Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

znienawidzę, zanim wybuduję


kodi_gdynia

Recommended Posts

oj to był pracowity i bardzo, ale to bardzo nerwowy miesiąc. Efekty wspaniałe, jest tylko jedno ale. Budowaliśmy szybko i małą liczbą osób. Mordęga, droga przez piekło, do tego listopad, pogoda jaka jest każdy widzi. I tak się zastanawiam czy nie znienawidzę tego domu zanim go nie skończę budować i nie zamieszkamy. Satysfakcja ogromna, ale i ogromna ilość potu, nerwów, nieraz krwi znajduje się w tym domu.

Oj potrzebuję odskoczni. Muszę nabrać świeżości i nowego spojrzenia. Mieliście już takie myśli.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 45
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kodi doskonale Cię rozumiem. Podziwiam Cię, bo faktycznie Ty budujesz, a tak naprawdę większość z nas robi za zaopatrzeniowca, nadzorcę nad postępami budowy, którą buduje ekipa. Masz prawo do zmęczenia.

Zafunduj sobie jakiś wypad (wystarczy na weekend), nabierzesz świeżości spojrzenia na sprawę i odreagujesz stres.

Albo jakąś imprezkę w gronie nie budujących.

Najgorszy jest teraz bierny odpoczynek, bo w trakcie odpoczynku i tak będziesz myślał o budowie (a to można było zrobić tak, a tamto tak), trzeba po prostu na moment zmienić klimat.

Mnie bardzo pomógł wypad w góry (3 dni) ale z Gdyni to trochę daleko.

Miałam to samo i podejrzewam, że większość z nas miała chwile zwątpienia ... a sprzedam to wszystko w cholerę i znowu będę żyć jak człowiek...

 

Pozdrawiam, głowa do góry.

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-20 12:28 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię, Kodi. Ja tylko brałam udział w pracach porządkowych i przygotowujących do zimy ( zabezpieczanie otworów itp ) i moje słownictwo "wzbogaciło" się o kilka słów, których ponoć kobiecie, a w szczególności Matce-Polce nie przystoi używać :grin:. Ale jak sobie przez zimę odetchniemy to na wiosnę znowu z zapałem wrócimy do naszych domków. Pozdrawiam, trzymaj się!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jak sobie pozap... - co mi się rzadko zdarza - to czuję, że żyję i cieszę się, że domek rośnie. Mnie rokładają tylko problemy, a zwłaszcza jak dają ciała Ci co to mają papiery. Szkoda tylko, że nie mają głowy. Ostanio miałem trochę wolnego czasu, więc sobie posprzątałem budowę i otoczenie dokładnie (nie tak jak fachowcy) i przygotowuję na kolejne zimowanie. Przed wypadem na budowę miałem kiepski humor, ale radykalnie mi się poprawił.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za słowa otuchy, ale wiesz Frankai - zapiep... to i ja lubię, ale kiedy trwa to zbuy długo, jest walka z czasem do tego deszcz i wiatr i temp. od -1 do +3 to jest jakaś tam wytrzymałość człowieka. A to moje zapiep... polegało na stawianiu ścian, układaniu i zalewaniu srtopu, wreszcie stawianiu więźby i na to wszystko blachodachówka. Jeden plus robocizna kosztowała mnie 2850zł.

Już mi lepiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie cały dom zbudowaliśmy w tym roku. Zeszły rok to przygotowanie placu budowy i fundamenty. Łatwizna. Budowa domu - to jednak duże wyzwanie zwłaszcza kiedy ma się świadomość, że pewne błędy są nieodwracalne, czas biegnie szybko, pieniędzy ubywa. A wiadomo pośpiech nie sprzyja dobrej pracy.

Buduje (nadzoruje) głównie mój mąż Piotruś. Jest bardzo dzielny. Kiedy zaczynaliśmy nie wiedział nawet co to jest beton - dzisiaj ludzie proszą Go o rady.

Zmęczenie budową jest czasami tak duże, że ocieramy się o rozwód. Zamierzamy jednak przeprowadzić się na Święta Bożego Narodzenia - niezależnie od tego ile uda nam się skończyć.

Pomimo wszystko radość z posiadania domu jest tak ogromna, że szybko zapomina się o zmęczeniu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodi, wiem, że jak tylko pogoda się poprawi, zaświeci słońce to zatęsknisz za budową. Ja tak mam. Przyjeżdzam aby coś zrobić a tu deszcz, błoto i wieje jak .... Nic się nie chce i dopada mnie zwątpienie czy to ma sens. Po kilku dniach zwłaszcza jak za oknem słońce to nie mogę się doczekać aż znowu coś zrobię na budowie. Już 2 razy zamykałem sezon w tym roku ale długo nie mogę wytrzymać, żeby coś tam nie zrobić. Urlop już prawie wykorzystałem to zostały mi tylko soboty i kilka godzin po pracy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej kodiś! ja robie pyszna pizzę, wiec jak te 50 km. to dla ciebie nie problem, to zapraszam. Na nerwy najlepszy jest relaksik przy jedzeniu!!!

