Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szpitale...lekarze...


Mały

Recommended Posts

Opal,

można wyjść z założenia, że jaka płaca taka praca :wink:

 

A co do tego internetu w czasie pracy, to tutaj na forum 95% postów jest pisanych w pracy, wystarczy popatrzeć na frekwencję od pn. do pt., a w weekend.

To jak to jest - jednym wolno, a innym nie?

 

A Ty sama jesteś osobą pracującą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 201
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Sonika nie przemuj się! To samo można powiedzieć o urzędnikach, nauczycielach, wielu innych grupach zawodowych. Jakie społeczeństwo, tacy poszczególni ludzie- i dobrzy, i źli. U nas pielęgniarki zawsze zakładają rękawiczki do każdego zabiegu związanego z naruszeniem ciągłości skóry, ale to zależy od ich zwierzchników i nauczycieli.

A 5 pielęgniarek na 15 dzieci to suuuuper luksus!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opal,

można wyjść z założenia, że jaka płaca taka praca :wink:

 

A co do tego internetu w czasie pracy, to tutaj na forum 95% postów jest pisanych w pracy, wystarczy popatrzeć na frekwencję od pn. do pt., a w weekend.

To jak to jest - jednym wolno, a innym nie?

 

A Ty sama jesteś osobą pracującą?

 

 

Sonika,

albo inaczej-jaka praca taka płaca.

 

Nie oceniam komu konkretnie wolno,tylko oceniam przypadek w służbie zdrowia-panie w szpitalu x-szpitalu państwowym zamiast zajmować się chorymi dziećmi korzystały w godzinach pracy z internetu i nie w celach fachowych-chyba,że strony o kuchni i modzie są w pracy pielęgniarek istotne.

Nie zamierzam oceniać i analizować,kto konkretnie z forumowiczów korzysta z internetu w godzinach pracy bez zgody przełożonych czy na szkodę np. podatników.Podejrzewam,że pewno sporo jest takich osób i to jest złe jeśli pytasz o ocenę.I nie powinno tak być.

Ale może byc też tak,że poracodawca prywatny zezwala pracownikom,daje taki bonus powiedzmy i do tego nikt nic nie ma.

Albo może być też tak,że ktoś ma własną firmę i chyba ma prawo pracować według własnego uznania.

Albo może byc też tak,że ktoś nie pracuje "na godziny".

Pomyślałaś o tym?

Ja w każdym razie nie zamierzam się bawić w policjanta tylko oceniam zjawisko i konkretny przypadek,który moim zdaniem jest naganny!

I należy o tym mówić w dyskusjach o służbie zdrowia.Bo to jest do zmiany.A nie w kółko powtarzać-podwyżki dla "sióstr" tak,ale bez zmian ich postawy,bo one i tak przecież mają ciężko i są takie bez skazy.

Otóż nie-w tym przypadku nie miały ciężko,były odciążane w opiece przez rodziców,na 1 przypadało troje dzieci-to chyba nieźle?

Nie wierzę,że akurat ten szpital-kiepski w dodatku jest jedynym takim przypadkiem i ma taką nadpodaż pielęgniarek.One muszą być w takiej ilości,tylko tak się składa,że teraz rodzice zajmuja się dziećmi.

Były natomiast przypadki,że niemowlak pozostawiony przez matkę był obsługiwany przez innych rodziców-tzn.zabawiany,wołano do niego pomoc w razie potrzeby,itd.

Pomijam też,że panią w szoku po porodzie,która miała nawał mleczny,a której dziecko 2 dniowe było właśnie reanimowane ,pielęgniarki nie chciały się zająć.Nie chciały dać laktatora,nawet krzesła jej nie dały.Miały ją w ...poważaniu głębokim.

No więc panią zajęłam się ja i inne mamy organizując prywatny laktator.Ładnie,że tak solidarnie to wyszło,uruchomiła się ludzka życzliwosć i.t.d. tylko przypominam,ta pani była na terenie szpitala publicznego,gdzie urodziła dziecko i wypuszczona na drugi dzień wróciła z dzieckiem,które nie powinno być wypuszczone z niego,ale to już inna sprawa.

A gdyby nie było tych mam,to kto by się nią zajął?

