Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kociarze wszystkich krajów ??czcie si? :)


Alanta

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 978
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Pawel, co tu pisac... piekne malenstwa kochane :D

a gdzie mama, pod spodem czy gdzies obok?

 

Mama się nie załapała na fotkę ... Staramy się ją doprowadzić do ładu... bo nie chcieliśmy jej stresować przez okres ciąży (2 miesiace) Wieć zaprzestaliśmy jej rozczestwania i laska wygląda teraz jak jedno wielkie dziecko rastafarianów.... Dred na dredzie. ale już jest lepiej . Jej fotka z tatusiem jest na stronie pod serduszkiem (miot na litere C).

 

Agniesia ty mi podaj info do strony zebym ją skończył

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • 1 month później...
  • 3 weeks później...

Witam wszystkich kociarzy i dołączę do towarzystwa naszą syberyjską śpiącą królewnę Taszę (poniżej)

 

http://www.przemekh.republika.pl/images/t00.jpg

 

... i mam pytanko. Niedawno musieliśmy się wszyscy zabrać na 5-cio godzinną podróż wakacyjną do rodzinki.

Bardzo się tego obawiałem, bo Tasza niezbyt lubi jazdę samochodem. Aby jej sie nie kojarzyło, że znowu jedziemy do weterynarza, przez pewien czas dawkowałem jej pobyty w samochodzie. początkowo bez zapalania silnika, potem w miejscu ale z silnikiem, nastepnie krotkie jazdy. Ale nie odniosłem wrażenia żeby sie do czegos przekonała. Zawsze chowała sie pod siedzenie kierowcy i żaden smakołyk czy inna zachęta nie pomagały. Owszem po kilkunastu minutach wychodziła i spoglądala na kanapę z tyłu ale to wszystko na co sie ośmielała. Wąchała patrzała na mnie wymownym wzrokiem typu "Chodźmy już, co?" Niestety dzień wyjazdu nastał i musiała się zmierzyć z wyjazdem. Eeeech bidactwo nieco przeżyła. Jechałem sam więc nie było jej łatwo tak samej siedzieć na tylnej kanapie. Sierści pogubiła niemało. Ale całe szczęście w domciu (nieznanym jej wcześniej) rodziców po 30 minutach wyszła spod łóżka i zaczęła wieść normalne życie kota domowego :) Tym mnie bardzo zaskoczyła bo wiele opowieści słyszałem jak to koty zachowują się w obcym miejscu. Więc poznała nowe przestrzenie i niejako się zadomowiła. No ale po tygodniu powrót i znowu 5 godzin jazdy. Tym razem nieco lepiej zniosła bo wracaliśmy wszyscy i żona dodawała jej otuchy. Nawet w czasie drogi zaczęła się pielęgnować więc też sukces. Ale i to przezycie też się nie podobało bo lgnęła pod siedzenie jak mucha do lepu.

 

Stąd moje pytanko: jak podróżujecie z kociakami które są milośnikami jazdy oraz tymi niezbyt wielbiącymi warkot silnika i przesuwające się obrazy za oknem.

 

Z kocim pozdrowieniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu do Was po poradę...

Jako że pierwszy raz w życiu ma koty mam pytanko: czy dwóm kotom wystarczy jedna kuweta - czy to nie jest tak, że jeden nią "zawładnie" to drugi nie wejdzie już do niej?

Moje kocurki przybłąkały się na budowę jeszcze w listopadzie, maleńkie były. Teraz już mieszkamy, a kiciule podrosły, zmężniały (feeeee, ten zapaszek) i wczoraj zostały pozbawione wiecie czego. Siedzą teraz w domu i mam schizę - cały czas patrzę czy mi gdzieś nie sikają po kątach.

Czy regularnie sprzątana kuweta - nawet dwa razy dziennie załatwi sprawę? Dotychczas sierściuchy przebywały na polku, przychodziły na jedzenie, pieszczoty i zabawy z dziećmi i chyba im nie w smak ten domowy areszt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pewne doświadczenia w podrózowaniu z kotem. I uważam, że po pierwsze- należy kota przewozić w pojemniku.Wydaje mi się, że czuje się wtedy bezpieczniej. Przewoziliśmy bez pojemnika i kot był zestresowany.

Po drugie przed podróżą kota należy wysikać- nasypanie świezego żwirku załatwia sprawę, i karmić najpóźniej 2 h przed podróżą.

Po przyjeździe na miejsce- najpierw wypakować kotu kuwetę i miseczki a potem kota, żeby się czuł jak u siebie.

Aha, nie dać się zmanipulować kocim histeriom :) -my puszczamy jakąś łagodną muzykę i kot śpi.

Kiedy się przejmowaliśmy kocim rozżaleniem miauczał żałośnie. :(

Iskra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i dzięki Iskra za głos w "podróżniczym" temacie

 

I uważam, że po pierwsze- należy kota przewozić w pojemniku.Wydaje mi się, że czuje się wtedy bezpieczniej. Przewoziliśmy bez pojemnika i kot był zestresowany.

