Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szpitale...lekarze...


Mały

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 201
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czy wiecie, że w szpitalach gdy ktoś umiera to starszych osób, przewlekle chorych, lub nieuleczalnie chorych ( w subiektywnej ocenie lekarza) nawet nie reanimują. Po prostu pozwalają umrzeć.

 

Mój tato tak zmarł w szpitalu w wieku 54 lat. Nikt mu nie pomogł.

Dobrze robią ci co siedzą przy łóżkach szpitalnych swoich bliskich dzień i noc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mdzalwescy, a na takich to jest telefonik do policji. Nie dalej jak wczoraj jakaś nachlana Pani doktor straciła prawo do wykonywania zawodu.

Bieże się komu_reczkę i kręci 112, tą zdrową ręką (oczywiście :-? ). Oczywiście 8) .

Takie dorżnięcie palucha to se mógł w kuchni zwykłym nożem do krajania chleba zrobić co nie? :roll:

Jak się wszyscy nauczą to się q.. skończy, którka piłak przy siatce i po ptokach.

 

A nie dalej jak 2 latka to leżałem se w szpitaliku na zabiegu i piknie mi to zrobile, jeno głópi kroyena przez "ó" zamiast siedzieć na dupie to zaczął latać i tera małopikną szramę ma, bo szwy się byłu pozrywały i już nie szło pozszywać.

Można bez smarowidła...

I co by nie powiedzieć to nie znam w otoczeniu osoby, któraby odpłatnie nie leczyła zębów. Są samobójcy co grają w ruletkę na AM jako króliczki doświadczalne dla studentów, ale potem można mieć przepastny uśmiech. :-?

 

Zresztą i tak do piachu. No chyba, że ktoś preferuję urnę. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 5 złych doświadczeń z lekarzami i jedno dobre.

Z tych 5 to niedaleko miałam na tamten świat dzięki "hodowcy" bo taką ksywę ma ten lekarzunio, drugie, to 3 miesiące temu - pozwolono mojej ukochanej Babuni umrzeć bo miała 82 lata i dzięki ich "zabiegom" (rzucanie pacjentkom ze złamanym biodrem, podawanie normalnej diety- pacjentce z cukrem 380..., zero leczenia.) Babcia umarła w szpitalu w tydzień od złamania sobie nogi- przykre, ale o mało nie wyrwałam głowy z szyji z nogami "lekarzowi", któy powiedział, ze co on może ma małą pensję....

Dobre doświadczenie to lekarz, który bez dodatkowych apanaży mnie wyciągnął z choroby, w którą mnie wpędzil "hodowca"

 

Ale Funiu myślę, że jeśli czujesz zaufanie do tego lekarza to to jest to dobre doświadczenie a w końcu przecież o to chodzi;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w mojej najbliższej rodzinie miałam kilka złych doświadczeń z lekarzami.Po pierwsze tak lekarze interniści"leczyli " mojego tate,ze w końcu ja powiedziałam mu,ze te objawy to raczej przypominają nowotwór jelita niż hemoroidy{a na to stawiali lekarze,nie robiąc absolutnie zadnych badan}póżniej poszedł prywatnie to tam pan leczył go na lambie{też bez badań!!!}i dopiero ostatni lekarz internista dał skierowania na badania po których skierował do szpitala onkologicznego{rak jelita grubego juz z przerzutami}.Tam pan doktor powiedział,ze pewnie gdyby ojciec nie tracił tylu miesięcy na beznadziejnych lekarzy to być może przerzutów by jeszcze nie było{ojciec chodził po lekarzach od maja a dopiero we wrzesniu trafił na normalnego lekarza}.Po operacji tata trafił do pani od chemii,która jak się póżniej zrobiła sobie kpine z leczenia bo leczenie było nie adekwatne do choroby ,ale o tym dowiedzielismy sie juz w szpitalu na Szaserów w Warszawie gdzie do tej pory wspominam naprawde wspaniałych lekarzy{Ordynator powiedział mi wyraznie,ze leczenie było zle prowadzone,chemia była za słaby i gdyby tata trafił do niego w grudniu to miałby szanse na wyleczenie a tak to niestety daje mu gora 5 miesięcy zycia}.Gdybym wiedziała,ze pani od chemi zarty sobie robi to zapłaciłabym jej ,ale skad mogłam o tym wiedziec,nie znam sie na leczeniu nowotworów.Lekarze z Szaserów naprawde robili co mogli i jestem im za to wdzięczna.Tata zmarł po kilku miesiącach.

