Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Sprzątanie domu - dobre porady, organizacja, co, jak, kiedy?


julcik

Recommended Posts

Zastanawia mnie ,co skłania ludzi żeby w takim programie jak n.p."perfekcyjna pani domu" pokazać całemu światu ,że ma się domu hm srednio czysto. A może to jakaś postać ekshibicjonizmu? jak myślicie?

nie no kuźwa, średnio czysto to ja mam obecnie :D

tam zwykle jest syf, brud i generalnie burdel na kółkach :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 126
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja sie przyznam, ze jestem niewolnikiem sciery i srodkow czystosci. Mam hopla na punkcie sprzatania ale nie dlatego, ze lubie sprzatac tylko dlatego, ze uwielbiam miec blysk w domu. No i u mniue nie ma mowy o grafiku i podziale obowiazkow na domownikow, bo jak cos posprzatal maz lub syn to ja potrafilam za godzine zrobic to samo - bylo wtedy po mojemu, wiec teraz nic im nie kaze, bo i tak bym poprawila.

Od miesiaca mieszkamy w domku i najpierw mialam zamiar zatrudnic pania (pracowalam 6 dni w tygodniu) ale po dlugim namysle stwierdzilam, ze po pani tez poprawiac bede, a dodatkowo wydam kase. No i po przeprowadzce mam teraz wolne piatki i soboty (pracuje teraz 4 dni w tygodniu) no i te 2 wolne dni praktycznie od rana do wieczora sprzatam. W tygodniu z 2 razy odkurze i przetre podlogi i kurze na mokro, lazienka obowiazkowo co 2 dni. I jak dzisiaj rano zaczynalam sprzatanie to niby brudno nie bylo, po calym dniu sprzatania dom wyglada tak samo jak przed ale moje samopoczucie jest lepsze mimo, ze wszystko mnie boli. Mieszkamy 4 tygodnie, a ja juz zdazylam 3 razy wymyc szafki w kuchni na zewnatrz jak i cale w srodku, kilka razy mylam wszystkie gniazdka, pstryczki, drzwi wew. itp. podlogi myje mopem ale raz w miesiacu szoruje recznie szmata zeby fug nie zapuscic.Wlasnie policzylam, ze do wymycia mam 130 m podlog (w tym 12 m paneli, a reszta to plytki). Samo odlkurzanie, mycie i kurze nie sa najgorsze, najwiecej czasu zabieraja takie porzadki jak mycie gniazdek, grzejnikow (zbiera sie na nich duzo kurzu), listwy przypodlogowe, drzwi wew.

 

Z tym sprzataniem to mam tak od zawsze, wszystko ma swoje miejsce (w pracy na biurku wszystko tez jest w idealnym porzadku). Kupilismy 6 lat temu psa, zgodzilam sie z mysla, ze wylecze sie ze sprzatania ale niestety to nie pomoglo, a dodatkowo mam jeszcze robote.

 

Mam tez 2 kolezanki, ktore w mieszkaniach maja tak jak w tych angielskich programach, jak do nich poszlam po sprzataniu to mialy tak jak przed, ja bym musiala z pol roku nic nie robic zeby tak u mnie wygladalo. No wiec jak zobaczylam te ich mieszkania to od tamtego czasu spotykam sie z kazda z nich w kawiarni lub u mnie w pracy, bardzo je lubie ale bedac u nich w takim balaganie nie potrafilam sie skupic na rozmowie. Przyklad: jedna z nich zeby zrobic cos do picia to musiala najpierw umyc 2 kubki, bo nie miala w czym zrobic kawy - caly zlew naczyn, obok cala szafka i gazowka pelna garow do mycia poukladanych jeden w drugi. Druga natomiast zeby zrobic kawe musiala na blacie przesunac caly balagan aby znalazlo sie miejsce na postawienie kubkow.

Takze ani pies ani balagan u innych mnie nie wyleczyl. Jak wyszlam ze szpitala po operacji na druga dobe to po przyjezdzie do domu "delikatnie" wymylam lazienke, a na piata dobe pozprzatalam juz cale mieszkanie.

