Chatte 09.08.2005 06:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2005 A ja juz myślałam, ze jestem odosobniona w swoim pragnieniu porzucenia pracy i zajęcia się wyłacznie domem... Ale dobrze wiem, że po miesiącu zaczęłoby mnie nosić. No i domek dopiero w stanie surowym... Do pracy będę miała (po zamieszkaniu) 35km!!! Dlatego wydaje mi się najlepsze dla mnie jakies ciche 1/2 etatu gdzieś w pobliżu (marzenie ściętej głowy... w pobliżu przyszłego domku brak mozliwości zatrudnienia ). Po 17 latach pracy mam chwilowo dosyć tego szczurzego pędu i ciągłej walki z młodszą konkurencją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jolka 09.08.2005 07:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2005 Bo to jest tak, na wszystko jest czas. U każdego może to być inny. Ja miałam tak. Po 20 - ce praca która lubiłam. Później ciąża i urlop wychowawczy, na którym pod koniec dostawałam kota. Wróciłam do pracy, dziecko w przedszkolu, wiecznie chore, zwolnienia lek. do pewnego momentu. Jak już przestałam chodzić na zwolnienia, awansowałam i wtedy rzuciłam się w wir pracy, nie wyobrażałam sobie życia bez niej. Dobrze że młodym mogła się zająć Babcia, bo byłby dzieckiem zaniedbanym. A teraz jak już wybudowałam dom, karierę robią młodsi, to też wolałabym pożyć wolniej, spokojniej i nawet czynności domowe, których nie znoszę, zaczynają mi sprawiać przyjemność. Wygląda to chyba tak: 20 - 30 lat - dziecko/dzieci i ich wychowanie 30 - 45 a nawet 50 - robienie kariery po 50-ce - okres wyciszenia, chyba oczekiwania na wnuki . Dobrze by było żeby zgodnie z tym rytmem, dla każdego innym, mozna było żyć, bez konieczności wyrzeczeń i rezygnacji. Co za kretyn chce zmuśić kobiety do pracy po 60-ce. Niech pracują te, które chcą. A wogóle to kobieta powinna pracować zawodowo, tylko wtedy kiedy jest to niezbędne jej do smorealizacji. A niestety najczęściej jest to niezbędne jej do przeżycia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 09.08.2005 08:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2005 mnie się też marzy.... zostać na jakiś czas kurą domową.... nacieszyć się domem...popracować w ogrodzie.... mieć czas dla dzieci.... eh.... od czasu do czasu robię sobie takie "wolne" od pracy pod pretekstem pracy naukowej..... ale to się już skończyło... tempo życia i pracy szalone.... i jeszcze cztery lata do spłacenia kredytów.... nikt mi nie pozwoli teraz na żadne "wolne".... ale za cztery lata.... może jednak dam sobie czas.... napiszę jakąć mądrą lub niemądrą książkę...? albo popełnię przynajmiej jakieś artykuły? .... i będę miała czas dla dzieci, męża, domu i ogrodu. eh.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.08.2005 08:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2005 Pierwszy ok ale drugi już zaczyna mi czegoś brakować Lubię jak coś się dzieje, coś trzeba załatwiac, niespodziewane sytuacje Może jestem dziwna ale tak jest Oj, tak, tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anSi 09.08.2005 19:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2005 A ja byłam na rocznym urlopie dla poratowania zdrowia. Wcale nie tęskniłam za pracą. Mogłam spokojnie napić się kawy, poczytać, pogłaskać koty....Potem trochę posprzątałam, zrobiłam obiad , żeby mieć to z głowy, a potem rowerek, spotkanie z koleżankami... Nawet moje dzieci stwierdziły: Mamo, od kiedy jesteś na urlopie, to jesteś cały czas uśmiechnięta, bo jak wracałas z pracy to zwykle krzyczałaś, że jest bałagan.... Zeby tylko ktoś zajmował się wtedy kuchnią Podpisuję sie pod tym obiema rękami. Właśnie kończy mi się roczny urlop i ...nie chcę wracać do pracy. Wielką przyjemność sprawia mi przebywanie w domu i celebrowanie każdego kolejnego dnia. bez pośpiechu, z rodziną. z dwoma kotami...Szkoda, że to tak szybko minęło... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewa Hebda 11.08.2005 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2005 Ja jestem kura domową, mam synka ( niecałe dwa latka), miesiąc temu dowiedziałam się, że szykuje nam się drugie maleństwo na świat i jak czytam (skądinąd bardzo sympatyczną) wypowiedź Wojty, że wypocznie na urlopie macierzyńskim, to ... no obśmiałam się Wojty - bez obrazy!! Lubię to co robię , chociaż jest to ciężka praca, zwłaszcza, że mąż pracuje w Gorzowie, ja mieszkam w Szczecinie, a budujemy się w Mierzynie i z małym dzieciakiem , drugim w drodze zasuwam jako kura domowa i kierownik budowy jednocześnie. Lekko nie jest. Myślę, że kluczem do tego by być zadowolonym z tego, że jest się kurą domową, jest fakt, że druga połówka to docenia, a nie lekceważy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika B 11.08.2005 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2005 Szacunek konieczny! Ale obserwacja świata dowodzi czemu innemu...Poza tym, mnie również zadziwia tak szeroki oddźwięk na tak!Osobiście też się podpisuje pod domkowaniem. Tylko... SŁUŻBA!!!! Koniecznie. Wystarczy da dochodne. Może mam błękitną krew? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 12.08.2005 07:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Oj, ja też bym chciała posiedzieć w domku. Nie to, że nie lubię swojej pracy, bo nawet nie jest zła, ale wolałabym samotne poranki z kawą we własnym salonie/tarasie niż w firmowej "kuchni", zamiast odbierać telefony od klientów, pisać wyssane z palca raporty - prasować własne pachnące pranko, zamiast przekładać papiery z jednego korytka do drugiego - gotować jakiś fajny obiadzik, albo ciasto upiec, dziecko odprowadzić do szkoły i je potem przyprowadzić, pogadać z nim w międzyczasie, kasztany pozbierać albo stokrotki... Mężusia całusem przywitać na progu zamiast szczerzyć się do szefa w nieszczerym uśmiechu... W ogrodzie popracować z roślinkami i ziemią... Ech, marzenia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 12.08.2005 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Łepidemia, pandemia, czy co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.08.2005 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Nie, zmęczenie materiału... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 12.08.2005 10:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Nie, powrót do korzeni, kobiety chcą być kobietami a nie lwami biznesu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 12.08.2005 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Nie, powrót do korzeni, kobiety chcą być kobietami a nie lwami biznesu moze jednak niekoniecznie... jakos mam wrazenie, ze jedno nie wyklucza drugiego ja zostaje po swojej stronie drzwi od kuchni, czyli po zewnetrznej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.08.2005 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 ja zostaje po swojej stronie drzwi od kuchni, czyli po zewnetrznej. Bo twój czas jeszcze nie nadszedł... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yvett 12.08.2005 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 A moim marzeniem jest być pośrodku Fajna praca na pół etatu, żeby mieć kontakt z ludźmi, o przyzwoitej godzinie w domku, dzieci wtedy jeszcze w szkole czy przedszkolu, kilka minut na wrzucenie prania do pralki, jest czas na kawkę, książkę i relaksik. Obiadki jak do tej pory - praca,szkoła i przedszkole, gary tylko w weekend. Sprzątanie - sobota - a najlepiej jakaś pani w tygodniu podczas naszej pracy Wypoczęta, czekam na dzieciaki i męża w doskonałym humorze, jest czas i ochota na zabawy z dziećmi, czy wyjście do kina Rozmarzyłam się Póki co - wracam o szóstej, mniej lub bardziej wykończona psychicznie, jak mniej to gadac się nie chce, jak bardziej to szkoda gadać......A tu jeszcze tyle do zrobienia. Moja doba jest zdecydowanie za krótka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 12.08.2005 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 ja zostaje po swojej stronie drzwi od kuchni, czyli po zewnetrznej. Bo twój czas jeszcze nie nadszedł... nie poddam sie !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anowi 12.08.2005 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 A moim marzeniem jest być pośrodku Fajna praca na pół etatu, żeby mieć kontakt z ludźmi, o przyzwoitej godzinie w domku, dzieci wtedy jeszcze w szkole czy przedszkolu, kilka minut na wrzucenie prania do pralki, jest czas na kawkę, książkę i relaksik. Obiadki jak do tej pory - praca,szkoła i przedszkole, gary tylko w weekend. Sprzątanie - sobota - a najlepiej jakaś pani w tygodniu podczas naszej pracy Wypoczęta, czekam na dzieciaki i męża w doskonałym humorze, jest czas i ochota na zabawy z dziećmi, czy wyjście do kina Rozmarzyłam się Póki co - wracam o szóstej, mniej lub bardziej wykończona psychicznie, jak mniej to gadac się nie chce, jak bardziej to szkoda gadać......A tu jeszcze tyle do zrobienia. Moja doba jest zdecydowanie za krótka nic dodać nic ująć tylko jak to zrobić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 12.08.2005 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Nie, powrót do korzeni, kobiety chcą być kobietami a nie lwami biznesu moze jednak niekoniecznie... jakos mam wrazenie, ze jedno nie wyklucza drugiego ja zostaje po swojej stronie drzwi od kuchni, czyli po zewnetrznej. Chyba jednak te dwie "misje" - jeśli zakładamy, że obie będą realizowane z pasją - się wykluczają. Nie można raczej być cudowną gospodynią domową wypiekającą ciasteczka, chlebek, szydełkującą makatki itepe itede a jednocześnie brylować w świecie biznesu, pracować po godzinach, realizować super-projekty. Zwyczajnie nie starczy czasu i siły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ciku 12.08.2005 17:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Zwyczajnie nie starczy czasu i siły. dokladnie....jednak trzeba pozostawic sobie choc odrobine czasu na spokoj i kontemplacje zycia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 12.08.2005 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Być kurą domową - nie, nie chciałabym. Siedząc w domu mam najgorsze chandry. Miałam tak na dwóch urlopach wychowawczych. Z dwojga złego wybieram pracę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 12.08.2005 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Nie, powrót do korzeni, kobiety chcą być kobietami a nie lwami biznesu moze jednak niekoniecznie... jakos mam wrazenie, ze jedno nie wyklucza drugiego ja zostaje po swojej stronie drzwi od kuchni, czyli po zewnetrznej. Chyba jednak te dwie "misje" - jeśli zakładamy, że obie będą realizowane z pasją - się wykluczają. Nie można raczej być cudowną gospodynią domową wypiekającą ciasteczka, chlebek, szydełkującą makatki itepe itede a jednocześnie brylować w świecie biznesu, pracować po godzinach, realizować super-projekty. Zwyczajnie nie starczy czasu i siły. Zgadzam się z Tobą, że pogodzić jest to bardzo trudno. Ale chyba nie postawimy znaku = między "byciem kobietą" a "byciem gospodynia domową"? Ja tam się czuję kobietą nie wykonując prawie żadnych czynności kojarzonych z prowadzeniem domu i nie uważam, aby to odzierało mnie z tzw. kobiecosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.