Jeżli chodzi o moje osobiste doświadczenie z lekarzami to jeden z lekarzy wyindukował mi chorobe autoimunologiczną ,która niestety rozwija sie coraz bardziej.Przepraszam,ze tak sie rozpisałam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam lekarzy i LEKARZY. Dobrze, że są jeszcze ci drudzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam różne, przecistawne doświadczenia:

:( Lekarz ortopeda po zapoznaniu się z anatomią mojego 5 mieś. syna stwierdził: - Utajony rozczep kręgosłupa (?)

- Ścięgno zginacza dużego palca stopy - do leczenia operacyjnego- najpóźniej do 10mieś

- ścięgno Achillesa -operacja do 12 miesiąca życia

W przeciwnym razie dziecko chozdić nie będzie!!!! Zalecił masaże i po dwóch tygodniach do kontroli......Wizyta prywatna

Zapomniałam dodać ..Po wizycie u innego lekarza, nic takiego nie stwierdzono(?) Dziecko ma 14 lat chodzi bez koniecznych operacji. A utajonym rozszczepie nie wspomnę..Szkoda słów....

 

:D Lekarz rodzinny- przychodnia

Dziecko ma zapalenie płuc, wysoką gorączkę i trudności z oddychaniem

Lekarz zaplikował odpowiednie lekarstwa i stwierdził musimy zrobić wszystko aby nie musiał iść do szpitala...(?) Po dyżurze w przychodni zajechał do nas , sprawdzić czy leki działają i jak się młody czuje? Wieczorem jeszcze jedna wizyta....Z dzieckiem lepiej...Rano przed pracą kolejna...Bedzie dobrze !! Wyleczymy synka w domku...

Nie wziął ani grosza!!! Stwierdził że te wizyty były jego obowiązkiem- Przecież ja jestem jego lekarzem, proszę państwa.....

 

Myślę że wszędzie są różni ludzie........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha!!! A mnie ginekolog ogłupił doszczętnie... Na szczęście sprawa nie była bardzo poważna i życiu nie zagrażała.

Był to (a może jest nadal :evil: ) ordynator oddziału położniczego, przyjmujący prywatnie w gabinecie zlokalizowanym w państwowej przychodni... Po zbadaniu mnie obraził się strasznie, że z niewiadomych powodów ukrywam przed nim fakt poronienia :o :o :o

I dodał, że on jest biegłym kurii biskupiej i gdyby miał świadczyć, to by świadczył, że kiedyś poroniłam!!! Ogłupiała zapytałam, czy to możliwe żebym kiedyś poroniła nawet o tym, nie wiedząc :oops: :o

A potem zgłupiałam jeszcze bardziej bo dalej się leczyłam u takiego biegłego - przebiegłego i pozwoliłam, żeby wyciągnął ode mnie na bezskuteczne leczenie równowartość mojej trzymiesięcznej pensji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha!!! A mnie ginekolog ogłupił doszczętnie... Na szczęście sprawa nie była bardzo poważna i życiu nie zagrażała.

Był to (a może jest nadal :evil: ) ordynator oddziału położniczego, przyjmujący prywatnie w gabinecie zlokalizowanym w państwowej przychodni... Po zbadaniu mnie obraził się strasznie, że z niewiadomych powodów ukrywam przed nim fakt poronienia :o :o :o

I dodał, że on jest biegłym kurii biskupiej i gdyby miał świadczyć, to by świadczył, że kiedyś poroniłam!!! Ogłupiała zapytałam, czy to możliwe żebym kiedyś poroniła nawet o tym, nie wiedząc :oops: :o

A potem zgłupiałam jeszcze bardziej bo dalej się leczyłam u takiego biegłego - przebiegłego i pozwoliłam, żeby wyciągnął ode mnie na bezskuteczne leczenie równowartość mojej trzymiesięcznej pensji...

No wiesz w pewnej mieścinie jest jeszcze ordynator oddziału połozniczego ,któremu zdażyło sie uśmiercić pacjentkę i do dzis jest tam zmowa milczenia (zresztą zdażyło mi się op... go ostro,ale nie wiedziałem kim jest). I na pewno nikt nic nie zrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu dostałam silnej wysypki na ciele, łącznie z opuchlizną gardła, zgłosiłam się do lekarza rodzinnego, który zapisał wapno( :-? ), niestety wapno nie pomogło a ja po tygodniu męczarni udałam sie do szpitala. W recepcji usłyszałam, że od takich przypadków jest lekarz rodzinny a nie szpital. Więc tłumaczę, że lekarz rodzinny przepisał ale wapno i biorę je od tygodnia i uczulenie nie zeszło a z uwagi na to, że jestem alergikiem to poprostu nie wiem od czego tym razem. Pani na mnie spojrzała i mówi"gdyby tak każdy sobie przychodził bez powodu do nas, to lekarze rodzinni nie mieliby co robić"

Szalg mnie trafił :evil: i mówię " to na to idą moje składki na ubezpieczenie zdrowotne??? to jest waszym obowiązkiem przyjać pacjenta!!!"

