Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szpitale...lekarze...


Mały

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 201
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 1 month później...

Brytyjska służba zdrowia wiele lat temu "awansowała" na miejsce skandalicznie złej, najgorszej w całej Europie. Jest już przysłowiowa. Podawanie jej jako przykładu z "cywilizowanego" świata - to kompletna pomyłka.

 

Ewak39 - nawet nie wiem, kiedy były te dawne dobre czasy, o których piszesz. Jedyne co się tam udało to GP - czyli lekarze rodzinni, prawda? W każdym razie teraz - o ile wiem sytuacja z leczeniem specjalistycznym i szpitalnym jest porównywalna, jak nie gorsza od Polskiej. Bo u nas przynajmniej część osób może w krytycznej sytuacji zrobić badania czy konsultacje prywatnie za pieniądze do pewnego momentu jeszcze do wytrzymania. A tam się tak nie da.

 

To tyle na wątpliwą poprawę humoru, że nie jesteśmy na końcu.

 

Nie zmienia to faktu, że chory w Polsce nie może skupić sił na zmaganiu z chorobą, bo jeszcze musi zmagać się z systemem i jego patologiami. Że nawet prywatne (przyjemniejsze w dotyku) leczenie, nie chroni przed niczym właściwie. Co jest o tyle przerażające, że tu się nie da zwalić na braki finansowania, przemęczenie i frustrację lekarza, itd.

 

Jak widać, również z przytoczonych tu przykładów, wszędzie może być i dobrze i źle - prywatnie, państwowo - bez różnicy.

 

W końcu i tak wszystko sprowadza się do osobistej przyzwoitości poszczególnych osób i ewentualnie umiejętności osoby zarządzającej daną placówką.

 

Ale śmiem polemizować czy lekarz to zawód jak każdy inny. Twierdzę, że nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

A więc mamy cd...

Wczoraj małżonka miała wypadek. silne potłuczenia , utrata prrzytomności itp. Karetka, potem śmigłowiec do Akademii w Gdańsku( zpodziękowaniem dla profesjonalizmu i kultury pracowników!).Tam obserwacja przez parę godzin.Potem przewóz do szpitala w Wejherowie (jako szpitala w obrębie miejsca zamieszkania). I tu...ufff to pogotowie to jeszcze , lekarze i pielęgniarki ok(podziękowania dla dok. O.), ale po chamskim zachowaniu ordynatora chirurgii niejakiego M. małżonka popłakała się i postanowaiła wrócić do domu. Dziś rano ją zabrałem. W domu choc psychicznie odpocznie.

Ale stwierdzam, że co poniektórym konowałom kasa naprawdę odbija chyba (a może jej brak) i dziwi mnie że takie indywidua pracują w zakładach opieki zdrowotnej gdzie nie ma miejsca na chamskie zachowania w stosunku do spokojnego pacjenta( co innego jakby sie rzucała,krzyczała,lżyła czy coś).

Chyba byłby czas najwyższy oczyścić oddziały z takich..."lekarzy - psychologów".

PS- od kilku osób słyszałem już opinię o tym gościu, ale nie sądziłem że stan taki jest stanem faktycznym.

Żenada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy coś wyjdzie...

I ja w gabinecie się potykam o skutki działalości moich kolegów. I co, mam donieść? Jak i tak wiem, że tam tatuś profesor zna wszystkich, a ja nie mam "pleców". Że wartościowy i dobry zawodowo kolega nie ma szans na przyzwoitą pracę, a dostanie ją zarozumiały synek szefowej oddziału? Po co o tym pisać. Są lekarze do czarnej roboty i są " nietykalni", którym każda głupota przejdzie. tak jak sędziowie, politycy, którzy drwią z prawa itd. My mamy mentalność bazarowo-klanową. I nie ma co narzekać, tacy jesteśmy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to wiem, że ów konował ma "plecy" jednak jeśli odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca to jest jeszcze taka gazeta jak np fakt czy inny brukowiec , który sie z rozkoszą rzuci na taki temacik. Zwłaszcza że w dokumentach wypisu mam napisane "wstrząśnienie mózgu"po czym ...wypis w stanie dobrym po kilku godzinach. Mimo tego że wieczorem inny lekarz stwierdził "min 48 godz na obserwacji bez wstawania".

A zdanie żonki " mam serdecznie w d..."pana doktora" tak jak on moją "nienormalną" rodzinę (tak się dosłownie wyraził) i cieszę się, że nie musiał się podpisać pod aktem mojego zgonu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój młodszy w wieku lat 11 wylądował w szpitalu - jak się okazało z "rozłożonym" stawem łokciowym.

