niktspecjalny 25.03.2007 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 niktspecjalny, ale to co napisalam to tylko taki zart. Wiem dokladnie czym trudni sie rybak i w jaki sposob lowi ryby Pozdrawiam Wcale w to nie watpie.Żart......to żart. pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 25.03.2007 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 Tutaj należy rozróżnić dwia aspekty sprawy. Jedziemy(idziemy) na ryby, czy po ryby Ja jeżdżę na ryby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 25.03.2007 21:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 tak,tak bo po ryby jeździ sie z karbidem. można je po złowieniu wypuszczac do wody. albo w ciszy i spokoju podgladać przyrode a wędki stoja tak dla fasonu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 25.03.2007 22:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 Jeżdżę na ryby, co nie oznacza, że nie jestem zadowolony jak coś złowię. W wędkarstwie nauczyłem się pokory i nie złoszczę się jak wracam do domu "o kiju". A karbid? Stara bajka i nieprawda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 26.03.2007 06:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Wędkarze dziela sie na kilka grup.Sa tu tacy co uwielbiaja walke z ryba ale nie lubią jesć i przynosić do domu,czyli po złapaniu demonstracyjnie i całusnie wypuszczają je do wody. Inna grupa to tacy ,ktorzy przyjezdżaja dla towarzystwa (jakaś setunia i ten tego te sprawy) z jedna wedeczka i tyle. Znaczna część wśród nich stanowi grupa zapaleńcow.Zajefajny sprzet(kombajny),przecieranie zanęty,ciuchy itd ,czyli taki troszku profesjonalizm. I wreszcie taka grupa co ma pod sobą wszystkie inne.Nie wyróżniajacy sie sprzęt,fajni kumple(towarzysze w łowieniu i zbieraniu grzybów).Jeden kupuje zanete,robale ,kukurydze i wszyscy lapią na to samo.Jest czas na podziwianie okolicy ,podgladanie przyrody,rozmawianie o wszystkim,łowienie rybek ,dzielenie się nimi rowno,żeby małże nic nie mówiły jak sie wroci z nimi do domciu troszku ten teges ,oczywiscie wymiana pogladow wędkarskich,dzielenie sie nowinkami wedkarskimi itd itd.Samo życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 26.03.2007 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Zapomniałeś o wędkarzu samotniku. Ja do takich właśnie należę.A sprzęt? Dobry pomaga w łowieniu, ale nie ma praktycznie nic wspólnego z sukcesami wędkarskimi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 26.03.2007 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 http://skocz.pl/dorpCudowna galeria pod nazwa :"wędkarz samotnik".Dla mnie jednak jest to zamkniety w sobie jegomość ,scisle trzymajacy sie swoich regół,niedopuszczajacy nikogo do swojego świata,,,,, chyba wedkarskiego. Nie neguje takich osobowosci ale i sie z nimi nie asymiluje bo to nie ma sensu."Samotny wedkarz " to odludek i pustelnik ,który widzi wędkarstwo po swojemu nigdy nie zdradzając sie z tym nikomu.Uogólnia swoje sposoby na wedkowanie i nie lubi być podpatrywany.Moj nieżyjacy ojciec własnie takim był.Nawet ja wiele na jego doswiadczeniu nie skorzystałem.Lubie nad woda towarzystwo innych znanych mi i wędkujacych kolegow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Q 26.03.2007 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 tak,tak bo po ryby jeździ sie z karbidem. można je po złowieniu wypuszczac do wody. albo w ciszy i spokoju podgladać przyrode a wędki stoja tak dla fasonu. O tak, oczywiscie . http://www.imgplace.com/directory/dir590/1174907515_9222.jpg Ja osobiscie miele karbid specjalnym mlynkiem . Moze do herbatki zdziebko Tobie podsypac? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
CYCU 26.03.2007 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Wędkarze dziela sie na kilka grup.Sa tu tacy co uwielbiaja walke z ryba ale nie lubią jesć i przynosić do domu,czyli po złapaniu demonstracyjnie i całusnie wypuszczają je do wody. Ja zaliczam się do pierwszej kategorii i wypuszczam rybki zaraz po złowieniu,a staram sie robic to w sposób jak najbardziej "tajemniczy" więc o demonstracji nie ma mowy. Nie należę do wędkarzy lubiących mieć na "plecach" spojrzenia zazdrosnych(czasami) kolegów po kiju,a tym bardziej moówiących "panie daj pan,ja se wezme".Może to dziwne ale taka mam zasadę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 26.03.2007 14:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Wędkarze dziela sie na kilka grup.Sa tu tacy co uwielbiaja walke z ryba ale nie lubią jesć i przynosić do domu,czyli po złapaniu demonstracyjnie i całusnie wypuszczają je do wody. Ja zaliczam się do pierwszej kategorii i wypuszczam rybki zaraz po złowieniu,a staram sie robic to w sposób jak najbardziej "tajemniczy" więc o demonstracji nie ma mowy. Nie należę do wędkarzy lubiących mieć na "plecach" spojrzenia zazdrosnych(czasami) kolegów po kiju,a tym bardziej moówiących "panie daj pan,ja se wezme".Może to dziwne ale taka mam zasadę. Chyba nie o tych kolegach mowimy. Nie należę do wędkarzy lubiących mieć na "plecach" spojrzenia zazdrosnych(czasami) kolegów po kiju,a tym bardziej moówiących "panie daj pan,ja se wezme". Moi koledzy to to inny wymiar ale zrozumiały tylko dla nas kolegow więc pozostane w tym scislym gronie ktore wzajemnie sie lubi i nie robi nic by to popsuć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
