Jagna 22.07.2005 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2005 Głównie liczę tu na Grafinkę, ale innych doświadczonych też proszę o radę. Od dawna myślę o tym, że jak się tylko przeprowadzimy to chciałabym wziąć psa ze schroniska. Głównie z potrzeby serca, że chociaż jedno takie stworzenie uchronię od tego okropnego losu. Niestety, nie mogę wziąć pierwszego lepszego psa. Muszę postawić pewne warunki. Mam psa - łagodnego z natury, ale nie wykastrowanego berneńczyka. Mam dwa koty i mam dwoje dzieci, w tym młodsze czteroletnie. Tak więc najchętniej byłaby to wysterylizowana suczka, żeby nie było walk o dominację i problemów z cieczką. Musi jednak tolerować inne psy. Musi tolerować koty. Musi być bardzo łagodna i cierpliwa w stosunku do dzieci. Musi być dosyć młoda, żeby nie skazywać nas i dzieci na utratę przyjaciółki zbyt szybko. Może być brzydka jak noc. Czy nie za dużo wymagam w takiej sytuacji? Czy ktoś w schronisku zna na tyle dobrze wszystkie psy, że może mi obiecać, że ta właśnie psina spełni wszystkie te warunki? Czy ja jestem okropna, że owszem wezmę, ale pod milionem warunków? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 22.07.2005 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2005 Czy nie za dużo wymagam w takiej sytuacji? Czy ktoś w schronisku zna na tyle dobrze wszystkie psy, że może mi obiecać, że ta właśnie psina spełni wszystkie te warunki? Czy ja jestem okropna, że owszem wezmę, ale pod milionem warunków? no co Ty Jagna , madrze- jak dla mnie wymagasz , chcesz uniknac problemow . Jestem pewna , ze w schronisku Ci doradza. Choc napewno to nikt madry niczego nie obieca . Ale czy to zawsze w zyciu wszystko pewne ? raczej nie udanego wyboru zycze i pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 22.07.2005 21:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2005 Dzięki rrmi http://gify.mjw.pl/gify/calusy/00000004.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 23.07.2005 01:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 nie ma sprawy na parapetowie sie odplacisz ale lepiej posluchaj Gafinki dlaczego ONA nie jest jeszcze tym najlepszym doradca pieskowym ??? Redakcjo czekamy , wszyscy doradcy powinni miec powazanie na tym forum , nie tylko budowlani Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.07.2005 05:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Jagno! Chwała Ci za takie podejście! http://digilander.libero.it/jurada2003/applaudit.gif Gdyby inni takie mieli, na pewno byłoby dużo mniej pokaleczonych psychicznie i fizycznie psich nieszczęść w schroniskach i na ulicach. Tylko, że GWARANCJI Ci nikt nie da, to zawsze będzie wyzwanie, loteria i niewiadoma, ale mając takie podejście jak Ty, można z dużym pradopodobieństwem trafić na takiego psiaka, który będzie spełniał pokładane w nim nadzieje i oczekiwania. Tu rozsądek jest nie do przecenienia. Oczywiście posłuchaj Gafinki, jestem pewna, że będzie wiedziała jak Ci doradzić. Możesz jescze wejść tu: http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=index Jest tu mnóstwo, głównie dziewczyn, pracujących jako wolontariuszki w schroniskach, lub po prostu żywo zainteresowanych losem "schroniskowców". Bardzo dobrze znają większość psów, potrafią opowiedzieć o prawie każdym psiaku, jego sympatiach i antypatiach, charakterze i lękach. Jest tam zresztą cały wątek "Pies w potrzebie", w którym znajdziesz dziesiątki psiaków czekających na dobre i czułe ręce i serce, szczegółowo można popytać o cechy charakteru i te istotne rzeczy, o których na początku wspominałaś. Są zdjęcia. Polecam i pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 23.07.2005 08:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Dzięki, Matka http://gify.mjw.pl/gify/calusy/00000011.gif Szczerze mówiąc, gdybym była sama, to chciałabym właśnie takiego psa po przejściach, nieufnego i trudnego, żeby poświęcić mu czas i siebie i pokazać inne życie, ale w tej sytuacji nie mogę sobie na to pozwolić. Z tego co wiem, w Polsce nie robi się żadnych testów przed oddaniem pieska do adopcji, a przeraził mnie program na Animal Planet o uratowanym, poranionym psie, który był anielsko łagodny, pozwalał ze sobą wszystko robić, mimo, że na szyi miał otwartą ranę od wrośniętej obroży. Był ufny i cudowny. Oniemiałam z podziwu. A potem po wyleczeniu zrobili mu prosty test. Po nasypaniu jedzenia do miski, próbowali tę miskę odebrać. Pies natychmiast rzucił się z zębami i z furią szarpał sztuczną rękę... Od razu wyobraziłam sobie, że podszedłby do niego mój czterolatek i chciał sięgnąć do miski.... Wtedy właśnie pomyślałam o tym jak jednak ważne jest dowiedzieć wszystkiego o psiaku zanim do nas trafi. Szczególnie jak się ma dzieci. Ot co. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.07.2005 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Jagno, z tym bezpieczeństwem tak do końca nigdy nie możesz być pewna. Mając małe dzieci i psa, wszystko jedno, czy ze schroniska, czy z hodowli, musisz koniecznie zachować pewne względy bezpieczeństwa i np. nigdy nie dopuścić do tego, żeby dziecko znajdowało się w pobliżu psa, gdy ten je. Traktować to trzeba jako zasadę i przestrzegać. W mojej bliskiej rodzinie był bardzo przykry wypadek. Kilkuletni, rasowy owczarek niemiecki, bardzo dobrze ułożony, nigdy nie wykazujący żadnej agresji, w rodzinie od szczeniaka, pogryzł dotkliwie twarz 8-letniego syna właściciela, gdy ten, nieświadom zagrożenia chciał zabrać psu kość. Kilka operacji, trwałe blizny do końca życia, słowem tragedia. Nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć reakcji psa, możemy jednak eliminować zagrożenie przewidując sytuacje w których pies może okazać chęć dominacji, a tym samym agresję. Moje dzieci od urodzenia wychowywały się z psami, i tymi rasowymi, i tymi przygarniętymi, z ulicy, zawsze było ich kilka i przestrzegając kilku podstawowych zasad bezpieczeństwa udało mi się uniknąć nieszczęścia, żadne z moich dzieci, NIGDY nie było pogryzione przez psa. Bardzo ważne jest, by od samego początku dać psu jasno do zrozumienia, kto w stadzie jest osobnikiem dominującym (np. Ty), i zachować cały czas czujność, bo pies często sprawdza, czy aby na pewno jesteś tą najsilniejszą. Radzę przed podjęciem decyzji przeczytać "Zapomniany język psów" Jan Fennel Autorka opisuje tam, między innymi, własne przeżycia związane z atakami psa na dziecko i w przystępny sposób radzi jak temu zapobiec. Polecam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 23.07.2005 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Jagno - świetny pomysł - ja teraz mam przerwę i do schroniska nie jeźdzę, bo jeszcze w zeszłym roku dobrałam bym ci któreś z moich podopiecznych. Jednak ( zwłaszcza o okolicy Warszawy) znam wiele osób, które mają pod opieką psy ze schroniska i na pewno coś dobiorą. W przypadku, gdy pies ma trafić do domu z dziećmi najlepsze jest poszukiwanie psa z domu adopcyjnego - bo cóż tu dużo ukrywać, w warunkach schroniska ciężko jest sprawdzić jak pies się zachowuje w stosunku do dziecka. Co prawda w Warszawie mamy ten komfort, że jedna z pracownic Palucha – często zabiera ze sobą swoją córkę, która opiekuje się psiakami - Mimi ( tak ma na imię dziewczynka) robi za dziecko testowe , więc też się coś dobierze. Jak już nadejdzie odpowiedni czas daj znać z chęcią pomogę - szukając po omacku ( nie