Wiem, wiem to choroba ale w moim przypadku nieuleczalna.

Acha nie prasuje! Nie cierpie tego, kupuje rzeczy, ktore sie nie gniota, leje duzo plynu do plukania, zaraz po wypraniu rozwieszam i po wyschnieciu skladam i do szafy. No chyba, ze bluzki na wyjscie, spodnie lniane czy bluzeczki latem ale tylko sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znoszę sprzątania.

Uważam, ze to czynność na którą ABSOLUTNIE nie można marnować życia.

Nie zrywał mnie nigdy o świcie wyrzut sumienia w formie pełnego garów zlewu, nie odpuszczałam spaceru żeby odkurzyć, nie rezygnowałam z kina, by umyć okna. Zrobię wszystko by nie sprzątać.

Ale życie jest okrutne.......... sprzątać trzeba.

Oczywiście po kilku latach zniewolenia sprzątaniem padło na "panią do sprzątania". Najgorsze jest to , że nigdy nie wymagałam jakiegos szczególnego zaangażowania w sprzątanie od moich dzieci - no bo ja je rozumiem !

Prawdopodonie powyższe wynika z faktu, że sama byłam przymuszana jako dziecko do sprzątania - jak widać z marnym efektem wychowawczym.

Co sobota mój tata dostawał małpiego rozumu i zamiast dać mi sie wyspać nakazywał mycie łazienki (2x3 mkw). Najpierw się poddawałam, potem buntowałam , potem wychodziłam ( to opis kilkunastoletniego procesu).

Sprzątać trzeba.

Najgorzej, gdy mieszkanie jest wielkości chustki do nosa. Wtedy trzeba trzymać idealny porządek - a ja nie znam takiego pojęcia.

Sprzątać trzeba.

Czy wiecie, jak jestem nieszczęśliwa ? Oczywiście mop Vileda (ten z niebieskimi paseczkami) jest doskonały ( zrobię wszystko by sprzątanie zajmowało mi najmniej czasu jak to możliwe) zmywarka to konieczność ( szkoda, że gary się same nie wkładają i nie wyjmują) a najlepszym środkiem do kibla jest ...."Palemka" dostępna w Makro. W pralce piorę WSZYSTKO - nie ma że boli (z wyłączeniem płaszczy, własnych marynarek i garniturów męża - ale rozważam też to ..)

Ale naj, naj, naj najlepsza jest ..pani do sprzątania - czego Wam wszystkim życzę .

Dobranoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....a ja lubie sprzątać :lol: i wcale sie do tego nie zmuszam :D ale nie robie tego z czestotliwością maniaka -raz na tydzień starcza ...pośrednio też -czyli łazienka i kuchnia częściej .....nie lubie za to myc okien a już najbardzoiej nienawidze myć okien dachowych -masakra :evil:

Szczescie mnie spotkało bo mój H. uwielbia sprzątać -twierdzi ,że założy kiedyć firmę sprzatającą :lol: i zarobi na tym kasę :wink:

Mam oprócz odkurzacza centralnego -odkurzacz ręczny -mały na zasilenie ,ktory sobie stoi w łazience i codziennie jest w użyciu ...po porannej toalecie zbierane są włosy i koty z kątow ( te przy ogrzewaniu podłogowym pojawiają sie z nienacka :evil: ) .

Nie wyobrazam sobie obcej osoby sprzatającej w domu .....od zawsze też moje dzieci uczestniczyły w pracach domowych ....Dawid -pamietam -jak wychodził ze swojego pokoju rano do szkoły to mogła ten pokoj wizytować Krolowa Angielska -jeden błysk :lol:

Z Kaską bylo gorzej ....ale nie tragicznie :lol:

Nie robcie dzieciom krzywdy -nie pozwalajac im uczestniczyc w pracach domowych ....bo wyrosna z nich kaleki :-? wiem o czym mowię .....mam znajomych ,ktorzy mieli Panie do sprzatania ...i dzieci ( rowiesnicy moich nic nie potrafia w domu zrobic - zdziewinie jest kiedy nadchodza jakies np. świeta a pani Renia jest chora :( ....panika w domu 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet swetry piorę w pralce. I to z wirowaniem :lol:

 

:D

uff, mam tak samo. czesc rzeczy funkcjonuje do pierwszego prania tylko,

niestety.