Z personelu nikt nie chciał.

 

Rozmawiam z innymi rodzicami i opinie o innych szpitalach są bardzo podobne-standart.

Uważam,że nikt nie wymaga od średniego personelu jakiegoś poczucia misji,powołania.Wystarczy zawodowa życzliwość czyli to do czego ten zawód taka naprwdę jest.Jak na filmach amerykańskich. :wink:

 

Coraz bardziej jestem pewna,że usługi medyczne trzeba uwolnić i wypuścić na wolny rynek.

 

 

Pytanie ostatnie pozostawiam bez komentarza. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas pielęgniarki zawsze zakładają rękawiczki do każdego zabiegu związanego z naruszeniem ciągłości skóry, ale to zależy od ich zwierzchników i nauczycieli.

 

No to luksus,na moją prośbę o umycie rąk przy podawaniu leków (o rękawiczkach to nawet nie marzyłam, te były zakładane tylko w zabiegowym,przy łożkach dzieci już nie) pani się uśmiechnęła z wdzięcznością i powiedziała:Pani się nie martwi,my jesteśmy uodpornione.Nie zarażę się.

 

Ja nie żartuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedy moja Pysia miała silną infekcję żołądkową - bardzo ostra grypa żołądkowa i znalazła się w środku nocy w szpitalu, bo leciało jej biednej górą i dołem, pani "doktor" nie pozwoliła mi jej trzymać na kolanach, a to było już piąte czy szóste badanie dwuletniej, maleńkiej dziewczynki w ciągu dnia :cry:

 

Nie wytrzymałam...zwróciłam spokojnie uwagę, że to przecież jej samej ułatwi zbadanie, bo malutka już się wyrywała, choć była potwornie osłabiona :cry:

 

w "nagrodę" zastałam nastepnego dnia dziecko w śpioszkach za małych o kilka centymetrów.

Palce stóp miała podwinięte,sine, raczka spuchnięta jak bania, bo kroplowka wylewała się pół nocy obok, nikt do niej widać nie zajrzał :cry:

 

I choć nie wolno mi było zostać w szpitalu z dzieckiem, oczywiście nie zostawiłam już Pysi samej, musieli by mnie chyba wynieść :evil:

 

Ale mam też przykłady wspaniałej, cudownej opieki, dlatego nie chcę pozostawić w sumie negatywnego wrażenia.

Ja tych ludzi bardzo cenię, tylko niektórzy, jak wszędzie, psują wizerunek :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja polecam to forum: http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=305. Ostatnio tak sobie je podczytuję. I ręce opadają. Dochodzę do wniosku, że powstały dwa wrogie sobie obozy: lekarze i pacjenci. Lekarz za wroga ma pacjenta, pacjent lekarza. To chore. Na szczęście w realu aż tak źle nie jest, choć już sama nie wiem. Ja rozumiem, że system jest do d... ale nie obwiniajmy się wzajemnie. Odrobina zwykłej ludzkiej życzliwości i będzie dużo lepiej.

 

Co do słów "jaka płaca, taka praca": po pierwsze nikt nikogo nie zmusza do podjęcia zawodu lekarza/pielęgniarki, po drugie te zawody są szczególne, nie można uzależniać jakości ich wykonywania od płacy. Akurat w tym przypadku nie i to nie podlega dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tam widnieje: "Podane forum nie istnieje lub jest niedostępne." :-?

 

A co do niniejszego wątku? Przede wszystkim rację mają oczywiście Ci co podkreślają, że istnieją też wspaniali lekarze. Bo to prawda. Znam takich.

 

Jednak tych dobrych ubywa (i mają się marnie), a złych przybywa. Najgorzej, że nie ma mechanizmów eliminujących tych najgorszych. :evil:

 

Niestety nie mam wiary w to, że warunki rynkowe szybko zmienią sytuację. Po pierwsze: jak ma konkurować lekarz, który decyduje się na inwestycję w drogi sprzęt do gabinetu prywatnego, z "kolegą", który nie inwestuje ani złotówki, bo używa w prywatnej praktyce sprzętu szpitalnego (my mu się na niego zrzucamy), ale kasuje już całkiem prywatnie?.

