Agnieszka1 27.01.2006 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Kiedyś myślałam ... o jaka ja naiwna jestem mowi samo za siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 27.01.2006 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Ja bym tylko dodał, że jak te ludzie mają tyle kasy, to one sobie nie kupują jakiegoś tam marnego dachowca. (Ale mi się dostanie za marnego oczywiście . Oczywiście )). Łony, te ludzie wtedy kupują zamiast psa do obrony domu, prawdziwego tigra, najlepiej z doświadczeniem cyrkowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 27.01.2006 12:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Co do kocicy to duże szanse że siępozbiera, w końcu nie na darmo się mówi, że koty mają 7 żyć. Ta 7 to oczywiście Starozakonna, u nich siedem oznacza dużo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rust_y 27.01.2006 14:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Macie racje lepiej rozmnazac, w koncu moze dobrzy ludzie wezma ewentualnie TOZowi do schroniska mozna podrzucic a zreszta po co sobie taki glopot robic lepiej wypuscic moze auto go potraci. No po co dbac o te okropne koty?? Przecież one : - są fałszywe, ale rude koty, to lepiej nie mówić - mogą udusić właściciela - zabierają oddech niemowlętom - przegryzają szyje - mogą wygryźć pół twarzy nieboszczykowi - są nosicielami chorób - nie przywiązują sie do człowieka - są wcieleniem szatana, szczególnie te czarne - powodują poronienia i bezpłodność Jak cos sobie jeszcze przypomnę to dopiszę ku przestrodze. A tak w ogóle, to strzeżcie się, kociematki i kocietatki, bo wszystko to może sie wam przydarzyć Howk _________________ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.01.2006 20:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 A kto tu pisał o bezmyślnym rozmnażaniu kotów? Może zacytuj tego, kto napisał, że ma zamiar tak robić. Moja kocica jest już po sterylizacji, więc nie urodzi, jak jej matka, gromady niechcianych kociąt.Nie bardzo wiem, o co Ci chodziło z tą nieodpowiedzialnością właścicieli. Czyżbyś była zwolenniczka poglądu, ze najszczęśliwszy kot, to ten trzymany w mieszkaniu bez prawa wyjścia? Bo jeżeli jest wypuszczany, to bez względu na to, czy dzieje się tak na spokojnej wsi, czy na osiedlu, to i tak kotu zawsze może się stać krzywda. Rozumiem, że sama też z domu nie wychodzisz, żeby nie spadła Ci na głowę dachówka (ze strzechy najpewniej)? To prawda, że rozsądniej by było poczekać z braniem (nie "kupowaniem") kota do przeprowadzki, kiedy zamieszkamy przy spokojnej osiedlowej (na razie tylko nasz dom) uliczce, ale, gdybyśmy tak zrobili, to nasza Kiczorka zostałaby z resztą swojego rodzeństwa żywcem zakopana w ziemi zaraz po urodzeniu. Czy nasza bezmyślność w dalszym ciągu wydaje się tak beznadziejna?PS. Kocia jest czarna i kilka razy dziennie przebiega mi drogę! Jeszcze mnie nie udusiła. Owszem, sypia z dziećmi, ale odbiera im tylko poduszki. Szyji nie potrafi przegryźć nawet myszy. Z nieboszczykiem nie miała do czynienia. Wita nas serdecznie. Szatana w niej nie widziałam. Dwa pozostałe to prawda, ale można w pewnym stopniu zapobiegać. Tak więc nie bój się - weź sobie kotka. Na pewno będzie szcześliwy w domu! (Wiem, że to czasem zwłaszcza w miastach konieczność, ale jednak te koty są chyba mniej szczęśliwe.) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 15.02.2006 19:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Kota, który jest wypuszczany na dwór nie sposób upilnować. Wystarczy pooglądać angielskie programy o zwierzętach/ oni maja fixa na punkcie zwierzat/ gdzie wyprawy kotów do, chociażby, sąsiadów to norma. Kota nie da się przywiazać do budy. Nasza kocica jest 5 dni po sterylizacji. Cierpi jak zwierzę, nie je, prawie nie pije. Ale rokuje dobrze. W ciągu swojego życia miała 13 kociąt. Z pewnym trudem ale wszystkie wydaliśmy w dobre lub dość dobre ręce. Przez brak inteligencji nawet nie pomyślelismy o schronisku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 16.02.2006 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2006 Jakoś nie potrafię się zgodzic z tym, że kota wychodzącego do ogrodu nie da się upilnować. Wystarczy dobrze zabezpieczyć ogrodzenie .... Polecam http://www.miau.pl w tym temacie. I dziwię sie, ze pomimo wypadku jaki Twoja kicia miala nadal wypuszczasz ją poza teren ogrodu ... Gdzie jest odpowiedzialność? Przecież to jest Twoje zwierzę. I jestes za nie odpowiedzialna. Jak Twoje dziecko przechodzi na czerwonym śwetle przez ulicę to też nie reagujesz? Bo pzrecież dziecka nie upilnujesz? Wybacz, ale taka argumentacja poprostu do mnie nie przemawia. Kocura też bym wykastrowala. Pomyślałaś o tym, że moze się czymś zarazić od kotek, które zapłodni? Nie mówiąc o powiększaniu populacji bezdomnych kotów .... A co sie tyczy wydania kotów w dobre ręce ... Masz kontakt z tymi ludźmi? Wiesz o się dzieje z tymi wszytskimi kociakami teraz? Skąd masz pewność, ze nigdy nie wylądują na ulicy, albo w schronisku? Albo nie przyczynią się do powiększania populacji bezdomnych, niechcianych, niekochanych i umierających często w okropnych męczarniach i z wycieńczenia kotów????? Masz tą pewność? Nie masz! I właśnie dlatego nie powinno się rozmnażać kotów. Bo za dużo jest tych w schroniskach, tych na ulicach, tych które umierają z głodu i chorób. Gdyby nie Twoje 13 kociąt Ci ludzie być może pojechaliby do schroniska i uratowli koty, które już są na tym świecie. Pomyślałaś o tym? Czasem trzeba popatrzeć trochę dalej niż poza własne podworko i czubek własnego nosa. Ty wydałas kocięta i masz problem z głowy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 18.02.2006 18:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2006 Oczywiście monitoruję los wszystkich 13 kotów. Wysyłam ankiety do włascicieli i organizuję niezapowiedziane inspekcje. Mają się dobrze, przeważnie łapią myszy w okolicznych gospodarstwach, niektóre mieszkają w willach z ogrodem. A co doradzisz rolnikom? I nie martw sie tak bardzo o koty bo one bardzo dobrze poruszają się po drogach. Są ostrożne a wypadek może się zdarzyć kazdemu, nawet kotu.Kocur sie zarazi ? Chyba zakocha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 18.02.2006 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2006 może się zarazić smiertelnie zarazic choćby białaczką i FIVem, że o wściekliźnie nie wspomnę jesli o tym nie wiesz, to nie znaczy, że niebezpieczeństwo nie istnieje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 18.02.2006 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2006 Oczywiście monitoruję los wszystkich 13 kotów. Wysyłam ankiety do włascicieli i organizuję niezapowiedziane inspekcje. Mają się dobrze, przeważnie łapią myszy w okolicznych gospodarstwach, niektóre mieszkają w willach z ogrodem. A co doradzisz rolnikom? I nie martw sie tak bardzo o koty bo one bardzo dobrze poruszają się po drogach. Są ostrożne a wypadek może się zdarzyć kazdemu, nawet kotu. Kocur sie zarazi ? Chyba zakocha. Widzisz jakoś nie potrafię się nie martwić o koty czołgając się po śmierdzących piwnicach i wyciągając