 

Nie wiedziałam co się stało, w jakim stanie jest mój syn, o co chodzi - dostałam telefon ze szkoły, że zabrało go pogotowie. Pozdrawiamrówniez nauczyciela, który nie wiedział czy to starszy syn czy młodszy , do jakiego szpitala go zabrali, co się stało :)

 

Wypadek w szkole - karetka pogotowia ...

Lekarz powitał mnie słowami - w zasadzie to nie mnie, bo mówił to do pielęgniarki, z którą wypełniałam papiery -tzn, podpisywałam co mi podkładała:

"Mamusi pewnie nie zamierza podpisać zgody na operację ???????"

 

Na dzień dobry poinformował mnie, że ręka poniżej łokcia jest nieukrwiona i może być martwica tkanki co oznacza amputację.

 

A potem zapytał : "A gdzie mamusia była w czasie wypadku ????????"

 

No i tu przegiął, bo cichutko szepnęłam mu na ucho: "pier....ol się pan"

 

POtem była operacja. Wszystko skończyło się ok - ustawienie laparaskopowo, bez drutów itp.

 

Po operacji ok. 20.00 syn się obudził - ale jak to po narkozie - lekko nieprytomny. Chciałam "zapłacić za dyżur" pielęgniarce i tu zdziwienie - była wręcz obrażona, że mam takie pomysły. Zaproponowała, żebym kupiła coś dla oddziału szpitala. No kto to słyszał ?

 

Jak wszędzie - ludzie i taborety...........

 

 

BTW - Kasiu Kulpinska najdroższe ubezpiecznei w Holandii to nawet nie jest połowa tego co my płacimy w Polsce dla np. Medicover za opiekę rodzinną. I TO BEZ OPIEKI SZPITALNEJ.

Ja korzystam raz na 5 lat, mężowi jeszcze się nie zdarzyło (wymianę obu wiązadeł krzyżowych robił prywatnie - bo chce żyć - 8.000 za sztukę bez rehabilitacji, w Medicoverze za drogo było :))

Płacimy po to, żeby nie przeżywać tego co można tu przeczytać w tym wątku.

Co nie zmienia faktu, że płacimy MAJĄTEK na Zus. Za roczną składę niejedna osoba na tym forum kupiłaby wszystkie okna do swojego domu.

Ostatnio, ja osobiście, korzystałam z państwowej służby zdrowia w 1993 roku - rodziłam młodsze dziecko. Płacę ZUS od 17 lat - tyle mam lat pracy.

 

Mąż - korzystał chyba ze 20 lat temu

Starszy syn - w 1991 jak się urodził :)

Mój młodszy korzystał raz - jw.

 

Ps. mąż mógł mieć taniej wykonaną operację prywatną na "państwowym" sprzęcie - raz, że nie do końca nam się to podobało , dwa, że tam było kiepskie menu : na śniadanie chleb z margaryną. Mówimy o roku 2004, nie latach 50-tych ubiegłego stulecia i powojennej Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie zawsze się da korzystać z prywatnej opieki zdrowotnej. Sš choroby, których leczenie jest przeraŸliwie drogie. I przeraŸliwie Ÿle traktuje się pacjentów, którzy nie majš żadnego wyboru... Ja też najchętniej uciekałabym (z rodzinš mojš) gdzie pieprz roœnie z państwowych szpitali. Ale się nie da.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

03,04,2006 g.19.10 - rozpędzony do 130 km/h golf gt wjeżdża w lewy bok mojego samochodu , który ląduje na dachu w rowie 21m dalej, ścinając po drodze drogowskaz i słupek drogowy.

g.19.20 karetka odjeżdża ze mną w stronę szpitala

Podejrzewam (byłam nieprzytomna), że nawet jadąc na sygnale b.ostrożnie (wolno) o godz.19.50 docieramy do oddziału ratunkowego Szpitala Wojewódzkiegow Kielcach

Mam szczęście - izba przyjęć jest pusta, więc w ekspresowym tempie (20.37 :o ) mam wykonane pierwsze prześwietlenie miednicy i klatki piersiowej :p

Potem sesja z Panami Policjantami, którzy usiłują nakłonić mnie do dmuchnięcia w balonik (wenflon mam wkłuty w rękę) - w pustej sali jesteśmy sami...(jakie to romantyczne...)

Przyjemne tete-a-tete przerywa wejście mojej przyjaciółki, która od progu widzi, że z ust wydobywa mi się coś zielonego, co z powrotem znika mi w ustach i w nosie (leżę na plecach, na szyi kołnierz unieruchamiający głowę), alarmuje krzykiem panią pielęgniarkę... uff, udaje jej się przekręcić mi na bok głowę, wstrzykują coś do żyły, wymioty ustają...

