agniesia 29.05.2005 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2005 Pawel, co tu pisac... piekne malenstwa kochane a gdzie mama, pod spodem czy gdzies obok? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maluszek 30.05.2005 07:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2005 Paweł - gratulacje dla mamusi Maluchy cudniste i prawie same rudzielce Prosimy o więcej fotek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paweł i Magdalena 02.06.2005 05:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2005 Pawel, co tu pisac... piekne malenstwa kochane a gdzie mama, pod spodem czy gdzies obok? Mama się nie załapała na fotkę ... Staramy się ją doprowadzić do ładu... bo nie chcieliśmy jej stresować przez okres ciąży (2 miesiace) Wieć zaprzestaliśmy jej rozczestwania i laska wygląda teraz jak jedno wielkie dziecko rastafarianów.... Dred na dredzie. ale już jest lepiej . Jej fotka z tatusiem jest na stronie pod serduszkiem (miot na litere C). Agniesia ty mi podaj info do strony zebym ją skończył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 02.06.2005 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2005 Pawel - jestes niesamowity, ja wiedzialam, ze sie staracie o maluchy i pracujecie, wiec nie zawracalam glowy. Dzis wieczorem zabiore sie do roboty. Dziekuje. Mamuska piekna i teraz rastafarianka? A regge wam spiewa? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paweł i Magdalena 20.06.2005 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2005 Na http://www.murasu.pl pod hasłem kociaki - Miot na litere C w haśle "fotki całej gromadki" sa pierwsze foty naszych pupilów zainteresowanych zapraszamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 26.07.2005 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2005 Jak się cieszę że zaglądasz na forum Alanta.Pewno dawno mieszkasz. A ja?Na razie mogę zapomnieć o kocie (chyba że sąsiadów) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 26.07.2005 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2005 eeeee, cholera. To stary post z 2002roku. A już myślałem że wróciłaś.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
przemekh 16.08.2005 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2005 Witam wszystkich kociarzy i dołączę do towarzystwa naszą syberyjską śpiącą królewnę Taszę (poniżej) http://www.przemekh.republika.pl/images/t00.jpg ... i mam pytanko. Niedawno musieliśmy się wszyscy zabrać na 5-cio godzinną podróż wakacyjną do rodzinki. Bardzo się tego obawiałem, bo Tasza niezbyt lubi jazdę samochodem. Aby jej sie nie kojarzyło, że znowu jedziemy do weterynarza, przez pewien czas dawkowałem jej pobyty w samochodzie. początkowo bez zapalania silnika, potem w miejscu ale z silnikiem, nastepnie krotkie jazdy. Ale nie odniosłem wrażenia żeby sie do czegos przekonała. Zawsze chowała sie pod siedzenie kierowcy i żaden smakołyk czy inna zachęta nie pomagały. Owszem po kilkunastu minutach wychodziła i spoglądala na kanapę z tyłu ale to wszystko na co sie ośmielała. Wąchała patrzała na mnie wymownym wzrokiem typu "Chodźmy już, co?" Niestety dzień wyjazdu nastał i musiała się zmierzyć z wyjazdem. Eeeech bidactwo nieco przeżyła. Jechałem sam więc nie było jej łatwo tak samej siedzieć na tylnej kanapie. Sierści pogubiła niemało. Ale całe szczęście w domciu (nieznanym jej wcześniej) rodziców po 30 minutach wyszła spod łóżka i zaczęła wieść normalne życie kota domowego Tym mnie bardzo zaskoczyła bo wiele opowieści słyszałem jak to koty zachowują się w obcym miejscu. Więc poznała nowe przestrzenie i niejako się zadomowiła. No ale po tygodniu powrót i znowu 5 godzin jazdy. Tym razem nieco lepiej zniosła bo wracaliśmy wszyscy i żona dodawała jej otuchy. Nawet w czasie drogi zaczęła się pielęgnować więc też sukces. Ale i to przezycie też się nie podobało bo lgnęła pod siedzenie jak mucha