Dropsiak 23.08.2005 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 A dlaczego ona ma dyskretnie płacic 1/4? Nie jej mieszkanie, rodzice nim rozporzadzaja jak widac raz tak raz tak. Ona go utrzymywała, nakłady na CO ponosiła jak pisze, bo myslała że to na jej dom pójdzie. Ale jeśli nie, to oddać klucze rodzicom, bo ja inaczej nie pojmuję sytuacji. Dlaczego ona ma łozyć na nie swoje mieszkanie? Chyba w przypadku gdyby rodzicom trzeba było pomóc/jesli są w trudnej sytuacji, ale to z kontekstu nie wynika/, ale wtedy nalezałoby lokal spienięzyć, nie? A na słowa "o co ci chodzi córciu" nalezałoby odpowiedziec prawdę. Tzn. rzeczowo, bez emocji, ze na podst. ustaleń budowała córcia plany, ale jak ustalenia sie zmieniły to i córcia plany zmienia, więc oszczędza na dom i nie ma srodków na utrzymywanie nie swojego mieszkania i kosztów mieszkania u tesciów. Gdyby w tym mieszkaniu/rodziców/ mieszkała to rozumiem.Ale jak nie mieszka? Bez przesady. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 23.08.2005 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 no dropsiak masz rację, można bardziej bojowo, ja chciałam tylko pokazać wersję pomiędzy wsadzaniem palca w kawę a płaceniem dalej. Agnieszka, przede wszystkim ochłoń i się zdynstansuj;)Zobaczysz, rozwiązanie samo przyjdzie;) Bądź dobrej mysli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
henryk_baszkowka 23.08.2005 12:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 A u nas bylo podobnie - rodzice powiedzieli kilka razy: Sprzedajcie to mieszkanie (rodzicow) i zbudujcie dom. Super. Dom sie buduje zaczynamy szukac klienta a rodzice nie w 5 ni w 9 - to jak sie wyprowadzicie to bedziemy meic domek letni (bo mieszkanie ze sporym ogordkiem jest). Ja sie prosic nie bede - szybka zmiana planow (a dom juz sie robi) - nowy biznesplan z ktorego wynika ze przy odrobinie szczescia uda nam sie zrobic kuchnie i duzy pokoj na parterze. w sumie nie bedzie tak zle. I tylko co jakis czas przypominamy rodzicom (starsi ludzie przeciez) ze zostana z neiruchomoscia z ktora sobie nie poradza i ze juz powini zaczac planowac co z nia zrobic. No i oostatnio do rodzicow doszlo ze chyba zrobili nam duzy klopot i :"to szukajcie kupca i sprzedajcie za ile sie uda". Tak wiec sie obrazaj, klucze oddaj ale z usmiechem, planuj zakonczyc budowe z wlasych srodkow. Najwyzej bedzie lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 23.08.2005 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Uważasz,ze powinna czekać aż jej z łaski groszem rzucą.NIGDY.Moim zdaniem powinna klucze oddać i nie brac absolunie żadnych pieniędzy od rodziców bo póżniej jej to wymówią.Da sobie rade i bez ich pieniędzy. kochaniutka osoby, które tak postepują jak Ty potem całe życie żałują i dopiero na łożach śmierci się godzą, albo nie. Dla mnie to warcholstwo i rada do dupy z wiekiem to się wie i czas dojrzeć Rodziców masz jednych gorszych, lepszych i nie rzucaj kluczami, nie unoś się, owszem wyrażaj swoje niezadowolenie, ale z opanowaniem, szanuj ich. 4) chrzcij Ojca swego i Matkę swoją Ja miałem podobnie chciałem krzyczeć, nienawidzieć, ale opanowałem się, decyzje rodziców (matki) uszanowałem, ostatnio rodzice mi pomagają skończyć dom. Lody się przełamują. Będzie dobrze czyli Ty jestes z tych co to na kolanach będą sie kajać zeby kase dostać.NIKT NIE KAZE JEJ zerwać kontaktu z rodzicami i przestać sie do nich odzywać tylko radzimy jej zeby oddała klucze i nie korzystała z zadnej pomocy finansowej od rodziców.Bo pieniądze kochaniutki to ie wszystko i swój honor trzeba mieć a nie tylko za kasą patrzeć.Jak widze Twoje wywody to nie dziwie się,ze przyjąłeś pieniązki od mamusi .Ja bym nawet na nie spojrzeć nie chciała . