Urgor 17.07.2005 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2005 Mamy po 22 lata. Ja studiuję i pracuję i do niedawna założenie rodziny było dla mnie tylko odległym planem. Ona ma roczne dziecko a jej poprzedni związek rozsypał się w pył - ojciec się rozmyślił i stwierdził, że nie chce ani maleństwa ani jej. Poznaliśmy się w momencie kiedy właśnie wyrzucił ją z mieszkania. Chcemy razem ułożyć sobie życie. Na razie próbujemy złapać grunt pod nogami. Szukamy pomocy. Dzisiaj mieszkamy razem, ale dzieckiem opiekują się jej rodzice. Problem w tym, że mieszkają 60 km od nas i ona widuje córkę raz na tydzień. Bardzo chcielibyśmy zabrać małą do siebie i zmienić tą nienormalną sytuację ale - musimy pracować oboje, żeby się utrzymać. Ja niestety zarabiam zbyt mało (1500 - 2000 zł) żeby sam utrzymać rodzinę. Ona nie może zamieszkać u rodziców, a u mnie kiedy jest w pracy nie miał by kto zostać z dzieckiem (ma roczek więc wymaga stałej opieki). Jej rodzice wcale nie są zachwyceni, że musza sie zajmowac maleństwem a i dla dziecka rozłąka z matką to bardzo złe rozwiązanie. Sytuacja prawie jak w Antygonie - wszystkie drogi wydają się prowadzić do katastrofy. Wiemy tyle, że potrzebujemy siebie nawzajem, że dziecko jak najszybciej musi zamieszkać z matką i mieć normalny dom i że pracując we dwoje damy rade się utrzymać (jakoś). Ale wiemy też, że nie stać nas na opiekunkę, że jesteśmy zdani na siebie i że fizycznie z dzieckiem nie ma kto w domu zostać kiedy jesteśmy w pracy. Szukamy pomocy - organizacji, instytucji, kontaktów, ludzi z podobnymi doświadczeniami, które pomogły by nam znaleźć sie w nowej sytuacji. Wiemy, że nie tylko my mamy taki problem i że to wcale nie jest najgorsza sytuacja w jakiej mogli byśmy się znaleźć (mogli byśmy nie mieć pracy, albo problemy ze zdrowiem małej). Szukamy każdej pomocy, kogoś kto doradzi nam co mogli byśmy zrobić. Jak zacząć układać sobie życie, jak postępować, żeby nie ucierpiało dziecko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Urgor 18.07.2005 00:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Faktycznie zawile postawiłem pytanie, ale też trudno mi wydobyć klarowną sentencję z kłębowiska myśli. Największy problem w tym, że nie wiemy jak zabrać do nas małą. Jak wspomniałem dziecko ma roczek a w domu nie ma kto z nim zostać w godzinach pracy. Jedni rodzice 60 km stąd, moja mama jakieś 10 tys. km stąd. Pracować musimy oboje, żeby jakoś związać koniec z końcem. I nie wiem co gorsze dla dziecka - powiedzmy jeszcze rok spędzony u dziadków z dala od mamy (bo jak pracuje to te 60 km może jechać do dziecka najwyżej w weekendy) czy gorszy żłobek teraz. Wiem, że młodzi rodzice jakoś radzą sobie w takich sytuacjach (kiedy nie ma z kim zostawić dziecka) ale kompletnie nie mam pojęcia jak. Problemy natury prawnej - bo ojciec już zapowiedział, że tak dla zasady (bo wstyd przed rodzicami i znajomymi) będzie wojował żeby zabrać mamie dziecko. Tymczasem teraz nie bardzo nawet poczuwa sie do płacenia 200 zł alimentów. ... to już jednak pieśń przyszłości. Rade damy, bo dać musimy. Przecież nie położę się czekając na śmierć Chcę tylko, żeby dziecko w tym wszystkim ucierpiał jak najmniej (już cierpi, bo na starcie rozpadła sie "biologiczna rodzina") PS: Dzięki za słowa otuchy:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneska 18.07.2005 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Skoro musicie pracować oboje, to może zastanówcie się nad oddaniem małej do żłobka. Albo poprostu wynajmijcie opiekunkę. Większość rodziców, którzy pracują, tak robi. Opiekunka co prawda bywa droga i jeśłi nie będzie was na nią stać to wtedy żlobek jest niezłym rozwiązaniem.Nasza córcia ma za sobą dwa lata spędzone w żłobku (zaczęła uczęsżczać gdy miała roczek) i wbrew obiegowym opiniom, uważam, że to było bardzo dobre rozwiązanie.A przeciez najważniejsze jest, aby mała miały stały kontakt z matką i żebyście byli razem.Powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
akacja 18.07.2005 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Witam Żłobek - moim zdaniem najrozsądniejsze rozwiązanie. Moje dzieci poszły do żłobka jak miały ok. 14 - 15 miesięcy. Oboje z mężem pracowaliśmy, dziadkowie wtedy jeszcze też pracowali. Zawsze miałam przed oczami wizję żłobka z zapłakanymi, zasmarkanymi, zasiusianymi dzieciakami i z paniami popijającymi kawkę - okazało się zupełnie inaczej. Normalnie, znaczy się okazało. Dzieciaki były zadbane, nauczyły się mnóstwa rzeczy - zapinanie guzików, zawiązywanie sznurówek, samodzielne jedzenie i ubieranie się - niemalże bez naszej pomocy. Żłobek ma jedną wadę - dziecko łapie infekcje. No, ale kiedyś i tak musi się na różne bakterie uodpornić, lepiej w żłobku, niż w I klasie. Ale trzeba się liczyć z koniecznością brania zwolnień - nie każdy szef patrzy na to przychylnie. Pomimo wszystko jestem za żłobkiem i życzę powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jolka 18.07.2005 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Poza tym dziecko przebywające u dziadków, a nie z mamą może być argumentem byłego w sądzie w walce o dziecko.