Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Chcę być kurą domową............


Paty

Recommended Posts

w pracy lubię to co robię

może nie zabieganie o kasę ale resztę

w domu się nudzę

z dzieckiem wytrzymuję max tydzień. Zresztą ma już 11 lat, niech się uczy życia, ja za nią żyć nie będę.

 

Może jakbym mogła malować... Kiedyś malowałam, potem nie miałam czasu... Ale chyba by mi brakowało poczucia, że robię coś pożytecznego. Co pożytecznego można robić w domu :roll: obiad - a czy to takie ważne,m co się je? Byleby coś było. Sprzątanie- po godzinie jest bałagan jak poprzednio, zresztą nie mam monopolu, sprzątanie to praca zbiorowa tak jak brudzenie. Prasowanie - nie robiłam tego od 10 lat i mnie nie ciągnie. Gdzie w ogóle jest żelazko....????. Zmywa zmywarka, wyjmuje, kto ma potrzebę, pieże pralka. Lekcje z dzieckiem robi mąż - on to lubi. Ogród to praca sezonowa. Zresztą ma być niekłopotliwy. Więc co miałabym w końcu robić w tym domu? Ile można pić kawy??? A poza tym miałabym pytać męża, czy mi da na bluzkę?

 

Lubię czasem pobyć w domu, przez 10 lat pracowałam w każdą sobotę, teraz się zbuntowałam i zrobiłam sobie wolne. Ile mam czasu!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 231
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Siedzieć w domu, gotować obiadki, sprzątać, prac , prasować ,żyć na luzie. Nie spieszyć się do pracy, nie myśleć o terminach, dostawcach, klientach. Chcę zwalić to całe biznesowanie komuś na głowę i wrzeszcie cieszyć się tym że mam dom, ogródek, własną przestrzeń.

 

A może ja jestem jakaś nienormalna?

Jeśli Ty jesteś nienormalna, to ja też!

Chcę być kurą domową i wcale nie żeby wychowywać dzieci bo się już bardzo wychowały. Chcę wyluzować, posiedzieć w domu, poświęcić czas temu co mnie aktualnie cieszy, czy będzie to gotowanie czy czytanie mniejsza o to. Sama, z mężem, a towarzystwa nam nie zabraknie, zawsze ktoś na grilla przyjedzie. Po wybudowaniu domu warto zwolnić trochę żeby pożyć. I byle "na życie" starczyło jak już nie trzeba ciągle kasy wywalać na mury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaden człowiek, powtarzam ŻADEN człowiek, niezależnie od płci, nie powinien żyć tylko dla posługi innym. W ten sposób nie ma najmniejszego sensu jego zaistnienia na tym świecie. Dla ateistów człowiek po to ma osobowość, a dla wierzących po to ma duszę, żeby ją rozwijać, żeby się dowiedzieć, może coś odkryć. Żeby korzystać z życia, bo, że tak w patetyzm przejdę, samotnym się urodził i samotnie umrze. Taka prawda.

 

Ja żyję dla mojej rodziny, dla mojej kury domowej i naszych dzieci. Bez nich moje życie nie miało by sensu. Nie mieć dla kogo żyć ... umrzeć samotnie ... tragiczne i smutne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza

chyba trochę przegiełaś

 

To że dziewczyny kochają "być " w domu , wcale nie oznacza że żyją tylko " dla posługi nnym " , jak to nazwałaś

No , ale to dosc dobry tekst . :wink:

Chyba sie dzisiaj uklonie Staremu jak wroci z roboty i poprosze o pieniadze na nowe majtki .

Moze akurat bedzie mial dobry humor :D

I da :wink: I na skarpety dorzuci :D

 

Zuzza mysle , ze kazdy chcialby byc w domu i zajmowac sie domem.

Pytanie jest czy tego kazdego na to stac?

Zasuwamy w robocie dla pieniedzy/znaczy ja tak zasuwalam/ , bo trzeba dom budowac , bo trzeba splacac kredyty , dzieci wyksztalcic .

 

 

A co moze byc w zyciu fajniejszego niz spelnianie marzen ?

Chyba nic . Ja swoje wlasnie spelniam .

Moze tak gadam od wiatru . :lol:

Ze spaceru z moimi chopakami wrocilam , popatrzylam jak padaja wybiegani po polach , dalam im jesc , obiad sie gotuje , grzyby sie dusza .