kociaki, które ktoś skazał na śmierć wywalając do piwnicy ciężarną kotkę. Nie potrafię się nie martwić klęcząc w plamie oleju przy samochodzie, próbując wyciagnąć spod niego domowego kota wywalonego na dwór, bo się znudził, a przecież koty świetnie sobie radzą na dworze. I nie potrafię się nie martwić chodząc przez godzinę po osiedlu na 30-stopniowym mrozie i szukając dziczków, które dokarmiam, pochowanych przed mrozem, żeby dać im jeść, bo przecież na mrozie tego jedzenia nie zostawię. Nie wspomnę o schroniskach, które dla zdecydowanej większości kotów są ostatnim etapem życia .... Byłeś kiedyś w schronisku? Widziałeś te łapki wyciągnięte przez kraty błagające o dotyk i chwilę uwagi? Nie? To pojedź .... Zobaczysz jakie skutki niesie za sobą bezmyślne rozmnażanie kotów ..... A o zagrożeniach związanych z zarażeniami napisała Ci Ewunia .... Człowiek, który wypuszcza swoje zwierzę swobodnie na zewnątrz i nie boi się wścieklizny jest delikatnie mówiąc wybitnie nieodpowiedzialny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 19.02.2006 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2006 Cytowane tutaj forum miau jest przeciwne jakiemukolwiek wypuszczaniu kota poza obręb domu/mieszkania. Jeżeli ktoś się z tą opcją nie zgadza, zwykle narażony jest na ataki, stąd nie dziwią mnie one i tutaj. Na samym forum miau jest wątek Klub Kotów Wychodzących i łatwego życia nie ma (notabene do niego należę). Uważam, że ataki niczego wylania złości przez atakujacego nie zmienią a zwłaszcza w świadomości ludzi o innych poglądach. I chociaż nie zgadzam się ze światopoglądem Agi i rusty (co do trzymania kotów w domach ew. budownia wolier), to z drugiej strony uważam, że D'arek jest trochę za bardzo niefrasobliwy. Kot wychodzący jest narażony na wiele niebezpieczeństw, nie tylko na samochody, ale na kontakt z innymi osobnikami, które mogą być nosicielami groźnych chorób, nie tylko dla kota, ale dla jego właściciela (i jego rodziny). Wścieklizna jest tu bardzo dobrym przykładem. Dlatego należy bezwzględnie dbać o szczepienia wychodzących kotów.Kot wychodzący powinien być wysterylizowany, nie tylko kotka (bo może zajść w ciążę) ,ale i kocur - i nie dlatego, że znaczy teren czy bije się z innymi kotami, czy zapuszcza w dalekie wędrówki (to też), ale żeby nie rozmnażał się bez potrzeby, bo i tak jest już dużo kociego nieszczęścia na świecie...Oczywiście to tylko moje skromne zdanie. Nie mniej jednak zachęcam do jego przemyślenia. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 19.02.2006 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2006 Cytowane tutaj forum miau jest przeciwne jakiemukolwiek wypuszczaniu kota poza obręb domu/mieszkania. Jeżeli kto� się z tš opcjš nie zgadza, zwykle narażony jest na ataki, stšd nie dziwiš mnie one i tutaj. Na samym forum miau jest wštek Klub Kotów Wychodzšcych i łatwego życia nie ma (notabene do niego należę). Uważam, że ataki niczego wylania zło�ci przez atakujacego nie zmieniš a zwłaszcza w �wiadomo�ci ludzi o innych poglšdach. I chociaż nie zgadzam się ze �wiatopoglšdem Agi i rusty (co do trzymania kotów w domach ew. budownia wolier), to z drugiej strony uważam, że D'arek jest trochę za bardzo niefrasobliwy. Kot wychodzšcy jest narażony na wiele niebezpieczeństw, nie tylko na samochody, ale na kontakt z innymi osobnikami, które mogš być nosicielami gro�nych chorób, nie tylko dla kota, ale dla jego wła�ciciela (i jego rodziny). W�cieklizna jest tu bardzo dobrym przykładem. Dlatego należy bezwzględnie dbać o szczepienia wychodzšcych kotów. Kot