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 23.08.2005 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Za dzień za dwa , po rozmowie z rodzicami może wszystko wrócić do uprzedniego stanu rzeczy.Tylko nie buduje się niczego, ani domu, ani więzi rodzinnych na słowach rzuconych na wiatr, bo ten znów zacznie kiedyś wiać w oczy i sypnie piachem. Nie proś, nie domagaj się byś za lat kilka nie usłyszała za plecami " gdyby nie MY to byś nie miała tego domu"I nie wiem czy nie bolało by jeszcze bardziej i nie stanęło by Ci ością .. W końcu to rodziców mieszkanie i od nich zalezy co znim zrobią. Nawet jeśli by chcięli je przehulać..krzyżyk na to.Skup się raczej na sobie. Chyba nie chcesz mieć ślicznego domku i mieszkać w nim pomarszczona i zielono-żółta od żółci. pozdrówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 23.08.2005 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Ale ja wcale nie mówię bojowo. Grzecznie spokojnie, ale z pewnością tego czego się chce. Trzeba pamiętać, że to rodzice i Agnieszka z pewnoscią będzie musiała nimi się zajać w przyszłości. Dlatego ja nie mówię bojowo ale stanowczo. Zraniło ją to i zmusiło do przeformułowania planów. Rodzice tez powinni mieć swiadomosc, że córka jest dorosła i ma swoje zycie. Ich mieszkanie, mieli prawo tak zadecydować, więc i ona ma prawo oszczędzać na dom /swojej rodzinie/ a nie łozyć na nie swoje mieszkanie. To nie Aga zmieniła warunki.Nie mozna co prawda uogólniać, ale myślę, że w najblizszej rodzinie lepiej jak wyjasni się sprawe, żeby kazdy wiedział o co chodzi drugiej stronie/ale spokojnie, bez oskarżeń, krzyków i demonstracji/ niż jak niewyjaśnione urazy ciągną się latami i pogłebiaja przez udawanie dla tzw. proformy, że niby wszystko oki.Chciałąbym wiedzieć, dlaczego rodzice tak postapili....może mają problemy finansowe?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 23.08.2005 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 ze przyjąłeś pieniązki od mamusi .Ja bym nawet na nie spojrzeć nie chciała . nie zapominaj kochaniutka, kto Ci dupe podcierał, rodzice to nie koleszki z pracy co możesz "swoje honorki pokazywac", a jak mamusia daje to bierz, bo i dla niej jest przyjemność że może dać, jak nie daje to się nie fukaj i rzucaj się. A historia się lubi powtarzać, kiedyś Ci twoje dziecko podziękuje i fuknie kluczami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 23.08.2005 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Ja nie zapominam o tym kto mi dupke podcierał bo też nie o tym jest tu mowa.Rodziców na pastwe losu bym tez nie pozostawiła nawet gdyby mi taki numer wykręcili,ale PIENIEDZY bym od nich nie wzięła bo mam troche honoru,ale Ty widocznie nie wiesz wogóle o czy ja mówie.Branie pieniędzy jest zupełnie czym innym niz opieka nad rodzicami,ale nie martw sie Ty nadal mozesz brac nikt Ci nie broni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 23.08.2005 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Ok - czyli rozwiązanie pokojowe. Nie walcz, ale oddaj klucze i nie płać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 23.08.2005 13:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Ok - czyli rozwiązanie pokojowe. Nie walcz, ale oddaj klucze i nie płać. o właśnie tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nowwi 23.08.2005 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 zmieniony Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarq11 23.08.2005 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 nie zapominaj kochaniutka, kto Ci dupe podcierał, rodzice to nie koleszki z pracy co możesz "swoje honorki pokazywac", a jak mamusia daje to bierz, bo i dla niej jest przyjemność że może dać, jak nie daje to się nie fukaj i rzucaj się. A historia się lubi powtarzać, kiedyś Ci twoje dziecko podziękuje i fuknie kluczami. ale stary, "...kto daje i odbiera..." tego też mnie rodzice nauczyli, pewnie jak większość z was. ciśnie się cytat " ...u mie słowo droższe pieniendzy..." widać niektórzy o tym zapominają!!! i o tym jest sprawa. nie zauważyłeś "...To nie jest głupia kłótnia o jakiś drobiazg.Pozbawiono mnie marzeń..