Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 40,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Ivonesca

    1708

  • Frankai

    1578

  • Wojty

    1469

  • BK

    1459

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

asia22 napisał:

Witajcie.

Czy parkujecie wzdłuż granicy swojej posesji bo np. podjazd jest zajęty.

Czy są jakieś przepisy mówiące czy mi wolno czy nie. Może znacie jakiś odpowiedni paragraf?

 

u mnie parkują i wykonuja wszelkie manewry na mojej prywatnej drodze - to gehenna - patelnie, betoniary, kolesie z gazowni, raz gosc z tepsy jak nie mialam bramy wjechal mi kopytkiem na moja wlasna posesje zeby wykrecic....czuje sie jak wariatka, brakuje mi siekiery zeby latac za nimi i wymachiwac zlowieszczo....

Własnie w sobote zamierzamy wkopac slupki i zamknac droge. Dosc mamy ciaglego kupowania tlucznia i wrzucania kasy w jej utwardzanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XX współczuje.Jeżeli to twoja własność to wbijaj słupy i walnij tabliczke własność prywatna. Droga przy której ja buduje jest własnością ludzi od których kupowaliśmy. My mamy służebność zresztą jak i reszta sąsiadów. Mam ostatnio problem z jednym z nich. Przez dwa lata budowy był spokój a ostatnio jak postawiłam samochód wzdłuż granicy swojej działki( z braku miejsca na podjeździe) to zrobił mi oto awanture że on nie będzie jeździł brzegiem drogi bo tam błoto i sobie wwozi je na oponach do garażu itd. Normalnie mi ręce opadły. do tej pory jak stał tam sporadycznie samochód wszyscy przejeżdżali nawet te wieksze samochody. Dzisiaj dowiedziałam się że jako właścicielka posesji mam prawo stawiać samochód pod swoim płotem pod warunkiem że zostanie droga do przejazdu o szerokości min. 2,5m ( a zostaje ponad 3m). Nie mogę tylko znaleść odpowiedniego zapisu , dlatego poruszyłam ten temat. Może go ktoś namierzył kiedyś. A może ktoś mnie próbował tylko pocieszyć twierdząc że taki istnieje.

asia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gosc z tepsy jak nie mialam bramy wjechal mi kopytkiem na moja wlasna posesje zeby wykrecic....

Ojciec ucząc mnie jeździć powiedział mi, żebym nie wjeżdżał komuś w bramę nawet jak jest otwarta. To jest czyjaś posesja i nie należy wjeżdżać. NIGDY tego nie robię, nawet jeżeli trzeba nakręcać na 3 razy bo jest wąsko. Niestety poszanowanie czyichś praw zależy od wychowania, kultury osobistej i inteligencji. Są jednak typy pozbawione wszystkich tych rzeczy :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poszanowanie czyichś praw zależy od wychowania, kultury osobistej i inteligencji.

 

i uzbrojenia właściciela :lol:

Przypomina mi się historia z czasów, gdy masowo jeździło się kupować samochody za granicą.

Minął czas otwarcia wszelakich szrotów i komisów, wracaliśmy do hotelu, jeden z kamratów zauważył auta stojące za płotem, wspiął się na niego i, jak to "nasi", już próbował przeskoczyć ( prezydent jakiś, czy co ? ) . W ostatniej chwili chwycił go koleś, co znał obyczaje uświadamiając... ZASTRZELĄ CIĘ. :o :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy służebność zresztą jak i reszta sąsiadów. Mam ostatnio problem z jednym z nich. Przez dwa lata budowy był spokój a ostatnio jak postawiłam samochód wzdłuż granicy swojej działki( z braku miejsca na podjeździe) to zrobił mi oto awanture że on nie będzie jeździł brzegiem drogi bo tam błoto i sobie wwozi je na oponach do garażu itd. Normalnie mi ręce opadły. do tej pory jak stał tam sporadycznie samochód wszyscy przejeżdżali nawet te wieksze samochody. Dzisiaj dowiedziałam się że jako właścicielka posesji mam prawo stawiać samochód pod swoim płotem pod warunkiem że zostanie droga do przejazdu o szerokości min. 2,5m ( a zostaje ponad 3m). Nie mogę tylko znaleść odpowiedniego zapisu , dlatego poruszyłam ten temat. Może go ktoś namierzył kiedyś. A może ktoś mnie próbował tylko pocieszyć twierdząc że taki istnieje.

To że droga jest Twoja może zmianić diametralnie interpretację.

Nie znam przepisów na drodze publicznej, które zakazywałyby stawiania pojazdów komukolwiek.

Sprawdziłem k.c. i nie znalazłem szczegółowych wytycznych. Zapisy o służebności są w art. 145 i art. 285-295. Nie wiem czy jakiś inny dokument może doprezycowywać k.c.

