mdzalewscy 26.08.2005 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2005 AGNIESZKA31 a może rodzice mają jakiegoś doradce co miesza ?. Tak najczęściej bywa, może siostra, brat ?, u mnie bracia trochę mieszali Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 26.08.2005 14:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2005 A ja tak się zastanawiam: Agnieszka pisze, że zawsze była tą grzeczną córcią co to układnie robi, co tatus i mamusia każą, a rodzeństwo szalało. Więc może rodzice cały czas myślą o niej jako o osobie za która trzeba pomyśleć?Martwią się, że ona sobie nie poradzi, że muszą o nia dbać, nawet za jej plecami i niezupełnie ja w to wtajemniczając? Bo to w końcu dla jej dobra.....Zostawiona sama sobie może w długi wpaść, mieszkanie stracić, ruderę kupić. Trzeba ja więc dla jej własnego dobra powstrzymać od takich pomysłów...Może to to? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nowwi 26.08.2005 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2005 Agnieszko, przemogłam wstyd się i piszę znów, Twój wątek mocno mnie "trafił". Zauważ, ilu nas jest... grzeczne córeczki, posłuszni synkowie... A jednak jesteśmy na tym forum. Jak widać, nie da się pogodzić interesów z rolą "dziecka". A jeszcze gorzej, gdy musisz być wdzięcznym dzieckiem. Miłość rodzicielska może udusić, bo staje się krótką smyczą (z kolczatką ). Parę razy, po poważnych scysjach z rodzicami (w sprawie budowy), postawiłam na swoim. Ciekawe, ale zwykle potem przez kilka dni spotykałam się z ich strony z dziwną mieszanką wyrzutów połączonych z szacunkiem! Dlatego teraz coraz częściej sama mówię rodzicom, że jestem wyrodna, mogą mnie więc spokojnie wydziedziczyć to dla wszystkich "niedojrzałych". Trzymajmy się ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 29.08.2005 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Agnieszka31 w końcu masz też ...nas! 3-maj się i głowa do góry.W życiu zawsze jest jakis etap który się kończy lub też zaczyna. PS mój kolega zawsze mawiał "to wszystko ch.. w porównaniu z wojną atomową" - coraz częściej widzę ,że miał rację...Trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andrzejka 30.08.2005 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 Agnieszko przegapiłam ten wątek Współczuję ci bardzo Wszystko się zawaliło ale ruszy z jeszcze większa siłą Tylko dlaczego to najbliźsi zawiedli -rodzice Wirzę w ciebie i będę ci kibicowac Znajdziesz jeszcze swoje miejsce na ziemi Jestes naprawde wielka Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 30.08.2005 21:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 Ja wiem. Oni się boją zmian. W głowie się nie mieści sprzedać mieszkanie.Moi truli mi cały czas.Jak zaczynałem, jak budowałem a i dziś - choć się cieszą - to zawsze jeszcze powiedzą że "teraz w tych polach to cię okradną".Taki rocznik, koniec, kropka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 31.08.2005 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2005 Droga Agniszko. Mnie tez wbito nóż w serce - rodzice z siostrą, a szczególnie szwagrem. Przy tzw. podziale dostałam mało atrakcyjną działkę i malutkie mieszkanie, a moja siostra dwie spore działki i cały duży dom. O wpisie notarialnym dowiedziałam się 2 m-ce po fakcie. Rodzice tłumaczyli, że siostra mieszka z nimi, chodzi o opiekę itp. Nieważne, że jedna z jej działek jest baaardzo atrakcyjna, i ona pewnie lada dzień ją sprzeda. Ale dostałam sporo, więc ustalmy że jest Ok. Tylko, gdy chciałam zameldować się u rodziców (czytaj; siostry) bo byłam w przeskoku między mieszkaniem już sprzedanym a zgłoszeniem domu, to szwagier powiedział: NIE!!!! I wtedy on nam wszystkim wbił noż w serce, a mamie szczególnie (sam był goły i wesoły