Paty 08.07.2005 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2005 Poradzcie mi co mam zrobić z psem , który jest nieposłuszny i ciągle coś psoci. Jak otworzę bramę to ucieka i wogóle nie reaguje na wołanie. Jak pojawią się jakieś bezpańskie psy to przyłącza się do nich i znika na całe godziny. Rozrywa siatkę ogrodzeniową. Kiedy zostaje złapany na gorącym uczunku zostaje za to skarcony i przez chwilę jest spokój , potem zaczyna sie to od nowa. Pies nie jest ani przywiązywany do budy ani nie siedzi w kojcu. Teren do biegania cały do dyspozycji. Już nie bardzo wiem jak mam go nauczyć posłuszeństwa. To jest pies znajda którego przygarnęliśmy w zimie. Ma około dwóch lat. Czsami żałuję że go wzięlismy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.07.2005 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2005 Poradzcie mi co mam zrobić z psem , który jest nieposłuszny i ciągle coś psoci. Zacznij od lektury "Okiem Psa" Fischera. To naprawdę dobry poradnik. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arkadly 08.07.2005 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2005 Świetne jest też: "Zapomniany język psów".Jan Fennell Pomaga zrozumieć psa, którego traktujemy jak człowieka a powinniśmy jak psa.Ja stosuję porady z tej książki od szczeniaka i jest super, ale to zadne osiągniecie. Natomiast znajoma miała psa 10 letniego, którego się bała. Teraz żyją w harmonii. arecki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.07.2005 12:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2005 Polecam też "Zapomniany język psów" Jan Fennel, są 2 części, teoretyczna i praktyczna. Zastosowałam kilka metod z tej książki i rezultaty są zadowalające. Na szybko mogę poradzić, żebyś miała jakiś smakołyk dla psa pod ręką i na początku zawsze, kiedy do Ciebie przyjdzie na zawołanie, dała mu smakołyk. Najlepiej takie ćwiczenia zacząć na ogrodzonym terenie, żeby nie miał możliwości ucieczki, a Ty nad nim jako taką kontrolę i pamiętaj, to pies ma podejść do Ciebie, nie Ty do psa. Karcenie daje wręcz odwrotny skutek, pies źle kojarzy to, że do Ciebie podszedł. Nie masz na pewno łatwego zadania, trzeba poświęcić wiele cierpliwości, ale zapewniam Cię, satysfakcja potem murowana. Nie poddawaj się i nie żałuj okazanego psinie serca, nie miał pewnie do tej pory łatwego życia, daj mu szansę a będziesz miała oddanego i wiernego przyjaciela. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mohag 08.07.2005 19:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2005 Paty zdarzaja sie psy z dusza wloczegi i nic niestety nie jest w stanie zmienic tego nastawienia. Mozna oczywiscie zlagodzic skutki ale mysle ze zawsze jest niebezpieczenstwo ze pies i tak zwieje. To na zewnatrz jest wazniejsze, bardziej interesujace i pociagajace niz to w obrebie domu. Teran do biegania nie jest u psa taki wazny, wazny jest kontakt, scisly kontakt z czlowiekiem i albo go pies ma albo jest wloczykijem Sa rasy np Husky ktore maja wloczegowstwo genetycznie zakodowane, nie chce uogolniac bo sama rasa jako rasa sie tez zmienia z cywilizacja, ale znam duzo wlascicieli Huskych ktore zwiewaja. Moze to taka "rasa", nasilona jeszcze tym ze pies znajda nauczony jest tez wolnosci, przestrzeni, swobody itp zagladnij na dogomania.pl, poczytaj i popytaj o porade w "wychowawczych", tam jest sporo ludzi ktorzy maja wiadomosci, albo doswiadczenie. Aha, nie zwracaj uwagi na mlodziutkie dziewuszki radzace zebys byla dobra mama dla pieska one sa nie szkodliwe one tylko "kochaja" pieski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 09.07.2005 06:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2005 Paty poza rzeczywiście nielicznymi przykładami, że pies ma naturę włóczęgi i utrzymanie go w obrębie obejścia jest trudne winnych przypadkach zachowanie takie może mieć rózne