Art. 145 §1 mówi nawet o tym, że służebność jest odpłatna ;) Więc ktoś korzystający z Twojej drogi, powinien Ci płacić. Poza tym - skoro droga jest Twoja, to dopóki może z niej korzystać - a k.c. ani inne dokumenty prawne nie mówią nic o kałużach - to ma móc przejechać i tyle. Jak sobie uszkodzi auto to może się zgłosić po odszkodowanie, ale za brudne - nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minął czas otwarcia wszelakich szrotów i komisów, wracaliśmy do hotelu, jeden z kamratów zauważył auta stojące za płotem, wspiął się na niego i, jak to "nasi", już próbował przeskoczyć ( prezydent jakiś, czy co ? ) . W ostatniej chwili chwycił go koleś, co znał obyczaje uświadamiając... ZASTRZELĄ CIĘ. :o :lol: :lol: :lol:

W USA - przynajmniej w Michigan w którym byłem - masz prawo zastrzelić gościa na swojej posesji, ale... jeżeli skierowany jest do jej wnętrza. Czyli jeżeli włamywacz przechodzi przez płot, żeby się dostać na posesję - można zastrzelić. Jeżeli ucieka z łupem - nie można. No chyba, że umie się go odpowiednio "ułożyć" ;) Jednak taka mistyfikacja jest niesamowicie trudna - kąt oddania strzału i sposób w jaki się gość położy, czy też powstaną inne ślady, trudno jest zgrać. To nie to czego w wojsku uczą po cichu ;) Obowiązuje procedura: "stój", przeładowanie broni i "stój bo strzelam", strzał ostrzegawczy, strzał właściwy. Strzelać należy tak, żeby powalić gościa jednym strzałem (coby już nie zeznawał), a potem wystrzelić w powietrze, żeby liczba wystrzałów zgadzała się z procedurą :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam przepisów na drodze publicznej, które zakazywałyby stawiania pojazdów komukolwiek.

Sprawdziłem Ustawę prawo o ruchu drogowym i Ustawę o drogach publicznych. Nie znalazłem niczego, co by zabraniało Ci zatrzymywać się. One jednak odnoszą się do dróg publicznych. Na własnej drodze masz co najwyżej większe prawa. Jedynym zapisem który mógłby Ci zabraniać zatrzymywania się tam, byłby zapis dotyczący tej służebności. To jak rozumiem jest KW i obstawiam, że nie ma tam nic o szerokości. Ma móc dojechać do swojej posesji i niech spada na drzewo. Droga jest Twoja i jeżeli ma jakieś pretensje - niech Ci pokaże przepis, że postój tam jest zabroniony.

 

Aha - jest jeden przepisik, który zabrani postoju, a którego nie byłem świadom. W Ustawie prawo o ruchu drogowym, art.49, ust.2, pkt. 4:

"w strefie zamieszkania w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu". Muszę sprawdzić moją ulicę. Na sąsiedniej na 100% jest ten znak i na 100% ludzie łamią ten zakaz. Pewnie nie wiedzą o nim tak jak ja nie wiedziałem. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... w okrągłe k... celuj w okrągłe... 8)

cytat oryginalny

 

Ale co okrągłe? :roll: Oczy, cycki czy tyłek?

 

Ja tam nie miałem problemów z celowaniem. Pamiętam pierwsze lub drugie strzelanie na praktyce (byłem "bażantem"). Nie miałem własnej broni, co było dobre, bo nie musiałem martwić się o jej czyszczenie ;) Kapitan dał mi broń szeregowca, który puścił wszystko w powietrze. Miałem ją "przestrzelać". Kałach z drewnianą kolbą, a nie składak. Miał więc już swoje lata - był starszy ode mnie. Lubiłem takie, bo składaki źle się układały na ramieniu. Strzeliłem swoje i idziemy do tarcz. Przy mojej tarczy kłębią się "tarczowi". Ciekawe... Podchodzimy, stajemy przed tarczami, podchodzi kapitan i jego ocena była: "Ku..a urlop!!!". Było 48/50. Długo nie mógł wyjść ze zdziwienia, że "bażant" potrafi strzelać. Z tej samej broni on miał 28/30, więc byłem lepszy, a on uchodził za najlepszego strzelca w garnizonie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... w okrągłe k... celuj w okrągłe... 8)

cytat oryginalny

 

Ale co okrągłe? :roll: Oczy, cycki czy tyłek?

 

Ja tam nie miałem problemów z celowaniem. Pamiętam pierwsze lub drugie strzelanie na praktyce (byłem "bażantem"). Nie miałem własnej broni, co było dobre, bo nie musiałem martwić się o jej czyszczenie ;) Kapitan dał mi broń szeregowca, który puścił wszystko w powietrze. Miałem ją "przestrzelać". Kałach z drewnianą kolbą, a nie składak. Miał więc już swoje lata - był starszy ode mnie. Lubiłem takie, bo składaki źle się układały na ramieniu. Strzeliłem swoje i idziemy do tarcz. Przy mojej tarczy kłębią się "tarczowi". Ciekawe... Podchodzimy, stajemy przed tarczami, podchodzi kapitan i jego ocena była: "Ku..a urlop!!!". Było 48/50. Długo nie mógł wyjść ze zdziwienia, że "bażant" potrafi strzelać. Z tej samej broni on miał 28/30, więc byłem lepszy, a on uchodził za najlepszego strzelca w garnizonie 8)

 

U mnie dostałbyś urlop 72 godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były 3 dni 8)

A co Ty? Wojskowy? :o :o :o

Już 7 lat nie.

