Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przesadzenie orzecha ...


Recommended Posts

Mamy na działce orzecha włoskiego - samosiejkę ... Oczywiscie zasiał się zupełnie nie tam gdzie trzeba. Nie wiem ile ma lat (działkę kupilismy już z drzewkiem, a właściwie jeszcze krzaczkiem) ale "wzrostu" ma około 140 cm. jeden główny pień i parę bocznych gałazek. Chcemy drania przesadzić ale prawdę powiedziawszy nie mam pojecia kiedy to zrobić aby mu jak najmniej zaszkodzić. Może mi ktoś podpowie???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy na działce orzecha włoskiego - samosiejkę ... Oczywiscie zasiał się zupełnie nie tam gdzie trzeba. Nie wiem ile ma lat (działkę kupilismy już z drzewkiem, a właściwie jeszcze krzaczkiem) ale "wzrostu" ma około 140 cm. jeden główny pień i parę bocznych gałazek. Chcemy drania przesadzić ale prawdę powiedziawszy nie mam pojecia kiedy to zrobić aby mu jak najmniej zaszkodzić. Może mi ktoś podpowie???

 

Moze byc problem bo orzech ma bardzo rozbudowany system korzeniowy - przesadzalem 0.5m orzecha z 1.5m korzeniem wiec 1.4 moze miec korzen np. 5m.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma strachu. Osobiście przesadziłem orzecha, który miał pień o srednicy ok. 10 cm i miał co najmniej 10 lat. Niestety wypadał równiutko w środku garażu. Szkoda mi było wycinać więc zrobiłem eksperyment, co ciekawe, było to w środku ciepłej, ale zimy. Orzech został nieco przystrzyżony zarówno na wysokość jak i rozpiętość. Bryła korzeniowa miała ok. 1 m średnicy. Przetransportowałem go na odległość ok. 20 m na starej wykładzinie podłogowej, takiego linoleum. Orzech na wiosnę był trochę podlewany, pięknie zazielenił się a następnego roku miał już owoce - czym niesamowicie mnie zadziwił. Rósł tak 5 lat i nie dane jednak mu było. Wyciąłem go bo zaczął blokować podjazd do składu opału... Mam poza nim trzy duże orzechy i przesadzałem właściwie tylko z ciekawości czy się przyjmie...

A taki mały orzech jak wasz to bez problemu. Zasady podstawowe to:

- nie przesadzac w pełni wegetacji - czyli tylko wiosną lub jesienią

- bryła korzeniowa jak największa - jaka będzie możliwa do transportu

- starać się nie otrząsać ziemi z korzeni

- przy sadzeniu gleba ma jak najlepiej przylegać do korzeni - czyli udeptywać przy zasypywaniu i później wlać pod niego sporo wody

 

powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hanula - jesteśmy emocjonalnie zwiazani z tym drzewkiem. Jedyne jakie rosło na naszej polnej działce. A poniewaz kupilismy ją zimą więc dodatkowo czekaliśmy co to z tej drzewiny sie nam roziwnie (nie jestesmy specami i po samych gałeziach trudno było nam zgadnać co to)

 

G.N. - dzieki. Włąsnie się zastanawiałm która pora lepsza. Z jednej strony nie mogę się doczkać przesadzania, ale z drugiej ... chyba poczekam do wczesnaj wiosny jeśli jest lepiej dla orzecha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna uwaga na temat szczepionych i innych orzechów. Orzech to "źwierz" kapryśny. U mnie rosną 3 egzemplarze + jeden, którego nie ma (z historią powyżej) - wszystkie sadzone takie same jednego dnia. Pierwszy przy samym domu, z korzeniami podciętymi przy kopaniu fundamentu, koroną okaleczoną bo przeszkadzała przy dachu, mimo to jest najpotężniejszy - ma bardzo grube orzechy z cienką skorupą. Następny trochę mniejszy - ma również trochę mniejsze orzechy, za to z twardą i poprzerastaną wewnątrz skorupą. Trzeci ma najwięcej miejsca i światła ale za to orzechy bardzo liczne (nawet grona po 5 sztuk) ale za to małe, okrągłe i tak twarde, że jeśli ktoś potrzebuje amunicji to służę.... :D :D :D :wink: . Rosną w odległościach 10 m od siebie, działka płaska, gleba taka sobie (klasa IVb), jednorodna.

Z tych to powodów czasami warto pobawić się z samosiejką i poczekać czym też nas obdarzy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie ... Jak długo trzeba czekać żeby orzech zaczął owocować? Oczywiście mniej więcje. Ponieważ nie wiem ile "mój" ma lat więc może odpowiecie nie tylko w latach ale i we wzroście drzewka. Nie wiem czy to po polsku napisałam ale wierzę w Was ....

 

Pozdrawiam Agi od Jaro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takiego orzecha mozesz spokojnie przesadzać. Ja na swoją działkę przywiozłem wczesną wiosną orzecha kilkumetrowej wysokości. Bryła korzeniowa była tylko taka żeby dwie osoby mogły ją unieść.

Jak drzewo wiozłem przyczepką to zajmowałem na szerokość prawie całą drogę. Trochę to komicznie wyglądało, niestety zdjęć nie mam. Dobrze, że mnie mundurowi wtedy nie wypatrzyli, bo mandacik miałbym pewny.

Po przywiezieniu na miejsce przeznaczenia drzewo zostało dość mocno przycięte. Przez jakiś czas po przesadzeniu trzeba było drzewo za pomocą linek utrzymywać w pionie, gdyż bałem się że wiatr je przewróci.

Dziś drzewo już rośnie i stoi o własnych siłach. Ma bardzo ładne orzechy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na orzechu bardzo lubią "siedzieć" kleszcze. Mam w ogrodzie orzecha i cały nimi jest obleziony. Dlatego 2 lata temu tata obciął go całego zostawiając tylko pień. Wyobrażcie sobie, że znowu zaczął wypyszczać gałęzie i teraz po 2 latach jest znowu ogromny. Owocuje dając pyszne orzeszki, a kleszcze oczywiście są ale ich mniej. Mam wrażenie że to bardzo nieskomplikowane drzewko i nie trzeba na nie chuchać i dmuchać więc przesadzenie go nie powinno mu zaszkodzić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe o tych kleszczach. Na moich orzechach nie widziałem. A tak w ogóle to pierwszego kleszcza "na żywo" widziałem dopiero kilka lat temu. Pochodzę ze wsi, z Lubelszczyzny, i tegoż kleszcza zobaczyłem dopiero tu gdzie mieszkam (od kilkunastu lat, przeprowadziłem się na północ od Warszawy). Przyniósł go na sobie mój kocur-powsinoga. I do tej pory dziwią mnie wiadomości o pladze kleszczy - dla mnie to egzotyka. A może mam takie szczęście, nawet kleszcze mnie nie lubią... :( :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na orzechu bardzo lubią "siedzieć" kleszcze. Mam w ogrodzie orzecha i cały nimi jest obleziony. Dlatego 2 lata temu tata obciął go całego zostawiając tylko pień. Wyobrażcie sobie, że znowu zaczął wypyszczać gałęzie i teraz po 2 latach jest znowu ogromny. Owocuje dając pyszne orzeszki, a kleszcze oczywiście są ale ich mniej. Mam wrażenie że to bardzo nieskomplikowane drzewko i nie trzeba na nie chuchać i dmuchać więc przesadzenie go nie powinno mu zaszkodzić.

Czy aby to kleszcze a nie czasami szpeciele?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...