przyczyny.Po pierwsze - tak wielka chęć ucieczki jak pogryzienie siatki w celu wydostania sie do innych psów może być spowodowana cieczką suki, którą pies wyczuwa z daleka.Nie napisałaś zbyt dokładnie - ale jesli pies zobaczy z daleka stadko psów i do nich tak wyrywa - to z dużym prawdopodobieństwem jest to stadko wlasnie z suką w cieczce. Psy wbrew obiegowym opiniom, w zasadzie nie łaczą się w stada. Tzn. stado ( mniejsze lub większe) tworzy się zazwyczaj wtedy, gdy biega luzem suka w cieczce - wtedy tworzy się pochód psów, które się do niej próbują zblizyć. I na ten problem jest sposób bardzo prosty - kastracja.Oczywiście przyczyny ucieczek mogą być jeszcze inne. Np.nuda lub strach gdy pies zostaje sam. Ale tu troszkę za mało napisałaś, aby coś doradzić. Czy pies ucieka tylko do innych psów czy ucieka tak sobie. Czy ucieka gdy zostaje w "obejściu" sam czy wtedy, gdy wy jesteście w domu, czy w końcu pies jest podobny do jakiejś rasy ? Czy poza przebywaniemna ogrodzie - pies wychodzi na spacery ? Czy dostarczacie mu jakiś zajęć - np. rzucacie mu piłkę aby aportował, uczycie jakiś poleceń itd ? Nie żałuj, że go przygarnęliście - okazaliście dobre serce i on się wam takze odpłaci za to miłością. Czasem ( zwykle) trzeba nad poprawnym zachowaniem znajdek trochę popracowac,ale potem satysfakcja jest wielka. Trzeba założyć iż pies porzucony przez człowieka - miał takiego sobie właściciela - a co za tym idzie najczęściej nie byl nauczony odpowiedniego zachowania - ale wszystko można nadrobić. Co do polecanych książek - warto przeczytać - wiele rad tam zawartych jest cenna i pozwala poradzić sobie z wieloma problemami. Nie należy jednak podchodzić do nich jak do biblii - obaj autorzy są w zasadzie behawiorystami, a moim zdaniem behawioryzm bardzo upraszcza spojrzenie na wiele psich zachowań w zasadzie odmawiając psom możliwości myślenia - myslenia nieco zbliżonego do myślenia człowieka, nie uwzględnia psiej inteligencji a uznaje, że pies reaguje wyłacznie na określony bodziec - a jest to bardzo uproszczone spojrzenie. Psy potrafią wykazywać wiele rodzajow inteligencji - która nie ma nic wspólnego z reakcją na bodziec a jest reakcją psa,w której pies wykazał inicjatywę, przemyślał pewne rzeczy i znalazł sposób na realizację swocih celów. Napisz coś wiecej o tych jego ucieczkach - ze względuna tytuł pozostaje jeszcze pytanie czy pies niszczy coś innego ( pies niszczyciel ? ) i kiedy ewentualnie uprawia destrukcję - czy wtedy kiedy Was nie ma czy w innych sytuacjach ? Pozdrawiam serdecznie i pamiętaj zrobilaś dla tego psa coś fantastycznego - bedzie dobrze, tylko trzeba dokładnie zdiagnozowac przyczyny nieporządanych zachowań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 11.07.2005 09:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2005 Pies jest z nami od pół roku. Przygarnęlismy go w najwieksze mrozy. Na poczatku był nieufny i przestraszony. Do póki na działce był piach i rozgardiasz było wszystko o.k. Załozylismy w maju ogród. Wykopał kilka roslin, obgryzł kilka drzewek. Poobgryzał drewniany płot, skrzynki itp. Pies codziennie rano i wieczorem wychodzi na spacer do pobliskiego lasu. Nie jest ograniczony tylko do powierzchni podwórka. Zawszema pełna miske jedzenia i wody. Córka 11 letnia go uwielbia i bardzo chetnie się nim zajmuje. Czeto wychodzi z nim sama na spacer. Pies ucieka w ciagu dnia jak i w nocy. Potrafi sie wyswobodzic z obroży ( jest np. przywiązany przy budzie żeby nie uciekał - długa smycz - sytuacja taka miała miejsce 3 razy) rozszarpac siatkę i uciec. Gdy jest uchylona furtka ucieka natychmiast. Potrafi przy nas jak się na chwile odwrócimy lub pójdziemy do domu zrobic dziure i zwiać. Piszecie o nagradzaniu psa smakołykami np. jak przyjdzie na wołanie. Na podwórku gdy się go woła chetnie i posłusznie przychodzi. Ale gdy