Peteros 16.08.2005 19:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2005 Nasz wykonawca, któremu wisimy jeszcze 1/3 umówionej kwoty za wykonanie zlecenia, przestał przejawiać chęć do dokończenia pracy. Wartość wykonanych robót odpowiada w przybliżeniu kwocie wypłaconej, a za pozostałą 1/3 mogę mieć wszystko wykończone na finito przez innego wykonawcę.Pozostaje jednak kwestia zmarnowanego materiału - wartość strat oceniam na ok. 1000 zł.O nierzetelnego wykonawcy mam podpisany przez niego glejt na 2/3 kwoty: "przyjmuję kwotę XX jako zaliczkę na poczet materiałów" z imienną pieczątką i podpisem.Czy ktoś miał podobne, niemiłe, doświadczenia. Co radzicie mi zrobić w tej sytuacji? Ile wart jest posiadany przeze mnie świstek papieru? W sumie mógłbym sobie odpuścić, ale ostatnio z całych sił tępię buractwo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Peteros 17.08.2005 10:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 niekt nie miał podobnych doświadczeń? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 17.08.2005 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Peteros zrób sobie analizę szczegółową zysków i strat.Czy za 1000 PLN warto się z gościem wozić. Czy nie lepiej podkreślić, że wynim twój jest -1000 i niech wyp... z twojej budowy bo jak nie to mu sprawę założysz.Z drugiej strony gostek może cię kompletnie olać jeżeli umowy z karami za zwłokę nie macie podpisanej, a on tobie tylko kwit dał na te zaliczkowanie.Może warto rozstać się na poziomie. Potem moga się na budowie różne rzeczy dziać, a bilans tych rzeczy może byc zupełnie różny od 1000 PLN, a nasze organy ścigania.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ostry 17.08.2005 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 no ja bym nie odpuscil... daj mu po mordzie i powiedz ze taraz Ci jest winien 1000pln, ale za tydzien bedzie Ci juz winien 2000pln. I popraw jeszcze raz po mordzie... Co to za podejscie i rady?! Daj mu spokoj , w koncu ukradl Ci tylko 1000pln a mogl ukrasc 3000pln... Do czego to doprowadzi???!!! Po sadach bym go nie ciagal, bo asfalcie bym go przeciagnal!!! Unioslem sie... ale nie lubie cwaniaczkow i oszustow.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 17.08.2005 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 No pewnie ty go przydusisz, a on ci gufno w tynk wmuruje do salonu mrucząc podnosem:"I taraz se wąchaj cwaniaczku". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 17.08.2005 11:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Ostry, strasznie ostry ten Pruszków Niestety trzeba myslec o przyszlości. czasami nieopłaca się "dać po mordzie" za 1000zl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ostry 17.08.2005 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Ale ja bynajmniej bym mu nie kazal nic dokanczac. Niech sie rozliczy z kasy za materialy i dowidzenia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ostry 17.08.2005 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Ostry, strasznie ostry ten Pruszków Niestety trzeba myslec o przyszlości. czasami nieopłaca się "dać po mordzie" za 1000zl Majka, pewnie mozna zalowac takiej decyzji. Ale mysle ze wole czasami zalowac ze dowalilem oszustwi niz ze kolejny oszust smieje mi sie w twarz. No bo kiedy jest ta granica gdzie warto walczyc o swoje, 2000pln, 3000pln? Czy moze czwarty cwaniaczek ktory mysli ze mu ujdzie na sucho - bo Policja mu nic nie zrobi a klienta stac zeby stracic 1000pln i nie znizy sie do poziomu takiego zeby sie z nim o to szarpac... Mialem do czynienia pare razy z takimi kolesiami i uwierz mi, nic na nich tak dobrze nie dziala jak strach... i to nie przed Policja, bo Policje to oni maja w d... Wiem ze to nie jest doskonala metoda, ale dopoki organy scigania sa nieudolne to trzeba sobie jakos w zyciu radzic... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tczarek 17.08.2005 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Kasa niestety jest stracona. Ostry wyluzuj. Metody które proponujesz też mogą być użyte przeciwko Tobie. Pamiętaj każdy kij ma dwa końce.Zakładnie sprawy o 1000 zł nie ma najmniejszego sensu. Czas oczekiwania na sprawę i koszty które Ty ponosisz. Nawet po wyroku wyegzekwowanie kosztów jakie od kogo ? Przecież komornik też kosztuje.Tylko można próbować dogadać się a jeśli nie to delikatnie spławić z budowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
echo 17.08.2005 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 1) jak masz podpisany odbiór zaliczek za robote to jest OK2) jeśli wartośc wykonanej pracy równoważy się z wartością wypłaconych zaliczek to tez jest OK3) ważna natomiast jaką macie podpisana umowę. Ja np zawarłem tam zapis, że każda ze stron może odstąpić od umowy: wykonawca, gdy ja nie będe płacił, inwestor gdy kierownik budowy + inwestor stwierdzą rażace odstępstwa od umowy i projektu, niedbałe wykonanie, itd; Miałem tez zapis, iż jeśli wykonawca odstąpi od wykonania robót bez zasadnej przyczyny, lub nie zmieści się w terminie (wpisałem realny i bezpieczny termin) to będzie musiał płacić odsetki... Wpisałem też, że każde niedbałe wykonanie lub stratę materiałów wykonawca będzie pokrywał z własnej kieszeni.Jest to niby teoria, ale takie zapisy sa bardzo ważne. Tez na koniec miałem drobne sprzeczki z wykonawcą (trzeba bronić swojego interesu i jak było trzeba to