 

z pania do sprzatania to mam taki problem - ze wstyd mi

byloby wpuscic kogos do roznych zakamarkow brudnego mieszkania

i w zwiazu z tym musialabym posprzatac przed jej przyjsciem -

a jakby to byla moja przyjaciolka (albo przyjaciolka Nefer ;) - to juz w ogole :roll:

 

najgorzej jest z szafami i ciuchami - jakos nic sie nie odklada na swoje miejsce

tylko zawisa na krzeslach, rowerku treningowym (swietnie sie wiesza na nim koszule ;)..dobrze sie tez wiesza na otwartych drzwiach szafy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i u mniue nie ma mowy o grafiku i podziale obowiazkow na domownikow, bo jak cos posprzatal maz lub syn to ja potrafilam za godzine zrobic to samo - bylo wtedy po mojemu, wiec teraz nic im nie kaze, bo i tak bym poprawila..

 

Hmmm anie uwazasz ze to nie jest pedagogiczne?

Twoj syn za kilka |(kilkanascie) lat bedzie pewnie czyims mezem (i ojcem) i... kompletnie nie bedzie umiał posprzatac?

Pal licho - umiał , on prawdopodobnie nie bedzie czuł nawet potrzeby posprzatania po sobie , czy pomocy w sprzatnieciu domu.

A nie sadze zeby doroslego faceta dalo sie "nauczyc". Powinien nauczyc sie ze sie sprzata po sobie wlasnie w dziecinstwie a nie ze mamusia lata za nim jak sluzaca i tu upierze, tu wytrze, tu powie zeby "nie przeszkadzał" oba sama sprzatnie.

nawet jak to robi zle (i trzeba by poprawiac) - nie wazne , wazne zeby ROBIł bo przyswoi sobie ze on tez musi uczestniczyc w tego typu obowiazkach.

 

Przepraszam, bo moze nie moja sprawa ale paru takich facetow co po prostu nie byli w stanie pojac JAK mozna wymagac od nich zmycia po sobie talerza, powieszenia recznika po kapieli, JAK mozna poprosic ich pomocy w odkurzaniu czy myciu okien - w swoim zyciu spotkalam i włos mi sie do tej pory jezy na głowie.

A wyniesli to własnie z domu.

 

A jak trafi taki facet na podobna kobiete - to sa 2 wyjscia. Albo stac ich bedzie na "pania do sprzatania" albo stana sie byc moze bohaterami polskiej wersji "perfekcyjna pani domu" i pokarza calemu swiatu w jakim chclewie mieszkaja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do "pani do sprzatania"

- mam problem - moze nie jak Zochna ze wstyd, ale problem z tym ze OBCA osoba kreci sie po moim domu.

Nioe chodzi o to ze by szperala, myszkowala etc, ale sam fakt ze zaglada w prywatne miejsca (w zboznym celu - posprzatania) jest dla mnie nie do zniesienia.

Wiec neistety moja psychika wazniejsza i obcej pani do sprzatniecia nie bedzie.

bede sama (z facetem) harowac

 

ps. dopuszczam pomoc w sprzatnieciu od obcej osoby w takie strategiczne dni w roku jak np. swieta kiedy sa generalne porzadki i faktycznie czlowiek dostaje kota i ma dosc.