przekroczy brame i pedem ucieka żadne wołanie nie oomaga. Wróci na drugi dzień albo nad ranem i wtedy trudno go za to głaskać i nagradzac bo zrobił to wbrew naszej woli. Nie wiem jak sobie z tym poradzic tym bardziej że przez te jego ucieczki atmosfera w domu jets napieta. W nocy co chwile wychodzę na podwórko sprawdzac czy wrócił. jest to bardzo męczące. Szczerze powiem że drugi raz nie przygarnęłabym psa pod swój dach. To poważna decyzja. Tym bardziej że ja wymusiłam zgode na moim mężu. Myslę że też konkretnie ten pies potrzebuje przez cały czas towarzystwa i najlepiej czuł by się w bloku z kims kto nie parcuje i może przez cały czas byc z nim. I nie ukrywam że kogos takiego poszukuję. Bo jeżeli wiedziałabym że go daje w dobre ręce to bym go oddała. Z jego zachowania wnioskuję że on nie został porzucony tylko komus uciekł. Jest jeszcze jedna sprawa , mianowicie obawa że jak któryms razem ucieknie to może kogos pogryźć i będę maiła z tym kłopoty, lub pogryzie się z jakimś psem np. wściekłym, a uwiazanie nie wchodzi w grę bo sie sam sprytnie uwalnia. Ktos pytał o rasę . Jest to kundel bardzo podobny do teriera , trochę może sznaucera. Troszkę wyższy od jamnika , kudłaty - sfilcowany - bródka krótkie nózki. Sympatyczna mordka. Paty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 11.07.2005 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2005 Paty z twojego opisu wygląda na to, że do ucieczek gna go być może charakter, być może jednak hormony. Ja osobiście bardzo doradzałabym kastrację w tym wypadku - skutek nie będzie widoczny od razu - potrzeba około 3 miesięcy do 6 miesięcy, żeby hormony się wyciszyły.Takie jak opisujesz wycieczki najbardziej wygladająna wycieczki do których gna go instynkt i hormony. Pies jest z Wami na pewno związany silnie bo wraca. Co do zniszczeń w ogródku - typu kopanie dołów - to prawda jest taka, że są psy, które zwyczajnie lubią kopać doły. W takim okresie jakteraz kopanie dołów może być też spowodowane gorącem. Pies wykopuje sobie gdzieś np. pod krzewem czy drzewem, ale czasem też na otwartym terenie -jakby jamę w ziemi w której jest chłodniej. Możecie sprobowac go ostrzyc - (piszesz,, że sierść zfilcowana) jesli makołtuny i takie zbite filce sierści to by bardzo pomogło - pod nimi bowiem mogą tworzyć się odparznia ipies generalneinieczuje się komfortowo - w skrajnych wypadkach czasem widać jak pies wygina kark (jest jakby zgarbiony) to czasem efekt tego,że kołtuny ściągają skrórę i pies nie prostuje karku. Są preparaty odstraszające zapachowe, które mogą lekko pomóc w kwestii obryzania krzewów) - jednak często obgryzanie różnych roslin może być skutkiem zarobaczenia (które u psów błakających się jakiś czas jest czasem bardzo intensywne i wymaga kilkakrotnego odrobaczenia. Zarobaczenie może ra zpowodować dyskomfort który powoduje, że pies stara sięjeść coś co pomoże mu np. wymiotowac. Może być także efektembraku witamin i mikroelementów. Można podać jakieś preparaty witaminowe. Jeśli zdecydowałabyć się na kastrację - mogę pomóc skontaktowac się z jakimiś organizacami z twojego rejonu i zapytać czy są schroniska lub wyznaczone lecznice, które wykonają taki zabieg bezpłatnie lub taniej. Czy pies ma np. jakąś zabawkę którą bardzo lubi ? Jeśli tak - to w kwestii tego, że ucieka jak tylko brama np. otwarta - spróbujcie ćwiczyć coś takiego. Jeśli pies ma jakąś ukochaną zabawkę lub coś co uwielbia smakołyk - starajcie się go przywoływać - ale wymyście sobie jakieś hasło - nie samo imię może być np. "do mnie" coś co bedziecie uzywac konsekwentnie wtedy kiedy jesteście nastawieni na ćwiczenie w przywoływaniu - imienia uzywamy takze wtedy, gdy do psa zwracamy się ale nie koniecznie egzekwujemy zawsze jego przyjście - dlatego psy najczęściej na imię przychodzą niezbyt konsekwentnie. Jak sobie to dobrze przećwiczycie