znając nikogo) z środowiska wolontariuszy możesz trafić na osoby, którym miłość do zwierząt przesłoniła wszystko inne (niestety) i tak bardzo chcą wypchnąć psiaka, że powiedzą ci to co chcesz usłyszeć, to jest postawa którą głęboko potępiam, ale jednak dość często spotykana - gdzie liczy się tylko pies a komfort i bezpieczeństwo drugiego końca smyczy już nie koniecznie. Jest to bardzo smutne, ale znam przypadki promowania psów – z opisami cudowny, przymilny, spragniony miłości - które np. 6- krotnie wracały z adopcji zawsze z tego samego powodu – pogryzienie i pies był np. prowadzony w nowym domu przez doświadczonego szkoleniowca – co także nie przyniosło efektów. Może nie powinnam tego pisać – ale mam nadzieję, że czytający dobrze mnie zrozumieją – nie zniechęcam do adopcji zwierzaków – jak najbardziej zachęcam – i boleję nad tym, że zdarzają się wolontariusze, którzy oszukują przyszłych opiekunów psa – bo to moim zdaniem najbardziej zniechęca do adopcji – nowy opiekun nawet jeśli wytrwa przy psie niedobranym i pozbawionym cech których oczekiwał – pewnie już nigdy nie weźmie psiaka z odzysku – i będzie właśnie głosił iż to psy nienormalne i najlepiej nie decydować się na adopcję. A można by było tego uniknąć gdyby dobrać psa odpowiednio. Twoja postawa jest znakomita – określenie cech, jakie pies powinien posiadać jest jak najbardziej na plus – i w największym stopniu gwarantuje szczęście i zadowolenie i opiekuna i psa. Wybór będziesz miała ogromny – bo niestety ludzie najczęściej patrzą na urodę a nie na cechy jakie pies będzie posiadał – więc jeśli nie ma warunku wybitnej urody będzie w czym wybierać. Jedno w zachowań z moich obserwacji może się znacznie różnić natomiast od tego obserwowanego w schronisku i z tym trzeba się liczyć – stosunek do innych obcych psów – problem ten nie dotyczy psa ze stada do którego zwierzę zostało wprowadzone – czyli najmniej trzeba się martwić o kontakty z bernasiem – ale może być tak, że pies który w schronisku zachowywał się łagodnie do innych psów i nie wszczynał awantur będzie reagował bardzo negatywnie na inne obce psy. I to moim zdaniem wiąże się z dwoma rzeczami – po pierwsze w schronisku jest ogromna liczba psów – siedzą najczęściej po kilka w boksach – dochodzi do rzeczy strasznych – psy się gryzą, ,okaleczają i zagryzają – to pozostawia ślad w psychice. Ja też ten syndrom nerwowych reakcji na inne obce psy – definiuje w jeszcze jeden sposób – psy, które przebywały w schronisku a kochają człowieka i musiały czasem długo czekać na tego swojego człowieka – zdają się nerwowo reagować na pojawienie się ewentualnych konkurentów do ręki, pieszczoty i zainteresowania opiekuna. Moja suka jak widziała początkowo innego psa – dostawała wręcz histerii – szczekała, ciskała się itd. – jakby krzyczała wynocha, wynocha to jest mój człowiek, nie chcę go z tobą dzielić – była już tam gdzie było nas za dużo do jedzenia, do pieszczoty i do wszystkiego – nie chcę cię, odejdź. Dopiero po jakimś okresie ćwiczeń, kiedy zaobserwowała, że spotykamy się na spacerkach a potem każdy pies idzie do domku własnego a nie wraca z nami , uspokoiła się i dziś jej zachowanie jest zadowalające w stosunku do innych psów. Nigdy jednak nie przejawiała takiego zachowania w stosunku do mego psa – jemu się podporządkowała i bardzo go kocha. Ta teoria o odganianiu konkurencji i o jednak efekcie przebywania i obserwowania rzeczy strasznych, których w naturze żadne zwierze nie byłoby świadkiem, to jest moja osobista teoria – nigdzie jej nie wyczytałam, a znanym psim behawiorystą czy psychologiem nie jestem – dlatego każdy może się z nią nie zgodzić - ale wierzę w nią , pomogłam tego typu