Żłobek będzie najlepszym wyjściem, ewentualnie znajoma, sąsiadka, koleżanka przebywająca na urlopie wychowawczym ze swoim dzieckiem może zechce zająć się małą za niewielkie pieniądze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mela 18.07.2005 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Pomyślcie o żłobku, to naprawdę nie jest taka straszna sprawa (mówię z własnego doświadczenia). Lepsze to niż wychowywanie dziecka przez babcię. Poza tym zostawienie dziecka u babci to argument dla ojca biologicznego Pewnie, że będzie wam ciężko, ale jaką masz pewność, że to potrwa tylko rok? Nie znam twojej sytuacji, ale wydaje mi się, że jakoś inaczej wydaje się pieniądze we dwójkę, a inaczej gdy sie ma dziecko na utrzymaniu. Odwagi i cierpliwości życzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 18.07.2005 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Poszukajcie tez w najblizszym sasiedztwie jakiejs pani na emeryturze. Moze sie to okazac jakas alternatywa dla zlobka, albo wyjsciem awaryjnym na wypadek choroby dziecka. Taka osoba chetnie sobie dorobi (ustalcie stawke za godzine) i na pewno ulatwi Wam organizacje tego wszystkiego. Trzymam kciuki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Urgor 18.07.2005 17:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Hmm pani na emeryturze to sie wydaje całkiem niezły pomysł. Tym bardziej, że pewnie łatwiej było by nam dopasować godziny. Dzięki za pomysł Dzisiaj jeszcze dajemy radę A jutro będzie lepiej, no bo jak ma być Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 20.07.2005 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2005 http://kobieta.gazeta.pl/edziecko/1,54933,2816545.html poczytaj jestem za pania na emeryturze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lawinia 21.07.2005 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lipca 2005 Ja też jestem za panią na emeryturze. Sama mam taką od kiedy mały skończył 4 miesiące, a ja musiałam wracać do pracy. Dodam że wcale nie zarabiamy dużo, a jednak stać nas na taki wydatek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
julcik 22.07.2005 11:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2005 Dokładnie mam 2 małych dzieci.Córka jak miała 6 miesięcy -opiekowała się nią mama mojej koleżanki,która była na przedwczesnej emeryturze.Córcia do dzisiaj (6 lat)chętnie by do niej chodziła.Wtedy płaciliśmy jej coś ok.2,50-3 zł na godz..na miesiąc wychodziło coś 300-400 zł jakieś jeszcze 3 lata temu.W wieku 3 lat poszła do przedszkola. Mały jak miał 6 miesięcy to w ciągu 3 dni musiałam poszukać opiekunki i też znalazłam panią na przedwczesnej emeryturze i za miesiąc 8 godz.codziennie ,przychodziła do nas stawka była 400 zł.Było to w grudniu 2004,obecnie się pokomplikowało i jestem na urlopie wychowawczym.Znajoma wcale nie biedna ma opiekunkę -sąsiadkę emerytkę za 300 zł -8 godz.dziennie.U nas była taka sytuacja ,że moja mama pracuje,a teście są po prostu za wygodni i stwierdzili,że oni dziecka nie będą bawić,chociaż siedzą w domu na emeryturze.Nawet nie przyszło im do głowy ,że mogliby finnansowo za to wspomóc,ale w sumie nie mają obowiązku.Więc bez łachy.Poradziliśmy sobie.W dodatku ja studiowałam,wynajmowaliśmy mieszkanie i jeszcze budowa,wspierana finansowo przez moją mamę.Powiem Ci ,że ja zarabiałam ok.1500 zł,mój ok.2000.Tyle,że kredyt odnawialny+kredyt na budowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Hanula 22.07.2005 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2005 julcik jak tyś tego dokonała i dostała kredyt? ja z podobnymi zarobkami mogę dostać co najwyżej 5 tys. kredytu w moim banku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Urgor 23.07.2005 19:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Dzięki wszystkim za pomoc raz jeszcze:) Powolutku zaczyna sie wszystko układać i mam nadzieję, że w końcu się ułoży. Właśnie szukam jeszcze jednej pracy. Podobno da się zarobić na jakichś samodzielnych projektach wykonywanych z dala od miejsca pracy:) Hmm ja też studiuję, na szczęście już dawno wpadło mi do głowy że zaoczne to jest to - przynajmniej jeden problem teraz mniej:)Teraz najważniejsze, żeby po przeprowadzce znaleźć nową pracę mojej lubej:)Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.