Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Już mi się odechciewa budować ...


Recommended Posts

Zrób tak, siądź z piwkiem przy kompie i wypisz wszystkie duperoły, które masz do załatwienia z poprzednich etapów. Tylko dokładnie i sumiennie. wszysćiutkie. Teraz podziel je na te, które umiesz zrobić sam i na te do których potrzebujesz fachowca. metodycznie usuwaj usterki samodzielnie te które potrafisz i skreślaj je z listy, nie wymazuj. Do pozostałych najlepiej znajdź tzw. złotą rączkę i też skreślaj. Zobaczysz ile radości daje widok takich skreślanych pozycji. Od razu dostaje się kopa do skreslania następnych. Mnie naprawdę bardzo pomogła ta lista skreślanka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inżynierze :)

zaczynaliśmy 2 sierpnia 2004, teraz zaczynamy kupować kafelki tak jak ty, a w sierpniu musimy mieszkać - córa idzie do szkoły. Ja idę jak czołg i wiercę dziurę w brzuchu mężowi żeby poganiał ekipy, pilnuję czy się poumawiał na dobre terminy, a jak coś nie gra, to dzwonię do fachowców że trza szybciej, jeżdżę na inspekcje szukać dziury w całym (zawsze coś znajdę :p ) ale odpukać ekipy teraz mamy szybkie i niewiele muszą poprawiać. W sąsiedztwie dużo budów, więc fachowej siły nie brak - zawsze można kogoś wolnego znaleźć. Najbardziej męczy mnie księżycowy krajobraz na działce i brak ogrodzenia. Ale już niedługo rozwieziemy ziemię po działce, nawieziemy nowej, będzie można opgrodzić a po zrobieniu przynajmniej jednej łazienki zamieszkać, niestety na budowie.

Niewątpliwym plusem mieszkania na budowie jest to, że nie trzeba na nią jeździć :p

najgorsze jest to że nie mamy za dużo czasu na budowę - bo pracujemy oboje dość intensywnie i czas mamy tylko wieczorem, kiedy ekipy już w domu. Nie mam pojęcia jak nam sie udało dojść do tego etapu co teraz, tym bardziej że teraz trzeba podejmować dużo decyzji, a na jeżdżenie po sklepach po prostu nie ma czasu. Więc kończy się na męczących objazdach po OBI, Castoramach i tym podobnych, gdzie niewiele można dostać. Brak czasu dla dzieci, w mieszkaniu niepostprzątane, a przydałoby się na budowie też coś samodzielnie wykonać. Ale jakoś idzie.

 

Ja załamkę miałam w zimie, jak nie było widać żadnego postępu, na etapie stanu mocno surowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewątpliwym plusem mieszkania na budowie jest to, że nie trzeba na nią jeździć :p

 

 

BK - ta myśl jest naprawdę genialna :D

Jest jednak jedna różnica między Tobą a mną. Otóż ty wiercisz dziurę w brzuchu mężowi, a u mnie to ja jestem mężem, więc to ja mam w brzuchu wiercone :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się załamałam.....

Inż.Mamoń ma doła?????

Przecież Ty wszystkim budującym forumowiczom pomagasz!!! Co ja mam powiedzieć! O budowie nie mam pojęcia, przez co tracę kasę, bo szef budowy wybiera wygodniejsze matody (dla mnie kosztowniejsze), niedługo będziesz miał wykończony domek.. O rany ! Jak chciałabym być na Twoim miejscu!!!!!

 

Gorąco pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co? A może byś wpadł do nas na budowę, zobaczył pusty plac, zero ścian i tony ziemii naokoło? Wtedy zobaczysz ile jeszcze przed nami, a ile JUŻ za Tobą? W końcu kawał dobrej roboty zrobiłeś, jest być z czego dumnym...

