 06.07.2005 07:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 A jeśli w grę wchodzi przemoc w rodzinie? (emocjonalna i fizyczna) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
migota 06.07.2005 07:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 A jeśli w grę wchodzi przemoc w rodzinie? (emocjonalna i fizyczna) W takiej sytuacji raczej nie masz na co czekać. Walizki za próg i sprawa w sądzie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jerzysio 06.07.2005 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Przemoc w rodzinie !!? ...to, to kwalifikuje się do rozwiązań systemowych :- poradnia rodzinna i/lub przemocy w rodzinie, opieka psychologiczna, być może terapie grupowe, wsparcie dalszej rodziny...w ostateczności policja, sprawa sądowa, separacja, rozwód...Tu nie pomoże kajanie się co tydzień, problem tkwi głęboko....Nie czekaj, udaj się po fachową pomoc, szkoda życia w takiej atmosferze!PozdroJ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 06.07.2005 07:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Ano właśnie - to zrobiłam. Ale teraz się zaczynam łamać - on twierdzi, że zrozumiał jak bardzo nas krzywdził, że juz mu się w głowie inaczej poukładało, że chce nam to wynagrodzić, płacze. Zastanawiam się czy taka wiara, ze coś się zmieni to GŁUPOTA?Czy też "nie danie" szansy (kolejnej!) to EGOIZM? Chciałabym znaleźć powody, dla których nie mogę zdecydowanie i definitywnie odejść - czy to myślenie o dzieciach, czy szkoda domu, który z takim wysiłkiem budowałam, (ale który od jakiegoś czasu już nie cieszy...), czy one mają się tułać po wynajętych mieszkaniach.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 06.07.2005 07:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Kazdy ma to inaczej. To jest pewna cecha charakteru w miare nie zmienna przez lata. Czyli "ile razy" kazdy ma indywidualnieKrólikowski zdawał do szkoły aktorskiej siedem razy,Jedna koleżanka wytrzymala z facetem ze 6 lat w tym z 15 jego powrotów zanim kopnęła go w dupe,Druga kolezanka po 5-cio letnim zwiazku kopnęła w dupe meża za jednego emaila ktorego przeczytała przypadkowo na laptopie. Ma to tez związek z tym jaką sie ma wewnetrzna chierarchie wartosci.Np w sprawach rodzinnych jesli miłość, rodzina, sa przed godnościa i szacunkiem do samego siębie to bedziesz się poswiecała i przyjmowała razy byc moze do końca zycia w imie tego zwiazku; jesli natomiast godność masz w swojej chierarchi wyżej to szybko sie zakańcza takie relacje. Partner szybko wyczuwa na co sobie moze pozwolić i jeśli wie ze dostanie kopa jest bardziej spolegliwy, a jesli wyczuje ofiarę to też to wykorzysta. Wybór nalezy do Ciebie - albo być ofiarą, albo żyć godnie. Nie poddaje ocenie tych postaw bo to jak wspomniałem nalezy do indywidualnego "oprogramowania" jednostki, tylko opisuję wzmiankowo system. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
migota 06.07.2005 07:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 zuzka,nie daj sie omamic samymi obietnicami. Jeśli chce wrocić to postaw warunek że np. do poradni ma zacząć chodzić. Zastanów sie co nim kieruje w chęci powrotu. Miłość do rodziny czy wygodnictwo? Zrobiłaś wielki krok na przód, na który wiele kobiet przez całe życie nie może się zdecydować, więc ja bym się już nie cofała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 06.07.2005 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Ale teraz się zaczynam łamać - on twierdzi, że zrozumiał jak bardzo nas krzywdził, że juz mu się w głowie inaczej poukładało, że chce nam to wynagrodzić, płacze. A podjal jakas terapie ? Co jest podlozem jego zachowan ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 06.07.2005 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 W zasadzie sie zgadzam. Bycie sk...em jest pewną cecha charakteru, ktora ksztaltuje sie latami i nawet jak raz ktos powie, że od teraz, to juz będzie OK, dla mnie nic nie znaczy.Ja bym sie nie certolił. Kopniak w zadek jeszcze nikomu takiemu nie zaszkodzil. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 06.07.2005 08:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 A jeżeli miłość (?) to co to zmienia? To jest chora miłość. Ale tym razem twierdzi, że zrozumiał, że miłość to dawanie a nie żądania.... Ech, sama w to nie wierzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 06.07.2005 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Mimo wzystko, jak kocha to niech udowodni i idzie na terapię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 06.07.2005 08:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Cykl przemocy w rodzinie Badania wykazały, że związki, w których kobiety doznają przemocy fizycznej ze strony swoich partnerów, przechodzą przez trzy fazy powtarzającego się cyklu. 