Dyżurny chirurg obmacuje mi brzuch - jest ok!, nie trzeba USG...

Prosi ortopedę o konsultację (telefonicznie) - ten stwierdza : nie zaszkodzi tomograf szyjnego...

21.37 - godzina z kliszy tomografu - lekarz stwierdza złamanie obrotnika (drugi krąg szyjny C2)- jadę na oddział..

Rozbierają mnie z ubrania (jak robili prześwietlenia?), bluzeczki szkoda zniszczczyć- ściągają mi ją przez głowę :o :o

Teraz buciki : oooo jaka spuchnięta noga, ale na ortopedii się nią zajmą...

Panie pielęgniarki są tylko dwie, a ja ważę aż 50kg! -"Pani sobie przejdzie na łóżko" - to pamiętam akurat, bo chyba strasznie bolało...

I to, że w nocy tak strasznie chciało mi się pić...., nie miałam siły, żeby choćby coś głośniej powiedzieć... Chyba z bólu...Dobrze, że prawie cały czas "odlatywałam"... Pacjentka spod okna mówiłą rano mężowi, że chyba bardzo mnie bolało, bo bardzo w nocy jęczałam...

04-04-2006

g. 9 rano - obchód (chyba? dużo butów stuka)

Jakaś grzywka majaczy mi na granicy wzroku :"JAk się pani czuje?"

- Wszystko mnie boli... Panie doktorze co z moja nogą? Pan doktor odkrywa kołderkę...Ja nie widzę nic oprócz sufitu - kołnierz...

"Och, spuchnieta trochę...Powie pani siostrze, to zrobi okład. A boli, bo trochę się pani potłukła.."

Po obchodzie mąż idzie do ordynatora , zasięgnąć informacji..

"Zona miałą dużo szczęścia, ma tylko złamany kręgosłup, ale nie będziemy operować, założymy gips typu MINERWA. Na szczęście mają tam magistra rehabilitacji i podsuwa im pomysł z takim fajnym gorsetem, za który wprawdzie muszę zapłącić, ale dobrze, że odstąpili od gipsu...

g.12 - wszyscy dostają obiad, mąż wciąż zwilża mi usta .Mam wstrząśnienie mózgu, nie wolno jeść.

Przez cały przy moim łóżku zmieniają się mąż i przyjaciele.Podają basen, bo po kroplówkach strasznie cieknę...W nocy nie mogą zostać...

Mam szczęście, że pacjentka spod okna może chodzić, kiedy nie mogę już wytrzymać,proszę ją o przysługę... :oops: Wstaje i pomaga...

05-04-2006

g.9 rano - obchód

Znów widzę czubek grzywki "jak się pani czuje?"

Panie doktorze bardzo boli mnie noga... "Acha, acha, proszę powiedzieć siostrze, zrobi pani okład"

Panie doktorze, kiedy próbuję się ruszyć, paraliżuje mnie ból w lewym boku, nie mogę oddychać.. "No tak, trochę się pani potłukła, damy silniejsze leki przeciwbólowe.."

g.12

Przychodzą stażyści ze szkoły pielęgniarskiej.Pani profesorka uczy ich na mojej ręce i nodze, jak robi się okłady..Stażyści kłócą się, kto będzie mnie karmił...

06-04-2006

g.9 rano obchód

CZubek grzywki "jak się pani czuje?" Wszystko mnie boli panie doktorze...

" No, jak nic się nie dzieje, to dzisiaj do domu..."

Zdążyłam poprosić magistra o chwilę rozmowy.

"Na razie całkiem na płasko, po 10 dniach może pani na siusiu z pomocą męża"

g.14 - karetka zabiera mnie do domu.

Receptę na leki przeciwbólowe wypisuje mi lekarka rodzinna (apap nie działał) , bo uwierzyłą, że miałam wypadek(wypis do odebrania za trzy dni, bo akurat strajk)

Na słoniową nogę wciąż stosowałam zalecone okłady, maści, a ona przybierała coraz piękniejsze odcienie od zielonej do ciemnobrunatnej i nie przestawałą boleć.

No i te zawroty głowy... Jakby ktoś nagle wyciągnął korek z wanny....Wezwaliśmy neurologa....

Dopiero wtedy dowiedziałam się, co oznacza złamanie kręgu C2, co oznaczałoby dla mnie, gdybym po 10 dniach wstała na siusiu do łazienki też mi wytłumaczył....

Ale nie mogłabym wstać, bo po trzech tygodniach w końcu wybrałam się karetką do szpitala na prześwietlenie nogi.... Złamanie strzałki..