Ok - 2-3 x do roku moge sie poswiecic :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam kolegę, który jest takim kaleką życiowym, bo mamusia wszystko za niego robiła, łącznie ze zbieraniem brudnych gaci z podłogi po kąpieli czy rzuconego mokrego ręcznika na podłogę

w domu nie robił zupełnie NIC, mama we wszystkim go wyręczała

teraz ma żonę, która z nim o to walczy, ale on bałaganienie ma we krwi i nie widzi problemu

raczej się nie zmieni, a to wkurza

szkoda, że rodzice nie zdają sobie sprawy z tego wychowując dzieci, że robią taką złą robotę

masakra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hejka widzę, że udało się reaktywować wątek!!!!

 

Może nie będę tu ze szczegółami opisywać swojego podejścia do sprzątania. Określę się krótko jako lubiąca sprzątanie umiarkowanie, ale za to należę do grupy osób którym porządek w domu znakomicie poprawia humor i dobrze pojętą samoocenę.

 

"kupuję" pomysł z praniem skarpetek parami... jakie to proste że też wcześniej sama nie wpadłam....

 

Polecam mop Ultimax znanej firmy na V....

Ja nim nawet czyszczę wykładzinę.

 

Mnie się podoba jeden pomysł, który zamierzam zrobić rękami męża oczywiście... w nowym domu kiedyś, a mianowicie zsyp na brudną bieliznę. czyli w łązience dziura do rury prowadzącej do przyziemia do pralni. Uważam, że to by była super sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ogólnie nie lubie sprzątac choc uwielbiam porzadek. 8)

Więc jest tak - sprzątamy w weekend - całą rodziną. W tygodniu ja odkrurzam i poprawiam po weekendzie. Okna sa głównie moje - choć i mąz się czasem nad nimi zlituje.

POjawiały się Panie do umycia okien czy prasowania , ale nic z tego nie wysżło - bo żadna z Pąń nie była tak dokładna jak ja. 8) No i ta obca osoba w domu...

 

Chyba wolę miec przejściowy bałagan a potem lux porządek tak jak lubię niż ciągły widok na niedokładnie umyte czy pomazane podłogi, okna, szafki i jeszcze wydaną na to kasę.

Okna myję niebieską ściereczką z mikrofibry Jana N. czystą ciepłą wodą, potem (to już bardziej z przyzwyczajenia niz konieczności) płynem do szyb , i dalej tylko do sucha ściereczką z mokrofibry - ale zieloną - też J.N i jest błysk i żadnych smug (nie mam zasłon i ekspozycja na płd wsch - więc musi być ok). Umycie wszystkich okien w domu (20 m kw na dole ) i 10 (!) połaciowych zajmuje mi jakies 2,5 - 3 godziny - czyli luz :wink: 8) :lol: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę sprzątać :roll: Nie ja jedna, wiem :D Boli mnie to, że ta robota nigdy się nie kończy, właściwie można pucować na okrągło, ledwie się wybłyszczy ostatni pokój, należałoby zacząć pucować ten pierwszy. Bleee

 

Ale sprzątać trzeba, to też wiemy wszyscy (czyżby? hihi ) Mam więc kilka sposobów, żeby ułatwić sobie życie i skrócić męki nazywane pracami domowymi.

 

1. robię wszystko naraz, chociaż po kolei, bo tak jest szybciej. Na przykład nastawiam pranie, odkurzam, nastawiam zmywanie, obieram ziemniaki, podlewam kwiaty, myję podłogę, wieszam pranie, składam wilgotne rzeczy do prasowania, gotuję obiad, z doskoku latam w sieci, oglądam film, gadam przez telefon, czeszę psa itd.

 

Trwa to ze trzy godziny, albo czasem dłużej, zależy jak dużo mam do zrobienia, potem padam na pysk i już tylko marzę o takiej pasjonatce, jak Magpie101, żeby chciała się spełniać u mnie. Oferuję pracę pod dachem i w cieple, miłą atmosferę, dobrą kawę i wodę do picia, zawsze jakiś syf do sprzątnięcia, a więc możliwości rozwoju :D Magpie, masz wolne moce przerobowe?

