Magdzia 08.09.2005 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 P.S. Jak słyszę, że ktoś trzyma brudne gary przez tydzień, to mi się na samą myśl o tym żołądek wywraca... Po takim tygodniu to aż bałbym się otworzyć taką zmywarkę, bo a nuż mi jeszcze jakiś mutant-monstrum stamtąd wypełznie ?!... Mnie jakoś dotychczas nic nie wylazło Nawet mech nie rośnie. Ale starannie wylizujemy talerze, może to dlatego Ale Tomku, ja tak się postarałam, tak powyliczałam skrupulatnie, może odniesiesz się jeszcze do aspektu ekonimicznego? Bo z Twoich 30 lat zwrotu wyszło mi 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 08.09.2005 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Niezależnie od tego czy podawane wyliczenia są prawidłowe, czy nie, to odpowiedzcie na jedno pytanie: czy ludzie kupują zmywarkę po to, aby zaoszczędzić pieniądze???? po co wyliczenia, kiedy się zmywarka zwróci??? czy to jest właśnie podstawowy motyw zakupu, a może jednak chodzi o to, żeby zaoszczędzić sobie czasu i nieprzyjemnej roboty; argument ekonomiczny jest wtedy wtórny, choć przyjemnie jest wiedzieć, że przy okazji trochę się zaoszczędzi też wody... gaga2 Gaga, święte słowa. Ja - nawet jakbym miała dopłacać do tej zmywarki a nie na niej oszczędzać, to i tak bym ją kupiła. Ja NIENAWIDZĘ zmywać naczyń, podobnie jak mój mąż. Mialam dosyć przepychanek przy zlewie, ustalania tygodniowych dyżurów itp. Zmywarka, to obok bidetu i kabiny prysznicowej coś, czego nigdy bym się już z domu nie pozbyła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.09.2005 09:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Fakt, nie da się tego osiągnąć magazynując pożywki pleśniowe przez kilka dni. No przecież trzeba poczekać aż się cała zapełni Trzeba też uwzględnić usuwanie resztek (nie tłuszczu), czyli czasem spłukanie pod biezącą zimną wodą, czasem zgarnięcie okruchów do kosza. Dla mnie to bez sensu, bo większość naczyć i sztućców, które wkładam do zmywarki jest tylko lekko przybrudzona. Gdybym je mył pod kranem, to de facto bym zmywał, bo skoro coś jest prawie czyste to wystarczy ruszyć ręką dwa razy i jest już całkiem umyte. W takim układzie na zapełnienie się zmywarki pewnie czekałbym ze 4 dni. Pozatym przetestowałem, że lepiej wstawiać do zmywarki brudy i nie zmaczać ich wodą. Po zmoczeniu wodą jeszcze szybciej zaczyna wszystko się kisić i śmierdzieć. Dlatego wkładam do zmywarki bez mycia. Mieczu, całkiem się z Tobą nie zgadzam. Rzecz jest na niuansach i wypracowanej własnej technice. I... jak widać z tego wątku chyba jednak trochę sprawą gustu. Funkcja zraszania - jest i dla mnie dość odrażającym pomysłem - szczerze mówiąc byłam zdumiona, gdy pierwszy raz spotkałam się z zasadą zmywania rzadziej niz raz dziennie - teraz rozumiem argumenty ekonomiczne, ale sama wybrałam po prostu małą zmywarkę, żeby tego nie robić. A z wysokich temperatur cieszę się zawsze. O nadmierne przygotowanie spieram się rutynowo z małżowinkiem - tzn. on tak płucze, jak ja zmywam, czyli faktycznie ciut za solidnie jak na okoliczność. Więc mamy co dzień wyścigi, kto dopadnie maszynę pierwszy i zrobi po swojemu. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że pozostaję pod wrażeniem Twojego samochodzika, jako kapitalnej obrony przed spierniczeniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 09:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Tomek_J a dlaczego Ty się tak upierdliwie czepiłeś akurat zmywarki? To nie ja się czepiam, to Wy ciągle o tym. Zauważ: w pierwszym poście podałem kilka przykładów, tylko jakoś mało kto je dostrzega... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 09:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Tomek tak naprawdę to do życia niewiele potrzeba, parę litrów wody no i trochę kcal. I trochę porobienia sobie jaj. Śmiech to zdrowie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 09:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Tomek.... odpowiedz szczerze na pytanie: dlaczego Cię boli, że inni kupują sobie te wszystkie gadżety? Już o tym pisałem. Nie boli, tylko zwisa. Natomiast jestem ciekaw motywów. Poczytaj wcześniejsze posty. ale z tego powodu, że mnie na to nie stać, nie zamierzać rozdzierać szat, a zwłaszcza - żalić się na Forum, że nie z tego świata jestem.... To się nie żal tak, jak i ja się nie żalę, że nie mam zmywarki. Stać mnie na nią i na dziesięć następnych; natomiast nie mam, bo nie chcę, bo uważam, że lepiej samemu ruszyć czasem d..., a nie kisić się w fotelu przed telewizorem. Wzmiankowane odśnieżanie podjazdu np. to nic wielkiego, a trochę ruchu przyda się każdemu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.09.2005 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 No i proszę! Tak się wciągnęłam w Waszą dyskusję, że spaliłam cały garnek makaronu. Zwywarka tego na pewno nie ruszy. Nawet nie można udawać, że to zapiekanka, bo całkiem czarny... A gadżeciarstwo? Dla mnie typowe gadżety to: - szybkowar - staroświecki już gadżet, ale wciąż nie znam nikogo kto by tego używał dłużej niż pół roku od dnia entuzjastycznego zakupu (czego nie da się powiedzieć np. o mikrofali) - urządzenie do obierania ziemniaków jedną strużką (sama widziałam: ludzie takie rzeczy kupują i... jw. bardzo szybko trzymają na strychu). - majtający się kwiatek do podlewania ogrodu (sąsiad kupił i wytrzymał z nim kilka godzin. Na szczęście, bo to naprzeciw moich okien było). - odkurzacz wodny (poza zmuszonymi do niego rodzinami alergików, znam tylko osoby, które chcą go odsprzedać, bo nie mogą znieść widoku zbiornika), itd. Czyli generalnie wszystko to co choć zdaje się być szalenie atrakcyjne w chwili nabycia, a potem okazuje się nieużyteczne, czy zbyt kłopotliwe, czy denerwujące. Cena zakupu nie ma nic do rzeczy w moim pojęciu. Pytanie czy to się potem właścicielowi przydaje. Czyli wracając do Twoich przykładów Tomku, to gdybyś miał bramę na pilota i nadal otwierał ją ręcznie, to uważałabym to za gadżet. U każdego kto używa pilota - gadżetem to nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 08.09.2005 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Już o tym pisałem. Nie boli, tylko zwisa. Natomiast jestem ciekaw motywów. Poczytaj wcześniejsze posty. Gdyby to byla prawda to bys sluchal argumentow a nie je negowal w dodatko czasami bez sensu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.09.2005 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Już o tym pisałem. Nie boli, tylko zwisa. Natomiast jestem ciekaw motywów. Poczytaj wcześniejsze posty. Gdyby to byla prawda to bys sluchal argumentow a nie je negowal w dodatko czasami bez sensu. JoShi, gdyby nie negował to byśmy ich tu tyle nie uzbierali, i nie byłoby tak śmiesznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 08.09.2005 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 - szybkowar - staroświecki już gadżet, ale wciąż nie znam nikogo kto by tego używał dłużej niż pół roku od dnia entuzjastycznego zakupu (czego nie da się powiedzieć np. o mikrofali) Ja bym uzywala, gdybym miala bo strasznie lubie gotowac zupy a to w tradycyjnych garnkach strasznie dlugo trwa, szczegolnie ugotowanie kury (prawdziwej a nie ze sklepu) do miekkosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.09.2005 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 - szybkowar - staroświecki