przed ślubem). Nieważne, że budowa domu w którym on rządzi odbywała sie i moim kosztem - wyrzeczeń z dziecięcych lat. Trudno. Z siostrą jakoś żyję, z rodzicami lepiej ale pomimo odległości jaka nas dzieli -jakieś 100m - jestem u nich rzadkim gościem. Na widok szwagra mam torsje, nic na to nie poradzę. Ale wiesz co? Rodzice i tak mają większe zaufanie do mnie i teraz chyba żałują decyzji. U nich często kłótnie, u mnie kredyt ale mam święty spokój. A na stare lata kto wie, czy ich jednak nie wezmę do siebie. Powodzenia, kiedyś pogratulujesz sobie że się uporałaś z całą sytuacją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 03.09.2005 10:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Opadły mi emocje i jak zwykle okazało sie,ze macie racje. Przeprowadziłam jeszcze jedną,lodowata rozmowe.Mieszkania rodzice nie chca sprzedać bo tak naprawde to chcieliby zamienić na mieszkanie w miasteczku--zweryfikowali wymagania -na małe mieszkanko -i zeby było dla wnusi .Czyli mojej córki.No nie mozna było odrazu???Chcieliby by miała swoje mieszkanie,a jeśli nie bedzie chciała mieszkać tu na podkarpaciu to sobie sprzeda.No trudno nie moge w to akurat ingerować. Zweryfikowałam swoje mozliwości finansowe.Wybuduje domek tradycyjna metoda,bo i materiały i robocizna bedzie taniej.No i jak bedzie w stanie surowym otwartym to nic sie nie stanie przez ten rok jesli nie zdobede kredytu. Sprzedaje więc projekt drewnianego domku i szukam kolejnego. Podobał mi siez Archetonu--Kruszyna-na taki by mnie było stać,ale po pierwsze w warunkach mam dom z uż.poddaszem i kat nachylenia dachu 30-40 stopni a Kruszyna ma 20 stopni. Dzisiaj pozwoliłam dzieciom iść do babci.Mamusia odwiedziła mnie w firmie.Przyszła ,zeby mi powiedzieć że chce mi zamiast tego mieszkania dać 1 ha lasu i pieniadze na studnie Podziekowałam,powiedziałam,ze nie chce ale bez wrzasków.No cóz jeżeli on czuje do mnie to co ja do swoich dzieci to nie moge być wredna.Ona mnie kocha tylko nie potrafi normalnie i szczerze rozmawiać.Chyba dotarło do niej,ze koniec zartów. Ja postanowiłam wybudowac dom,bez niczyjej pomocy finansowej.I tego sie trzymam.Moze kiedyś dojrzeje do wybaczenia ale narazie licze na siebie.Nie chodze w odwiedziny,ale juz dzieciom nie zabraniam.Czy to oznaka słabosci????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 03.09.2005 12:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Nie chodze w odwiedziny,ale juz dzieciom nie zabraniam.Czy to oznaka słabosci????? No coś Ty! To jest właśnie silny charakter. Tak trzymać Howgh. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 03.09.2005 14:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Nie chodze w odwiedziny,ale juz dzieciom nie zabraniam.Czy to oznaka słabosci????? No coś Ty! To jest właśnie silny charakter. Tak trzymać Howgh. Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 03.09.2005 20:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 wyobraź sobie, że nie jesteś słaba,będzie dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joanna i Janusz 03.09.2005 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Opadły mi emocje i jak zwykle okazało sie,ze macie racje. Przeprowadziłam jeszcze jedną,lodowata rozmowe.Mieszkania rodzice nie chca sprzedać bo tak naprawde to chcieliby zamienić na mieszkanie w miasteczku--zweryfikowali wymagania -na małe mieszkanko -i zeby było dla wnusi .Czyli mojej córki.No nie mozna było odrazu???Chcieliby by miała swoje mieszkanie,a jeśli nie bedzie chciała mieszkać tu na podkarpaciu to sobie sprzeda.No trudno nie moge w to akurat ingerować. Zweryfikowałam swoje mozliwości finansowe.Wybuduje domek tradycyjna metoda,bo i materiały i robocizna bedzie taniej.No i jak bedzie w stanie