 

2. prasuję rzeczy wyjęte z pralki, solidnie odwirowane i wilgotne, składam, wkładam do miski i jeśli mam jakieś suche rzeczy do prasowania (w zbliżonym kolorze), to robię przekładaniec mokre-suche-mokre i zostawiam do następnego dnia. Wtedy wszystkie ciuchy są równomiernie nawilgocone, nie trzeba niczym psikać i łatwiej się prasuje. 2 x mies.

 

3. czasem mnie nachodzi szaleństwo mycia kafli w łazience i kibelku, biorę wtedy płyn do okien i dużo ręczników papierowych. Sprzęty w kuchni myję wilgotnymi chusteczkami pakowanymi po sto sztuk chyba, są trochę podobne do chusteczek dla niemowlaków :)

 

4. drewniane szafki kuchenne czasem myję z wierzchu gąbką i potem przelatuję chusteczkami do mebli. Kurze z mebli na sucho, mikrofibrą.

 

5. często wietrzę mieszkanie, psia sierść ładnie się wtedy zbija w kłęby w kątach podłogi - łatwiej ją zebrać :D

 

6. czasem na parapety kropię olejek zapachowy, jakąś pinię, lawendę, albo herbaciany czy inny iglasty czy ziołowy. Kiedy wraca się z dworu, dom aż pachnie świeżością :)

 

7. wszystkie doniczki mam w osłonkach, ani jednej sztuki spodeczka czy talerzyka, żeby się woda z ziemią nie lała na podłogę.

 

Jest też druga strona medalu. Nie umiem się zmobilizować do mycia kratek na kuchence, relingów i piekarnika. lepią się i są obrzygliwe. Uprane szmaty leżą na komodzie tak długo, aż Sz.M. się zlituje i je posortuje, i włoży do szaf. Gazety są wszędzie i kiedy już brodzę w nich po kostki, siadam do sprzątnięcia i ... czytam je od deski do deski :lol: A potem żal mi wyrzucać... Szafy mam zawalone ciuchami, do których na pewno jeszcze wrócę :wink: Nie wywalę przecież takich fajnych ubrań tylko dlatego, że są za małe... Ściana przy psich miskach i tak już nie będzie śliczna, więc po co ją doszorowywać?

 

Itd, itp, długo by opowiadać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem się zmobilizować do mycia kratek na kuchence, relingów i piekarnika. lepią się i są obrzygliwe.

 

Ruszt z kuchenki myje zmywarka.

Znaczy jeśli się ją ma. Nie umyje na błysk oczywiście zapuszczonego ale ... lepsze to niż ręczne mycie lub wogóle nie tykanie go bo ozślizgły.

:wink:

Piekarnik w środku.... lepiej tam nie zaglądać.

Moja mama szoruje systematycznie i co... rdza jej zjada piekarnik od środka.

:lol:

Przy warstwie tłuszczu u mnie... rdza nie ma szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam szanowne Panie..

Jako chyba jedyny przedstawiciel plci przeciwnej w tym watku, osmiele sie dodac cos od siebie...

 

Jestem oszolomiony waszymi opisami robot czyszczacych... Pewnie pomyslicie sobie ze typowe dla faceta... No ale na szczescie widze ze nie wszystkie z was palaja zadza sprzatania i to mnie uspokaja... Dziwie sie tylko ze wasi domownicy tak rzadko sa zaprzegani do tych obowiazkow...

 

Ale to co chcialem napisac to taka wskazowka.. Pracowalem w firmie ktora handlowala chemia profesjonalna do sprzatania. i szczerze mowiac to co sprzedaja nam w marketach to jedno wielkie g.... Nie wiem czy to dla was ma znaczenie czym sprzatacie, ale niestety wiekszosc srzatajacych osobnikow mysli ze sprzatanie polega na pomazaniu sciera byle by zetrzec warstwe kurzu, albo blota. Wleja tam byle ajaxa albo inne cudo i umyja tym wszystko co sie nawinie.