Talerze w zmywarce sie zmywaja , a ja siedze i sobie czytam :D

 

 

Kolo godz. 18 sie wyrychtuje i zapale swiatlo przed domem i bede czekala z ziemniakami w piekarniku :D

 

Posiedzimy przy stole , pogadamy , pozniej deserek :p

 

Tak na powaznie mysle , ze kazdemu wedlug potrzeb .

Nie trzeba zaraz wspolczuc innym dlatego , ze nie maja tak jak my sami .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rmi , to tak jak ja. Uwielbiam patrzeć jak moje dzieci rosną.Poświęcam im dużo czasu. Ale to jest jedyny plus bycia kura domową. Jak dla mnie oczywiście. Co innego napiszę jak będę miałą swój dom i zmywarkę :D bo teraz zmywanie to dla mnie koszmar, szczególnie jak zmywam po 7 osobach :-? .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza

chyba trochę przegiełaś

 

To że dziewczyny kochają "być " w domu , wcale nie oznacza że żyją tylko " dla posługi nnym " , jak to nazwałaś

 

Jeżeli nie żyją li tylko dla posługi, to nie było o nich, więc nie rozumiem dlaczego miałyby się czuć urażone... Pisałam o tych, dla których na tym świat się kończy i zaczyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza

chyba trochę przegiełaś

 

To że dziewczyny kochają "być " w domu , wcale nie oznacza że żyją tylko " dla posługi nnym " , jak to nazwałaś

No , ale to dosc dobry tekst . :wink:

Chyba sie dzisiaj uklonie Staremu jak wroci z roboty i poprosze o pieniadze na nowe majtki .

Moze akurat bedzie mial dobry humor :D

I da :wink: I na skarpety dorzuci :D

 

Zuzza mysle , ze kazdy chcialby byc w domu i zajmowac sie domem.

Pytanie jest czy tego kazdego na to stac?

Zasuwamy w robocie dla pieniedzy/znaczy ja tak zasuwalam/ , bo trzeba dom budowac , bo trzeba splacac kredyty , dzieci wyksztalcic .

 

 

A co moze byc w zyciu fajniejszego niz spelnianie marzen ?

Chyba nic . Ja swoje wlasnie spelniam .

Moze tak gadam od wiatru . :lol:

Ze spaceru z moimi chopakami wrocilam , popatrzylam jak padaja wybiegani po polach , dalam im jesc , obiad sie gotuje , grzyby sie dusza .

Talerze w zmywarce sie zmywaja , a ja siedze i sobie czytam :D

 

 

Kolo godz. 18 sie wyrychtuje i zapale swiatlo przed domem i bede czekala z ziemniakami w piekarniku :D

 

Posiedzimy przy stole , pogadamy , pozniej deserek :p

 

Tak na powaznie mysle , ze kazdemu wedlug potrzeb .

Nie trzeba zaraz wspolczuc innym dlatego , ze nie maja tak jak my sami .

 

Ale Ty wiesz, że to Twój wybór, a nie psi obowiązek.

 

Poza tym nie, nie każdy chciałby siedzieć w domu i się nim zajmować. Tak mówiąc obcesowo wołałabym sobie w pięty powbijać zardzewiałe gwoździe i patrzeć jak dostaję zatoru żylnego niż "zajmować się domem" na cały, a nawet na ćwierć etatu. Nawet gdybym straciła pracę i musiała przejść na czyjeś utrzymanie, wolałabym iść do hipermarketu siedzieć na kasie.

 

Czy ja komuś współczuję, że nie prowadzi życia jak moje? A skąd! To nie jest domeną ludzi jak ja współczuć kurom domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jak napiszę, że nigdy w życiu i po moim trupie to zostanę zjedzona żywcem czy najpierw mnie litościwie uśmiercicie? :D \

 

Owszem .

 

Opisz swój model rodziny w której teraz żyjesz ..., bo wydaje mi się, że jej nie masz.

 

W życiu nie zrozumiesz modelu mojej rodziny, którą jak najbardziej mam. Nie podejmuję się komuś takiemu jak ty wytłumaczyć "zasad" związku opartego na miłości i poszanowaniu niezależności i wolności drugiej osoby, a nie na zależności finansowej.

 

Człowiek umierający świadomie jest sam jak palec, choćby otaczały go hordy.