 

Trzymaj się, rano świat zawsze wygląda weselej :p

 

Pozdrawiam,

YaMarzena

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:wink: To ja też się popocieszam: Budujemy od wiosny i okazało się że powstaje nie tylko domek, ale też potomek :lol: , który wynajął sobie u mnie w brzuchu kawalerkę na 9 miesięcy. Na razie nazywamy go MIKROB, bo nie wiemy co to (k/m). Miałam pomagać - kopać, nosić cegły a tu nic nie mogę robić oprócz łażenia po placu boju. Wszystko spadło na mojego bidulka - męża, który po pracy o 16 jedzie do innej pracy, wychodzi ok. 18 i jedzie na plac boju. widujemy się w nocy i rano. budujemy systemem gospodarczym - sami załatwiamy materiały, pomagamy też np. przy kładzeniu stropu (mąż, tata - bo ja to się obijam niestety). Mąż jest na skraju wyczerpania, ale faszeruję go witaminkami i jest przecież motywacja - MIKROB. Trzyma nas przy sile fakt że w następnym roku (a będzie gorzej - wykończeniówka) opuścimy nasz maleńki pokoik i będziemy mieć nasz kawałek planety.

Mamoniu- to są bardzo ludzkie i naturalne uczucia że się człowiek wykańcza po czymś takim, ale pomyśl jakie to będzie cudowne zamieszkać w tym domu. "nic co piękne i wartościowe nie jest proste". Pozdrawiam serdecznie :D - Capra i MIKROB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Capra - Wszystko co piszesz to prawda. Dobra motywacja to połowa sukcesu. Ciężko pracować można długo, albo jeszcze dłużej. Można krótko spać, można ciągnąć dwa etaty i jeszcze nosić cegły. Wszystko można, ale w pewnym momencie człowiek siada niezależnie ile wypije red-buli. I takie coś mnie dopadło właśnie.

 

Wam z kolei życzę dokładnie tego czego życzę sobie sam - dużo zdrowia i sił.

 

Trzymajcie się :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamoń, inżynierze, nie łam się.

Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce słodkie.

 

Wiem, bo wykańczamy dom.

Wykańczamy,wykańczamy,wykańczam(...), że aż stoi mi to w gardle.

Do tej pory było tyle rzeczy pod górkę, ale teraz wreszcie widzę światełko końca.

 

Trzyma mnie myśl, że tuż-tuż, jutro- pojutrze nastąpi i zacznę korzystać pełną garścią z dobrodziejstwa domu. :)

 

I to jest chyba największa motywacja!!!

Czego i tobie życzę.ara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inżynierze, chyba połowa z nas to przeszła, albo przejdzie i to mniej więcej na tym etapie co Ty. Dla mnie to było najgorsze bo jako umysł szeroki (przeciwieństwo ścisłego) dostawałam wysypki na widok kabli, rurek, złączek, kolanek, rewizji i innych takich strasznych. A wyłaziły one ze ścian i sufitów bardzo długo... Poza tym im dalej z budową tym człowiek ma większe parcie, żeby już skończyć i mieszkać. U nas parcie było tak duże, że wprowadziliśmy się na plac budowy mimo wcześniejszych postanowień, że nigdy w życiu :wink: .

Teraz mijają dwa miesiące od kiedy się wprowadziliśmy i w zasadzie to plac budowy przeistoczył się już w domek :D . Robotnicy jakoś nabrali przyspieszenia jak im w miejscu pracy mieszkaliśmy, a też łatwiej nam było usterki z marszu poprawiać, no i organizacja też się poprawiła znacznie. Ostatnia rzecz - obudowa kominka jest właśnie robiona, a potem to już tylko jakieś drobiazgi "w obejściu".

Teraz, z perspektywy, to bardzo się cieszę, że tak szybko wybudowaliśmy (fundamenty w kwietniu 2004) mimo, że tempo było wyniszczające, a i niedociągnięć poprzez pośpiech sporo. Czasami myślę, że gdyby nie bliskość nagrody to zniechęcenie które mnie dopadło przy tynkach, wylewkach rurkach i kabelkach złamałoby moje silne postanowienie zamieszkania w domku z ogródkiem :(

Życzę Ci inżynierze i innym budującym jak najwięcej radości z budowania (!) i jak najmniej takich chwil, jakie teraz przechodzisz.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...