wychodzšcy powinien być wysterylizowany, nie tylko kotka (bo może zaj�ć w cišżę) ,ale i kocur - i nie dlatego, że znaczy teren czy bije się z innymi kotami, czy zapuszcza w dalekie wędrówki (to też), ale żeby nie rozmnażał się bez potrzeby, bo i tak jest już dużo kociego nieszczę�cia na �wiecie... Oczywi�cie to tylko moje skromne zdanie. Nie mniej jednak zachęcam do jego przemy�lenia. Pozdrawiam. Zgadza się. Jestem przeciwniczką jakiegokolwiek SWOBODNEGO wypuszczania kotów poza zabezpieczony teren, na którym nie może mu się stać żadna krzywda poza np. użądleniem osy ... Wydaje mi się, że ludzie bardzo często zapomniją, że kot to nie jest dzikie zwierzę. To jest zwierzę domowe! Tak jak pies. Dlaczego nie wypuszczamy swobodnie psów, zeby sobie chodziły swoimi ścieżkami? Łączyły się np. samowolnie w watachy tak jak koty samodzielnie wyznaczają sobie swój teren i go bronią? Dlaczego nie pozwalamy naszym psom żyć zgodnie z ich naturą (tak jak kotom pozwalamy na swobodne wychodzenie, bo to leży w ich naturze) w stadach psów? I nie jest to "wylewanie złości" tylko argumenty, na które nikt mi tutaj jeszcze nie odpowiedział .... A w takiej sytuacji nie przychodzi mi poprostu do głowy nic innego jak to, ze właściciel jest poprostu nieodpowiedzialny .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 19.02.2006 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2006 [Aga_. Zgadza się. Jestem przeciwniczkš jakiegokolwiek SWOBODNEGO wypuszczania kotów poza zabezpieczony teren, na którym nie może mu się stać żadna krzywda poza np. użšdleniem osy ... Kot To jest zwierzę domowe! Tak jak pies. Dlaczego nie wypuszczamy swobodnie psów, zeby sobie chodziły swoimi ścieżkami? Łączyły się np. samowolnie w watachy tak jak koty samodzielnie wyznaczają sobie swój teren i go bronią? Dlaczego nie pozwalamy naszym psom żyć zgodnie z ich naturą (tak jak kotom pozwalamy na swobodne wychodzenie, bo to leży w ich naturze) w stadach psów? I: A ja jestem przeciwniczką trzymania zwierząt w zamknięciu. I nie uważam, że moja opcja jest jedynie słuszna: wszystko zależy od okoliczności. Owszem, kot to zwierzę domowe, co nie znaczy, że w związku z nazwą ma przebywać całe życie w domu. Co do psów sprawa jest o tyle prosta, że przebywające na wolności są zagrożeniem dla ludzi, choćby z tego względu, że, zgodnie z naturą, łączą się w watahy - kto mieszka na wsi i napotyka takie wałęsające się stada, to wie o czym mówię. Jednak nawet niewielki i samotny pies może być niebezpieczny dla dziecka na przykład. Zresztą nie ma co robić z tego wątku drugiego forum miau. Można tam znaleźć moje poglądy i Twoje zpewne też. Chciałam tylko nieśmiało zauważyć, że atakując czy może lepiej użyć słowa wytykając komuś jego postępowanie raczej nie przekona się go do swoich racji a wręcz przeciwnie - można uzyskać całkiem odwrotny efekt. A przecież nie o to chodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 19.02.2006 23:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2006 A ja jestem przeciwniczką trzymania zwierząt w zamknięciu. I nie uważam, że moja opcja jest jedynie słuszna: wszystko zależy od okoliczności mieszkam w bloku i muszę trzymać swoje w zamknięciu dopóki nie nauczą sie otwierać sobie drzwi kluczem, czy obsługiwać domofonu, to tak będzie poza tym tuż obok jest bardzo ruchliwa ulica, ogromny parking i watahy wyprowadzaczy psów przyznam sie, że jak mieszkałam w domu, to koty wychodziły w poblizu nie było ruchliwej ulicy, ani większych zagrożeń, jak mi sie wtedy wydawało żaden nie przeżył dłużej