do lepu. Stąd moje pytanko: jak podróżujecie z kociakami które są milośnikami jazdy oraz tymi niezbyt wielbiącymi warkot silnika i przesuwające się obrazy za oknem. Z kocim pozdrowieniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baru 18.08.2005 07:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Ja tu do Was po poradę...Jako że pierwszy raz w życiu ma koty mam pytanko: czy dwóm kotom wystarczy jedna kuweta - czy to nie jest tak, że jeden nią "zawładnie" to drugi nie wejdzie już do niej? Moje kocurki przybłąkały się na budowę jeszcze w listopadzie, maleńkie były. Teraz już mieszkamy, a kiciule podrosły, zmężniały (feeeee, ten zapaszek) i wczoraj zostały pozbawione wiecie czego. Siedzą teraz w domu i mam schizę - cały czas patrzę czy mi gdzieś nie sikają po kątach.Czy regularnie sprzątana kuweta - nawet dwa razy dziennie załatwi sprawę? Dotychczas sierściuchy przebywały na polku, przychodziły na jedzenie, pieszczoty i zabawy z dziećmi i chyba im nie w smak ten domowy areszt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iskra 18.08.2005 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Ja mam pewne doświadczenia w podrózowaniu z kotem. I uważam, że po pierwsze- należy kota przewozić w pojemniku.Wydaje mi się, że czuje się wtedy bezpieczniej. Przewoziliśmy bez pojemnika i kot był zestresowany. Po drugie przed podróżą kota należy wysikać- nasypanie świezego żwirku załatwia sprawę, i karmić najpóźniej 2 h przed podróżą. Po przyjeździe na miejsce- najpierw wypakować kotu kuwetę i miseczki a potem kota, żeby się czuł jak u siebie. Aha, nie dać się zmanipulować kocim histeriom -my puszczamy jakąś łagodną muzykę i kot śpi. Kiedy się przejmowaliśmy kocim rozżaleniem miauczał żałośnie. Iskra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
przemekh 18.08.2005 09:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Witam i dzięki Iskra za głos w "podróżniczym" temacie I uważam, że po pierwsze- należy kota przewozić w pojemniku.Wydaje mi się, że czuje się wtedy bezpieczniej. Przewoziliśmy bez pojemnika i kot był zestresowany. Właśnie do tej pory na krótsze podróże nasza kicia jeździła w transporterze i ... i to było nie do wytrzymania, przynajmniej emocjonalnie. Gryzła kratkę, niemal skowyczała, non stop się kręciła i drżała jak osika na wietrze. Jakby ja kto do karceru wsadził i kołem łamał. Gdy zaczęła jeździć w szelkach jest w miarę spokojna poza chęcią schowania się pod fotel. A podczas podróży miała do wyboru otwarty transporter lub jej ulubiony kojec i z żadnego nie skorzystała, niestety nie chciała. Po drugie przed podróżą kota należy wysikać- nasypanie świezego żwirku załatwia sprawę, i karmić najpóźniej 2 h przed podróżą. Z "wysikaniem" problemów nie mamy a z jedzeniem różnie. Słyszałem, że większość kotów ma horobę lokomocyjną i nie najlepiej znosi jazdę w sensie żołądkowym, ale na szczęście nasza mała żadnych objawów nudności nie przejawiała. Po przyjeździe na miejsce- najpierw wypakować kotu kuwetę i miseczki a potem kota, żeby się czuł jak u siebie. A po przyjeździe na miejsce jak pisałem nie było większego problemu. Półgodziny obserwacji i kotka jak u siebie Tylko ta podróż eeeech.... a moze przesadzam. Pozdrawiam i czekam na dalsze doświadczenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Akuś 18.08.2005 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Baru - sprawa indywidualna zależna od upodobań i charakteru kocórków. Ale byłabym dobrej myśli. Teoria mówi, że ilość kuwet = ilość kotów + 1 . W domu to może i nawet jest możliwe ale w mieszkaniu Ja od czterech lat mam dwa koty i jedną kuwetę (tylko jak je zostawiam w domu na kilka dni same to ustawiam kuwetę dodatkową) i moję koty nie maja z tym problemu. Kuwetę sprzątam co najmniej dwa razy dziennie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 18.08.2005 