Gość 02.09.2005 18:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2005 To wszystko nic. Ja tam jestem prawdziwy hardcorowiec. Otóż wczoraj wrząchnąłem pasztecik z zająca głaszcząc jednocześnie swojego milusińskiego królika. Żebyście wiedzili jaki przeżyłem konflikt interesów kiedy ten gad się ma mnie tak wymownie spojrzał Jak takie coś czytam, mam coraz większą ochotę przestać jeść mięso Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 02.09.2005 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2005 Wolna wola i Twój wybór. Ja tam pozostanę przy schaboszczaku.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 02.09.2005 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2005 Krzysztof strasznie Ci wspłółczuje.To musiało być STRASZNE!!!!Moja mama kilka lat temu potrąciła kota i bała sie zobaczyć co mu sie stało więc przyjechała do domu i powiedziała mi zebysmy tam wróciły i zobaczyły co z tym kotem.Kot leżał przy drodze i jakoś tak dziwnie syczał wziełam go na przescieradło i zawiozłam do weterynarza.Ten powiedział,ze kota nie da sie uratowac i trzeba go uspic bo jest sparaliżowany wiec zapłaciłam za zastrzyk usupiajacy a pozniej zakopałam go w lesie.Miałam jeszcze jedna taka sytuacje,mąż potracił psa,pies lezał na drodze a ja nad nim siedziałam i płakałam ,ale nagle pies wstał i uciekł{był troche oszołomiony ,ale chyba nic mu sie nie stało}.Patrzec jak zwierze cierpi i nie mozna mu pomoc to jest KOSZMAR. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.09.2005 00:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Naprawde dziwie sie temu weterynarzowi , ze nie uspil tej sarny. Co to za wetetynarz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 03.09.2005 00:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 To wszystko nic. Ja tam jestem prawdziwy hardcorowiec. Otóż wczoraj wrząchnąłem pasztecik z zająca głaszcząc jednocześnie swojego milusińskiego królika. Żebyście wiedzili jaki przeżyłem konflikt interesów kiedy ten gad się ma mnie tak wymownie spojrzał Mariusz jestes okropny nie chce robic z Ciebie hipokryty , ale nie mow o tym , prosze , jesli jesz to jedz , ale nie opowiadaj o tym od zawsze mialam spor z moim sasiadem , ktory byl mysliwym nigdy nie jadlam tych Jego kielbas z sarny i pasztetow z dzika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.09.2005 05:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 nigdy nie jadlam tych Jego kielbas z sarny i pasztetow z dzika Jesteś wegetarianką? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 03.09.2005 05:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Mariusz jestes okropny Wiem. Może Ci ulży jak się dowiesz, że mój królik lubi od czasu do czasu wtrząchnąć sobie kawałek paszteciku Zresztą co w tym złego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 03.09.2005 13:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 nigdy nie jadlam tych Jego kielbas z sarny i pasztetow z dzika Jesteś wegetarianką? nie jestem , ale sama sie oszukuje , ze to roznica pomedzy dzikim zwierzem , a chodowlanym chociaz jakas tam roznica jest Mariusz podoba mi sie Twoje zwierzatko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.09.2005 15:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Jesteś wegetarianką? nie jestem , ale sama sie oszukuje , ze to roznica pomedzy dzikim zwierzem , a chodowlanym chociaz jakas tam roznica jest Ja się niestety nie oszukuję, uważam, że różnicy nie ma żadnej i najgorsze jest to, że, mimo prób i najszczerszych chęci nie potrafię sobie odmówić kawałka pysznej wędlinki, czy karczuszka z grilla i potem mam wyrzuty sumienia. Tym bardziej, że zwierzęta hodowlane, zanim trafią na nasz talerz przeżywają nieporównanie gorszy horror, niż zastrzelona na polowaniu sarna, czy zając. Te przynajmniej do chwili śmierci cieszyły się wolnością i swobodą. Zaznaczam, że potępiam polowania i polujących na dziką zwierzynę, uważam, że to zaspokajanie najgorszych, morderczych instynktów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 03.09.2005 15:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Zgadzam sie ze wszystkim co napisalas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 03.09.2005 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Mariusz podoba mi sie Twoje zwierzatko Super jest prawda ? to nie zwierzątko ale ONA - Pipi Jak to baba ma swoje humory i potrafi capnąć znienacka Lubi też skubać sobie pasztecik - powaga ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 03.09.2005 17:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Super jest prawda ? to nie zwierzątko ale ONA - Pipi Jak to baba ma swoje humory i potrafi capnąć znienacka Lubi też skubać sobie pasztecik - powaga ! jako