surowym otwartym to nic sie nie stanie przez ten rok jesli nie zdobede kredytu. Sprzedaje więc projekt drewnianego domku i szukam kolejnego. Podobał mi siez Archetonu--Kruszyna-na taki by mnie było stać,ale po pierwsze w warunkach mam dom z uż.poddaszem i kat nachylenia dachu 30-40 stopni a Kruszyna ma 20 stopni. Dzisiaj pozwoliłam dzieciom iść do babci.Mamusia odwiedziła mnie w firmie.Przyszła ,zeby mi powiedzieć że chce mi zamiast tego mieszkania dać 1 ha lasu i pieniadze na studnie Podziekowałam,powiedziałam,ze nie chce ale bez wrzasków.No cóz jeżeli on czuje do mnie to co ja do swoich dzieci to nie moge być wredna.Ona mnie kocha tylko nie potrafi normalnie i szczerze rozmawiać.Chyba dotarło do niej,ze koniec zartów. Ja postanowiłam wybudowac dom,bez niczyjej pomocy finansowej.I tego sie trzymam.Moze kiedyś dojrzeje do wybaczenia ale narazie licze na siebie.Nie chodze w odwiedziny,ale juz dzieciom nie zabraniam.Czy to oznaka słabosci????? Agnieszko jesteś świetna!! Podziwiam Cię! Mam nadzieję, że Ci się uda i będziesz szczęśliwa w swoim wymarzonym domku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 05.09.2005 06:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 małe mieszkanko -i zeby było dla wnusi .Czyli mojej córki.No nie mozna było odrazu??? Agnieszko, uważaj, ściema ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzysztofj 05.09.2005 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 No cóż, człowiek się uczy całe życie.1. WŁASNE - jak się ma na to niepodważalne papiery. Żadnych obiecanek. Przykład:dziadkowie chcą zapisać mieszkanie wnukom w testamencie - skoro tak, to lepsza darowizna już teraz, z zastrzeżeniem, że mogą mieszkać w nim ile im się spodoba (testament można zmieniać dowolną ilość razy - liczy się ostatni)2. NIEPOROZUMIENIE - każdemu się zdarzyło i będzie się zdarzać, że coś, co wydawało się jasne i ustalone, wcale takie nie jest - bo każda ze stron ma co innego na myśli, ale żadna ze stron nie doprowadzi dyskusji do końca.Tobie się w końcu udało wyjaśnić - szkoda, że tak późno.3. BILANS OTWARCIA - na początku każdego przedsięwzięcia należy go zrobić:- co mamy do dyspozycji napewno- co prawdopodobnie- co wymaga dodatkowych ustaleń- co mamy do dyspozycji jedynie w sprzyjających okolicznościach i jakich.4. RODZINANic nie stało się takiego co byłoby nieodwracalne. Bolało trochę, teraz mniej, z czasem przejdziePo prostu - patrz pkt. 2 (Jeśli chcesz, by inni postępowali wg twojej woli - to TY musisz to sprawić , nie oni)A pomoc możesz przyjąć - widać rodzice nie chcieli cię zostawić na lodzie, tylko inaczej to sobie wyobrażali - nie możesz mieć o to do nich pretensji PozdrowieniaGłowa do góryStaraj się formułować swe myśli jasno i domagaj się tego od innych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jurand79 10.09.2005 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2005 Najpierw ,potem , teraz znowu .... Ale to niesie tym razem ze sobą siłę, nowe doświadczenia.... Teraz chyba wszyscy forumowicze wiedzą, że tylko bomba atomowa (przy której wszystko inne to ch... ) może Cię powstrzymać przed realizacją MARZENIA. TRZYMAMY ZA CIEBIE KCIUKI, ŻEBY WSZYSTKO POSZŁO SPRAWNIE!!! Honor już masz, teraz to ONI będą do Ciebie przychodzić... Zobaczysz... A na forumową parapetówę jesteście do nas zaproszeni - oczywiście jak już będą parapety (piszę to, bo też chcemy być na Twojej ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 10.09.2005 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2005 Swoją drogą tak się zastanawiam, czy macie pomysły na to dlaczego tak się dzieje? Dlaczego matka karmiąca x lat wcześniej dziecko własną piersią później go oszukuje lub w inny sposób krzywdzi? Albo na odwrót? Kiedyś