reakcje obserwować w przypadku większości psów, które wyadoptowywałam. Bardzo to długie – przepraszam, ale uważam, że adopcja psa to ważna decyzja i zawsze starałam się zainteresowanym jak najobszerniej wytłumaczyć czego może się spodziewać – tak aby mógł przemyśleć czy to wybór dla niego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 23.07.2005 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 A i z kotami też spokojnie można dobrać - a jak nie to sprawdzimy , co prawda najczęściej -poza psami, które wręcz nienawidzą kotów - inne najczęściej akceptują po wprowadzeniu do nowego domu i stada wszystkich zastanych tam czworonożnych domowników - tych miauczących i tych szczekających - a jak nie to pomogę wprowadzić i nauczyć, że kota ruszać nie wolno - swoje nauczyłam a moja sunia kotów nie cierpiała - dziś lezy spokojnie koło moich dwóch kocic i nawet spokojnie znosiła to, że Lilunia wieszała jej się na uszach w zabawie jak była małym kociambrem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 23.07.2005 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Nasza Pepe też kotów nie rusza. Musi tolerować nas, dzieci, 2 koty - jakos daje radę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 23.07.2005 11:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Dziękuję Wam, dziewczyny Grafinko, już wiem do kogo się zwrócę jak przyjdzie ten moment. Na razie jeszcze muszę popracować nad mężem, bo coś zaczyna przebąkiwać o sierści i piachu w nowym domu... Czy Wasi mężowie dzielą z Wami Waszą miłość do futrzaków? Mój bardzo lubi nasze zwierzaki, ale irytuje go sierść w całej chałupie. Mam towarzystwo ogolić, czy co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 23.07.2005 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Gorzej, mój uwielbia sierściuchy i nie przeszkadzaja mu kłęby sierści na podlodze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 23.07.2005 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Ja mam dobrze wybrany model męża To on namówil mnie na wizytę w schronisku ( po drugie psiaka) - bo ja twierdziłam , że tego nie przeżyję i bedę histeryzowac - co zaowocowało tym, że przez następne 3 lata bywało, że nie miał obiadu, bywało, że mieszkał na działce po kilka tygodni bo w domu był inny samiec, z którym mój pies by się pogryzł, bywało, że jak wstawał z nocy (taką ma pracę) to wlaził na "minę" którą zostawił szczeniak, który był pod naszą opieką tymczasową ( nie jadł samodzielnie i w schronisku by nie przeżył) bywało, że dzielnie woził rózne psie bidy naszym osobowym samochodem a potem pchły go jadły, albo smrodek trzeba było wietrzyć kilka dni - to on także przyniósł moją pierwszą kotkę - bo odebrał ją barbarzyńcom, którzy się nad nią znęcali, zbiera też ranne ptaszki i odwozi do Zoo i generalnie jest the best - P.S. Dobrze, że tu raczej nie zagląda - bo takie stwierdzenia bardzo są niewychowawcze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 23.07.2005 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 A na kocią sierść proponuję rozwiązanie malo znane ale wyprobowane - doskonale koci podszerstek (ten co lata po całym mieszkaniu) wyczesuje się trymerem czerwonym Trixi - w moim przypadku sprawdza sie to dużo lepiej niż przeróżne kocie szczotki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 23.07.2005 12:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Mój też nie jest zły. Też zbiera potrącone ptaki i odwozi do Zoo - kiedyś zadzwonił, że właśnie wiezie rannego wróbelka a jak przyjechał do ZOO to się okazało, że to jaskółka Sam się kiedyś włamał do nieużywanej piwnicy w bloku bo tam płakało kocie dziecko, które ktoś wrzucił. No i ogólnie ma miękkie serce i w życiu by krzywdy zwierzęciu nie zrobił, ale tak jak pisałam w wątku o sprzątaniu ( ) przyzwyczajony jest do sterylnego domu, bez sierści na podłodze, ubraniach, pościeli i talerzach. Nasze obecne zwierzaki są w domu bo ja się uparłam i będą z nami do końca swojego życia, ale marudzi.... Zazdroszczę Wam Waszych chłopaków. Muszę chyba poszukać sobie nowego Męża.