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Odnośnie podróżowania - też m.in. mam kotkę syberyjską. Mam z nią to co opisałeś tylko x 10. Weterynarza, jeśli potrzebny, sprowadzamy do domu bo inaczej się nie da (mimo tego że silny jestem i nawet na głębokie sznyty nie zwracam uwagi - nie jestem w stanie włożyć jej do przenioski). Za to kiedyś miałem kotka, u mnie od maleńkości, z którym jeździłem w dłuższe trasy (godzina lub więcej) praktycznie co tydzień. Kot traktował samochód jako swój drugi dom - stawiałem przenioskę na ziemi - kot sam wchodził - zamykałem - niosłem do samochodu - tu musiałem przenioskę otworzyć - kot wychodził. Jak dojechaliśmy to w odwrotnej kolejności. Jeździłem z kuwetą - trzymałem ją na podłodze z tyłu. Odnośnie kuwety. Teraz mamy już 3 koty. I dwie kuwety. Wygląda to tak że wszystkie korzystają z jednej. Której - to już jest losowe. Dzisiaj z jednej – jutro z drugiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
przemekh 18.08.2005 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 WItaj bogus przykre to, że czyjeś problemy mogą uspokoić człowieka, ale nie ukrywam, że poczucie iż mogłoby być z naszą kicią gorzej, jakos mnie otrzeźwiło. Każdy kot jak i człowiek ma własną osobowość i tyle. Dla naszej mruczki też wkładam kuwetę do samochodu a miejsca jest zwykle sporo, ale nawet do kuwety nie zajrzała. Chyba taki juz jej urok, ale i tak jest najwspanialsza ;D Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ozzie 24.08.2005 21:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2005 Witam wszyskich serdecznie, Mam pytanie do Pawla lub Magdaleny, bo oni sa znawcami kotow norweskich lesnych. Dzisiaj zaadoptowalam kocie malenstwo, dziewczynke, ktora ma 7 tygodni, mama byla kotka norweska, tata nn. Maluch wyglada bardzo podobnie do tego rodowodowego kociaka: http://nfo.pl/klub/kociaki.php?u=52/5 Nasza kicia w przyszlym tygodniu bedzie juz w naszym domku i juz nie mozemy sie doczekac Staram sie teraz jak najwiecej dowiedziec o kotkach norweskich. Czy te koty maja podobne usposobienie jak koty syberyjskie? Czy lubia duzo przebywac na dworze? Jaka najlepiej karme podawac mojemu maluchowi? Mam juz jednego doroslego kota, lagodnego kastrata, ktory jest mieszanka jakiegos kota dlugowlosego (przyjechal z nami z UK, wiec nie wiem jakie ma geny). Jest to bardzo lagodny kawaler, ale jak najlepiej przygotowac sie na przyjecie malucha? Czy dorosle koty na ogol dogaduja sie i toleruja male kocieta? Dzieki za odpowiedz, pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 24.08.2005 23:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2005 oj, dużo za młoda na zabieranie od mamy jeszcze wielu rzeczy nie zdążyła sie od kotki nauczyć kocięta najlepiej odłączać w wieku 12 tyg. to, że teraz wygląda bardzo podobnie do kotka rasy nfo, to jeszcze nic nie znaczy domieszka obcych rasowo genów może zmienić w przyszłości zarówno jej wygląd jak i charakter dla maluchów możesz kupić suche jak i saszetki, byle dobrych firm, a nie taką truciznę, jak kitekat czy whiskas zadomowiony dorosły kot powinien szybko dogadać się z maluchem, ale to zależy od charakterów obojga na początek nie wypuszczałabym małej bez nadzoru w towarzystwie rezydenta mała na początek powinna przebywać na niewielkiej przestrzeni w towarzystwie miseczek z jedzeniem i piciem i kuwety jest to ważne, by szybko nauczyła się, gdzie szukać tych podstawowych dla niej miejsc obowiązkowo należy ją odrobaczyć i zaszczepić spytaj poprzednich właścicieli, co było kotce robione Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ozzie 25.08.2005 21:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2005 Kotka zostala tydzien temu oddana do przytuliska dla kotow, wiec troche za pozno, aby teraz mogla wrocic do mamy Nasz kot jest odzywiany Hills'em dla kastratow, wiem ze Hills robi karme dla maluchow. Ten nasz maluch dostanie