ktoś mi powiedział, że każda decyzja jaką podejmujemy jest tym, co w danej chwili uważamy za najlepsze . U mnie właśnie była mama i komentowała awanturę ze szwagrem, który ma do niej pretensje o to, że... za bardzo w kuchni się panoszy. To gdzie babcia ma się podziać, jak już wnuka odchowała? Kiedy mama przepisywała siostrze wszystko, miała nadzieję, że zapewni sobie spokojną starość. A teraz siostra usprawiedliwiała męża: mamo, on tak został wychowany, że mu wiele rzeczy przeszkadza, zrozum go (!!!). Wiem, odpowiecie: taki świat, rządzi kasa.... Ale błagam: NIECH KAŻDA RODZINA MIESZKA ODDZIELNIE. Zróbcie w tym kierunku ile możecie, dla was samych i dla waszych dzieci. Ciekawe, co napiszę w podobnej sytuacji jak moje córa dorośnie, czyli za jakieś....... 15 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 16.09.2005 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2005 małe mieszkanko -i zeby było dla wnusi .Czyli mojej córki.No nie mozna było odrazu??? Agnieszko, uważaj, ściema ! Zgadzam się z Tomkiem. Poza tym uważam, że trzymanie mieszkania przez 20 lat "dla wnusi" to nieporozumienie. Jak wnusia dorośnie i będzie potrzebowała to się wtedy kupi. A tymczasem kasą można ze 30 razy obrócić i ją pomnożyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 16.09.2005 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2005 Mam kumpla, który działkę otrzymał w spadku po swym dziadku [ze strony matki], wraz z żoną postawił na niej dom, w dużej części sposobem gospodarczym. Właściwie za własne pieniądze plus trochę kredyt, jak większość budujących. Kiedyś zabrakło im na jakieś pilne materiały, i wziął od swego ojca i jego żony [dla niego macochy] 7.000 zł, zaproponowane przez ojca właśnie. Miała to być darowizna, taka rodzinna, ojcowska. Po wybudowaniu domu każda wizyta ojca z żoną kończy się awanturą o wkład finansowy, a rodzina i znajomi dopytują się, ile to właściwie tej kasy dostał od ojca, bo ponoć na cały dom Kumpel z żoną od lat wykańczają tę chałupkę, a to położą podłogę w tym pomieszczeniu, a to zrobią coś na strychu.. Długo jeszcze nie będzie to skończone. Bywa, że niektórym ofiarodawcom [nie tylko domów i pieniędzy ] wydaje się, że zrobili jakiś gigantyczną uprzejmość czy w jakiś niesłychany sposób pomogli. Czasem prezentem można się nie tylko udławić, ale i udusić. I na dary z tzw. "dobrego serca" trzeba brać poprawkę emocjonalną. Przy wigilijnym stole wszystko wygląda ładniej, tylko to nie jest czas na finanse. Obrażać się nie ma co, ale pokornie płaszczyć też nie. Poza wszystkim zdaje mi się, że - oprócz edukacji siostry Agnieszki - zarówno dom dla brata, jak i mieszkanie dla niej samej miały być W PEŁNI dostępne dla obdarowanych po śmierci darczyńców. Znów nie temat na Wigilię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 16.09.2005 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2005 Dlaczego matka karmiąca x lat wcześniej dziecko własną piersią później go oszukuje lub w inny sposób krzywdzi? Albo na odwrót? Dobre pytanie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 17.09.2005 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2005 Aga, a ten potencjalny kupiec nie chciałby je wynająć. To mieszkanie (oczywiście ). Oczywiście . Tak stoi koszta robi, a tak chociaż trochę kasiorki. Jeżeli ma być dla wnusi to niech przepisują, przecież mogą zrobić zapis w darowiźnie, że nie może sprzedać. Na dodatk mogą przepisywać na raty co by w kwocie wolnej od podatkó się zmieścić. A wtedy bedziesz też miała inne serce do tego mieszkanka. Może się uda gościa namówić na jakiś grupszy remont za cienki czynsz. Najgorzej jak pustostan stoi wierz mmi wiem coś o tym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.