I ciesze sie, że sobie radzisz, bo my bedziemy budowc tak jak Ty. Mój Paweł bedzie przyjeżdżał na 4 mce w roku do domu i wtedy tez na pewno będzie miał niezły zap....

trzymaj sie cieplutko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Kodi! Ja tez to znam z autopsji. Ale po paru takich nerwowych "akcjach" przynajmniej zdefiniowałem sobie dwa najbardziej dokuczliwe czynniki, które potrafia wykończyć nas - inwestorów:

Po pierwsze: czas. Kiedy zaczynamy sie spieszyc (bo to, bo tamto) - wszystko sprzysiega sie przeciwko nam. A im bardziej zalezy nam na czasie - tym wieciej rzeczy sie pier....i

Po drugie: koszty. Zawsze wieksze od zakładanych, zawsze dodatkowe...

Nie mam recepty, ale uswiadomienie sobie tych spraw pozwoliło mi przetrwac najgorsze. Zdrowie kosztuje. Jedni chodza na masaze a inni dla własnego swietego spokoju płaca extra za to, ze ktos ich oszukał, wprowadził w bład itp. Tak samo z czasem.

Jesli chesz dotrwac do końca budowy w jako-takim zdrowiu, pogódz sie z tym zjawiskiem. Jak planujesz cos przy budowie - z definicji pomnóz przez dwa (i czas i pieniadze) Wiesz, jaki bedziesz zadowolony, kiedy wszystko wyjdzie ci taniej i szybciej niz zakładałes?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodi, po pierwsze - to co swoją ciężką pracą zrobiłeś do tej pory JEST TWOJE! Po drugie - zmęczenie i stres przejdą Ci za góra 2 tygodnie, a domek na całkiem solidnym etapie JUŻ JEST I BĘDZIE. No, chyba, że Bin Laden...(tfu,tfu) Po trzecie, jak jeszcze z tego dołka nie bardzo możesz wyjść, to poczytaj, na ilu wątkach ludziki z całego kraju wyrażają swój podziw dla Ciebie :smile: No i nie mów, że dalej jest źle, bo to niemożliwe. A na osłodę, TK załatwił, że nie będziesz musiał wpisywać swojego domku do deklaracji majątkowej :grin: No i widzisz, jaki świat jest piękny !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy podobne doświadczenia. Weźcie pod uwagę porę roku, a ta jest mało sprzyjająca budowlanemu entuzjazmowi. Ale jak pomyślę o wiośnie i słoneczku na moim wspaniałym tarasie to od razu robi się ciepło na sercu. Z tymi kosztami Misiu Uszatku to święta racja. Nic tak nie zniechęca. Ostatnio robiliśmy ocieplenie zewnętrzne i elewację. W żadnym z etapów tak się nie pomyliliśmy - dwukrotnie!!! Zalewała nas krew, ale jak zobaczyliśmy efekt - nerwy opadły i przyszedł zachwyt.

Wszyscy mamy chwile zmęczenia, zdenerwowania i niechęcenia. Ale przecież budowa nas wszystkich wciąga a jej efekty są najlepszą nagrodą. Pozdrawiam i aby do wiosny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam: Misiu, Frankai, Luśka i Klaudia. Już mi lepiej, po woli wracam do zdrowia. Wychodzę tylko z domu do samochodu i do pracy i z pracy do samochodu i do domu. Zimno strasznie i sam się sobie dziwię jak mogliśmy budować w taka temperaturę. Co do kosztów to powiem szczerze że wiele sie nie pomyliłem, no może trochę na blasze. Poza tym wszystko na plus. Gazobetonu chyba ze 150 sztuk mniej niż zakładałem itp. Betonu jak zwykle posżło więcej natomiast. Czas mnie zjadał. Krótki dzień, szybko ciemno to była walka. Teraz czekam na wiosnę słoneczko i już mi się gęba cieszy. Pozdrawiam Was Moi Drodzy

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, znamy to, znamy. Przechodzimy to już chyba drugi raz. Po intesywnej pracy przychodzi czas, że żadne nie chce mówić o budowie. Ale najgorsze jest to, że mój mąż potrafi wyrzucić nasz przyszły dom w ogóle z myśli, ja natomiast nie. Gdy zaczynam mówić o tym, on na mnie warczy, potem ja na niego, że nie chce ze mną rozmawiać i awanturka gotowa. Jesli do tego dochodzą inne problemy, nie zwiazane z budową to atmosfera robi się w ogóle ciężka. Ale odkrylismy, że krótki wyjazd dorze robi - wystarczy weekend.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years później...

Widze, ze nie jestem tak całkiem osamotniona z moimi problemami. Wydawałoby się ze wszyscy co budują sa szcześciarzami.

Moj mąz zdecydowal sie na budowę choć jak mówi dom to moje marzenie a nie jego. Wolalby mieszkać w bloku i mieć wszystko z głowy.

Jest słapszy psychicznie ode mnie. Ja potrawie zapomniec choć na pare godzin o budowie on nie. Jego glowa to 100% budowa i związane z tym problemy. Stal sie dla mnie ie mily, opryskliwy ciągle zamyslony. Mam już dość. Mówi ze przez te budowe się rozwiedziemy. Ja staram sie wytrzmyc. Do przeprowadzki zostało pare miesiecy. czy myslicie, że jak to sie juz skonczy to coś pomoze? Czy nasze problemy miną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...