Okazuje sie ze istnieje caly wielki rynek chemi profesjonalnej. Z poczatku jak widzialem te srodki to nawet za bardzo mnie nie obchodzilio do czego to jest. Jak wzialem sobie pare probek do domciu zeby sprobowac do mi szczena opadla. Srodki do lazienki, odwapniajace, do czyszczenia fug, do szklanej szyby pod prysznicem, do stali szlachetnej, woski szlachetne do podlog i mebli, chemia do szyb, specjalne srodki do paneli... itd.. itp.. W zyciu mi tak szybko sie nie mylo lazienki, czy okien.

 

Powiem wam, ze pomimo ze nie pracuje juz dwa lata w tej firmie to nadal zaopatruje tam siebie i cala moja rodzine i znajomych w te srodki..

Cena..? No szczerze mowiac 1 litr kosztuje 15-20 zl. Niby drogo.. ale tak sie wydaje. Ta sa srodki silnie skoncentrowane. zuzywa sie ich ok 10-50 ml na 10 litrow wody. czyli jakies 3-5 razy mniej. sa tez superkoncentraty ktorych sie uzywa 5ml (łyżka) na 10 litrow. Ja wiem ze to juz zakrawa na homeopatie, ale nie wierzylem dopoki nie zobaczylem.

Plyn do szyb uzywam jako letni plyn do spryskiwaczy w samochodzie. leje 50 ml na 5 litrow. czyli z litra plynu wychodzi mi 100 litrow plynu do spryskiwaczy. 100l za 20 zl...

 

Zastanawialem sie z zona jak to jest ze tego nie sprzedaja w marketach??? moze by otworzyc taki sklepik maly i sprzedawac ludziom, mielibysmy duzo klientow. Problem w tym ze jak pani kowalska kupi mi taki srodek to wroci dopiero za pol roku po nastepny. Jak sobie policzylem, no to juz sobie sam odpowiedzialem na pytanie czemu tego nie sprzedaja w marketach.

 

 

Ale to nie dotyczy jedynie chemii do sprzatania ale i calego osprzetu. Chyba kazdego wkurza fakt ze worki do odkurzacza kosztuja cholernie drogo. Kupisz fajny odkurzacz a worek do nie go kosztuje 40 zl za 5 szt. cholera cie bierze. okazuje sie ze firmy sprzatajace kupuja worki po 1-2 zl za sztuke. Komu by sie oplacalo odkurzac.. niestety worki najczesciej maja inna srednice niz marketowe odkurzacze, dlatego jak kupilem odkurzacz to przerobilem go tak zeby pasowaly profesjonalne worki :) Profesjonalne odkurzacze kosztuja od 400zl - osobiscie polecam do domu Zelmer Profi 2. Robilem tam w serwisie wiec znam je od podszewki i to chyba najlepszy stosunek ceny do jakosci..

 

Co do mopa. Mam profesjonalny, ale szczerze mowiac dla mojej zony jest za duzy i za ciezki wiec kupilismy tez z firmy V... wczesniej wspomnianej. W zupelnosci wystarcza na potrzeby domowe.

 

Sciagaczki do okien. wybrobowalem chyba z 10 zanim kupilem taka za 30zl, cala metalowa, z wymiennymi gumami i wymiennymi szerokosciami listwy zbierajacej. Jak moja zona tego uzyla to musialem jeszcze 7 kupic dla znajomych, mam, cioć, szwagierek i takich tam...

 

 

Jezeli chcecie to poszukajcie sobie jakichs sklepow z chemia gospodarcza, albo firmy czyszczace w waszej okolicy. Mowie wam, jakby firmy sprzatajace uzywaly ajaxow to by poplynely na tym rowno.

 

Z tego co ja polecalbym to na pewno Buzil. Potem Voight i Tenzi. Delfin tez jest w miare, ale najlepsze efekty i jakosc ma niemiecki Buzil i Swisch (chyba tak sie to pisze).