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 23.07.2005 12:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Grafinko, dzięki za Trixi. Wypróbuję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 23.07.2005 12:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Acha i jeszcze miałam jeden pomysł: pudelek! Podobno nie gubią sierści Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.07.2005 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 No i ogólnie ma miękkie serce i w życiu by krzywdy zwierzęciu nie zrobił, ale tak jak pisałam w wątku o sprzątaniu ( ) przyzwyczajony jest do sterylnego domu, bez sierści na podłodze, ubraniach, pościeli i talerzach. To chyba ten sam model... wypisz wymaluj... Ale ponieważ już we wianie wniosłam do naszego wspólnego domu psa, nie miał za bardzo wyjścia. Wiedział, że ja... to ja+pies. Potem to już pozostała metoda drobnych kroczków. Powstała hodowla, były szczeniaki, z jednego psa zrobiły się dwa... i tak dalej... Potem były znajdy. Pierwszego namierzył sam. Skoro mi o nim powiedział, to musiał się liczyć z tym, że psina wyląduje się w naszym domu. Więc sam chciał. Owszem, był mały bunt, kiedy wróciłam z dalekiej trasy z... kolejnym nieszczęściem odłowionym na drodze szybkiego ruchu gdzieś pod Płockiem. Stwierdził, że pies ma u nas tylko wizę tymczasową, o obywatelstwie nie ma mowy. Ale po paru latach, jak walczyłam razem z wetem o jego życie, dzwonił parę razy w ciągu dnia z pytaniem co i jak, nie spał w nocy, miejsca nie mógł sobie znaleźć. No i teraz, jak siada na kanapie, a pies nie przytuli się do niego to wyraźnie mu czegoś brakuje, rozgląda się, woła. Myślę Jagno, że to model reformowalny i może na razie wstrzymaj się z wymianą na inny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 23.07.2005 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2005 Mój też nie jest zły. Też zbiera potrącone ptaki i odwozi do Zoo - kiedyś zadzwonił, że właśnie wiezie rannego wróbelka a jak przyjechał do ZOO to się okazało, że to jaskółka OO to zblizony model do mojego - fascynat przyrody - ale znawca taki sobie np. na bazarze podchodzi do faceta a on ma piękne prawdziwki - a mój TŻ - po ile te kurki ? jedziemy przez Komarowa ( po oby stronach kasztany w pełnym kwitnieniu) a on - tyle pięknych dębów dawno nie widziałem ostatnio przeżywa fascynację końmi ( i bardzo się cieszę ) jedziemy pod Warszawą i na polu całe mnóstwo czerwonych krów - a mój TŻ - ooo jakie piękne konie - też takie bedziey mieć I takze głosuję - za nie wymienianiem na inny model - i może hmmm pozwól mu skarpetki rzucać gdzie popadnie to na kudły przestanie zwracać uwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 25.07.2005 07:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2005 Nie mogłam od razu odpowiedzieć, bo coś mi się zchrzaniło z komputerem. Dzięki dziewczyny za pocieszanie mnie Jak widzicie, mąż się zarzeka "żadnego psa ani kota więcej"! A ja sobie po maleńku robię rozeznanie w sprawie schronisk, innych ras itp. Grafinko, może te krowy to jakieś mieszańce były...? Wysokie jakieś, z grzywą, czy coś? Matka, czy Twoje psy mają pełną swobodę z byciem w domu albo poza, czy jakoś ograniczasz im przebywanie "na pokojach"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.