i na zamkniętym terenie osiągniesz to, że pies za każdym razem bez ociagania z radością i szybko bedzie na to hasło przybiegał. zacznijcie próby z otwarciem furtki i wtedy w ten sam sposób zawołajcie - jeśli przyjdzie to intensywnie go nagrodżcie - niedużo smakołyków ale coś uwielbianego - albo np. zabawa z piłką jeśli lubi, rzucanie patyków jeśli lubi. Zamiast ucieczki musicie psu zaproponowac poprostu coś co będzie dla niego atrakcyjniejsze - zabawę, smakołyk, pieszczoty. Aby uniemozliwić mu szybkie opuszczenie terenu - na czas ćwiczenia można przywiązać długi sznurek tak aby pies nie mógł uciec. Jeśli z obroży się wysmykuje - mozna założyć szelki. Jeśli widziecie, że pies np. własnie kombinuje przy siatce - możecie np. rzucić łańcuszkową obrożą - robi hałas a nie wyrzadza psu krzywdy. Pies nie powinien widzieć, że to wy rzucacie - tak aby nie kojarzył, że coś przykrego dzieje się w tym przypadku i wy to powodujecie - tylko dzieje się bo on np. obgryza siatke. Moim zdaniem ćwiczenia i kastracja powinny pomóc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 25.07.2005 10:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2005 Mój pies uciekł. Poraz setny rozciągnął siatkę i uciekł. Tym razem już chyba na dobre. Minął bowiem tydzień i się nie pojawił. Ostatnio z dwódniowej eskapady wrócił pogryziony, przez cały dzień się "leczył" , leżał w budzie porządnie się najdł , napił i uciekł. Córka zaczęła się go panicznie bać , nie chce go dotykać głaskać. Sama się boję bo nie wiadomo z jakimi psami się włóczy i gdzie. Jest to pies przygarnięty przez nas w zimie ,podejrzewam że komuś też uciekł. Po tych doświadczeniach wiem że żadnego psa w życiu już nie chce mieć. Trzeba się porządnie zastanowić za nim podejmie się decyzję o wzieciu dorosłego psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mwanamke 28.07.2005 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2005 Paty- rozumiem Twoją frustrację, pierwszy (?) pies i totalne rozczarowanie...mało zachęcające doświadczenie na przyszłość. Musisz jednak wiedzieć, że zetknęłaś się z najtrudniejszą z opcji- pies z odzysku. To zawsze jest trudniejsze niż budowanie kontaktu ze szczeniakiem. Oczywiście wychowaliśmy się na mitach, że schroniskowe psy sa najwierniejsze i w ogóle z wdzięczności nie odstepują człowieka na krok- bywa i tak, ale przede wszystkim są to psy z jakimś bagażem doświadczeń i te doświadczenia nie są najlepsze Podobnie z psami przygarniętymi "z terenu"... Musiałabyś prawdopodobnie poświęcać psu tyle czsu ile mieszkając w bloku- dużo spacerów, zabawy w domu, wtedy być może łatwiej byłoby Wam nawiązać wspólną więź.... Nie się co obwiniać, chciałas psu dać dom, dałas opieke ale może nie byłas przygotowana lub świadoma,że takiemu psu potrzeba porządnej resocjalizacji.... Szkoda ale nie smuć się...widocznie Wasze ściezki nie miały się zejść na dłużej....mam tylko nadzieję, że nie zarzisz się do psów na zawsze, że Wasz uciekinier nie wpadnie w tarapaty. pozdrawiam i głowa do góry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mita 28.07.2005 11:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2005 Jedni ludzie sie nadają na właścicieli psów, a inni nie I tak już jest. Myslę (jako psiara), że nie ma psów niegrzecznych i nieposłusznych, tylko niewłaściwie traktowane. Pohasa sobie piesek, wróci do domu, a stado ludzkie okazuje mu niechęć. Kto by chciał przebywać z takim stadem? Grafinka ma rację sugerując kastrację. Mam psa po kastracji, jest zdrowy, wesoły, nie ma nadwagi bo wyszaleje się codziennie. A co do Husky - modna rasa, ale kto nie może z nimi pobiegać, niech znajdzie inna modna rasę. One nie uciekaja, im po prostu brakuje ruchu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 28.07.2005 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2005 Naprawdę uważasz,że pies nie ma swoich indywidualnych,osobniczych cech?