"Dobrze, że nie włożyliśmy pani nogi w gips, bo miałaby pani zaniki mięśniowe i odwapnienie kości" A teraz nie będę miała :o :o

Gips założyli...

Nudząc się , przeglądałam zdjęcia rtg i tomografu. No kurczę, tam było zbliżenie kręgu , który wydawał mi się jakiś dziwny... Łaps za atlas anatomii - no tak, w atlasie ten krąg był w jednym kawałku - na zdjęciu w dwóch :o :o Złamany?

Lewy bok boli i boli, po sześciu tygodniach potłuczenie chyba powinno przestać? Ale te żebra mi wystają.... Nie wystawały wcześniej...

Znów atlas anatomii - zdjęcie - kurczę, dwa chyba złamane...

Podczas kontroli pokazuję lekarzowi palcem te miejsca... A on?

Wie pani, chyba tak, musi pani do radiologa dotrzeć, co to opisywał, niech poprawi, to pani do karty informacyjnej wpiszemy....

Docieram do radiologa : no i co pani za różnica jeden krąg czy dwa i tak ma pani kołnierz, nie? :o :o A żeber i tak się nie leczy...

Dostałam napadu, chyba histerii , chyba go wystraszyłam, obiecał poprawić...

W dniu wczorajszym odebrałam czwarty, tym razem prawidłowy opis obrażeń, które odniosłam w tym wypadku.

Żyję.Życie zawdzięczam niewidzialnej sile, która w niewytłumaczalny sposób nade mną czuwała, nie pozwalając tyle razy pozbawić mnie życia i zdrowia przez zaangażowanie w proces mojego leczenia ludzi, którzy nazywają siebie lekarzami.

Przydługo było.Dodam tylko, że po perypetiach mojego brata, leczonego dziesięć lat temu na tym samym oddziale, gdzie trafił ze złamaniem zamkniętym nogi, a miał szansę wyjść nogą amputowaną powyżej kolana powtarzałąm w kółko : jeśli na Czarnów, to tylko z wypadku, nieprzytomną mnie zawiozą, jak oprzytomnieję, wypiszę się na własne żądanie... Tak na nieszczęście się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adaman - bez komentarza, po prostu bez komentarza :evil: :evil: :evil:

Myślę Nefer, że komentarz jest potrzebny... Myślę, że w dobie strajków i użalania się nad losem biednej służby zdrowia warto byłoby przy okazji zastanowić się nad oddzieleniem ziarna od plew... Nie wszyscy lekarze są tacy, nie wszystkie pielęgniarki... Znam panią doktor w przychodni , jak najbardziej państwowej, do której kolejki ciągną się godzinami.Która o pacjencie pamięta wszystko.Nawet to, że rozpoznany półpasiec może być zaraźliwy dla 6-cio miesięcznej wnuczki...Jej rozpoznania w 98% (jest tylko i AŻ człowiekiem!) są trafne, przepisane leki skutkują. Chorej, 82 letniej częściowo sparaliżowanej kobiecie po drugim wylewie nie mówi, że ma być gotowa na śmierć...Każe jej walczyć - i doprowadza do ustąpienia w dużej mierze paraliżu...15-latce symulującej ból brzucha mówi, że da jej zwolnienie, choć wie, że jest zdrowa.Ale następnym razem jak będzie symulować zamiast powiedzieć wprost jaki ma problem, wyrzuci ją za drzwi. Uważam, że jej praca warta jest i 30.000,zł miesięcznie. Wiem, że te pieniądze nie zmieniłyby jej podejścia do swojego zawodu, o którym jako nieliczna mówi "jest piękny". Znam wielu takich lekarzy : pediatrów, ginekologów, znam i chirurgów... Dla nich Przysięga Hipokratesa nie oznacza linii startu do "dobrego zawodu", dla nich to wciąż punkt odniesienia w codziennej pracy. Znam pielęgniarki, które na nadciśnienie są lepsze, niż tabletka i takie, które potrafią zrobić dziecku "zastrzyk bez igły".Pielęgniarki, które godzinami noszą dzieci, których rodzice nie mogą często odwiedzać i czują się samotne, gdy do innych przychodzą rodzice.

Wiem, jak trudno tym ludziom mieć dom i rodzinę. Jak ciężko pogodzić obowiązki wynikające z bycia rodzicem z obowiązkami dobrego lekarza.