na bieżąco dostawali opie...l) ale ostatecznie dogadałem się z nim wypłacając mu stosownie mniej za niedokończona robotę (miałem zapłacić później jak dokończy - ostatecznie zrobiła to inna ekipa - drobna sprawa.)Reasumując:broń swoich interesów (zgodnie z zapisem w umowie), ale zgadzam się z Kroyeną, że czasem można niepotrzebnie narobić sobie większych kłopotów... Zależy co to za jedni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Peteros 17.08.2005 13:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Cieszy mnie ten wysyp postów - dzięki! Dla uściślenia kontekstu - więcej szczegółów:Sprawa dotyczy na szczęście tylko i wyłącznie prac na zewnątrz domu (ścieżki i podjazd) kamienny - chciałem robić to sam, ale nie podobały mi się moje fugi, nie miałem zagęszczarki, a przede wszystkim czasu i wziąłem "fachowców". Przez znajomego ojca znalazłem faceta, który się w to bawi (pan W.). Ów stwierdził jednak, że do takiego płyt kamiennych potrzebny będzie mu do pomocy jego kolega (pan J.) Z początkiem czerwca obaj + 2 pomocników zabrali się do pracy.Finał nastąpił pod koniec lipca. Kamienie zostały ułożone w miarę poprawnie, ale panowie wyłożyli się na fugach. Zamiast wylewać je "z kubka", zastosowali zaprawę półsuchą, którą rozprowadzili miotełkami, po czym polali wodą. Technologia ta zupełnie się nie sprawdziła: fugi są nierówne; miejscami wciągnęło je bardziej między kamienie, w innych - mniej. Najgorsze jest to, że w niektórych miejscach - wskutek polewania wodą - cement spłynął w niższe warstwy, a wierzchnia warstwa fugi się sypie. Remedium jest proste: wygrzebać fugi na parę cm w głąb i zalać przestrzenie "z kubka", jak Pan Bóg przykazał.Tutaj zaczyna się drugi rozdział mojej opowieści: pan W. twierdzi, że chciał zalewać fugi z kubka, więc poprawki miał wykonać pan J. (zwolennik metody miotełkowej). Obiecał się zrobi wszystko na finito, ale zaczął - z wiadomych względów - wykonywać poprawki punktowo, co tylko pogorszyło sprawę: fuga ma teraz różne odcienie.Kilka razy podchodził do odbioru, ale każdorazowo wytykałem mu "nie dostrzeżone" braki. W ostatnim tygodniu częstotliwość przyjazdów pana J. spadła 1 (dzień i jedna godzina). Nie odpowiada na telefony, SMSy, itd. Nigdy nie ma do w domu. Zadzwoniłem więc do pana W., który objawił mi, że pan J,. nie ma już ochoty do mnie przyjeżdżać i że sobie odpuszcza. Jednocześnie pan W. - uwaga SENSACJA - stwierdził, że on chętnie podejmie się ukończenia prac za pozostającą do wypłacenia za całość kwotę.A teraz finanse (sama robocizna):Wypłaciłem burakom 2/3 z umówionej kwoty - 6000). Do zapłacenia - po odbiorze końcowym - miało być jeszcze 3000.zaliczka na poczet materiałów (ów świstek z podpisem i pieczątka pana J.) - 7000Moim zdaniem za te 3000 spokojnie znajdę wielu chętnych do dokończenia dzieła. Pozostaje kwestia materiałów - tych zmarnowanych, które trzeba wygrzebać w postaci spieprzonej fugi i tych, z których trzeba wykonać nową. Wszelkie sugestie mile widziane. P.S.Natłuc po ryju też miałem ochotę, ale to nie zmieni niczego finansowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dr.opsik 17.08.2005 16:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 Za piasek i cement do fug w chodniku z płyt kamiennych zapłaciłeś 1000zł !? To ile tych fug masz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Peteros 17.08.2005 19:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 No cóż - za cement i piasek do 220 mkw zapłaciłem w sumie blisko 2000. Wiadomo, że fugi zajmują stosunkowo niewielką objętość z tej całości, ale trzeba je liczyć x2. Poza tym zaponsorowałem panom dwie tarcze dwie porządne tarcze 230 mm do betonu, co mieliśmy później rozliczyć.Więc chyba liczę fair? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 18.08.2005 03:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Ja miałam trochę podobną sytuację kiedy wywalałam na zbity p..k ekipę od ociepleń. Od kwoty, którą miałam zapłacić odliczyłam sobie wszystko - tzn. tyle ile miałam zapłacić nowej za dokończenie roboty + cenę materiałów, która musiałam ponownie zakupić.Do wypłaty zamiast paru dobrych tysięcy zostało może z 1000,00. Byłam wkurzona na maksa i nie bawiłam się w żadne sentymenty. Facet miał do wyboru dwie drogi - albo bierze tysiąc i podpisuje oświadczenie, że "kwota ta w pełni odzwierciedla zakres wykonanych prac i że nie rości sobie do mnie żadnych pretensji finansowych"., albo nie dostaje nic. Wziął tysiąc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Peteros 18.08.2005 06:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2005 Niestety ja juz trochę zapłaciłem... Znajomi podpowiadają mi, że najprostrzym ruchem "odwetowym" będzie zażądanie od pana J. wystawienie faktury na materiały, a jeśli nie zechce - poinformowanie o tym fakcie skarbówki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 19.08.2005 05:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2005 A ruchy odwetowe faceta? Też może jakiś urząd, albo inpektorat. Dajmy na to PINB. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Peteros 25.08.2005 00:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2005 uderzę we właściwym czasie, kiedy będę czysty jak łza niemowlaka...rozmawiałem w tej sprawie, oczywiście anonimowo, ze skarbówką i sprawa jest jak najbardziej wykonalna... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.