Że wszystkie są pod jedną linijkę i żaden nie ma w sobie agresji,takiej wrodzonej? Dziwne.Obserwuję tyle psów i jestem przkonana,że mają swoje,różne charaktery.Co więcej często sprzeczne z charakterami czy intencjami czy sposobem prowadzenia przez właścicieli.Zupełnie jak ludzie zresztą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mita 29.07.2005 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 Naprawdę uważasz,że pies nie ma swoich indywidualnych,osobniczych cech?Że wszystkie są pod jedną linijkę i żaden nie ma w sobie agresji,takiej wrodzonej? Dziwne.Obserwuję tyle psów i jestem przkonana,że mają swoje,różne charaktery.Co więcej często sprzeczne z charakterami czy intencjami czy sposobem prowadzenia przez właścicieli. Zupełnie jak ludzie zresztą. Każda żywa istota ma indywidualne cechy (każdy z moich psów jest i był inny). Ale myślenie o psach w kategoriach antropomorficznych daje takie np. skutki: Starsza pani wlecze na smyczy mieszańca pinczera. Pies zapiera sie wszystkimi łapami, próbujac obsiusiac cokolwiek. Starsza pani głośno przemawia do swojego pupila: Ale ty jesteś niewdzięcznik, taki złośliwiec.... itd. Zatrzymałam się - mój kundel też. Grzecznie przeprosiłam i zasugerowałam pani, żeby spróbowała psa zachecić do pójscia za nią. Oto, co usłyszałam: - To nic nie da. To już takie złośliwe stworzenie. Sześć lat już tak sie z nim morduję, że już go nieraz nienawidzę. On to robi mi na złość. Popatrzyła na mojego kundla i mówi: - Pani ma szczęscie, od razu widać, że to spokojny pies. Gdyby ta pani wiedziała o psach cokolwiek, wiedziałaby też, że od 6 lat tresuje swojego pinczera w zapieraniu sie na chodniku Wiedziałaby też, że słowotok na psa nie działa Mogłaby przeczytać jakąkolwiek fachową książkę o tresurze psów. Zamiast tego od 6 lat oskarża biedaka o niewdzięczność, które to pojecie należy do nieznanej psom dziedziny moralności Spacer z moim kundelkiem kilka dni później. Piesek spuszczony ze smyczy bawi sie z bokserka starsza o pół roku, trzymana na krótkiej lince. Właścicielka bokserki nie spuszcza jej ze smyczy, bo bokserka nie reaguje na wołanie. Dziewczyna twierdzi, że to wynik trudnego dzieciństwa bokserki w schronisku. Gdyby znała smutną przeszłość mojego psa... W procesie hodowli uzyskuje sie u różnych ras wzmocnienie pewnych cech nie tylko eksterieru, ale i charakteru. Stąd można prognozować ich cechy. Ale wszystkie psy sa zwierzetami stadnymi i na świat patrza przez pryzmat członka grupy o określonej hierarchii. Sprawdziłam do na śp. jamniku, dogu niemieckim i aktualnych kundlach. Psa trzeba rozumieć i wychowywać, co wymaga dużo czasu, cierpliwości, umiejetności i systematyczności. Nie każdy to lubi, wiec nie każdy nadaje się na własciciela psa. Tak, jak nie każdy lubi czyścić akwarium. Nigdzie nie napisałam, że pies nie może mieć w sobie agresji. Moje piesy są agresywne, ale skoro o tym wiem, to kontroluję Czytajac posty Paty mam wrażenie, że nie ma ona warunków (może brak czasu?), żeby poświecić sie wychowywaniu psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.07.2005 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 Nie chodzi mi o postrzeganie w kategoriach antropomorfizmu tylko o docenienie uwarunkowań genetycznych,ktore sa decydujące dla istot żywych.Widziałam psy,których żadna metoda i poświęcenie właściciela nie jest w stanie naprawić.Obarczanie ich,tzn, ludzi, za to,że pies jest nie do naprawienia,jest nieuczciwe. Przepraszam za porównanie,ale ludzi takich też widziałam czy słyszałam o nich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