1. Faza narastania napięcia W tej fazie partner jest napięty i stale poirytowany. Każdy drobiazg wywołuje jego złość, często robi awanturę, zaczyna więcej pić, przyjmować narkotyki lub inne substancje zmieniające świadomość. Może poniżać partnerkę, poprawiając swoje samopoczucie. Prowokuje kłótnie i staje się coraz bardziej niebezpieczny. Sprawia wrażenie, że nie panuje nad swoim gniewem. Kobieta stara się jakoś opanować sytuację - uspokaja go, spełnia wszystkie zachcianki, wywiązuje się ze wszystkich obowiązków. Często przeprasza sprawcę. Ciągle zastanawia się nad tym, co może zrobić, aby poprawić mu humor, uczynić go szczęśliwym i powstrzymać przed wyrządzeniem krzywdy. Niektóre kobiety w tej fazie mają różne dolegliwości fizyczne, jak bóle żołądka, bóle głowy, bezsenność, utratę apetytu. Inne wpadają w apatię, tracą energię do życia, lub stają się niespokojne i pobudliwe nerwowo. Jest to wynik narastania napięcia, które po pewnym czasie staje się nie do zniesienia. Zdarza się, że kobieta wywołuje w końcu awanturę, żeby "mieć to już za sobą". 2. Faza gwałtownej przemocyW tej fazie partner staje się gwałtowny. Wpada w szał i wyładowuje się. Eksplozję wywołuje zazwyczaj jakiś drobiazg, np. lekkie opóźnienie posiłku. Skutki użytej przemocy mogą być różne - podbite oko, połamane kości, obrażenia wewnętrzne, poronienie, śmierć. Kobieta stara się zrobić wszystko, żeby go uspokoić i ochronić siebie. Zazwyczaj, niezależnie od tego jak bardzo się stara, wściekłość partnera narasta coraz bardziej. Czuje się bezradna, bo ani przekonywanie sprawcy, ani bycie miłą, ani unikanie , ani bierne poddawanie się mu nie pomaga i nie łagodzi jego gniewu. Po zakończeniu wybuchu przemocy, kobieta jest w stanie szoku. Nie może uwierzyć, że to się na prawdę stało. Odczuwa wstyd i przerażenie. Jest oszołomiona. Staje się apatyczna, traci ochotę do życia, odczuwa złość i bezradność. 3. Faza miodowego miesiącaGdy sprawca wyładował już swoją złość i wie że posunął się za daleko nagle staje się inną osobą. Szczerze żałuje za to, co zrobił, okazuje skruchę i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy. Stara się znaleźć jakieś wytłumaczenie dla tego, co zrobił i przekonuje ofiarę, że to był jednorazowy, wyjątkowy incydent, który już się nigdy nie zdarzy. Sprawca okazuje ciepło i miłość. Staje się znowu podobny do tego, jaki był na początku znajomości. Przynosi kwiaty, prezenty, zachowuje się jakby przemoc nigdy nie miała miejsca. Rozmawia z ofiarą, dzieli się swoimi przeżyciami, obiecuje, że nigdy już jej nie skrzywdzi. Dba o ofiarę spędza z nią czas i utrzymuje bardzo satysfakcjonujące kontakty seksualne. Sprawca i ofiara zachowują się jak świeżo zakochana para. Ofiara zaczyna wierzyć w to, że partner się zmienił i że przemoc była jedynie incydentem. Czuje się kochana, myśli, że jest dla niego ważna i znowu go kocha. Spełniają się jej marzenia o cudownej miłości, odczuwa bliskość i zespolenie z partnerem. Życie we dwoje wydaje się piękne i pełne nadziei. Ale faza miodowego miesiąca przemijają i znowu rozpoczyna się faza narastania napięcia. Zatrzymuje ona ofiarę w cyklu przemocy, bo łatwo pod jej wpływem zapomnieć o koszmarze pozostałych dwóch faz. Prawdziwe zagrożenie, jakie niesie ze sobą faza miodowego miesiąca jest związane z tym, ze przemoc w następnym cyklu jest zazwyczaj gwałtowniejsza. tutaj dlaczego kobiety zostają w krzywdzącym związku ? i na tych stronach więcej info oraz adresy miejsc, gdzie można uzyskać pomoc osoba stosująca przemoc ( czy to fizyczną, psychiczną, seksualną, ekonomiczną...) nie zaprzestanie tego ot tak, bo sobie postanowi poprawę, potrzebuje pomocy - są miejsca, w których pracuje się ze sprawcami przemocy natomiast TY mozesz znależc pomoc dla siebie i dzieci : konkretne rozwiązania, wsparcie etc. Nie musisz uciekać, zostawiać domu itp. ale MASZ OBOWIĄZEK chronić siebie i dzieci. jeśli jesteś z Warszawy - odezwij się na priv - dam namiary trzymaj się . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 06.07.2005 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 jak taki nawrócony, to niech on się tuła po wynajętych mieszkaniach Dlaczego sprawca zła mieszka dalej w wspólnym domu, a zona z dziecmi na poniewierce? To najwyraźniej dalszy ciąg znęcania sie psychicznego. "zmęczy się, to wróci" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 06.07.2005 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Cykl przemocy w rodzinie Badania wykazały, że związki, w których kobiety doznają przemocy fizycznej ze strony swoich partnerów, przechodzą przez trzy fazy powtarzającego się cyklu. Paprotka - jak bym widział to co się działo w związku bliskiej mi koleżanki. Ten miodowy miesiac powodował ze szły w zapomnienie wszystkie złe wydarzenia z przeszłości. Napiecie i gwałtowość narastały w kolejnych cyklach. Tlumaczenia osób z zewnatrz były jak groch o sciane, nic nie docierało przez ten cały czas sama dla siebie znajdowała wytłumaczenia dla jego zachowania.Ale nastapił punkt przegięcia i finito, the end, ende for ever- wyrwała sie z karuzeli, ale trwało to dobrych kilka lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 06.07.2005 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 zuzka, czy Ty też jesteś tą jedną z naiwnych która sądzi że on się zmieni, większość tak właśnie myśli, on/ona teraz jest taki i po ślubie/z innego powodu............ (wstawić powód) się zmieni.to nie jest tak.MAŁŻEŃSTWO czy inny trwały związek polega na sztuce kompromisów i wzajemnym szacunku i wiele można wybaczyć raz, drugi ale za trzecim i następnym razem to tylko kompletnie naiwna/zakochana osoba może myśleć o tym że nastąpi zmiana bo partner solennie przyrzeka i płacze w rękaw KOPA W DUPĘ, może będzie początkowo bolało ale przejdzie.i nie należy myśleć, ja to robię dla dziecibo robi się jednynie większą krzywdę dziecku, które jest wychowywane w takich warunkach i z takimi wzorcami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.07.2005 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 [...] ile razy mozna skrzywdzić rodzinę, a potem błagać o szansę na poprawę? Ani razu więcej. Ale teraz się zaczynam łamać - on twierdzi, że zrozumiał jak bardzo nas krzywdził, że juz mu się w głowie inaczej poukładało, że chce nam to wynagrodzić, płacze. Zastanawiam się czy taka wiara, ze coś się zmieni to GŁUPOTA? Czy też "nie danie" szansy (kolejnej!) to EGOIZM? Tak, to jest głupota. Jeśli jest to n-te przedstawienie, to już chyba znasz zakończenie tego serialu z jednym odcinkiem ?? Egoizmem było, że On nie dał Tobie szansy na normalność. Wypełnij wniosek o rozwód, póki go nie zaniesiesz do sądu, wszystko można odkręcić. Jeśli Ci na nim zależy, postaw twarde warunki, absolutnie wszystkie jakie zawsze chciałaś postawić, i twardo się ich trzymaj. Teraz jest na to najlepszy czas. Nie zrobisz tego kiedy indziej, jeśli się wycofasz, nigdy nie będzie Cię traktował poważnie, zawsze odbierze to jako pohukiwanie bez konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 06.07.2005 09:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Punkt przegięcia?Jak to rozpoznać? Stosunkowo niedawno zdałam sobie sprawę z istniejącej sytuacji. Dopiero wizyta u psychologa otworzyła mi oczy i pozwoliła nazwać rzeczy po imieniu. Nigdy nie byłam pokorna i potulna i za to myślałam mi się głównie "obrywa".Zwłaszcza, że on tak obrazowo cierpiał przy każdym moim przewinieniu (typu wpisane nowe nazwisko w moim telefonie(służbowe!), kolacja służbowa, czy też brak czułości i entuzjazmu z mojej strony podczas tzw."miodowego miesiąca")Przeżyłam też próbę (jego) samobójstwa. Słyszałam dużo przeprosin. Tym razem są nieco inne - zawsze było jakieś "ale" (jak będziesz mnie kochała..., wszystko zalezy tylko od ciebie..)Tym razem przyznaje, że problem tkwi w jego głowie, robi wrażenie bardziej "stabilnego psychicznie" Może jestem głupia, ale ja mu wierzę, że on CHCE, ale nie wierzę, że MOŻE. Jest skłonny "nawet" pójść na terapię... Boję się, że kiedyś będę miała pretensje do siebie, że nie wyciągnęłam ręki do potrzebującego. Na razie mieszkamy u rodziców, dzieci na całe dni jeżdżą do domu (on pracuje do 10,00, ja do 17-18,) potem je odbieram. Scenariusz jest taki sam - obiad na stole, prośby o powrót. Już nie mam siły - zastanawiam się czy nie wrócić i z domu obserwować co się dzieje? I po pierwszych "symptomach" odejść definitywnie (ale wtedy na spokojnie znaleźć sobie mieszkanie, itd)? Co o tym sądzicie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.07.2005 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Może jestem głupia, ale ja mu wierzę, że on CHCE, ale nie wierzę, że MOŻE. Jest skłonny "nawet" pójść na terapię... Ma IŚĆ !! a nie "być skłonny pójść". Działanie, nie gadanie. Już nie mam siły - zastanawiam się czy nie wrócić i z domu obserwować co się dzieje? Postaw warunki i ustal zasady, i dopiero wtedy wróć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.