już gadżet, ale wciąż nie znam nikogo kto by tego używał dłużej niż pół roku od dnia entuzjastycznego zakupu (czego nie da się powiedzieć np. o mikrofali) Ja bym uzywala, gdybym miala bo strasznie lubie gorowac zupy a to w tradycyjnych garnkach strasznie dlugo trwa, szczegolnie ugotowanie kury (prawdziwej a nie ze sklepu) do miekkosci. JoShi badania w zakresie wykorzystania szybkowarów prowadził już mój ojciec (notabene miłośnik różnych nowinek), jak kontynuuję i przez wiele dziesiąt lat nie została namierzona osoba tak uparta by używać wymarzonego szybkowara. Choć każdy zarzeka się, że będzie. To jest po prostu ciężki, trudny w myciu, nieporęczny klamot, który od czasu do czasu wybucha, jeśli go nie pilnujesz. Do tego nie wiem jak dzis, ale kiedys robiono je z aluminium i to do zup zwłaszcza się nie nadaje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 10:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Gdyby to byla prawda to bys sluchal argumentow a nie je negowal w dodatko czasami bez sensu. Znowu się wyżywasz ? Niedługo pewnie zaczniesz tradycyjne zalewanie skrzynki pocztowej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 10:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 JoShi, gdyby nie negował to byśmy ich tu tyle nie uzbierali, i nie byłoby tak śmiesznie :D:D Leżę i kwiczę !... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 08.09.2005 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 To jest po prostu ciężki, trudny w myciu, nieporęczny klamot, który od czasu do czasu wybucha, jeśli go nie pilnujesz. Do tego nie wiem jak dzis, ale kiedys robiono je z aluminium i to do zup zwłaszcza się nie nadaje. Ze ciezki to co z tego. Trudny w umyciu ? Od czego sa zmywarki ? Wybucha ? Byc moze, zaleznie od modelu. Urzywalam przez poltora roku szybkowar mojej kolezanki, kiedy mieszkalysmy razem, wiec nie teoretyzuje tylko wiem co mowie. Moze ja jestem ten wyjatek co to potwierdza regule ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 10:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 wszystko to co choć zdaje się być szalenie atrakcyjne w chwili nabycia, a potem okazuje się nieużyteczne, czy zbyt kłopotliwe, czy denerwujące. O właśnie. Tylko jak to ocenić PRZED zakupem ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 08.09.2005 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Znowu się wyżywasz ? Niedługo pewnie zaczniesz tradycyjne zalewanie skrzynki pocztowej... To tu na forum panuje taka tradycja ? Ale chyba zabraklo Ci argumentow w rozmowie. Kilka postow wyzej zapytalam Cie o cos. Nie zamierzasz odpowiedziec ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.09.2005 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 wszystko to co choć zdaje się być szalenie atrakcyjne w chwili nabycia, a potem okazuje się nieużyteczne, czy zbyt kłopotliwe, czy denerwujące. O właśnie. Tylko jak to ocenić PRZED zakupem ? Usiąść wygodnie w fotelu. Zamknąć oczy... Twoje nogi robią się ciężkie... Wczuwasz się... wyraźnie widzisz jak Twoja dłoń wyciąga się w kierunku pilota od bramy garażu, i... No własnie: rzucasz nim w krzaki czy naciskasz guziczek? Poćwicz kilka razy. Siła nawyku jest strrrrraszna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 11:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 To tu na forum panuje taka tradycja ? Taką nową, świecką tradycję zapoczątkowałaś, to co się dziwisz ? Ale chyba zabraklo Ci argumentow w rozmowie. Nie, mowę mi odjęło na twój widok. Kilka postow wyzej zapytalam Cie o cos. Nie zamierzasz odpowiedziec ? A muszę ? No dobra, zrobię raz wyjątek mimo, że twój ton jak zwykle w miarę rozwoju