Pani z którą sobie tak dyskutowałam wkurzona wyrwała mi legitymacje z ręki..i zniknęła na 25 minut...kiedy wróciła zaprosiła mnie do zabiegowego. Zastrzyk domięśniowo dała mi na stojąco :evil: a przy dożylnym nawet nie poprosiła bym wygodnie( jak to zwykle bywa) oparła rękę na stole- zastrzyk dała mi ot tak poprostu w powietrzu.

Igły też deliaktnie nie wyjęła no bo po co.. :evil:

Oczywiście zastrzyki robiła mi ta sama pielęgniarka, która przyjeła mnie tak przyjemnie i z otwartymi ramionami w recepcji.

Co tu dużo mówić...mają gdzies zdrowie pacjenta, co miesiąc odprowadza się składkę na ubezpieczenie zdrowotne a i tak wszędzie trzeba za wszystko płacić :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z lekarzami miałam do czynienia wiele razy od wielu lat. Sa różni, a różnica tkwi w ich podejściu do bycia lekarzem - liczą na pozycję, pieniądze (z prywaty oczywiście), czy tez są nimi po to, żeby ludziom pomagać. Trafiałam i na jednych i na drugich.

Będąc w ciąży z pierwszą córką miałam kłopoty z nerkami. Pogotowie zabrało mnie w święta do szpitala, tam lekarz nie spojrzawszy w kartę, zlecił zastrzyki i obserwację, kpiąc przy okazji, że tak młoda, i walił na "ty". Wrócił na dyżur po kilku dniach i po cichu przpraszał mówiąc "bo Pani tak młodo wygląda, myślałem, że ma Pani z 16 lat". I co z tego, nawet gdybym miała? Wyszłam ze szpitala na własne żądanie, bo leczenie nie przynosiło efektów, trafiłam do innego szpitala w ostatniej chwili. Leżałam nieprzytomna kilka dni - potem mi powiedzieli, że nie wiedzieli czy ratować dziecko, żeby ratować mnie. Byłam w szóstym miesiącu.

 

W drugiej ciąży poszłam już do specjalisty - utytułowany profesor - takich lekarzy ze świecą szukać. Uratował mi córkę, najpierw chciała się za szybko urodzić, a potem mogła urodzić się martwa. Jest ordynatorem, personel dobrał sobie idealnie, wszyscy pełni poświęcenia i niezwykle życzliwi dla pacjentek, dopilnowywał wszystkiego sam, nie był przy porodzie, ale przekazał go komuś innemu - sam przychodził kilka razy - nie licząc na kasę. Chciałam mu sie odwdzięczyć - wyśmiał mnie i stwierdził, ze dziecku bardziej się przyda :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Płacąc na ZUS płacicie przede wszystkim na wielką machinę urzędniczą.

2.System w naszym kraju jest taki,że nie wymusza konkurencji pomiędzy placówkami zdrowotnymi i lekarzami .

3.Wolny rynek i konkurencja gwarantują weryfikację jakości usług! (każdy kto leczył się w prywatnym szpitalu korzystał z prywatnego pogotowia czy stomatologa za własne pieniądze o tym wie.)

4.Każdy kto daję "dobrowolne" łapówki, zgadza się na "dopłaty" utrwala ten chory system.

 

 

5.Jeżeli macie rodzinę za granicą zapytajcie ile płacą za dodatkowe dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne i porównajcie z własnymi wydatkami typu łapówki dopłaty itp.Możecie dojść do pouczających wniosków przed nadchodzącymi wyborami(bezpłatna służba zdrowia to utopia!).

6.Łatwo pluć na lekarzy ,ale oni są przedostatnim trybikiem tego chorego systemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4.Każdy kto daję "dobrowolne" łapówki, zgadza się na "dopłaty" utrwala ten chory system.

.

nie zgadza sie , tylko sie boi

strach jest uzasadniony , bo wyuczony przez lata

 

jesli chodzi o zagranice(USA) , to kazdego normalnego , przecietnego , pracujacego- stac na upezpieczenie

ubezpieczenia wystepuja w wielu wariantach

jak kto chce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...