Ale dzięki układom i układzikom, zamkniętym kręgu lekarskiego świata tacy lekarze jak na kieleckiej ortopedii wciąż mają możliwość krzywdzenia kolejnych ludzi, którzy trafiając do szpitala powinni czuć się bezpieczni, a tak naprawdę czują strach obserwując wstrzykiwany do żyły płyn... Ludzie się boją... Kiedy płacząc po wizycie neurologa obiecywałam najbliższym, że tego tak nie zostawię, że odnajdę tych anonimów, którzy traktując mnie jak worek mięsa tyle razy , mając świadomość powagi obrażeń, które odniosłam , stawiali mnie na krawędzi śmierci lub nieuleczalnego kalectwa, Mama sumitowała mnie : dziecko i tak nic nie poradzisz, a jeszcze nie wiadomo co nas w życiu czeka... A jak coś ci się stanie i trafisz do tego szpitala jeszcze raz?...

TO NIESPRAWIEDLIWE!!!!! TO NIE JA POWINNAM SIĘ BAĆ!!!! Dlatego NIE BĘDĘ SIĘ BAĆ!!! Nie wiem jeszcze jakie kroki oprócz oczywistych kroków prawnych podejmę. Na pewno nie będę siedzieć cicho i liczyć, że drugi raz coś takiego mnie nie spotka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adaman

kurcze jak czytam takie rzeczy....

to przychodzi mi do glowy jedno - chyba codziennie na kolana i dziekowac Bogu albo innym siłom ze czlowiek jest zdrowy i takie atrakcje (tfu tfu) go omijają :-?

 

A ten drugi post - powinno sie wydrukowac, oprawic w ramki i powiesic w kazdej placowce sluzby zdrowia

:evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adaman

kurcze jak czytam takie rzeczy....

to przychodzi mi do glowy jedno - chyba codziennie na kolana i dziekowac Bogu albo innym siłom ze czlowiek jest zdrowy i takie atrakcje (tfu tfu) go omijają :-?

v A ten drugi post - powinni wydrukowac i oprawic w rami i powiesic w kazdej placowce sluzby zdrowia

Zielonooka , żebyś wiedziała, że wartość bardzo prostych czynności, np. możliwość swobodnego oddychania jest nam nieznana do chwili, kiedy zostanie nam zabrana...

Jakim skarbem samym w sobie jest ŻYCIE W OGÓLE wydawało mi się, że wiem... Jakim skarbem JEST dane mi było przekonywać się dzień po dniu i minut apo minucie. Nie wiedziałam, że wypicie szklanki wody na siedząco może być takim wydarzeniem... A smak... tej wody zostanie ze mna zawsze :p :p

Życzę Ci, abyś potrafiła dostrzec doskonałość i unikalność Siebie bez dodatkowych (tfu,tfu) atrakcji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adaman- nawiązując do moich "przygód": w Wejherowskim szpitalu, a właściwie mojej żony dodam drobiazg - rozmawiałem ze znajomą pielęgniarką z tego szpiatala (faktycznie zarabia grosze) która zachowanie tego buca skomentowała tak " wiem, że on bierze kupę kasy za zabieg wywalając ludzi którzy mu nie zapłacą i do kompletu tłumaczy że musi się podzieliś z pielęgniarkami i personelem, ale uwierz mi nikt nigdy nie dostał złamanego grosza od niego". Czyli z gadki jednego pajaca wychodzi, że kasę bierze sam a oczernia dodatkowo uczciwie i ciężko pracujących ludzi. Bo ok. mogę być oczerniany - ale słusznie, a nie dla zasady. Jakbym brał to się mogę z tym zgodzić . Ale w ten sposób jeden taki debil pokzauje właściwie całą służbe zdrowia w złym świetle choć winien jest sam jeden.

Aha i jeszcze jeden kwiatek tego gościa - pacjentka przyniosła mu koniak .Ot tak z wdzięczności.A on go jej oddał ze słowami "proszę sobie to zabrac i drugi raz przyjść z kopertą"... Chyba zrobię gościowi numer ,pogadam z kumplem z kryminalnej i zrobimy mu "podstawkę"...bo innego sposobu nie widzę, a za obicie czegoś tam jeszcze pójdę siedzieć. "Obiję bandziora, a pójdę siedziec jak za człowieka..." gdzies to słyszałem parę razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego Mały myślę, że dość już tego przymykania oczu, strachu, płaszczenia się przed "doktorami"... Wiem, że nie stanie się to od razu, nasze głosy moga zostać niezauważone, ale im więcej głosów mówiących, przypominających o tym, że lekarz to nie jest dobry zawód, lekarz to jest piękny zawód - tym większa szansa, że za dziesiatym razem nawet przyjaciel sędzia nie da rady zatuszować sprawy. Nie można być bezkarnym bez końca!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...