dyskusji robi się coraz bardziej napastliwy. Jeśli masz na myśli pytanie: "Dlaczego zabawki dla mezczyzn nie sa gadzeciarstwem, a zabawki dla kobiet sa ?" odpowiem: błędne założenie a priori powoduje, że pytanie w moim odczuciu jest... powiedzmy: nieuzasadnione. Pierwsza rzecz: może czegoś nie zauważyłem, ale kto i gdzie twierdzi, że zabawki dla meżczyzn nie są gadżeciarstwem ? Cytat poproszę. Dwa: zadna zabawka nie podlega pod temat tego topiku (tj. w rozumieniu wymowy mojego początkowego pytania). Zabawka to zabawka, coś, co kupuje się wyłącznie dlatego, że jest "widzimisię" kupującego i służy przede wszystkim rozrywce tudzież chwaleniu się przed znajomymi. Czy zmywarka służy bezpośrednio rozrywce ? No chyba nie, więc nikt mi nie wmówi, że jest to "zabawka kobiet". A teraz przykład dla jasności (choć jak znam życie za chwilę znowu trzeba będzie to samo tłumaczyć po raz n-ty): 1. Jak kupisz samochód osobowy na dojazdy do pracy, to będzie twoje narzędzie, rzecz tobie najwyraźniej przydatna. Zatem NIE gadżet. 2. Jak kupisz samochód terenowy po to, żeby mieć radochę z jazdy po różnych wykrotach, lasach, bagnach itp., to będzie on twoją zabawką. Zatem NIE gadżetem. 3. Jak kupisz samochód typu limuzyna tylko po to, by pucować go non-stop przed domem i jeździć 100m co niedzielę na południową mszę do kościoła, to będzie ZBĘDNY GADŻET, kupiony dla zaspokojenia twego chorego ego. I uprzedzam, że nie będę brał udziału w akademickiej dyskusji o stopniach pośrednich typu "a co jeśli po wypucowaniu mojego 'malucha' lubię pojeździć nim z Vmax po wykrotach ?" Tak samo: zmywarka kupiona przez wieloosobową rodzinę może być użytecznym narzędziem. Zaś zmywarka kupiona przez 2-osobowe stadko to dla mnie już może (ale nie musi) zahaczać o gadżeciarstwo. A jeśli ta zmywarka ma jeszcze wbudowane radio, DVD, GPS i sprzężoną z tym wszystkim fontannę, tudzież śpiewa, tańczy, gotuje, w Internecie surfuje, krawaty wiąże, usuwa ciąże itd., to jest to gadżeciarstwo do kwadratu. I zejdźmy wreszcie z tych zmywarek ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 08.09.2005 11:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Usiąść wygodnie w fotelu. Zamknąć oczy... Twoje nogi robią się ciężkie... Wczuwasz się... ...Adin, dwa, tri... Wyraźnie widzę, jak moja dłoń sięga do portfela i wyciąga pierwszą ,drugą, dwudziestą stówkę za napęd bramy. Budze się z krzykiem i ze strachu od tego koszmaru o mało co nie rzucam się w krzaki... Za te pieniądze to ja sobie wolę inne rzeczy kupić. Korona mi z głowy nie spadnie, jak ruszę tyłkiem i podejdę do bramy. A jak będzie padać, to na tych kilku metrach i tak nie zmoknę do tego stopnia, by się rozpuścić. Ale może powinienem spróbować jeszcze raz ?... Bo siła nawyku jest strrraszna !... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.09.2005 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2005 Usiąść wygodnie w fotelu. Zamknąć oczy... Twoje nogi robią się ciężkie... Wczuwasz się... ...Adin, dwa, tri... Wyraźnie widzę, jak moja dłoń sięga do portfela i wyciąga pierwszą ,drugą, dwudziestą stówkę za napęd bramy. Budze się z krzykiem i ze strachu od tego koszmaru o mało co nie rzucam się w krzaki... Za te pieniądze to ja sobie wolę inne rzeczy kupić. Korona mi z głowy nie spadnie, jak ruszę tyłkiem i podejdę do bramy. A jak będzie padać, to na tych kilku metrach i tak nie zmoknę do tego stopnia, by się rozpuścić. Ale może powinienem spróbować jeszcze raz ?... Bo siła nawyku jest strrraszna !... A swoją drogą to kluczowe jest chyba słówko "wolę". W wolnosci wyboru sedno. No więc co wolisz? czy uznamy to za gadget? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.