 

 

Moglbym gadac wiecej ale elaborat czas konczyc... Jakbyscie mialy pytania o konkrety (konkretne problemy z czyszczeniem) to moge sie rozwinac bardziej i cos polecic :)

pozdrawiam

(sprzatajacy razem z zona :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

łożeszty.... nawet nie wiedziałem że cos takiego jest... Ale fajnie :)

 

Do szyb, okien, (i spryskiwaczy samochodowych :p ) polecam BuzWindowmaster to jest koncentrat o ktorym pisalem. Ja uzywam tylko tego. Jezeli ktos jest naprawde pedantem to moze sobie kupic ProfiGlass tyle ze to jest gotowy srodek, nie do rozcienczania, ale ma wiecej alkoholu i szybciej odparowuje.

http://www.wszystko-do-sprzatania.pl/mycie-szkla-i-okien-c-45_17_34.html

 

Do paneli podlogowych to baaardzo polecam Laminatreiniger. Jak dla mnie to hit sezonu. Znajomej zostawilem jak u niej mieszkalem przez miesiac, to potem mi dziekowala bo do tej pory to musiala 3 srodkami myc podloge i froterowac (dla mnie to kosmiczna przesada, ale ciesze sie ze jej zaoszczedzilo roboty :)

http://www.wszystko-do-sprzatania.pl/mycie-i-pielegnacja-podlog-c-45_17_32.html

 

 

Czyszczenie lazienki to T464 Bucasan, albo BuzContracalc. Ten pierwszy ma bardziej mily zapach, bo ten drugi to holerny kwasior. Oczywiscie bezwzglednie przestrzegac rozcienczenia bo sa to rzeczy szybko dzialajace. Contracalc ja sobie rozrabiam w spryskiwaczu i psikam i scieram reczniekiem papierowym. Wazne jest ze w tych srodkach nie ma kwasu solnego ktory bardzo szybko reaguje na baterie chromowane itp. Dzieki temu jest to bezpieczne dla armatury. Oczywiscie jak zanuzylem w koncentracie na godziny chromowany kurek to niestety troche chromu zlalzo, ale zakladam ze w domowych warunkach jest to raczej niemozliwe.

http://www.wszystko-do-sprzatania.pl/czyszczenie-sanitariatow-c-45_17_35.html

Jako ze sa to srodki dezyfekujace lepiej pracowac w rekawiczkach, choc ja tego nigdy nie przestrzegam i zyje.

 

T560 Vario-Clean - Meble drzwi, sciany, kafelki itp... Świetny do ekranów LCD (tylko pamietac o wiekszym rozcienczeniu: 10ml/10litrow - bo to delikatne)

http://www.wszystko-do-sprzatania.pl/t560-varioclean-trendy-p-163.html

 

to tyle z Buzila.

Do kuchni polecam środek ze Swish'a Miracle

http://www.wszystko-do-sprzatania.pl/miracle-p-82.html

dla mojej zony to rewelacja. Psikasz na cokolwiek, kuchenka, zlew, blat, mikrofala, przecierasz recznikiem papierowym i czekasz az wyschnie. Wogole nie uzywam szmat, zmywakow i innych oblesnych rzeczy w kuchni. Swietnie dezynfekuje nie trzeba splukiwac (co jest wazne - patrz np. CIF). ja uzywam go do czyszczenia rusztu z grilla. Poprostu bomba. Jedyna wada to cena bo kosztuje 35 zeta za litr, ale jak sobie policze czas zaoszczedzony.... zreszta uzywamy go codziennie i starcza nam na 3 miechy. Aha.. swietny do stali nierdzewnej, ja mam kuchenke mikrofalowa taka i fajnie czyszci.

 

Jezeli chodzi o pranie tapicerek i wykladzin to tylko swish.. wyprobowalem Buzil, swish i wezyr...

 

Widze ze tez maja reczniki papierowe.. ja nie jestem pewien czy na sztuki wam sprzedadza, bo ja kupowalem sobie zawsze zgrzewke zeby znajomym odsprzedac ale mozecie zapytac. Ja chyba uzywam tego Kitchen 100. W sumie 200m za 20 zl to nie tak zle, szczegolnie ze nie rozrywa sie tak jak te badziewia w marketach. jak chce osuszyc mieso to nie zostaje przyklejony do kurczaka... rewelka.