niż 5 lat dla obecnych bezpieczniej jest, że nie wychodzą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 20.02.2006 06:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2006 [Aga_. Zgadza się. Jestem przeciwniczkš jakiegokolwiek SWOBODNEGO wypuszczania kotów poza zabezpieczony teren, na którym nie może mu się stać żadna krzywda poza np. użšdleniem osy ... Kot To jest zwierzę domowe! Tak jak pies. Dlaczego nie wypuszczamy swobodnie psów, zeby sobie chodziły swoimi ścieżkami? Łączyły się np. samowolnie w watachy tak jak koty samodzielnie wyznaczają sobie swój teren i go bronią? Dlaczego nie pozwalamy naszym psom żyć zgodnie z ich naturą (tak jak kotom pozwalamy na swobodne wychodzenie, bo to leży w ich naturze) w stadach psów? I: A ja jestem przeciwniczkš trzymania zwierzšt w zamknięciu. I nie uważam, że moja opcja jest jedynie słuszna: wszystko zależy od okolicznoci. Owszem, kot to zwierzę domowe, co nie znaczy, że w zwišzku z nazwš ma przebywać całe życie w domu. Co do psów sprawa jest o tyle prosta, że przebywajšce na wolnoci sš zagrożeniem dla ludzi, choćby z tego względu, że, zgodnie z naturš, łšczš się w watahy - kto mieszka na wsi i napotyka takie wałęsajšce się stada, to wie o czym mówię. Jednak nawet niewielki i samotny pies może być niebezpieczny dla dziecka na przykład. Zresztš nie ma co robić z tego wštku drugiego forum miau. Można tam znaleć moje poglšdy i Twoje zpewne też. Chciałam tylko niemiało zauważyć, że atakujšc czy może lepiej użyć słowa wytykajšc komu jego postępowanie raczej nie przekona się go do swoich racji a wręcz przeciwnie - można uzyskać całkiem odwrotny efekt. A przecież nie o to chodzi. Wolno chodzące koty też są zagrożeniem dla ludzi ... Wścieklizna, grzybica itd, itp .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 20.02.2006 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2006 Ewuniu, no właśnie, wszystko zależy od okoliczności. Natomiast długość życia dla mnie nie jest miarą jego jakości. Z pewnością tygrys czy lew żyje w zoo dłużej, nie ma wrogów naturalnych ani kłusowników, ale czy znaczy że lepiej? Dla mnie nie. I jeżeli udomowienie zwierzęcia jest jednoznaczne z jego zamykaniem na całe życie, to wg mnie tym gorzej dla zwierzęcia.Aga,według twojej argumentacji to i kot trzymany tylko w domu jest zagrożeniem dla człowieka - vide choroba odzwierzęca czy wspomniana przez ciebie grzybica. Z wścieklizą już inaczej, dlatego ważne jest aby zwierzęta wychodzące były na nią szczepione. Według mnie świat nie dzieli się na tych, którzy trzymają koty w zamknięciu ('dobrych') i tych, którzy je wypuszczają ('złych'). Powtórzę jeszcze raz: wszystko zależy od okoliczności. Obecnie moje koty są trzymane w zamknięciu, bo nie uważam, że jest bezpiecznie dla nich tam gdzie mieszkam a zwłaszcza że nie będę potrafiły wrócić do mieszkania na piętrze. Ale jak tylko się przeprowadzę do domu - będą wychodziły, bo okolica jest dość bezpieczna. Nie będe siedziała na tarasie (z psem u stóp) a moje koty smętnie na mnie patrzyły z drugiej strony szyby. Oczywiście wolałabym, żeby nie oddalały się poza ogródek, ale, znając kocią naturę, wiem, ze to nierealne. A nie mówimy tu o świecie idealnym.Każdy jednak robi jak uważa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga_koty 20.02.2006 16:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2006 Ewuniu, no wła�nie, wszystko zależy od okoliczno�ci. Natomiast długo�ć życia dla mnie nie jest miarš jego jako�ci. Z pewno�ciš tygrys czy lew żyje w zoo dłużej, nie ma wrogów naturalnych ani