makul 29.07.2005 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 My przygarnęliśmy kundelka 14 luteto br. Jest mały, podpalany i ma bardzo miłą mordkę. Weterynarz określił jego wiek na dwa lata. Jednak jest potwornie zadziorny - nie zważając na swoją wielkość obszczekuje inne psy, jest to oczywiście spowodowane strachem, ale psy z tzw. ras niezwkle agresywnych nie mogą się powstrzymać i atakują. Dotąd nasz Miki był już dwukrotnie dotkliwie pogryziony. Pierwszy raz na spacerze - jak zwykle wszystko dookoła obszczekiwał - tzn. siedzące za płotami psy (czasami też szczeka na ludzi). No i stało się - jeden wielki i biały z czerwoną oprawą oczu (niestety nie znam się na rasach ale nie był to rotw.) uniósł dolnu brzeg siatki, wydostał się zza ogrodzenia i zaatakował. Nie pomogło chwycenie go za tylne nogi, bicie, kopanie idp. dopiero kiedy podbiegł zielony ze strachu właściciel (pierwszy raz widziałam naprawdę zieloną twarz) puścił naszego psa. Rany goiły mu się przez miesiąc. Drugi raz na klatce schodowej w naszym mieszkaniu: Mieszkańcy klatki obok korzystali z naszej windy, bo ich była naprawiana. Moja mama czekała właśnie na windę, gdy z góry zbiegł niemal identyczny pies jak przy pierwszym zdażeniu. Tym razem nawet obecność właściciela nie pomogła - pies nie chciał rozewrzeć szczęk. To było pieć minut szarpaniny , wielki i biały trzymała naszego za podgardle a nasz jeszcze poprzez piski i jęki bólu odszczekiwał. Dopiero przyniesionym przeze mnie śrubokrętem właściciel rozwarł szczęki białasa. Mama zjechała windą, żeby psy całkowicie odizolować, a ja zapytałam dlaczego pies nie był uwiązany na smyczy i nie miał kagańca - pan beztrosko powiedział, że nie spodziewał się tu psa Jeszcze tego samego dnia mama najadła się ponownie strachu, na szczęście w porę zamknęła drzwi na klatkę schodową i przez szybę widziała tego samego psa jak biegał luzem ze smyczą obijającą się o schody. Niestety weterynarz nie poradził nam nic w tej kwestii. Inną nie lubianą przez nas cechą była jak sądziliśmy zazdrość. Wystarczyło się bardziej zbliżyć do mamy, przytulić itp. a już warczał. Mnie raz ugryzł pod kolanem, a wójka - brata mamy ugryzł w łydkę. Rodzice oczywiście mówili nie drażnij go. Ja uważałam, że pies powinien się przyzwyczaić, że nie tylko on jest pieszczony. A tu przy okazji imienin mojej siostry okazało się, że kiedy ja ją przytuliłam jego reakcja była identyczna - warczy i pokazuje zęby gwałtownie zbliżając się do nas. Oczywiście teraz już nas nie gryzł. Natychmiast został skarcony i schował się pod tapczanem. Zdajemy sobie sprawę, że jest psem po przejściach, ale swojego mógłby nie obszczekiwać. Jednocześnie ma wiele pozytywnych cech: - jest wspaniałym psem ostrzegającym - wejście do sypialni rodziców po zmroku oznacza głośne szczekanie, warczenie być może gdybym się do niego nie odezwała przymilnie to by mnie ugryzł - na naszej budowie nie sika - jeszcze nie mamy płotu więc przechodzi na drugą stronę ulicy i wbrew codziennemu zwyczajowi wysiusiuje się jak suczka - aby pielęgnować ten zwyczaj mama wyprowadza go trzy razy dziennie na spacer (bo rodzice przez sześć dni w tygodniu pracują na budowie śroednio po dziesięć godzin) Rodzice uwielbiają Mikiego, ja niestety czuję się jakbym miała wroga w domu. To nasz pierwszy pies - poprzednio mieliśmy kota - czekam tylko na przeprowadzkę i natychmiast biorę ze schroniska dwa pręgowane. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 29.07.2005 12:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 MITA! Nie bardzo wiem dlaczego stawiasz mnie w takim świetle jakobym ja swojego psa niedostaecznie dobrze "wychowywała" , nie dostatecznie dobre zapewniała mu warunki. Z Twoich postów można nawet "wyczytać' że pies uciekł bo miał złą rodzinę , która go przygarnęła. I tak można kogoś podumować kilkoma zdaniami i przedstawić w zupełnie innym świetle niż w rzeczywistości. Nie wiem czy doczytałaś że to był pies znaleziony, który prawdopodbnie komus uciekł , w zimie spał w domu, w lecie miał budę na