 

Właśnie do tej pory na krótsze podróże nasza kicia jeździła w transporterze i ... i to było nie do wytrzymania, przynajmniej emocjonalnie. Gryzła kratkę, niemal skowyczała, non stop się kręciła i drżała jak osika na wietrze. Jakby ja kto do karceru wsadził i kołem łamał. Gdy zaczęła jeździć w szelkach jest w miarę spokojna poza chęcią schowania się pod fotel. A podczas podróży miała do wyboru otwarty transporter lub jej ulubiony kojec i z żadnego nie skorzystała, niestety nie chciała.

 

Po drugie przed podróżą kota należy wysikać- nasypanie świezego żwirku załatwia sprawę, i karmić najpóźniej 2 h przed podróżą.

 

Z "wysikaniem" problemów nie mamy a z jedzeniem różnie. Słyszałem, że większość kotów ma horobę lokomocyjną i nie najlepiej znosi jazdę w sensie żołądkowym, ale na szczęście nasza mała żadnych objawów nudności nie przejawiała.

 

Po przyjeździe na miejsce- najpierw wypakować kotu kuwetę i miseczki a potem kota, żeby się czuł jak u siebie.

 

A po przyjeździe na miejsce jak pisałem nie było większego problemu. Półgodziny obserwacji i kotka jak u siebie :)

 

Tylko ta podróż eeeech.... a moze przesadzam.

 

Pozdrawiam i czekam na dalsze doświadczenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baru - sprawa indywidualna zależna od upodobań i charakteru kocórków.

Ale byłabym dobrej myśli.

Teoria mówi, że ilość kuwet = ilość kotów + 1 .

W domu to może i nawet jest możliwe ale w mieszkaniu :roll:

 

Ja od czterech lat mam dwa koty i jedną kuwetę (tylko jak je zostawiam w domu na kilka dni same to ustawiam kuwetę dodatkową) i moję koty nie maja z tym problemu.

Kuwetę sprzątam co najmniej dwa razy dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie podróżowania - też m.in. mam kotkę syberyjską. Mam z nią to co opisałeś tylko x 10. Weterynarza, jeśli potrzebny, sprowadzamy do domu bo inaczej się nie da (mimo tego że silny jestem i nawet na głębokie sznyty nie zwracam uwagi - nie jestem w stanie włożyć jej do przenioski).

 

Za to kiedyś miałem kotka, u mnie od maleńkości, z którym jeździłem w dłuższe trasy (godzina lub więcej) praktycznie co tydzień. Kot traktował samochód jako swój drugi dom - stawiałem przenioskę na ziemi - kot sam wchodził - zamykałem - niosłem do samochodu - tu musiałem przenioskę otworzyć - kot wychodził. Jak dojechaliśmy to w odwrotnej kolejności. Jeździłem z kuwetą - trzymałem ją na podłodze z tyłu.

 

Odnośnie kuwety. Teraz mamy już 3 koty. I dwie kuwety. Wygląda to tak że wszystkie korzystają z jednej. Której - to już jest losowe. Dzisiaj z jednej – jutro z drugiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WItaj bogus

 

przykre to, że czyjeś problemy mogą uspokoić człowieka, ale nie ukrywam, że poczucie iż mogłoby być z naszą kicią gorzej, jakos mnie otrzeźwiło. Każdy kot jak i człowiek ma własną osobowość i tyle.

 

Dla naszej mruczki też wkładam kuwetę do samochodu a miejsca jest zwykle sporo, ale nawet do kuwety nie zajrzała. Chyba taki juz jej urok, ale i tak jest najwspanialsza ;D

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszyskich serdecznie,

Mam pytanie do Pawla lub Magdaleny, bo oni sa znawcami kotow norweskich lesnych.

Dzisiaj zaadoptowalam kocie malenstwo, dziewczynke, ktora ma 7 tygodni, mama byla kotka norweska, tata nn. Maluch wyglada bardzo podobnie do tego rodowodowego kociaka:

http://nfo.pl/klub/kociaki.php?u=52/5

Nasza kicia w przyszlym tygodniu bedzie juz w naszym domku i juz nie mozemy sie doczekac :) Staram sie teraz jak najwiecej dowiedziec o kotkach norweskich.

 

Czy te koty maja podobne usposobienie jak koty syberyjskie?

Czy lubia duzo przebywac na dworze?

Jaka najlepiej karme podawac mojemu maluchowi?

Mam juz jednego doroslego kota, lagodnego kastrata, ktory jest mieszanka jakiegos kota dlugowlosego (przyjechal z nami z UK, wiec nie wiem jakie ma geny). Jest to bardzo lagodny kawaler, ale jak najlepiej przygotowac sie na przyjecie malucha?

Czy dorosle koty na ogol dogaduja sie i toleruja male kocieta?

 

Dzieki za odpowiedz, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj, dużo za młoda na zabieranie od mamy :-?

jeszcze wielu rzeczy nie zdążyła sie od kotki nauczyć

kocięta najlepiej odłączać w wieku 12 tyg.