 

 

no.... to chyba tyle. Jak bedziecie miec jakies problemy, np. nietypowa podloga czy plama to dajcie znac...

Aha.. Do chemi profesjonalnej uzywa sie jedynie zimnej wody, goraca nic nie polepszy efektu myjacego. wiem ze dziwne, ale prawdziwe..

I lepiej schowajcie to przed dziecmi zeby sie nie napily jakiegos specyfiku..

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach to sprzątanie... Zawsze byłam pedantką, może nie tak do przesady, ale porządek musiał być!! Sprzątało się jak byliśmy dziećmi w swoich pokojach i troszkę na "powierzchniach wspólnych". Zawsze rodzice stawiali mnie jako wzór dla brata, który nie widzi potrzeby sprzątania. I do tej pory jak przyjeżdżam do domu rodziców i widzę, te porozrzucane kurtki, bluzy i koszulki w po łóżku, na podłodze i wszędzie gdzie się da, to mnie krew zalewa!! :evil: :evil: :evil:

Aż strach się bać co to będzie jak pójdzie na swoje... Wiadomo, jest szansa, że znajdzie taką żonę co to będzie za nim ze ścierką latać, a co jak nie...

 

Jak jeszcze studiowałam, to sprzątaliśmy mieszkanko razem z mężem... Dopiero udało mi się znaleźć pracę, więc mam nadzieję, że stare zwyczaje powrócą - będę tego pilnować z batem w ręku 8) Uważam, że jak się razem mieszka, to trzeba też razem sprzątać. Kobiety nowoczesne pracują, wychowują dzieci, gotują i może jeszcze same mają sprzątać?!? Rozumiem argumenty męża - do tej pory siedziałam w domu więc miałam kupę czasu na sprzątanie, ale od 1 kwietnia się to zmieni :D :D

 

Na razie mieszkamy na 20m2 więc do sprzątania nie jest dużo, ale kurzy się jak wszędzie (albo nawet bardziej - przy ruchliwej ulicy w Krakowie)... Już się boję co to będzie na 140m2 :o Ano będziemy sprzątać razem :D Jeżeli facet nie wyniósł przyzwyczajenia do sprzątania z domu, to trzeba go wychować, byle za młodu :) Bo starych drzew się nie przesadza...chociaż....

 

A porządki wyglądają tak: nie mamy pralki więc każdy pierze swoje rzeczy (oczywiście o ile nie szykuje się wyjazd do któregoś z rodziców - wtedy zawozimy tam pranko), kurze co 2-3 dni (na szczęście nie mam dużo powierzchni), odkurzanie - raz w tygodniu, łazienka - 2 razy w tygodniu, zmywamy naczynia na bieżąco (rano zlew jest zawsze pusty), trzepanie chodniczka /1mx4m/ - raz w miesiącu - i wszystkie te obowiązki mój mąż potrafi wykonać, ale niestety nie robi tego z własnej inicjatywy. Mówię np. ty zmyj dziś naczynia, dziś Twoja kolej mycia prysznica, wytrzep dywan (ale zawsze muszę iść z nim potrzymać trzepaczkę :wink: )

Najgorzej jest z prasowaniem - oboje tego nie lubimy...ale pod choinkę 2006 dostaliśmy żelazko, a na I rocznicę ślubu - deskę do prasowania, więc sporadycznie, ale mi się zdarza (na szczęście mam mało rzeczy wymagających prasowania). A wiecie jak to jest u mojego teścia - tylko on prasuje (mój mąż niestety się w niego nie wdał :cry: ...czyli tak jak mój ojciec - nie dotyka się do żelazka)...

 

Wiem jedno - choćbym w przyszłości miała sprzątać po nocach, nie zatrudnię pomocy do sprzątania, bo nie czułabym się komfortowo, gdy ktoś obcy chodzi po moim domu... Bo tak naprawdę to ja lubię sprzątać, ale nie lubię czuć się wykorzystywana!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...