A ważne jest życie. Nie śmierć. Ludzie boją się śmierci z dwóch powodów: boją się nieznanego i mają poczucie, że zmarnowali życie.

Nieważne jest tu czego się w życiu dokona, ważne jest jak bardzo człowiek się starał, żeby do czegoś dojść. I nie mówię tu o budowaniu całe życie jakiegoś paranoicznego domiszcza. Patos kury domowej, opiekunki domowego ogniska skończył się bezpowrotnie. Dzieciaki i tak wychowuje szkoła, telewizja, internet i bóg wie co jeszcze. Może się to nie podobać, ale taka jest prawda. Odizolowanie dzieci od tego skończy się wychowaniem aspołecznego dziwadła. Można nauczyć dziecko żyć, ale jak je tego nauczyć samemu życia nie doświadczając? Co kwoka, która nie wie co to jest zależność międzyludzka np. w pracy może przekazać dzieciom na temat radzenia sobie w świecie? NIC.

I ja tak mogę długo, ale mi się nie chce. Takie jest moje zdanie. Mogę to ubrać w piękne ozdobniki, onomatopeje i tego typu duperele, ale prawda sama się broni bez pierdół.

Skoro nie potrafisz inaczej utrzymać przy sobie ludzi, poza uzależnianiem ich od siebie finansowo i papierem, który w twoim przypadku wygląda jak cyrograf, to już twój problem. Ale nie przypisuj tego innym w tym mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy medal ma dwie strony.

kiedy dzieci były małe byłam kurą domową.

plusy-zadbany dom i ogród ,gotowane,upieczone ,lekcje sprawdzone ,

minusy-brak własnej gotówki,praca w domu bez końca,której nikt nie docenia bo jej nie widać

Kiedy dzieci podrosły,założyłam działalność gospodarcza ,kóra daje mi wielką satysfakcję zawodową-są dowody uznania- plus niezależność.

plusy-można dołożyć się do budżetu-we dwa konie ciągnie się łatwiej zadowolenie ,że udało się stworzyć coś nowego

minusy-na własym pracuje się nie 8 ale 10-12godz,telewizji zero ,książka czasem mimo wszystko,praca w domu bez końca której nikt nie docenia ,bo je

ej nie widać-za to widać dopiero wtedy kiedy przestaje być wykonywana.

 

reasumując-cokolwiek się robi-czy piecze świetne ciasta czy jest kierowcą rajdowym trzeba mieć przekonanie że jest to ważne i potrzebne.I tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu nie zrozumiesz modelu mojej rodziny, którą jak najbardziej mam. Nie podejmuję się komuś takiemu jak ty wytłumaczyć "zasad" związku opartego na miłości i poszanowaniu niezależności i wolności drugiej osoby, a nie na zależności finansowej.

 

Zuza ... napisz proszę cię ... może zrozumiem. Czy Twój mąż żywi się w restauracji? czy może ciągnie na kanapkach z konserwą? a dzieci chodzą na pomidorową do teściowej, czy dożywiają się w szkole ? znają smak domowego drożdżowca z masełkiem i kakałkiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Natomiast nigdy w życiu nie zgodziłabym się na czekanie aż ktoś na mnie zarobi. Znaczy niech zarabia jak chce, ale nie zniosłabym myśli, że ten ktoś się rozmyśli, wymieni mnie na młodszy model, względnie umrze, a ja dopiero wtedy będę musiała się uczyć finansowej niezależności w wieku powiedzmy 50 lat.

 

Zapominasz o wspólnocie małżeńskiej. Połowa jest twoja. Mężczyzna którego stać na kurę domową biedny nie jest i bądź pewna - jet tego więcej niż byś mogła sama zarobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy po 12 latach pracy,( z czego prawie 10 w zawodzie, który doprowadzał mnie zarówno do rozstroju żołądka jak i zdrowia psychicznego,) podjęłam nie łatwą decyzję, o przybraniu się w piórka i zostaniu kura domową, stałam się osobą na ful radosną. No uwierzcie nigdy tak często mi się gęba nie śmiala, a już pełną radochę mam jak ślubny mówi o mnie , że owszem ma kure w domu - ale ta kura to złote jaja znosi :D

Ale mój świat może zaczyna sie na domu i rodzinie, lecz zapewne sie tam nie kończy. Wkońcu mam czas na wymarzone studia (dotychczasowa nauka to było ciągłe podnoszenie kwalifikacji - na potrzeby i dla korzyści firmy - oczywiscie za moje pieniądze) dziś uczę się tego co lubię. Mam czas na wolontariat, na książkę, na wyjazd z chłopakami. Nie mam wyrzutów sumienia jak siedzę 4 godziny u fryzjera (bo przeca przez ten czas to bym milion "pożytecznych" rzeczy mogła w domu zrobić).