wiec dobre jedzonko Mam duza metalowa klatke, jest to klatka dla duzego psa, pelno w niej miejsca na kuwetkie, poduszeczke i miseczki. Na noc maluch tam bedzie przebywal. A do starszego brata, czyli naszego kota, bedziemy ja przyzwyczajac stopniowo. W przyszlym tygodniu wybieram sie z kotka do weterynarza, zostala juz raz zaszczepiona i odrobaczona. Dzieki za porady. Wszystko mi jedno czy bedzie bardzo podobna do rasowego norwega, nasz starszy kot tez jest mieszanka syberyjskiego, bardzo przypomina rasowego czarnego syberyjczyka, ale sam wyglad nie jest przeciez najwazniejszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 26.08.2005 00:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2005 Wszystko mi jedno czy bedzie bardzo podobna do rasowego norwega taka była moja odpowiedź, bo pytałaś o charakter norwega niech ci zdrowo rośnie i fotkę wrzuć jakąś, bo pewnie śliczna jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 29.08.2005 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Witajcie Ja tu pierwszy raz zaglądam, ale będę teraz częstszym gościem, bo wczoraj zostałam właścicielką dwóch małych kotków. Wieczorem pod nasz dom podjechał samochód, wysiadła pewna pani z córeczką i spytała, czy nie chcemy kotka. Ja na to, że nie planowaliśmy itd. Nie planowaliśmy, co nie znaczy, że nie możemy mieć mój mąż od razu stwierdził, że bierzemy, pani na to, że ma dwa, to bracia, byłoby im dobrze razem, więc mój dobry mąż wziął dwa. Pierwsza noc za nami, kociaczki spały sobie razem przytulone do siebie, przesłodkie są. Ja nic nie wiem o kotach W życiu nie miałam kota, jestem zielona kompletnie, maluchy mi rozrabiają, są już nauczone czystości, moja półtoraroczna córcia szaleje, psiak (bokser) nie wie o co chodzi, ale przygląda im się uważnie. A kotki brykają sobie jakby ten dom był ich domem od zawsze. Słuchajcie oto moje pierwsze pytanie: kiedy kotki przyzwyczają się do naszego domu, czyli będzie można je bez obaw spuścić z oka (na razie boję się, że sobie gdzieć pójdą i nie znajdą drogi powrotnej, więc pilnuję ich jak mojej córci ). Pozdrawiam wszystkich kociarzy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baru 29.08.2005 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Ooo, jakbym siebie sprzed kilku miechów czytała. Z tym, ze moje sierściuchy same do nas przyszły (to był listopad). Wtedy jeszcze nie mieszkaliśmy, ale dawana micha skutecznie utrzymała maluchy na miejscu. Dopiero od styczna zamieszkały w domu, uczyły się czystości, a my wprowadziliśmy się pod koniec czerwca. Po pierwsze misisz je odrobaczyć (bardzo ważne - szczególnie jak masz dziecko!!), po drugie zaszczepić, po trzecie - jak już zaczną wychodzić z domu - potraktować czymś na pchLy i kleszcze. I nich weterynarz Ci powie na 100% czy to bracia czy siostrzyczki są. Bo ja od początku twierdziłam, że moje to kotki są, w okolicach lutego przywiozłam weta - moją kumpelę do nich, miały zacząć dostawać tableteczki anty-, żeby się nic nie przyplątało . Kumpela w śmiech i mówi, że to są przecież dwa kocury!! Taki ze mnie znawca kotów!! Niespełna dwa tygodnie temu panowie przestali być pełnoprawnymi panami i tobie radzę to samo: wykastrować kocury (bo znaczą teren co okrutnie śmierdzi) lub wysterylizować kotki, żebyś nie miała problemów jak ta pani, która do was przyjechała i chyba ze szczęścia skakała, że zabraliście maluchy. A tak poza wszystkim faktycznie - koty jak są dwa, zdecydowanie się lepiej czują. Boki można zrywać jak się ganiają - one głównie podwórkowe były, ale po kastracji to je ciężko z domu wywalić , tylko bandyci nie przyzwyczajeni są że kwiaty w doniczkach trzeba szanować a nie robić z dorodnych liści skrzydłokwiatu frędzelków ani przewracać syngonium pnącego się po kokosowej tyczce... Ale poza tym, to naprawdęwszystko jest ok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.