 

Po drugie uważam, że teraz to już nie tylko system, ale wykoślawiona mentalność zbyt wielu reprezentantów środowiska jest problemem. Nawet u młodych lekarzy, nawet w prywatnym lecznictwie spotyka się zachowania przeniesione automatem z kiepskiej strony publicznej służby zdrowia. Taki nawyk, taki styl. Arogancja, lekceważenie, ukrywane błędy lekarskie, lekkomyślność, albo dla odmiany zbędne procedury medyczne (kosztem pacjenta oczywiście), przyzwyczajenie do wyrazów wdzięczności jako normy obyczajowej. Słyszałam nawet o takim surrealizmie, jak łapówka przy zabiegu legalnie płatnym !!! :o (Choć z kolei z przyjemnością podkreślam, że w publicznym szpitalu nigdy się z domaganiem łapówki osobiście nie spotkałam; co nie znaczy, że nie mam znajomych, którzy na ten cel zbierali pieniądze).

 

Ze szkodliwą (czasem wręcz groźną) arogancją, niestety spotykam się często. Charakterystyczne jest, że Ci najgorsi lekarze nawet nie zdają sobie sprawy z tego co robią źle, często nie rozumieją stawianych im zarzutów, a przynajmniej taką przyjmują linię. Dlatego sądzę, że sytuacja może zacząć się poprawiać najwcześniej za jakieś dwa pokolenia.

 

Szczerze mówiąc najbardziej chyba nie rozumiem takich sytuacji, jak:

 

1. lekarz prosi o skontaktowanie się z bliskimi w celu uzyskania zgody na operację - przypadek beznadziejny bardzo schorowanej starszej osoby,

2. umawiamy się, że wkrótce wrócę z odpowiedzią,

3. Przyjeżdżam ponownie do szpitala o umówionej godzinie, z zadaniem ustalenia czy zabieg cokolwiek może pomóc, bo jak nie - to rodzina nie chce dręczyć i dowiaduję się, że operacja trwa (nie było nowych okoliczności - ot tak sobie doktor zdecydował) :evil:

4. Po operacji łapię chirurga, pytam jak poszło i dokąd odwieziono chorą (szpital duży), bo chciałabym podejść i się z nią zobaczyć;

5. "A po co?" zapytał lekarz "Ją już pewnie prosto do kostnicy odstawili".

6. Ja: "Umarła?". Lekarz: "Nie, ale szkoda zawracania głowy."

 

[tu mi zabrakło emotikona]

 

Chora żyła jeszcze kilka dni.

 

Pod opieką zupełnie innych, bardzo czułych, lekarzy z OIOMu, na który w końcu dotarła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ciągle będę obstawać przy swoim - wierzę w dobrych lekarzy, pielęgniarki a od niedawna też w położne.

 

dlaczego?

 

3 miesiące temu jeszcze nie wiedziałam, ze moja mama ma nowotwór. Taki, na kóry rocznie zapada 4 tys. kobiet w Polsce, a umiera połowa.

Trafiła późno, po pod koniec II stadium. Operowano ją w ostatniej chwili. Operacji podjął sie lekarz, który w Gorzowie (i nie tylko) uchodzi za mega - konowała i łapówkarza. Nawet w TVN o nim zrobili reoprtaż.

I co?

Bez układów, koperty, itp. operacja przeprowadzona bez oglądania sie na limity, koleki - bez jakiejkowiek zwłoki. I naprawdę z wielkim sercem i troską.

Mama żyje.

Wprawdzie na oddziale brakło wody utlennionej!!!!!!!!!!!!!!! ale czyja to wina, lekarza? pielęgniarek?

 

 

Teraz mama dojeżdza na chemio i radioterapię do Szczecina, bo u nas nie ma możliwości takiego leczenia - i też baaaardzo chwali sobie i personel i podejście.

 

No i mój przypadek:

rodziłam 4 tygodnie temu.

Wprawdzie nie wszyscy byli super, ale ppołożna, która przyjmowała mój poród - NIE OPŁACONA - spisała się na medal. :D I zarabia 1000 zł. :cry:

 

Po porodzie opieka też nie najgorsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Funia- gratulacje!