podwórku, zawsze pełna miskę jedzenia i wody. Chęć do zabawy u nas również była i na długie spacery przynajmniej raz dziennie. Dzięki bardzo. Z Twoim komentarzem czuje się o wiele lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mita 29.07.2005 14:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 Nie chodzi mi o postrzeganie w kategoriach antropomorfizmu tylko o docenienie uwarunkowań genetycznych,ktore sa decydujące dla istot żywych.Widziałam psy,których żadna metoda i poświęcenie właściciela nie jest w stanie naprawić. Obarczanie ich,tzn, ludzi, za to,że pies jest nie do naprawienia,jest nieuczciwe. Przepraszam za porównanie,ale ludzi takich też widziałam czy słyszałam o nich. Zanim uznamy, że pies jest "genetycznie niepoprawny", można przynajmniej zastosować którąś z zalecanych metod Ludzie też bywaja niepoprawni, oczywiscie. Ale moim zdaniem nie należy za wczesnie rezygnować W poście Makul powyżej mamy opisy zachowań agresywnych psów i właścicieli, którzy na psiarzy sie nie nadają. Mamy tez opis małego pieska, który cały czas ustawia hierarchię w stadzie. Na razie jest poniżej rodziców i powyżej dzieci Sytuacja jest podręcznikowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.07.2005 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 Ja też uważam,że nie każdy i do każdego psa,dlatego dość sceptycznie odnoszę się do euforycznych piań nad wzięciem psa o nieznanym pochodzeniu,co miało zdaje się miejsce i w przypadku Paty. Nie zawsze wszystko kończy się happyendem i dlatego trzeba być bardzo zdeterminowanym do wzięcia takiego psa.Poryw serca to nie wszystko.Choć to wiele i często wystarczy. Ale nie zmienia to faktu,że bywa iż mamy nikły wpływ na psa. Mimo starań właściciela,a przecież nie wiesz,jak było w tym przypadku. Tak właściwie,to prawie się zgadzamy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
makul 29.07.2005 20:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2005 Nie bardzo wiem dlaczego stawiasz mnie w takim świetle jakobym ja swojego psa niedostaecznie dobrze "wychowywała" , nie dostatecznie dobre zapewniała mu warunki. Z Twoich postów można nawet "wyczytać' że pies uciekł bo miał złą rodzinę , która go przygarnęła. I tak można kogoś podumować kilkoma zdaniami i przedstawić w zupełnie innym świetle niż w rzeczywistości. Nie wiem czy doczytałaś że to był pies znaleziony, który prawdopodbnie komus uciekł , w zimie spał w domu, w lecie miał budę na podwórku, zawsze pełna miskę jedzenia i wody. Chęć do zabawy u nas również była i na długie spacery przynajmniej raz dziennie. Dzięki bardzo. Z Twoim komentarzem czuje się o wiele lepiej. Paty jeśli dobrze rozumiem to ty mnie nie zrozumiałaś, podałam tylko swój przykład bez jakichkolwiek odnośników do Twojego przypadku. No chyba, że mój nick znalazł się tam przypadkowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 30.07.2005 10:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2005 Psa trzeba rozumieć i wychowywać, co wymaga dużo czasu, cierpliwości, umiejetności i systematyczności. Nie każdy to lubi, wiec nie każdy nadaje się na własciciela psa. Tak, jak nie każdy lubi czyścić akwarium. Nigdzie nie napisałam, że pies nie może mieć w sobie agresji. Moje piesy są agresywne, ale skoro o tym wiem, to kontroluję Czytajac posty Paty mam wrażenie, że nie ma ona warunków (może brak czasu?), żeby poświecić sie wychowywaniu psa Jedni ludzie sie nadają na właścicieli psów, a inni nie I tak już jest. Myslę (jako psiara), że nie ma psów niegrzecznych i nieposłusznych, tylko niewłaściwie traktowane. Pohasa sobie piesek, wróci do domu, a stado ludzkie okazuje mu niechęć. Kto by chciał przebywać z takim stadem? MITA ! Te wypowiedzi napisałaś bezpośrednio pod moim postem , więc jeżeli nie mnie to kogo się tyczyły? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.