hipokrytka jedzeniowa pomine pasztecik , ale jak mozesz tak o tych babach co bedzie jak Aneta przeczyta? zero obiadkow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 03.09.2005 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Mam Anetę za plecami. Też mnie pacnęła Pozdrawiam cieplutko i brykam na browarek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 03.09.2005 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2005 Pozdrawiam cieplutko i brykam na browarek. wole chlodne pozdrowienia goraco jest i tak i pozwol cos Anecie czasem samej napisac , hihihihi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek81 04.09.2005 06:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2005 Mniej więcej rok wstecz na terenie jednej z lubelskich budów hipermarketu pojawił się zabłąkany, dorosły łoś. Chciał przeskoczyć ogrodzenie, jednak zakleszczył się nogą pomiędzy panelami ogrodzenia. Horror trwał kilka godzin, nie było weterynarza, nie było wiadomo, jak wyzwolić zwierzę, itp. itd. Zwierzę po długich jego męczarniach w kokńcu uśpiono.Kilka m-cy później podobna sytuacja, znowu ranny łoś, gdzies na działkach, znowu brak właściwej reakcji osób (instytucji ) odpowiedzialnych. Ile w prasie było krytyki, ale i optymistycznych ustaleń - że juz wreszcie jest KTOŚ, kto bedzie się zajmował takimi przypadkami, że juz wystarczy tylko zadzwonić i poinformować.NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO !!Tydzień temu jadąc na działkę potrąciłem młodego jelonka. Wbiegł zza krzaków pod koła, złamałem mu tylna nogę. Nie mając tel. do weterynarza prosiłem telefonicznie żonę, aby z domu wzywała lekarza. W odpowiedzi, od osób do których dzwoniła, usłyszała:1) nikt mi za to nie zapłaci,2) miasto nie uregulowało jeszcze takich wezwań,3) proszę zadzwonic do straży miejskiej,4) jestem sam na dyżurze itp.W tym czasie jelonek próbował stawać na nogi, miotał się, wielokrotnie uderzając głową o asfalt, w stresie udało mu się cudem wstać i przebiec kilka metrów, złamał przy tym nstp. nogę. W końcu zrezygnowałem z prób wezwania pomocy, przejeżdżający sąsiad zabrał ranne zwierzę do swojego gospodarstwa aby skrócić mu męki.Nie było mnie stać uśmiercić samemu na miejscu zwierzę, a wzywana pomoć nie chciała przyjechać.NIC SIĘ W POLSCE NIE ZMIENIŁO, CZASAMI TO DZIKI, ZACOFANY KRAJ. PS. czy weterynarze maja swoją "przysięgę Hipokratesa"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 04.09.2005 09:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2005 Pozdrawiam cieplutko i brykam na browarek. wole chlodne pozdrowienia goraco jest i tak No to zegam ozieble i ide na działke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 05.09.2005 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 Pierwszym pomysłem pomysłowych dobromirów było kamieniem rozłupać jej łep. Jednakże uzlaliśmy że możemy zbytnio pochlapać się przy takim sposobie zabijania. wiesz co, smartcat ? nie jestem specjalnie wrazliwa, ale zrobiło mi sie niedobrze po tym - darowałbyś sobie szczegóły dziłalności dobromirów Zdałem jedynie relację ze zdarzeń i decyzji podejmowany w sytuacji kiedy trzeba było działać, a nie było pod ręką właściwych narzędzi tzn broni palnej czy strzykawki i znikąd pomocy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 05.09.2005 10:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 Zdałem jedynie relację ze zdarzeń i decyzji podejmowany w sytuacji kiedy trzeba było działać, a nie było pod ręką właściwych narzędzi tzn broni palnej czy strzykawki i znikąd pomocy. Ok, smartcat, rozumiem. Widać akt miłosierdzia i troska o wygląd spodni jakoś wyjątkowo wywołały u mnie atak nadkwasoty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojty 05.09.2005 20:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 Cywilizacja już w niektórych zniszczyła zdrowy odruchy i zdolnośc podejmowania decyzji za siebie. Najlepiej zwalić sprawę na innych i czekać w nieskończoność naweta lub nadlesnictwo a samemu rączek nie brudzic. No wiesz niektórzy nie chca pobrudzic sobie spodni, a niektorzy rąk... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojty 05.09.2005 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 Tydzień temu jadąc na działkę potrąciłem młodego jelonka. Wbiegł zza krzaków pod koła, złamałem mu tylna nogę. Nie mając tel. do weterynarza prosiłem telefonicznie żonę, aby z domu wzywała lekarza. W odpowiedzi, od osób do których dzwoniła, usłyszała: 1) nikt mi za to nie zapłaci, 2) miasto nie uregulowało jeszcze takich wezwań, 3) proszę zadzwonic do straży miejskiej, 4) jestem sam na dyżurze itp. TOmek, a moze trzeba bylo zadeklarowac poniesienie kosztów zastrzyku usypiajacego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.