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarq11 23.08.2005 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Na mnie bedzie mogła liczyc ,bo dla mnie słowo jest święte. pamietaj że "co cię nie zabije to cię wzmocni" "twardym trzeba być nie mientkim" itp. "monrości" ludowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 23.08.2005 14:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 jeszczetrzeba być twardym jak Roman Bratnyto też mądrość ludowa;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 23.08.2005 14:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Agnieszko, jestem "Tobą" po kilku latach. Postanowiłam żyć w zgodzie z rodzicami. TO BYŁ STRASZNY BŁĄD! Nie chcę tu opisywać całej historii. Finał jest taki, że straciłam wiarę we własne siły, stałam się osobą, we własnych oczach, bez godności. Ustępuję rodzicom, szanuję ich zawsze arbitralne decyzje i marzę o samotności. Nic z tego. Nie rób mojego błędu, nie pozwól, żeby rodzice mogli mieć wpływ na jakiekolwiek Twoje decyzje. dokładnie przeczytałam Wasze opinie i najbardziej przekonała mnie właśnie ta wypowiedz. Nie bedzie awantur,jutro jade posprzatac mieszkanie.Zapłace ostatni rachunek.Oddam klucze i przestane myslec o tamtym mieszkaniu jak o moim.Ale nie bedę juz z usmiechem wykonywac polecen rodziców.Nie musze.Mam czyste sumienie.To centralne ogrzewanie i panele niech beda gratyfikacją za uzyczenie mieszkania.Napewno mam jak zwykle bedzie chciała udawać,że tak naprawde nic sie nie stało,a tato uda ,że o niczym nie wie.To napewno troche ich finansowo szarpnie gdy beda musieli opłacac mieszkanie,ale moze po pary miesiącach wreszcie ktoś doceni mój wkład.Przeciez u tesciowej płace gaz,światło,wode,połowe czynszu i kupuje wszystko do domu od chleba po srodki czystości.Teraz bedzie mi troche lżej finansowo.Szukam dobrej strony tej całej sytuacji.A dzieki Wam widze ich wiecej.Troche pózno ale chyba zmadrzałam.Moze za rok ,albo dwa napisze ,że mam swój dom?I bede dumna,ze sama do wszystkiego doszłam.Dzisiajszy dzien dzieki Wam to był lepszy niz wizyta u psychoterapeuty.A teraz zamykam firme ,biore dobre wino i ide do moich kochanych dzieci dla których MUSZE miec dom spokojny ciepły i NASZ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.08.2005 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Nie rób mojego błędu, nie pozwól, żeby rodzice mogli mieć wpływ na jakiekolwiek Twoje decyzje. Tu nie chodzi o wpływ rodziców na decyzje, ani o uzaleznienie od rodziców. Wydaje mi się, że Agnieszka od początku sama decydowała o swoim losie, biorac jedynie za dobrą monetę stanowisko rodziców i wspólne ustalenia. Tu chodzi o to, ze każdy, nawet nasi rodzice, powinien brac odpowiedzialność za swoje słowa i wcześniejsze obietnice. Nie było przeciez tak, że rodzice Agnieszki w sobote powiedzieli co i jak, a w poniedziałek zmienili zdanie. Tu chodzi o kilka lat wyrwanych z życiorysu, o konsekwencjach w postaci kosztów poniesionych na nie swoje mieszkanie, gdyby rodzice od razu postawili sprawe jasno, bez zbędnego mydlenia oczu obiecywankami, byc może Agnieszki marzenie byłoby dziś bliższe realizacji. Pisałam wczesniej o rozmowie z rodzicami, bo wiem, z własnego doświadczenia, że często takie sytuacje wynikają z niezrozumienia problemu i z nieświadomości, że taki problem w ogóle istnieje. Ale rozmowa taka nie powinna polegać ani na wytykaniu, "dlaczego oni tak, a ja nie" ani na płaszczeniu się, czy podporzadkowywaniu, ani na wyciaganiu ręki po pieniądze. Powinna być konkretna i rzeczowa, poparta argumentami nie do zbicia, z wyraźnym zaznaczeniem swojego w tej sprawie stanowiska. Bez zbędnego wałkowania tematu. Rzucić kluczami i książeczką opłat czynszowych zawsze można. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 23.08.2005 14:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Nie rób mojego błędu, nie pozwól, żeby rodzice mogli mieć wpływ na jakiekolwiek Twoje decyzje. Tu nie chodzi o wpływ rodziców na decyzje, ani o uzaleznienie od rodziców. Wydaje mi się, że Agnieszka od początku sama decydowała o swoim losie, biorac jedynie za dobrą monetę stanowisko rodziców i wspólne ustalenia. Tu chodzi o to, ze każdy, nawet nasi rodzice, powinien brac odpowiedzialność za swoje słowa i wcześniejsze obietnice. Nie było przeciez tak, że rodzice Agnieszki w sobote powiedzieli co i jak, a w poniedziałek zmienili zdanie. Tu chodzi o kilka lat wyrwanych z życiorysu, o konsekwencjach w postaci kosztów poniesionych na nie swoje mieszkanie, gdyby rodzice od razu postawili sprawe jasno, bez zbędnego mydlenia oczu obiecywankami, byc może Agnieszki marzenie byłoby dziś bliższe realizacji. Pisałam wczesniej o rozmowie z rodzicami, bo wiem, z własnego doświadczenia, że często takie sytuacje wynikają z niezrozumienia problemu i z nieświadomości, że taki problem w ogóle istnieje. Ale rozmowa taka nie powinna polegać ani na wytykaniu, "dlaczego oni tak, a ja nie" ani na płaszczeniu się, czy podporzadkowywaniu, ani na wyciaganiu ręki po pieniądze. Powinna być konkretna i rzeczowa, poparta argumentami nie do zbicia, z wyraźnym zaznaczeniem swojego w tej sprawie stanowiska. Bez zbędnego wałkowania tematu. Rzucić kluczami i książeczką opłat czynszowych zawsze można. Matka właśnie tak to wygladało.Było jasno powiedziane ,że mieszkanie jest Agnieszki i jak bedzie już miała stałe dochody to je sprzedaje i kupuje za te pieniadze materiał na dom.Takie słowa padły przy całej rodzinie w wigilie .Wszyscy zgodnie poparli.Siostra przez 5 lat za kazdy semestr otrzymywała od taty 3500zł plus na akademik i jedzenie.Potem na podyplomowe to nawet nie pytałam ile bo uznałam ,ze to nie moja sprawa.Brat mial zostac na ojcowiżnie.A tu nagle okazało sie,że ja tak naprawde nie mam nic.Ale mam prace,firme i osli upór.No może za wrażliwe serce ale nie dam sie.Nie dam sie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.08.2005 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 .Ale mam prace,firme i osli upór.No może za wrażliwe serce ale nie dam sie.Nie dam sie. I słusznie! Grunt, to nie załamywać się i dalej, może mniejszymi kroczkami, dążyć do realizacji marzeń i co może jest w tym wszystkim najważniejsze, postępować zgodnie z sobą samym i swoimi przekonaniami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 23.08.2005 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 I tu burza oklasków na stojąco !Brawo Agnieszka !!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 23.08.2005 17:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2005 Nie bedzie awantur,jutro jade posprzatac mieszkanie.Zapłace ostatni rachunek.Oddam klucze i przestane myslec o tamtym mieszkaniu jak o moim.Ale nie bedę juz z usmiechem wykonywac polecen rodziców.Nie musze.Mam czyste sumienie.To centralne ogrzewanie i panele niech beda gratyfikacją za uzyczenie mieszkania. Mam nadzieje że dzielnie to zniesiesz. I że dasz radę. Wybudować dom, wyjść z całej sprawy z godnością. Trzymam kciuki.. Ps. a jednak nie potrafię oprzec się wrażeniu, ze usłyszysz "o co chodzi córciu" i że za jakiś czas rodzicom się odwidzi - od Ciebie tylko bedzie zależało co z tym zrobisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.