A ja sam odebrałem ze szpitala córeczkę - coby nowych chorób nie pozbierała tam.Dzień później odbierając papiery zabrałem przestraszoną sąsiadkę z przystanku z dzieckiem"panie przecież tam zaczęły dochodzić coraz gorzej chore dzieciaki - moja oprócz grypy załapałaby jeszcze żółtaczkę i całąchamrę innych chorób!!!".Zawiozłem ją do domu a dzieciaki dziś zdrowe lataja po podwórku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Funia bardzo się cieszę, że Ty i Twoja rodzina macie właśnie takie doświadczenia. Oby więcej takich dobrych wiadomości. Życzę Twojej mamie szybkiego powrotu do pełni zdrowia. Ja niestety mam inne doświadczenia z tą samą chyba chorobą :( Wprawdzie stadium było już IIIb, ale mama nie trafiła na dobrych lekarzy (no właśnie, czy to jest loteria???). Straciliśmy mnóstwo czasu, ponad rok (wiadomo, co to oznacza w przypadku nowotworu), dziś już jest pod opieką dobrych lekarzy, którzy dali nam nadzieję, ale takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Nic nie usprawiedliwia bezmyślności i niekompetencji lekarzy. Mimo złych doświadczeń wierzę (i wiem), że są wspaniali lekarze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Płacąc na ZUS płacicie przede wszystkim na wielką machinę urzędniczą.

2.System w naszym kraju jest taki,że nie wymusza konkurencji pomiędzy placówkami zdrowotnymi i lekarzami .

3.Wolny rynek i konkurencja gwarantują weryfikację jakości usług! (każdy kto leczył się w prywatnym szpitalu korzystał z prywatnego pogotowia czy stomatologa za własne pieniądze o tym wie.)

4.Każdy kto daję "dobrowolne" łapówki, zgadza się na "dopłaty" utrwala ten chory system.

 

 

5.Jeżeli macie rodzinę za granicą zapytajcie ile płacą za dodatkowe dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne i porównajcie z własnymi wydatkami typu łapówki dopłaty itp.Możecie dojść do pouczających wniosków przed nadchodzącymi wyborami(bezpłatna służba zdrowia to utopia!).

6.Łatwo pluć na lekarzy ,ale oni są przedostatnim trybikiem tego chorego systemu.

 

 

BRAWO!pierwsza i jedyna sensowna wypowiedz na tym watku.Reszta jest bardzo subiektywna i nie ujmuje realiow.Czepiajcie sie systemu a nie lekarzy.Gwarantuje,ze zadnemu nie zalezy zeby ktokolwiek umieral-to sa ludzie ktorzy zyja swoja praca(czesto kosztem rodziny),dlatego nie ma tu wypowiedzi zadnego lekarza-najprawdopodobniej pracuja podczas tego pisania bzdur na forum.Jestem z domu "doktorowego"-lekarz pracuje od 7do15 potem do 18jest w przychodni nastepnego dnia ma24 godziny dyzuru ktory sie konczy o 7 rano i nie wracajac do domu zostaje na swoje etatowe godziny do 15 potem przychodnia etc.JAK ONI NIE MAJA SIE MYLIC?KIEDY MAJA SIE UCZYC?PRACUJAC PO 15 GODZIN NA DOBE???DODAM ZE ZA ETAT LEKARSKI JEST 900ZLOTYCH DO REKI.DYZURY NALEZA DO ETATU.A JAKOSC ICH PRACY ZALEZY OD FUNDUSZY JEDNOSTKI MED.A NIE ICH CHECI .

 

Przepraszam-niedoczytalam wypowiedzi lekarzy-teraz juz wiem skad zbieznosc wypowiedzi.przepraszam za niescislosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie:

zna ktoś może lekarza, który nie spóźnia się do pracy? Chodzi mi o gabinety. Nie te prywatne, ale w przychodniach, szpitalach.

 

 

po 1 trudno to ustalic bo godziny pracy sa ustalone w statucie placowki lub jej regulaminie a nie na tabliczce gabinetu.

 

Po 2 ja znam.

 

po 3 znam tez takich ktorzy spozniaja sie do prywatnego gabinetu.