kłusowników, ale czy znaczy że lepiej? Dla mnie nie. I jeżeli udomowienie zwierzęcia jest jednoznaczne z jego zamykaniem na całe życie, to wg mnie tym gorzej dla zwierzęcia. Aga,według twojej argumentacji to i kot trzymany tylko w domu jest zagrożeniem dla człowieka - vide choroba odzwierzęca czy wspomniana przez ciebie grzybica. Z w�cieklizš już inaczej, dlatego ważne jest aby zwierzęta wychodzšce były na niš szczepione. Według mnie �wiat nie dzieli się na tych, którzy trzymajš koty w zamknięciu ('dobrych') i tych, którzy je wypuszczajš ('złych'). Powtórzę jeszcze raz: wszystko zależy od okoliczno�ci. Obecnie moje koty sš trzymane w zamknięciu, bo nie uważam, że jest bezpiecznie dla nich tam gdzie mieszkam a zwłaszcza że nie będš potrafiły wrócić do mieszkania na piętrze. Ale jak tylko się przeprowadzę do domu - będš wychodziły, bo okolica jest do�ć bezpieczna. Nie będe siedziała na tarasie (z psem u stóp) a moje koty smętnie na mnie patrzyły z drugiej strony szyby. Oczywi�cie wolałabym, żeby nie oddalały się poza ogródek, ale, znajšc kociš naturę, wiem, ze to nierealne. A nie mówimy tu o �wiecie idealnym. Każdy jednak robi jak uważa. Marzena, ale skąd kot siedzący tylko w domu ma mieć grzybicę? Jeżeli nie zarazi się od innego zwierzaka, którego przyprowadzisz do domu albo od Ciebie to nie ma szans na grzybicę ... I to jest kolejny argument przemawiający za tym żeby kotów nie wypuszczać .... Kot w domu nie jest narażony na mnóstwo chrób, na które jest narażony na zewnątrz. Przed wścieklizna kota zaszczepisz. A co FIVem? FeLVem? Czy to można zaniedbać, bo stanowi tylko zagrożenie dla kota a nie dla ludzi? Swoją drogą zastanawiam się co będzie jak w Polsce pojawi się ptasia grypa na którą koty też mogą zachorować... Co wtedy? Czy nadal zwolennicy wypuszczania kotów będą sobie opowiadać z rozbawieniem ile to ich kot przyniósł już martwych ptaków pod drzwi domu ???? Nie sądzę .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 20.02.2006 17:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2006 Natomiast długość życia dla mnie nie jest miarą jego jakości. Z pewnością tygrys czy lew żyje w zoo dłużej, nie ma wrogów naturalnych ani kłusowników, ale czy znaczy że lepiej? Dla mnie nie oczywiscie, że nie jest tylko przytaczanie przykładu dzikich zwierząt w zoo sugeruje od razu wniosek, że dłużej nie znaczy lepiej a przeciez i krótkie życie może byc dla zwierzęcia koszmarem nawet na tzw "wolności" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 20.02.2006 18:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2006 I możemy tak sobie piłeczkę odbijać do końca świata. Znów mogłabym odpowiedzieć na wasze argumenty swoimi, wy na moje i tak w kółko Macieju. Tylko po co? Żeby zrobić z tego wątku, powtórzę, drugie forum miau? Mamy po prostu inne spojrzenie i tyle. Nie weszłam na ten wątek by forsować swój punkt widzenia na temat wychodzenia kotów, ale żeby powiedzieć, że krzyczenie na kogoś w typie "boże chroń przed takim właścicielem" itp. może raczej przynieść odwrotny skutek. I raczej nie skłoni do zmiany zdania jak to może przynieść rzeczowe przedstawienie argumentów. A zatem stanęłam po waszej stronie Obawiam się jednak, że D'arek uciekł z tego wątku, bo go coś 'nie widać' od dawna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 20.02.2006 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2006 Marzanna, ja tak OTczemu ja w twoich postach nie widzę części polskich "ogonków"?bardzo niewygodnie się to czyta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.