No tak - emeryt :p

Teraz rozumiem czemu walczysz ze spamem na wątku - walkę masz we krwi :wink: Chociaż... jak sobie przypomnę to nasze wojsko... :roll: Radiolinie które nie powinny się ruszać z jednostki, bo nie spełniały przepisów o ruchu drogowym, a ich stan był taki, że z 3 zestawów, które mieliśmy zestroić, 1 się udało zgodnie z procedurą, 1 udało się na zasadzie: "leć no do nich i stroimy się na kanale X", 1 nie udało się kompletnie mimo że biegaliśmy tam i z powrotem, rozłożeniu byliśmy raptem o kilkaset metrów od siebie, a na koniec pomagali podoficerowowie, którzy bawili się tym znacznie dłużej.

Mojej pełnej opinii o naszym wojsku, nie będę może tutaj pisał, bo po co psuć sobie nastrój. Na koniec całego pobytu, zaprosił nas z-ca dowódcy garnizonu na spotkanie. Zadał pytanie co sądzimy o naszym wejściu do NATO, bo to akurat wówczas się wydarzyło. Zgłosiłem się na ochotnika do odpowiedzi, która brzmiała tak: "po tym co się napatrzyłem przez te pół roku, to nie wiem po co nas tam chcą. No chyba że na mięso armatnie". :roll:

Mam nadzieję, że profesjonalizacja armii zmieni tą sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 145 §1 mówi nawet o tym, że służebność jest odpłatna ;)

chyba, ze zapis w akcie notarialnym mówi o bezpłatnej służebności

Nie do końca. Ten artykuł mówi o czynności, a nie stanie. Jeżeli nie ma dostępu do drogi publicznnej, to właściciel może ŻĄDAĆ od właściecieli gruntów sąsiednich ustanowienia służebności. Jeżeli jesteś osobą, która lubi się dla innych poświęcać, to możesz się na takie żądanie zgodzić i oddać swoją własność bez odszkodowania. Ba - możesz nawet komuś za to płacić, że jeździ po Twojej posesji. Nie ma jednak siły, żeby przy Twoim sprzeciwie nie płacił. To łamałoby Twoje konstytucyjne prawo własności. Może wymusić dojazd, ale musi płacić. Ile? Są na to przepisy dotyczące odszkodowań i wywłaszczeń.

 

W przypadku służebności wzajemnej, nie wyobrażam sobie innego rozwiązania jak wspólną zgodę stron o bezpłatnej służebności.

 

Oczywiście może być tak, że ktoś się zgodzi lub weźmie kasę z góry, a potem sprzedaje nieruchomość obciążoną służebnością. Kupujący oczywiście wie o tym i akceptuje ten fakt lub nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha - jest jeden przepisik, który zabrani postoju, a którego nie byłem świadom. W Ustawie prawo o ruchu drogowym, art.49, ust.2, pkt. 4:

"w strefie zamieszkania w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu". Muszę sprawdzić moją ulicę. Na sąsiedniej na 100% jest ten znak i na 100% ludzie łamią ten zakaz. Pewnie nie wiedzą o nim tak jak ja nie wiedziałem. :roll:

 

Może nie wiedzą a może wiedzą... koło mojego starego mieszkania też jest strefa zamieszkała - uliczka jakieś 250m, wyznaczonych miejsc parkingowych może ze 20, aut zwykle stoi pewnie ponad 100szt. I co z tego że wiem że nie wolno parkować jak w domu w którym mieszkałem były 4 rodziny (6 samochodów w tym 3 moje) a miejsca parkingowego akurat pod moim domem nie przewidzieli wcale (niby mam 2 garaże ale akurat w czasie budowy nie miałem miejsca w nich parkować). Ponadto rzut beretem stoi blok 11 piętrowy i jego mieszkańcy stawiają swoje auta również na tej uliczce.

 

U nas władza zawsze była szybka w wymyślaniu bzdurnych zakazów - gorzej jest już z ich wyegzekwowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas władza zawsze była szybka w wymyślaniu bzdurnych zakazów - gorzej jest już z ich wyegzekwowaniem.

 

Chcesz zrobić porządek? Żaden problem. Robisz zdjęcie i idziesz z nim na policję. MUSZĄ się nim zająć. Ja raz już obfociłem parkującego na skrzyżowaniu w mojej mieścinie, tylko że brakło mi czasu przed delegacją, a po tygodniu iść ze zdjęciem - byłoby dziwnie. Gwarantuję Ci jednak, że jak będę miał chwilkę - zaraz pstryknę i zgłoszę. To jest grubo większe wykroczenie. Gość zajął pół pasa na skrzyżowaniu !!! Ponieważ takich jest niemało, więc nie będę miał problemu z kolejnymi zdjęciami. Ciekawe kiedy ludzie się nauczą, że przejście się na nogach 200m nikogo nie zabiło, a zasłonięcie widoku na skrzyżowaniu - i owszem. :evil: A może by tak celowo gnojka stuknąć? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...