 

to, że teraz wygląda bardzo podobnie do kotka rasy nfo, to jeszcze nic nie znaczy

domieszka obcych rasowo genów może zmienić w przyszłości zarówno jej wygląd jak i charakter

 

dla maluchów możesz kupić suche jak i saszetki, byle dobrych firm, a nie taką truciznę, jak kitekat czy whiskas

 

zadomowiony dorosły kot powinien szybko dogadać się z maluchem, ale to zależy od charakterów obojga

na początek nie wypuszczałabym małej bez nadzoru w towarzystwie rezydenta

 

mała na początek powinna przebywać na niewielkiej przestrzeni w towarzystwie miseczek z jedzeniem i piciem i kuwety

jest to ważne, by szybko nauczyła się, gdzie szukać tych podstawowych dla niej miejsc

 

obowiązkowo należy ją odrobaczyć i zaszczepić

spytaj poprzednich właścicieli, co było kotce robione

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kotka zostala tydzien temu oddana do przytuliska dla kotow, wiec troche za pozno, aby teraz mogla wrocic do mamy :cry:

Nasz kot jest odzywiany Hills'em dla kastratow, wiem ze Hills robi karme dla maluchow. Ten nasz maluch dostanie wiec dobre jedzonko :lol:

Mam duza metalowa klatke, jest to klatka dla duzego psa, pelno w niej miejsca na kuwetkie, poduszeczke i miseczki. Na noc maluch tam bedzie przebywal. A do starszego brata, czyli naszego kota, bedziemy ja przyzwyczajac stopniowo. W przyszlym tygodniu wybieram sie z kotka do weterynarza, zostala juz raz zaszczepiona i odrobaczona.

Dzieki za porady. Wszystko mi jedno czy bedzie bardzo podobna do rasowego norwega, nasz starszy kot tez jest mieszanka syberyjskiego, bardzo przypomina rasowego czarnego syberyjczyka, ale sam wyglad nie jest przeciez najwazniejszy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :) Ja tu pierwszy raz zaglądam, ale będę teraz częstszym gościem, bo wczoraj zostałam właścicielką dwóch małych kotków. Wieczorem pod nasz dom podjechał samochód, wysiadła pewna pani z córeczką i spytała, czy nie chcemy kotka. Ja na to, że nie planowaliśmy itd. Nie planowaliśmy, co nie znaczy, że nie możemy mieć :-? mój mąż od razu stwierdził, że bierzemy, pani na to, że ma dwa, to bracia, byłoby im dobrze razem, więc mój dobry mąż wziął dwa. Pierwsza noc za nami, kociaczki spały sobie razem przytulone do siebie, przesłodkie są. Ja nic nie wiem o kotach :( W życiu nie miałam kota, jestem zielona kompletnie, maluchy mi rozrabiają, są już nauczone czystości, moja półtoraroczna córcia szaleje, psiak (bokser) nie wie o co chodzi, ale przygląda im się uważnie. A kotki brykają sobie jakby ten dom był ich domem od zawsze. Słuchajcie oto moje pierwsze pytanie: kiedy kotki przyzwyczają się do naszego domu, czyli będzie można je bez obaw spuścić z oka (na razie boję się, że sobie gdzieć pójdą i nie znajdą drogi powrotnej, więc pilnuję ich jak mojej córci :)). Pozdrawiam wszystkich kociarzy!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo, jakbym siebie sprzed kilku miechów czytała. :lol: Z tym, ze moje sierściuchy same do nas przyszły (to był listopad). Wtedy jeszcze nie mieszkaliśmy, ale dawana micha skutecznie utrzymała maluchy na miejscu. Dopiero od styczna zamieszkały w domu, uczyły się czystości, a my wprowadziliśmy się pod koniec czerwca.

Po pierwsze misisz je odrobaczyć (bardzo ważne - szczególnie jak masz dziecko!!), po drugie zaszczepić, po trzecie - jak już zaczną wychodzić z domu - potraktować czymś na pchLy i kleszcze.

I nich weterynarz Ci powie na 100% czy to bracia czy siostrzyczki są. Bo ja od początku twierdziłam, że moje to kotki są, w okolicach lutego przywiozłam weta - moją kumpelę do nich, miały zacząć dostawać tableteczki anty-, żeby się nic nie przyplątało :wink:. Kumpela w śmiech i mówi, że to są przecież dwa kocury!! Taki ze mnie znawca kotów!!

Niespełna dwa tygodnie temu panowie przestali być pełnoprawnymi panami :roll: i tobie radzę to samo: wykastrować kocury (bo znaczą teren co okrutnie śmierdzi) lub wysterylizować kotki, żebyś nie miała problemów jak ta pani, która do was przyjechała i chyba ze szczęścia skakała, że zabraliście maluchy.

A tak poza wszystkim faktycznie - koty jak są dwa, zdecydowanie się lepiej czują. Boki można zrywać jak się ganiają - one głównie podwórkowe były, ale po kastracji to je ciężko z domu wywalić :lol:, tylko bandyci nie przyzwyczajeni są że kwiaty w doniczkach trzeba szanować a nie robić z dorodnych liści skrzydłokwiatu frędzelków ani przewracać syngonium pnącego się po kokosowej tyczce... :evil:

Ale poza tym, to naprawdęwszystko jest ok 8) :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...