Chłopaki maja radosną żone i matkę.

 

 

 

A jak mi się nie chce dziś odkurzać - to nie odkurzam - świat się nie zawali, zrobie to jutro :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza - z baaardzo wieloma Twoimi stwierdzeniami się zgadzam, ale to:

 

Dzieciaki i tak wychowuje szkoła, telewizja, internet i bóg wie co jeszcze. Może się to nie podobać, ale taka jest prawda.

 

to oczywiście jest bzdura.

 

To, że wiele osób sobie odpuszcza wychowanie dzieci, bo woli zajmować się sobą i swoim ja, to nie znaczy że każdy tak ma.

 

Moje dzieci wychowuję ja z mężem i na tym poprzestańmy. No chyba że wiesz o mojej rodznie coś, czego ja nie wiem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jak napiszę, że nigdy w życiu i po moim trupie to zostanę zjedzona żywcem czy najpierw mnie litościwie uśmiercicie? :D \

 

Owszem .

 

Opisz swój model rodziny w której teraz żyjesz ..., bo wydaje mi się, że jej nie masz.

 

W życiu nie zrozumiesz modelu mojej rodziny, którą jak najbardziej mam. Nie podejmuję się komuś takiemu jak ty wytłumaczyć "zasad" związku opartego na miłości i poszanowaniu niezależności i wolności drugiej osoby, a nie na zależności finansowej.

 

Człowiek umierający świadomie jest sam jak palec, choćby otaczały go hordy.

A ważne jest życie. Nie śmierć. Ludzie boją się śmierci z dwóch powodów: boją się nieznanego i mają poczucie, że zmarnowali życie.

Nieważne jest tu czego się w życiu dokona, ważne jest jak bardzo człowiek się starał, żeby do czegoś dojść. I nie mówię tu o budowaniu całe życie jakiegoś paranoicznego domiszcza. Patos kury domowej, opiekunki domowego ogniska skończył się bezpowrotnie. Dzieciaki i tak wychowuje szkoła, telewizja, internet i bóg wie co jeszcze. Może się to nie podobać, ale taka jest prawda. Odizolowanie dzieci od tego skończy się wychowaniem aspołecznego dziwadła. Można nauczyć dziecko żyć, ale jak je tego nauczyć samemu życia nie doświadczając? Co kwoka, która nie wie co to jest zależność międzyludzka np. w pracy może przekazać dzieciom na temat radzenia sobie w świecie? NIC.

I ja tak mogę długo, ale mi się nie chce. Takie jest moje zdanie. Mogę to ubrać w piękne ozdobniki, onomatopeje i tego typu duperele, ale prawda sama się broni bez pierdół.

Skoro nie potrafisz inaczej utrzymać przy sobie ludzi, poza uzależnianiem ich od siebie finansowo i papierem, który w twoim przypadku wygląda jak cyrograf, to już twój problem. Ale nie przypisuj tego innym w tym mnie.

 

 

z Twojego opisu jasno wynika że świetnie dałaś się wtłoczyć w tryby "cywilizowanego świata" internet, tv, szkoła jako wychowawca Twoich dzieci, itd, itp , może się mylę ale jawi mi się obraz kobiety z wielkiej korporacji lecącej z wywalonym jęzorem do pracy, siedzeniem po godzinach bo szef krzywo patrzy jak wychodzisz wcześniej, ta niezależność finansowa za którą wypruwasz sobie żyły ............i jesteś kurą ale dla kogoś innego ( patrz pracodawca) i dla niego znosisz złote jaja kosztem rodziny ............ale każdy robi co mu pasuje

 

wzorce Twojej "kwoki" muszą się brać z jakiś doświadczę , może własnych , może z rodziny ale tu nie o takich kurkach piszemy jak musisz............tu są kury ŚWIADOME swojego wyboru, a to wielka różnica........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...