 

nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i czytam i nie wiem co o tym myslec. Ja mam bardzo zle przejscia natomiast z lekarzami z praktyk prywatnych, a calkiem w porzadku okazuja sie ci ze szpitali. Przyklad: gdy mojej znajomej dzidzia byla jeszcze niemowlakiem wykryto u niej w szpitaliku dzieciecym powazna infekcje przewodu pokarmowego spowodowana nie wiadomo czym, nie byli do konca pewni diagnozy, bo dziecko male itd. Znajoma pedem zabrala male do prywatnego gabinetu, pediatra w te pedy zbadal, zdiagnozowal i zapisal antybiotyk;

1. Doustnie

2. Nie dla dzieci wogole

3. W dawce dla doroslego.

Antybiotyk byl nowy na rynku, lekarz skasowal jakies straszne pieniadze i jeszcze straszniejsze za lek. Znajoma nie ma wyksztalcenia medycznego ani farmaceutycznego, brak gotowki itp. Prywatny konowal prawie wyprawil dziecko na tamten swiat, bo antybiotyk w tej dawce i tak silny doprowadzil do zagrzybienia przewodu pokarmowego dziecka i dopiero lekarze z panstwowego szpitalika pomogli. kobieta niestety nie miala ani sily ani pieniedzy by skarzyc konowala pediatre.

 

Kolejny przyklad a propos ubezpieczen za granica: jestem ubezpieczona z moja druga polowa w jednym z krajow UE, placimy miesiecznie na to ubezpieczenie 100 euro. kupa kasy. A co za to jest: latem, kiedy zdychalismy praktycznie na jakis wirus grypy czy cus, polowa pojecala do lekarza-mial dodatkowa infekcje gardla. Lekarz obejrzal gardlo i przepisal ibuprofen (k a na gardlo - facet nie moze mowic, dycha jak parowoz itp)

Lekarza zmienic nie mozna bo wyznacza go na rejon ubezpieczalnia. Dentysta - aby sie dostac trzeba czekac 1 m-c, ale daja znieczulenie bez szemrania i biale plomby. Okres wakacji - wszystko zamkniete do polowy wrzesnia bo doktorstwo sie wygrzewa na urlopach do przychodni zastepczej dostac sie nie sposob. O. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jednak jest i tak:

mały oddział kardiologiczny w Szpitalu w Otwocku, zawozimy 85letniego dziadka

Pani w izbie przyjęc: "Witamy u nas na oddziale, co z tym serduszkiem sie dzieje? zaraz sprawdzimy,podleczymy, proszę sie rozgościc "

:o

 

przyszły inne pielegniarki zaprowadzily do pokoju,

wszyscy mili, usmiechaja sie, lekarze super,maja czas na spokojnie wszystko wytłumacza,

az sie wierzyc nie chce - to nie był sen.

 

Powrocila wiara w ludzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

A teraz napisze do tych, ktorzy mysla, ze tylko polska sluzba zdrowia kuleje;

Prosze Panstwa w Holandii, zeby sie dostac do dentysty placac jedna z drozszych opcji ubezpieczenia (prawie 100 Euro miesiecznie) jest prawie nie sposob. Umawiaja na dzien i godzine, wszystko byloby OK, gdyby nie wszechogarniajacy balagan, zeby nie wyrazic sie dosadniej. Pani pielegniarka umawiajaca znowu inteligentnie (trzeci raz na trzy razy!) zdublowala wizyty i polowa osob z poczekalni odeszla z kwitkiem, a w tym ja. Poniewaz tak namietnie dubluja wizyty, umawiaja w odstepach minimum miesiecznych, wiec od wrzesnia bujam sie z trzema ubytkami i zrobiono mi ten jeden najmniejszy, a reszta czeka. Pani higienistka zdjela kamien tylko z dolnej szczeki, z gornej nie zdazyla (kamien usuwam co pol roku, wiec to nie kwestia zaniedbania), bo nieopatrznie tez miala kogos w odstepach pol godzinnych umowionego. Kompletny bezsens. Nastepna wizyta na 19 grudnia. Jak mi nie zrobia calosci, niestety robie awanture. Tu jest rejonizacja ludzie!!! Przekichane. I co Wy na to? Mnie ulzylo. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...