CYCU 26.03.2007 15:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Piszac o kolegach miałem na myśli kolegów "po fachu", nie kumpli z którymi przesiaduję nad wodą. A co do drugiej cześci twojej wypowiedzi W 100% się z tobą zgadzam .Podstawa to dobra ekipa i wypad na fisze bywa często nie zapomniany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 26.03.2007 22:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Wypad na ryby. W moim przypadku, to górnolotne określenie. Wsiadam w samochód i jestem nad Wigrami w 10-15minut. Sprzęt pływający stoi cały czas przy pomoście. Może jeszcze w tym roku zacznę budowę nad Wigrami. Działka kończy się na linii brzegowej. Zazdraszczajcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 27.03.2007 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 "zazdraszczać" ryb w bliskości z Wigrami?Czy może budowy w bliskosci lini brzegowej? Wypad na ryby to u mnie duża cześć nastepujacych kolejno po sobie zdarzeń czyli zdzwanianie sie z kolegami,robienie zakupów,przygotowywanie sprzetu itp.Sama wizja odjechania od domu a później jej realizacja to czysta przyjemnosć.Spotkanie na łonie natury i możliwość wyplucia sie w gronie kolegow na rózne tematy to też fajne uczucie dodając do tego adrenalinke w oczekiwaniu na rybke to 100% udanej eskapady.Nie rajcuje mnie wedkowanie z "balkonu".Musi być taka otoczka w/w taki smaczek tej zabawy w wypoczynek ,który jest zarazem odstresowaniem i pozostawieniem w..... domysle problemów dnia codziennego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 27.03.2007 07:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 http://images20.fotosik.pl/170/f60aa9ef7f16d7ba.jpg http://images22.fotosik.pl/70/7a9dff16ec3540fcm.jpg Takie dwa potwierdzajace moje podejscie do wedkowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
CYCU 27.03.2007 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 niktspecjalny Fajny karpik-mocno się pomylę jak dam mu ok.5kg? Co to za łowisko(to ze zdjęcia) wygląda mi na jakieś "specjalne" Janussz Zazdroszczę W moim przypadku wypad na rybki to kilka telefonów i ekipa nad wodą,czasami potrafię wziąć urlop by dzień i noc posiedzieć z chłopakami nad jeziorem.A nocne wędkowanie to bajka(czasami). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 27.03.2007 18:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Też uważam przygotowania za coś bardzo fajnego.Łowię już dość długo, bo wychowałem się 20m od jeziora Ełk. Mając 5 lat złowiłem pierwszą rybę. Potem była Hańcza przez 8 lat regularnie przez całe wakacje, gdyż przez 8 lat jeździliśmy tam na obozy i ostatnio tylko Wigry. Oczywiście inne jeziora też zaliczałem. Był okres łowienia z różnymi kolegami, znajomymi. Przez 15 lat łowiłem z jednym starszym ode mnie kolegą Jurkiem. To On mnie zaraził Wigrami. Niestety w dniu w którym umarł, umarła jakś legenda Wigier dla mnie. Legenda, gdyż wszyscy Go znali, a ja byłem dumny, że to własnie On wybrał mnie na swego stałego kompana. On ze mną, a ja z Nim lubiłem łowić. Po jego odejściu nie mogę znaleźć nikogo, którego bym zaakceptował na moim katamaranie. Dlatego łowię teraz sam i wspominam piękne wyprawy z Jurkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 27.03.2007 19:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 To bardzo smutna i przykra opowieść.Życzę Ci żebyś znalazl kompana do wypadow na rybki ,ktoremu zdradził byś tajemnice tego cudownego zajecia,tak jak kiedyś zrobił to z Toba niezyjacy juz kolega Jurek. serdecznie pozdrawiam NS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 27.03.2007 21:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Są pewne widoki na zmianę zdania mojego. Jest zięć, który nawet zdał egzamin na kartę wędkarską, aby móc łowić ze mną . Mieszka dość daleko, bo aż w Sosnowcu. Do wykupienia licencji na Wigry potrzebna jest karta wędkarska. No i wnuczek rośnie . A przekazywanie wiedzy? Chyba przyznacie sami, że polega to raczej na podglądaniu lepszego kolegi. Zauważyłem, że jeżeli nawet łowię(łowiłem) ze słabszym, to też coś z tego wynosiłem. Zwracam uwagę na jego błędy i starałem się sam tego nie powielać. Miało to miejsce zazwyczaj wtedy kiedy ja łowię, a kolega obok nie. I analizowanie sprawy dlaczego tak się dzieje. Bywa i odwrotnie. To ja nie łowię . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
CYCU 28.03.2007 12:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2007 Smutne,lecz prawdziwe; Miałem kiedyś przyjaciela z którym razem wędkowałem od dzieciństwa, wychowywaliśmy się na jednym podwórku, to był prawdziwy przyjaciel nie tylko do wędkowania. W 2000 roku wybraliśmy się na zawody,ja wróciłem On nie-dostał wylewu w czasie trwania zawodów .Tuż przed śmiercią jeszcze wymienialiśmy uwagi co do taktyki,a chwilę później stała już karatka-nic nie dało se zrobić,miał 33 lata.Wiele Mu zawdzięczam Przepraszam za ton tego posta,ale zbliża się rocznica Jego śmierci i jakoś tak smutno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 28.03.2007 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2007 To ja brzdąknąłem w strunę wspomnień. Chciałem wytłumaczyć dlaczego teraz raczej sam wędkuję. To może o sprzęcie pogadamy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.